sobota, 29 kwietnia 2017

Rozdział 100: Rezultat nieprzewidziany.


Profesor siedział właśnie przed komputerem kompletnie nie mogąc skupić się na pracy.
Myślał o ostatniej konwersacji odbytej z nią, a także o tym jak przekona pewną vestaliańską szychę do sfinansowania jego najnowszego projektu. Życie to dość kusząca oferta, ale...czy na pewno zadziała?
Zamkną okno z planami Alternatywnej Broni i wszedł w folder podpisany jako U.S.P.B.R.
Wyświetlił mu się projekt oraz jego nazwa: Uniwersalny System Pozbawiający Bakugany Rdzeni.
"Wiesz do kogo się w takiej sytuacji zgłosić. On zawsze ma czas."  - w głowie zadźwięczały mu słowa wiadomości, wypowiadane przez jej głos. Oczyma wyobraźni widział jak dziewczyna siedzi przed komputerem i wypowiada na głos pisane przez siebie słowa, a jej usta wykrzywia grymas znudzenia. Choć była to tylko wyimaginowana sytuacja, to jednak zdołała podziałać na mężczyznę jak kubeł zimnej wody.
"Gówniara." - pomyślał Clay i po chwili ciężkie westchnięcie opuściło jego usta.
Może i gówniara, ale głupio nie pisała.
Człowiek któremu miał zaproponować ów atrakcyjną ofertę nazywa się Richard Lermay i jest jednym z najbogatszych i najbardziej wpływowych ludzi w Vestalii. Miał wielu sprzymierzeńców, ale i wrogów. Przez swoich przeciwników nazywany był Celem ponieważ większość z nich zamierzała pozbyć się go w taki czy inny sposób. A że był ich celem toteż nadali mu takie właśnie przezwisko.
Wziąwszy kilka głębokich wdechów zaczął pisać wiadomość. Gdy już była skończona, odpowiednio ją zakodował i wysłał.



Tu Clay. Jest sprawa.
To pilne. Znajdziesz wolną chwile
by się ze mną spotkać?



Vestalianin miał nadzieję że mężczyzna szybko mu odpowie, choć podejrzewał że są na to marne szanse. W końcu Lermay na pewno był teraz bardzo zajęty. Clay jednak łudził się że Cel jest akurat zajęty przed komputerem i że zobaczy maila od niego. Ku zaskoczeniu naukowca odpowiedź przyszła niemal natychmiast.



Czego chcesz?



Błękitnooki odpisał.



To nie jest coś co można przekazać drogą mailową.



Po kilku minutach na ekranie wyświetlił się komunikat o nowej wiadomości:



Nie mam czasu na zgadywanki.
Mów o  co chodzi, albo nie zawracaj mi głowy.



Fermin przetarł oczy. Czy on serio nie rozumie że naprawdę nie może mu tego napisać?



Powtarzam: Mail nie jest odpowiednim sposobem
na przekazanie tej wiadomości.



Czekając w napięciu na wiadomość od Cela, profesor zastanawiał się kiedy w końcu ich rozmowa wkroczy na tory biznesu, a zboczy z torów bezsensownej pisaniny.



Bo?



Krótkie pytanie i Clay od razu się ożywił.



Bo ktoś mógłby ją przechwycić i włamać
się do archiwum tej konwersacji.



Wcisną klawisz i wiadomość poszła, gdzie pójść miała. Odzew jednak nie przychodził.
Mężczyzna obawiał się że będzie tak jak przy pisemnej rozmowie z poprzednim adresatem.
Na pewno za chwilę zobaczy coś nieprzyjemnego, co wywróci jego organy wewnętrzne do góry nogami.



Dobra. Mam wolny termin jutro o szóstej wieczorem.
Będziesz miał dziesięć minut na wyjaśnienie mi wszystkiego.



Kąciki ust Clay'a na moment uniosły się w górę.



Więc widzimy się o szóstej.



Drzwi do laboratorium otworzyły się i stanął w nich Shadow. Profesor szybko zamkną pocztę.
-Reszta tej hałastry zatęskniła za przyjaciółmi. Są tutaj. - uśmiechną się Prove.
-Więc co tu jeszcze robisz? Czemu ich nie łapiesz? Jeśli uwolnią swoich przyjaciół...
-Spokojnie. Mylene się nimi zajęła.
-W takim razie czemu zawdzięczam twoją wizytę? - spytał naukowiec z nutą pogardy w głosie nie odwracając się do chłopaka.
Nie chciał żeby ktoś mu przeszkadzał, a szczególnie Shadow Prove.
-Ooooo jaki niemiły. No nic. Przyszedłem tutaj z informacją wartą krocie, ale jeśli nie chcesz jej wysłuchać - zbliżył się do drzwi. - to nic tu po mnie.
Profesor wywrócił oczami, westchną...i zatrzymał chłopaka nim ten zdążył wyjść:
-Niech stracę. Mów.
-Kiedy zszedłem do naszych gości usłyszałem o czym rozmawiają. Mówili o drodze ucieczki z pałacu. O tym że ta ruda ma Kartę Teleportacji i o tym że teleport ma także Spectra, na swoim statku.
-Bez urazy, ale skoro Wojownicy wydali nam siebie jak na talerzu, to te informacje nie są nam potrzebne. Poza tym, zapomniałeś że teleport na statku Spectry został skasowany tak jak cały jego system dzięki wirusowi który zafundował mu Lync, i choćby chcieli, nie skorzystają z teleportera. - Clay zmrużył oczy wpatrując się w ekran i wpisując coś w czarnym polu które wyświetliło się na monitorze.
-Nie wszyscy Wojownicy są tutaj. Trójka z nich została Na Ziemi.
-Którzy dokładnie?
-Runo Misaki, Julie Makimoto i Ace Grit.
-Oni nie są żadnym zagrożeniem. Dobra, zajmę się wszystkim, a teraz wyjdź.
-A i mówili też coś o teleporcie doktora Michaela.
Palce profesora zamarły nad klawiaturą.
-Doktora Michaela powiadasz. - wymamrotał mężczyzna nadal nie patrząc na Vexos'a.
-Co?
-Nic, wyjdź.
Prove zmierzył profesora krytycznym wzrokiem i wyszedł.
-Doktor Michael...czy to przypadkiem nie ten naukowiec w którego systemie teleportu między wymiarowego powstała awaria i przez którego bakugany pojawiły się w Vestalii i na Ziemi? Tak, to na pewno on. Te dwie Wojowniczki nie są niebezpieczne, Ace tak samo, ale realne zagrożenie stwarza ten teleport. Jeśli Wojownikom którzy są w pałacu udałoby się w jakiś sposób skontaktować się z tymi z Ziemi to tamci mogliby wykorzystać ten teleporter, aby pomóc im w ucieczce, a na to pozwolić nie można. Gdyby udało się zakłócić sygnał teleportu...
Pomysł ten zawitał w jego głowie nagle niczym niespodziewana wizyta przyjaciela którego z wielką radością przyjmuje się do domu. Nie tracąc czasu przystąpił do namierzenia teleportu. Zajęło mu to trochę czasu, ale gdy tylko się udało włamał się do systemu i wgrał specjalne kombinacje które sprawią że sygnał teleportu zostanie zaburzony tuż po jego uruchomieniu.
-No to mamy ich z głowy. - uśmiechną się delikatnie.


