niedziela, 2 kwietnia 2017

Rozdział 98: Odwet


-Więc działamy nie? - spytała Runo, gdy tylko przestali wpatrywać się w czarny obraz nieaktywnej kamerki.
Gus przez dłuższą chwilę nie odpowiadał.
-Jasne. - odpowiedział w końcu na pytanie Misaki, zmarszczywszy wcześniej brwi. Myślał nad czymś w skupieniu z uwagą wpatrując się w podłogę jakby ona miała mu podsunąć jakiś pomysł czy przysłużyć się radą.
-No to co my tu jeszcze robimy? Ruszajmy! - Julie wystrzeliła dłoń zwiniętą w pięść do góry. Ona i Runo podeszły do Alice. Chłopcy ani drgnęli.
-Zaczekajcie. - zatrzymał je Gus. - Ktoś musi zostać tutaj z Ace'am. - wskazał na Grita leżącego na kanapie.
-Ale doktor Michael może z nim zostać, prawda? - Runo popatrzyła z nadzieją na starszego mężczyznę. Wiedziała bowiem że jeśli ten się nie zgodzi to obowiązek czuwania przy szarookim spadnie na nią i na Julie i Alice, a tego bardzo nie chciała.
-A co jak Ace się obudzi i zechce polecieć za nami? - spytał Gus. - Ktoś musi go powstrzymać w razie czego.
-Gus chyba nie sądzisz że my będziemy w stanie go powstrzymać? - spytała Julie. - Przecież ledwo tobie i Shun'owi się to udało!
-Dostał leki więc nerwy mu nie puszczą. - przypomniała Runo.
-Działanie środków uspokajających w końcu minie, ale chęci Ace'a do podążenia za wami nie! Nie powstrzymamy go kiedy się dowie że polecieliście tam aby ich ratować bez niego! - głos srebrnowłosej był nieco podniesiony.
-Ale Mistrzyni, może udałoby się wam w jakiś sposób przekonać go że... - Baron nie dokończył. Nie wiedział za dobrze co ma powiedzieć.
-Jasne. Wyperswaduj takiemu Ace'owi cokolwiek z głowy kiedy jest przejęty. - Runo przewróciła oczami. Czuła na nowo wzbierającą w sobie złość.
Gus próbował im w delikatny sposób powiedzieć że muszą zostać! Przecież też mogły się przydać!
"Nic z tego Gus. Ja tu nie zostanę. Nie będę tutaj siedziała bezczynnie ze świadomością że Dan jest w pałacu Vexosów w niebezpieczeństwie." - spojrzała na swoje buty gdy tylko pomyślała o Danielu.
-Nie martw się. - poczuła dłoń Julie na lewym ramieniu. - Dan to wspaniały i odważny Wojownik. Nic mu nie będzie. - rzekła cicho, bezbłędnie odgadując myśli Runo.
-W to akurat nie wątpię. - odparła dziewczyna. - I nie martwię się o niego, co to to nie. - dodała.
-Oczywiście. - Makimoto objęła ją ramieniem.
-Tak czy siak nie ma mowy. My tu nie zostaniemy! - Runo ostatnie słowo prawie że wykrzyczała.
-A może to...nie taki zły pomysł? - spytała niepewnie Tigrerra.
-Ja chyba się przesłyszałam! Tigrerro! - niebiesko-włosa gniewnie tupnęła nogą obutą w pantofelek.
-Popilnowalibyśmy Ace'a, to też jest jakaś pomoc. - wtrącił szybko Gorem.
-Runo nie denerwuj się tak. Jak mus to mus. - Julie zdążyła się już pogodzić z tym że zostaje w domu.
Runo zwinęła obie dłonie w pięści.
Nie usłyszawszy żadnych innych słów sprzeciwu ze strony zielonookiej Julie odezwała się prędko, wykorzystując okazję która równie dobrze za sekundę mogła jej przemknąć koło nosa.
-To ruszajcie szybko. - powiedziała.
-Ale, jak będzie można utrzymywać ze sobą stały kontakt? No jeśli mówisz Gus że czasami coś w pałacu szwankuje zakłócając przy tym wszelkie sygnały to... - Alice nie czuła się komfortowo z myślą że może ich czekać powtórka z rozrywki. -Komórka? - podsunęła Julie. - Chociaż nie w pałacu może nie być sygnału. - szybko się zreflektowała.
