-Czy mi się wydaje czy już w nocy nie zaczęło przypadkiem lać?-zapytała powoli nie spuszczając wzroku z kropli spływających po szybie.
-Nie wydaje ci się.-odpowiedział Legroid który siedział na szafeczce nocnej.
-Która jest?
-Pięć po siódmej.
-Wcześ...nie.-ziewnęła i z powrotem się położyła. Wpatrywała się w sufit jakby tam miała znaleźć odpowiedzi na pytania które dręczyły chyba wszystkich Wojowników.
-Myślisz że co oni teraz robią?-wolno zadała pytanie.
-Kto?
-No Vexosi. Czy już pozbyli się Dragonoida i Centurionix'a? A może wolą z tym zaczekać bo myślą że przyjdziemy w najmniej odpowiednim momencie i obrócimy ich plany w popiół?
-Drago i Centurion to twardzi zawodnicy. Byle czym się ich nie pozbędziesz. Ty powinnaś o tym najlepiej wiedzieć.
-No właśnie nie wiem. Wie to Enigma.-powiedziała mając oczywiście na myśli walkę Dana i Enigmy. Tą po której Enigma został zdemaskowany. Ona tego nie pamiętała, ale pamiętał ją Enigma. Na pewno ją pamiętał. W końcu jak mógłby zapomnieć swojej pierwszej przegranej bitwy?
-Na pewno pamięta.-wyszeptała.
-Co?
-Nic, nic. Trzeba sprawdzić co u Miry i Ace'a. No i czy Spectra został przy Mirze czy może wrócił do swojego pokoju. Bo jak wczoraj wychodziłam to nadal przy niej był.
-Dziwisz mu się?
-Nie.
Odgarnęła kołdrę i szybkim krokiem podreptała do łazienki.
***
(Elz)
Rytmiczne stukanie o szybę wybudziło mnie ze snu. Otworzyłam oczy. W półmroku panującym w pokoju niedużo mogłam zobaczyć.
Rytmiczne stukanie o szybę wybudziło mnie ze snu. Otworzyłam oczy. W półmroku panującym w pokoju niedużo mogłam zobaczyć.
Ziewnęłam, zakrywając przy tym usta dłonią.
-Centurionie która godzina?-spytałam, patrząc z na wpół przymkniętych powiek na szafkę obok łóżka.-Centurionie?-zapytałam. Z moich ust wydobyło się kolejne ziewnięcie. Zaczęłam wodzić dłonią po meblu. Szafeczka była pusta. No prawie: byłą tam tylko lampa, ale mojego bakugana już tam nie było. I wtedy uderzyło mnie wspomnienie dwóch bakuganów lecących w formach kulistych prosto w dłonie Mylene i Hydrona. Oczy mi się zaszkliły. No już. Przestań. Nie dołuj się z samego rana. Podeszłam do okna i rozsunęłam zasłony. Deszcz. Więc to stąd to stukanie. Normalnie pewnie bym się cieszyła że jest taka deszczowa pogoda, ale w obecnej sytuacji...
Popatrzyłam na drzwi od łazienki. Trzeba by się doprowadzić do porządku.
***
Drago.
Przyjacielu.
Jak to możliwe że przegrałem?
Jak to możliwe że cię straciłem.
Jak?
Pokonałem najpotężniejszych graczy Bakugana na świecie, a nie dałem rady dwójce Vexosów?
Eh...sięgnąłem po telefon. Zegar na wyświetlaczu pokazywał 7:08. Taka wczesna godzina.
Jest tutaj tak pusto bez niego. Czuję się tak jakby zabrano mi go wieki temu. A przecież straciłem go wczoraj. I mam wrażenie że go już nie odzyskam. Znaczy...chce go odzyskać, niczego innego nie pragnę, ale za każdym razem kiedy wyobrażam sobie tą akcję ratunkową pojawia się strach że ona się nie powiedzie i że go już nie uratuje. Powinienem się ogarnąć. Wykąpać, ubrać, doprowadzić do stanu normalnego funkcjonowania i pójść na śniadanie. No dobrze. To od czego by tu...a tak, prysznic.
***
Elajza przeszła korytarz. Zeszła ze schodów. Znów przeszła przez korytarz i stanęła przed drzwiami pokoju. Nacisnęła klamkę i weszła do środka. Mira i Ace nie zmienili pozycji od wczoraj co oznaczało że żadne z nich się nie obudziło. Keith siedział na krześle tuż przy łóżku siostry. Czyli jednak został w sali na noc. Prawą nogę miał założoną na lewą, ręce splecione na klatce piersiowej głowę miał spuszczoną. Zdjął także maskę którą położył na niskiej szafce obok łóżka. Postanowiła że potem obejrzy graczy Subterry i Darkus'a. Nie chciała budzić Spectry i oczywiście Heliosa, Wildy, Percivala...