 
***



-Matko, czuję się tak jakbym spał tydzień. - Ace przetarł zaspane oczy. - Ostatnie co pamiętam to Shun i Gus próbujący mnie przytrzymać i kłujący ból w ręce.
Julie popatrzyła na Runo.
-Mówiłam że ta dawka powali nawet konia. - Wojowniczka domeny światła wzruszyła ramionami. Najwyraźniej zdążyła już zapomnieć że jeszcze przed chwilą miała zamiar dać upust swojej złości.
-Gdzie Shun, Gus, Baron, Marucho i Alice? - głowa Ace'a szybko okręcała się na boki.
-W pałacu. - odpowiedziała ze spokojem Makimoto.
Ace przysfajał sobie tę krótką informację przekazaną mi przez Wojowniczkę Subterry.
-Nie no. - Grit z ciężkim westchnieniem opadł na kanapę.
-Jesteś spokojny. Leki zadziałały. - Julie usiadła obok niego.
-Nigdy więcej mi żadnego świństwa nie wstrzykujcie, dobra?
-Jeśli będziesz grzeczny i nas do tego nie zmusisz to nie będziemy. - odpowiedziała chłodno Runo. Nadal była zła na szarookiego. Kompan Percivala zdziwił się nieco słysząc niemiły ton głosu dziewczyny. Nie miał pojęcia co ją ugryzło.
-Hm. - mrukną tylko i zwrócił się do Julie. - Jeśli Alice z nimi poleciała to oznacza że nie mamy Karty Teleportacyjnej.
-No coś ty. Nie gadaj. - Runo udała dziwienie.
-Dobrze się czujesz? - spytał ją Grit.
-Wyśmienicie, a ty? - Runo z fałszywym uśmieszkiem usiadła na kanapie naprzeciwko i założyła nogę na nogę.
-Też dobrze, dziękuję za troskę. - Vestalianin odpowiedział jej podobnym udawanym uśmieszkiem.
-Śmiem w to wątpić. - z twarzy dziewczyny znikną uśmiech, a zastąpił go ponury wyraz. Powróciła złość. - Gdybyś się dobrze czuł to nie musielibyśmy ci podawać środków uspokajających. - na jej usta wkroczył złośliwy uśmieszek.
Ziemianka była na niego naprawdę wkurzona...delikatnie mówiąc. W końcu to przez niego nie poleciała do pałacu. Przez niego nie mogła teraz pomóc Danowi.
-Odłóżcie sprzeczki na później. Teraz musimy wykombinować jak dostać się do pałacu. - wtrąciła srebrnowłosa jeszcze zanim Ace zdołał cokolwiek powiedzieć.
-Co tu kombinować? Spectra ma na statku teleport. - Grit splótł ręce na klatce piersiowej.
-A ty skąd to wiesz? - spytała Runo.
-Bo to oczywiste. Jak niby przemieszczaliby się między wymiarami i robili te swoje wizyty bez uprzedzenia? Muszą się teleportować.
-Będziesz wiedział jak to włączyć? - spytał doktor Michael.
-Powinienem sobie poradzić. - rzekł chłopak wstając.
Dziewczyny spojrzały po sobie.
-Wpierw trzeba by się dostać na statek. - Percival zatrzepotał małymi ramionami.
-O właśnie. - ożywiła się Julie. - Gdzie jest Vestaliański Niszczyciel?
-Na górze. - Ace wskazał na sufit. - Ukryty pośród chmur.
-Na górze. Wysoko na niebie. Pięknie. Jak niby chcesz się tam dostać mądralo? - spytała Runo. - Żaden z naszych bakuganów nie potrafi latać.
-No to w takim razie sprowadzimy zabawkę Wspaniałego Spectry na ziemię. - rzucił chłopak, z kpiną wypowiadając tytuł który nadał Phantom'owi.
-Przejdź do rzeczy. - Runo uniosła do góry lewą brew.
-Wiem tylko tyle że statek ma w cholerę skomplikowany system i tylko Spectra i Gus wiedzą jak się tam dostać.
-I jak się domyślam to ty nie masz żadnej wiedzy na temat tego jego systemu? - podsunęła Julie.
-No niezupełnie. Wiem tylko tyle że gdzieś przy wejściu znajduje się czujnik który rozpoznaje linie papilarne. I jest tam jeszcze kilka jakichś niespodzianek.
-No bosko. No to Einsteinie masz jakiś pomysł? - spytała Ace'a Runo.
-Ej a czy przypadkiem Spectra zawsze nie przywoływał Niszczyciela za pomocą gantletu? - podsunęła Julie.
-Rzeczywiście. - przyznała Runo.
-Dzięki gantletowi też łączył się z teleportem na statku. - dodała Julie. - A skoro to robił to znaczy że musi istnieć jakieś hasło do systemu Niszczyciela. Jeśli je złamiemy to będziemy mogli otworzyć wejście.
-To niemożliwe. To by było zbyt proste. - osądził Ace.
-Czemu niby? Przecież żeby włamać się do systemu trzeba dostać się do głównego komputera, a jeśli nie wejdziesz do statku to się do niego nie dostaniesz, co nie? Więc nie mów że to "by było zbyt proste". - Julie spojrzała wymownie na Grit'a.
-Od zewnątrz jest ciężko się tam dostać, a co dopiero od środka!
-Doktorze możemy liczyć na pańską pomoc? 
-Oczywiście. Poczekajcie chwilę, zabiorę tylko z pokoju swój laptop. - starszy mężczyzna wyszedł, a w tym czasie Julie zaczęła przyglądać się Runo.
Misaki raz się uspokajała, raz wybuchała. Pruła sobie tylko nerwy. Julie już sama nie wiedziała czy to przez Ace'a czy przez Dana. Martwiła się też tym wybuchem Ace. Chłopak był tak wściekły, że trzeba go było nafaszerować lekami, aby się uspokoił.
Srebrnowłosa wyjęła swój telefon. Żadnej nowej wiadomości.
Westchnięcie opadającej na kanapę Runo było jak ostatnie tchnienie umierającej osoby. Wojowniczka oparła głowę o tył kanapy i przymknęła oczy.
-Źle się czujesz? - Julie nachyliła się nad koleżanką. Pytanie było wręcz idiotyczne, ale dziewczynie bardziej chodziło o jej stan zdrowia aniżeli samopoczucie.
-To tylko migrena. Szybko mi przejdzie.
-Może pójdę po jakieś leki? - zaoferowała pomoc Julie.
-POWIEDZIAŁAM ŻE SZYBKO MI PRZEJDZIE! - wydarła się jej przyjaciółka.
-Wybacz, chciałam tylko...
-Nie, to ty wybacz. Za ostro zareagowałam. Ja mam już po prostu tego wszystkiego dosyć. Chcę żeby to się już skończyło. - ostatnie zdanie wyszeptała ciężko.
-A kto by nie chciał? - odezwał się szarooki.
Julie złapała Runo za nadgarstek chcąc ją powstrzymać od ewentualnego wyprucia wnętrzności chłopaka. Makimoto mogłaby przysiąc że poczuła jak krew w żyłach Runo wre na sam dźwięk głosu Vestalianina. Nastolatka spojrzała tylko ostro na Ace i skinęła głową na Runo. Ten w odpowiedzi wzruszył ramionami jakby chciał jej dać do zrozumienia że nie obchodzą go humory dziewczyny Kuso. Julie posłała mu jeszcze jedno wrogie rozłoszczone spojrzenie i objęła Runo ramieniem.
-Dziadek Alice zaraz przyniesie laptop i włamie się do systemu statku Spectry, a gdy tylko to zrobi natychmiast polecimy im pomóc. - pocieszała smutną Runo. - Wiesz, a może jednak pójdę po jakieś leki przeciwbólowe, co? Z migreną trochę trudno będzie zrobić cokolwiek, nie uważasz?
-Nie, doktor Michael zaraz wróci. Szkoda tracić czas z powodu jakiegoś głupiego bólu głowy.
I rzeczywiście, naukowiec z Rosji wrócił niedługo po tym jak obie dziewczyny zakończyły swoją rozmowę.
Zasiadłszy na kanapie otworzył laptop i energicznie sunąc palcami po klawiaturze, zaczął szukać tylko sobie wiadomej rzeczy. Przez około trzy godziny naukowiec w skupieniu wpatrywał się w ekran, ale kiedy najwyraźniej zrobił to co miał zrobić, mina mu nieco złagodniała. Troje nastolatków w tym czasie zaczynało się już nieco denerwować.