-Wiecie to wszystko od czegoś zależy. Jeżeli wszystko będzie dobrze działać i jeżeli nie znajdziemy się nie wiadomo na jak niskim poziomie w pałacu...
-...to wszystko będzie grać. - dokończyła za Gus'a Julie. - W miarę. - dodała.
-Dokładnie. - potwierdził Gus.
-No to wy lećcie, a my tu zostaniemy i popilnujemy Ace'a. - Wojowniczka Subterry zwróciła się do Gus'a, Shun'a, Barona, Marucho i Alice.
-Będziemy starali się utrzymywać z wami kontakt tak długo i często jak tylko się da. - zwrócił się do nich doktor Michael.
- Tylko postarajcie się nie wpaść w kłopoty. - poprosiła na końcu Julie.
-Postaramy się. - zapewnił ją Gus.
Gehabich wyjęła Kartę Teleportacji i już po chwili ich nie było.
-Eh...nieźle nas uziemiłeś. Wielkie dzięki Ace. - fuknęła Runo w stronę nieprzytomnego chłopaka.
Julie pokręciła głową z politowaniem, po czym wyjęła telefon z kieszeni i weszła w kontakty. Gdy tylko znalazła numer Shun'a od razu go wybrała.
-Jesteście tam? - spytała tylko po to, aby upewnić się czy ją słyszą.
-Tak. - usłyszała odpowiedź Kazami'ego.
-To świetnie. Czekaj Shun, będziemy mówić przez wideo-rozmowę. - Makimoto rozłączyła się, i wybrała opcję rozmowy za pomocą kamerki. - No za dużo to tam nie widać. - przyznała.
Korytarz którym szli Wojownicy był pogrążony w półmroku. Makimoto zdołała wyłapać swoimi atramentowymi tęczówkami jedynie kontury sylwetek kolegów i Alice.
-Przykro mi, ale nie włączę na razie latarki. - ton głosu Shun'a był spokojny.
-Wiem. Skoro gantlet Spectry jest w laboratorium Clay'a to gdzie jest jego właściciel i Mira? - spytała Julie.
-Na najniższym poziomie. - odpowiedział Gus. - Tam też najpewniej są Dan i Elz. Najpierw pójdziemy po gantlety, a potem po Wojowników.
Julie, Runo i doktor Michael usłyszeli jak reszta mu przytakuje mruknięciami.
-Ja pierdole. - mruknęła ni z tego ni z owego Runo.
Nadal była zezłoszczona. Makimoto w tym czasie wyjęła kabel USB podpięła go do telefonu, a drugi jego koniec do komputera Marukury. Na dużym ekranie wbudowanym w ścianę pojawił się obraz ciemnego korytarza, chłopaków oraz Alice.
-Teleportowałaś nas w dobre miejsce Alice. - pochwalił ją Gus. - Stąd już nie daleko do laboratorium.
-Pomyślałam o ostatnim miejscu do którego się teleportowałam, to wszystko. - odparła Alice, choć nie było to potrzebne.
Szli prowadzeni przez Gus'a, nic nie mówiąc. Dwie Wojowniczki i rosyjski naukowiec też się nie odzywali. Patrzyli w napięciu na to co dzieje się w pałacu. Żadne z nich nie śmiało się odezwać. Podobnie jak gracze wykonujący w tym czasie misję.
Z nagła przytłumiony nieco trzask jakiejś średnio mocnej materii, zmącił ciszę zasianą przez strach.
Baron spojrzał na swoje stopy. Uniósł prawą nogę i zobaczył małe roztrzaskane urządzenie.
-Czy to nie jest... - Baron podniósł odłamki i spojrzał na Gus'a. - wasz szpieg?
-Tak, to on. - odrzekł Gus wpatrując się w zniszczoną kamerkę.
-Przepraszam.
-Nic się nie stało, naprawię go. - Grav schował do kieszeni to co zostało z robocika. - To robota Shadow'a i...to tutaj.
Shun, Alice i Marucho podnieśli na niego wzrok.
-Naprawdę? Nie gadaj! - Preyas odezwał się zbyt głośno, za co został zbesztany przez Elfin.
Niebiesko-włosy obrócił się w bok i wskazał na drzwi przed nimi.
