środa, 22 czerwca 2016

Rozdział 61: Kiedy jest ci smutno to czujesz się pusty w środku.





To jest jakiś kiepski żart.
Niech mnie ktoś uszczypnie i powie że to sen.
Jestem taka skołowana że nie wiem nawet co mam myśleć.
Czy ja rzeczywiście przed chwilą straciłam bakugana? Może to naprawdę jest sen? Na pewno! To tylko zły sen. Zaraz się obudzę i okaże się że Centurion cały czas był przy mnie...że mi go nie zabrali...ale skoro to sen to czemu płaczę? No tak. Płaczę bo to nie jest żaden głupi sen, czy kiepski dowcip tylko rzeczywistość. Rzeczywistość w której ja i Dan straciliśmy nasze bakugany. Naszych przyjaciół. Odwróciłam głowę w stronę szatyna. Nie krzyczał, nie szeptał nawet nic nie mówił. Po prostu osuną się na kolana i spuścił głowę. Zacisną pięść i cicho mrukną. Jakby powstrzymywał płacz. Nie miałam siły, ani ochoty spojrzeć przed siebie na twarze tych...tych...nawet nie mogę znaleźć dla nich odpowiedniego określenia. Stoją tam nadal. I pewnie patrzą się teraz na nas ze złośliwymi i tryumfalnymi uśmieszkami na ustach. Hydron...ten...zdrajca...miałam go za przyjaciela!
Mam ochotę wydrzeć się na niego. Głęboko wciągnęłam i wypuściłam powietrze.
-A skoro już mamy to po co tu przyszliśmy to możemy się pożegnać Wojownicy bo już niewiele czasu wam zostało.-oznajmiła Mylene.-To samo tyczy się bakuganów. Jaka szkoda że swoje ostatnie chwile życia spędzą jako małe bezbronne kuleczki.
-Co ty chrzanisz?!-zawołał w jej kierunku Ace.
Spojrzałam na nich.
 -No jak to co? To wy jeszcze nie wiecie? Spectra i Gus wam nie powiedzieli? W Delcie tak jak w Alfie, Becie i Gammie zamontowany jest Kontroler Wymiaru.-wyjaśniła dziewczyna.
Hydron wskazał na szklaną kopułę nad nimi. Po metalowych belkach będących częścią kopuły przebiegła niewielka wiązka tęczowego wyładowania. 
-Czyli że bakugany są znów zniewolone.-zauważyła Julie.
-Ale przynajmniej teraz wiemy jak je uwolnić.-szepną Shun.
-Możecie sobie ratować bakugany ile tylko chcecie, ale i tak stąd nie wyjdziecie. Wszystkie wyjścia zostały zamknięte i tylko profesor Clay może je otworzyć.-powiedział Hydron.
-Tak więc Wojownicy. Życzymy wam miłej podróży na tamten świat i dziękujemy za prezent w postaci Rdzeni.-Hydron wykrzywił usta w jeszcze bardziej wrednym uśmiechu. Wymienił spojrzenie z Mylene i oboje zniknęli. Wtedy wszyscy spojrzeli na nas.
-Dan, Elz...-wyszeptała Runo.-Nie...martwcie się. Odzyskamy Drago i Centuriona.
-J-jak? Jak?-załkałam i schowałam twarz w dłoniach. Spokojnie...nie można płakać...trzeba...trzeba się skupić. Tak dokładnie. Trzeba się skupić i opanować. Musimy uwolnić bakugany. W międzyczasie możemy pomyśleć nad planem ratunku Centurionix'a i Dragonoid'a.-Tyle że to jest takie trudne.-powiedziałam.
-Wystarczy zniszczyć Kontroler i będzie po sprawie.-orzekł Spectra.
-To na co czekamy? Bierzmy się za to ustrojstwo.-podjął Ace.
-Zaczekaj.-powstrzymała go Elajza.-Mam takie jedno pytanie. Co to jest ten plan XY?-zwróciła się do Spectry i Gus'a. Grav spojrzał na swojego Mistrza. Ten jakoś specjalnie nie był skory do wyjaśnień, a i tak fakt że dziś odzywał się częściej niż przedtem, był prawdziwym cudem. Niebieskowłosy obawiał się jednak że gdy tylko wrócą do Marucho jego Mistrz znowu zamknie się we własnym świecie.
-Kiedy Zenoheld planował inwazję na Nową Vestroię brał pod uwagę wszystkie możliwe scenariusze. Także te w których coś mogło nie pójść po jego myśli. Razem z profesorem Clay'em wymyślił coś w rodzaju "koła ratunkowego".Chodzi oczywiście o miasto Delta. Jednak Zenoheld obawiał się że wiadomość o mieście Delta może wyjść na światło dzienne, więc wszelkie informacje o nim trzymano w tajemnicy, a cały ten projekt nazwano planem XY.
-No proszę, a ja myślałem że Zenoheld to stary wariat ze zbyt dużymi pokładami pewności siebie.-mrukną Ace.
-I dobrze myślałeś.-przyznał Gus.-On chyba po prostu wolał się ubezpieczyć w razie "w".
-A o tym planie wiedzieli tylko Vexosi?-zapytała Makimoto.
-Tak.-odparł Gus.
-Dobra, zajmijmy się Kontrolerem.-powiedział Baron.
-Stoczymy normalną bitwę. Dwa na dwa.-zarządził Shun.


***


Blondyn i niebieskowłosa szli korytarzem nieśpiesznym krokiem. Laboratorium było już blisko, a poza tym jeśli profesor Clay poczeka sobie jeszcze minutkę na swoje nowe zdobycze to nic mu się nie stanie. Chłopak zwolnił kroku. Zrobiło mu się głupio. Bardzo. Przed oczami miał twarz Elizabeth. Mówił tyle obraźliwych, i niemiłych rzeczy. Śmiał się z nich, kpił, rzucał złośliwe docinki. Ale co miał zrobić? Musiał się tak zachowywać! Musiał, chociaż przychodziło mu to z wielkim trudem. Jednak dał radę. Pocieszała go myśl że być może dziewczyna mu wybaczy kiedy wyjaśni jej swoje zachowanie. A może nie? Może on tylko robił sobie złudne nadzieje? Może...urwał dalsze rozważania bo poczuł że na coś wpada. Wpadł na tę wnerwiającą Vexoskę, partnerkę do misji Shadow'a. Dziewczyna odwróciła się do niego i obrzuciła go lodowatym spojrzeniem. Ten nic sobie z tego nie zrobił. Farrow odwróciła od niego wzrok. Stanęli przed drzwiami do laboratorium. Wojowniczka Aquosa wystukała poprawny kod w urządzeniu w ścianie i weszli do środka.
-Macie je?-zapytał na wejściu profesor.
Farrow rzuciła mu dwa bakugany.
-No przecież. Walka z Wojownikami...ha, nic prostszego.-błękitnooka uśmiechnęła się z zadowoleniem.
-Zaraz wezmę się do pracy, tylko poinformuję króla o wyniku misji.
Mężczyzna zabrał bakugany i powrócił do swoich obowiązków, a nastolatkowi opuścili pomieszczenie i ruszyli w stronę sali tronowej.

