(3 os. narracja)
Profesor Clay usiadł przed komputerem. Musiał wszystko przygotować: kontroler, arenę, wszystkie wyjścia i potencjalne drogi ucieczki z miasta, musiał zaktualizować barierę maskującą itp. Do jego obowiązków należało także przygotowanie bakuganów Vexosów które po niedawnej walce z Wojownikami należało poddać gruntownemu sprawdzeniu i ewentualnej naprawie. Chwila. Naprawie? Jakiej znowu naprawie? Przecież jego dzieła są na tyle mocne i zostały na tyle udoskonalone że nie trzeba ich naprawiać. Nie ma takiej potrzeby. Przecież stworzone przez niego mechaniczne bakugany są wytrzymałe i nie łatwo je uszkodzić. Wojownicy nie raz już się o tym przekonali. A może jednak warto by tak raz odwiesić płaszczyk pewności siebie na wieszak i upewnić się czy wszystko z mechanicznymi istotami jest w porządku? Co prawda Macubass i Dryoid walczyli przeciwko dwóm przedstawicielom rasy bakuganów z gatunku Dragonoida- Pyrusowi Drago i Darkusowi Centuronowi, i fakt te dwa bakugany nie użyły potęg Rdzeni, ale może lepiej dmuchać na zimne? Tak dla pewności. W końcu ta gra toczy się o wysoką stawkę- władza nad światem to przecież nie byle co. Tak, nie zaszkodzi upewnić się czy wszystko z bronią Vexosów w porządku.
Mężczyzna wziął Macubassa i Dryoida.
Włożył ich do czegoś co z wyglądu przypominało drukarkę laserową, ale w rzeczywistości było skanerem. Włączył urządzenie które po chwili zaczęło wydawać z siebie dźwięki typowe dla skanera, tym samym informując profesora o wykonywaniu pracy.
Gdy już maszyna zakończyła swoją czynność profesor zabrał bakugany i wyłączył ją. Ponowni usiadł na krześle przed komputerem. Zdjął okulary i przetarł zmęczone całodniową pracą oczy. Która to już godzina? Dwudziesta? Dwudziesta pierwsza? A może dwudziesta druga? Te niekończące się obowiązki i życie w ciągłym pośpiechu sprawiło że naukowiec stracił poczucie czasu. Zerkną na zegarek w komputerze.
Była pierwsza w nocy. Powinien odpocząć. Przespać się trochę. Jeśli się porządnie nie wyśpi to może popełnić jakiś błąd. W obliczeniach, lub w systemie miasta Delta. A na to nie mógł pozwolić. Wszystko musi działać perfekcyjnie.
Tu nie ma miejsca na jakiekolwiek błędy.
Czeka go bardzo długa noc.
***
Patrzyłam na ekran monitora na którym wyświetlały się obrazy z kamer. Po tych odwiedzinach postanowiliśmy mieć cały budynek jak i otaczające go tereny na oku.
Ziewnęłam głośno.
-Elajzo może na dziś już wystarczy? Jest pierwsza w nocy.
-Jeszcze tylko pięć minut. Vexosi mogą się tutaj zjawić w każdej chwili. Pamiętasz o jakich porach my ich odwiedzaliśmy, co nie? Oni mogą zrobić podobnie.
-Ciekawa jestem do czego im Centurion.-zastanawiałam się ziewając.
-Hm?
-Zastanawiałam się do czego jest im potrzebny Centurion.-powtórzyłam patrząc na bakugana śpiącego w kieszeni mojej kurtki.
-No jak to po co? Przecież Centurion ma Rdzeń Ciszy. A oni właśnie tego chcą: Rdzeni. Tak jak mówił Hydron.
-A Drago ma przecież oba Rdzenie. To do czego im Centurion skoro Drago ma Rdzeń Ciszy i Rdzeń Nieskończoności?
-Wiesz, a co się będą wstrzymywać jak mogą. Jak szaleć to szaleć.
Uniosłam jedną brew do góry, uśmiechnęłam się i spojrzałam na nią z miną która mówiła: "Serio?"
-Ale to w końcu Vexosi. Poza tym może potrzebują więcej mocy? Jakby nie patrzeć to Drago ma tylko cząstkę Rdzenia Vestroii.
-Może potrzeba im po prostu więcej mocy. Wiesz tak w razie "w". Albo oni najzwyczajniej w świecie uważają że jak już iść na całego, to iść na całego. A z resztą to nie jest takie ważne. Musimy po prostu ochronić Drago i Centuriona. Na dzisiaj wystarczy.-powiedziała z uśmiechem na ustach.
Wyszłyśmy z pokoju. Kiedy zmierzałyśmy korytarzem do swoich pokoi Elajza poinformowała dwóch ochroniarzy przez komunikator w gantlecie że już opuściłyśmy pomieszczenie i że mogą wrócić na swoją zmianę.
-Mam nadzieję że nie macie zamiaru również dzisiaj i jutro siedzieć przy tych kamerach.-rzucił Legroid z niezadowoleniem.
-Czyżbyś się o nas martwił?-zapytałam uśmiechając się przebiegle w nadziei że udało mi się go przyłapać na słownej wpadce.
-Chyba. Sobie. Kpisz. Po prostu chciałbym się wyspać a światło padające z monitorów mi tego nie ułatwia.
Przewróciłam oczami.
-Wiesz Legroidzie nie umarłbyś jakbyś choć raz zachował się uprzejmie.
Jej bakugan prychną.
-Wiecie Legroid ma z jednej strony rację. Nie możecie patrolować okolicy do późna. To niezdrowe. Sen jest ważny, a wy siedząc do pierwszej w nocy przed komputerem tylko go zaniedbujecie. Za niedługo będziecie odsypiać w ciągu dnia i nie będziecie mogły się przygotować na ewentualny atak Vexosów.
Obie z Elajzą westchnęłyśmy.
***
Mylene i Hydron weszli do laboratorium po odbiór swoich bakuganów. Zastali profesora nie przy swoich bakuganach tak jak się tego spodziewali, ale przy komputerze.
