wtorek, 14 marca 2017

Rozdział 95: Niepokój.


W Wardington w domu Marukury od jakiegoś czasu panowała jedna, niezmienna napięta atmosfera. Z początku była ona spowodowana porażką Wojowników w Delcie, teraz jednak powodem było milczenie rodzeństwa Fermin i Elajzy. Nie odezwali się odkąd przenieśli się do pałacu Vexosów.
Młodzi Wojownicy powoli zaczęli już snuć różnorakie domysły odnośnie tego co mogło im się tam przytrafić. Fakt, całej trójce mogło trochę zająć odnalezienie tego czego szukać mieli, ale przecież był z nimi Spectra przed którym nic się nie ukryje. Dodatkowo wiedział on przecież co gdzie jest w pałacu, więc sprawa powinna być prosta i powinni szybko się odezwać do swoich kompanów na Ziemi. Ci jednak milczeli.
Julie już po raz dziesiąty wybrała numer komórki Elajzy.
Ace mimowolnie uśmiechną się. Wiedział że w tej sytuacji było to nie na miejscu, ale po prostu nie mógł się powstrzymać.
-Powiesz co cię tak bawi? - spytała Runo która zdenerwowana nie mogła usiedzieć na miejscu. - Śmieszy cię sytuacja w której się znaleźliśmy tak?
-Nie. Po prostu teraz już wiem że miałem rację. Posyłanie Miry na tą misję było najgłupszym zagraniem na jakie było stać Spectrę! A wy jeszcze nie protestowaliście!
Gus wstał.
-Sugerujesz że Mistrz nie wie co robi? - spytał, ze złością patrząc na Grit'a.
-Tak. Jakim idiotą trzeba być żeby zabierać na misję ranną dziewczynę?! W ogóle jakąkolwiek kontuzjowaną osobę!
Błekitnowłosy podszedł do Ace na tyle blisko że prawie stykali się nosami.
-Jesteś pewien że wszystko już z tobą w porządku? - spytał Grav.
Ace słysząc to zacisną dłoń w pięść wkurzony.
-Tak jestem pewien. A ty? Biedny Gus. Taki smutny bo okazało się że jego wszechmocny pan, wcale nie jest takim ideałem za jaki uchodzi.
Gus odsuną się od niego.
Ace uśmiechną się.
-Co jest? Nie zamierzasz się odgryźć?
-Ja nie bawię się w żadne słowne przepychanki, w porównaniu do ciebie dzieciaku. - odparł gracz Subterry.
-Idź się utop! - wrzasną Grit.
-Właśnie o tym mówię. - Gus posłał mu pełne zniesmaczenia spojrzenie, jakby patrzył na krzykliwego bachora.
Mina zrzedła nieco Ace'owi bo wyszedł na jakiegoś gówniarza lubiącego słowne zaczepki, a przecież miał już te szesnaście lat i należało zachowywać się dojrzale.
Należało reprezentować sobą postawę dorosłego Vestalianina, odpowiedzialnego, z głową na karku, a nie jakiegoś bachora który uwielbia sprzeczać się ze wszystkimi, który lubuje się w słownych docinkach, i prymitywnych odzywkach.
Ace posłał Gus'owi rozgniewane spojrzenie swych szarych tęczówek.
-Martwię się o nich po prostu. Bo wszystko wskazuje na to że zostali złapani. - wyznał Ace. Rzeczą oczywistą było że kiedy mówił "nich" miał tak naprawdę na myśli Mirę.
Misaki tymczasem mruczała wkurzona jakieś niecenzuralne słowa.
-Runo opanuj się. Złość w niczym nam nie pomorze. - Julie spojrzała na dziewczynę Dana.
-Mi akurat pomaga. Niech no ja go tylko dorwę! Pożałuje że się urodził! Dureń, kretyn, łoś, imbecyl, cwel, idiota!
Tigrerra westchnęła. Wiedziała że Runo tak tylko mówi, a tak na serio myśli inaczej. Chce się wkurzać bo wie, że tylko w ten sposób będzie wstanie zagłuszyć targające nią uczucia troski i strachu o Daniela.
-Runo spokojnie. - Alice dotknęła delikatnie ramienia Misaki.
-Co spokojnie?! Wszystko się schrzaniło! Wszystko szlag trafił!
-RUNO! - podniesiony ton Tigrerry sprawił że dziewczyna zamilkła na moment, ale po chwili znów wznowiła rozpoczęła maglowanie w kółko jednych i tych samych obraźliwych słów pod adresem lidera.
Poza wkurzoną Runo nie było słychać nikogo. Każdy snuł domysły co też takiego mogło przytrafić się dzieciom profesora Clay'a.
-Proponuję... - zaczął Gus.
-Co proponujesz? Wyjedziesz z równie tandetnym planem co twój Mistrz? - zawołał Ace.
-Może zamiast zachowywać się jak pięciolatek, dasz mi dojść do słowa i w spokoju wysłuchasz tego co mam do powiedzenia?
Czując że w powietrzu wisi konflikt, Julie postanowiła wkroczyć do akcji.
-Wo, wo, wo. Panowie spokojnie. Ace siadaj, Gus mów.
-Tak to ty możesz mówić do tego pieska Spectry! - krzykną miętowo-włosy wskazując na Gus'a.
-Ace, opanuj się! - zawołał Percival.
-Co się opanuj? Oni mogą tam zginąć!
Julie szepnęła coś do Alice. Rosjanka skinęła głową, wstała i wyszła.
-Więc Gus? Jaki masz pomysł? - spytała srebrnowłosa zwracając się do byłego Vexos'a.
-Osobiście uważam, że to mogło być zwykłe przerwanie łączności i niekoniecznie musiała być to sprawka Vexosów. Podobno niekiedy zdarzało się że coś nie łączyło w pałacu, wiecie za dużo sprzętów i trochę fale wytwarzane przez nie czasami wpadały w drobną kolizję ze sobą co powodowało chwilowe problemy z łącznością. Oczywiście nie wiem jak to dokładnie było, ponieważ nie mieszkałem tam jak inni Vexosi, ale z tego co słyszałem od innych Vexosów to zdarzały się takie sytuacje.
-Czyli sugerujesz że na razie nie mamy się nie martwić tak? - spytał Ace. W jego głosie pobrzmiewał lekki wyrzut.
-Ja tylko mówię co wiem. Puki nie dowiemy się co dokładnie się stało, nie ma sensu wprowadzać zbędnego zamieszania. Sugeruję więc, abyśmy wysłali do pałacu naszego szpiega - tu wyją z kieszeni płaszcza małego robota przypominającego owada - w celu zorientowania się w sytuacji. Co wy na to?
-Jak dla mnie to świetny pomysł! - Julie poderwała się z siedzenia ucieszona faktem że mają jakiś plan. Marucho, Baron, doktor Michael i Shun jej przytaknęli. Jedynymi osobami które nie wyraziły aprobaty była Runo zbyt zajęta narzekaniem na Daniela, Ace który wściekał się niemiłosiernie i Alice która gdzieś wyszła.
