To jest jakiś kiepski żart.
Niech mnie ktoś uszczypnie i powie że to sen.
Jestem taka skołowana że nie wiem nawet co mam myśleć.
Czy ja rzeczywiście przed chwilą straciłam bakugana? Może to naprawdę jest sen? Na pewno! To tylko zły sen. Zaraz się obudzę i okaże się że Centurion cały czas był przy mnie...że mi go nie zabrali...ale skoro to sen to czemu płaczę? No tak. Płaczę bo to nie jest żaden głupi sen, czy kiepski dowcip tylko rzeczywistość. Rzeczywistość w której ja i Dan straciliśmy nasze bakugany. Naszych przyjaciół. Odwróciłam głowę w stronę szatyna. Nie krzyczał, nie szeptał nawet nic nie mówił. Po prostu osuną się na kolana i spuścił głowę. Zacisną pięść i cicho mrukną. Jakby powstrzymywał płacz. Nie miałam siły, ani ochoty spojrzeć przed siebie na twarze tych...tych...nawet nie mogę znaleźć dla nich odpowiedniego określenia. Stoją tam nadal. I pewnie patrzą się teraz na nas ze złośliwymi i tryumfalnymi uśmieszkami na ustach. Hydron...ten...zdrajca...miałam go za przyjaciela!
Mam ochotę wydrzeć się na niego. Głęboko wciągnęłam i wypuściłam powietrze.
-A skoro już mamy to po co tu przyszliśmy to możemy się pożegnać Wojownicy bo już niewiele czasu wam zostało.-oznajmiła Mylene.-To samo tyczy się bakuganów. Jaka szkoda że swoje ostatnie chwile życia spędzą jako małe bezbronne kuleczki.
-Co ty chrzanisz?!-zawołał w jej kierunku Ace.
Spojrzałam na nich.
-No jak to co? To wy jeszcze nie wiecie? Spectra i Gus wam nie powiedzieli? W Delcie tak jak w Alfie, Becie i Gammie zamontowany jest Kontroler Wymiaru.-wyjaśniła dziewczyna.
Hydron wskazał na szklaną kopułę nad nimi. Po metalowych belkach będących częścią kopuły przebiegła niewielka wiązka tęczowego wyładowania.
-Czyli że bakugany są znów zniewolone.-zauważyła Julie.
-Ale przynajmniej teraz wiemy jak je uwolnić.-szepną Shun.
-Możecie sobie ratować bakugany ile tylko chcecie, ale i tak stąd nie wyjdziecie. Wszystkie wyjścia zostały zamknięte i tylko profesor Clay może je otworzyć.-powiedział Hydron.
-Tak więc Wojownicy. Życzymy wam miłej podróży na tamten świat i dziękujemy za prezent w postaci Rdzeni.-Hydron wykrzywił usta w jeszcze bardziej wrednym uśmiechu. Wymienił spojrzenie z Mylene i oboje zniknęli. Wtedy wszyscy spojrzeli na nas.
-Dan, Elz...-wyszeptała Runo.-Nie...martwcie się. Odzyskamy Drago i Centuriona.
-J-jak? Jak?-załkałam i schowałam twarz w dłoniach. Spokojnie...nie można płakać...trzeba...trzeba się skupić. Tak dokładnie. Trzeba się skupić i opanować. Musimy uwolnić bakugany. W międzyczasie możemy pomyśleć nad planem ratunku Centurionix'a i Dragonoid'a.-Tyle że to jest takie trudne.-powiedziałam.
-Wystarczy zniszczyć Kontroler i będzie po sprawie.-orzekł Spectra.
-To na co czekamy? Bierzmy się za to ustrojstwo.-podjął Ace.
-Zaczekaj.-powstrzymała go Elajza.-Mam takie jedno pytanie. Co to jest ten plan XY?-zwróciła się do Spectry i Gus'a. Grav spojrzał na swojego Mistrza. Ten jakoś specjalnie nie był skory do wyjaśnień, a i tak fakt że dziś odzywał się częściej niż przedtem, był prawdziwym cudem. Niebieskowłosy obawiał się jednak że gdy tylko wrócą do Marucho jego Mistrz znowu zamknie się we własnym świecie.
-Kiedy Zenoheld planował inwazję na Nową Vestroię brał pod uwagę wszystkie możliwe scenariusze. Także te w których coś mogło nie pójść po jego myśli. Razem z profesorem Clay'em wymyślił coś w rodzaju "koła ratunkowego".Chodzi oczywiście o miasto Delta. Jednak Zenoheld obawiał się że wiadomość o mieście Delta może wyjść na światło dzienne, więc wszelkie informacje o nim trzymano w tajemnicy, a cały ten projekt nazwano planem XY.
-No proszę, a ja myślałem że Zenoheld to stary wariat ze zbyt dużymi pokładami pewności siebie.-mrukną Ace.
-I dobrze myślałeś.-przyznał Gus.-On chyba po prostu wolał się ubezpieczyć w razie "w".
-A o tym planie wiedzieli tylko Vexosi?-zapytała Makimoto.
-Tak.-odparł Gus.
-Dobra, zajmijmy się Kontrolerem.-powiedział Baron.
-Stoczymy normalną bitwę. Dwa na dwa.-zarządził Shun.
***
Blondyn i niebieskowłosa szli korytarzem nieśpiesznym krokiem. Laboratorium było już blisko, a poza tym jeśli profesor Clay poczeka sobie jeszcze minutkę na swoje nowe zdobycze to nic mu się nie stanie. Chłopak zwolnił kroku. Zrobiło mu się głupio. Bardzo. Przed oczami miał twarz Elizabeth. Mówił tyle obraźliwych, i niemiłych rzeczy. Śmiał się z nich, kpił, rzucał złośliwe docinki. Ale co miał zrobić? Musiał się tak zachowywać! Musiał, chociaż przychodziło mu to z wielkim trudem. Jednak dał radę. Pocieszała go myśl że być może dziewczyna mu wybaczy kiedy wyjaśni jej swoje zachowanie. A może nie? Może on tylko robił sobie złudne nadzieje? Może...urwał dalsze rozważania bo poczuł że na coś wpada. Wpadł na tę wnerwiającą Vexoskę, partnerkę do misji Shadow'a. Dziewczyna odwróciła się do niego i obrzuciła go lodowatym spojrzeniem. Ten nic sobie z tego nie zrobił. Farrow odwróciła od niego wzrok. Stanęli przed drzwiami do laboratorium. Wojowniczka Aquosa wystukała poprawny kod w urządzeniu w ścianie i weszli do środka.
-Macie je?-zapytał na wejściu profesor.
Farrow rzuciła mu dwa bakugany.
-No przecież. Walka z Wojownikami...ha, nic prostszego.-błękitnooka uśmiechnęła się z zadowoleniem.
-Zaraz wezmę się do pracy, tylko poinformuję króla o wyniku misji.
Mężczyzna zabrał bakugany i powrócił do swoich obowiązków, a nastolatkowi opuścili pomieszczenie i ruszyli w stronę sali tronowej.
***
-Super moc aktywacja! Styl Kazami, Cięcie Torpedy Ninja!-Shun aktywował super moc.
Już tak od dobrych dwudziestu minut on, Marucho, Ace i Mira walczą ze sobą. Próbują w ten sposób przeciążyć Kontroler. Może im się uda...fajnie by było. Zerknęłam na Dana który siedział w pewnej odległości ode mnie. Siedział i wpatrywał się nieprzerwanie przed siebie. I tak ciągle...