-Co pan teraz robi doktorze? - spytała Julie, spoglądając na ekran ponad ramieniem doktora. Był on pełen vestaliańskich cyfr które z zawrotną prędkością zbiegały z góry na dół zmieniając się jak w kalejdoskopie.
-Szuka pan furtki do systemu Niszczyciela? - spytał Ace uważnie obserwując ekran.
-Tak.
-Jakiej furtki? - spytała Runo.
-Widzisz te cyfr na monitorze? To jest taki jakby to powiedzieć...o już wiem. Jest to Vestaliański Niszczyciel w formie cyfr. Każda część systemu statku jest tutaj zapisana w formie pięciu symboli. Na przykład o ten. - Ace wskazał na pięć cyfr, a doktor szybko zaznaczył je kursorem myszką i cały ekran zamarł.
-Te cyfry na przykład odpowiadają za ogrzewanie statku. Łapiesz? Wszystkie komendy, każdy przycisk, cały system ma taki zapis. Tutaj na przykład jest numer odpowiadający za włączanie światła na korytarzach. - wskazał palcem na inne symbole.
-Ale po co to jest? - spytała Julie.
-To jest po to, aby w razie jakiejś awarii, zamiast rozbierać wszystko na części to można naprawić szwankującą część systemu tutaj. Jak jest na przykład ten zaznaczony przez doktora zapis - wskazał na ekran. - który odpowiada za ogrzewanie...Jeśli ogrzewanie by się zepsuło to kod który za nie odpowiada byłby w jakiś sposób zmodyfikowany, więc wtedy na początku i na końcu tej komendy czyli tego kodu - ponownie wskazał na zaznaczone cyfry. - trzeba wpisać odpowiedni kod naprawczy i...wtedy wszystko gra.
-Ale odlot. - skomentowała Julie. - Czyli wy właściwie nie musicie się bawić w rozmontowywanie tego wszystkiego tylko wystarczy że znajdziecie uszkodzony kod i wprowadzicie znaki które go naprawią.
-Tak, aczkolwiek taki system ma też swoje minusy.
-Jakie na przykład? - spytała podejrzliwie Runo.
-Ponieważ wszystko masz tu zapisane za pomocą cyfr, a nie liter. Czyli nie masz na przykład czegoś takiego że tutaj dajmy na to - wskazał znowu na zaznaczone cyfry. - "To jest kod na ogrzewanie" tylko zamiast liter masz cyfry. I właśnie wadą tego zapisu systemu w formie cyfr jest to że wszystko ma tutaj inną kombinację cyfr. Inne są do otwierania poszczególnych drzwi, inne do klimatyzacji i takie tam. Sztuką jest po prostu zapamiętanie która kombinacja jest do czego i znalezienie jej potem. Widzicie przecież jak to się wszystko szybko przewija. I weź tu znajdź to co ci odpowiada.
-Aha, po postu za dużo pieprzenia jest z tym wszystkim. - Julie pokiwała głową ze zrozumieniem.
-Dokładnie.
-To po co to jest skoro za wiele z tym roboty? - spytał Gorem.
-To jest właśnie na takie sytuacje. Kiedy nie możesz naprawić systemu bo nie masz możliwości by się do niego bezpośrednio dostać. No i też żeby nie pieprzyć się z tymi wszystkimi narzędziami i innymi pierdołami. Ja wiem że wam się wydaje to trochę pogmatwane, ale wierzcie mi na słowo - czy naprawisz w ten sposób, czy przy bezpośrednim kontakcie z zepsutym mechanizmem - na jedno wychodzi. Na serio. I przy jednym i przy drugim o wkurzasz się tak samo. - zaśmiał się pod koniec.
-Ale momencik. Wszystko fajnie i pięknie, ale ten cyfrowy zapis systemu musi być chyba jakoś chroniony prawda? - spytała Runo.
-I jest. - zamiast Ace'a odpowiedział jej doktor Michael. - Przez ostatnie trzy godziny próbowałem złamać dostęp do tego zapisu...i się udało.
-Jak? - głos zabrała Tigrerra.
-Pomógł mi pokój Spectry i wiedza zgłębiona dzięki gantletowi Lync'a. - doktor zjechał kursorem na kawałek czarnego tła i klikną w niego dwa razy co poskutkowało tym że wiązki znaków znów zaczęły płynąć jak rwący nurt rzeki.
-Yyyy...to z gantletem to rozumiem, chodzi panu o to jak Lync mieszkał u pana bo nie mógł wrócić do Vestroii z powodu popsutego teleportu...ale to z pokojem Spectry... - zmieszała się nieco Makimoto.
-Powiedzmy że trochę naruszyłem jego prywatność. Nie zagłębiajmy się w szczegóły. - sprostował Michael.
-Nie zamierzam. - odparła srebrnowłosa.
-Nie czuję się z tym najlepiej, ale sytuacja mnie do tego zmusiła. No, to teraz musze tylko znaleźć kod który odpowiada za otwieranie i zamykanie drzwi wejściowych. - przez chwilę mężczyzna wodził wzrokiem po kodach przelatujących mu przed oczami. - Nie ten kod jest od drzwi do łazienki w pokoju, ten jest od drzwi do kuchni, a ten od drzwi do jadalni. - mamrotał pod nosem, wywołując tym samym zaciekawienie Wojowniczki Subterry.
-To każde drzwi mają inny kod? Każde, ale to każde? - spytała.
-Tak. Inny kod mają drzwi do pokoju Spectry, inny kod jest do drzwi pokoju Gus'a, inny do drzwi od głównej sterowni. Jest ich milion. - wyjaśnił Grit.
-No to ja się nie dziwię że tyle się z tym trzeba bawić. - przyznała Runo.
-Życie. - Ace wzruszył ramionami.
-A właściwie Ace to skąd ty wiesz jaki kod w systemie Niszczyciela odpowiada czemu? - spytała Tigrerra.
-Wiesz bo ten zapis systemu jest u nas na Vestalii powszechny. Wszystko co skomputeryzowane, wszystko co łączy się z technologią ma taki zapis. A że kody są podobne do siebie w wielu systemach to...po prostu wiem. - szarooki wzruszył ramionami.
-Wielka szkoda że nie ma kodu na ubrania. Jakby mi się na przykład jakaś bluzka zniszczyła to, mogłabym ją przywrócić do stanu sprzed zakupu. - rozmarzyła się Julie.
-Wszystko co jest skomputeryzowane Julie. - powiedziała Runo unosząc prawą brew do góry i kładąc nacisk na "skomputeryzowane".
-No, ale sama przyznaj że to by było odlotowe.
-Julie dość biadolenia, mamy ważniejsze sprawy na głowie.
-Dan jest twoim priorytetem prawda? - wymamrotała jej koleżanka, z lekkim uśmiechem na ustach.
Runo dobrze ją usłyszała, ale mimo to spytała:
-Coś mówiłaś?
-Nie nic. - Makimoto pokręciła głową.
Doktor Michael wydał z siebie niezadowolone mruknięcie, skupiając tym samym na sobie uwagę wszystkich.
-Co się stało? - spytała Runo.
-Tu jest jakiś błąd, duży błąd. Błąd którego nie przewidziałem. - odpowiedział.
Trójka graczy nachyliła się by lepiej widzieć. Cyfry nie śmigały w dół, niczym samochód po drodze. Zatrzymały się w miejscu choć doktor nie zaznaczył żadnej z nich i co najdziwniejsze - niektóre z nich były miały uciętą górną część, a inne świeciły czerwonym światłem pulsując ostrzegawczo.
-Jaki błąd? Da się go naprawić? - pytała Julie.
-Nie wiem. Coś w systemie statku jest nie tak.
-Bosko. - skomentowała smętnie Misaki.
-I co teraz? - spytała Julie.
Doktor Michael odpowiedział jej dopiero po paru minutach:
-Polecimy do Rosji i skorzystamy z teleportu w moim laboratorium.