-Jeśli Mistrz Spectra i Mira będą mieli kłopoty, od razu polecimy im z odsieczą, a jeśli wszystko będzie w porządku zostaniemy na miejscu i będziemy czekać na nich. - dokończył swój plan Gus i zaczął zmieniać ustawienia owada szpiegującego tak aby służył im za kamerę. - Trzeba tylko jeszcze wysłać go do pałacu.
-O, Alice to zrobi. Przeteleportuje się tam z nim, a potem wróci do nas. - Julie uśmiechnęła się.
-Jeśli tylko się zgodzi. - Gus także się uśmiechną.
Akurat w tym momencie drzwi do salonu otworzyły się i weszła przez nie Alice ze szklanką wody i jakimś opakowaniem. Podeszła do Ace'a i podała mu pudełeczko.
-Co to jest? - fukną chłopak.
-Leki uspokajające. - powiedziała. - Musisz się...opanować. - ostatnie słowo wypowiedziała nieco ciszej i postawiła szklankę na stoliczku.
-Nie mam zamiaru brać jakichś prochów. - prychną.
-Ale musisz. - powiedziała z naciskiem Alice.
-Nic nie muszę! - wrzasną.
-Musisz stary. - dołączył się Baron.
-To ci pomoże. - dodał Marucho.
-Jeśli tego nie wypijesz to nie polecisz z nami. - oświadczyła Julie.
-Nie ma sprawy. I tak nie zamierzałem brać udziału w tym beznadziejnym pomyśle. Zobaczycie on was zgubi tak samo jak ten jego Mistrz zgubił Mirę. - powiedział i wstał kierując się jednocześnie w stronę drzwi.
-Mistrz Spectra nie zgubił Miry. - odparł spokojnie Gus.
-Doprawdy?! Zabrał ją w ciężkim stanie na misję ile jeszcze razy mam wam to powtarzać?! Zgubił nie tylko ją, ale i Dana, Elz, Drago, Centuriona i nas wszystkich! Oto jaki cudowny jest ten twój pieprzony Mistrz! Chrzanisz mi tu o tym że mam się zachowywać dojrzale, a sam nie jesteś lepszy! Popierasz te jego durne pomysły które mogą zaszkodzić nam wszystkim!  - wydarł się Grit.
-Ace! - ucięła ostro Julie. - Nie gadaj głupstw! Pleciesz i tyle! Weź te leki na pewno ci pomogą!
-Gówno mi pomogą! Majestat Spectry aż tak was zaślepił? Za niedługo będziecie tacy jak on! - wrzasną i wskazał na niebiesko-włosego. - Myślicie że Phantom jest taki idealny tak? Niepokonany pan wszechrzeczy którego potęga przyćmiewa wszystko inne! Tak uważała kiedyś cała Vestalia! Taką opinię świętych bóstw wyrobili sobie wszyscy Vexosi! Każdy dzieciak chciał być jak oni! I co? Wszyscy się pomylili! Bo ta zgraja okazała się jedną wielką ściemą! Im tak na serio nie zależało na społeczeństwu Vestalian! Mieli na nas tak samo wyjebane jak Zenoheld! A wszyscy ich tak wielbili, matko rzygać mi się chce jak sobie to przypomnę!
-Ace...myślisz że Mira byłaby szczęśliwa wysłuchując jakie rzeczy opowiadasz o jej bracie? - spytał Shun.
Grit zaśmiał się krótko patrząc na Shun'a.
-No tak, a jakże mógłbym zapomnieć o Wielkim Kazami'm? O tobie i twojej potędze też co nieco usłyszałem od Wojowników. Numer pierwszy w rankingu. No, no, no nieźle! Wiesz co, Dan chyba się ostro przeliczył kiedy stwierdził że jesteś mistrzem nad mistrzami. Ty też przegrałeś! A z kim? Z jakąś bandą zamaskowanych frajerów! Oni strącili cię z piedestału!
Julie i Alice zachłysnęły się powietrzem. Runo przystanęła obok nich. Odkąd Ace zaczął ten swój teatrzyk, przestała wyklinać Dana i teraz stała wraz z pozostałymi Wojowniczkami i przysłuchiwała się całemu zajściu.
-Przeszłe sprawy Wojowników ciebie nie dotyczą, więc bądź łaskaw nie wtrącać w nie nosa. - odrzekł chłodno Shun.
-Bo co mi zrobisz? Staniesz ze mną do bitwy? Gwarantuję ci że przegrasz. Ja nie jestem jakimś amatorem.
-ACE DO CHOLERY! - oburzył się Percival.
-To nie czas na twoje fochy Ace. - rzucił ze spokojem w głosie Kazami.
-Kolejna oaza niezmąconego spokoju! - zakpił Ace.
Twarz Shun'a nie wyrażała, ani jednej emocji. Ace parskną śmiechem. Kazami niespodziewanie pchną go mocno na ścianę. Po krótkiej chwili Wojownik Ventusa już stał przy Ace'sie. Przygwoździł go do ściany.
-Można mu podać te leki dożylnie? - spytał zerkając na dziewczyny.
-Chyba tak już pobiegnę. - powiedziała Alice. - Chodźcie dziewczyny.
Trzy nastolatki wybiegły.
Gus pomógł Kazami'emu ku wyraźnemu protestowi Ace'a. Marucho, Baron i doktor Michael którzy do tej pory niewiele się odzywali (a doktor Michael wcale) również włączyli się w pomoc, asystując chłopaków w razie czego.
Wojowniczki na szczęście wróciły szybko. Gus podwiną rękaw  bluzy Ace'a, i Alice wbiła mu igłę strzykawki w odpowiednie miejsce. Lek powoli zaczął wpływać do żył chłopaka. Z czasem szarooki przestał się szarpać. Uspokoił się. Gus i Shun zanieśli go na kanapę. Świat który Ace obserwował znad wpół przymkniętych powiek, zaczęła powoli ogarniać ciemność.
-To na pewno lek uspokajający? - spytał Marucho poprawiając okulary.
-To mocna dawka, zdolna powalić nawet konia. - wyjaśniła Runo.
-Za ile się obudzi? - spytał doktor Michael.
-Za niedługo. - odpowiedziała krótko Runo.
-Nie zachował się za dobrze wobec was. - Julie zwróciła się przepraszającym tonem do graczy domeny ziemi i domeny wiatru.
-Martwi się o Mirę. To przez to. - Percival wskoczył na stolik.
-To go nie usprawiedliwia. Wszyscy się martwimy. I nie tylko o nią. O Spectrę, Dana, Elz, Drago i Centuriona też. - rzekła Julie spoglądając na nieprzytomnego Ace'a.
-Skoro przez jakiś czas będzie spał, to...Alice zdradzę ci nasz nowy plan. - Grav zwrócił się do Rosjanki.
Ta skinięciem głowy oświadczyła że słucha. Kiedy już wszystko zostało objaśnione, i Gus zapytał ją czy nie poleciałaby na moment do pałacu aby zostawić tam kamerkę dzięki której wdrożą swój plan w życie, ta odpowiedziała:
-Tak, zrobię to. - rzekła zdecydowanym tonem.
Na twarzach wszystkich pojawiły się delikatne uśmiechy.
Pora się przekonać czy ich obawy są słuszne, czy też Keith'owi i Mirze nic nie grozi.