 
***

-Super moc aktywacja! Styl Kazami, Cięcie Torpedy Ninja!-Shun aktywował super moc.
Już tak od dobrych dwudziestu minut on, Marucho, Ace i Mira walczą ze sobą. Próbują w ten sposób przeciążyć Kontroler. Może im się uda...fajnie by było. Zerknęłam na Dana który siedział w pewnej odległości ode mnie. Siedział i wpatrywał się nieprzerwanie przed siebie. I tak ciągle...
Po zniknięciu Vexosów nieco się uspokoiłam. Nie możemy ciągle płakać. Chociaż znając mnie, kiedy tylko ktoś na głos wspomni o tym co się stało, to znowu się rozpłaczę. Runo i dziewczyny siedziały tak samo jak Dan w pewnej odległości. Pewnie pomyślały że musimy teraz sobie to wszystko poukładać, i że najlepiej będzie jeśli zadowolimy się swoim własnym towarzystwem. W sumie co lubię przebywać sama ze sobą, ale tylko czasami. Może dobrze mi to zrobi? Na pewno! Danowi zresztą też.
-Super moc aktywacja! Wodne Tornado!-zawołał Marucho, a Elfin wykonała polecenie.
Dobrze im idzie nie powiem że nie.
Znowu zerknęłam w stronę Dana. Muszę z kimś porozmawiać. Nie! On powinien pobyć teraz sam. Ja z resztą też. Ta zła i nagła wiadomość o stracie bakuganów musi do nas jeszcze dotrzeć. Musimy się z nią na razie oswoić. Dopiero wtedy będziemy w stanie się skupić. I dopiero wtedy będziemy mogli ułożyć jakiś plan odbicia naszych bakuganów.
-Hej.-usłyszałam ciche powitanie. Dan usiadł koło mnie.
-Cześć.-odszepnęłam mu.- Jak tam?
-Beznadziejnie. Nie wiem co mam teraz myśleć. Jestem skołowany i zdruzgotany.
-Musimy ich odzyskać.
-Wiem. Nie rozumiem tylko jednej rzeczy: jak oni nas pokonali? Jak to możliwe? Przeanalizowałem każdy nasz ruch! Każdy!
-Może to przez tę złość?-spojrzał na mnie.- I przez to pragnienie pokonania ich jak najszybciej? Nie skupiliśmy się, a oni to wykorzystali...I ułożyli plan dzięki któremu odnieśli zwycięstwo.-powiedziałam powoli.
-Plan? Jaki? Myślałem nad tym wszystkim i myślałem. Działali tak jak zawsze!
-Może tylko nam się tak wydawało?-szepnęłam.
-Może i tak.-rzekł Dan cicho.-Ale przeanalizujmy sprawę jeszcze raz.-dodał już normalnie.
-Widzę że mimo wszystko starasz się wziąć sprawę na spokojnie.
-To jedyny sposób żeby pomóc Drago i Centurionowi. Tak właściwie to gdzie jest Spectra?
Rozejrzałam się i dopiero teraz zauważyłam jego brak.
-Gus'a też nie ma.
Baron siedzi razem z dziewczynami.
Dan patrzył na dziewczyny i Leltoy'a. Musieli to zauważyć bo podeszli do nas.
-Coś...nie tak?-zapytała Runo. Zmartwienie dało się wyczytać nie tylko z jej twarzy, ale także i z tonu głosu. U reszty było podobnie.
-Gdzie są Spectra i Gus?-zapytał Kuso.
-Poszli gdzieś. Gus powiedział że idą do centrum dowodzenia miasta żeby spróbować nas jakoś stąd wyciągnąć.-odpowiedziała niebieskowłosa.
-Rozumiem.-Dan na powrót spuścił wzrok.
-Mistrzu Danie...Mistrzyni Elz...-Baron urwał. Chyba nie wiedział jak nas może pocieszyć.
-Odzyskamy Drago i Centuriona. Ja to wiem.-powiedział Hydranoid.
Powędrowałam wzrokiem w kierunku areny. Ataki Wildy i Ingram zderzyły się ze sobą.
-Hmm...to jak Dan? Analizujemy całą walkę z Vexosami i zastanawiamy się gdzie zrobiliśmy błąd?
-Jasne.


~~~~~~~~~~~~~~
Shadow:*siedzi w salonie* Cześć tu znowu my ^o^. Jak tam u...
Elz:*krzyczy z pokoju* Dan! Jesteś już gotowy?!
Dan:*poprawia koszulę* Zaraz!
Shadow: Rany czemu wy się tak drzecie?
Elz: Spóźnimy się!
Dan: Nie panikuj. Jest 16:06 zdążymy.
Elz: Mamy niecałą godzinę! Poza tym musimy być tam o 16:50. Rzeczy się przygotować do poloneza na wejście!
Hydron: O co kaman?
Shadow: O to że Elz i Dan dzisiaj mają komers.
Hydron: I Elz tańczy z Kuso?
Elz:*krzyczy do Hydrona z pokoju* No chyba cię pogięło! Ja mam swoją parę do poloneza! Dan szybko.
Dan:*niesie grzebień* No już. Zrobię ci tę fryzurę.
Elz: Tylko nie szalej.
Dan: Nie zamierzam.
Elz: Chcę proste uczesanie nic więcej.
Shadow: Tak w ogóle to jedliście już obiad?
Dan: Zjemy na komersie, ale jest przygotowany. W kuchni na kuchence.
Shadow: Okej to idę. *wychodzi okupować kuchnię i garnki*
Elz: Obyśmy zdążyli.
Dan: Nie pękaj zdążymy.
Lync: Ej, a czy wy czasem nie mieliście...
Elajza:*zatyka usta Lync'owi* Nie przypominaj im o Drago i Centurionie. Niech na razie skupią się na komersie, a potem zajmiemy się obmyślaniem planu ratunku dla nich.
Elz: Tak w ogóle Dan to wiesz gdzie będą te róże?
Dan: Jakie róże?
Elz: Te które chłopaki będą wręczać swoim partnerkom do tańca.
Dan: U Anki chyba.
Elz: Ok. Ja nie mogę. Stresuję się.
Dan: Ja też. W dodatku nie jestem jeszcze gotowy.
Elz: Przecież jesteś już ubrany.
Dan: Włosów nie zrobiłem.
Shadow: Zafunduj sobie trwałą :D
Dan: Spierdalaj.
Elajza: Dobra, to ten. Oni niech się szykują na komers. Tak więc pozdrawiamy was drodzy czytelnicy ^^
Elz: Dan jest już 16:16!
Dan: Czasami ciężko cię znieść!


niedziela, 19 czerwca 2016

Rozdział 60: Łzy pełne bólu


muzyka



Zarówno Vexosi jak i Młodzi Wojownicy mieli nieoparte wrażenie że ta bitwa trwa stanowczo za długo. Każda ze stron chciała zakończyć tę walkę. Dan i Elz wiedzieli że Vexosi tak łatwo nie odpuszczą. Mylene i Hydron też byli świadomi tego że ich przeciwnicy nie dadzą się tak łatwo pokonać. Cała czwórka krzyknęła:" Bakugan bitwa."
Zaczęło się nowe starcie.
-Super moc aktywacja! Promienny Szpon!
Wzrost poziomu mocy Macubass'a o 200 punktów.
 -Słabe. Ta bitwa trwa już zdecydowanie za długo. DRAGO! Super moc aktywacja! Falanga Smoka!
Wzrost poziomu mocy Drago o 600 punktów.
Elizabeth przetarła oczy ze zdumienia. Kolejny raz pole bitwy błysnęło na moment tęczowym światłem.


***
 

-Shun jesteś pewien?-zapytała Julie ninje.
-Tak. Całkowicie. Ta arena jest jedną wielką pułapką. Wysysa moc z Drago i Centuriona i oddaje ją bakuganom Vexosów.-powiedział miodowooki.
-Trzeba im to jakoś powiedzieć. Zanim...-Runo wzdrygnęła się na samą myśl.
-EJ DAN, ELZ!-zawołała Elajza. Dwójka graczy jednak nie odwróciła się do niej. Nie usłyszeli jej.-Kurde. Teleportuję się do nich.-wyjęła Kartę Teleportacji Enigmy i już chciała jej użyć kiedy Macubass wleciał prosto w trybuny pozostawiając w nich wielką dziurę. Na całe szczęście Wojownicy znajdujący się na trybunach zdążyli w porę uciec.
-O nie Karta Teleportacji!-krzyknęła Elajza za spadającą w dół pola bitwy kartą.-Muszę po nią zejść.-zwróciła się do przyjaciół.
-Nie. To niebezpieczne. Może ci się coś stać.-zaprotestowała Alice.
-Dokładnie. Zostań tutaj.-powiedziała Julie.
-No, ale jak my ich poinformujemy o tej arenie wysysającej energię?-zapytała czarownica po czym powiodła wzrokiem za Runo która ze zdziwieniem wpatrywała się przed siebie.-Co jest Runo?
-Patrzcie.-powiedziała i wskazała na Dryoid'a i Macubass'a którzy zmienili się w kulki.
Karo odetchnęła z ulgą.
-Drago i Centurion pokonali ich. Może jednak dadzą sobie radę?-zapytał Marucho.
-Na pewno dadzą!-zakrzykną Preyas.-Oni nie są z tych co to dają się tak łatwo pokonać.
-Obyś miał rację Preyas.-powiedziała Tigrerra.
-Poradzą sobie. Nie przeszkadzajmy im.-Elajza spojrzała na resztę. Ci kiwnęli zgodnie głowami i dalej obserwowali bitwę.

***

Wskaźnik życia Hydrona-60%.
Wskaźnik życia Mylene- 60%.
 
Dziewczyna zgarnęła z ziemi swojego bakugana. Najgorsze jest jednak to że ten głupi uśmieszek nie schodził jej ani na chwilkę z ust! No ile można! I jeszcze przez nas jej bakugan o mało nie zabił naszych przyjaciół, a patrząc na ogromną dziurę jaką zrobił w trybunach sądzę że byłby w stanie ich pozabijać. Z resztą to przecież oczywiste i logiczne że mógł ich zabić!
-I co?-zwróciłam się do Dana. Drago skulony w jego dłoni nadal ciężko dyszał.- Mówiłam nie włączaj go na razie do gry, bo jeszcze się nie zregenerował, a ty co zrobiłeś?! Wyrzuciłeś go!
-Ale Macubass i Dryoid zostali pokonani!
-Tak, ale przez to co teraz nie mamy kim grać bo nasze bakugany są na skraju wyczerpania. Gdybyś poczekał aż siły wrócą Drago to by było inaczej! On by włączył się do bitwy, a Centurion mógłby odpocząć! I teraz dzięki tobie Panie-Wspaniałe-Pomysły nie możemy ich załatwić bo nie mamy bakuganów zdolnych do walki!
-Więc zagrajmy bakuganami pułapkami.-powiedział po czym sięgną do kieszeni spodni i wyją z niej Skorpiona- swojego bakugana pułapkę.
Zerknęłam na Darksnajder'a.
-No dobra. Przedłużymy te bitwę tak długo jak tylko się da.-zwróciłam się do Ceturiona zwiniętego w kulkę w mojej kieszeni. Oddychał głośno, łapczywie wciągając powietrze.-Odpocznijcie.
-Ej co z wami?-zawołał Hydron.- My tu czekamy na bitwę.
Dan zacisną dłoń w pięść.
-Nie możemy dać im się sprowokować.-wyszeptałam i bez słowa wyrzuciłam kartę otwarcia.
-Okej. Wzywam bakugana pułapkę! Pyrus Skorpion!-zawołał Dan.
-Teraz bakugan pułapka! Darkus Darksnajder!
Poziom mocy Skorpiona - 350.
Poziom mocy Darksnajder'a-700.

-Przecież to jakaś kpina!-Hydron uśmiechną się złośliwie na widok bakuganów pułapek.
-Zamknij się już!
-Jak chcecie. Synteza super mocy aktywacja! Geki Piaskowy Potwór!
Wzrost poziomu mocy Dryoid'a o 300 punktów.
-
Super moc aktywacja! Maxi Lustro!
Wzrost poziomu mocy Skorpiona o 600 punktów. Skorpion odbił atak Dryoid'a, i skierował go wprost na przeciwników, ale ci zgrabnie go uniknęli.
-Szlag!-odezwał się Kuso przez zaciśnięte zęby.
-Teraz ja. Super moc aktywacja! Cienisty Kieł!
Wzrost poziomu mocy Darksnajder'a o 300 punktów.
-
To jest żenada a nie bitwa. Super moc aktywacja! Mobil Niszczyciel!
Wzrost poziomu mocy Macubass'a o 400 punktów.
Bakugan tej niebieskiej suki pokonał mojego Darksnajder'a.
-Teraz twoja kolej Dan.-Hydron wyszczerzył się do niego.-Super moc aktywacja! Ostrze Murasame!
Wzrost poziomu mocy Dryoid'a o 300 punktów.
Nasze bakugany wróciły do nas.
Wskaźnik życia Elz- 20%.
-Dan.-zwrócił się Dragonoid do swojego Wojownika.- Musimy stanąć do walki.
-Ale przecież wy jeszcze...-zaczął szatyn, ale bakugan Pyrusa mu przerwał:
-Elz zostało mało punktów życia, a ty masz ich maksimum. Dam radę, naprawdę.
-W porządku.
Drago zwiną się w kulkę i wskoczył wprost na dłoń Dana.
-Bakugan bitwa! Bakugan start! Drago!
Poziom mocy Drago- 900.
-
Pomogę ci.-powiedziałam i włączyłam swojego bakugana do gry.
Poziom mocy Centuriona- 1100.
-Strategia taka jak wcześniej?-zapytał Dan.
Skinęłam głową na "tak."
Ta strategia to użycie najsilniejszego ataku.
-Super moc aktywacja! Potęga Energii!
Wzrost poziomu mocy Drago o 600 punktów.
Hmm...jakie to Centurion ma jeszcze super moce? A tak.
-Super moc aktywacja! Królewska Szarża Ciemności!
Wzrost poziomu mocy Centuriona o 600 punktów.
Odruchowo powędrowałam wzrokiem w dół. Znów ten błysk! O co chodzi? Nasze bakugany natarły wprost na Dryoid'a i Macubass'a. Ci jednak skutecznie unikały bezpośrednich kontaktów z nimi.
-Kurwa! Wracajcie tu i pozwólcie się pokonać!-zawołałam. Miałam już dość tej walki. Dan chyba z resztą też bo krzykną:
-Przestańcie uciekać jak tchórze i walczcie jak na graczy przystało!
-Załatwione. Chcesz walki? To ją dostaniesz. Super moc aktywacja! Mega Działo!
Wzrost poziomu mocy Macubass'a o 400 punktów.
Macubass poleciał prosto Drago który ledwo zdołał uniknąć ataku.
-Synteza super mocy aktywacja! Światło Wściekłości!
Wzrost poziomu mocy Dryoid'a o 400 punktów.
Drago został trafiony przez mechanicznego bakugana Hydrona.
Wskaźnik życia Dana- 65%.
-
Teraz twoja kolej by podzielić los Drago.-Mylene zwróciła się do Centuriona.
-Zapomnij!-zawołał bakugan Darkusa w stronę Vexoski.-Elz.
-Super moc aktywacja! Husaria Cienia!
Wzrost poziomu mocy Centuriona o 500 punktów. Spadek poziomu mocy Dryoid'a o 400 punktów.
-
Słabe.-rzucił Hydron.- Podwójna Synteza super mocy aktywacja! Płochliwa Ważka+ Ostrze Ważki!
Wzrost poziomu mocy Dryoid'a o 200 punktów. Spadek poziomu mocy Centuriona o 200 punktów.
-
Jakieś słabe są te wasze ataki.-powiedziałam.
Centurion unikną miecza Dryoid'a.
-Bakugan bitwa! Bakugan start! Pyrus Drago! Elz pora zakończyć tę walkę.
-Dobra.
-Macie racje pora ją zakończyć. Super moc aktywacja! Błękitna Siła!-zawołała Farrow.
Spadek poziomu mocy Drago o 300 punktów. Spadek poziomu mocy Centuriona o 300 punktów.
-
Wiesz ja nic sobie nie robię z tego twojego ataku! Karta otwarcia start! Batalion Mroku!
Spadek poziomu mocy Macubass'a o 400 punktów.
-
Też mi coś. Super moc aktywacja! Zamknięcie Ziemi!
Anulowanie karty otwarcia. Spadek poziomu mocy Centuriona o 200 punktów. Wzrost poziomu mocy Dryoid'a o 200 punktów.
-Trzymaj się Centurionie!-zawołał Drago.
-Super moc aktywacja! Cios Smoka!
Spadek poziomu mocy Dryoid'a o 400 punktów. Wzrost poziomu mocy Drago o 400 punktów. I już Dryoid byłby załatwiony przez Drago gdyby nie wtrąciła się Mylene.
-Super moc aktywacja! Szabla Barrakudy!
Wzrost poziomu mocy Macybassa o 300 punktów.
-
Super moc aktywacja! Husaria Cienia!
Wzrost poziomu mocy Centuriona o 500 punktów. Spadek poziomu Macubass'a o 400 punktów.
-
Nigdy nie oddamy wam Rdzeni! Słyszycie?!-zawołał Dan.
-Niestety będziecie musieli.-głos Hydrona był spokojny. Najwyraźniej nie widział sensu w tak zwanym "darciu mordy."
-Po co wam Rdzeń Vestroii? Macie już energie domen i co jeszcze wam mało?-zapytałam.
-Profesor Clay potrzebuje go od uruchomienia Alternatywnego Systemu Bojowego.-powiedziała Mylene.
-Więc to jest ten plan Vexosów.-wyszeptałam.-Ale czemu wy nam go wyjawiliście?
-I tak zostaniecie zniszczeni więc nam jest obojętne to czy wy będziecie go znali czy też nie.-odpowiedziała Mylene.-Dobra starczy tego. Super moc aktywacja! Mobil Niszczyciel!
Wzrost poziomu mocy Macubass'a o 400 punktów.
Jej bakugan ruszył na Centuriona. Już miałam aktywować super moc kiedy tuż przed moim bakuganem pojawił się Drago i osłonił go własnym ciałem.
Kiedy zobaczyłam jak Drago stara się zatrzymać mechanicznego bakugana Aquosa postanowiłam wykorzystać okazję.
-Karta otwarcia start! Batalion Mroku!
Spadek poziomu mocy Macubass'a o 400 punktów.
Macubass ucierpiał, ale pozostał na polu bitwy.
-Zobaczymy jak sobie ze mną poradzisz! Podwójna super moc aktywacja! Egzo Prędkość+ Ostrze Murasame!
Wzrost poziomu mocy Dryoid'a o 300 punktów.
Po chwili przeraźliwy, przepełniony bólem ryk rozległ się po całej arenie. Mój Centurion...
-Centurionie!-zawołałam.
-Mylene wykończ ją.-zwrócił się do swojej towarzyszki książę.
-Zatkaj się.-uciszyła go Mylene.- Podwójna super moc aktywacja! SANFEM TR 2+ Atak Tsunami!
Wzrost poziomu mocy Macubass'a o 900 punktów. Spadek poziomu mocy Centuriona o 900 punktów.
Bakugan Aquosa trafił mojego bakugana, który już ledwo trzymał się na swoich smoczych łapach.
-Jeszcze tu jesteś?-zapytała Mylene. -Mocny z ciebie przeciwnik, ale my jesteśmy lepsi. Super moc aktywacja! SANFEM!
Wzrost poziomy mocy Macubass'a o 400 punktów. Spadek poziomu mocy Centuriona o 400 punktów.
Macubass ruszył do ataku. I pomimo że wolno atakował mojego bakugana ten nie miał siły żeby się bronić. Pewnie chciał się w ten sposób nacieszyć zwycięstwem. Te wszystkie świetlne błyski...One coś znaczą. Arena przecież sama z siebie nie może się błyszczeć.
-Podwójna synteza super moc aktywacja! Podwójny Miecz+ Światło Wściekłości!
Wzrost poziomu mocy Dryoid'a o 1000 punktów.
To co się stało w następnej chwili sprawiło że łzy cisnęły mi się do oczy sprawiając że obraz powoli się rozmazywał. Dryoid...pokonał Drago...Macubas...pokonał...pokonał...Centuriona.
Patrzyliśmy z Danem jak nasze bakugany w formie kulistej lecą prosto w ręce Vexosów.
Wskaźnik życia Dana- 0%.
Wskaźnik życia Elz- 0%.

To nie może być prawda...
To jest niemożliwe...
Niemożliwe...