Witam wszystkich po (prawie)
miesięcznej nieobecności!
Z dumą, radością i niedowierzaniem
ogłaszam że oto ten blog doczekał się
setnego rozdziału! :D
Jest to dla mnie nie lada zaskoczenie,
ponieważ na samiutkim początku sądziłam
że to opowiadanie (to jest ta część) będzie miała 
20 ileś rozdziałów, max 30, a tu proszę! ^-^
Serce się cieszy i dusza raduje kiedy widzi się
tę piękną trzy cyfrową liczbę. :))
Z całego serca chciałabym podziękować wszystkim
czytelnikom i każdemu z osobna, za to że byliście,
jesteście i (mam nadzieję) będziecie! :)
Bo to właśnie dzięki wam dziś z radością
mogę opublikować ten setny rozdział historii. ;)) :))
Niestety nie wymienię tu konkretnych osób którym
chciałabym podziękować bo nie lubię
nikogo faworyzować,
ale chciałabym abyście wiedzieli że każdy
z was Drodzy czytelnicy
przyczynił się do tego iż ta opowieść
ma już tyle rozdziałów
 ile ma i że gdyby nie wy to tego
bloga jak i tego opowiadania
by nie było. :))) :*** ❤❤❤
Naprawdę jesteście wspaniali,
i dziękuję Wam za wszystko!
❤💜💖💝❣💕💞💓💘💗💟
Naprawdę chciałabym
napisać jakąś długą
i piękna przemowę,
ale nie potrafię znaleźć słów
które byłyby w stanie wyrazić moją
radość i wdzięczność.
Więc może powiem tylko:
Uwielbiam was!💖💖💖
A i jeszcze jedno:
Pamięta ktoś może
one-shot pt.:"Evolution-revolution Tournament"
który pisałam w maju zeszłego roku?
(Linki do części shota: część 1 , część 2  , część 3 )
Jeśli tak to informuję iż zawieszam
tego shota. Zawieszam go
ponieważ już dawno temu zdecydowałam
iż czwarta część opowiadania będzie rozgrywać
się właśnie w czwartym sezonie anime "Bakugan"
(czy wspominałam już o tym że
czwarta część
opowiadania będzie o mechtoganach? Bo nie pamiętam. ;/).
Mam niestety słabą pamięć więc nie pamiętam
czy pisałam już o tym że zawieszam tego shot'a
i że będzie 4 część opisywać 4 sezon anime. ;/
Na koniec życzę Wam miłej nocy i jeszcze raz dziękuję
😘 ❤🌙🌟