Wreszcie, na reszcie rozdziały :).
Jest w końcu je napisałam.^^
Pewnie większość się spodziewała
że Spectra wyskoczy z jakimś
genialnym planem i ich stamtąd wyciągnie,
ale nie, ja zrobiłam inaczej! :)
W tym rozdziale natomiast Ace trochę się
wkurzył, delikatnie rzecz ujmując. ^^"

Lync: To przez to że się tak o Mirę martwi.
No widzisz. xD
Dobra. Jest już późno więc czas się pożegnać
i powiedzieć dobranoc (wiem, w porę ^-^").
PS. Na komentarze pod poprzednim
rozdziałem postaram się odpowiedzieć jutro. :)
A teraz...Nox!
PS2. Swoją drogą jak wam miną Dzień Kobiet? :3
Ja swój miałam nieco spóźniony bo 10 marca w
Dzień Mężczyzn, ale nie narzekam ^^.  



22 komentarze:

  1. *Autorka została wysłana do specjalnego kącika z muzyką rockową, by się nieco uspokoiła, co i jej tak nie pomaga* Oni mi zranili Spectrusia...Oni zranili Spectrusia....*pociąga nosem*
    Aki: Przynajmniej nie będzie się już tak rządził.

    " Po tym jak Shadow zranił Elajzę jemu i Mirze odebrano gantlety i bakugany. "

    Jess: *po przeczytaniu tego wybuchła histerycznym śmiechem (reakcja nerwowa), wyszła z pokoju i tyle ją widziano*
    Aki: Brawo Spectra. Genialnie to rozegrałeś.
    Ja: *siada przy stole komentujących*
    Vexosi: *odsuwają się, czując morderczą i krwiożerczą aurę Autorki*
    Ja: Ara, Vexosi naprawdę pochodzili z największych patologii jakie w życiu widziałam ^^
    Shadow: *szeptem do Aki* Nie chce nas zabić?
    Aki: Na twoim miejscu kupowałabym już bilet na Dominikanę. A że jeszcze ten frajer oberwał to już ma szczyty wkurwa.
    Lync: Ale my tak u niej nie żyjemy
    Ja: Mi to nie przeszkadza :3 Mimo wszystko jestem dumna, że Spectra tak ładnie się rozprawił ze strażą i gównianym albinosem, ale oczywiście musieli mu pogrozić, bo czemu niby nie >.>

    "Wojownicy Bakugan są jak rodzina. Nie odrzucają swoich, choćby nie wiem co się stało."

    Jenn: Wzruszające i kompletnie bezużyteczne słowa w waszej sytuacji
    Aki: Świetna akcja ratunkowa. Oklaski i ukłony biję. Jprd 5 osób w lochach i zaraz Alice do nich doleci xDD Powiedzcie mi czy to jest jakaś forma grupowego samobójstwa, czy wy po prostu nie umiecie się ratować?
    Ja: Spectraaa jest ranny *^*
    Aki: Bo to idiota.
    Jane: Nie chcę się wtrącać, ale od porażenia prądem nieprzytomność trwa kilka minut. Chyba że Elajza jako czarownica ma inny organizm
    Jenn: *ironiczny uśmiech" "Czarownica"
    A chuj wie ile jej tego władowali
    Jane: Razili ją kilka sekund, więc na jedno wychodzi
    Strutututut
    Aki: Idę szukać Jess, bo mi już słów brakuje na to wszystko *ciągle się śmieje, ale to już nie jest reakcja nerwowa*
    Haruka: *mruga* Od Kiedy Vestalia ma połączenia komórkowe z Ziemią? xD
    Jess: *kopie w drzwi, który odrywają się od framugi i uderzają w okno*
    Fludim: Uspokój się.
    Jess: *krzyżuje ręce* Nie.

    "-Sugerujesz że Mistrz nie wie co robi? - spytał, ze złością patrząc na Grit'a."

    Jess: Tak.
    Aki: Tak.
    Jane: Tak.
    Shadow: Tak.
    No może troszkę ^^''

    Błekitnowłosy podszedł do Ace na tyle blisko że prawie stykali się nosami. "
    Haruki: Kolejny fanfic stał się prawdą O.o
    Aki: xD
    Jess: 16 lat to u was już dorosłość? Nie wiedziałam.

    "Osobiście uważam, że to mogło być zwykłe przerwanie łączności i niekoniecznie musiała być to sprawka Vexosów. Podobno niekiedy zdarzało się że coś nie łączyło w pałacu, wiecie za dużo sprzętów i trochę fale wytwarzane przez nie czasami wpadały w drobną kolizję ze sobą co powodowało chwilowe problemy z łącznością."

    Jenn: *patrzy na Grava jak na kompletnego idiotę* Aż tak mocno wierzysz w Phantoma?
    Jess: "Chwilowe" *kręci głową, ale nie mówi nic więcej*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aki: Czyli teraz złapią Alice, potem może Gusa, Runo i kogoś tam jeszcze, a na samym końcu to chyba Zenkowi zabraknie miejsca w tych lochach, a Starożytni się załamią xD
      Leaus: Nie przesadzaj, są dość duże
      Jesteście okropni
      Aki: Prawda boli
      Jess: Nic nie powiedziałam.
      *wzdycha* Muszę popracować nad waszą empatią, bo widzę, że leży i kwiczy.

      "-Mistrz Spectra nie zgubił Miry. - odparł spokojnie Gus. :

      Jess: Tylko będzie miała bliznę na ramieniu.
      Aki: I może jeszcze coś jak Shadowowi się zacznie nudzić.
      Ja wam zaraz wjebię.

      "! Zgubił nie tylko ją, ale i Dana, Elz, Drago, Centuriona i nas wszystkich! Oto jaki cudowny jest ten twój pieprzony Mistrz! Chrzanisz mi tu o tym że mam się zachowywać dojrzale, a sam nie jesteś lepszy! Popierasz te jego durne pomysły które mogą zaszkodzić nam wszystkim! (..)Myślicie że Phantom jest taki idealny tak? Niepokonany pan wszechrzeczy którego potęga przyćmiewa wszystko inne! Tak uważała kiedyś cała Vestalia! Taką opinię świętych bóstw wyrobili sobie wszyscy Vexosi! "

      Aki: Właśnie dlatego nie jestem przyjaciółką Wojowników. Btw, tutaj następuje ten cudowny moment, gdy Ace zaczyna być jedynym rozsądnym
      Jenn: To mu prochy wstrzyknęli xD
      Aki: No nie ;-; A zaczęłam go lubić
      *Autorce drga brew*
      Aki: No co? Możesz mi chcesz powiedzieć, że zachowują się rozsądnie, a ten pierdolony Spectra wie co robi
      -_-
      Aki: No właśnie
      Jess: Myślę, że Jinx im pomoże ^^
      Aki: Oby, bo inaczej wszystkie światy trafi szlag.
      Dobra, wypieprzaj stąd obydwie, bo mnie denerwujecie. I ty też! *celuje palcem w Jenny*
      Jenny: *pokazuje język*
      Naczekałam się na te rozdziały, które są cudowne i będę siedziała jak na szpilkach do następnych ^^ *.* Ślemy toooony weny i pozdrawiamy ;**
      Ps. Zauważyłam, że 95 napisałaś "pomoże" przez rz ^^