-Profesorze?-na dźwięk głosu Mylene profesor oderwał się od komputera.
-O co chodzi?-zapytał. W jego głosie wyczuć można było irytację i jednocześnie lekkie znużenie. To pewnie przez tę ostatnią nieprzespaną noc.
-Przyszliśmy po nasze bakugany.-powiedział Hydron jednocześnie zerkając na zegar w komputerze który oświadczał że dochodzi dziewiąta.
-Ach, racja.
Clay podszedł do urządzenia w którego wnętrzu unosiły się w powietrzu dwa zahibernowane bakugany. Wyją je i podał dwójce Vexosów.
-Czy wszystko już jest przygotowane?-zapytała Farrow.
-Już prawie kończę. Dajcie mi chwilę.-odrzekł profesor i niedbałym gestem wyprosił ich z laboratorium.
-Szybki jest.-mrukną Hydron kiedy wraz z błękitnowłosą zmierzał do sali tronowej.
-Serio? Jak dla mnie jest za wolny.-odpowiedziała dziewczyna wywołując tym samym niemałe zaskoczenie u księcia. Farrow rzadko kiedy odpowiadała na jakiekolwiek pytania któregokolwiek z Vexosów. Dla niej byli oni jedynie bandą nieudaczników nie wartych czyjejkolwiek uwagi.
***
Padłam na krzesło i głośno ziewnęłam.
-Ktoś tu się nie wyspał.-zaśmiała się do mnie Julie.
-Coś wczoraj w nocy robiła?-zapytał Dan.
-No to tak. Do pierwszej sprawdzałyśmy z Elajzą monitoring i guzik zauważyłyśmy. Ani jednego śladu Vexosów. Nic. Null. A potem czytałam "Niezgodną" tak gdzieś do trzeciej.
-Ty to jednak jesteś udana.-zaśmiał się Ace.
-No wiem. Ale co tam.
-A mówiłem. Prosiłem, błagałem, groziłem! Nic nie pomogło!-żalił się Centurion.-Powiedziałem ci jasno i wyraźnie że masz położyć się spać. To ty nie. Oczywiście musiałaś zacząć czytać! Jak przegramy z Vexosami nie miej do mnie pretensji.
-Spokojnie. Wszystko będzie dobrze.
-Właśnie. Nie masz się o co martwić Centurionie.-dodała Elajza. Jak na kogoś kto do pierwszej w nocy sprawdzał monitoring wyglądała na wyjątkowo wypoczętą. Pewnie jakaś czarodziejska sztuczka.
-Widzisz? Elajza już jest wypoczęta. Więc to tylko kwestia czasu zanim i ja się w pełni wybudzę.
-Wypij kawę. Ona cię szybko postawi na nogi.-powiedziała Runo i nalała mi napoju do filiżanki.
-Dzięki.-uśmiechnęłam się do niebieskowłosej z wdzięcznością.
-Ciekawa jestem kiedy Vexosi znowu nas odwiedzą.-zastanowiła się na głos Mira.
Razem z Alice i Julie wymieniłyśmy spojrzenia. Najwyraźniej wszystko jest już dobrze między nią Keith'em skoro się odzywa. I nie jest już taka smutna. Ale...jakby się tak zastanowić. Hm. No bo jeśli między nimi byłoby już wszystko w porządku to chyba Spectra przyszedłby na śniadanie, prawda? A jego tu nie ma. A może wszystko jest inaczej niż nam się wydaje. Może Keith nadal nie odzywa się do Miry i do reszty świata, a Mira tylko udaje że wszystko gra? Przyjrzałam się jej dokładnie. Mój wzrok powędrował w kierunku dziewczyn. Alice i Julie również się jej przyglądały, a potem Alice szepnęła coś do Julie, a ta kiwnęła głową.
-To nie ważne za ile oni się tu zjawią.-zaczął Dan upijając kilka łyków soku pomarańczowego ze szklanki.- My i tak będziemy przygotowani.
-Żebyś się czasem nie przeliczył Dan.-wymamrotała Runo.
-Wątpisz że ich pokonamy?!
-Nie, ale nigdy nie można nie doceniać przeciwnika. Trzeba zawsze brać pod uwagę wszystkie możliwe opcje. Ty w większości przypadków nie doceniałeś przeciwnika i to cię najczęściej gubiło.
-Może masz rację, ale nie zapominaj że...
-...że to ty pokonałeś Maskarada, tak wiemy.-dokończyła za niego Runo, przewracając przy tym oczami.
Ja i Julie spojrzałyśmy na Alice. Nie wydawała się jakoś zasmucona czy zraniona tym co powiedziała Runo. Wiedziała dobrze że Maskarad przeszedł na naszą stronę...tak jakby. Ale tak czy tak, to koszmarne trio jest dobre i to się tylko liczy.
-No i Myrne i Enigmę.-dodała Elajza.
-Ale ja nie to chciałem powiedzieć.
-Serio? Bo ja myślałam że zaczniesz się przechwalać na lewo i prawo kogo to ty nie pokonałeś.-rzuciła Runo.
-Naprawdę myślisz że zacząłbym się przechwalać czymkolwiek w takiej sytuacji? Oczywiście że nie!
-No ja tam nie wiem.-Runo założyła ręce na klatce piersiowej.
Zapowiada się na kolejną kłótnię.
-Mistrzowie przestańcie.-poprosił Baron.
-Baron ma rację.
-To on zaczął!-powiedziała Runo.
Napiłam się kawy i podparłam podbródek na ręce.
-Niech już ci Vexosi się tu pojawią bo inaczej ta dwójka się tu pozabija.-wymamrotałam, na co Julie i Alice zachichotały i z uśmiechem popatrzyły na Kuso i Misaki. Pewnie myślały to samo co ja: że ta dwójka się nigdy nie zmieni i to jest właśnie najlepsze.