-To właśnie stąd pochodził obraz z kamery nim zjawił się Shadow. To on najprawdopodobniej wyłączył kamerkę, ale ostatecznie żywot szpiega zakończył Baron. - wyjaśnił Gus.
Na twarzy Leltoy'a pojawiła się mieszanina strachu i wstydu.
-Nie mam do ciebie o to żalu, nie mam nawet do tego prawa. - dodał Gus.
-Jak otworzymy drzwi? - spytała Alice.
Gus podszedł do drzwi i wpisał jakiś kod. Klawiatura panelu do wpisywania hasła podświetliła się na czerwono. Hasło było błędne. Chłopak pomyślał chwilę, i spróbował znowu. Tym razem wpisał nieco więcej znaków używając najwyraźniej bardziej skomplikowanych kombinacji.
Klawiatura podświetliła się na zielono i drzwi się otworzyły.
Weszli do pomieszczenia.
-Widzę że Clay zmienił pracownię. - spostrzegł Gus, rozglądając się wkoło.
Pokój nie był duży, mieścił w sobie jedynie stolik przy nim dwa krzesła, oraz komputer przy którym również było krzesło, no i jeszcze blat który ciągną się od komputera wzdłuż całego pomieszczenia.
-Więc to nie jest laboratorium w którym zazwyczaj przesiaduje? - spytała Alice.
-Nie.
-To ile on ma takich pomieszczeń? - spytał Nemus.
-Sporo. Samych hal do testów ma przynajmniej z pięć.
-Zaskakujące. I to wszystko pomieściło się w tym pałacu? - spytał Nemus.
-Wiesz, nie jest on mały, więc to żaden problem.
-Nie sądziłem że tak łatwo pójdzie nam złamanie hasła. Musiało być bardzo łatwe. - przyznał Baron.
-Bo było. Z początku użyłem starego hasła, chcąc sprawdzić czy przypadkiem nie będzie pasowało, ale okazało się że zostało ono zmienione.
-I zmienili akuratnie na takie łatwe? Co za idioci! - stwierdziła Elfin.
-Kurczę, chyba nikt nie ma łatwiejszych zabezpieczeń od nich! - zawtórował jej Preyas. - Co za frajerzy, nawet na porządne zabezpieczenia się nie wysilili.
-Nie do końca. O trudności hasła decyduje jego zastosowanie. To hasło było tylko do otwarcia tudzież zamknięcia drzwi, więc aż tak trudne nie było. Przynajmniej dla mnie. - szybko przygasił ich hejterskie zapędy Gus.
-Ale te drzwi są od laboratorium w którym Clay może przechowywać ważne informacje! - Elfin położyła wyraźny nacisk na "laboratorium", "ważne" i "informacje".
-Tak, ale wszystkie te ważne informacje przechowywane są w komputerze. Bez niego to laboratorium jest tak naprawdę bezużyteczne. - zielonooki podszedł do blatu.
-No to w takim razie po co zabezpieczać drzwi skoro wszystko to co istotne znajduje się w jakimś pececie? - spytał Preyas.
Gus mimowolnie pokierował swe oczy do góry w geście zirytowania i jednoczesnej pobłażliwości. Pytanie bakugana Aquos'a wydało mu się niemądre. Zdawał sobie jednak sprawę z tego że momentami te dwa bakugany lubią być dociekliwe, a przynajmniej tak słyszał od Marucho.
-Dla dodatkowej ochrony. - odparł.
-Ta ochrona nie jest za dobra, tak delikatnie mówiąc. Ja na ich miejscu użyłbym bardziej skomplikowanych sposobów bezpieczeństwa. Na przykład połączyłbym skomputeryzowany mechanizm drzwi z jakimś przenośnym urządzeniem albo komputerem, albo użyłbym zabezpieczeń na DNA, wiecie odciski palców i tym podobne. Skuteczne byłoby także zabezpieczenie przy użyciu kodu binarnego, albo chociaż wyrazów od tyłu.
Gus na moment uśmiechną się lekko słuchając wywodów Preyas'a. Widać że to bakugan Marucho.
-Niestety tutaj hasło mogła składać się jedynie z cyfr. - odpowiedział. Zbliżył dłoń do ściany po stukał w nią. Szedł i stukał w nią tak długo aż nie usłyszał charakterystycznego dla metalu dźwięku.