Wycofała się najciszej jak potrafiła. Zamknęła drzwi.
-Cześć Elajzo.-głos Gus'a sprawił że Elajza aż podskoczyła.
-Gus. Matko, ale mnie przestraszyłeś. Nie spodziewałam się zobaczyć kogoś tutaj o takiej godzinie.
-Prawdę mówiąc ja też nie. Przyszedłem bo chciałem zobaczyć co u Mistrza, ale jak zobaczyłem że wchodzisz a po chwili wychodzisz z pokoju, wywnioskowałem że Mistrz Spectra jeszcze śpi, mam rację?
-Tak. Zastanawiam się...budzić go na śniadanie?
-Nie. Niech śpi. I tak raczej by nic nie zjadł.
-To niezdrowe.
-Wiem, Mistrz też o tym wie.
-Dziwię się że nie widać po nim takich rzeczy.
-Hm?-Grav spojrzał na dziewczynę zdumiony. Zmierzali razem w stronę jadalni.
-No wiesz...chodzi mi o to że nie widać po Spectrze tego że nie jadł od...yyy odkąd wróciliśmy z Delty?
-Tak właściwie to on nie jadł jeszcze za nim Vexosi zabrali nas do tego przeklętego miasta.-sprostował Vulcan.
-To jeszcze lepiej. Jak wy to w ogóle robicie że nie widać po was takiego wyczerpania? Nawet po Vexosach. Ciągle nam się naprzykrzają, a mimo to nie mają żadnych oznak zmęczenia. W pałacu pewnie też mają ręce pełne roboty. Zenoheld na stówę ich nie oszczędza.
-Jeśli mówisz o oznakach wyczerpania...to chodzi ci o jakieś konkretne?
-Tak. Takie typu cienie pod oczami, wychudzona twarz, cera w złym stanie...wiesz zwykłe wyczerpanie.
-To pewnie zależy od stanu fizycznego. Jeśli chce się być najlepszym to trzeba trenować. I nie chodzi mi tu tylko o walki Bakugan, ale też o trening fizyczny. Trzeba wyrobić sobie formę, zarówno tą fizyczną jak i psychiczną. I tak jak już wcześniej wspomniałem - trzeba trenować. To właśnie dzięki treningom Vexosi dotarli tak daleko, dzięki temu zostali wybrani na członków tej elitarnej grupy. Oczywiście mieli też specjalne treningi już po przyjęciu do Vexos.
Czarownica uderzyła się w czoło z otwartej dłoni.
-Ja nie mogę. Taka banalna odpowiedź. Nie mogę uwierzyć że zastanawiałam się nad czymś tak oczywistym.
Gus zaśmiał się cicho.
-Cześć.-Runo dołączyła do nich.
-Idziesz na śniadanie?-zapytała Elajza.
-Tak.
-Nie sądzę żeby pojawiło się na nim dużo osób.-powiedział Gus.
Doszli do jadalni. Gus otworzył je i przepuścił dziewczyny przodem po czym sam wszedł do pomieszczenia.
Przy stole siedzieli tylko Julie, Baron, Marucho i...no i właściwie tyle.
-Yyyy a gdzie reszta?-spytała Elajza spoglądając na przyjaciół.
-Nie wiemy.-powiedziała Julie.-Shun poszedł potrenować, Alice siedzi w kuchni i od piętnastu minut rozmawia z kimś przez telefon, a Dan i Elz...
-Szkoda mi ich.-powiedziała Elajza i razem z Gus'em i Runo usiadła przy stole.-Kiedy byliśmy w Delcie myślałam że odżyły w nich siły, że wzięli się w garść, ale chyba moja przemowa nie miała w sobie tyle mocy. Nie umiem tak przemawiać.-dziewczyna kręciła łyżką w misce płatków śniadaniowych.
-To nie twoja wina Elajzo że tej dwójce nie chce się spiąć czterech liter i zrobić coś ze sobą.- głos Runo brzmiał tak jakby dziewczyna miała focha, był jednocześnie niewzruszony. Wszyscy jednak dobrze wiedzieli że dziewczyna martwi się o Dana i Elz, w szczególności o Kuso, ale nie potrafi się do tego przyznać.-Dan...-Misaki wpatrywała się smutno w filiżankę herbaty.
-Wszyscy się o nich martwimy.-powiedziała Julie.