~~~~~~~~~~~~~~~~
I w końcu 60 rozdział o bakuganie :)
Mineko: Szybciej Rider!
Rider uderza z całej siły w Hathoris.
Shadow: Zaczęłyście dopiero?
Cleo: Już kończymy. Hathoris specjalny atak! Boska Awangarda!
Dusza Hathoris zaczyna świecić tak jasno jak słońce. Fala światła zalewa Rider przez co bey jest zdezorientowany.
Shadow: Jeny jak ty opisujesz te walki beyi to aż chce mi się zwrócić śniadanie.
Elz: Opisuje byle jak. Przecież na razie nie ma po co. Jak założę bloga to będę się wtedy starać je dobrze opisać.^^
Shadow: Tylko nie przesadź tak jak z tą walką w mieście Delta.
Dan: Drago...
Shadow: Kuso nie rycz.
Dan: Drago.
Mineko: Ja się nie dam tak łatwo! Rider specjalny atak! Senne Ostrza!
Cleo:*ziewa* Hathoris kończ to.
Hathoris wyskakuje do góry po czym leci wprost na Rider i odbija ją w ścianę.
Mineko: *wyciąga bey'a ze ściany.* Kurde.
Lync: Drago i Centurion trafili do Vexosów, ale co zrobić takie życie. Mam tylko nadzieję że ta dwójka*patrzy na Dana i Elz* Nie popadnie w depresję. Ta walka wyszła strasznie długa za co Elz przeprasza. Ta walka była wyjątkowo nudna przynajmniej tak mi się wydaje. Ogólnie wyszła trochę chaotycznie bo oni tylko super moce rzucali. W sumie dziwię się skąd oni mają tyle super mocy o.O No bo w końcu jakiś limit zawsze jest. Każda super moc ma ograniczony limit i w nieskończoność nie można jej używać a tu proszę. Ech...Elz chyba trochę poniosło z tymi mocami. To my pozdrawiamy^^. Mam nadzieję że aż tak się nie nudziliście czytając te walkę.
Shadow: A ja i tak wiem że was ta bitwa znudziła tylko się do tego i tak nie przyznacie. :)
Lync: -,-
Shadow: No co taka prawda. Ale my jesteśmy w pełni świadomi tego że ten pojedynek był nudny. A właśnie prawie bym zapomniał! Czas na zapowiedź kolejnej beybitwy.

Shadow: Ta da! W następnej bitwie zmierzą się Venatrix(bey Vesty) i Eterna(bey Belfry). A tutaj jeszcze wrzucę za Autorkę taki obrazek przedstawiający bey'e rodzeństwa Ishida. Swoją drogą Elz zmień im nazwisko bo mi się ono kojarzy z babskim imieniem.
Elz: Nie widzisz że tonę w smutku?! No dobra zmienię na takie...bardziej męskie. Zamiast Ishida będzie...nie wiem co, ale się dowiem.
Shadow: Dobra. Wracając. Oto bey'e Hisy, Mineko i Vesty:
Lync: To jeszcze raz pozdrawiamy^^

 

piątek, 17 czerwca 2016

Rozdział 59: Coś tu nie gra.

 
-Keith o co tutaj chodzi?-wojownik Dragonoida zwrócił się do chłopaka.
-Chodzi o tak zwany plan XY.-odpowiedział.
-A tak jaśniej?-zapytała Elajza. W jej głosie nie było słychać sarkazmu, czy ironii. Powiedziała to zdanie normalnie.
-To nie wasz interes Wojownicy.-odpowiedział jej Hydron.
-Tak się składa że to pytanie nie było skierowane do ciebie.-w zdaniu wypowiedzianym przez czarownicę słychać było znudzenie.
-Po co wam Rdzenie?-zapytał Dan.
-Stań do walki, a się dowiesz.-Mylene uśmiechnęła się.
 

***

Razem z Danem stanęliśmy na drugim identycznym podwyższeniu co Vexosi. Reszta naszych przyjaciół przeniosła się na trybuny.
Oboje z Danem założyliśmy już gantlety.
Gantlet aktywacja.
-GANTLET WYSTRZAŁ MOCY!-zawołaliśmy.
-Karta otwarcia start!-rzuciłam kartę na arenę.
-Bakugan bitwa! Bakugan start! Subterra Dryoid!
Poziom mocy Dryoid'a- 700.
-Bakugan bitwa! Bakugan start! Naprzód Aquos Macubass!
Poziom mocy Macubass'a- 700.
Dana nie trzeba było długo prosić żeby wystawił Drago do walki. Już po chwili bakugan Pyrusa był na arenie.
Poziom mocy Drago- 900.
-Super moc aktywacja! Atak Tsunami!
Spadek poziomu mocy Drago o 400 punktów.
-
Super moc aktywacja! Wirująca Ściana!
Anulowanie super mocy Macubassa. Spadek mocy Macubass'a o 500 punktów. Wzrost poziomu mocy Drago o 500 punktów.
Drago zmiótł przeciwników z pola bitwy. Ci z zawrotną prędkością uderzyli w kopułę która przykrywała nie tylko arenę, ale i całe miasto.
Drago westchną ze zmęczeniem i przybrał formę kulistą.  

***

-Dopiero zaczęli, a Drago już wygląda na wykończonego.-zdziwił się Marukura.
-Fakt to dość dziwne.-przyznała Elajza.- Ale to może przez to że musiał pokonać, aż dwa bakugany naraz.
Każdy z Wojowników obserwował teraz bacznie poczynania swoich przyjaciół na arenie. Shun zmarszczył brwi i jeszcze uważniej przyjrzał się polu na którym toczyła się gra. To tylko złudzenie czy może właśnie przed chwilą przez podłoże na którym toczyła się bitwa przeszła smuga tęczowego światła? Kazami spojrzał na resztę drużyny. Nie będzie ich informował o swoim odkryciu. Przynajmniej do puki nie dowie się co to było.
-I tak wygramy. Jakby nie patrzeć już kilkakrotnie Vexosi zostali przez nas pokonani.-zauważyła Julie.
-Ale i tak Dan i Elz powinni uważać. Jak mówi jedno z ziemskich przysłów: "Nie mów hop zanim nie przeskoczysz".-rzekła Elajza.
-To miasto jest jakieś takie dziwne.-rzuciła cicho Runo.
-Wygląda jak podróbka miasta Alfa.-spostrzegł Ace.
-A jak już tak temat zszedł na to miejsce...To Keith powiesz nam o co w tym wszystkim chodzi? Co to w ogóle jest.-zwrócił się do Spectry Marucho.
-Może później, jak Dan i Elizabeth skończą walczyć.-rzucił Phantom.
Nikt się już nie odezwał. Marukura, Makimoto i Misaki tylko wymienili się spojrzeniami.