Po zniknięciu Vexosów nieco się uspokoiłam. Nie możemy ciągle płakać. Chociaż znając mnie, kiedy tylko ktoś na głos wspomni o tym co się stało, to znowu się rozpłaczę. Runo i dziewczyny siedziały tak samo jak Dan w pewnej odległości. Pewnie pomyślały że musimy teraz sobie to wszystko poukładać, i że najlepiej będzie jeśli zadowolimy się swoim własnym towarzystwem. W sumie co lubię przebywać sama ze sobą, ale tylko czasami. Może dobrze mi to zrobi? Na pewno! Danowi zresztą też.
-Super moc aktywacja! Wodne Tornado!-zawołał Marucho, a Elfin wykonała polecenie.
Dobrze im idzie nie powiem że nie.
Znowu zerknęłam w stronę Dana. Muszę z kimś porozmawiać. Nie! On powinien pobyć teraz sam. Ja z resztą też. Ta zła i nagła wiadomość o stracie bakuganów musi do nas jeszcze dotrzeć. Musimy się z nią na razie oswoić. Dopiero wtedy będziemy w stanie się skupić. I dopiero wtedy będziemy mogli ułożyć jakiś plan odbicia naszych bakuganów.
-Hej.-usłyszałam ciche powitanie. Dan usiadł koło mnie.
-Cześć.-odszepnęłam mu.- Jak tam?
-Beznadziejnie. Nie wiem co mam teraz myśleć. Jestem skołowany i zdruzgotany.
-Musimy ich odzyskać.
-Wiem. Nie rozumiem tylko jednej rzeczy: jak oni nas pokonali? Jak to możliwe? Przeanalizowałem każdy nasz ruch! Każdy!
-Może to przez tę złość?-spojrzał na mnie.- I przez to pragnienie pokonania ich jak najszybciej? Nie skupiliśmy się, a oni to wykorzystali...I ułożyli plan dzięki któremu odnieśli zwycięstwo.-powiedziałam powoli.
-Plan? Jaki? Myślałem nad tym wszystkim i myślałem. Działali tak jak zawsze!
-Może tylko nam się tak wydawało?-szepnęłam.
-Może i tak.-rzekł Dan cicho.-Ale przeanalizujmy sprawę jeszcze raz.-dodał już normalnie.
-Widzę że mimo wszystko starasz się wziąć sprawę na spokojnie.
-To jedyny sposób żeby pomóc Drago i Centurionowi. Tak właściwie to gdzie jest Spectra?
Rozejrzałam się i dopiero teraz zauważyłam jego brak.
-Gus'a też nie ma.
Baron siedzi razem z dziewczynami.
Dan patrzył na dziewczyny i Leltoy'a. Musieli to zauważyć bo podeszli do nas.
-Coś...nie tak?-zapytała Runo. Zmartwienie dało się wyczytać nie tylko z jej twarzy, ale także i z tonu głosu. U reszty było podobnie.
-Gdzie są Spectra i Gus?-zapytał Kuso.
-Poszli gdzieś. Gus powiedział że idą do centrum dowodzenia miasta żeby spróbować nas jakoś stąd wyciągnąć.-odpowiedziała niebieskowłosa.
-Rozumiem.-Dan na powrót spuścił wzrok.
-Mistrzu Danie...Mistrzyni Elz...-Baron urwał. Chyba nie wiedział jak nas może pocieszyć.
-Odzyskamy Drago i Centuriona. Ja to wiem.-powiedział Hydranoid.
Powędrowałam wzrokiem w kierunku areny. Ataki Wildy i Ingram zderzyły się ze sobą.
-Hmm...to jak Dan? Analizujemy całą walkę z Vexosami i zastanawiamy się gdzie zrobiliśmy błąd?
-Jasne.
~~~~~~~~~~~~~~
Shadow:*siedzi w salonie* Cześć tu znowu my ^o^. Jak tam u...
Elz:*krzyczy z pokoju* Dan! Jesteś już gotowy?!
Dan:*poprawia koszulę* Zaraz!
Shadow: Rany czemu wy się tak drzecie?
Elz: Spóźnimy się!
Dan: Nie panikuj. Jest 16:06 zdążymy.
Elz: Mamy niecałą godzinę! Poza tym musimy być tam o 16:50. Rzeczy się przygotować do poloneza na wejście!
Hydron: O co kaman?
Shadow: O to że Elz i Dan dzisiaj mają komers.
Hydron: I Elz tańczy z Kuso?
Elz:*krzyczy do Hydrona z pokoju* No chyba cię pogięło! Ja mam swoją parę do poloneza! Dan szybko.
Dan:*niesie grzebień* No już. Zrobię ci tę fryzurę.
Elz: Tylko nie szalej.
Dan: Nie zamierzam.
Elz: Chcę proste uczesanie nic więcej.
Shadow: Tak w ogóle to jedliście już obiad?
Dan: Zjemy na komersie, ale jest przygotowany. W kuchni na kuchence.
Shadow: Okej to idę. *wychodzi okupować kuchnię i garnki*
Elz: Obyśmy zdążyli.
Dan: Nie pękaj zdążymy.
Lync: Ej, a czy wy czasem nie mieliście...
Elajza:*zatyka usta Lync'owi* Nie przypominaj im o Drago i Centurionie. Niech na razie skupią się na komersie, a potem zajmiemy się obmyślaniem planu ratunku dla nich.
Elz: Tak w ogóle Dan to wiesz gdzie będą te róże?
Dan: Jakie róże?
Elz: Te które chłopaki będą wręczać swoim partnerkom do tańca.
Dan: U Anki chyba.
Elz: Ok. Ja nie mogę. Stresuję się.
Dan: Ja też. W dodatku nie jestem jeszcze gotowy.
Elz: Przecież jesteś już ubrany.
Dan: Włosów nie zrobiłem.
Shadow: Zafunduj sobie trwałą :D
Dan: Spierdalaj.
Elajza: Dobra, to ten. Oni niech się szykują na komers. Tak więc pozdrawiamy was drodzy czytelnicy ^^
Elz: Dan jest już 16:16!
Dan: Czasami ciężko cię znieść!
Już tak od dobrych dwudziestu minut on, Marucho, Ace i Mira walczą ze sobą. Próbują w ten sposób przeciążyć Kontroler. Może im się uda...fajnie by było. Zerknęłam na Dana który siedział w pewnej odległości ode mnie. Siedział i wpatrywał się nieprzerwanie przed siebie. I tak ciągle...
Po zniknięciu Vexosów nieco się uspokoiłam. Nie możemy ciągle płakać. Chociaż znając mnie, kiedy tylko ktoś na głos wspomni o tym co się stało, to znowu się rozpłaczę. Runo i dziewczyny siedziały tak samo jak Dan w pewnej odległości. Pewnie pomyślały że musimy teraz sobie to wszystko poukładać, i że najlepiej będzie jeśli zadowolimy się swoim własnym towarzystwem. W sumie co lubię przebywać sama ze sobą, ale tylko czasami. Może dobrze mi to zrobi? Na pewno! Danowi zresztą też.
-Super moc aktywacja! Wodne Tornado!-zawołał Marucho, a Elfin wykonała polecenie.
Dobrze im idzie nie powiem że nie.
Znowu zerknęłam w stronę Dana. Muszę z kimś porozmawiać. Nie! On powinien pobyć teraz sam. Ja z resztą też. Ta zła i nagła wiadomość o stracie bakuganów musi do nas jeszcze dotrzeć. Musimy się z nią na razie oswoić. Dopiero wtedy będziemy w stanie się skupić. I dopiero wtedy będziemy mogli ułożyć jakiś plan odbicia naszych bakuganów.
-Hej.-usłyszałam ciche powitanie. Dan usiadł koło mnie.
