wtorek, 14 marca 2017

Rozdział 94: Like birds in a cage.


Dywan skutecznie pochłaniał wszystkie dźwięki, nie ważne czy byłby to jakiś przedmiot uderzający o niego czy też stukot butów ludzi przemierzających pałacowe korytarze. Potrafił świetnie zagłuszyć niepożądane hałasy, dlatego też nikt nie słyszał kroków Miry i Keith'a otaczanych przez hordę straży. Mężczyźni odziani w zbroje i otaczający ich ze wszystkich stron z pewnością nie daliby im tak łatwo uciec. Jednak ani Keith, ani jego siostra nie myśleli o ucieczce, a przynajmniej nie teraz. Mira próbowała uporządkować myśli, a idący tuż za nimi Shadow i Lync niosący Elajzę wcale jej tego nie ułatwiali. Keith natomiast zaprzątał sobie głowę Heliosem, którego zabrał jego ojciec razem z Wildą i Legroid'em. Bez bakugana będzie trudniej zrobić tu cokolwiek, nie tylko uciec, ale też uratować tamte bakugany. Bo jeśli nadal ich torturowano...to mogą długo nie wytrzymać tych męczarni.
I pomyśleć że gdyby nie Shadow i Lync, to oni teraz byliby z powrotem na Ziemi.
Tuż po tym jak dwaj Vexosi zjawili się wraz z ich nieprzytomną przyjaciółką na sali do walki, Mylene rozpoczęła swój szantaż. Zagroziła że jeśli oni się nie poddadzą to Elajza zginie na ich oczach. I Keith pewnie zbytnio by się nie przejął takimi pogróżkami gdyby nie fakt że Shadow demonstracyjnie przejechał mieczem gantletu po nadgarstku dziewczyny przecinając go w miejscu gdzie były żyły. To ostatecznie zmusiło w tamtym momencie Spectrę do porzucenia wszelkich prób ucieczki. Nie znaczyło to jednak że się poddał. To że nie wszczął na nowo walki wcale nie świadczyło o jego kapitulacji. Po tym jak Shadow zranił Elajzę, jemu, Mirze i Elajzie odebrano gantlety i bakugany. A potem w asyście królewskich strażników zaczęli zmierzać na sam dół pałacu.
Keith zlustrował uważnie swoimi błękitnymi oczami nadgarstek czarownicy. Regularnie sącząca się z niego krew znaczyła przebytą przez nich drogę. Nie spływała ona strumieniami, ani spokojnymi strumyczkami, ale pojedynczymi kroplami, co lekko zdziwiło blondyna, ponieważ nie była to normalna reakcja organizmu. Jej żyły zostały przecięte, więc krew nie powinna sączyć się tak wolno. Chłopak zinterpretował to w ten sposób że najwyraźniej organizm Elajzy użył jej mocy do obrony wytwarzając najwyraźniej coś co spowalniało ubywanie szkarłatnej cieczy.
-Ej mała rusz się! - Shadow popchną Mirę która straciła równowagę i poleciała na podłogę.
-Zostaw ją. - surowy głos Keith'a przeciął przestrzeń niczym miecz przeciwnika.
-To niech przyśpieszy bo przez nią wleczemy się jak woły! - zawołał Prove.
-Jest w ciężkim stanie więc ją zostaw. - wycedził spokojnie Spectra. Stwierdził że nie warto wdawać się w kłótnie z kimś takim jak Shadow Prove, zważywszy że mieli teraz inne problemy na głowie.
Mira spojrzała przerażona na brata. A więc on wiedział! Wiedział że bolą ją mięśnie! On widział jak źle się czuła podczas bitwy. Tylko czemu nic nie powiedział? poziom jej przerażenia gwałtownie wzrósł kiedy spostrzegła pięść Shadow'a lecącą prosto w jej stronę.
-Mówiłem że masz się ruszyć! Nie dotarło?
Mira zacisnęła powieki. Jednak cios nie nastąpił. Otworzyła ostrożnie oczy. Zobaczyła rękę Keith'a odzianą w białą rękawiczkę która trzymała albinosa za nadgarstek.
-Co jest?! - zdziwił się białowłosy i spojrzał na Spectrę.
-Powiedziałem, że masz ją zostawić. - wycedził blondyn.
-Bo co mi zrobisz co? Nie masz bakugana, nie masz gantletu, nie masz przy sobie tego swojego przydupasa, więc gówno mi możesz zrobić! - zawył i znów zamachną się pięścią, ale tym razem na blondyna. Keith odchylił się unikając w ten sposób ciosu. Shadow próbował go kopnąć, ale i tym razem jego atak został zablokowany przez byłego lidera Vexos.
-Yh...nie ruszaj się! - warkną Prove i znowu wymierzył cios.
Tym razem Spectra nie odpowiedział obroną, ale atakiem. Podciął chłopakowi nogi i przygwoździł go do ziemi nogą.
-Uważaj Keith! - krzyknęła Mira. Jeden ze strażników przyłożył ostrze włóczni pod gardło chłopaka.
-Odsuń się od niego. - rozkazał.