 
***

-Co się dzieje Drago?-zapytałam Dana.
Kuso popatrzył na swojego bakugana którego trzymał w dłoni.
-Drago co ci jest?-zapytał.
-Sam nie wiem. Kiedy aktywowałeś super moc i zaatakowałem ich poczułem się tak jakby...jakby ktoś wyssał ze mnie siły. Po prostu.
-To wina super mocy?-zapytał Dan i spojrzał na trzymaną w dłoni kartę.
-Z tego co wiem super moce nie mają w zwyczaju pozbawiać bakugana sił. Jak już coś to dodawać mu ich.-powiedziałam niepewnie.
Dan przekierował swój wzrok na dwójkę graczy stojących na przeciwko. Przez cały czas z ich ust nie schodziły te same chytre i zadowolone uśmieszki. A przecież przegrali...te rundę rzecz jasna.
-Coś mi tu nie gra. Widzisz ich Centurionie? Wyglądają jakby ta porażka ich nie wzruszyła. Jakby ta bitwa nie miała dla nich żadnego znaczenia.
-To faktycznie do nich niepodobne.-zgodził się mój bakugan.-Zagraj teraz mną. Niech Drago odpocznie.
-Nie ma czasu na odpoczynek.-sprzeciwił się Dragonoid.
-Jak teraz go wyrzucisz na pole bitwy to tam padnie.-zwróciłam się do Dana.
-Jestem tego w pełni świadom.-odpowiedział szatyn.
-Dan nie mogę teraz odpoczywać!-zawołał Drago z wyraźnym buntem w głosie.
-Wiem o tym, ale sam dobrze widziałeś co się stało. Musisz choć trochę zregenerować siły.
-Szybko je stracił więc może też szybko je odzyska.-powiedziałam.
-No niech wam będzie, ale...Centurionie uważaj. To co mi się stało może przytrafić się i tobie. Musimy być ostrożni.
-Dobrze Drago. Gotowa?-zwrócił się do mnie.
-Jasne. Bakugan bitwa! Bakugan start! Powstań Centurionie!
Poziom mocy Centuriona- 1100. -Ja się nią zajmę.-usłyszałam głos Mylene z drugiego końca areny.-Bakugan bitwa! Bakugan start! Teraz Aquos Macubass!
Poziom mocy Macubass'a- 700.
-Super moc aktywacja! Husaria Cienia!-aktywowałam najbardziej przewidywalną super moc na jaką tylko było mnie stać. Muszę przedłużyć nieco tę bitwę. Dopóki Drago nie odzyska sił. 
Wzrost poziomu mocy Centuriona o 500 punktów. Spadek poziomu mocy Macubass'a o 400 punktów.
I kiedy już myślałam że Centurion pokona Macubassa usłyszałam krzyk Hydrona: "Super moc aktywacja! Ostrze Murasame!", a chwilę potem zobaczyłam jak Dryoid blokuje mój atak.
-Ja nie mogę. To chyba jakiś żart.-powiedziałam podnosząc Centuriona z podłoża.
Wskaźnik życia Elz -70%.
-Jednak nie jesteście tacy dobrzy.-powiedziała Farrow z zadowoleniem.
Przewróciłam oczami i odwróciłam się do Dana.
-I jak?
-Nie sądzę żeby Drago był jeszcze gotowy.
-Nie Danielu ja dam radę.
-Nie my sobie poradzimy.-powiedział Centurion.
-Użyję bakugana pułapki.-powiedziałam.
-Bakugana pułapki?-Dan zdziwił się, ale po chwili zrozumiał co i jak.-No tak. Zapomniałem że go masz. Muszę przyznać że nieźle się zdziwiłem kiedy zobaczyłem Myrnę grającą bakuganem pułapką.
-Skupcie się na bitwie.-powiedział Drago.
-Dobra.-odpowiedzieliśmy jednocześnie z Danem.
-Bakugan bitwa!-zawołałam.-Bakugan start! Darkus Centurion! Wzywam bakugana pułapkę! Darkus Darksnajder!
Poziom mocy Darksnajdera- 700.-Super moc aktywacja! Mroczny Wojownik!
Wzrost poziomu mocy Darksnajdera o 700 punktów.
-Super moc aktywacja! Cesarska Potęga!
Wzrost poziomu mocy Centuriona o 600 punktów.Pierwszy raz używałam tej super mocy, ale muszę przyznać że efekt był oszałamiający. Czemu używam tylko Husarii Cienia i Karty Odwrotności? Przecież Centurion ma też inne super moce.
Zamrugałam parę razy. Albo mi się wydawało, albo w chwili aktywacji przeze mnie super mocy arena błysnęła.
Zarówno Centurion jak i Darksnajder natarł na przeciwników.
Niestety ci mają jakąś chorą strategię której za Chiny nie umiemy złamać.
-Super moc aktywacja! Mega Działo!
Wzrost poziomu mocy Macubass'a o 400 punktów. 
Centurion zablokował atak Macubassa, ale gdy to zrobił zaczął ciężko dyszeć.
-Co jest?!-zawołałam.
Jednak zamiast odpowiedzi dostałam tylko komendę Hydrona.
-Super moc aktywacja! Egzro Prędkość!
Mylene widząc że Hydron dał jej wolną rękę załadowała super moc.
-Super moc aktywacja! SANFEM TR 2!
Wzrost poziomu mocy Macubass'a o 500 punktów. Spadek poziomu mocy Centuriona o 500 punktów.
Macubass pokonał Centuriona, a  Dryoid zajął się Darksnajderem.
Wskaźnik życia Elz- 30%.
Złapałam oba bakugany jeszcze zanim one zdążyły uderzyć o ziemię.
-Drago miałeś rację. Ja też poczułem jak siły mnie opuszczają kiedy Elz aktywowała super moc.
-Darksnajderze ty też to poczułeś?-zapytałam bakugana pułapkę aby upewnić się czy i jego energia gdzieś zniknęła. Ten tylko zamachał skrzydłami twierdząco.
-Czyli tak. Kiedy tylko użyjemy super mocy nasze bakugany tracą siły...-podsumowałam.
-Tak, tylko pytanie: dlaczego?
 
***

Shun drgną niespokojnie. Znowu ten błysk! Kiedy Elz aktywowała super moce i kiedy jej bakugany ich użyły arena znowu zabłyszczała. A potem jej bakugany zostały bez trudu pokonane. Zupełnie tak jakby opuściła je cała energia...NO JASNE!
Przecież to takie oczywiste!
Czemu wcześniej na to nie wpadł!
Musi szybko powiedzieć o tym przyjaciołom. Ninja nachylił się w stronę Marucho i zaczął szeptać mu coś na ucho. Alice i Runo spojrzały na nich z zaciekawieniem, a kiedy Marucho przekazał im to co powiedział mu Shun wszystko zrozumiały.



~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rozdział^^
Dan: Elz pokaż mi swoje wyniki.
Elz: Zaraz tylko skończę pisać podsumowanie.
Dan: No szybciej. Chcę porównać ze swoimi.
Elz: Zaraz.
Dan: Nie zaraz! Zaraz to ja zajmę się czym innym.
Shadow: O co wy się znowu kłócicie? ==
Dan: O wyniki egzaminu.
Shadow: Już są?
Dan: No ba.
Elz: Ja już w szkole sprawdziłam. Podobno już o czwartej rano były. O.O
Dan: No właśnie, to skoro już sprawdziłaś to zjeżdżaj z komputera.
Elz: Przecież ja na nim nie siedzę.
Dan: Dobrze wiesz o co mi chodzi.
Shadow: To wy się kłóćcie, a ja zajmę się swoimi sprawami.*macha dyskretnie na Cleo i siostrę Vesty.*
Cleo:*wnosi ogromy transparent*


Dan: Co kolejna bitwa bey contra bakugan? ==
Shadow: Ni tym razem bey contra bey.^^ Cleo i Mineko chciały stoczyć bey bitwę.
Dan: Mineko?
Elz: Moja kuzynka.
Shadow: Dobra, wracamy do bey bitwy :))
Dan: I musiałeś przygotować ten głupi transparent?==
Shadow: Tak^^. Przy okazji można zobaczyć wygląd bey'a Mineko - Rider i bey'a Cleo - Hathoris. :)
Dan: Ja stąd wychodzę.
Elz:*krzyczy za nim* Jak sprawdzisz wyniki to daj mi znać!
Mineko:*ładuje Rider*
Shadow: Uuuu bitwa^^. To my pozdrawiamy :))


poniedziałek, 13 czerwca 2016

Rozdział 58: Miasto Delta

 
Po śniadaniu wszyscy poszliśmy do salonu. Ku zaskoczeniu mojemu i dziewczyn(bo chłopaki chyba nie zauważyli tej dziwnej przepaści która pojawiła się pomiędzy Mirą i Keith'em) przed ekranem dużym ekranem komputera stał Spectra.
-Keith. Nie było cię na śniadaniu.-Julie jako pierwsza odezwała się do Phantoma chcąc tym samy najpewniej uniknąć niezręcznej sytuacji w jaką mogła wpaść Mira.
-Jakoś nie miałem ochoty...na jedzenie.-odrzekł i rzucił szybkie spojrzenie na siostrę, która posmutniała jeszcze bardziej niż gdy weszliśmy do pokoju i zobaczyliśmy Spectrę.
-Sprawdzasz dane widmowe?-zdziwił się Marucho.
-Tak. Może znajdę w nich coś co pomoże naprawić JetKor'a.
-Więc ty go jeszcze nie naprawiłeś? Mówiłeś że szybko go naprawisz.-zdziwił się Dan za co oberwał w głowę od Runo.
-Zamknij się.-powiedziała przez zaciśnięte zęby.
-Ała.-Kuso pomasował tył głowy.
-Udało ci się coś w tych danych znaleźć?-spytał Marucho.
-Jak na razie? Nie. I zaczynam wątpić czy one w ogóle nam jakoś pomogą.
-Na pewno coś w nich jest. Musi być. Jeśli one pomogły stworzyć Zestaw Bojowy to na pewno pomogą też naprawić.-powiedziała Elajza.
-Alice ponoć zadzwoniłaś po swojego dziadka.-zaczęła Mira.
-Tak. Powiedział że pracuje nad czymś ważnym i że przyleci jak szybko się da. Najwyraźniej to coś nad czym teraz pracuje go zatrzymało, bo minęło kilka dni.-powiedziała smutno Rosjanka.-Ale na pewno się zjawi, tylko nie wiem kiedy.-dodała szeptem.
-To nic. Grunt że w razie czego możemy liczyć na pomoc doktora Michael'a.-rzekła Runo widząc zasmuconą Alice. Pewnie Gehabich myśli że nas zawiodła, ale to przecież nie jej wina że doktor Michael jest zajęty.


***

-A bakugany? Wszystkie zostały zmienione w formy kuliste?-zapytał Lync patrząc na hologram ekranu który przedstawiał Mylene i Hydrona stojących na wysokim ruchomym podwyższeniu które wyglądało te platformy w mieście Alfa na których zawsze podczas bitew stali gracze.
-Tak.-odpowiedział mu profesor Clay. On też uważnie wpatrywał się w dwójkę Vexosów stojących na arenie w mieście Delta.
-Nadal nie rozumiem dwóch rzeczy.-zaczął Lync z uśmiechem na ustach i wzruszył ramionami.- Po kiego w mieście Delta został zamontowany Kontroler Wymiaru? Po co zmieniać bakugany w kulki?
Profesor Clay westchną ciężko. Miał za sobą długą i męczącą noc i jakoś nie miał ochoty odpowiadać na głupie i dość oczywiste pytania Volana.
-A chociażby po to żeby bakugany zamieszkujące Vestroię nie pomogły Wojownikom wydostać się z miasta kiedy już zostaną porwani.
-Co ja słyszę? Czyżby profesor wątpił w barierę ochronną która otacza miasto?-Lync uśmiechną się przebiegle.
-Wiesz co Lync? Gdybyś był choć w połowie tak dobry jak Mylene to może król wybrałby cię jako partnera do misji dla księcia Hydrona.
-Co chce pan przez to powiedzieć?-spytał Lync rumieniąc się delikatnie. Profesor Clay go zgasił musiał to przyznać. Ojciec Spectry i Miry powiedział na głos to co każdemu z Vexosów chodziło po głowie od zawsze: że nie nadaje się do tych najważniejszych misji, że jest dzieciakiem który tylko dzięki łutowi szczęścia dołączył do nich. Lync wiedział że Vexosi lubią nieco naginać prawdę i że nigdy nikomu nie powiedzą jak było naprawdę. Nigdy nie szepną choćby że dołączył do nich dlatego bo okazał się najsilniejszym graczem Ventusa w Vestali, a przecież taka była prawda.
-Naprawdę chcesz wiedzieć? No dobrze. Zżera cię zazdrość bo to ty chciałeś być tym który pokona Wojowników. Liczyłeś że dzięki temu wzniesiesz się ponad Vexosów, ale coś ci powiem: przeliczyłeś się.
Volan odwrócił wzrok. Zacisną dłoń w pięść. Profesor Clay ośmieszył go. Niczym nie różnił się od Vexosów. Dlaczego nigdy nikt nie okazał mu odrobiny dobroci, wyrozumiałości, zrozumienia? No dlaczego?! Czemu każdy traktuje go jak śmiecia i słabeusza? Dlatego że jest młodszy? Przecież to właśnie młodszych trzeba bronić! Chwila...przecież na świecie istnieje osoba która okazała mu dobroć. Jedna, jedyna. Tą osobą jest piękna rudowłosa Rosjanka walcząca domeną ciemności. Alice Gehabich.
-Mylene możecie zaczynać.-zwrócił się  do błękitnookiej Clay.
Zenoheld uśmiechną się i powtórzył już nie wiadomo który:
-Nareszcie. Rdzeń Ciszy i Rdzeń Nieskończoności nareszcie będą moje! Zyskam władzę nad całym wszechświatem! Zniszczę Ziemię, Vestroię i Vestalię!
Lync otworzył szeroko oczy jakby coś do niego dotarło. Choć słyszał to już nie pierwszy raz to dopiero teraz dotarło do niego co to oznacza. Ziemia zostanie zniszczona. Ta planeta zginie, a wraz z nią Alice! Nie!
Różowowłosy spojrzał z przerażeniem jak Mylene i Hydron robią coś przy gantletach.