-Cześć.-odszepnęłam mu.- Jak tam?
-Beznadziejnie. Nie wiem co mam teraz myśleć. Jestem skołowany i zdruzgotany.
-Musimy ich odzyskać.
-Wiem. Nie rozumiem tylko jednej rzeczy: jak oni nas pokonali? Jak to możliwe? Przeanalizowałem każdy nasz ruch! Każdy!
-Może to przez tę złość?-spojrzał na mnie.- I przez to pragnienie pokonania ich jak najszybciej? Nie skupiliśmy się, a oni to wykorzystali...I ułożyli plan dzięki któremu odnieśli zwycięstwo.-powiedziałam powoli.
-Plan? Jaki? Myślałem nad tym wszystkim i myślałem. Działali tak jak zawsze!
-Może tylko nam się tak wydawało?-szepnęłam.
-Może i tak.-rzekł Dan cicho.-Ale przeanalizujmy sprawę jeszcze raz.-dodał już normalnie.
-Widzę że mimo wszystko starasz się wziąć sprawę na spokojnie.
-To jedyny sposób żeby pomóc Drago i Centurionowi. Tak właściwie to gdzie jest Spectra?
Rozejrzałam się i dopiero teraz zauważyłam jego brak.
-Gus'a też nie ma.
Baron siedzi razem z dziewczynami.
Dan patrzył na dziewczyny i Leltoy'a. Musieli to zauważyć bo podeszli do nas.
-Coś...nie tak?-zapytała Runo. Zmartwienie dało się wyczytać nie tylko z jej twarzy, ale także i z tonu głosu. U reszty było podobnie.
-Gdzie są Spectra i Gus?-zapytał Kuso.
-Poszli gdzieś. Gus powiedział że idą do centrum dowodzenia miasta żeby spróbować nas jakoś stąd wyciągnąć.-odpowiedziała niebieskowłosa.
-Rozumiem.-Dan na powrót spuścił wzrok.
-Mistrzu Danie...Mistrzyni Elz...-Baron urwał. Chyba nie wiedział jak nas może pocieszyć.
-Odzyskamy Drago i Centuriona. Ja to wiem.-powiedział Hydranoid.
Powędrowałam wzrokiem w kierunku areny. Ataki Wildy i Ingram zderzyły się ze sobą.
-Hmm...to jak Dan? Analizujemy całą walkę z Vexosami i zastanawiamy się gdzie zrobiliśmy błąd?
-Jasne.
~~~~~~~~~~~~~~
Shadow:*siedzi w salonie* Cześć tu znowu my ^o^. Jak tam u...
Elz:*krzyczy z pokoju* Dan! Jesteś już gotowy?!
Dan:*poprawia koszulę* Zaraz!
Shadow: Rany czemu wy się tak drzecie?
Elz: Spóźnimy się!
Dan: Nie panikuj. Jest 16:06 zdążymy.
Elz: Mamy niecałą godzinę! Poza tym musimy być tam o 16:50. Rzeczy się przygotować do poloneza na wejście!
Hydron: O co kaman?
Shadow: O to że Elz i Dan dzisiaj mają komers.
Hydron: I Elz tańczy z Kuso?
Elz:*krzyczy do Hydrona z pokoju* No chyba cię pogięło! Ja mam swoją parę do poloneza! Dan szybko.
Dan:*niesie grzebień* No już. Zrobię ci tę fryzurę.
Elz: Tylko nie szalej.
Dan: Nie zamierzam.
Elz: Chcę proste uczesanie nic więcej.
Shadow: Tak w ogóle to jedliście już obiad?
Dan: Zjemy na komersie, ale jest przygotowany. W kuchni na kuchence.
Shadow: Okej to idę. *wychodzi okupować kuchnię i garnki*
Elz: Obyśmy zdążyli.
Dan: Nie pękaj zdążymy.
Lync: Ej, a czy wy czasem nie mieliście...
Elajza:*zatyka usta Lync'owi* Nie przypominaj im o Drago i Centurionie. Niech na razie skupią się na komersie, a potem zajmiemy się obmyślaniem planu ratunku dla nich.
Elz: Tak w ogóle Dan to wiesz gdzie będą te róże?
Dan: Jakie róże?
Elz: Te które chłopaki będą wręczać swoim partnerkom do tańca.
Dan: U Anki chyba.
Elz: Ok. Ja nie mogę. Stresuję się.
Dan: Ja też. W dodatku nie jestem jeszcze gotowy.
Elz: Przecież jesteś już ubrany.
Dan: Włosów nie zrobiłem.
Shadow: Zafunduj sobie trwałą :D
Dan: Spierdalaj.
Elajza: Dobra, to ten. Oni niech się szykują na komers. Tak więc pozdrawiamy was drodzy czytelnicy ^^
Elz: Dan jest już 16:16!
Dan: Czasami ciężko cię znieść!
Zaklepane! Pierwsza!
OdpowiedzUsuńShi: Dan ogar! Pamiętam swój bal i ten stres przy polonezie... Na szczęście miałam dobrego partnera...
UsuńHydron: I chwała Piotrkowi, że uczył się kroków na pamięć... I całej reszty...
Kaith: I tak był moment jak stanęła... Pamiętacie? Wszystkie laski idą, a ona stoi XD
Shi: Keith, chcesz jeszcze pożyć? -////-
Keith: Moją dziewczyną ma być Yuno Gasai. Nie mam nic do stracenia.
Shi: *bierze do ręki nóż i rzuca w Keitha. Oczywiście celnie xD*
Shi: Hydron, ty dalej prowadzisz komentarz *bierze znokautowanego Keitha do pokoju obok*
Hydron: I tak to jest jak zaczyna się z wariatkami...
Min: Hydron ty chuju! ;-; *z łzami policzkuje Hydrona* Jak mogłeś tak potraktować Elz-chan! ;-; Nienawidzę cię! ;-; *wychodzi z płaczem*
Hydron: Co się właśnie stało? O.O
Lync: Nee-chan ma okres. Musisz jej wybaczyć...
Hydron: Skąd wiesz kiedy ma okres? O.O
Lync: Ewakuowali Japonię i pół Azji. Poza tym ma to napisane w komentarzu, z tysiące paczek z tamponami w łazience i dwa dni temu miała ogroooomną chcicę... Myślałem, że korzystałeś...
Hydron: Jaka chcica?! Kiedy, gdzie, z kim?!
Lync: Na mnie nie patrz. Jak się znajduje świerszczyki z chłopakami z DiaLovers, Kuroko no Basket i Haikyuu to się wie...
Hydron: O.O
Lync: No co? Jak mam koszmary często u niej nocuję i wiem gdzie co ma, a do łazienki idę jej bo jest bliżej.
Hydron: -,-
Lync: Ale jak będziecie sami w pokoju będę pukać! Obiecuję!
Hydron: Wtedy masz się nawet do drzwi nie zbliżać -,-
Lync: Okay. Spokojnie stary ^,^"
Hydron: Rozdział fajny, ale wychodzę na chuja...
Lync: Jesteś nim...
Hydron: Ale inni nie muszą o tym wiedzieć!
Lync: Zabrałeś lasce którą rzekomo kochasz bakugana... Stary... Tu nawet nie potrzeba tłumaczenia...
Hydron: -,-
Lync: Tym optymistycznym fragmentem zakończymy komentarz! :3
Hydron: No i chyba sprawdzimy, czy Keith przeżył pyskowanie Shi...
Lync: Wątpię...
Hydron: Ja też...
Chłopaki: Weny Elz-chan!