13 komentarzy:

  1. Mechtogany według mnie to słaby sezon setny rozdział ale super
    Omega: kombinujecie z niszczycielem? Trzeba było wołać speca od kradzieży Vestaliańskiego Niszczyciela. Panie, panowie i bakugany przedstawiam wam geniusza z Drużyny Darkusa, hakerke jakich mało Avio!!!
    Avio: No witam!!!!!!!!!!!
    Miju: Wielka mi ta drużyna Darkusa. Od śmierci 8 z 10 członków dołączyła do was Omega jako kapitan i jest was tylko 3.
    Jin: nie wymądrzaj się
    Miju: mam wam przypomnieć postatnie włamanie do pałacu Hydrona?
    Jin: nie *siedzi skulona w koncie i smuta*
    Omega: *przytula Jin* brawo Miju
    Jin: Omega ty to masz dobrze jesteś w szczęśliwym związku
    Ja: Dobra ludzie pytanie za 100 pkt.......ktp wygra Gus czy Mylene
    Omega: Gus bo u nas ona się już dawno w grobie przewraca
    Aron Prove: Zawsze wiedziałem że będzie dobrze walczyć Katanami
    Omega: Mistrz tutaj?!
    Cała ekipa z dwóch blogów rzyczy daleszej weny ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mechtogany lubię tak średnio. Znaczy gdyby nie było właśnie ów mechtoganów, i tych innych technicznych pierdołek to seria byłaby fajna :).
      Dan: Lync zastąp mnie w komentowaniu, bo muszę wszystko przygotować.
      Lync: Przecież wy w tym roku nie piszecie matury o.O
      Dan: Nie, ale Belfra wraca z Monako i imprezę szykuję.
      Lync: O matko, prawie o niej zapomniałem xD Dawno jej nie było xD.
      Dan: No co ty nie powiesz. >.>
      Shadow:*obejmuje Omegę* Wiesz Jin to może spróbuj pojednać się z Hydronem?
      Lync: No raczej że Gus :D On przecież musi odpłacić się Mylene za to co zrobiła jego Mistrzowi.
      Dan: Nie zdradzaj fabuły ciołku >.>
      Lync: Miałeś iść przygotowywać imprezę.
      Dan: -_-
      Lync: :D
      Dziękujemy serdecznie za wenę. :* Też ją wam wysyłam ^-^
      I pozdrawiam :))) ;***