      Usuń
    2. Wiem Akane że w tym momencie myślisz że Spectra jest jeszcze większym frajerem (przez to że przegrał - czyli zawalił plan) niż myślałaś.
      Jednak teraz pozwolę sobie napisać czemu rozdział 94 wyglądał tak, a nie inaczej. Wyjaśnię o co mi chodziło kiedy go pisałam, i czy uzyskałam pożądany przez siebie efekt.
      A więc:
      Zapewne większość czytelników stawiała na to że Keith od razu w momencie przybycia Shadow'a i Lync'a na halę wraz z nieprzytomną Elajzą, zrobi coś co uratuje i jego samego i Mirę i Dana i Elz. Sądziłam że większość czytelników (ale mogę się mylić) tak właśnie pomyśli że Spectra od razu uratuje siebie, swoją siostrę oraz Kuso i Brettley wraz z ich bakuganami, da popalić Vexosom i że uciekną z pałacu i wszystko będzie cacy. Jednak tak się nie stało.
      Cała sytuacja potoczyła się zupełnie inaczej.
      Spectra nie uratował nikogo, nie obrócił żadnego z Vexosów (w tym Zenohelda) w proch i nie wrócił wraz z resztą do pałacu.
      I teraz pojawią się proste pytania:
      Dlaczego? Dlaczego tak nie napisałam? Czemu nie stworzyłam tego rozdziału na wzór notki idealnej w której to niezwyciężony Spectra wygrywa po raz kolejny?
      Już śpieszę z odpowiedzią.
      Nie przelałam na papier (czy może raczej w tym wypadku na klawiaturę) wcześniej wspomnianego pomysłu z dwóch powodów.
      Powód 1:
      Publikując rozdział w którym nie wszystko idzie po myśli wszechpotężnego Spectry, chciałam przerwać swego rodzaju rutynę. Bo zauważmy że w każdym bakuganowym fanfiction jest tak że Spectra Phantom zawsze zwycięża. W każdym ff jest przedstawiony jako ten niezniszczalny i nie do pokonania antagonista. Opinię takiego niezwyciężonego gracza Spectra wyrobił sobie nie tylko wśród Vestalian czy Ziemian, ale także wśród nas - widzów/fanów anime Bakugan.
      Jak już wcześniej wspomniałam w tej 94 notce chciałam przerwać pewną rutynę, chciałam zrobić coś czego nikt by się nie spodziewał (a nawet jakby się ktoś tego spodziewał, to nie napisałby mi o tym), chciałam zaskoczyć i chyba mi się to udało. Sprawiłam że Spectra przegrał (po części i w pewnym sensie, ale zawsze jednak).
      Powód 2:
      porażką Spectry chciałam pokazać jedną rzecz:
      pomimo iż jest on potężny to nie jest Bogiem i nigdy nim nie będzie.
      Jest tylko człowiekiem i ma prawo do błędu.
      W 94 rozdziale chciałam pokazać że ta jedna porażka, to jedno potknięcie wcale nie czyni z niego słabeusza. To że przegrał(zależy w czym i zależy w jakim stopniu) nie czyni z niego nie wiadomo jakiego przegrywa życiowego. Jedna klęska nie sprawi że nagle przestanie być dobry, że nie będzie potężny. Wręcz przeciwnie - stanie się lepszy. W końcu jak to mówią:
      "Ludzie uczą się na błędach." Może to nie do końca pasuje, ale po części odzwierciedla to co chciałam ukazać w tym rozdziale.
      Każdy ma prawo do błędu.
      Nawet ktoś taki jak Spectra Phantom.
      To że popełnił błąd nie znaczy że od razu jego pozycja osłabła i że stał się beznadziejnym frajerem (wiem powtarzam się).
      Bo spójrzmy chociażby na takich Młodych Wojowników.
      Oni też przegrywali, też popełniali błędy, ale czy na ich skutek stawali się słabi? Czy od razu po odniesieniu porażki zostawali przeniesieni do tej gorszej strefy? Czy ich poziom wtedy spadł?
      Nie. Żadna odniesiona przez nich porażka nie doprowadziła do żadnej z powyższych opcji. Wręcz przeciwnie - dzięki porażkom, przegranym, błędom itp. stali się silniejsi.
      I tutaj jako idealny przykład możemy wskazać Dana Kuso:
      przegrywał nie raz, jednak zawsze się podnosił stając się przy tym nie tylko lepszym graczem, ale z czasem i lepszym człowiekiem. Odnosił porażki, a mimo to stał się najpotężniejszym z Młodych Wojowników.

      Tak więc podsumowując: Poziom Spectry wcale nie spadł, nadal jest on potężnym i groźnym przeciwnikiem. W rozdziale o numerze 94 zawarłam wszystko co chciałam, łącznie z przekazem: Jedna porażka, nigdy nie sprawi że twój poziom się zaniży.

      Usuń
    3. Mam więc nadzieję Akane że choć trochę podreperowałam tym jakże długim monologiem-wyjaśnieniem, osobę Spectry (po rozdziale dziewięćdziesiątym czwartym).

      "Jenn: Wzruszające i kompletnie bezużyteczne słowa w waszej sytuacji"

      Dlaczego? Czy to nie właśnie na myślach o rodzinie, o tym że jest ktoś na kim możemy polegać i kto zawsze nas wesprze, ludzie skupiają się najczęściej w kryzysowych sytuacjach? I czy to nie takimi myślami poprawiają sobie humor i ożywiają nadzieje w takich beznadziejnych chwilach? Moim zdaniem tak. Na przykład: ja zawsze kiedy jest mi smutno przypominam sobie wszystkie ciepłe słowa które usłyszałam, myślę o przyjemnych chwilach i bliskich osobach. Staram się w ten sposób jakoś odgonić czarne chmury, więc teraz kiedy to piszę uważam że myślenie o bliskich w takich ciężkich momentach życia wcale nie jest złe, a wręcz przeciwnie - jest bardzo potrzebne bo to w takich chwilach człowiek uświadamia sobie że ma dla kogo żyć i dla kogo walczyć. Pomimo swojego pesymistycznego nastawienia do świata staram się w to wierzyć i mimo wszystko zawsze przypominać sobie o miłych chwilach zawsze kiedy łapie mnie dołek. Oczywiście wiem że każdy jest inny. Wyraziłaś swoją opinię Jenny - szanuję ją, choć się z nią nie zgadzam i wyrażam swoje uzasadnienie dlaczego. Jednak każdy jest inny i każdy ma prawo do własnego zdania.

      "Aki: Świetna akcja ratunkowa. Oklaski i ukłony biję. Jprd 5 osób w lochach i zaraz Alice do nich doleci xDD Powiedzcie mi czy to jest jakaś forma grupowego samobójstwa, czy wy po prostu nie umiecie się ratować?"

      Nie, oni po prostu robią to co ja im każę. :)
      Dan, Shadow i Lync: No niestety. Boże za co?
      Nie marudźcie. Zawsze mogłam was w jakiś sposób udupić. I to zarówno Wojowników jak i Vexosów.

      "Ja: Mi to nie przeszkadza :3 Mimo wszystko jestem dumna, że Spectra tak ładnie się rozprawił ze strażą i gównianym albinosem, ale oczywiście musieli mu pogrozić, bo czemu niby nie >.>"

      Miło słyszeć takie słowa ;**. Gdyby Spectra tu był to na pewno w jakiś sposób by się ze mną zgodził, ale że go tu nie ma no to cóż...^-^"

      "Jane: Nie chcę się wtrącać, ale od porażenia prądem nieprzytomność trwa kilka minut. Chyba że Elajza jako czarownica ma inny organizm"

      Wiesz Jane że trafiłaś w dziesiątkę? ;) Jednak tę sytuację postaram się wyjaśnić jak obudzę Elajzę (mam nadzieję że o tym nie zapomnę ^^").

      "Jenn: *ironiczny uśmiech" "Czarownica""

      Dan: Zastanawia mnie to. O.o Powiesz Jenny o co chodziło? Chciałaś w ten sposób jakoś nawiązać do filmu o takim tytule, czy może raczej chodziło ci o coś innego. Rozwiniesz to w jakiś sposób, bo nie powiem - zaciekawiło mnie to.

      "Aki: Idę szukać Jess, bo mi już słów brakuje na to wszystko *ciągle się śmieje, ale to już nie jest reakcja nerwowa*"

      Dan: "Na to wszystko" czyli na co konkretnie?
      Shadow: Dan już nie bądź taki dociekliwy. Ty i Elz w tym komentarzu zachowujecie się dziwnie i z pewnością nie zostanie to pozytywnie odebrane >.>
      Dan: Mamy syndrom prawniczy więc zamknij te mordę.
      Shadow: Po 1. Syndrom prawniczy? Co to? Po 2. Wal się.
      Dan: Po 1. Tylko przyszli prawnicy na to chorują, a więc ty tego nie zrozumiesz. Po 2. Ty też.
      Shadow: Po 1. Przyszli prawnicy? Więc to już pewne? Po 2. Odwal się, serio.
      Dan: Po 1. Wszystko jest możliwe. Od jakiegoś czasu ja i Elz myślimy nad podejmowaniem poważnych życiowych decyzji. Po 2. Ty też się ode mnie odwal.
      Shadow: Po...

      Usuń
    4. Jinx: Skończcie już!
      Dan: Spadaj.
      Jinx: Nie.
      Ace: Nie słyszałaś dziwko co on powiedział? Masz spadać.
      Jinx: Z tego co mi wiadomo to teraz leżysz na kanapie pod wpływem mocnych środków uspokajających.
      Ace: No i co z tego?
      Jinx: A to z tego że powinieneś chyba teraz trzymać się planów, i rzeczywiście leżeć na tej kanapie*wypycha Ace'a do salonu prosto na ową kanapę*

      "Haruka: *mruga* Od Kiedy Vestalia ma połączenia komórkowe z Ziemią? xD"

      Da: Po 1. To nie Vestalia tylko pałac Zenohelda który już nie znajduje się w Vestali. Po 2. Do Elajzy można dodzwonić się tak naprawdę z każdego miejsca, nie ważne czy jest się na tej samej planecie co ona czy też nie (chyba że występują jakieś zakłócenia i oczywiście jeśli ona w ogóle odbierze), ponieważ jej telefon...no cóż...ona pochodzi z innej planety, a jej komórka została stworzona przy pomocy magii więc...nie muszę chyba niczego już tutaj wyjaśniać bo to oczywiste.