PS:
Hydron: Nie rób ze mnie zbyt wielkiego chuja ;-;
Dan: To ty nie widziałeś jaką wpadkę wszyscy tańczący zaliczyli na polonezie na pikniku. Jedni robią jedno a drudzy coś innego.
UsuńElz: Ale pani W powiedziała że to z jej winy ten polonez na pikniku nie wyszedł. >.>
Lync:*chowa się przed Shi*
Dan: Co ty robisz?
Lync: Chowam się nie widać?
Dan: Przed kim?
Lync: Przed Shi. Żeby mnie nożem nie zabiła.
Dan: Zachowujesz się jak dziecko.
Lync: >.>
Hydron: Ja chujem? Nie-e. Ja się poprawię.
Dan: Lync ty sporo rzeczy wiesz o Shi i to mnie przeraża 0.0
Shadow:*śmieje się*
Dan: Z czego rżysz? o.O
Shadow: Lync ma koszmary!^^
Dan: Śmiejesz się z tego że śnią mu się koszmary?
Shadow: Nie. Śmieję się z samego faktu że to powiedział.
Dan: Aha.
Shadow: Tylko Hydron pamiętaj o zabezpieczeniu. To przede wszystkim. :D
Dan: Z tego co wiem Hydron się zrehabilituje. Więc spokojnie chujem nie będziesz.
Shadow: Właśnie. Będziesz chujem do potęgi.
Dan: Przecież powiedziałem że się zrehabilituje.
Elz: Dziękuję za wenę i przepraszam za taką krótką odpowiedź na komentarz, ale po prostu nie mam siły. Jest mi po prostu bardzo smutno.
Dan: Nie tobie jednej.
Elz: Tak więc pozdrawiamy i weny życzymy :).Dan daj mi chusteczkę.
Znalazlam ten sam gif xD
OdpowiedzUsuńA przeczytam jutro lub pojutrze lub popopojutR.. moje nogi.
Kelly: Ale bylo super! Nastepna taka impreza: studniwoka
ja: *spi na stojaco*
Shadow: Ta grafika jest zaraźliwa. Milion gif'ów z księżycem. Toż to plaga xD
UsuńDan: Masz rację Kelly tylko czekać na studniówkę.:))
Ja: *umiera z gorąca*Szybciej bo zaraz padnę.
OdpowiedzUsuńJenny&Jessie: *prowadzę Ekipę*
Keith&Kyoya: *niosą transparent z napisem ,,Ekipa Angel przybyła z wpierdolem."
Ja: *wybucha śmiechem* Kto rysował te pięści?
Lync: Ja...
Ja: Spoko mi by gorzej wyszły.
Keith: Wiemy.
Ja: -_- oj grabisz sobie.
Jenny: *strzyka palcami* To możemy zaczynać? *mierzy Vexosów złym wzrokiem*
Ja: Poczekaj mam tu kilka spraw do omówienie *chrząka* Więc zrobiliśmy głosowanie na najgorszą postać.
Wygrała bezapelacyjnie Mylene
*buczenie i wyzwiska*
Drugie miejsce: Hydron i Zenoheld.
*buczenie*
Trzecie miejsce: Lync
*mniejsze buczenie*
Jessie: *moc wiruje wokół niej* To już?
Ja: Jeszcze rozpiska, życzenia i możecie rozpoczynać ^^
*wchodzi rozpiska*
1. Mylene bitch 4ever.
2. Keith pocieszał Elz a nie spierdalasz do ,,centrum dowodzenia" Rzecz jasna wszyscy ci wierzymy, że akurat tam poszedłeś.
3. Hydron szykuj się na kastrację *Jenny dopisała*
Ja: O kurna musze iść do babci ;-; następna część rozpiski ja wrócimy ^^ do zobaczenia i weny życzymy *.*
Ja: Wcale nie wróciłam jakieś 6 godzin temu xD
Usuń4. Inteligenci wydostańcie wojowników! .
5. Wy wszystko załatwiacie siłowo? *Reiko*
6. Tak, załatwiamy. Dobra jeszcze skoczymy do Claya po bakugany i damy je Elz i Danowi, bo się Kuso poryczy *Ace napisał*
7. Mira, Keith nie macie nic przeciwko jak tak trochę obijemy waszemu ojcu twarz? ^^
Keith: *wachluje się bluzką*
Jessie: U-ubrałbyś się.
Shadow: Co to za załamanie głosu.
Jessie: Jakbyś wypił litr mrożonej herbaty to też by ci się łamał -.-
Shadow: Jasneee.
Jessie: Nie prowokuj mnie.
Ekipa: *nacierają na Vexosów*
Jenny: *z psychicznym uśmiechem wznosi się z Mylene nad ziemię*
Ja: Będzie rzeź ;-;. Mniejsza. Elz miej dalej tyle weny i ochoty by pisać rozdziały, a ja idę opieprzyć Keitha, że nie pociesza Elz (jak to brzmi)
Shadow: Te kosmiczne temperatury! Dzisiaj było gdzieś tak powyżej 30 stopni?
Usuń"Ekipa Angel przybyła z wpierdolem."
Dan: To mi się kojarzy z taką sytuacją która miała miejsce dwa dni temu.
Elz: Mnie też ;-; .Boże...ja...po prostu*wyciera łzy*.
Lync: Oj już nie przeżywajcie tak tego rozstania.
Elz: Odwal się dobra?!
Shadow: Ja też obstawiałbym Mylene! :D Najgorsza postać!*śmieje się i tarza po podłodze*
Dan: Ty Shadow jesteś na serio dziwny.
Keith: Jestem zajęty więc nie mam czasu na pocieszanie.
Hydron: No nie! Czego wy się tak mnie czepiliście?!
Dan: Serio? >.> I ty się jeszcze pytasz?
Hydron: No dobra wiem co zrobiłem.
Dan: Ja się nie poryczę głupku.*pokazuje Ace'owi język*.
Mira: Patrzy ze strachem na punk 7.
Spectra:*patrzy na punkt 7* Nie krępujcie się. Może dzięki temu odwidzi mu się to całe władanie nad światem.
Lync: Przecież ty kiedyś też pragnąłeś władzy nad światem. >.>
Spectra:*ignoruje słowa Lync'a i kontynuuje* Tak jak już wcześniej wspomniałem: nie krępujcie się, ale wątpię że coś wskóracie. Bo skoro jego własne dzieci nie mogą do niego dotrzeć to nie sądzę że wasza interwencja coś pomoże.
Shadow: Za to przybędzie mu kilka siniaków i ran ciętych. A ja tam sądzę że lemoniada jest lepsza `^` .
Dan: Ja nie mogę. Ty zawsze musisz się wszystkiego czepiać Shadow. Tak wgl to nie sprzeczaj się z Jess bo może się to dla ciebie źle skończyć.
Shadow: Skąd to wiesz? Z doświadczenia?^^
Dan: Nie durniu -,-
Elz: Brzmi to normalnie jak każde zdanie ^^ Pozdrawiamy i weny życzymy^^. Mam wenę, ale już z ochotą ciężej. ^^" Jeszcze nadal przezywam zakończenie roku. :')
Ja: 32 stopnie, myślałam, że zdechnę tuż przed Hiszpanią ;-;
UsuńJessie: Zostawisz nas samych na 10 dni!
Ja: Jakoś przetrwacie xD
Jessie: Mam 2 siostry i brata więc przetrwam ^^, Widzisz Shadow, Dan dobrze ci radzi.
Shadow: Spaliłaś dzisiaj buraka jak Keith zdjął koszulkę.
Jessie: *zapycha my buzię czekoladę* Zdychaj, zdrajco >.<
Jenny: Uuu co ja słyszę?