***
-To dobrze.-Zenoheld uśmiechną się z zadowoleniem.-Hydron, Mylene wiecie co macie robić.
-Tak panie.- Mylene oddała królowi pokłon i razem z Hydron'em przeteleportowała się do miasta Delta.
-Już po Wojownikach.-zaśmiał się Shadow.-Chciałbym zobaczyć ich porażkę.
-Kiedy już zdobędę Rdzenie nic nie stanie mi na drodze! Ani Wojownicy, ani nikt inny! Vestalia, Ziemia i Vestroia zapłacą za wszystko!-zawołał król.
Volt patrzył na to wszystko nieprzychylnym okiem...Tak jakby nie chciał żeby mieszkańcy tych planet cierpieli i jakby w głębi serca miał nadzieję że plan ich władcy się nie powiedzie...
~~~~~~~~~~~~~~
No cześć :)
Szczerze powiedziawszy to rozdział miałam wstawić już wczoraj, ale kartkówka z flag Europy i referat z WF-u skutecznie mi to uniemożliwiły.
Dan: Przecież rozdział 57 miał być wtedy co 56.
To nie moja wina. Znaczy moja, ale ciiiiiiii.
Już za niedługo wakacje, cieszę się a jednocześnie jestem smutna.
Dan: No cóż...Życie.
Dzisiaj krótkie podsumowanie, ale to...*przerywa bo Baron i Ginga wnoszą wielki transparent do salonu*
Dan: Co. To. Ma. Być?*mówi patrząc na to coś co rzekomo jest transparentem 👇 *
Shadow: Słuchaj Shige, lubię cię, ale ta twoja czarna zjawa nie ma szans z moim bakuganem.
Shige: To nie jest zjawa tylko dusza mojego beya.
Shadow: Wszystko mi jedno. I tak przegra.
Dan: Mogę wiedzieć co tu się wyrabia? I co tu robi Ginga? ==
Shadow: Założyliśmy się z Shige że jej bey nie pokona mojego bakugana no i ten...TA DA! :)))
Dan: A rudy?
Shadow: Yyyy...zgarnęliśmy go po drodze jak tutaj jechaliśmy.
Dan: Zgarnęliście? To czym wy jechaliście?
Shadow:*wyprowadza Dana i Elz przed dom. Na podjeździe stoi czarny jaguar o którego opiera się Belfra* Tym.
Dan:*pytające spojrzenie na Belfre*
Belfra: Nie dali mi żyć. Błagali żebym ich podwiozła. Chciałam ich powystrzelać, ale Shadow powiedział że dokumenty z sądu o wyroku za zabójstwo nie za dobrze wyglądają przy podaniu na studia.
Dan: Aaaa. Tylko po co ten transparent? O.o
Shadow: Dla efektu^^
Dan: Yyyy powinienem to jakoś skomentować, ale się powstrzymam i zamiast tego powiem tylko: pozdrawiamy^^
Whee wreszcie mam co czytać :D
OdpowiedzUsuńIii przeczytane! :D Super-świetny! Kij z tym że spóźniony.
UsuńMegi: *ogląda w lustrze swój nowy wygląd* No, no. Może być. Liczę, że już nic nie będziesz zmieniać.
Ja: Raczej nie. Jeszcze się zastanawiam nad imieniem dla bey'a...
Megi: Jak dla mnie "Valciria" jest spoko.
Letty: Ale znając Vanesse to zmieni.
Ja: ^^"
Kelly: *zaciesz*
Ja: A ja nie wiem czy sie cieszyć...
Kelly: A czemu niby nie? Wreszcie ktoś z twoich przyjaciół wie że piszesz bloga.
Ja: Zuza mnie zaskoczyła. Dziś mieliśmy probe poloneza a mojego parntera nie było. No to siedziałam znia za sceną z moja bf która zaczeła czytać blogi ktore ja czytam. I tak nagle zapytała: "Laura, czy ty piszesz bloga?" A mnie zamurował.
Kelly: Twoja mina musiała być bezcenna.
Ja: Za pewne. No nic fajnie ze bd czytać :) Już pisałam że rozdział świetny! Lync!!! Przechodź na Jasną Stronę Bakugan!
Megi: Nie spodziewałam sie po Shige takiej fajnej bestii... (to nie obraza. Komplement!) Shadow przegra ja to wiem. I chce to zobaczyć!
Ja: Jeju Belfra jakie masz zarąbista bryke.
Kelly: Wychodzi ogladanie Szybkich i Wsciekłych.
Ja: Miałam byc Piotrkiem wiec no cóż ^^" Już miałam swoją pierwszą jazdę samochode .
Letty: Rozwaliłaś.
Ja: Fajnie ze we mnie wierzysz. Jasne że nie! Ej stop! Referat z wf-u?! Serio? O.o Rajuśku.
Kelly: Ej zaraz trzeba jechaCmc na ognicho!
Ja: Dobra spadamy, pozdrawiamy i na next czekamy! :D
Megi: Nawet rymowanka wyszła.
Shadow: Valciria *u* Jakie ładne imię ^^
UsuńDan: Kelly bądź optymistką! ^o^
Belfra:*ogląda naboje* Kurcze! Dorwę tego fagasa to go zatłukę!
Dan: Co jest? Coś z nabojami?
Belfra: Nie z nabojami tylko z bronią! Kaliber 7,62 mm! Ten gość nie wie że używam tylko 9?!
Dan: Na co ci kolejna broń? Nie masz jej wystarczająco?
Belfra: Mam, ale jak kupowałam naboje to stwierdziłam a czemu mam się powstrzymywać? I kupiłam jeszcze pistolet.*odbezpiecza broń* Oddam mu ten pistolet. Niech se go wsadzi...*Dan zasłania jej usta*
Dan: Czekaj. Zabijesz go tym badziewiem które od niego kupiłaś?
Belfra: W sumie racja.*wyciąga swój pistolet*
Shadow: Ej, ale ty go chyba nie chcesz zabić? O.O
Belfra: Wiesz jakoś nie mam problemów z strzelaniem do ludzi. Nie będzie pierwszym.