      ""-Sugerujesz że Mistrz nie wie co robi? - spytał, ze złością patrząc na Grit'a."

      Jess: Tak.
      Aki: Tak.
      Jane: Tak.
      Shadow: Tak.
      No może troszkę ^^''"


      On wie co robi. Tylko na chwile obecną nie ma planu(a może i ma któż to wie), ale nie oznacza to że on nie wie co robi. xD

      "Jess: 16 lat to u was już dorosłość? Nie wiedziałam."

      Nie. Na Vestali (przynajmniej u mnie) pełnoletnim jest siędopiero od 18 roku życia. Chociaż może źle zinterpretowałam twoje słowa. Pod "stawanie się dorosłym" tak naprawdę nie można przypisać jednego konkretnego terminu(wszystko zależy od tego czy chodzi nam o dorosłość jako o wiek pełnoletni czy o dorosłość jako próg życia przy którym uświadamiamy sobie że pora zacząć zachowywać się odpowiedzialnie, dojrzale i pora porzucić lata szalonych wybryków).

      Usuń
    5. Aki: *stoi z patykiem po lodach w zębach* He? O.o
      Zdenerwowałaś Elz. Masz mi ją teraz przeprosić U.U
      Aki: Ale przecież czego by nke zrobił, to i tak bym go zwyzywała xD
      ....Zaczynam się zastanawiać czy ty nie masz za dużo czasu wolnego
      Aki: Ta, poślij mnie do internatu od razu
      I będę na ciebie kasę marnowała. Pff
      Aki: Wiesz, Elz - san wybacz jeśli cię zdenerwowałam lub obraziłam, ale od małego mnie uczono trzymać się swojego zdania oraz przekonań i tego nie zmienię.
      Jess: Akurat Angel była takie pół na pół czy Keith dokończy dzieło że tak powiem, czy też coś się rypnie (Hejka Shadow)
      Jeśli Cię obraziliśmy lub zdenerwowaliśmy tym komem, to bardzo przepraszamy, bo nie chcieliśmy ^^" (ty Akane też i nie pokazuj języka, bo ci go obetnę -.-)

      Usuń
    6. No chyba że chodziło ci o to że nie wiedziałaś że w wieku 16 lat na Vestali ludzie powinni się już zachowywać jak dorośli(a przynajmniej po części), dojrzali ludzie.
      Cóż...16 lat to już poważny wiek, i rzeczywiście należy się już wtedy zacząć zachowywać nieco dojrzalej (aczkolwiek nie mówię że trzeba być dorosłym pełną gębą - oczywiście z zachowania). Na przykład...ja mam 16 lat (no już niedługo 17, ale to mniejsza) i nie jestem pełnoletnia (czyli według prawa nie jestem dorosła), a mimo to profesorowie w moim liceum często mówią że oni cytując: "traktują nas już jak osoby dorosłe i uważają że jesteśmy już w takim wieku iż powinniśmy się zachowywać już jak dorośli" (w sensie więcej samodyscypliny, zachowanie bardziej dojrzalsze i bardziej na poziomie, zachowanie godne licealisty w tym wieku).
      Miałam w tym rozdziale na myśli oczywiście dorosłe zachowanie, a nie wiek pełnoletni. Przepraszam jeśli przez moje złe tłumaczenie inaczej to zrozumieliście ^^"
      W tłumaczeniu jestem niestety dość kiepska.

      "Aki: Czyli teraz złapią Alice, potem może Gusa, Runo i kogoś tam jeszcze, a na samym końcu to chyba Zenkowi zabraknie miejsca w tych lochach, a Starożytni się załamią xD"

      Niczego nie zdradzę, odnośnie następnych rozdziałów. A raczej mało prawdopodobne jest to że z chłopaków coś wyciągniecie. XP
      Dan: Tu muszę się z nią zgodzić. Nie puścimy farby, przykro nam >-<.
      Shadow: Ja powiem, jak mnie ktoś ładnie poprosi :3

      "Aki: Właśnie dlatego nie jestem przyjaciółką Wojowników. Btw, tutaj następuje ten cudowny moment, gdy Ace zaczyna być jedynym rozsądnym"

      Hm...Ace jedynym rozsądnym...chyba coś w tym jest XD

      "Jess: Myślę, że Jinx im pomoże ^^"

      Zamilknę na wieki(czyli dopóki nie opublikuję następnych rozdziałów) XD.
      Dan: O ile jakikolwiek istotny element wprowadzisz do tego 96 i 97 <.<
      Wszystko jest możliwe Danielu.

      "Ps. Zauważyłam, że 95 napisałaś "pomoże" przez rz ^^"

      Naprawdę? Ojej dziękuję za wytknięcie błędu :**. Nie zauważyłam nawet tego. ^^"
      Dan: Tak się kończy pisanie rozdziału o 1 w nocy.
      Chciałam wstawić jak najszybciej Dan.
      Dan: No przecież wiem.
      Łapcie od nas biliony worków weny ;***
      Dan: Ciągle piszesz te biliony. Nie możesz dać miliardy, albo tryliony?
      Nie, znaczy nwm. Tak jakoś wyszło.
      Shadow: Heh, zabawne. To samo mówiła matka Dana jak powiedziała jego ojcu o ciąży.
      Dan: <.<
      To akurat śmieszne nie było Shadow, ale rozumiem że chcesz jakoś się odstresować po tej kartkówce czy co tam miałeś.
      Shadow: -_-.*mówi tak żeby Dan i Elz go nie usłyszeli* Na koniec może przeproszę za dość nietaktowne zachowanie tamtej dwójki*wskazuje na Dana i Elz-Autorkę* w tym komentarzu. Jeśli w jakiś sposób was urazili to za to też przepraszam.
      Ja poza wenową przesyłką zaadresowaną do was powiem jeszcze: dziękuję serdecznie i czekam u was na next...a właściwie czekamy prawda Danny? :))
      Dan: Prawda ^^
      I oczywiście na koniec pozdrawiamy ciepło ;***

      Usuń
    7. Nie zdenerwowaliście mnie, serio XD To ja w sumie przesadziłam. Znaczy mnie nie chodziło o to żeby zjechać Akane za jej przekonania, czy coś xD. Ja i tak miałam wyjaśnić czemu napisałam ten rozdział tak, a nie inaczej, naprawdę xD. Wiecie chciałam zobaczyć ogólną reakcję czytelników.
      Dan: Takie rzeczy powinnaś pisać w podsumowaniach pod rozdziałami, a nie w odpowiedziach na komentarze czytelników <<
      Wiem, mój błąd. xD Ale lubię czasami wyjaśniać o co mi chodziło XD
      I to ja powinnam was przeprosić. Tak więc: przepraszam.^^"
      Być może moja wypowiedź w pierwszym komentarzu mogła wydać się wam trochę (delikatnie mówiąc) chłodna, aczkolwiek nie miała tak zabrzmieć. Broniłam tylko kochanego Spectry jak na prawdziwą fankę przystało xD.
      Tak więc jeszcze raz przepraszam. Zrobiło mi się teraz głupio ^^"
      Dan: I dobrze. Może w końcu oduczysz się że najpierw się myśli, a potem robi, a nie na odwrót.
      No może. XD

      Usuń
    8. O rany. Popełniłam błąd.
      W zdaniu: "Spectra nie uratował nikogo, nie obrócił żadnego z Vexosów (w tym Zenohelda) w proch i nie wrócił wraz z resztą do pałacu."