Jessie: A dajcie mi spokój.
Megumi: *delikatnie głaszcze Jess po włosach*
Reiko: Miłość nie jest zła.
Jessie: Nie pomagasz. Elz ratuj!
Jenny: U widzę, że ktoś tu ojca nie lubi. Jak ja moją ,,matkę"
Ja: Ja muszę hmm zacząć pisać 3 rozdziały by jak wróce je dokończyć ^^
Jessie: *pakuje namiot*
Megumi: *patrzy na walizkę* Nie za dużo tego?
Ja: Jeszcze dojdzie butla wody i jabłka xD
Megumi: Nie uniesiesz tego.
Ja: Uni...Jesteś taka urocza*przytula zdezorientowaną Megumi* Dobra, ogarniam się! Elz miej zajebiste wakacje, duużo lodów (przydadzą się przy tych temperaturach) i nie depreś z powodu końca gimbazy. Teraz czas na podbój liceum przez Elz ^^ Pozdrawiamy :D
Shadow: Jess to znaczy że chatę macie wolną?! Robimy imprezę!
UsuńElz: No chyba cię coś pogięło Shadow! Nie będziesz mi nikomu domu rozwalał! Jess zrób to co każdy robi w sytuacjach 3 stopnia.
Dan: Poproś o pomoc Shadow'a?
Elz: Nie no, aż tak zdesperowana to ja nie jestem ;-;. Miałam na myśli: wyłącz się na wszelkie próby kontaktu ze strony Reiko. Jak będzie do ciebie mówić- udawaj że nie słyszysz. To zawsze działa.
Dan: Szczególnie sprawdza się to na lekcji. A przynajmniej w moim przypadku. :D
Jej,znam ten ból Elz-mieć wszystko jak najszybciej z głowy i zdążyć:ja się podobnie szykowałam tylko na połowinki(które były 27.11.2013),fryzurę zrobiłam o 14:00 u fryzjerki(tylko je wyprostować). Miałam wszystko naszykowane,byłam już ubrana,tylko zrobić makijaż i zmienić kolczyki na pasujące do sukienki(czerwone). O 16:30 wyszłam z domu i nie dość że po chwili włosy mi się pokręciły to zapomniałam kolczyków. Na szczęście mama jeszcze poszła kupić i je założyłam(nawet z łańcuszkiem do kompletu). Dotarłam na miejsce 15 minut przed czasem ale wybawiłam się aż do 2:00 rano i to bez partnera hihi^^.Ja na komers nie szłam bo nie chciałam a zamiast na studniówkę 7 lutego ubiegłego roku poszłam sobie na dyskotekę i też dobrze się bawiłam^^.
OdpowiedzUsuńSkyredra: Do rzeczy,moja droga.
A ty tu skąd?
Skyredra: Dan i Bella nadal toczą między sobą bitwę,a Shun próbuje ich rozdzielić,więc postanowiłem nie wtrącać się w bezsensowne bójki między moją partnerką i Danielem.
Ok. Dobrze wiedzieć. Oj Hydron,szykuje się niezłe skopanie twojego tyłka po tym jak potraktowałeś Elz,przesadziłeś!!!
Bella*z oddali*:zgniotę cię jak robaka!
Dan: To było do mnie czy do Hydrona?
Bella: Do was obu!!!
Shun: zakończmy już te spory,ok?*rozdziela oboje*
Dan i Bella: Zgoda*podają sobie ręce i kończą spór*
No wreszcie,ile można-,-
Shun: tak długo aż jedno z nich nie oberwie lub ktoś tego nie przerwie.
Ech... No cóż... Przesyłamy wenę i pozdrawiamy^^.
Wszyscy razem:Życzymy miłej zabawy na komersie^^
Dan: Nam komers zaczynał się o 17 i dotarliśmy na miejsce o szesnastej pięćdziesiąt coś.
UsuńElz: Szczerze...zawsze mnie ciekawiło jak jest na takich połowinkach. Naprawdę. :) A komers był idealny wręcz!^^
Dan: Ale nie ważne gdzie czy to studniówka, połowinki czy inna impreza- ważna jest dobra zabawa! :D I tylko to się liczy. Nam komers miał się kończyć o północy, ale nas w ciula zrobili bo tu mówi orkiestra że już północ wybiła i koniec komersu. Wszyscy już zadzwonili po rodziców, a tu piosenkę puszczają i pracownicy szkoły i opiekunowie mówią że puki jeszcze grają to mamy korzystać, ale dobra.
Elz: Szkoda tylko że powiedzieli to kiedy już niektórzy po rodziców zadzwonili. Ale dobra. :)
Shadow: Czekaj Skyredra. Skoro Dan i Bella toczą bitwę to jakim cudem ty jesteś tutaj? Nie powinieneś być na polu bitwy? o.O
Elz: Shadow, nie wiesz co to jest sztuka teleportacji? Nie wiesz? Jeny z ciebie to naprawdę jest nie ogar Prove. >.>
Hydron: Przecież ją przeproszę ;-;
Dan: A ona ci powie że masz się walić tak znam ten scenariusz.
Hydron: ;-;
Elz: Dziękuję za wenę i również ślę pozdrowienia oraz wenę ;)).
To zabawa wam się udała.Na połowinkach było fajnie,choć wtedy był post. Ale jedna z uczennic poszła załatwić dyspensę i mogliśmy się bawić(bawiły się trzy klasy). Gdy odmawialiśmy wszyscy modlitwę w ramach dyspensy to po kilku słowach się zaśmialiśmy a potem spoważnieliśmy bo nie wypadało. Potem oczywiście był posiłek na stole. Potem dj grał aż do 3:00 wliczając przerwy na odpoczynek. W sumie bawiłam się wyśmienicie^^. Miałam też pamiątkę w postaci siniaka na małym palcu prawej stopy(koleżanka z klasy nadepnęła mi na nią obcasem,trochę zabolało). Nie ma już po nim śladu. Na 15 minut przed końcem zadzwoniłam po transport do domu i czekałam aż tata mnie zabierze do domu. Połowinki były bez nauczycieli;planowaliśmy je sami,tak w połowie nauki w technikum (2 klasa),ale pilnowali nas opiekunowie do 23:00. Później bawiliśmy się sami. I tu zgodzę się z tobą,Dan: nieważne gdzie - najważniejsza jest dobra zabawa!
UsuńNieźle was w konia zrobili,nie ma co;-)
Ale mieli zapłon - jak diesel na mrozie.
Skyredra:Do twojej wiadomości,Shadow:Bella i Dan walczyli wręcz,nie bakuganami. Poza tym ja i Drago nie chcieliśmy brać w tym udziału. To był ich problem - nie nasz.
Tu zgodzę się z Elz:ogarnij się.
Ok, drobiazg i też dziękuję;-) Choć upał niesamowity i nic się nie chce,to wena się przyda. Przynajmniej dostanę małego kopniaka do bieżących rysunków,bo idą mi opornie:-/To przez upały^^.
Pozdrawiam;-)
Shadow: To Kuso zna się na sztukach walki?
UsuńDan: Ten od Nati na pewno. Ciekawy jestem kto wygra.^^
Shadow:*szepcze do Elz* Stawiam dwie dychy że wygra Bella.
Elz:*szepcze* Przyjmuje.
Shadow i Elz ściskają sobie dłonie.
Dan: Ale na połownikach nas tak nie urządzą!
Elz: No chyba że trafimy na ten sam zespół.
Dan: Raczej nie, ale muszę przyznać że fajnie grali.
Elz: No, w sumie.
Shadow: Ja tam muszę powiedzieć że jak na lato to dzisiaj aż tak tragicznie nie było.