- Tutaj. - szepną do siebie i wcisną mały kwadratowy przycisk zakamuflowany tak, aby wyglądał jak część ściany. Po chwili większa część ściany o tym samym kształcie przesunęła się w bok.
Wnętrze tej kryjówki było ciemne, ale mimo to Grav dostrzegł jej zawartość: cztery gantlety, dwie Karty Teleportacji i trzy bakugany w małych, szklanych komorach kriogenicznych w kształcie walców.
Wyjął je i położył na stoliku.
-Wilda! Helios! Legroid! - zakrzykną trzy razy Baron.
-A to gantlety Miry, Dana, Spectry i Elz. - zauważył Shun.
Były Vexos zaczął wciskać kilka klawiszy u spodu obu komór. Nie upłynęło nawet kilka chwil, a ich metalowe wieka otworzyły się z sykiem. Będące w nich bakugany przestały się unosić i spadły na ich dno.
Gus wyjął je. Baron zabrał gantlety, a Alice karty.
-Co...co się dzieje? - spytał Wilda otwierając się.
Helios i Legroid wydali z siebie mruknięcie typowe dla kogoś kogo obudzono i także się rozwiną.
-Uratowaliśmy was. Powiedzcie co się stało? - spytał szybko Kazami.
-Nie ma tu ani Drago, ani Centuriona, co było z resztą do przewidzenia. - powiedziała Ingram.
-Pewnie Clay je ma. - odezwał się Gus. - Dobra, lecimy.
Skierował się go wyjścia i już miał opuścić pokój kiedy czyjaś ręka go zatrzymała. Odwrócił się i zobaczył trzymającą go za nadgarstek Alice.
-A może...sprawdzimy ten komputer? - spytała. - Być może natrafimy na coś ciekawego jak na przykład plany tej Alternatywnej Broni.
-Nie mamy na to czasu, a poza tym tylko Clay zna hasło. Złamanie kodu dostępu do drzwi to pestka w porównaniu z tym. - wskazał na monitor komputera. - Żeby dostać się do zawartości jego dysku musiałbym tu posiedzieć trochę dłużej, a na to nie mogę sobie teraz pozwolić.
-Przy pomocy Marucho na pewno... - Gehabich nie dokończyła.
-Dosyć gadania, lećmy. - zaordynował Legroid.
Humorek mu dopisywał. Jak zwykle z resztą.
-Innym razem. - odpowiedział Gus do Rosjanki.
Wyszli z laboratorium.
-Może przeteleportujemy się tam? - zaproponowała Alice wyjmując swoją Kartę Teleportacji.
-Julie jesteście tam? - spytał Shun i uniósł telefon na wysokość twarzy.
-Tak, a...UWAŻAJ! - wrzasnęła Julie.
Kazami odskoczył unikając w ten sposób batu Mylene, czego niestety nie można było powiedzieć o telefonie. Elektryczny sprzęt roztrzaskał komórkę na kawałki.
-Kiedy Shadow powiedział mi o twoim szpiegowskim urządzeniu od razu wiedziałam co się święci. - rzekła Vexoska.
-Aaaaaa! - zapiszczała Alice.
Shadow ścisną ją za nadgarstki. Stojący obok niego Lync pozbawił rudowłosej wszystkich trzech kart. Gehabich w jednej chwili się przeraziła.
-I co masz teraz zamiar zrobić Mylene? - spytał dziewczynę Gus zakładając gantlet.
-No jak to co? Wtrącimy was do więzienia tak jak piątkę waszych przyjaciół.
-Ja pytałem co masz zamiar zrobić teraz. - Grav położył nacisk na ostatnie słowo.
-Chcesz walczyć tak? No więc dobrze, w takim razie walczmy. Sprawię że będziesz mnie błagał o litość tak jak twój Mistrz! - Farrow od razu zrozumiała o co mu chodzi.
Gracz domeny ziemi uśmiechną się. Wiedział że dziewczyna blefuje.
-Łżesz. - odparł z pewnym siebie uśmieszkiem.
Jeśli ona miała zamiar go wkurzyć to słabo jej to wyszło.
Mistrz był w celi tak?
Pora wziąć na niej odwet za Mistrza Spectrę.