      Usuń
    2. Omega:*przytulona do Shadow'a* Wiecie ja zawsze moge uciąć łeb Mylene.
      Aron Prove: O ile dasz rade2uczennico
      Omega: Ja od kilku lat nie szkole się już u cb
      Aron Prove: Chwila....*patrzy na Shadow'a i Omege* mójzbratanek chodzi z moją dawną uczennicą
      Jin: tak każdy to potwierdzi. Ja,Dan, Lync, siostry Shadow'a
      Ja: Nie wołaj ich tu!
      Jin:Why? *je duże opakowanie lodów*
      Ja: bo ta co chce być stomatologiem mnie przeraża
      Omega: Serio
      Ja: tak *patrze na nagłówek do bloga o Omedze* znowu remont i to tym razem od nagłówka zaczynamy.
      Omega: Ale ten nagłówek jest piękny
      Ja to mam do matury daleko i jestem już po testach 3 gim

      Usuń
    3. Omega: Huntress mam pomysł.
      Ja: jaki?
      Omega: chce mieć pieska.
      Ja: nie
      Omega: :(

      Usuń
    4. Trzeci raz to piszę, kurwa, co za pech!!
      Dziś dopiero pojawił się rozdział, ale zapłon Neta XD.
      Bella: a nie fona? Do rzeczy.
      Ledwo co się zbudziła a już truje-,-"
      Rozdział super *^▁^*
      Bella: jak zawsze 😄😄
      Nie przerywaj!
      Bella: bo?
      Kiedyś cię ukatrupię.
      Bella: nie zrobisz tego.
      Zakład?!
      Bella: stoi. Żart;))
      Aha, spoko. Rozdział. Włam do statku Spectry, czemu nie.
      Bella: przyda się tam haker jak nic.
      Aleś błysnęła, przynajmniej szybciej się dostaną do teleportu sporo cię ominęło, Bella.
      Bella: powiesz mi?
      Później. No brawo, Prove, musiałeś powiedzieć profesorkowi o teleporcie doktora Michaela* z oburzeniem w głosie*
      Bella: aleś błysnęła, przecież to było wiadome, że nakabluje!
      Co ja mówiłam o przerywaniu?!
      Bella: dobra, zamknę dziób.
      Runo, nie lekceważ migreny, bo może być gorzej, a tabletki nie zaszkodzą.
      Bella: dokładnie. Powiesz mi wreszcie co mnie ominęło?!
      Później*Bella mierzy we mnie morderczym wzrokiem * dobra, powiem.

      Usuń
    5. Ominęło cię sporo fajnych filmów jak szybcy i wściekli 5i6,zbuntowana, Thor:mroczny świat, gra Endera, dostałam w pracy 100zł premii za dobrą pracę jako że jestem nowa i jak dalej tak pójdzie to będzie więcej, dwa dni temu byłam na środku sklepu a nie przy kasie przy czym mam na rękach pamiątki w postaci siniaków i zadrapań, niespodziewanie Krzysiu wczoraj zaprosił nas na 18-stkę, jak my jego, za miesiąc ta impreza, za rok ślub Angeliki, poczwórnie zostanę ciocią, chyba w jednym roku,Patryk i wuja Łukasz niedawno po weselach, a tu masz, takie baby boom. Jak to Patryk ujął o Angeli z tym swoim: jedno złapało, drugie złapało i co z tego wyszło? Smoczek. Byliśmy prosić Patryka 2.04. i przy okazji obejrzeliśmy zdjęcia które wraz z filmem były już 2 tyg po weselu,wyszłam nie najgorzej, choć taniec z Patrykiem był, a na filmie nie dodali; jeszcze czekać na film z wesela wuja: zdjęcia są przegrane na płytę i rysuję trzy wybrane, z czego najlepiej narysowany dam im. Angela ma termin w rocznicę mojej komunii, 30 maja, Ewelina w listopadzie, ciocia Malwina 27 maja, a Wiktoria, dziewczyna kuzyna Szymona nie wiadomo. Sporo imprez, szykujcie się z Shunem.
      Bella: toś nas udupiła, nie ma co! Z kim my zostawimy dziewczynki?!
      Na pewno nie z Danem, weźcie je ze sobą. Ewelina przyjdzie z brzuszkiem na imprezę siostry, a Angela i ciocia Malwina albo zostawią dzieci w domu, albo wezmą ze sobą, nie wiem dokładnie. Akurat w czerwcu w imprezę kuzyna mam 2tyg urlop, hihi. Ciekawe co powie kierowniczka na temat mojej pracy w sobotę.
      Bella i Shun: Poważnie??? O. O
      Tak poważnie!
      Bella: ok, weźmiemy je ze sobą. Masz kiecki?
      Mam. Martwisz się o mnie?
      Bella: nie, tak pytam. I jeszcze jedno: nie nazywaj mnie śpiąca królewna ty nie lepsza!
      A kto obudził się o 5:00 ,poszedł spać i o 8:00 wstał, gnijąc do 10:30 w wyrku?!
      Nie zaczynaj!!!
      Bella: ty pierwsza!!!
      Jesteś trupem, Bella!!!
      Bella: nie sądzę, Nati, z taką kondycją na pewno mnie złapiesz!
      Coś powiedziała?!?!
      Bella: dobrze słyszałaś!
      Już ja cię dorwę, mendo jedna!!!
      Bella: powodzenia!!! *biegniemy w stronę mojego ulubionego miejsca spacerów *
      Shun: skoro obie się ulotniły, to ja dokończę koma w imieniu Nati. Oglądała czwarty sezon Bakugan do końca choć niezbyt dobrze wyszedł. Nie zraziła się tym i do końca oglądała z radością.
      *z oddali*: to prawda, nawet sobie parę odcinków nagrałam na tel z każdego sezonu i obejrzę hihi!
      Shun: życzymy powodzenia w rozszyfrowaniu kodów statku, mnóstwa weny twórczej i pozdrawiamy serdecznie z córkami.
      Bella*w oddali*: skąd mam na szyi nabój, a Shun aż dwa?
      Eeeee... Dłuuuugo by wyjaśniać... * zmieszany wzrok połączony z uśmiechem typu: głupio wyszło*
      Ty już nas ukatrupiłaś?!
      Nie, to nie miało tak być, ciesz się że otarłaś się o śmierć i żyjesz zresztą nie chciałam zostawić waszych córek samych,to nie moja wina.
      Bella: jasne, to czemu tak wyszło?
      Nie wiem, nie miałam na to wpływu. Tak się kończy łażenie w środku nocy na spacery.
      Bella: Nie żyjesz!!
      Za co taka kara? Wiać* uciekamy obie na polną drogę *
      Bella:Jeszcze pogadamy.