Dan: Mówisz tak bo teraz jest godzina 19 i dlatego upału nie ma.
Shadow: Czepiasz się szczegółów >.>
Elz: I znowu zaczniecie się kłócić mam racje?
Dan: Nie.
Shadow: Yyyy nie wiem.
Elz: Czasami z wami dwoma ciężko wytrzymać.
Dan i Shadow: Wiemy :D
Dan:no jasne że tak;-)
UsuńBella: ta,jasne-,- gdyby nie kilka treningów z Shunem,to nadal biłbyś się jak oferma. A i tak wygrałam ha!
Dan:Ty to potrafisz dobić-,- ja chcę rewanżu!
Bella: dobra ale tym razem się ścigamy - kto będzie szybszy ten wygra. Stoi?
Dan: Stoi. To co,lecimy?
Shun:Ale bez bakuganów*zabiera obojgu kulki*
Dan:Jak mamy się ścigać?
Bella*facepalm* Autami durniu!*zdziela mu w łeb*
Dan:Ała!! Dobra to lecimy!*wybiegają*
Elz,Shadow - wybraliście zakład:-)
Shun*szepcze do Runo* założę się że Dan przegra ten wyścig z kretesem.
Runo: Wchodzę. Julie stawia na Dana aż trzy dychy. Ja obstawiam trzy dychy i paczkę krówek,że ten łoś przegra.
Shun: Ja też*podają sobie ręce a Julie przecina je swoją dłonią*
Julie: zakłady obstawione,idziemy zobaczyć wyścig,Marucho i reszta są na miejscu
Skyredra: Chętnie zobaczę tą porażkę...
Drago:Co tu dużo mówić- ta dwójka naprawdę mnie zadziwia-,-
Shun: Przywykliśmy do tego wszyscy,ty też przywykniesz
*wszyscy wychodzą na zewnątrz*
Lepiej żeby nie ten sam zespół, ale fajnie że dobrze się przy nim bawiliście:-)
Cały Shadow-,-
Elz podziwiam cię że jeszcze ci nerwy nie puściły na obu, bo ja chyba bym wybuchła ze złości.
Dobra lecę bo za chwilę się ta dwójka będzie ścigać.
*do reszty* Zaczekajcie na mnie,ciołki! Ja też chcę zobaczyć ten cyrk!!! To Pa:-*:-)
Dan: Ale ci z rodziny Kuso nie biją się jak ofermy...
UsuńShadow: A skąd to wiesz?
Elz: Pewnie z doświadczenia ^^. A nie czekaj on powiedział że się NIE biją jak ofermy, to co innego ;-;
Dan: Każdy we mnie wątpi no czemu? Dan ty też tak masz? Bella cię chyba aż tak na straty nie przepisała co nie? A Nati? A Shun?
Shadow: Ktoś ci już mówił że zadajesz zdecydowanie za dużo pytań? >.>
Dan: Yyyy nie?
Elz: A to ponoć ja jestem gadułą.
Shadow: Elz co mi dasz? O>O
Elz: Za co niby mam ci coś dawać?
Shadow: No bo wygrałem zakład i należy mi się jakaś nagroda.
Elz: Ale ja też wygrałam zakład.
Shadow: Ups. Słuchaj to zrobimy tak. Ja ci kupię wafelki, a ty kupisz mi wafelki dobra?
Elz: Ok.
Lync: A czemu akurat wafelki?
Shadow: Bo wafelki to słodkość uniwersalna >u< Można je jeść do kawy, herbaty, lodów, czekolady, żelków, zimnych napij i same.
Lync: Aha ;-;
Marucho:*pisze coś*
Shadow: Co robisz Marucho?
Marucho: Próbuję obliczyć szanse Dana na wygraną.
Elz: Tego nawet obliczać nie trzeba.
Shadow: Właśnie. Patrz. Pokażę ci prostu sposób na obliczenie szans Dana na wygraną.*bierze kartkę i rysuje na niej czerwonym markerem cyfrę zero, a obok niej znak procentów* Jego szanse na wygraną są równe zeru.
Elz: Coś ty. Mniej niż zero.
Shadow: Jeszcze lepiej.
Dan: Skończyliście już mieszać drugiego mnie od Natalii z błotem? -,-
Shadow i Elz: Yyyy nie?
*378 obraźliwych stwierdzeń na temat Dana później*
Marucho: Znaleźliście ich aż 378? O.O
Shadow: Niom.^^
Elz: To cześć^^. Nie mogę się doczekać wyniku chociaż on jest już i tak przesądzony.^^
Dan: Ej!
Aż tak to nie,mój drogi*ziew*
UsuńDan:ledwo wstała a już ziewa. Co znowu psy w nocy szczekały?
Nom. Drugi raz po 23:00. Myślałam że nie przestaną-,- miałam ochotę się na nie wydrzeć przez okno.
Dan:No dobra,*ziew*
Bella: Bardzo się starałeś,lecz z gry wyleciałeś hehe:-D Wygrałam,Wygrałam,tak łatwo się nie dałam, bo ja tak chcę obsłużysz mnie!
Shun:Nie poznaję cię,Bella. Chyba trochę ci odbija...
Bella:Wygrałam wyścig! Czas na karę*cwaniacki uśmiech*
Dan:O nie! Po moim trupie! Btw. Dan ja mam tak tylko raz na ruski rok,czyli bardzo rzadko. Potrafię się normalnie zachować!
No tak, przechwałki czas zacząć-,- Czasem potrafi nieźle wkurzyć ale przyznaję że potrafi być wspaniałym*ziew* kumplem
Shun: ja tam się cieszę że mam takiego kumpla choć często się ze mną kłóci. Ale przyznam szczerze że można na nim polegać. Nie żebym coś złego mówił,ale częściej wkurza Bellę i Runo,resztę trochę mniej. Nie bez powodu Natalia nosi ten wisiorek.
Dan: Wielkie dzięki^^. Shun,wiesz że ona cię za to zabije. Dobrze że nie wspomniałeś o tym że jest w kształcie serca.
Shun: Teraz to ona cię za to zabije... Lepiej zwiewaj*wybiegają obaj*
Ja wam dam!!!*biegnę za tą dwójką*
Bella: skoro Natalia jest nieobecna to ja przejmuję chwilowo stery. Shadow,wafelki to fajna rzecz,są przepyszne^^.
Elz ma rację,Marucho,Dan przegrał i czeka go kara*wyjmuje strój różowej pantery* Mama wiedziała co dobre,strój się przydał;)
UsuńDobra,wróciliśmy,dzięki Bella. Dobra,koniec tego dobrego,dajmy już Danielowi spokój.
Dan: Dokładnie. Bella,co to ma być?
Bella: Twoja kara. Przez tydzień (od dziś) będziesz spełniać w tym stroju moje zachcianki*wręcza strój*
Dan*zakłada go* co za upokorzenie-,-
Shun:ciesz się,bo mogło jest gorzej*śmiech*
Ace: Ale numer! Kuso jako landrynkowa maskotka*wariacki śmiech*
Bella: Dla ciebie też mam strój bo się pierwszy zaśmiałeś*zakłada mu strój Huckelberry'ego Finna*
Ace:To są jakieś kpiny-,-
Dan:cześć miętowa przytulanko*śmiech*
Ace: bo ja cię zaraz...!
Dan:Już to widzę!*obaj wybiegają*
Marucho: Bella według mnie wygrała minimalnie.
Jak to było minimalnie,to mi prędzej kaktus na dłoni wyrośnie! Przetrzyj swoje oksy -wygrała o pół długości auta,jeszcze nie oślepłam!