 

3 komentarze:

  1. Jesteśmy!
    A więc w końcu! Kolejna...część? Można to tak nazwać? W każdym razie kolejna część Wojowników wyrusza na pomoc!
    Hej, Gus tak bardzo nie musisz ukrywać, że nie chcesz, żeby dziewczyny z Wami szły.
    Ej, Ace! Obudź się cholero, bo nie polecisz!
    Ace: Znowu mi chcą czegoś zakazać! To jawna dyskryminacja!

    Jak dla mnie to on i tak poleci. Poza tym Julie i Runo (znowu) zostają, a chcą lecieć.
    To będzie zmowa. XD Polecą w trójkę.
    Hahahahha, no właśnie. Działanie leków w końcu minie, a jego wtedy nic nie powstrzyma. Dopiero będzie akcja...
    Oby tylko zachował zimną krew.
    Przecież w takim stanie by rozwalił wszystko! Chociaż to by było całkiem ciekawe...xD
    Tak czy siak, myślę że poleci za nimi. Nie będzie chciał być tym, który został...
    Ace: To chyba nie podchodzi pod wątpliwość.
    Teraz tylko czekać na kolejne rozdziały! :D

    No widzisz Gus, tak chciałeś delikatnie, że Runo i tak się wkurzyła.
    Ace: Nie ma za co. Było nie stawać przeciwko mnie.

    Shadow coś rozwalił, ale posprzątać to już nie łaska, co nie? XD
    Serio? Naprawdę? Nie pozmieniali haseł? Ech, no w sumie trudno pamiętać o zmianie każdego...ale przynajmniej Wojownicy mają ułatwioną sprawę.
    Nawet Bakugany zaczęły "hejcić" Vexosów.
    Gus, ty cwaniaku.

    Znaleźli Bakugany i gantlety! Dobra robota! Niestety nie ma z nimi Drago i Centuriona...:/ To było wiadome.
    Czekam na "zemstę" Legroida na dwóch najgorszych Vexosach! To będzie całkowity pogrom!