 
***

Błękitnowłosa Vexoska zaczęła wstukiwać w gantlet dokładną lokalizację Młodych Wojowników. Potem wstukała cel: miasto Delta. Nowa Vestroia. Spojrzała na Hydrona. Ten robił to samo.
Już za chwilę zostaną tutaj przeteleportowani Wojownicy, bakugany które zamieszkują Nową Vestroię im nie pomogą no bo jak skoro są w formach kulistych? Rdzeń Ciszy i Nieskończoności. To jest ich misja. Muszą je zdobyć. Wtedy wygrają, a Dan i jego hałastra zostaną zgładzeni. Dziewczyna uśmiechnęła się na myśl o takim pięknym scenariuszu. 


***

Dan kłócił się z Runo, Gus i Marucho pomagali Keith'owi przeszukiwać dane widmowe, reszta siedziała na kanapie i nic nie mówiła. Do tej reszty należałam także ja. Jedyną czynnością jaką się zajmowałam było patrzenie to na Dana i Runo, to na Marucho i chłopaków, to na pozostałe milczące towarzystwo. Swoje spojrzenie utkwiłam w Mirze. Siedziała na skraju kanapy ze spuszczoną głową i zdawać by się mogło że zaraz się popłacze. Jak dla mnie ta dwójka powinna ze sobą porozmawiać. Wyjaśnić sobie wszystko to co spowodowało że się do siebie nie odzywają. To zadziwiające jak jedna rozmowa na korytarzu w pałacu Vexosów może zniszczyć relacje między rodzeństwem.
-Ej spój...-Marucho urwał w pół słowa. Powodem dla którego przerwał swoją wypowiedź było to że...zaczął znikać. Z resztą wszyscy zaczęliśmy.
-Co się dzieje?-zapytała zdezorientowana Julie.
-To na pewno sprawka Vexosów!-zawołała Runo.
Nie minęła nawet minuta, a my już staliśmy w innym miejscu. A dokładniej na arenie.
-Gdzie my jesteśmy?-wyszeptała Alice.
-To chyba jakaś arena.-odpowiedziała jej Elajza.
-Wygląda jak ta w mieście Alfa.-zauważył Marucho.
-To nie możliwe. Miasto Alfa wróciło przecież do Vestali.-osądził Ace.
-Mistrzu czy to nie jest...-Gus spojrzał na swojego Mistrza tak, jakby chciał go prosić o pozwolenie na kontynuowanie wypowiedzi.
-Tak.-odpowiedział Spectra.
-Spectra więc wy wiecie co to jest za miejsce?-zwrócił się do zamaskowanego blondyna Dan.
-To miasto Delta.
-Miasto Delta?-zapytał Marucho.
-To znaczy że jesteśmy w Nowej Vestroii?-zapytała Julie.
Keith przytakną.
-Ale kto nas porwał?-Ace zadał dość oczywiste pytanie.
-Serio nie wiesz?-zapytał ktoś.
Wszyscy popatrzyliśmy do góry.
Na podwyższeniu w kształcie walca z ekranem z przodu stali Hydron i Mylene. To pytanie zadał Hydron.
-Vexosi!-zawołał Dan.
Na twarzach Mylene i Hydrona dostrzegłam chytre uśmieszki.




~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Cześć :)
Dan: No i znowu odwlekasz najważniejsze. Powiedz mi. Ty celowo to wszystko odwlekasz tak?
Elz: Może ^^
Dan:*przewraca oczami*
Elz: Dan kiedy kupisz mi Stigmate i Pretty Little Liars?
Shadow: Stigmata? Pretty Little Liars? Co to?
Elz: Książki. Stigmata autorstwa Beatrix Gurian i Pretty Little Liars autorstwa Sary Shepard.
Dan: Za dużo się naoglądała Plotkary i Pretty Little Liars. No i Ravenswood. I Tajemnego Kręgu.
Elz: Tajemny krąg dopiero zaczynam! Phoebe Tonkin *-* Moja najulubieńsza aktorka(a przynajmniej jedna z wielu^^).
Lync:*chowa się za Elz i Danem* Ukryjcie mnie!
Dan: Kto cię goni?
Lync:*wskazuje przed siebie*Ona!
Drzwi gwałtownie się otwierają. I staje w nich Belfra.
Belfra: Pokaż się tchórzu.
Lync:*wybiega na zewnątrz*
Belfra:*wybiega za nim*
Dan i Elz:*wybiegają za nimi*
Belfra:*strzela*
Dan: Belfra nie strzelaj do niego!
Belfra: A w sumie racja. Po co mam brudzić sobie ręce krwią skoro mogę zrobić to.*pstryka palcami i zza domu wylatuje jej bakugan* Super moc aktywacja! Dragon Destroyer!
Lync:*ucieka przed Delfedrą i obrywa ognistymi meteorytami*
Belfra: Lepiej cię od razu wykończę. Podwójna super moc aktywacja. Cesarski Niszczyciel+ Duo Titanium Destroyer!
Dan: Powiedz mi czemy prawie wszystkie ataki Delfedry kończą się na "niszczyciel"?
Belfra: Bo tak.
Dan: Acha.
Belfra:*wskakuje na Delfedrę i zaczyna gonić Lync'a*
Dan: To było dziwne. Okej. To...
Elz: To my pozdrawiamy :))



piątek, 10 czerwca 2016

Rozdział 57: Ciągle w biegu i bez czasu




(3 os. narracja)

Profesor Clay usiadł przed komputerem. Musiał wszystko przygotować: kontroler, arenę, wszystkie wyjścia i potencjalne drogi ucieczki z miasta, musiał zaktualizować barierę maskującą itp. Do jego obowiązków należało także przygotowanie bakuganów Vexosów które po niedawnej walce z Wojownikami należało poddać gruntownemu sprawdzeniu i ewentualnej naprawie. Chwila. Naprawie? Jakiej znowu naprawie? Przecież jego dzieła są na tyle mocne i zostały na tyle udoskonalone że nie trzeba ich naprawiać. Nie ma takiej potrzeby. Przecież stworzone przez niego mechaniczne bakugany są wytrzymałe i nie łatwo je uszkodzić. Wojownicy nie raz już się o tym przekonali. A może jednak warto by tak raz odwiesić płaszczyk pewności siebie na wieszak i upewnić się czy wszystko z mechanicznymi istotami jest w porządku? Co prawda Macubass i Dryoid walczyli przeciwko dwóm przedstawicielom rasy bakuganów z gatunku Dragonoida- Pyrusowi Drago i Darkusowi Centuronowi, i fakt te dwa bakugany nie użyły potęg Rdzeni, ale może lepiej dmuchać na zimne? Tak dla pewności. W końcu ta gra toczy się o wysoką stawkę- władza nad światem to przecież nie byle co. Tak, nie zaszkodzi upewnić się czy wszystko z bronią Vexosów w porządku.
Mężczyzna wziął Macubassa i Dryoida.
Włożył ich do czegoś co z wyglądu przypominało drukarkę laserową, ale w rzeczywistości było skanerem. Włączył urządzenie które po chwili zaczęło wydawać z siebie dźwięki typowe dla skanera, tym samym informując profesora o wykonywaniu pracy.
Gdy już maszyna zakończyła swoją czynność profesor zabrał bakugany i wyłączył ją. Ponowni usiadł na krześle przed komputerem. Zdjął okulary i przetarł zmęczone całodniową pracą oczy.  Która to już godzina? Dwudziesta? Dwudziesta pierwsza? A może dwudziesta druga? Te niekończące się obowiązki i życie w ciągłym pośpiechu sprawiło że naukowiec stracił poczucie czasu. Zerkną na zegarek w komputerze.
Była pierwsza w nocy. Powinien odpocząć. Przespać się trochę. Jeśli się porządnie nie wyśpi to może popełnić jakiś błąd. W obliczeniach, lub w systemie miasta Delta. A na to nie mógł pozwolić. Wszystko musi działać perfekcyjnie.
Tu nie ma miejsca na jakiekolwiek błędy.
Czeka go bardzo długa noc.

***

Patrzyłam na ekran monitora na którym wyświetlały się obrazy z kamer. Po tych odwiedzinach postanowiliśmy mieć cały budynek jak i otaczające go tereny na oku.
Ziewnęłam głośno.
-Elajzo może na dziś już wystarczy? Jest pierwsza w nocy.
-Jeszcze tylko pięć minut. Vexosi mogą się tutaj zjawić w każdej chwili. Pamiętasz o jakich porach my ich odwiedzaliśmy, co nie? Oni mogą zrobić podobnie.
-Ciekawa jestem do czego im Centurion.-zastanawiałam się ziewając.
-Hm?
-Zastanawiałam się do czego jest im potrzebny Centurion.-powtórzyłam patrząc na bakugana śpiącego w kieszeni mojej kurtki.
-No jak to po co? Przecież Centurion ma Rdzeń Ciszy. A oni właśnie tego chcą: Rdzeni. Tak jak mówił Hydron.
-A Drago ma przecież oba Rdzenie. To do czego im Centurion skoro Drago ma Rdzeń Ciszy i Rdzeń Nieskończoności?
-Wiesz, a co się będą wstrzymywać jak mogą. Jak szaleć to szaleć.
Uniosłam jedną brew do góry, uśmiechnęłam się i spojrzałam na nią z miną która mówiła: "Serio?"
-Ale to w końcu Vexosi. Poza tym może potrzebują więcej mocy? Jakby nie patrzeć to Drago ma tylko cząstkę Rdzenia Vestroii.
-Może potrzeba im po prostu więcej mocy. Wiesz tak w razie "w". Albo oni najzwyczajniej w świecie uważają że jak już iść na całego, to iść na całego. A z resztą to nie jest takie ważne. Musimy po prostu ochronić Drago i Centuriona. Na dzisiaj wystarczy.-powiedziała z uśmiechem na ustach.
Wyszłyśmy z pokoju. Kiedy zmierzałyśmy korytarzem do swoich pokoi Elajza poinformowała dwóch ochroniarzy przez komunikator w gantlecie że już opuściłyśmy pomieszczenie i że mogą wrócić na swoją zmianę.
-Mam nadzieję że nie macie zamiaru również dzisiaj i jutro siedzieć przy tych kamerach.-rzucił Legroid z niezadowoleniem.
-Czyżbyś się o nas martwił?-zapytałam uśmiechając się przebiegle w nadziei że udało mi się go przyłapać na słownej wpadce.
-Chyba. Sobie. Kpisz. Po prostu chciałbym się wyspać a światło padające z monitorów mi tego nie ułatwia.
Przewróciłam oczami.
-Wiesz Legroidzie nie umarłbyś jakbyś choć raz zachował się uprzejmie. 
Jej bakugan prychną.
-Wiecie Legroid ma z jednej strony rację. Nie możecie patrolować okolicy do późna. To niezdrowe. Sen jest ważny, a wy siedząc do pierwszej w nocy przed komputerem tylko go zaniedbujecie. Za niedługo będziecie odsypiać w ciągu dnia i nie będziecie mogły się przygotować na ewentualny atak Vexosów.
Obie z Elajzą westchnęłyśmy.