Phantom powoli odsuną się od Shadow'a, a gdy wyczuł odpowiedni moment chwycił włócznię i wyrwał ja gwałtownie tak że strażnik poleciał na ziemie. Zamachną się i powalił trzech którzy zaryzykowali zbliżenie się do niego. Niestety jednemu z nich udało się "podarować" Spectrze ranę na ramieniu z pomocą włóczni. Spectra na moment zacisną dłoń na krwawiącej ręce, ale już po chwili był gotów do potyczki. Dwóch ostatnich strażników ruszyło na Keith'a. Chłopak już miał ich pokonać kiedy usłyszał krótkie jęknięcie.
Ponad ramieniem jednego ze strażników zobaczył Mirę przy której szyi znajdowało się fioletowe ostrze miecza. Dziewczyna patrzyła przestraszonymi oczyma na brata. Shadow który ją unieruchomił uśmiechał się wariacko.
-No i co teraz zrobisz? Jedna twoja przyjaciółka już jest nieprzytomna, drugą też mamy załatwić? - zarechotał Prove. - No? - spytał i zbliżył ostrze do szyi rudowłosej. Ta odchyliła głowę chcąc znaleźć się od ostrza na tyle daleko na ile było to możliwe. Zamknęła oczy bojąc się że jeszcze chwila, a zobaczy własną krew, albo co gorsza - poczuje jak staje jej serce.
Spectra uśmiechną się.
-Może zamiast droczyć się ze mną, staniesz do bitwy, co Shadow? - spytał.
Prove'owi w jednej chwili mina zrzedła. Dobrze pamiętał przecież te czasy kiedy Spectra był na szczycie w hierarchii Vexosów.
Kiedy wszyscy się go bali.
Kiedy nikt nie odważył się mu przeciwstawić.
Kiedy był najlepszym z najlepszych.
Albinos przegryzł wargę. Spectra dołączył do Wojowników to fakt, ale nie oznaczało to że nagle przestał być mistrzem. Nadal był najlepszym graczem Bakugan w Vestalii i właśnie przez wzgląd na ten fakt nie należało go lekceważyć.
-Żebyś mógł uciec? Pomarz sobie! - Shadow chciał ze wszystkich sił ukryć wahanie w głosie. Wiedział dobrze że Spectra nie miał na myśli ucieczki podczas bitwy. Phantom zaproponował mu pojedynek bo świetnie zdawał sobie sprawę z tego że Prove z nim nie wygra. A porażka ze Spectrą była równie irytujaca dla niego jak i dla Mylene. Biało-włosy też nie lubił Phantoma. A świadomość że jest od niego gorszy wkurzała go niemiłosiernie. Zupełnie jak Mylene.
Spectra Phantom - najbardziej tajemniczy i najlepszy ze wszystkich Vexosów! Zawsze triumfuje nigdy nie przegrywa. Nigdy! Zawsze niepokonany.
Shadow poczuł jak krew mi w wże na te ponure, irytujące, a zarazem prawdziwe myśli. Od razu zrodziło się w nim pragnienie przyjęcia propozycji Spectry. Gdyby staną z nim do walki pokazałby mu że wcale nie jest taki niepokonany.
-Czyżbyś bał się stanąć że mną do walki? - spytał gracz domeny ognia.
-W życiu! Gdybym chciał, z łatwością pokazałbym ci że wcale nie jesteś taki dobry! Jesteś tyllo zwykłym amatorem!
Jedyne oko Spectry jakie było widoczne pod maską zabłysło czerwienią i Shadow'a płatną strach który ze wszystkich sił starał się zameldować. Prove patrzył jak Spectra uśmiecha się pod nosem. Blondyn widział że Shadow się boi. I to wkurzyła jeszcze bardziej albonosa.
-Widać że nie wiesz z kim rozmawiasz. - wychrypiała Mira. Sama dobrze pamiętała przecież jak wielki strach i respekt budził jej brat w innych.
-Zamknij mordę! - wrzasną chłopak i zbliżył jeszcze bardziej ostrze miecza do jej szyi.
-W takim razie pokaż. - zareagował Spectra z chłodem w głosie. 
Shadow spędził się lekko.
Rzucił przelotne spojrzenie Lync'owi który nadal trzymał nieprzytomną Elajzę, a potem przeniósł wzrok na dwóch strażników którzy stali obok Spectry.
-A wy co tak stoicie?! Łapcie go idioci!
Ci jakby nagle ożyli i rzucili się na byłego lidera Vexosów. Ten z łatwością pokonał ich obu na ziemię.
-Widzę że sam muszę cię nakłonić do ustępstwa. - to powiedziawszy Shadow przejechał powoli dwa razy mieczem po ramieniu Miry. 
Tak zadrżała i zacisnęła usta, starając się powstrzymać krzyk, ale i tak zdążył się z nich wydobyć krótki jęk. - I jak? Podziałało?
Wyraz twarzy Spectry wyrażał niewzruszenie, jednak kiedy dwóch strażników z trudem podniosło się i unieruchomiło go, ten nie próbował się wyrywać.
Nie może przecież ryzykować życia Miry i Elajzy.
Nie może.