    Mylene, ale Ty jesteś domyślna...xD

    Aha...teraz już nie mają żadnej karty tepelortacji. Super. Oni też są poniekąd "uwięzieni" na pałacu. No chyba że by użyli do ucieczki Bakuganów, ale na to Vexosi są przygotowani...zapewne.
    Ace: Jak ja walnę temu Shadowowi za znęcanie się nad dziewczynami...
    Rycerzyk XD
    Ace: Spadaj.
    Ta...Spectra błagający o litość. Yhym. Jasne. Raczej ktoś Spectrę błagający o litość...to wtedy. Przecież on jest wirtuozem walki.
    No tak...ale nawet jeśli Gus wygra to starcie to nic to raczej nie da. Są uwięzieni, tamci mają przewagę liczebną...no i nie mają żadnej Karty Teleportacji.
    No chyba, że Gus ma jakiś super plan o którym nie wiemy. Jak wygra to i tak ciężko będzie...nawet jakby rozwalił pałac, to w środku są Wojownicy, trzeba uwolnić ich oraz ocalić oba Bakugany,
    a przecież Vexosi nie odpuszczą, są jeszcze straże...
    Nawet jakby Hydron zdecydował się pomóc, to by było ciężko. Nawet jeśli wyprowadziłby resztę z lochów...chociaż tam pewnie też ktoś czuwa.

    Wpadł Dan z Elz, wpadło rodzeństwo z Elajzą, teraz wpadł Gus, Shun, Baron i Marucho...zostali Ace, Julie i Runo. Jeśli Gus nie ma żadnego planu, wtedy...wszystko w rękach pozostałej trójki.
    Ej, Ace słyszysz?!
    Ace?
    Chyba poszedł się zbroić. XD
    Tylko jakby się tam dostali? Chyba istnieje jeszcze teleport doktora Michaela, prawda?
    Lecę do kolejnego!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurczę, dopiero dzisiaj komciam, bo w dzień publikacji rozdziałów byłam w Parczewie u kuzynów.
    Shun: razem z nami, zaczyna się rozwożenie zaproszeń na 18- stkę siostry.
    A miałam jechać do Kaliszkowic ale ciocia pojechała w gości.
    Dan: zdecyduj się gdzie piszesz: tu czy na kompie swój opek.
    Podzielna uwaga, łosiu. Rozdział bomba. Jak zwykle dziewczyny muszą zostać pilnować uśpionego Ace'a. Runo strzela z tego powodu focha nie zgadzając się z decyzją reszty, a Julie się z tym pogodziła. Ale Julie ma trochę racji, pilnowanie śpiocha, który w każdej chwili może się wkurzyć to w sumie też pomoc. Reszta leci do pałacu. Brawo, Vexosi. Nawet dobry haker się do was włamie, hehe:)))
    Dan: masz ma myśli Bellę?
    Nie, choć jest w tym niezła. Przekonałam się o tym, jak zakosiłam Danowi lapka i z łatwością się dostała. No co? Naruszył moją prywatność w łazience i za to przeprosił, więc się zemściłam. Za ciekawych rzeczy tam nie ma, poza zdjęciami.
    Dan: coś ty powiedziała ?!?!?!
    Nic.
    Dan: aha, znam to twoje nic. Już ja cię dorwę...
    Pffff.
    Shadow tylko zostawia za sobą syf, sprzątnąć nie łaska.
    Jupi, mają bakugany przyjaciół. Jeszcze tylko Drago, Centurion i reszta.
    No, Mylene , dzień dobry, witam spóźniona, siadaj zajęłam ci miejsce. To przecież było oczywiste, że przyjdzie odsiecz!!!
    No i kolejna karta teleportacji u wroga, wtopa. I znów zasadzka, co za niefart:/
    No, powodzenia, Gus. Może tym razem się uda. No to lecimy do następnego rozdziału*unikam kapcia Dana * co to k*** było? Latające buty za friko, odjazd*unikam kolejnego buta* jest i do pary, dzięki za buty, Kuso!
    Dan*z patelnią w ręku*: chodź tu!!!
    I tak mnie nie dorwiesz*wywalam jęzor z wałkiem w ręku i wybiegamy z domu na zewnątrz*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech, ten mój cholerny pośpiech miało być, że Gorem miał trochę racji, ech-,-

      Usuń