Shadow: To już kiedyś kogoś zabiłaś?
Belfra: No błagam? I ty się jeszcze pytasz? No pewnie że tak.
Shadow: Mówisz jakby to była najbardziej naturalna rzecz na świecie. O.O
Belfra: Dla mnie jest. Zabiłam policjanta i Gilla.
Shadow: Gill? Nie znam.
Belfra: To ten ze Zgromadzenia Dwunastu.
Shadow: Nadal nie znam.
Belfra: Eh...
Lync:*myśli*
Shadow: Volan co ty robisz?
Lync: Myślę.
Shadow: O rany to cud!
Lync: Zastanawiam się czy przejść na waszą stronę czy też nie.
Shadow: Przelicz wszystkie za i przeciw.
Lync: Wolę obliczać korzyści i straty.
Shadow: Zostać z Zenoheldem= śmierć, dołączyć do Wojowników=życie. Proste. -.-
Lync: Dla ciebie może tak, ale nie dla mnie!
Shige: Dziękuję^^ Seytialis też dziękuje :)
Lync: Przecież ona nie mówi.
Shige: Ale ja i tak wiem że jest wdzięczna za ten komplement.
Shadow: Ja przegram? Nieeee, zmiotę tę małą z powierzchni ziemi!
Shige: Shadow-sama ranisz ;-;
Shadow:*tuli Shige* Nie martw się, żartowałem. :)
Belfra: Dzięki. To furkę...
Lync: Zapier*** z salonu dlatego jest taka nowa?
Belfra: Chciałam powiedzieć że dostałam od wujka, ale skoro tak stawiasz sprawę*celuje w niego bronią po czym oddaje kilka strzałów*
Lync:*ucieka*
Belfra:*goni Lynca i strzela do niego z broni* Wracaj tu tchórzu!
Elz: Serio Vanesso już jeździłaś autem?
Dan: To ty zapomniałaś że już od 16 czy tam 17 prawko można robić? A może od 18? Nie wiem. Ja zrobię jak będę mieć 17. Nie wiem jak tam w Polsce jest z tym prawem jazdy.
Shadow: Letty wspieraj Vanesse! Toż to twoja stworzycielka!
Cleo: Co wy tak wszyscy na Kishatu naskakujecie? No po prostu ty i Dan to po prostu, aż brak mi słów! Chyba wy dwaj zapomnieliście czyją siostrą Letty jest?
Shadow:...Nie?
Cleo: Eh.
Dan: No niestety. Referat z wf. Takie rzeczy tylko u nas :D
Elz: Zamknij się Kuso.
Dan: Ja tam 6 z wf-u na koniec mam, ale ten smark żeby dostać 6 z wf-u to musi napisać referat.
Elz: Znaczy ja 6 już mam, ale żeby to była taka szóstka 100% to muszę dać ten referat^^
Shadow: Jedziecie na ognisko? Weźmiecie mnie ze sobą?
Dan: Chwilka Shadow. Po pierwsze: stwarzasz zagrożenie dla życia więc na żadne ogniska jeździć nie możesz, a po drugie spójrz na datę komentarza od Vanessy. Piątek, a mamy niedzielę. Dziewczyny już były na tym ognisku.
Shadow: Ja i zagrożenie dla życia? Chyba pomyliłeś mnie z Anubiasem.
Dan: Eh -.-
Elz: To my pozdrawiamy dziewczyny i weny życzymy^^. Mam nadzieję że ognisko wam dobrze minęło :)
Ja: Dobra, Valciria zostaje ^^ To teraz w zeszycie z ołówka mogę na długopis poprawić.
UsuńMegi: Ej no Jak dusze beyi nie mówią. Mówią. Ja z Valcirią, już oficjalnie mogę się tak nazywać
Valciria: Fajnie :] podoba mnie się to imię.
Megi: rozmawiam. Ale może u was to inaczej.
Kelly: Vanessa jest optymistko-realistką ale ja chyba bardziej realistką.
Ness: Gill grrr. Idiota.
Kelly: Kiedyś go lubiłaś.
Ness: TOLEROWAŁAM ale jak się za mną nie wstawił to niech spada na drzewo.
Ja: Jeździłam ^^ Po pustym parkingu jak z tatą czekałam na siostre jak wróci z rehabilitacji. Do prawka od dziś dwa lata ^^
Letty: Dobra zwracam honor.
Ja: Jeździłam jeszcze skuterem, motorem, kładem...
Letty: A czym ty nie jeździłaś, może od tego zacznijmy. A tak wogóle to cześć Cleo, dawno się nie widziałyśmy. Bycie siostrą Smoczego Cesarza ma swoje plusy i minusy.
Kelly: Jakie są plusy?
Letty: Rozwalanie stadionów?
Kelly: Dobrz, nie wymieniaj więcej. A właśnie u nas nowy rozdział!
Ja: Ognisko sie udało oj tak. Wczoraj było drugi a dzisiej może trzecie.
Megi: Więcej się nie dalo? A ty Lync przechodź na stronę Wojowników! Albo ja i Valciria cie tam zaciągniemy.
Shadow: Nowy rozdział? *O* Nowy rozdziałłłłłłłłłłł!*wpada do pokoju Dana i Elz. Dan, Elz, Lync i Anubias przerywają grę i wpatrują się na zdyszanego Prove'a*
UsuńAnubias:*x irytacją, pogardą i odrazą wpatruje się w albinosa* Czego tu chcesz? Przerywasz nam grę.
Shadow: J-jee...
Dan: No wysłów się! Chcemy grać.
Shadow: J-jeesst...
Dan: No szybciej.
Shadow: N-n-nowwyy...
Belfra:*zamyka drzwi za Shadowem i przykłada mu pistolet do tyłu głowy* Mów, albo będziesz zbierał swój mózg z podłogi.*grozi mu trzymając w prawej dłoni pistolet(który nadal jest przyłożony do jego głowy), a w lewej trzyma karty*
Shadow: Jak ty tu.