***

 
-Powiesz o co chodziło Hydronowi? - spytał szatyn.
Elz objęła ramionami swoje kolana i zmarszczyła brwi. Minęło jakieś dziesięć minut odkąd Hydron znikną im z oczu, ale dopiero teraz Dan zdecydował się na zadanie tego pytania. Przyłożyła dłoń do policzka w który uderzył ją Hydron i myślała przez chwilę nad odpowiedzią. Rozważała wszystkie za i przeciw. Co jeśli jej odpowiedź będzie brzmiała "nie"? A co jeśli jednak zdecyduje się opowiedzieć o wszystkim Danowi? Czy czekają na nią jakieś przykre konsekwencje? Czy w ogóle czekają na nią jakieś konsekwencje? Dan się zezłości kiedy usłyszy o wszystkim? Każe jej spadać? Powie że nie ma już czego szukać u Młodych Wojowników? Będzie smutny? Zawiedziony? Wyrozumiały? Trudno powiedzieć.
Ciężko było przewidzieć reakcję szatyna, głównie przez wzgląd na fakt że nigdy wcześniej żadne z nich nie znalazło się w takiej sytuacji. I to pomimo tego że znali się już dwa lata, a tak dokładniej mówiąc to już ponad dwa lata.
Dziewczyna wzięła wdech, a potem powoli wypuściła powietrze.
-Tak. - odpowiedziała krótko.
Przez cały czas jak opowiadała chłopakami o tych wszystkich rzeczach związanych z Hydron'em, nie spuszczała z niego wzroku. Na próżno jednak było jej szukać w wyrazie jego twarzy jakichkolwiek uczuć. Chłopak patrzył na nią po prostu i słuchał uważnie, a kiedy już skończyła milczał dłuższą chwilę.
-Sukinsyn. - odezwał się w końcu. W tym jednym słowie zawarte było jedyne uczucie jakie nim teraz targało - gniew.
-Wybacz że wcześniej ci nie powiedziałam, że nie powiedziałam nikomu...poza Elajzą oczywiście.
-Jednego tylko nie rozumiem...Czemu nic nie powiedziałaś?
-Nie mówiłam nic z tego samego powodu z jakiego nie powiedziałam innym o Myrnie.
-To przez strach? Elz nie żartuj. My jesteśmy przyjaciółmi. Młodzi Wojownicy Bakugan są jak rodzina. Nie odrzucają swoich, choćby nie wiem co się stało.
-Wiem, ale...strach był silniejszy.
-Więc musisz nauczyć się nad nim panować, żeby nikt przypadkiem nie wykorzystał go przeciwko tobie. - rzekł z uśmiechem.
-Mówisz o Vexosach?
-Na przykład.
Drzwi do ich celi otworzyły się. Oboje odwrócili oczy w tamtym kierunku.
Jakaś postać została wepchnięta do ich więzienia, a zaraz za nią druga. Na końcu ktoś rzucił czymś jak jakimś przedmiotem. Jednak dźwięk który usłyszeli gdy ten ostatni obiekt uderzył o ziemię, przypominał odgłos ciała uderzającego o nawierzchnię. Nie był jakiś szczególnie głośny...
Dan i Elz wymienili spojrzenia skryci w ciemności. Dwa ciemne kształty które jako jedyne były dolne do ruchu nie drgnęły. Co to mogło być? Czy może raczej: kto?
Elizabeth i Daniel znów spojrzeli na siebie, a potem zaczęli powoli wyczołgiwać się ze swojej ciemnej kryjówki.
Ich oczom ukazała się postać blondwłosego chłopaka w czerwonym płaszczu który oglądał ramię rudowłosej dziewczyny.
Keith i Mira!
Dwójka Wojowników spojrzała na trzecią postać. Była to nieprzytomna Elajza.
Kuso i Brettley znowu wymienili się spojrzeniami.
O co chodzi do diabła?
-Mira, Keith co wy tu robicie? - spytał Dan. Doskonale zdawał sobie sprawę z głupoty tego pytania, ale w chwili obecnej był zbyt zdziwiony by wymyślić coś lepszego.
-Przyszliśmy po was. - odpowiedziała mu Mira.
-Dlaczego Elajza jest nieprzytomna? - spytała szybko Elz.
Mira i Keith przystąpili do wyjaśnień. Chociaż więcej musiał wyjaśniać Spectra. Po kilku minutach sprawa stała się jasna.
-Jednak nie wiemy co doprowadziło Elajzę do takiego stanu. - dokończyła Mira.
-W porę się zgodziliście. - prychną smutny Dan.
Nie zraziło to rudowłosej.
-Ja o niczym nie wiedziałam. O części z tych informacji dowiedziałam się właśnie w tej chwili. - broniła się Fermin.
-Wiem, ale pozostali...
-To wy zawczasu podjęliście decyzję. - uciął spokojnym tonem Spectra.  Chłód jego głosu sprawił że temperatura w pomieszczeni spadła o parę dobrych stopni, a przynajmniej tak wydawało się Danowi i Elz.
-Mogliście się zgodzić. - odparł równie chłodno Dan. I choć w jego oczach odbijał się zimny upór, to wszyscy wiedzieli że nie jest aż taki zły, a przynajmniej nie w tej chwili.
Białowłosa zmarszczyła brwi dostrzegając coś niepokojącego na ciele Spectry i na ciele Miry.
-Czy wy...krwawicie? - spytała mrużąc oczy, aby lepiej upewnić się czy to co zobaczyła przypadkiem jej się nie przywidziało. Półmrok panujący w celi mógł równie dobrze płatać jej figle przed oczami.
-A to... - siostra Phantom'a złapała się odruchowo za ramie, chcąc zasłonić ślad po mieczu gantletu Shadow'a, chociaż było to nie potrzebne bo i tak ta rana się wydała. - to nic takiego.
-Czemu nam o tym nie powiedzieliście? - złość Dana uleciała gdzieś w jednej chwili.
-To tylko...rana. Nie boli już tak bardzo. - Wojowniczka Subterry spojrzała na swoje kolana.
-Szkoda że nie mamy niczego czym można by to opatrzyć. - zastanowił się Dan.
-Może na razie wystarczy tylko to że zatrzymamy krwotok? - zaproponowała Elz.
-Ale czym? - spytał Dan.
Elizabeth pomyślała chwilę po czym rozdarła swoją koszulkę.
-Może tym? - zapytała unosząc w dłoniach trzy paski materiału które udało jej się urwać. Teraz porwany czarny top prawie odsłaniał jej czarny stanik, ale nic innego zrobić nie mogła. - Nie jest to co prawda jałowy opatrunek, ale lepsze to niż powolne wykrwawianie się.
Dan pomógł jej obwiązać rany rodzeństwa i nieprzytomnej Elajzy. Po skończonej pracy wszyscy czworo zaczęli wpatrywać się bez celu w podłogę lub sufit celi. Dan podłożył wciąż nieobecnej Elajzie pod głowę swoją kurtkę.
-Więc co teraz? - spytał Dan, przerywając tym samym ciszę.
-Gdyby Elajza była przytomna, mogłaby nas stąd wydostać. - wzrok córki profesora padł na czarownicę.
-Właśnie. Gdyby była. - powtórzył szeptem Dan.