Zapadło milczenie.
Cisza jest naprawdę niesamowita. Ona potrafi rozwiązać wiele problemów w łatwy sposób, postępuje inaczej niż jej brat krzyk.
Szkoda tylko że nie potrafi rozwiązać akuratnie problemu Wojowników...
~~~~~~~~~~~~~~~
Ja chyba nigdy wcześniej nie opublikowałam dwóch rozdziałów w ciągu jednego dnia...a może opublikowałam tylko tego nie pamiętam? o.O
Dan: Trzeba by cię z tej sklerozy wyleczyć.
Taaaaa :O
Szczerze powiedziawszy to ta piosenka nie pasuje do rozdziału, ale że ją uwielbiam to wstawiłam xD 💝
Z resztą od początku planowałam do rozdziału 65 lub 66 wstawić jakąś piosenkę, ale nie każdej mi się miło słuchało pisząc ten rozdział.
Wstawiam dwa rozdziały bo ostatnio wstawiam wyjątkowo krótkie rozdziały więc pomyślałam że dziś wstawię dwa rozdziały.
Shadow:*zawodzi, to znaczy śpiewa^^"* "Związane oczy mam, nie widzę naszych błędów. Nie wiem jak mam iść pośród życia zakrętów. Myślałam, że mam wszystko, kiedy mam Ciebie. Czy nasza miłość przetrwa? Nikt tego nie wie." Ty wiesz fajna piosenka :D
Anubias: Shadow znowu będzie nas dręczył w nocy? -_-
Dan: Raczej tak.
Shadow: Będę śpiewał tę piosenkę całą noc! :D
Lync: I nie dasz nam spać?
Shadow: Nie.
Anubias: Kur***. A mówiłem żeby się go pozbyć jak była okazja. Ale nie! Bo te nocne śpiewy to tylko stan przejściowy! To teraz macie. Jak to dobrze że mam zatyczki od Jenny. Zawsze jeszcze pozostają słuchawki i telefon.
Shadow: NAWET NIE POCZUJĘ, GDY NAD PRZEPAŚCIĄ STANĘ! ZROBIĘ KROK I ZNIKNĘ TAM, ŻEGNAJ KOCHANIE!
Dan, Lync, Anubias: Zamknij się już!!!
Dan: Od teraz nie słuchamy przy Shadow'le żadnych piosenek, ok?
Lync: Ok.
Elz: No to pozdrawiamy^^
Wycofała się najciszej jak potrafiła. Zamknęła drzwi.
-Cześć Elajzo.-głos Gus'a sprawił że Elajza aż podskoczyła.
-Gus. Matko, ale mnie przestraszyłeś. Nie spodziewałam się zobaczyć kogoś tutaj o takiej godzinie.
-Prawdę mówiąc ja też nie. Przyszedłem bo chciałem zobaczyć co u Mistrza, ale jak zobaczyłem że wchodzisz a po chwili wychodzisz z pokoju, wywnioskowałem że Mistrz Spectra jeszcze śpi, mam rację?
-Tak. Zastanawiam się...budzić go na śniadanie?
-Nie. Niech śpi. I tak raczej by nic nie zjadł.
-To niezdrowe.
-Wiem, Mistrz też o tym wie.
-Dziwię się że nie widać po nim takich rzeczy.
-Hm?-Grav spojrzał na dziewczynę zdumiony. Zmierzali razem w stronę jadalni.
-No wiesz...chodzi mi o to że nie widać po Spectrze tego że nie jadł od...yyy odkąd wróciliśmy z Delty?
-Tak właściwie to on nie jadł jeszcze za nim Vexosi zabrali nas do tego przeklętego miasta.-sprostował Vulcan.
-To jeszcze lepiej. Jak wy to w ogóle robicie że nie widać po was takiego wyczerpania? Nawet po Vexosach. Ciągle nam się naprzykrzają, a mimo to nie mają żadnych oznak zmęczenia. W pałacu pewnie też mają ręce pełne roboty. Zenoheld na stówę ich nie oszczędza.
-Jeśli mówisz o oznakach wyczerpania...to chodzi ci o jakieś konkretne?
-Tak. Takie typu cienie pod oczami, wychudzona twarz, cera w złym stanie...wiesz zwykłe wyczerpanie.
-To pewnie zależy od stanu fizycznego. Jeśli chce się być najlepszym to trzeba trenować. I nie chodzi mi tu tylko o walki Bakugan, ale też o trening fizyczny. Trzeba wyrobić sobie formę, zarówno tą fizyczną jak i psychiczną. I tak jak już wcześniej wspomniałem - trzeba trenować. To właśnie dzięki treningom Vexosi dotarli tak daleko, dzięki temu zostali wybrani na członków tej elitarnej grupy. Oczywiście mieli też specjalne treningi już po przyjęciu do Vexos.