 
***

Mylene i Hydron weszli do laboratorium po odbiór swoich bakuganów. Zastali profesora nie przy swoich bakuganach tak jak się tego spodziewali, ale przy komputerze.
-Profesorze?-na dźwięk głosu Mylene profesor oderwał się od komputera.
-O co chodzi?-zapytał. W jego głosie wyczuć można było irytację i jednocześnie lekkie znużenie. To pewnie przez tę ostatnią nieprzespaną noc.
-Przyszliśmy po nasze bakugany.-powiedział Hydron jednocześnie zerkając na zegar w komputerze który oświadczał że dochodzi dziewiąta.
-Ach, racja.
Clay podszedł do urządzenia w którego wnętrzu unosiły się w powietrzu dwa zahibernowane bakugany.  Wyją je i podał dwójce Vexosów.
-Czy wszystko już jest przygotowane?-zapytała Farrow.
-Już prawie kończę. Dajcie mi chwilę.-odrzekł profesor i niedbałym gestem wyprosił ich z laboratorium.
-Szybki jest.-mrukną Hydron kiedy wraz z błękitnowłosą zmierzał do sali tronowej.
-Serio? Jak dla mnie jest za wolny.-odpowiedziała dziewczyna wywołując tym samym niemałe zaskoczenie u księcia. Farrow rzadko kiedy odpowiadała na jakiekolwiek pytania któregokolwiek z Vexosów. Dla niej byli oni jedynie bandą nieudaczników nie wartych czyjejkolwiek uwagi.


***

Padłam na krzesło i głośno ziewnęłam.
-Ktoś tu się nie wyspał.-zaśmiała się do mnie Julie.
-Coś wczoraj w nocy robiła?-zapytał Dan.
-No to tak. Do pierwszej sprawdzałyśmy z Elajzą monitoring i guzik zauważyłyśmy. Ani jednego śladu Vexosów. Nic. Null. A potem czytałam "Niezgodną" tak gdzieś do trzeciej.
-Ty to jednak jesteś udana.-zaśmiał się Ace.
-No wiem. Ale co tam.
-A mówiłem. Prosiłem, błagałem, groziłem! Nic nie pomogło!-żalił się Centurion.-Powiedziałem ci jasno i wyraźnie że masz położyć się spać. To ty nie. Oczywiście musiałaś zacząć czytać! Jak przegramy z Vexosami nie miej do mnie pretensji.
-Spokojnie. Wszystko będzie dobrze.
-Właśnie. Nie masz się o co martwić Centurionie.-dodała Elajza. Jak na kogoś kto do pierwszej w nocy sprawdzał monitoring wyglądała na wyjątkowo wypoczętą. Pewnie jakaś czarodziejska sztuczka.
-Widzisz? Elajza już jest wypoczęta. Więc to tylko kwestia czasu zanim i ja się w pełni wybudzę.
-Wypij kawę. Ona cię szybko postawi na nogi.-powiedziała Runo i nalała mi napoju do filiżanki.
-Dzięki.-uśmiechnęłam się do niebieskowłosej z wdzięcznością.
-Ciekawa jestem  kiedy Vexosi znowu nas odwiedzą.-zastanowiła się na głos Mira.
Razem z Alice i Julie wymieniłyśmy spojrzenia. Najwyraźniej wszystko jest już dobrze między nią Keith'em skoro się odzywa. I nie jest już taka smutna. Ale...jakby się tak zastanowić. Hm. No bo jeśli między nimi byłoby już wszystko w porządku to chyba Spectra przyszedłby na śniadanie, prawda? A jego tu nie ma. A może wszystko jest inaczej niż nam się wydaje. Może Keith nadal nie odzywa się do Miry i do reszty świata, a Mira tylko udaje że wszystko gra? Przyjrzałam się jej dokładnie. Mój wzrok powędrował w kierunku dziewczyn. Alice i Julie również się jej przyglądały, a potem Alice szepnęła coś do Julie, a ta kiwnęła głową.
-To nie ważne za ile oni się tu zjawią.-zaczął Dan upijając kilka łyków soku pomarańczowego ze szklanki.- My i tak będziemy przygotowani.
-Żebyś się czasem nie przeliczył Dan.-wymamrotała Runo.
-Wątpisz że ich pokonamy?!
-Nie, ale nigdy nie można nie doceniać przeciwnika. Trzeba zawsze brać pod uwagę wszystkie możliwe opcje. Ty w większości przypadków nie doceniałeś przeciwnika i to cię najczęściej gubiło.
-Może masz rację, ale nie zapominaj że...
-...że to ty pokonałeś Maskarada, tak wiemy.-dokończyła za niego Runo, przewracając przy tym oczami.
Ja i Julie spojrzałyśmy na Alice. Nie wydawała się jakoś zasmucona czy zraniona tym co powiedziała Runo. Wiedziała dobrze że Maskarad przeszedł na naszą stronę...tak jakby. Ale tak czy tak, to koszmarne trio jest dobre i to się tylko liczy.
-No i Myrne i Enigmę.-dodała Elajza.
-Ale ja nie to chciałem powiedzieć.
-Serio? Bo ja myślałam że zaczniesz się przechwalać na lewo i prawo kogo to ty nie pokonałeś.-rzuciła Runo.
-Naprawdę myślisz że zacząłbym się przechwalać czymkolwiek w takiej sytuacji? Oczywiście że nie!
-No ja tam nie wiem.-Runo założyła ręce na klatce piersiowej.
Zapowiada się na kolejną kłótnię.
-Mistrzowie przestańcie.-poprosił Baron.
-Baron ma rację.
-To on zaczął!-powiedziała Runo.
Napiłam się kawy i podparłam podbródek na ręce.
-Niech już ci Vexosi się tu pojawią bo inaczej ta dwójka się tu pozabija.-wymamrotałam, na co Julie i Alice zachichotały i z uśmiechem popatrzyły na Kuso i Misaki. Pewnie myślały to samo co ja: że ta dwójka się nigdy nie zmieni i to jest właśnie najlepsze.


***
 
-Wasza Wysokość, przygotowania miasta Delta zostały zakończone.-poinformował króla profesor Clay.
-To dobrze.-Zenoheld uśmiechną się z zadowoleniem.-Hydron, Mylene wiecie co macie robić.
-Tak panie.- Mylene oddała królowi pokłon i razem z Hydron'em przeteleportowała się do miasta Delta.
-Już po Wojownikach.-zaśmiał się Shadow.-Chciałbym zobaczyć ich porażkę.
-Kiedy już zdobędę Rdzenie nic nie stanie mi na drodze! Ani Wojownicy, ani nikt inny! Vestalia, Ziemia i Vestroia zapłacą za wszystko!-zawołał król.
Volt patrzył na to wszystko nieprzychylnym okiem...Tak jakby nie chciał żeby mieszkańcy tych planet cierpieli i jakby w głębi serca miał nadzieję że plan ich władcy się nie powiedzie...


~~~~~~~~~~~~~~
No cześć :)
Szczerze powiedziawszy to rozdział miałam wstawić już wczoraj, ale kartkówka z flag Europy i referat z WF-u skutecznie mi to uniemożliwiły.
Dan: Przecież rozdział 57 miał być wtedy co 56.
To nie moja wina. Znaczy moja, ale ciiiiiiii.
Już za niedługo wakacje, cieszę się a jednocześnie jestem smutna.
Dan: No cóż...Życie.

Dzisiaj krótkie podsumowanie, ale to...*przerywa bo Baron i Ginga wnoszą wielki transparent do salonu*
Dan: Co. To. Ma. Być?*mówi patrząc na to coś co rzekomo jest transparentem 👇 *


Shadow: Słuchaj Shige, lubię cię, ale ta twoja czarna zjawa nie ma szans z moim bakuganem.
Shige: To nie jest zjawa tylko dusza mojego beya.
Shadow: Wszystko mi jedno. I tak przegra.
Dan: Mogę wiedzieć co tu się wyrabia? I co tu robi Ginga? ==
Shadow: Założyliśmy się z Shige że jej bey nie pokona mojego bakugana no i ten...TA DA! :)))
Dan: A rudy?
Shadow: Yyyy...zgarnęliśmy go po drodze jak tutaj jechaliśmy.
Dan: Zgarnęliście? To czym wy jechaliście?
Shadow:*wyprowadza Dana i Elz przed dom. Na podjeździe stoi czarny jaguar o którego opiera się Belfra* Tym.
Dan:*pytające spojrzenie na Belfre*
Belfra: Nie dali mi żyć. Błagali żebym ich podwiozła. Chciałam ich powystrzelać, ale Shadow powiedział że dokumenty z sądu o wyroku za zabójstwo nie za dobrze wyglądają przy podaniu na studia.
Dan: Aaaa. Tylko po co ten transparent? O.o
Shadow: Dla efektu^^
Dan: Yyyy powinienem to jakoś skomentować, ale się powstrzymam i zamiast tego powiem tylko: pozdrawiamy^^

niedziela, 29 maja 2016

Rozdział 56: Warriors vs. Vexos


 
 
Więc walczę z Hydronem? Dobra. Ale nich nie liczy na taryfę ulgową.
-Super moc aktywacja! Husaria Cienia!
Wzrost poziomu mocy Centuriona o 500 punktów. Spadek poziomu mocy Dryoida o 400 punktów.
-Super moc aktywacja! Egzo prędkość!
I tak oto w jednej chwili za sprawą tej jednej karty super mocy mój Centurion nie mógł się ruszyć.
-Super moc aktywacja! Szabla Barrakudy!
Wzrost poziomu mocy Macubassa o 300 punktów.
Mylene wykorzystała okazję i zaatakowała Centuriona.
-Jeszcze nie wszystko stracone.-powiedziałam podnosząc Centuriona z ziemi.
Wskaźnik życia Elz - 50 %.
Bakugany naszych przeciwników wróciły do właścicieli.
-Elz.-przeniosłam swój wzrok z bakugana Darkusa na Dana.-Zaatakujemy ich jednocześnie.
-Najsilniejszą super mocą?-zapytałam rozumiejąc co ma na myśli Dan.
-Innej bym nie użył.
-Bakugan bitwa! Bakugan start! Pyrus Helix Dragonoid.
-Bakugan bitwa! Bakugan start! Subterra Dryoid!
-Super moc aktywacja! Galaktyczny Smok!
Wzrost poziomu mocy Drago o 500 punktów. Dryoid wrócił do Hydrona.
Wskaźnik życia Hydrona- 10%.
-Niech to szlag!-wkurzony książę podniósł swojego bakugana.
-No i co ty na to Hydron?-zapytał Dan z kpiącym uśmiechem na ustach.
Były książę Vestali nic mu nie odpowiedział.
-Jeszcze nie wygraliście Wojownicy! I jak mam być szczera, nic nie wskazuje na to żebyście odnieśli zwycięstwo!-zawołała Mylene po czym aktywowała super moc:
-Super moc aktywacja! SANFEM TR 2!
Wzrost poziomu mocy Macubassa o 500 punktów. Spadek poziomu mocy Drago o 500 punktów. Hydron nie czekał dłużej na rozwój bitwy. Wyrzucił swojego bakugana.
Poziom mocy Dryoida- 700. -Super moc aktywacja! Ostrze Murasame!
Wzrost poziomu mocy Dryoida o 300 punktów.
-Dan.-powiedziałam. Kuso spojrzał na mnie.-Kończmy to.-powiedziałam i wyrzuciłam Centuriona na pole bitwy. 
-Mówisz=masz. Synteza super mocy aktywacja! Impuls Smoka!
Anulowanie super mocy Dryoida. Wzrost poziomu mocy Drago o 500 punktów.
-Teraz my Centurionie! Synteza super mocy aktywacja! Królewska Smocza Husaria!
Wzrost poziomu mocy Centuriona o 600 punktów.
Centurion pokonał Macubassa, a Drago pokonał Dryoida.
Wskaźnik życia Mylene- 0%. Wskaźnik życia Hydrona- 0%.
-
I oto chodziło!-zawołał szatyn i przybił mi piątkę.
-Spadamy.-warknęła Mylene do Hydrona przez zaciśnięte zęby. Przeteleportowali się.
-Udało się wam!-zawołała Julie i rzuciła się na mnie i na Dana.
-Nie mów mi że cię to dziwi.-zaśmiał się Dan.
-Dobra robota.-pochwalił Shun.
-Ciekawa jestem co im teraz chodzi po głowach, jakie myśli ich dręczą. W końcu tam mówili że nas pokonają itp, a tu się nagle okazuje wszystko potoczyło się inaczej.-powiedziałam.
-A mnie ciekawi coś innego.-zaczął Ace.-Czemu tak nagle zaczęli się interesować akurat waszą dwójką.-wskazał na Dana i mnie.
-To pewnie przez Rdzenie.-zastanowił się na głos Marucho.-Przecież Hydron sam powiedział że "powinni teraz odbierać Rdzenie Wojownikom".
-Ale po co im Rdzeń Vestroi?-zapytała Runo.
-Może to ma jakiś związek z tym ich nowym planem.
-Z tym którego nie udało nam się wykraść?-zapytał Preyas.
-Tak.-odparł Marukura.
-Głupio że nas wtedy wykryli.-rzucił od niechcenia Dan.-Teraz musimy czekać aż wcielą ten swój plan w życie.
-No to oby się pośpieszyli bo chcę już ich pokonać i mieć to za sobą. Tyle stresu i nerwów. I to wszystko przez zgraję Vexosów.-mruknęła Elajza.


***

-I jak Mylene?-zapytał Vexoskę król.-Udało się?
-Nie panie.-odpowiedziała dziewczyna oddając pokłon Zenoheldowi.
Hydron staną obok niej i również pokłonił się swojemu ojcu.
Były król Vestali nie przejął się jakoś szczególnie tą porażką. Wręcz przeciwnie- patrząc na niego można było odnieść wrażenie ze spodziewał się tej przegranej odniesionej przez jego podwładnych.
-Panie?-Mylene ośmieliła się podnieść wzrok na króla.
-To nic. Profesorze Clay proszę aktywować kontroler w mieście Delta.
-Tak jest.-odpowiedział mężczyzna w okularach który pojawił się na hologramie ekranu.
-Kiedy już profesor Clay przygotuje wszystko w Nowej Vestroii porwiecie Wojowników.-zwrócił się do Hydron'a i Mylene.
-Dobrze Wasza Wysokość.-błękotnowłosa ponownie skłoniła się przed królem.
Zenoheld odetchną cicho. Zupełnie tak jakby był pewien że teraz wszystko będzie się układało po jego myśli. I że odniesie zwycięstwo. I że wszystko będzie dobrze. "W końcu Młodzi Wojownicy Bakugan nie wiedzą czym jest plan XY."-pomyślał. Zapomniał jednak że Wojownicy mają w swoich szeregach dwóch byłych Vexosów którzy mogą przed nimi odkryć plan XY.