Belfra:*zakłada nogę na nogę i usadawia się wygodniej na krześle* Siedziałam tuż bok drzwi. Kiedy je otworzyłeś, drzwi mnie zasłoniły i dlatego nie mogłeś mnie zobaczyć. A teraz do rzeczy!
Shadow: JEST NOWY ROZDZIAŁ U VANESSY!
Belfra: To czemu nie gadasz od razu?!
Shadow: -.-
Cleo: No hej Letty^^. Ni widziałyśmy się tyle bo razem z bratem i Wild Fang wyruszyłam do Afryki. A tam internetu nie ma.
Raiko: A nie możesz po prostu przyznać że zgubiłaś telefon na pustyni?
Cleo: Ehe ^^" To takie upokarzające, przyznawać się do zgubienia telefonu^^"
Shadow: Zgubienie telefonu dla nastolatki jest jak zgubienie bey'a dla bleydera.
Dan: Albo bakugana dla wojownika.
Shadow: No dokładnie.
Elz: Wy mi tu nie plotkujcie tylko odpalajcie bloga Vanessy^^*poleruje bey'a*
Shadow: Mamy go podpalić? o.O
Elz: O rany. Nie podpalić tylko odpalić. Włączyć.
Shadow: Aaaaa, no to trzeba było tak od razu. Gadasz mi tu o jakimś podpalaniu! Z tym to do Ryugi, albo do Ryuto, albo do Raiko.
Raiko: Ja nie podpalam niczego.
Cleo: Bo jak mawia Ryuga: takie rozrywki nie są dla małych smoków.
Raiko: -,- *patrzy spod byka na Cleo*
Shadow: Zaraz! To Ryuga, Ryuto podpalają różne rzeczy?
Raiko: Koleś. Oni ze sobą nawet nie gadają. Z resztą ja z nimi też nie. Ogólnie to ze sobą nie gadamy.
Dan: Letty błagam cię powiedz że chociaż ty jesteś w normalnych relacjach z Ryugą i Ryuto.
Lync: Błagać to ty se możesz.
Shadow:*płacze* ALE DLACZEGO?! Jak ja nie cierpię patrzeć jak rodzeństwo ze sobą nie rozmawia.
Vesta: Wiesz to przez tą zbrodnię której dokonali.
Dan: Kto dokonał? Czego? o.O
Vesta: Eh...Ryuga, Ryuto, Raiko. Zbrodni. Morderstwa. Zabójstwa. Nazwij to jak chcesz.
Shadow:*przestaje ryczeć i patrzy na Vestę* Phi. Wielkie mi co. Zabili ci ojca, matkę i siostrę. Przestał byś być egoistą i skupił byś się czasem na innych. Myślisz że ty masz problem?! Mnie się chcą pozbyć!
Vesta: -.-
Raiko: *celuje w Vestę kuczerem* Jeszcze. Raz. Usłyszę. Że. O. Tym. Mówisz. To. Wyślę. Cię. W. Zaświaty. W. Trybie. Expres!
Lync: Kurczę. Nadal się zastanawiam czy dołączyć do Wojowników. Opłaca mi się to w ogóle?
Letty: Z Ryuto to normalnie gadam, czasami się sprzeczamy, ale Ryuga wtedy na nas wrzeszczy żebyśmy przestali bo trenować nie może no i wtedy się godzimy. A z Ryugą to trudno się gada bo on małomuwny jest, ale jak juz sie otworzy to spokojnie rozmawiamy. Ale żadko co jest w domu zresztą tak jak Ryuto więc.. no cóż mało czasu do rozmów. Ale jak oznajmił (Ryuga) mi że leci na jakąś wyspę to się poleciałam z nim. Dosłownie. Skuteczny argument że mam drugą połówkę Fragmentu skutecznie go przekonał. A Ryuto gdzieś sie szlaja, nawet nie wiem gdzie.
UsuńMegi&Kelly&Ja:..... O.O Wow.
Megi: To twoja najdłuższa wypowiedź jaką słyszałam.
Letty: *wzrusza ramionami* Jakoś tak mnie naszlo. *Pzyłącza się do Raiko* Na trzy?
Megi: Opłaca Lync! Ej dziewczyny teź chce *staje obok Letty i Raiko z wyrzutnią * Nie wiem za co, ale każda okazja do walki jest dobra.
Raiko: Na trzy. Trzy...
UsuńShadow: A gdzie dwa i jeden?
Dan: Przecież one tak będą odliczać downie. Chyba. Ja tam się nie znam więc mnie nie pytaj.
Lync: No bez jaj! Za co? T.T
Belfra: Bez jaj to ty będziesz jak cię wykończą dziewczyny!
Lync: Ty też mnie goniłaś.
Belfra: Ja nie mam bey'a.
Vesta: Bo go zniszczyłaś.
Elz:*pstryka palcami*
Belfra:*bierze bey'a w dłoń* O Eterna. Jak ostatnim razem cię widziałam byłaś cała w kawałeczkach. Wiesz co Elz? Wolę Delfedrę. On ma przynajmniej dla mnie jakieś znaczenie. I ze mną rozmawia.*oddaje bey'a Elz*
Vesta: I widzisz Omega co zrobiłaś? Spojler! Spojler!
Belfra: No to teraz wytłumaczymy dziewczynom o co cho.
A może Elz wytłumaczy.
Elz: Więc tak^^. Kiedyś tam w odległej przyszłości ja założę bloga o beyblade to Belfra będzie jedną z bohaterek^^.
Belfra: Jakby to wytłumaczyć...nie lubię tego robić.
Shadow: Czego? Tłumaczenia?