      Miało być "do domu", a nie "do pałacu".
      Ojojoj. XD

      Usuń
    9. Jenn: Wena? Angel!
      *zbyt zajęta rozbijaniem biurka łbem*
      Jenn: Z-KIM-JA-ŻYJĘ?
      Aki: Ze mną :3
      Jenn: Mogę ci powiedzieć, Dan, aczkolwiek nie spodoba się to wasze kolorowej pannicy, a nie mam ochoty słuchać monolog, że jest bo tak, tak i tak. Nudzi mnie to >.>
      Dunamis: A co cię nie nudzi?
      Jenn: Patrzenie, jak udajecie, że umiecie sobie poradzić, a tak naprawdę jesteście bezradni ^^
      Dunamis: To takie oczywiste. Po co ja się głupi pytałem?
      Jenn: Bo twój mózg umarł w okresie niemowlęcym.
      Jess: Jak dla mnie nie istnieje coś takiego jak wiek, który zmusza do zachowywania się jak dorosły. Każdy do tego dojdzie w swoim czasie.
      Aki: Shadow by zdradził? No niestety nie jestem Omegą, ale i tak bardzo ładnie proszę *smaruje kilka płytkich blizn na nogach kremową maścią*
      Jane: *odwraca głowę w stronę Jess oraz Aki i choć jej twarz nie wyraża absolutnie niczego, to dziewczyny wiedzą, że jest zirytowana* Jeśli jednak do pałacu tego cholernego dziadka można się dodzwonić, to was zabiję.
      Jess: Nie zdążysz xD *unika tostera*
      Musicie wybaczyć Haru. Ona jeszcze nie ogarnia jak to jest u was i, że Elajza do czarownica
      Jenn: Wszechpotężna, kurwa mać
      *wraca do walenia głową w blat*
      Jess: Z tym nextem to będzie krucho jak tak dalej pójdzie
      Izu: Dziękujemy ogromnie za worki weny, Elz - chan, Dan - kun i reszto Ekipy
      Jenn: Powiedziałaś to wgl poprawnie?
      Izumi: Ja nie wiedzieć
      Jenn: xD

      Usuń
    10. "Jess: Jak dla mnie nie istnieje coś takiego jak wiek, który zmusza do zachowywania się jak dorosły. Każdy do tego dojdzie w swoim czasie."

      To właśnie próbowałam ująć w swojej wypowiedzi. ^^ Chociaż musze po części powiedzieć, że co jak co, ale w tym wieku należy niektóre zachowania hamować, a niektóre wręcz ograniczać do minimum. Chociaż nie twierdzę, że już w tak młodym wieku trzeba kształtować w sobie snobistyczne i sztywne postawy takie jak u niektórych dorosłych zaobserwować można. xD Cóż...w liceum traktuje się już ucznia jak osobę dorosłą, bo de facto w drugiej klasie większość licealistów jest już dorosła, i budzi się w niektórych z nich ta dojrzałość. Widać to chociażby po niektórych zwyczajach np. bycie dżentelmenem w stosunku do kobiet itp.

      "Jenn: Mogę ci powiedzieć, Dan, aczkolwiek nie spodoba się to wasze kolorowej pannicy, a nie mam ochoty słuchać monolog, że jest bo tak, tak i tak. Nudzi mnie to >.>"

      Czemu kolorowej?
      Dan: Właśnie też tego nie ogarniam. o.O
      Shadow: Ja też.
      Dan: Ty Shadow, akuratnie powinieneś się zamknąć, bo ty funkcjonujesz na zupełnie innych częstotliwościach niż normalni ludzie xD
      Shadow: Tak, tak, fajnie.

      "Jenn: Wszechpotężna, kurwa mać"

      Dan: A kto powiedział że Elajza jest wszechpotężna? Nikt. Jakby była to nie leżałaby teraz nieprzytomna.

      "Jane: *odwraca głowę w stronę Jess oraz Aki i choć jej twarz nie wyraża absolutnie niczego, to dziewczyny wiedzą, że jest zirytowana* Jeśli jednak do pałacu tego cholernego dziadka można się dodzwonić, to was zabiję."

      Shadow: Jeśli posiada się magiczny telefon to można xD
      Elajza: On nie jest magiczny tylko zaczarowany. Plączecie wszystko i powstają supły których nie da się rozplątać.
      Dan: A ty tu skąd?
      Elajza: Z celi. Wyszłam na chwilę, jak tylko usłyszałam jakie farmazony na temat mojego phone'a tutaj wygadujecie.
      Shadow: To Elz powiedziała że on jest magiczny! Jej się czepiaj! ;-;
      Elajza: Nie mogę. A poza tym: nie powtarzaj wszystkiego po wszystkich Shadow.
      Dan: Właśnie. Bo wygadam twoim siostrom że masz dziewczynę.
      Shadow: -,-

      Usuń
    11. Jess: Przecież one wiedzą O.o
      Jenn: *facepalm, po czym przytula się do Jess* Ty nie będziesz zadawała tak idiotycznych pytań prawda?
      Jess: Zależy od sytuacji, mojego humoru i pytania
      Jenn: Widać, że moja siostra :,)
      Izumi: Ha! Okazujesz uczucia!
      Jenn: Morda, rudy
      Izumi: Nie zapędzaj się tak.
      Jess: *odpowiada za Ashidę, bo ta stwierdziła, że nie będzie języka strzępiła* Kolorowa bo ogólnie ma dwu - kolorowe włosy, a ubrania...fioletowo - czarne? Tutaj strzelam xD
      Jenn: Ten świat schodzi na psy
      Aki: No co ty.
      Ja łapię, że jutro czwartek, ale przestańcie być wredne
      Jess: To ty przestań walić głową w biurko
      Ale....
      Jess: Żadnych ale. Chce mieć sama wiesz co za sobą, jak najszybciej się da >.>
      Ayeee, Jane chodź tu!
      Jane: Pędzę -.-

      Usuń
  2. XDDDDDDDDDD
    Prawdopodobnie przybędę z komentarzami dzisiaj wieczorem (pod każdym rozdziałem, który opuściłam), ale ten naprawdę mnie rozbawił xD Zwłaszcza wkurzenie Ace'a, normalnie jakbym widziała i słyszała go w anime XDD
    ///Joanne

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten rozdział skomentuję teraz, resztę za parę godzin jak uporam się z lekcjami. Ewentualnie jutro.
    Aaa tyle nowych rozdziałów! Tyle nadrabiania! *.*

    Jesse:Powiedz, że pójdziesz tym razem za moją wcześniejszą radą.
    Jasne. Już nie narażajmy naszego drogiego gracza Darkusa na większe wkurzenie i ćpanie. xD
    Ace: Mam się obrazić?
    Nie no, żartuję. Jednak dzisiaj masz przymusowo wolne! Weź stocz jakąś bitwę z Shunem albo coś...
    Ace: *zabiera Percivala i się zmywa szukając przeciwnika*
    Jeden problem z głowy.
    Jesse: Natomiast Renowi przegrzał się mózg, bo dzisiaj pisaliśmy sprawdzian z matematyki i odpoczywa sobie na dachu.
    No okej. Zawołaj jeszcze kogoś takiego ogarniętego do komentowania.
    Jesse: Shun jest zajęty, Spectry i Gusa lepiej tu nie wołać, a...
    Shadow: Jesteeeem, hahahhahah *wywala jęzor*
    No nie *wypycha Shadowa z planu*
    Jesse, jednak komentujemy we dwójkę.
    Jesse: :D
    Ogólnie widziałam w pewnym momencie, że przerabiasz wygląd, ale wszystko jest normalnie.