      Usuń
    6. Ps. Nic nie wspominałaś o tym shocie i że czwarta część shota bd w czwartej części bloga, tak sądzę... Też mam sklerozę, witaj w klubie, mamy zniżki na basen 😊😊😜😜
      Bella: kolejna sklerotyczka.
      Zamknij się. Dobra, na bank nic nie wspomniałaś.
      Bella: co ja z tobą mam...-,-""
      Utrapienie, szalone życie i pomysły 😂😂😂😂😂😂😄😄😄😄😄
      Bella:... Ty na serio czasem jesteś pomylona😐
      A ty nie? Też jesteś taka.😹😹
      Bella: po co się odzywałam...😑😑

      Usuń
    7. Pps: nie zamierzam opuszczać tego bloga, jest tak zajebisty, że aż mnie zamurowało i nwm co napisać 😄😄😍😍😘😘 zostaję aż do końca, jak moja ferajna:)))
      *spoglądam na swoje paznokcie*: są już długaśne.💅💅 Na 18-stki chyba wytrzymają.
      Bella: nie przesadzasz z tym komem? I jeszcze o głupotach piszesz.
      Spadaj, mój kom, moja sprawa co piszę. Im dłuższy, tym lepszy.
      Bella: a przy okazji bierze cię kurwica jak się kom skasuje
      Bo się czasem tak rozpiszę, że kopara opadnie no i nic dziwnego że mnie trafia szlag jak się usunie nieopublikowany kom. Skończyłaś?
      Bella: owszem, nie to co ty.
      Cicho siedź! Dobra, kończę ten kom. Oby tak dalej z pisaniem, życzę ci 200 a nawet więcej rozdziałów, weny, weny i jeszcze raz weny i równie dużo czasu co wena. Pozdrawiam serdecznie i cieplutko 😘😘😘😍😍😍😄😄😄😊😊😊💜💜💜💙💙💙💗💗💗💓💓💓💕💕💕💖💖💖💞💞💞💋💋💋💚💚💚❤❤❤🌹🌹🌹⭐⭐⭐🌠🌠🌠
      Bella: dołączamy się do tego wpisu wraz z dziećmi oraz całą naszą powaloną i zwariowaną ferajną. *spogląda na kom* Powaliło cię z tymi emotkami?!?! Poważnie aż tyle?!?!
      Tak 😁😁😂😂😆😆😎😎
      Bella: brak słów...
      Shun: nie narzekaj, kochanie, gorzej być nie mogło, mogłaś trafić na Dana;)
      Bella: w sumie racja.
      Wszyscy razem: pozdrawiamy i dużo weny dajemy;))

      Usuń
    8. Chyba naprawdę mnie powaliło z tym komem, a ciul z tym! W porównaniu z twoim zacnym blogiem, mój opek nawet nie ma 50 rozdziałów a jakbym jeszcze dodała shoty jako rozdziały to do setki by nie dobiły (22 shoty, 46 rozdziałów i prolog z epilogiem,ale i tak nie nadaje się na bloga)
      Bella: a ta znów się upiera przy swoim 😒 to po co to piszesz?
      Dla siebie, bo potem mam co czytać, jak czekam na rozdziały na blogach, które czytam:)
      Nawet siostra chce przeczytać moje wypociny, heh taki szok;)
      Bella: Ha, widzisz, widzisz?? Jak to przeczyta, chyba będzie śmiech.
      Nie kracz, na razie wstrzymałam przepisywanie shotów, bo ponoć ma być kupiony lapek dla mnie a komp się wyrzuci...
      Bella: wow, najpierw pokoje osobne, potem nowe meble, teraz to, zmiany pełną gębą.
      Nom. To pa:***

      Usuń
  2. AAAAAAAA ROZDZIAŁ! NARESZCIE!
    WITAJ Z POWROTEM, ELZ! <3

    Ace: Przepraszamy za spóźnienie, ale ktoś...był tu trupem. I to dosłownie.
    Cichoo, jeszcze żyję. xD
    Ace: W każdym razie, jesteśmy kurwa uziemieni!
    Przeczytałeś już? :o
    Ace: Tak. I wiesz co?
    Wiem co! Ale zacznijmy od początku!

    Profesorek pewnie sobie imejluje z Jinx, prawda?
    Ace: U.S.P.B.R? No niezła nazwa XD
    Ren: A rozwinięcie jeszcze lepsze :D
    Eee, jak gówniara to na pewno Jinx. Pytanie tylko, kto to wszystko aranżuje.
    Jesse: Cel. :D Twórcze.
    Ale kiedy to naprawdę fajny pseudonim. Szukam Celu.

    Na komputer zawsze jest czas, hah.
    Z Celu jest taka typowa "Szycha". Wiecznie zajęty, charakter typowej szychy. xD

    No tak...Shadow pomyślał. Co się z nim stało?
    Teleporter na statku nieczynny, brak Karty Teleportacji...a ten numer z gantletami?