~~~~~~~~~~~~~~~~
Dziś tak króciutko.
Dan: No pewnie...Shoty się pisze na kilka stron w wordzie, a rozdziały na kartkę A5, tak? Szykuj się na lincz. -,-
Elz: Może jak mi się uda to jeszcze dzisiaj wstawię 57 rozdział. MOŻE.^^
Shadow: Wooooooooooooowwwwwwwwwwww. To już 56 *o*. A do 60 tak niewiele brakuje...
Anubias: Kuso dzisiaj śpisz na dworze!
Dan: Co proszę?!
Anubias: Nie mogłem spać przez ciebie w nocy -,- Wyłeś jak popier*** do księżyca, co ty wilkołakiem jesteś?
Dan: Ale to nie ja.
Elz: Na mnie nie patrz. To też nie ja. Ale w sumie to coś wyło.
Lync: Może to Shadow?
Shadow: A może to Lync, bo ja na pewno nie.
Dan: A tak swoja drogą sister to ja i Shadow znaleźliśmy ci pierścionek zaręczynowy. Znaczy znaleźliśmy go dla Keith'a, ale on ci go przecież da za jakieś dwa lata, ale trzeba teraz kupić bo wiesz jak to jest...^^" Nic nie będzie czekać wiecznie.
Elz: To wyście byli w mieście? O.O Kiedy?
Dan: W sobotę. Wstąpiliśmy do jubilera bo Shadow chciał coś zobaczyć. No i tak jakoś nam się spodobał.
Elajza: Ale wy wiecie że to Keith ma kupować pierścionek zaręczynowy Elz, a nie wy?
Dan: Wiemy, ale chyba nie sądzisz że dam mu wolną rękę? Nie pozwolę mu przecież na coś takiego! Jeszcze kupi jakieś badziewie i jak to potem zwróci? No?
Elajza: Normalnie. Po ludzku.
Dan: Mamy jak na razie dwie propozycje tych pierścionków, ostateczną decyzję rzecz jasna podejmuje Keith aczkolwiek jest on otwarty na nasze propozycje. Wysłaliśmy mu zdjęcia tych dwóch pierścionków. Pierwszy mu się spodobał, ale drugi już nie bardzo.
Shadow: On nie ma gustu.
Dan: No mniejsza. Tak czy siak wiedz sister że już pierścionek masz załatwiony.
Elz: Jak już skończymy to pokazujecie mi te pierścionki. -,-
Dan: Pogrzało cię?! Zobaczysz swój pierścionek dopiero za dwa lata!
Shadow: Dobra. Takie rzeczy odstawmy na później. Pozdrawiamy^^
Elz i Dan: Pozdrawiamy^^


niedziela, 15 maja 2016

One-shot #5: Evolution-revolution Tournament: Kłopoty w drużynie i czarna bm'ka.- czyli Dan i Elz w trasie!

 
Była piąta rano. Słońce zaczynało wschodzić. Właśnie wracałam do domu. Po tylu bitwach jestem wyczerpana. Ledwo miałam siły żeby wdrapać się na pergolę. Kiedy już poczułam pod stopami dywan od razu rzuciłam się na podłogę. Nie miałam nawet siły by wejść do łóżka. Mięśnie mnie bolały od biegu, uników itp. W gardle natomiast czułam ogień. Bolało mnie od ciągłego krzyku. Najchętniej napiłabym się gorącej herbaty. Niby zostało mi trochę tej wczorajszej, ale nie mam siły żeby wstać, a co dopiero podejść do biurka. Podejrzewam że reszta jest w podobnej sytuacji co ja.