Czarownica uderzyła się w czoło z otwartej dłoni.
-Ja nie mogę. Taka banalna odpowiedź. Nie mogę uwierzyć że zastanawiałam się nad czymś tak oczywistym.
Gus zaśmiał się cicho.
-Cześć.-Runo dołączyła do nich.
-Idziesz na śniadanie?-zapytała Elajza.
-Tak.
-Nie sądzę żeby pojawiło się na nim dużo osób.-powiedział Gus.
Doszli do jadalni. Gus otworzył je i przepuścił dziewczyny przodem po czym sam wszedł do pomieszczenia.
Przy stole siedzieli tylko Julie, Baron, Marucho i...no i właściwie tyle.
-Yyyy a gdzie reszta?-spytała Elajza spoglądając na przyjaciół.
-Nie wiemy.-powiedziała Julie.-Shun poszedł potrenować, Alice siedzi w kuchni i od piętnastu minut rozmawia z kimś przez telefon, a Dan i Elz...
-Szkoda mi ich.-powiedziała Elajza i razem z Gus'em i Runo usiadła przy stole.-Kiedy byliśmy w Delcie myślałam że odżyły w nich siły, że wzięli się w garść, ale chyba moja przemowa nie miała w sobie tyle mocy. Nie umiem tak przemawiać.-dziewczyna kręciła łyżką w misce płatków śniadaniowych.
-To nie twoja wina Elajzo że tej dwójce nie chce się spiąć czterech liter i zrobić coś ze sobą.- głos Runo brzmiał tak jakby dziewczyna miała focha, był jednocześnie niewzruszony. Wszyscy jednak dobrze wiedzieli że dziewczyna martwi się o Dana i Elz, w szczególności o Kuso, ale nie potrafi się do tego przyznać.-Dan...-Misaki wpatrywała się smutno w filiżankę herbaty.
-Wszyscy się o nich martwimy.-powiedziała Julie.
Zapadło milczenie.
Cisza jest naprawdę niesamowita. Ona potrafi rozwiązać wiele problemów w łatwy sposób, postępuje inaczej niż jej brat krzyk.
Szkoda tylko że nie potrafi rozwiązać akuratnie problemu Wojowników...
~~~~~~~~~~~~~~~
Ja chyba nigdy wcześniej nie opublikowałam dwóch rozdziałów w ciągu jednego dnia...a może opublikowałam tylko tego nie pamiętam? o.O
Dan: Trzeba by cię z tej sklerozy wyleczyć.
Taaaaa :O
Szczerze powiedziawszy to ta piosenka nie pasuje do rozdziału, ale że ją uwielbiam to wstawiłam xD 💝
Z resztą od początku planowałam do rozdziału 65 lub 66 wstawić jakąś piosenkę, ale nie każdej mi się miło słuchało pisząc ten rozdział.
Wstawiam dwa rozdziały bo ostatnio wstawiam wyjątkowo krótkie rozdziały więc pomyślałam że dziś wstawię dwa rozdziały.
Shadow:*zawodzi, to znaczy śpiewa^^"* "Związane oczy mam, nie widzę naszych błędów. Nie wiem jak mam iść pośród życia zakrętów. Myślałam, że mam wszystko, kiedy mam Ciebie. Czy nasza miłość przetrwa? Nikt tego nie wie." Ty wiesz fajna piosenka :D
Anubias: Shadow znowu będzie nas dręczył w nocy? -_-
Dan: Raczej tak.
Shadow: Będę śpiewał tę piosenkę całą noc! :D
Lync: I nie dasz nam spać?
Shadow: Nie.
Anubias: Kur***. A mówiłem żeby się go pozbyć jak była okazja. Ale nie! Bo te nocne śpiewy to tylko stan przejściowy! To teraz macie. Jak to dobrze że mam zatyczki od Jenny. Zawsze jeszcze pozostają słuchawki i telefon.
Shadow: NAWET NIE POCZUJĘ, GDY NAD PRZEPAŚCIĄ STANĘ! ZROBIĘ KROK I ZNIKNĘ TAM, ŻEGNAJ KOCHANIE!
Dan, Lync, Anubias: Zamknij się już!!!
Dan: Od teraz nie słuchamy przy Shadow'le żadnych piosenek, ok?
Lync: Ok.
Elz: No to pozdrawiamy^^