Belfra: No. Dobra. Może tak. Kiedy już Elz napisze epilog tego opowiadania o bakugan(czyli 5 część) to napisze jeszcze jedną część która powinna być napisana jako pierwsza, ale będzie napisana jako ostatnia(wiem trochę pokręcone, ale to Elz, a jej nie ogarniesz). Dobra. I ta część która będzie na samym, samiusieńkim końcu będzie o pierwszej części anime bakugan. No i w niej ja będę razem z tą hałastrą (czyt. Billy, Chan Lee, Klaus, Julio, Komba)pomagała Maskaradowi. No i w tej części wyjaśni się kto był Maskaradem, Enigmą, Myrną. No wiecie tak jak w anime bakugan. No i kiedy oni już pokonają Nagę i bakugany wrócą do Vestroi, Vesta poleci do Japonii. I będzie tam siedział dwa lata. Oczywiście to co on będzie robił w tej Japonii będzie na blogu o beyblade. I w tej Japonii spotka Gingę i spółkę i ogólnie wszystkich naszych bohaterów z beyblade. A ja z racji tego że Wojownicy spierdolą do Nowej Vestroi to polecę za nim żeby go trochę pomęczyć(oczywiście ja polecę dopiero jak Wojownicy będą w Vestroi,a nie tak jak on że od razu po pokonaniu Nagi). No i tak oczywiście to rude dziecko będzie musiało pokonać nowego wroga(czyli Ziggurata w duecie z Dojim którzy będą chcieli wskrzesić Nemezis), a Kiravesta i jego siostra mu pomogą. A ja będę im przeszkadzać. Ale żebym mogła im przeszkadzać to muszę mieć bey'a. No i się wyjaśniło skąd mam Eterne. Oczywiście w tym opowiadaniu o beyblade nic nie wspomę, ani ja ani Vesta o bakuganach...ale Delfredra się tam pojawi.^^
Dan: Jakim cudem Delfedra się tam pojawi jak wszystkie bakugany po pokonaniu Nagi wróciły do domu?
Belfra: Ale Delfedra zostanie przy mnie.
Vesta: Belfra czy ty wiesz co zrobiłaś? W skrócie opisałaś fabułę bloga, a przede wszystkim nowych wrogów Gingi.
Belfra: Nowych znaczy starych?
Vesta: Tak, ale nie o to mi chodzi!
Belfra: To o co?
Vesta: A jeżeli Vanessa wpadała na podobny pomysł z wrogami? Wyjawiając to wszystko ukradłaś jej pomysł w pewnym sensie.
Belfra: To znaczy?
Vesta: Ziggurat i Doji chcą wskrzesić Nemezis. To taki oczywisty pomysł! Każdy mógł na niego wpaść. A co jeśli Vanessie przyszedł identyczny pomysł do głowy?! Przez to że wyjawiłaś całą fabułę dziewczyna nie będzie mogła stworzyć bloga o beyblade, bo ktoś jeszcze oskarży ją o plagiat! Coś zrobiła Belfra! Gomen Vanesso w imieniu tych dwóch idiotek*patrzy na Belfrę i Elz*
Elz: Jeśli wpadłaś na podobny pomysł Vanesso to napisz to w razie czego gdyby nasze pomysły były identyczne to wtedy coś wymyślimy^^. Swojądrogą ty też masz czasami tak że jak coś wymyślasz to masz takie wrażenie że ktoś cię wyprzedził i wymyślił to przed tobą? Bo ja mam takie wrażenie jeśli chodzi o fabułę bloga o beyblade i o imię bey'a Belfry. Może to głupie, ale ja na serio mam czasami takie wrażenie^^. No chociażby z tym "nowym" wrogiem. Doji i Ziggurat współpracujący razem i chcący wskrzesić Nemezis. To nie jest zbytnio oryginale no bo w końcu to taka oczywista koncepcja na którą każdy mógł wpaść.
Czy mi się wydaje czy te wszystkie wyjaśnienia były jakieś takie skomplikowane? Jakbyście się dziewczyny pogubiły to wybaczcie^^" Mam nadzieję że się na nas nie gniewacie^^.
Ja: *kilka chwil na ogarnięcie o co chodzi* Czy ten sam? *nurkuje w notatkach* Hmm wygląda na to, że nie. To teraz ja bd wyjaśniać xD Co do Beyblade to najpierw chciałam (albo na Wattpadzie albo Bloggerze) 1 czesc pisac w czasie Metal Fury a druga część to sama wymyśliła. Ale chyba najpierw bym zaczeła pisac 2 czesc na Bloggerze... tez zaraz pokrece. Chwila gdzie są ci któzy będą źli... nie u mnie jest inaczej. jest podobnie ale w tym sensie że u mnie Karay - córka Doji'ego i Claus - syn Ziggurata beda chcieli odnowić Dark Nebule (imiona pewnie się zmienia ale mniejsza o to)
UsuńKelly: Dla mnie nie są podobnie.
Ja: W sumie... No to chyba mamy inne pomysły ^^ Nie mogę sie doczekać opublikowania ich u ciebie. I wiesz, ja też tak czasami mam. Że coś wymyślam ale mi się zdaje że ktoś juz na to wpadł przede mna. Wkurzające to czasami jest.
Kelly: Nie mamy za co się gniewać ^^
Ja: Zawsze jak oglądam beyblade albo czytam o nim to chce założyć o tym bloga no ale... na razie bym nie chciała. Lecz jeśli załoze dopiero po zakończeniu pracy na Ninjago to ile bd miec lat? O.O W końcu mam aż 5 fabuł.
Kelly: To może po... trzecia to Opętany a czwarta to Moc Błekitnego Szafiru... może pomiedzy?
Ja: Sama nie wiem. Na razie bd pisać do zeszytu tak jak w przypadku Megi i Ness a potem się zobaczy :)
Megi: Dwa...
Letty: Jeden.
Letty&Megi: Let it rip!!!
Raiko:*woła razem z dziewczynami "Let it rip"*
UsuńLync:*patrzy na trzy bey'e zmierzające w jego kierunku* Pomocy! Belfra?
Belfra*siedzi na krześle i lekko piłuje paznokcie pilnikiem z nogami na stole i słucha "Pretty Little Psycho*
Lync: Dan?