***

Z dołu do moich uszu dobiegło czyjeś wołanie. To ciocia Melinda. Otworzyłam oczy i podniosłam się do siadu. Głośno ziewnęłam. Która godzina? Mój wzrok padł na zegar ścienny. Ósma trzydzieści. Czyli spałam jakieś trzy i pół godziny. Mięśnie nie bolały mnie już tak bardzo jak kilka godzin temu, ale i tak nie jestem zachwycona. Będę miała straszne zakwasy. Oj straszne.
-Wyspałaś się?
-To ma być żart Centurionie?
-Nie. Nadal cię wszystko boli?
-Tak, ale już nie tak strasznie jak wcześniej. Jak to dobrze że nie mam dziś żadnej walki. Współczuję Belfrze.
-Grać będziesz dopiero jutro. Tak jak mówił Marucho podczas przerwy między waszymi walkami.
-I się z tego cieszę. Wiesz co? Chyba dzisiaj znowu użyję Karty Teleportacji.
-Leniuch z ciebie. W tej sytuacji akuratnie powinnaś się trochę poruszać. Zakwasy by ci wtedy minęły.
-Miną mi jak będę szukała Dana. Pewnie znowu się gdzieś ukryje.
-Dziwisz mu się?
-Nie. Ja wiem że muszą wraz z Drago zapanować nad tą mocą, ale to nie powód żeby unikać całego świata.
-Przecież ustaliliście coś. Na czas Igrzyska Bakuganów...
-Tak wiem. Będziemy udawać że wszystko jest okej.
Wstałam i zeszłam na śniadanie. Cioci zachciało się jeść tak wcześnie?
Kiedy już znalazłam się w kuchni usiadłam przy bacie i zaczęłam mieszać herbatę którą wcześniej ciocia postawiła na nim. Granit był zimny, bardzo.
-Reszta jeszcze śpi?-zapytałam.
-Tak.-powiedziała i postawiła przede mną miskę z płatkami i mleko.
-Jak było na ceremonii otwarcia?-zapytała.-Dobrze się bawiliście?
-A dobrze.-zaczęłam nalewając jednocześnie mleka do miski.-Tylko jestem trochę zmę...Co?! Ciociu skąd o tym wiesz?
-Naprawdę Elz?-ciocia Melinda spojrzała na mnie jak na idiotkę i uśmiechnęła się.-Ty i Dan czekaliście na te zawody od sześciu miesięcy. Dobrze wiem że nie odpuściłabyś sobie takiego wydarzenia.
-No to...jaką karę dostanę?
-Elz. Masz już siedemnaście lat. Nie jesteś już małym dzieckiem które ciągle trzeba karać.
-To dlaczego zabroniłyście mi iść na to otwarcie?
-To nie była kara. To była nauczka.
-Wielka mi różnica.
-No, ale dobra. Jak było?-ciocia usiadła po drugiej stronie blatu z kubkiem herbaty w ręce.
-W sumie dobrze. Belfra się prawie spóźniła, walki nawet były okej. Generalnie to cały czas praktycznie walczyliśmy. To były oczywiście takie pokojowe walki. A tak to nic praktycznie nie było.
-No, a czego można się spodziewać po tego typu zawodach? Wielkiej imprezy otwarcia z bankietem i nie wiadomo czym jeszcze?
-Wiem, wiem. Ale dobra. Może następna imprezka otwarcia igrzysk będzie lepsza.
-A kiedy będą następne Igrzyska Bakugana?
-Za pięć lat.
-No. To się naczekasz.
-Za to wiem jak wykorzystam te następne lata. Będę trenować i trenować.
-Jakbym słyszała Daniela. Ale co? Wszystko jest już między wami dobrze?
-Tak. Wszystko jest już w porządku.
Jak tak dalej pójdzie to będę większą kłamczuchą niż Belfra.
-Masz dzisiaj jakieś walki?
-Nie. Ja nie.
-A kto dziś będzie walczył z Młodych Wojowników? No bo chyba ktoś będzie od was toczył dzisiaj bitwy.
-Tak. Belfra.
-Przeciwko?
-Jack'owi Punt'owi. Z Zespołu Anubiasa. To ten niski o blond włosach.
-Wiem który, wiem. A Anubias i Sellon? Mają dzisiaj jakieś walki?
-Nie. Z tego co mówił Marucho to nie. Dobra to ja się zaraz zbieram. Tylko skoczę pod prysznic, przebiorę się i wychodzę. Mam się spotkać z Belfrą i Danem.
-Nie tknęłaś śniadania.
-A tam. I tak bym chyba nie była w stanie nic przełknąć. Belfra to mocna zawodniczka, ale jakby jednak taki Jack ją pokonał...No to by wesoło nie było.
-Co okryłaby hańbą  Legendarnych Wojowników?
-Tak, ale nie tylko dlatego.-wtrącił się Centurion.
Wiedziałam dobrze co ma na myśli. Belfra podobnie jak Dan nie cierpi przegrywać. A jakby jeszcze pokonał ją taki Jack to by się mocno wnerwiła. Mogłaby go nawet postrzelić, że o zabiciu nawet nie wspomnę.
Pobiegłam do swojego pokoju.
-Oby Belfra wygrała.-zagadnęłam.
-Na pewno wygra. W końcu to Belfra.
-No wiem, ale...
-Ale co? Zapomniałaś dla kogo ona pracowała? Chyba nie myślisz że Maskarad podejmował jakieś lekkomyślne decyzje jeśli chodzi o wybór swoich ludzi?
-Jasne że nie. Ale wiesz. Anubias też byle kogo do swojej ekipy nie przyjmował. A jakby jednak jakimś cudem Belfra przegrała? Wkurzyłaby się i jeszcze by go postrzeliła. Albo nawet zabiła.
-Z tym zabijaniem to chyba przesadziłaś. Ja wiem że Belfra ma dość...specyficzne podejście do swoich "ofiar", ale jestem pewien że nie byłaby w stanie zabić Jack'a. Ani nikogo innego. Zranić owszem, ale nie zabić.
-Chyba masz rację.
Wzięłam potrzebne rzeczy i wyszłam do łazienki. Kidy już wykonałam wszystkie poranne czynności, ubrałam się i wyszłam z domu. Przeteleportowałam się do BayView.
-Czyli na boisko?
-Tak, na boisko.-odpowiedziałam na pytanie Centuriona.
To właśnie na nim mieliśmy się spotkać. Boisko do futbolu. Miejsce wybrał Dan, a jakże by inaczej?
Nie wiem dlaczego akurat tam chciał żebyśmy się spotkali, ale niech mu będzie.
-Ciekawe co tam u nich. Mam nadzieję że Dan się nie spóźni.
-Po takiej nocy nie oczekuj od chłopaka punktualności.
-Wiesz jak to zabrzmiało?-zaśmiałam się.
-Wiem, ale taka prawda.
-Oj już nie przesadzaj.
Poczułam wibracje w prawej kieszeni spodni. Telefon.
Wyjęłam komórkę. Na wyświetlaczu pisało: Belfra. Odebrałam.
-Gdzie jesteś?-usłyszałam pytanie dziewczyny. W tle słychać było warkot silnika motocyklowego. Harley? Chyba tak. Belfra ma takie cacko.
-Jestem już w BayView. Zaraz będę.
-Dobra.-różowowłosa rozłączyła się.
Przyśpieszyłam kroku który z czasem zmienił się w bieg. Po paru minutach dobiegłam do boiska. Tuż przed jego wejściem stało czarne bmw i8 o którego maskę opierał się Dan(jak się łatwo domyślić ta bm'ka nie była jego tylko Belfry), a tuż obok niego stał motocykl Harley o który opierała się Belfra.
-Niezłe cacko Dan, ile dałeś?-zapytałam na żarty, kiedy już znalazłam się przy nich.
Szatyn zaśmiał się.
-Wiesz gdyby to faktycznie był mój wóz to bym ci powiedział.
-Co wam się na takie jeżdżenie z samego rana zebrało?
-A tak jakoś.-odpowiedziała Belfra.
-O której ty masz właściwie te walkę?-zapytałam dziewczynę.
-O dziesiątej.-powiedziała oglądając swoje zielone pasemko.-Nie chce mi się z nim walczyć.
-Boisz się?-zaśmiał się Dan.
-Takiego krasnala? Żartujesz? Wolałabym po prostu żeby dobrali mi osobę która umiejętnościami choć trochę mi dorównuje i która ma więcej niż metr pięćdziesiąt wzrostu. No błagam.-westchnęła znudzona.
-Ale wiesz. Przynajmniej masz pewność że ta bitwa nie potrwa długo.-pocieszyłam ją. Belfra uśmiechnęła się lekko.-A tak w ogóle to jak się czujecie po wczorajszym?
-Źle.-odpowiedział Dan.-Jestem strasznie śpiący.
-Nie najlepiej, ale tragicznie nie jest.-powiedziała Belfra i spojrzała na telefon.-Dobra ja już będę jechać.
-Ale walkę masz dopiero za godzinę.-zauważyłam.
-Nawet więcej niż godzinę.-dodał Dan.
-Wiem, ale Marucho prosił żebym przyszła wcześniej bo...-sięgnęła do kieszeni spodni i znieruchomiała.-Cholera.
-Co jest?-zapytałam.
Dziewczyna sięgnęła jeszcze raz do kieszeni i wyjęła z niej scyzoryk, zapalniczkę(nie wiem po kiego jej ona skoro nie pali, ale w końcu to Belfra), kluczyki i kilka drobniaków. Włożyła wszystko z powrotem. Sięgnęła do drugiej kieszeni, ale tam najwyraźniej nic nie było bo nic z niej nie wyciągnęła.
-Niech to! Zapomniałam pendrive'a! A miałam go wziąć!
-Po co?-zapytał Dan.
-Właśnie.-dodał Drago.
-Miałam na nim coś ważnego, ale o tym powiem wam kiedy indziej. Mniejsza. Dan, Elz skoczylibyście do mnie do domu po tego pendrive'a? Powinien być w moim pokoju. To ważne. Ja muszę już jechać, Marucho na mnie czeka.
-Jasne.-odpowiedzieliśmy z Danem jednocześnie.
-Okej dzięki.-na ustach Belfry pojawił się uśmiech. Ponownie sięgnęła do kieszeni i wyjęła z niej mały pilot który oczywiście był kluczem do auta i rzuciła go Danowi.
-Tylko mi go nie zarysuj.-zaśmiała się.
-Spoko.
Omega wsiadła na Harley'a i już po chwili odjechała.
-Wskakuj.-Dan otworzył drzwi samochodu.
Wsiadłam do pojazdu, na przednie siedzenie tuż obok kierowcy. Po chwili Dan również znalazł się w bmw, tyle że on siedział na miejscu kierującego.
-Umiesz prowadzić?-zapytałam.
-Przecież zrobiłem prawko trzy miesiące temu.-uśmiechną się.
-Ale mnie nie o to chodziło głupku. Miałam na myśli czy poradzisz sobie z prowadzeniem takiego drogiego samochodu.
-Jeśli Belfra umie prowadzić tę bm'ke to ja tym bardziej.
-Już nie przesadzaj Danielu.-odezwał się Drago.
-Jasne że potrafię. Przecież gdybym nie potrafił to nie dostałbym prawa jazdy.
-No wiesz ja tam nie wiem kto cię oceniał.-rzuciłam z uśmiechem zapinając pasy. Dan zrobił to samo.
-Może na osiemnastkę dostanę od rodziców samochód.-powiedział.
-O ty świnio. Żerujesz na rodzicach? Nie chce ci się dupy ruszyć i samemu zarobić?
Kuso parskną śmiechem. Włączył Lost Cause Imagine Dragons w telefonie i odpalił samochód. Z piskiem opon wyjechaliśmy spod wejścia na boisko.
Otworzyłam szeroko oczy przypomniawszy coś sobie.
-Dan, Belfra nie dała nam kuczy do domu.
-Są tutaj.-chłopak podał mi klucze na smyczy.
-Uf.-wypuściłam powietrze z ulgą.
Zapadła chwila milczenia podczas której podziwiałam panoramę BayView. Po kilku minutach dojechaliśmy do miasta.
-Trzeba skręcić w jakąś mniej ruchliwą uliczkę.-przerwał ciszę Kuso.
Nie odpowiedziałam. Wyłączyłam muzykę i wróciłam do gapienia się w szybę.
-Elz? Co jest?-odwróciłam się do szatyna. Ten patrzył na mnie wyczekując odpowiedzi.
-Patrz na drogę.-rzuciłam. Mój głos nie wyrażał żadnych emocji.
Dan zatrzymał samochód.
-Co się dzieje?-zapytał.
-Nic.
-Smarku. Znamy się od czterech lat. I ja dobrze wiem że jak masz taką minę to coś jest nie tak. No?
-To udawanie już mnie męczy.
-Udawanie?
-Dan dlaczego my udajemy że wszystko między nami jest w porządku? Wojownicy mają problem. Musimy to po prostu głośno przyznać.
Kuso westchną i odwrócił wzrok.
-Ty jako nasz przywódca powinieneś jako pierwszy wyskoczyć z inicjatywą naprawienia naszej sytuacji.
-Sugerujesz że jestem złym liderem?
-Nie, ale chodzi mi o to że przez tego Mag Mel'a oddaliłeś się od nas. Ciągle się wkurzasz, nie panujesz nad mocą...
-Więc to moja wina?!-zawołał chłopak.
-Bredzisz. To nie twoja wina.
-To czemu mówisz że moja?!
-Ja nie mówię że twoja!
-No cóż...ja inaczej odebrałem twoje słowa!
-Nie krzycz na mnie!
-Oboje przestańcie!-nasze bakugany stanęły między nami.
-Nie możecie się ze sobą kłócić!-zawołał Drago.
-Jej to powiedz!-zawołał Kuso.-To ona zaczęła!
-Spieprzaj! Zachowujesz się jak jakiś gówniarz! Szukasz problemów tam gdzie ich nie ma! Nie potrafisz normal...
-PRZESTAŃCIE!-krzyknęli jednocześnie Centurion i Drago.
Ja i Dan zamilkliśmy. Wkurzył mnie. Bardzo.
Siedzieliśmy tak nie wiem ile. Minuty mijały, i myślałam że trwamy tak już wieki.W końcu Dan odezwał się, ale jego głos był beznamiętny:
-Jest już dziewiąta dwadzieścia siedem. Musimy jechać.
I nie pytając mnie o nic odpalił auto i ruszył z piskiem opon.
Przejechaliśmy przez miasto prosto nad przedmieścia. Dojechaliśmy do równolegle położonych do siebie domów. Wszystkie były takie same. Różniły się jedynie numerem.
-Dwieście trzy, dwieście cztery, dwieście pięć-mamrotał pod nosem Dan.-dwieście sześć, dwieście siedem, dwieście osiem! Jest!
Kuso zaparkował na podjeździe tuż przed domem z numerem dwieście osiem.
Otworzył drzwi. Wyszliśmy na zewnątrz.
Szatyn otworzył drzwi i weszliśmy do środka.
Przywitała nas ciemność.

~~~~~~~~~~~~~
Dan: Elz. Shot miał być krótki. -,-
Elz: No wiem >-<
Shadow: Następny będzie krótszy?
Elz: Może...ale naprawdę muszę pisać krótsze te shoty. Bo wiem że trudno jest czytać coś tak mega długiego.
Anubias: Elz, gdzie w tym domu macie to coś do gaszenia ognia?
Elz: Chodzi ci o gaśnicę?
Anubias: Tak.
Elz: A na co ci ona?
Shadow: Chcesz zrobić Jessie prezent? ^^
Anubias: Chce żeby zapchała się tą dziwną białą pianą która jest w tym dziwnym czerwonym-metalowym czymś.
Dan: Czemu ty jej tak nienawidzisz?
Anubias: Wkurwia mnie. Strasznie. Mam ci jeszcze jakiś powód podać?
Shadow: A wiesz Anubias że między nienawiścią, a miłością jest cienka granica? ^^
Dan: Czyli ty jednak kochasz Sellon o.O
Anubias: Kiedy już skończę z tą wnerwiającą pyskatą amatorką to zabiorę się za was dwóch.
Dan: Jess nie jest amatorką!
Anubias: I tak cię zabiję, wesz o tym?
Elz: Przestańcie!
Lync: Yyy...panuje tutaj chwilowy chaos. Jess w imieniu Elz bardzo przepraszam za Anubiasa. No to ten moi drodzy czytelnicy...Pozdrawiamy^^"