    Napięta atmosfera to nic dobrego :/ to naprawdę nic dobrego.
    I kto spowodował, że to wszystko pękło? No oczywiście Ace.
    Ogólnie jego zachowanie odzwierciedliłaś dokładnie tak samo jak w anime, fajnie właśnie. xD Taki typowy Ace- irytujący, kłótliwy, pogardliwy. Mimo tego jego wrednego charakteru nadal jest moją ulubioną postacią w NV.
    No...ale ma rację.
    To tak ogółem, a teraz bardziej szczegółowo:

    Jesse: Prawdę rzeczesz, Ace.
    Noo, racja. To nie było zbyt mądre brać Mirę, która nawet nie jest dobrze zorientowana w sytuacji na taką misję. No ale, jak wiemy Spectra już nie chciał wywoływać kolejnej kłótni. W pełni zrozumiałe, jednak dość ryzykowne.
    A nawet bardzo ryzykowne.
    Jesse: Oho, Gus rusza do akcji.
    Starcie na linii Ace vs Gus, część pierwsza.
    Bądźmy szczerzy, racja jest po stronie Ace'a, ale nie powinien prowokować Gusa. Ja rozumiem, że jest wkurzony, bo mu zależy na Mirze i jej bezpieczeństwie, ale jak wiemy...
    Jesse: Z Gusem się nie zadziera.
    Otóż to.
    No i zgasił go, zgasił totalnie. xD
    Ale Ace, spoko, Ty nawet nie wiesz, jakie głupoty się robi w wieku 20 lat, a co dopiero 16. Już nie przesadzajmy z tą dojrzałością: np. od 18 lat to czas, żeby szaleć, co nie? :D
    Jesse: Po co wcześniej bawić się w dojrzałość. XD
    Potwierdzam. Ja wiem, to taka granica 16 lat, to wydaje się, że wypada być dorosłym, ale serio 2 lata później możesz upić się na imprezie, zwymiotować i umrzeć pod stołem i to nie jest dojrzałe. Nie żeby mi się to zdarzyło. XD
    Okej, pożartowaliśmy, teraz idźmy dalej. Oczywiście bez obrazy. ;)

    Ale tutaj jest racja: "należało reprezentować sobą postawę dorosłego Vestalianina". No fakt. Ale jemu obraz Miry przysłania widocznie wszystko. Nawet umiejętność trzeźwego myślenia.
    Mimo wszystko ma rację.

    Jesse: Najlepszy sposób na rozładowanie emocji: bluzganie na Dana. :D

    Jesse&Joanne: ACE, OGARNIJ SIĘ!
    Nawet Percival to mówi. A ten dalej swoje!
    Jesse: Ta...faktycznie bywa męczący.
    Tym bardziej ciekawa jest perspektywa 5 części...^^

    Jesse&Joanne: GUS! CZY TY NAPRAWDĘ NIE MOGŁEŚ WCZEŚNIEJ WYJĄĆ TEGO CHOLERNEGO (PRZEPRASZAMY ZA SŁOWNICTWO) ROBO-OWADA?!?!
    Jesse&Joanne: Potwierdzono naukowo: Wścieknięty Ace nie aprobuje żadnego pomysłu, który nie wyszedł od niego.

    Leki uspokajające. Toś dowaliła XD
    Jesse: Prawdę mówiąc przydadzą mu się. W tej chwili pewnie jest w stanie pozabijać wszystkich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesse: Prawdę mówiąc przydadzą mu się. W tej chwili pewnie jest w stanie pozabijać wszystkich.
      "Zobaczycie on was zgubi tak samo jak ten jego Mistrz zgubił Mirę."- widzicie? Mówiliśmy, że to potwierdzono naukowo!

      "Doprawdy?! Zabrał ją w ciężkim stanie na misję ile jeszcze razy mam wam to powtarzać?! Zgubił nie tylko ją, ale i Dana, Elz, Drago, Centuriona i nas wszystkich! Oto jaki cudowny jest ten twój pieprzony Mistrz! Chrzanisz mi tu o tym że mam się zachowywać dojrzale, a sam nie jesteś lepszy! Popierasz te jego durne pomysły które mogą zaszkodzić nam wszystkim!
      "
      "-Gówno mi pomogą! Majestat Spectry aż tak was zaślepił? Za niedługo będziecie tacy jak on! - wrzasną i wskazał na niebiesko-włosego. - Myślicie że Phantom jest taki idealny tak? Niepokonany pan wszechrzeczy którego potęga przyćmiewa wszystko inne! Tak uważała kiedyś cała Vestalia! Taką opinię świętych bóstw wyrobili sobie wszyscy Vexosi! Każdy dzieciak chciał być jak oni! I co? Wszyscy się pomylili! Bo ta zgraja okazała się jedną wielką ściemą! Im tak na serio nie zależało na społeczeństwu Vestalian! Mieli na nas tak samo wyjebane jak Zenoheld! A wszyscy ich tak wielbili, matko rzygać mi się chce jak sobie to przypomnę!|

      Co
      CZY ON WŁAŚNIE MÓWI Z SENSEM?!
      CZY WŁAŚNIE NADSZEDŁ TEN PRZEŁOMOWY MOMENT, KIEDY STAJE SIĘ JEDYNYM ROZSĄDNYM W SYTUACJI?!
      Kurczę. Powinien się wściekać częściej. XD

      Ja tam go poniekąd rozumiem. Ostatnie co pamięta to fakt, że uratował Mirę. Budzi się nie wiadomo po jakim czasie, nie ma Elz, nie ma Dana, jakaś akcja ratunkowa nie wiadomo skąd, nagle się okazuje, że Mira idzie, a on nie i w ogóle takie WTF. Potem się okazuje, że nie ma od nich odzewu, "jego" Mira jest w wielkim niebezpieczeństwie, na które naraził jego zdaniem naraził ją Spectra, a teraz "wszyscy są przeciwko niemu".
      Można się wkurzyć, co nie?
      Jesse: Czy Ty go właśnie bronisz?
      A być może. Może zbieżność charakterów? xD Podobno też jestem czasem niezłą wrednotą. ;d

      I wtedy przemówił ON!
      Shun masz rację. Oczywiście Ace ani teraz ani później się do tego nie przyzna, ale ma rację. Gdyby Mira tu była, to by się zapewne powstrzymał, nie chciałaby słyszeć jak wyklina jej brata.

      Ech, ale koniec końców zostaną szwagrami, co nie? Jakoś się chłopaki dogadają. XD

      Jesse: A tak serio, to może ktoś pomylił te jego maści z amfetaminą?
      Czemu akurat z amfetaminą?
      Jesse: Nie wiem, gadali dzisiaj o niej na lekcji jako środku pobudzającym, przydatnym między 9 a 10 lekcją.
      A to może całkiem możliwe?

      "ACE DO CHOLERY!"
      Jesse&Joanne: Percival, mistrzu.
      Chyba nikt nie umie go tak ogarnąć jak jego Bakugan. Chociaż w tym przypadku chyba niewiele to dało.

      Jesse: HAHAHA
      Serio? xD
      Jesse: No widzicie, przez Shuna biedak nie mógł się wykrzyczeć.
      Ale przynajmniej się uspokoił. A raczej go przymuliło. I to dzięki Shunowi...no i reszcie, która mu pomogła.

      Ciekawe co ten nasz obecnie naćpany Ace powie, jak się ogarnie.
      Jesse: Znając życie na pewno nie przeprosi.
      Na pewno. Jednak wszyscy wiedzą, jak baaaardzo martwi się o Mirę. Toż to miłość, Jesse!
      Jesse: "Gdybym mówił językami ludzi i aniołów a miłości bym nie miał stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący"

      Dobrze się nie zachowywał, to fakt. Przynajmniej może liczyć na adwokata w postaci Percivala. xD
      Jesse: Oj ciężko by miał, jeszcze ciężej bez niego.
      Fakty, faktami, ale Julie ma rację, zbytnio to go nie usprawiedliwa.
      Ech, może zostańmy przy wersji, że ktoś jednak pomylił te maści z amfetaminą?

      Niezły plan. Zwłaszcza, że pewnie Ace by się uparł, żeby lecieć teraz już z Alice i rozwalić wszystko. xD

      Jesse: Czyli oficjalna wersja brzmi, że przesadził z amfetaminą?