Dan:*kłóci się z Elz*
Lync: Ktokolwiek?! ;-;
Ktokolwiek:...
Shadow: Karay...fajne imię^^ Kojarzy mi się z Japonią.
Dan: Serio? -,-
Shadow: No^^
Dan: -.-
Elz: Co nie że dziwne? I tak to uczucie że ktoś już to stworzył łazi za tobą nie wiadomo ile. Faktycznie to wkurza.
Dan: I irytuje.
Elz: Ja tam zamierzam napisać wszystkie części tego opowiadania zanim skończy mi się darmowy internet^^" Swoją drogą ostatnio mi się zacina. Babcia mówi że mam jakieś bioprądy czy coś w tym stylu, ale ja obstawiałam że to przez to że mieszkamy na wsi.
Dan: To by się w sumie mogło zgadzać bo do szkoły też chodzisz na wsi i tam też czasami brakuje internetu.
Shadow: Wy chodzicie do szkoły na wsi? O.O
Dan: No, a co?
Shadow: Żal.
Dan:*wali Shadow'a w łeb*
Elz: Ale wiesz ile się dzieje w autobusie szkolnym?^^
Dan: A wiesz jak tam jebie wanilią?
Shadow: Wanilią? o.O
Dan: On chyba nie wie o co chodzi.
Elz: Nie uświadamiajmy go. Ale na szczęście ta wanilia nie pochodzi od naszej klasy.
Dan: Swoją drogą ty wiedziałaś że Kargul...albo dobra nie.
Elz: Ale że o tym o tym?
Dan: No.
Elz: O tym to ja wiedziałam już kiedy. Przecież to jest jasne.
Shadow: Możecie przestać takie tajemnice tworzyć? Bo czuję się wykluczony z rozmowy.
Dan i Elz odchodzą na bok i coś szepczą do siebie.
Shadow: No normalnie jak grochem o ścianę. -,-
Lync: Oj już nie ważne. A właśnie zapomniałem się spytać. Vanesso jak zmieniłaś wygląd Megi?W siensie na jakie kolory? :)
Letty: A mi Karay kojarzy się z najgorszą szują -.-
UsuńKelly: A czy ona nie podzieliła losu ojca?
Letty: Jak skoro bd w drugiej części?!
Kelly: W sumie.. dobra to już nic.
Ja: *grzebie w tablecie* Gdzie ja to miałam... O jest! Aż tak bardzo się nie zminiła, tylko troche ^^ To ta czarnowłosa dziewczyna i czarny smok ------->
1048295-bigthumbnail
Megi: Valciria też tam jest ^^
Ness: Ej trzeba zacząć sie pakować!
Ja: O kurde faktycznie. Gdzie jest plecak??? *wielkie poszukiwania rozpoczete*
Ja: Pisze ten jebany komentarz 3 raz...ale trudno. ELZZZZZZ *.* *rzuca się na dziewczynę z piskiem*
OdpowiedzUsuńJessie: *zszokowana* O-ogłuchałam...Ej powiedz ktoś coś.
Shadow: Pomidor.
Jessie: Pomidor?
Shadow: Pomidor.
Jessie: Pomidor?
Shadow: Pomidor?!
Shadow: Pomidor!
Jessie; Pomidor?!!
Shadow: POMIDOR!
*34 ,,pomidory" później*
Shadow: *spieprza przed Mylene*
Mylene: Nie pozwalasz mi się wyspać!
Shadow: Z worami pod oczami, czy bez i tak jesteś brzydka!
Mylene: MORDA!
Jessie: ...Czyli nie ogłuchłam ^^
Keith: Myślałem, że bawicie się w psychiatryk.
Ja: Nic nie mów....Wracając do rozdziału *wjeżdża rozpiska Autorki, Jessie, Dana i Julie*
1. Ojciec Miry i Spectry jest pracoholikiem i perfekcjonistą, który zlewa własne dzieci. Proponujemy żeby nominować go do nagrody Ojca Roku i wysłać do ośrodka by odpoczął. Inaczej nam zwariuje, biedaczek, a wtedy tylko kulka w łeb.
2. Vexosi to zachłanne dupki (bez obrazy Shadow)
3. *Autorki* Gdzie Keith?! Gdzie Electra?!!! No ja się pytam.
4. Runo x Dan 4ever!
5. Elz nie przemęczaj się, bo Vexosi szykują coś złeeego (i tak im nie wyjdzie xD)
6. Sok z truskawek jest dobry *Dan dostaje w łeb od Runo*
7. Ja chcę jeszcze!!! Rozróba się zbliża i nie mogę się doczekać *.*
Elz:*łapie Angel* Zapomniałam się przywitać: no hej^^
UsuńShadow: Czemu pomidor? o.O Ogórki też są fajne, albo kabaczki, albo też papryka.
Dan: A coś ty się tak uwziął na te pomidory? Nie smakują ci czy co?
Shadow: Nie powiem ci bo nigdy ich nie jadłem.
Dan: Żałuj dobre są.
Elz: I ładny mają odcień czerwieni.
Dan: No^^ Kojarzą mi się z Pyrusem.
Shadow: A mnie ze Spectrą O_O
Lync: Psychiatryk? Gdzie? O.O
Spectra:*czyta punkt 1.* Jemu nawet psychiatra nie pomoże.
Mira:*płacze* Keith.
Spectra:*rzuca szybkie spojrzenie siostrze po czym odwraca się na pięcie i już ma zamiar wyjść kiedy powstrzymuje go Shadow*
Shadow:*zwraca się do Spectry* Właściwie to dlaczego wy ze sobą nie rozmawiacie?
Spectra: Nie twój vexoski interes.*obrzuca Prove'a lodowatym spojrzeniem, jeszcze raz zerka na siostrę i wychodzi*
Dan: Electra będzie gdzieś tak za...kilka rozdziałów? o.O
Shadow: Ale będzie^^
Dan: Przecież to dopiero powiedziałem.
Shadow: Ale ja powtórzyłem.