Marucho: Mój błąd,przepraszam.
Aż tyle? Hahahaha! Je**am ze śmiechu.
Lync*widzi przebrania wojowników* No nie wierzę! Istny bal przebierańców*śmieje się na całe gardło*No to pozdrawiamy ciepło:-*:-*
Bella:ledwo wlazł a już jest wysłany z powrotem na Vestalię! Podnieś 4 litery*Lync podnosi do góry*
Shun:Skyredra otworzył portal,twój ruch.
Bella: Szykuj się na odlot,Volan*sadzi potężnego kopniaka w jego 4 litery i odlatuje do Vestalii*
Lync:ZA COOOOO!!!
Dan: Ale kop! Na jego miejscu bym się tak nie śmiał!
Bella: Dziękuję bardzo,Dan. Chociaż mogłam je***ć mocniej i odrobinę w prawo. Auć!
Shun:mogłaś ale tego nie zrobiłaś,bo zbyt mocno by oberwał. Auć!
Bella:Fakt. Mógł sobie darować ten idiotyczny śmiech. Ma za swoje.
Dan i Shun: Ty i ta twoja duma-,-
Bella: Kończąc ten jakże długi kom,pozdrawiamy i życzymy udanych wakacji!!!
Urządzamy sobie imprezkę?
Dan:Jeszcze się pytasz?! Jazda!*wybiega i przynosi 2 kartony przekąsek i słodyczy oraz dwie zgrzewki Coca-coli*
Wszyscy:skąd to wytrzasnąłeś?!O-O
Dan: Miało się trochę zaskórniaków na czarną godzinę,hehe:-D
To na razie!^^ *do reszty*Czekajcie na mnie! Mam kilka kartonów soku i chrupki!
Bella:To chodź!
Założę się że ta impreza będzie zaczepista^^. Jeszcze raz: na razie!
Letty: *faceplam*
OdpowiedzUsuńMegi,Kelly, Ness: *zwijają się ze śmiechu*
Letty: No ale naprawdę? Swatać mnie nawet jak jeszcze 1. wogóle go nie spotkałam 2. nawet jeszcze wogóle Vanessa o mnie bloga nie pisze 3. wogóle jeszcze tego momentu nie napisała więc czemu mnie już swata?!
Kelly: Życie. Spokojnie mnie też już z kimś chce swatać. Nawet nie wiem z kim
Megi: Ty przynajmniej wiesz więc nie jest tak źle
Letty: Jest fatalnie. O jest ode mnie cztery lata starszy!
Megi: Oj tam niedługo będziesz mieć czternastke.
Letty: *kręci załamana głową* Stop! Co na to Ryuga!?
Kelly&Megi: Ups...
Ness: Czemu obawiasz się jego rekacji?
Letty: Bo dla niego jestem jeszcze małą "smoczycą"
Kelly: Właśnie ty masz dopiero 13 lat!
Letty: *morderczy wzrok na Kelly, sięga do kuczera*
Kelly:... A-ale z zachowania i charakteru to jakbyś miała 15 lat*uśmieszek*
Megi: Oj tam Ryuge postawimy przed faktem dokonanym.
Letty: Przecież to będzie mój pierwszy chłopak... Jak on się dowie...
Ryuga: *pojawia się z nikąd* O czym mam się dowiedzieć?
Letty: No to wpadłam. *wgłęboki wdech* Dobra słuchaj bo ja... eee....Powiem ci jak Vanessa wydobrzeje!
Ryuga: *unosi lewą brew*
Letty: *jeden z tych uśmieszków gdy się coś nabroiło*
Megi: *wskazuje na Vanesse*
Ja: *płacze*
Kelly: Eh dopiero teraz do niej dotarło, że się rozstaje z tą klasą
Ja: To takie smutne!!! *wydmuchuje nos w chusteczkę* Łeeee. Chodziłyśmy razem do tych samej klasy przez 10 lat! A teraz trzeba się rozstać! Chlip!
Letty: Odłozymy to na później braciszku? *błągalny wzrok*
Ryuga: Tylko dlatego że mam lepszy dzień.
Letty: Dzięki! ^^ *ciszej* Lepszy dzień trzeba to wykorzystać. *normalnie* Ryuga pozycz mi na kebaba!
Ryuga: Jak ze mną wygrasz
Letty: DO tego jeszcze długo nie dojdzie ale stoi! *ładuje kuczer*
*Kishatu wychodzą na dwór*
Kelly: Tylko wara od trawnika!
Ness: Ej wiecie, że ten kom jak na razie nie dotyczy wogóle rozdziału?
Megi: Ups faktycznie. No to tak rozdział świetny!
Ness: Biedni. Wiem jak się czujecie też straciłam bakugana... Tyle że już go nie odzyskałam... *zimne dreszcze*
Kelly: Hydron trochę za późno na wyrzuty sumienia ci się zebrało.
Megi: Teleportujecie do miasta Delta walczących Letty z Ryuto albo Ryuge to kontroler wysiądzie w trzy sekundy. Optymizm Ness włącz!
Ness: Ja i optymista? No ale dobra. Odzyskacie przyjaciół i wogóle będzie happy. Niepotrafie pocieszać.
Kelly: To co ma Letty powiedzieć
Megi: Ej ona będzie się zmieniać!
Kelly: Skąd wiesz?
Megi: Znalazłam notatki Vanessy co do Beyblade ^^ A Ninjago i Bakugan nie wiem gdzie sa. Poszukam.
Ness: Dobra kończmy to bo to chyba jeden z naszych dłuższych komów. Zyczymy weny i udanych wakacji, dostania sie do wymażonej szkoły i wszystkiego naj w te dwa miesiące! :**
POZDRAWIAMY!! :) :*****
Runo: Letty, przecież posiadanie chłopaka to fajna sprawa!^^ Wiem to z doświadczenia, chociaż nie życzę ci takiego lenia jak Dan. Obyś trafiła na kogoś lepszego^^
UsuńDan: No wiesz co? ;-;
Runo: Nie przesadzaj Dan. Przecież dobrze wiesz że cię...z resztą wiesz co.
Cleo: Ciebie to przynajmniej ktoś chciał zeswatać. Co innego tyczy się Raiko.
Shadow: Tyle że Raiko zakochała się w Dynamis'ie z własnej woli. Nikt jej do tego nie zmuszał i nie stawiał jej przed faktem dokonanym. Naprawdę Letty ciesz się że Vanessa pomyślała o twoich sprawach sercowych przynajmniej o ciebie zadbała. Elz nawet nie pomyślała żeby zrobić coś takiego dla Raiko przez co się na nią focham. -^-
Shige: No i się przynajmniej brat o ciebie martwi Letty!^^. Bo u nas to jest tak że Ryuga nawet nie wie że Raiko się w ogóle w kimś zakochała. Ale to przez to że oni się w trójkę tak z dystansem traktują. Rozmawiają normalnie, ale nic poza tym. Raiko nigdy się nie uśmiecha, Ryuga ma wyjebane na cały świat, a Ryuto szlaja się po świecie grabiąc co lepsze to miejsca. I tak to się przedstawia.
Shadow: Vanessa nie jesteś sama! Elz też strasznie przeżywa to rozstanie. Dan trochę mniej, ale to przez tą dumę i niechęć do robienia z siebie mazgaja.
Dan: Oj siostruś już nie płacz.*podaje Elz chusteczkę*.
U nas w klasie też były osoby które spędziły w szkole 10 lat(jedna to nawet 11). A po tym co powiedziałaś wnioskuję że ty też chodziłaś do Zespołu Szkół? My też chodziliśmy do Zespoły Szkół tyle że my spędziliśmy tam tylko gimnazjum.