      Uważam, że Spectra miał i nadal ma szansę na jakiś super genialny nieprzewidywalny plan, ale myślę, że dobry pomysłem jest danie pola do popisu innym Wojownikom.
      Zwłaszcza Ace'owi, niech się chłopak wykaże. XD

      Usuń

    2. Jesse: Widzisz, nawet Lync mówi, że o Mirę się on martwi.
      Mnie tego nie tłumacz. ;d

      Dzień Kobiet...no, ja dostałam różyczkę od moich kolegów z klasy.
      Jesse: Jak to określiła pani od matematyki: "Siedem dziewczyn macie w klasie, to powinniście doceniać!"
      XD No powiedzmy, że się wykazali. Ha! Sam fakt, że pamiętali jest zaskakujący.
      Jesse: Tak, to nasza szkoła. Dzisiaj był gaszony pożar w śmietniku. Ktoś wrzucił petardę.
      Da się? Da się!
      Technikum to stan umysłu. XD

      Usuń
    3. Skomentowałam ten i 94. Resztę zrobię jutro/pojutrze, bo się nie wyrabiam. :/

      Usuń
    4. +Zawsze mógł tak gadać, bo był trochę zazdrosny xD

      Usuń
  4. Omega: Dpbrze że leki mu dane bp już miałam do akcji wkraczać* w oczach jej widać znak domeny Darkusa*
    Lin(siostra Lync'a): biedny by był w tedy
    Ja: nie no taka super akcja tyle się dzieje jest super zajebiście
    Omega:*patrzy na zdj swojego nowego bakugana* wow ciekawy
    Ja:*pisze rozdział* no kto ma wygrać bitwę? Shadow czy Omega oto jest pytanie
    Omega: yyyyyyy ja???
    Miju: stawiam 20 na Shadow'a
    Lin: 30 na Omege
    Beta: 10 na Shadow'a
    Avio: 50 n Omege
    Omega: Miju Beta przegrałyście mam asa w rękawie



    Ja: Życzę dalszej weny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miju:*zerka do scenarousza walki* O jej Beta przegralysmy chyba kase
      Beta: Co!
      Miju: no
      Omega: A o cp chodzi?
      Miju: A o nic Huntress zmieniaj plan
      Ja: nein

      Usuń
  5. Dobra skomciam rozdziały.
    Shun:mega późno, ale co zrobić?
    Nom, nic nie zrobisz, ech ta praca mnie psychicznie wykańcza a fizycznie niekoniecznie, aczkolwiek zmęczenie daje się we znaki
    Shun: na przykład głupawką
    Na swoją obronę: nie tylko mi odwala...
    Dan: A winny się zawsze tłumaczy...
    Stul dziób, baranie jest już po północy i wszyscy śpią.
    Shun:prawie wszyscy, Nati.
    Oj cicho XD
    Wracając do rozdziałów: napięcie sięga zenitu. No to plan wziął w łeb.
    Serio szantażem do sukcesu? Widać jak nisko upadli Vexosi -,-"
    Dan: zapłon jak diesel na mrozie
    A weź spi**** od mojej kwestii łosiu!
    Shun:Dan, dobrze ci radzę: zejdź jej z oczu.
    Dan: Tak jak Bella?
    Shun: A co to ma do rzeczy? Ty mi tu mojej żony do tego nie mieszaj. Ona i tak musi solidnie wypocząć...
    Dan: ciekawe z jakiego powodu?
    Shun: zgadnij.
    Dan*zajarzył o co chodzi *:dobra, skumałem.
    Ha, przyznał się! Dobra, rozdziały! Elajza nieprzytomna więc na razie nici z ucieczki z pogrzanego miejsca totalnej patoli ech. Ale w zanadrzu wojownicy szykują plan awaryjny. Spectra poszedł po bandzie - załatwił tylu wrogów naraz,szacun.
    Dan: a ty w ogóle nie zrobiłabyś tego,co on.
    Ty niby lepszy?!
    Dan: nic nie mówiłem.
    Ale zasugerowałeś, a to już coś.
    Shun: przymknijcie się, bo jeszcze obudzicie dzieci.
    Dan i ja: Dobra.
    Dan: przynajmniej w czymś się zgadzamy.
    Błysnąłeś,jak żarówka setka. Dzień dobry,witam spóźnionego, siadaj zajęłam ci miejsce.
    Shun: niezły pocisk.
    Dzięki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolejny rozdział. No dobra, jest napięcia w cholerę, ale Ace to nieźle pocisnął. Aż przegiął. Nie pozwolę nikomu obrażać innych a zwłaszcza Shuna i reszty!!! Powinien na kolanach przepraszać Shuna i Gusa. Chociaż każdy z nich ma po części rację, jakby nie patrzeć... Nawet wkur*** Ace.
      Dan: mówisz tak, bo się zabujałaś, wiesz, o kim mowa*cwaniacki uśmieszek*
      Zaraz ci go zetrę z twarzy! *mordercze spojrzenie na Dana*
      Dan: mnie tak nie poświęcasz uwagi jak jemu.
      Kuso, spieprzaj bo zrobię ciz tyłka jesień średniowiecza oraz rekapitację kognitywną!!
      Dan:???...
      Shun: przywali ci w łeb. Mnie też korci...
      Witam w klubie mamy zniżki na basen. Z Ace'a kipi wściekłość jak uśpiony wulkan, który się niedawno zbudził
      Dan: trafne porównanie, lepszego nie znajdziesz.
      Shun: trafione w sedno sytuacji.
      Nom. Ace, nie wściubiaj klibra(tak mówię na nos. Dan:a czasem klukos) w nie swoje sprawy i nie odgrzewaj starych kotletów. Masz u mnie przej*****.
      Ta furia nie miałaby końca, gdyby nie wybawienie w postaci zastrzyku, dobrze ci tak, mendo jedna. Dobrze, że Shun go przygwoździł do ściany. Nie chcesz po dobroci, to dostaniesz na siłę. I przynajmniej spokój na jakiś czas. Plan planem, ale żeby znowu go nie spartolili i Alice z Gusem nie dołączyli do więziennej kolekcji.
      Dan:przesadzasz. Ty jak coś powiesz..
      A ty co? Wspomniałeś sam wiesz o czym i masz przesrane!!!
      Ja dzień kobiet spędziłam na rannej zmianie w pracy, dostałam od kilku facetów i prawie od wszystkich pań które obsługiwałam życzenia. No co jak ktoś nie złożył wcale, to ktoś chyba musiał, a z resztą my kobiety same się doceniłyśmy, ha, niech faceci się uczą.
      Dan i Shun: na nas nie patrz, dostałaś od naszej męskiej ekipy po bukiecie róż.
      O was nie mówiłam, ani o moim chłopaku, tylko ogółem jak było w sklepie. 5 wiaderek tulipanów poszło w p****. Tak się sprzedawały. Trochę Raffaello też poszło. Sama kupilam mamie na imieniny(było Beaty wtedy) Michał też napisał życzenia, bo prezentu dać nie mógł, przez ropę w zębie. Antybiotyk przymusowo dostał i po jego działaniu ząb miał być usunięty. Ajaaj. Aż mnie nosi na słowo dentysta, brrr, jak ja go nienawidzę, uch.. Życzymy powodzenia,
      Shun:weny na kolejne rozdziały
      Dan: i pozdrawiamy serdecznie całą ekipą.
      Dan, chodź tu, nie zapomniałam o tym co palnąłeś niedawno!!!
      Dan:w nogi!!!! *wieje gdzie pieprz rośnie (a rośnie w Indiach) *
      Ja ci dam o tym gadać na prawo i lewo!!!
      Shun: odpuść sobie, nie warto.
      Nie mieszaj się do tego, mój drogi.
      Shun: Dobra, ale wiadomo, że to o mnie mowa*zwiewa na dach, by nie dosięgła go zemsta Nati*
      Poczekaj, już ja cię dorwę!!!
      Uwaga: tylko jeden wojownik ucierpiał podczas gonitwy(wiadomo o kim mowa)
      No to dobranoc:***

      Usuń