    Ace: Ja nie wierzę, on pomyślał. Idiota odcina nam drogę! JAK MY TERAZ SIĘ TAM MAMY DOSTAĆ?!
    Ren: Ej, Ace...
    Ace: Czego?
    Wiesz, ja to myślę...
    Ace: No?
    Ren: Że Elz wykombinuje sposób, żebyście się tam pojawili.
    Ace: Oby. *to nie miało zabrzmieć jak groźba, jakby co xD*

    Ace: Ja już to powiedziałem! Najbardziej niebezpieczni są ludzie, których uznaje się za najmniej niebezpiecznych! Pożałujecie, że mnie nie doceniacie!!
    Ech...
    Ren: Joanne, Ty się z nim zgadzasz, prawda?
    xD No wiesz, jak się tam dostaną, to duet Ace- Runo rozniesie wszystko!
    Ren: W sumie racja.
    Ace: Ja nie jestem niebezpieczny? Zmienisz zdanie, Clay. Już wkrótce!
    *mówi cicho* to zależy od Elz.
    Ace: Mówiłaś coś?
    Ależ skąd.

    I zakłócił sygnał. Ciekawe tylko, czy zdążyli się już przenieść, czy nie...
    W każdym razie coś wykombinują! Muszą! Są ostatnią deską ratunku, dadzą radę!

    Szczęśliwy?
    Ace: Nie! Polecieli beze mnie! Znowu, do cholery!
    Ren: Przynajmniej się nie wkurzasz.
    Ace: Przez te leki! Powaga. Więcej mi tego nie wstrzykujcie. Nigdy.
    *mówi cicho* to też zależy od Elz. I od Twojego zachowania XD
    Ace: Runo, ja Ci tu mówię, że damy radę! I ocalimy Twojego *złośliwy uśmieszek* Daniela!

    Kurde, Ace mądrze prawisz.

    Ee? Ale przecież Percival potrafi latać.

    Wspaniały Spectra XDD
    Eee, poradzisz sobie. Weźmiesz Rena do pomocy i tam wejdziecie xD

    Jak tak patrzę z perspektywy tego co się stało, to nawet dobrze, że jeden Vestalianin został. W końcu jest obecnie jedynym, który ogarnia tą technologię.
    "Trzeba go było nafaszerować lekami". Ciekawe, co się stanie jakby efekt tymczasowy działania leków minął...w pałacu Vexosów naprzeciwko Shadowa. :D
    Byłby trup. Co by tu dużo mówić. Trup i tyle. A nawet więcej vexosowatych trupów.

    "wyprucie wnętrzności" XDDD
    W sumie...
    Ej, Ace!
    Ace: Czego?

    Nagrzebałeś, to teraz to musisz naprawić! Natychmiast marsz do pałacu Vexosów, rozwalić ich wszystkich!
    Ace: Nooo, to mi się podoba.
    Jesse: *cicho* ale to też zależy od Elz. xD
    Ren: No, leć po Mirę, stary.
    Ace: Zamknij się.

    Ech, chwileczkę.
    *sprawdza bohaterów*
    Dobra, chyba czaję. Chociaż mam nadzieję, że to nie to, co myslę.

    No..."pieprzenia" jest sporo. Naprawdę.
    I jeszcze kod dostępu! Spectra nie mógł mieć po prostu tego zapisanego gdzieś na kartce? Kurdeeeeee, Keeeeith!

    Eeee? XD Pokój Spectry? :o
    Ace: Strach się bać.
    Ren: Chociaż z jednej strony, jak ma im to pomóc, to chyba można, co nie?
    No w sumie...

    Czy istnieje jakaś osoba, która pamięta wszystkie kody?!
    No...to dobrze, że ten zapis jest powszechny. XD Chociaż tyle.
    Ace: "Dan jest priorytetem" *złośliwy uśmieszek*
    Jesse: A Twoim Mira *złośliwy uśmieszek*
    Ren: Zaczyna się...
    Jesse&Ace: A Twoim jest Fabia *podwójny złośliwy uśmieszek*
    Ren: Wcale nie! Poza tym to nie ta część!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Ech...A Ci znowu swoje.
      No i pięknie. System Niszczyciela jest częściowo popsuty przez tego karzełka.
      Czy zdążą do Rosji przed wprowadzeniem błędu? Czy może mimo błędu się jakoś przeniosą?
      Kurde. Tyle niewiadomych...
      Już nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów! *.*
      Ogólnie teraz idę na praktyki, więc cały maj bez nauki, więc dodawaj jak najczęściej! :D

      Sto lat (rozdziałów) to za mało, sto lat to za mało,
      jeszcze dwieście by się chciało!
      A na stole czysta, a na stole czysta, niech nam żyje (będzie) choćby trzysta!
      I tak dalej i tak dalej. xD
      O tak, 100 to piękna liczba. W swoim pierwszym opowiadaniu skończyłam na rozdziale 72, ale łącznie z niedokończonymi drugim, trzecim, czwartym i piątym to jest też ponad stówka. XD
      Trzymaj tak dalej, Elz! :D

      Ugh, nie lubię serii o Mechtoganach.:| Jak dla mnie to już przegięcie: te Mechtogany, BakuNano i wszystko, te nowe zabawki. Bitwy zaczęły polegać na tym, kto ma lepszy sprzęt, nie było już radości z gry.
      Już w trzeciej serii te "dopalacze" jak BakuPojazd Bojowy czy Egzokor(? chyba) były przegięciem.
      Zestawy Bojowe jeszcze były spoko.
      Druga seria i tak rządzi!
      Super rozdział! :D Stóweczka i przy tym taki genialny! :D
      To my czekamy na kolejny, Elz! Weny i pozdrawiamy! ;* <3

      Usuń
  3. Elz-sama! <3
    Akcja się rozkręca!
    Tylko jak oni się teraz tam przeniosą?
    Pozdrawiam i weny życzę!
    //S.

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluję setnego rozdziału!
    Jeszcze wszystko tak strasznie się komplikuje i trzyma w napięciu ;-;
    Bo ci nasi są teoretycznie w sytuacji bez wyjścia, nawet jeśli nie są tego do końca świadomi. Wszystkie najprostsze rozwiązania szlag trafia ;-;
    Chcę wiedzieć co dalej

    OdpowiedzUsuń