Elz: My również życzymy wam kochani wspaniałych wakacji, weny i wszystkiego dobrego no i oczywiście wymarzonej szkoły i powodzenia w nowym roku szkolnym^^ <3
Shun: Zapomniałaś dodać: bezpiecznych wakacji. To przede wszystkim.
Elz: Ach no tak. Gapa ze mnie^^" To jeszcze raz pozdrawiamy :******
Ja: Chodziłyśmy do zespołu szkół. A teraz do technikum. Dzisiaj swiadecto zawiozlam. Czekam teraz na wynik O.O
UsuńLetty: No dobra może nie będzie tak źle...
Ja: Bedziecie żyli dlugo i szczesliwie!
Megi: Jesli sie nie pozabijaja. Letty ma ostry charakterek a... ON też jest chyba dosc uparty. Oboje sa silnymi bleyderami...
Kelly: Letty wywalamy cie na randke!
Letty: ŻE CO?!?!
Kelly: No musicie sie poznac i wogole...
Letty: *cofa sie do tylu* O nie, nie, nie, nie.
Dziewczyny: O tak, tak, tak!
Letty: Nie! * wyciaga kuczer* Zblizcie sie a pozalujecie.
Megi: Oho ciemniejsza strona się włączyła.
Letty: *przez oczy przebiega jej czerwony dziki blysk* Sama zdecyduje kiedy sobie na jakas tam randke pojde. Jasne?!
Kelly: Oj dobra nie wsciekaj sie juz. *do Megi* Jednak to jest krew z krwi Kishatu
Megi: No co ty nie powiesz.
Dan: My jednak z Elz idziemy do liceum. Stwierdziliśmy że lepiej nie nawalać sobie nie wiadomo ile. Po liceum pójdziemy po prostu do policealnej.
UsuńElz: No dokładnie Danny^^
Lync: Jeny. Aż dziw że się tak szybko podnieśli po tym rozstaniu.
Elz: A kto powiedział że się podnieśliśmy?
Lync: Yyyy ja?
Elz: -,-
Dan: Nie podnieśliśmy się, ale nie mamy się o co martwić.
Elz: Bo będziemy się z dziewczynami spotykać więc chociaż tyle^^.
Dan: Przynajmniej już nie płacze.
Lync: Kto?
Dan: Elz.
Shadow: Randka?! Ktoś tu wspomniał coś o randce?! W takim razie piszę się na to! Jestem ekspertem od randek! ^w^
Dan: Jak on jest specjalistą od randek to ja jestem święty. -,-
Shadow: ^W^
Dan: -,-"
Shadow: Ale czemu Letty nie chcesz iść na randkę? o.o
Dan: Słuchaj Shadow. Lepiej nie wnikaj. Ja nie będę opłacał twojego pogrzebu jasne?
Shadow: No dobra :(
Ja: Ja się wybieram do technikum hotelarskiego.
UsuńKelly: Staż w Hiszpaniiiii
Ja: Albo liceum jak sie nie dostane
Kelly: Zamorduuujeeee cieeeeee. Jak bd gadać że się nie dostaniesz.
Megi: Letty sama nie wie czemu nie chce isc, mam racje?
Letty: Niestety. No po prostu... Nie wiem.
Megi: Oj weź. Daj sie namówić.
Letty: No.......... Dobra niech wam będzie. Jak już to będzie zbiorowy pogrzeb.
Megi: Cud zgodziła się! Trzeba cie wyszykowac i tyle rzeczy... ^^
Letty: O rany to chyba był błąd
Elz: Hiszpania! Zazdroszczę.^^
UsuńDan: Mnie tam się Hiszpania kojarzy tylko z kosmicznymi upałami. To trochę dziwne.
Elz: Nic dziwnego w końcu sam jesteś dziwny.
Dan: Ale na serio! Tam są takie upały! Vanesso weź ze sobą tonę kremu z filtrem. 25 opakowań to minimum.
Shadow: Weźcie przestańcie dziewczynę straszyć. Bo jeszcze faktycznie się przestraszy i guzik wyjdzie z tej Hiszpanii, a słyszałem że tam ładnie jest więc szkoda by było żeby Vanessa odpuściła sobie taką fajną wycieczkę z powodu waszej wiecznie dramatyzującej dwójki. >.> Vanesso nie zwracaj na te dwa przypadki(>.>) uwagi. Elz po prostu zawsze obstawia we wszystkim najgorsze opcje...
Elz: No co ja poradzę taka już jestem ^^"
Shadow:...a Dan...no cóż to Dan.
Dan: A mnie strasznie ciekawi z kim Letty wybiera się na te randkę. ^U^
Elz: Mamy swoje teorie, ale wolimy ich nie zdradzać żeby przypadkiem nie zgadnąć i nie zepsuć niespodzianki^^
Kelly: *wyciera włsoy recznikiem* Gdzie Letty?
UsuńMegi: Jak to gdzie? Na randce! ^.^
Kelly: Jak tyś to zrobiła że ją przekonałas
Megi: Jakos wyjatkowo nie protestowala.
Kelly: Czyli jeden z lepszych dni. A z kim wogóle poszła?
Ja: A to już wyjaśnie ja jak wreszcie stworze ten blog o Beyblade ^^
Kelly: Czyli bedziesz trzymać w niepewności ich co do mnie i Letty? A no i jeszcze Ness - kim dla niej jest Barodius.
Ja: Ja to sie powstrzymuje aby teraz nie założyć bo 1 technikum to bd nie lada wyczyn. Wiec dopiero za rok w czerwcu. Albo wczesniej...
Ness: Ej szybko. Trzeba ją dalej zachecać!
Ja: A mi goraco nie straszne. Zabieram ze sobą dziewczyny. Gdy bd mi za goraco Letty i Kelly zlacza swoje zywioly i bam bedzie burza!
Dan: Tyle tajemnic *.*
UsuńElz: Prawda? Aż mnie ciekawość zżera. Ale będę wytrwała^^. Wytrzymam. :)
Shadow: Ty i wytrwałość? A to dobre.
Dan: Dasz rade Vanessa! Pierwszą technikum przeżyjesz i z pewnością będą wiązać się z nią wspaniałe wspomnienia które będziesz niejednokrotnie wspominała z uśmiechem na ustach! :) I tyczy się to także trzech pozostałych lat. Mówię ci cztery lata zlecą ci na stówę bardzo fajnie^^
Elz: Ile ja bym dała żeby tak ktoś mi wytworzył burzę.^^
Dan: Shun jest od czegoś^^
Elz: Nie. Niech chłopak trenuje. o>o
Ja: *z chęcią zamrodowani Dino* No co za...! Walnał w samochud Pete'a i tchórz odjechal! A tamten zginal! Juz ja go...!
UsuńKelly: Spokojnie, Vanessa spokojnie. Tobey już sie nim zająl.
Ja; No ale czemu po niego wrocil?! Powinnien sie tam sfajczy w tym samchodzie!
Megi: Kolejny film przeżywa?
Kelly: Żebys wiedziała jak ryczała gdy Loki zginal.
Ness: A pozniej wrzeszczala jak ozyl. Oj ta nasza Vanessa tyle tajemnic narobiła...
Megi: *wyglada za okno*
Kelly: Meg niecala godzina minela dopiero.
Ja: Dzieki ze ktos we mnie wierzy! :DD No ja mam nadzieje ze te cztery lata dobrze mina. I ze bd miala czas na pisanie... 4 blogow :D Ale do tego czasu muszę przepisać te rozdziały które zdołałam napisać.
Tak BTW u mnie nowy rozdzial ^^
Usuń