Dan:*wywraca oczami*
Shadow: No my wiemy że Dan i Runo są najlepsi. Ale ani Dan, ani Runo się do tego nie przyznają. Nie tyle co przed ludźmi, ale nawet i przed samymi sobą. Z tym punktem 5 bym się nie zgodził.
Dan: Bredzisz coś od rzeczy Prove.
Shadow: No pewnie. Bo ja zawsze bredzę!
Dan: No.
Shadow: Ale sok z wiśni lepszy! ^^
Następny rozdział postaram się szybko wstawić^^
Dan: Pozdrawiamy i weny życzymy^^
Jenny: *przeciąga się* Czyli kulka w łeb, maszkaronie? Haru masz coś na składzie?
UsuńHarumi: *unosi brew do góry* Serio?
Jenny: Oh, drocze się ^^ *wyciąga karabin snajperski* No to idę *znika*
Ja: Jenny? WRACAJ TU, MORDERCZE DZIECKO *puszcza Elz i biegnie za demonica*
Jessie: *przytula mire* Nawet siostry nie pocieszy. ZERO TOTALNE Z CIEBIE, PHANTOM.
Dan: Ale na Keitha byś tak nie powiedziała *uskakuje przed stołem*
Ja: *zdyszana* Kondycja mi się pogarsza. Fajnie, że będzie szybko. Ja mam mały kryzys twórczy ;-;
Jessie: Psychiatryk to taka gra. Angel jest w nią słaba.
Ja: Spadówa -.-
Jessie: Moment. Z kim ze swojej rodziny Spectra ma dobre relacje?
Shadow: Jego nawet psy nie lubią.
Jessie: A Gus?
Gus: Ale słaby żart.
Jessie: Żebyś mógł zrozumieć :P
Shadow: Badum tsss.
Ja: *czyta, że będzie Electra* Heheheh *pełnia szczęścia osiągnięta*
UsuńJessie: Angel a kiedy ty coś napiszesz?
Ja: W czwartek! Już ocenki będą itp!
Jessie: To się źle skończy.
PS. Zaczęłam ćwiczyć robienie nagłówków.
Spectra: Autorka nie ma do tego talentu.
Ja: Gdyby nie moja pełnia szczęścia to byś dostały w łeb -.-
Jpdl... Dlaczego nigdy nie skomentuję pierwsza ;-;
OdpowiedzUsuńAce: Boś ciota...
Minto: Bo zajmujesz się szkołą...
Hydron: Bo ci mama zabrała tablta i laptopa, oraz telefon
Shun: Bo piszesz o Oikawie i demonach
Raven: Bo szukasz sobie praktyk...
Shi: Dobra ogarniam! Skończcie...
Wszyscy: -,-
Shi: Booooziu... Dajcie żyć...
Hydron: Dopiero jak napiszesz rozdział... :|
Shi: Jesteście kurwa zawieszeni -,-
Min: I dlatego nie piszesz na żadnego bloga?
Shi: Oceny mam słabe, a matka Internety zabrała... ;-;
Ace: Jakbyś słuchała się swojej matki...
Shi: Tapety szukałam!
Shun: Trzy godziny?
Shi: *bierze nóż do rąk* -,- Jeszcze słowo i cię wypatroszę Kazami...
Shun: -,-
Min: Heh... Może skomentujmy... *wbiega Shadow w mundurku slytherinu z HP*
Shadow: Patrzcie! Jezdem czarodziejem!
Shi: *w* GDZIE MUNDURKI SHADOW!
Shadow: Takie dwa rude bliźniaki sprzedawały...
Shi: FRED I GEORGE! YUPI *wybiega*
Min: *dyskretnie się wycofuje po mundurek ślizgonów*
Hydron: Zostawcie dla mnie jeden puchonów! *biegnie za Shi*
Raven: Dzieci...
Bliźniaki Weasley: Mamy jeszcze seksowną wersję szat profesorów!
Raven: *cofka do rudych*
Shun i Ace: -,-
Shadow: Jej! Będziemy czarodziejami!
Shun i Ace: *obezwładniają Shadowa i go kneblują*
Shun: Fajny ten rozdział, ale jakoś mało mnie...
Ace: Mnie też jest mało! Jakoś nie narzekam!
Shun: I tak więcej niż mnie...
Ace: -,- Jak ten emos napisał wyżej rozdział boski! Niestety Shi dostała gorączki Potterhead i muszę skomentować ro sam bo on *wskazuje Shuna siedzącego w kącie i otoczonego depresyjną aurą* padł w emo mód. Tak więc pozdrawiam i życzę za wszystkich weny <333
Elz: Ace! Jeszcze raz wyzwiesz Shi od ciot to poszczuję cię Shadowem!
UsuńDan: Co wyście się tak uwzięli na Shi? ;-; Co ona wam takiego zrobiła? Ja rozumiem że się wściekacie bo dziewczyna rozdziału nie skończyła pisać, no, ale co zrobicie? Życie.
Elz: Fred i George? Gdzie? *-* Brather powiedz który z nich jest przystojniejszy?
Dan: To żart prawda sister? Przecież oni są identyczni.
Elz: Ja też chcę taką szatę. Ile kosztuje? ^^
Dan: Zapomnij.*patrzy na Elz która wyciąga portfel* Nie rusz. Powiedziałem że masz nie ruszać!
Elz: :'( Jesteś okropny. Wiesz co Dan? Pierdole cię. Składam papiery do Hogwartu!
Dan: Nie ośmielisz się.
Elz: Założymy się?
Dan: O ile?
Elz: Hm...daj mi pomyśleć. O pięć mi się nie opłaca, dycha to za dużo...
Dan: Dycha to za dużo?
Elz: No wiesz bo jak przegram...to będzie bolało, a 10 piechotą nie chodzi. No to może o 4,50 ?
Dan: Może być.
Oboje ściskają sobie dłonie po czym Shadow je "przecina".
Dan i Elz: My również pozdrawiamy i weny życzymy^^