Shadow: No co? Tu też na cwela wychodzę? ;-;
Tak.
Lync: Odlot. Coś jeszcze?
Nie, na razie nie.
Shadow: Ej no...
Przepraszam ja ciebie, ale czyżbyś zapomniał
o naszej umowie? Na samym jej końcu tuż
nad miejscem na podpis było napisane
drobnym druczkiem:
"Podpisujesz na własną odpowiedzialność."
Więc nie rozumiem czemu masz teraz do
mnie wąty >>
 Wiedziałeś co cię czeka. >.>
Shadow:...




2 komentarze:

  1. Komentuję do tyłu...ale czekam na odsiecz wiedeń...Wojowników.
    Ace: Za dużo historii?
    Chciałabym mieć historię, a nie HIS, bo w tym jest 5% historii a 95% jakiegoś za przeproszeniem pierdolenia "co by było gdyby".
    Szkoła mnie ogarnicza :| Przynajmniej pani od historii tego nie robi.
    Ren: A Ty znowu się skarżysz?
    Tak, stary dzięki za pomoc na sprawdzianie z matmy, jak nie dostaniemy dobrej oceny to masz bana na komentarze na miesiąc.
    Ren: ...

    Komentuję do tyłu...ale i tak jestem zdania, że Spectra ma jakiś genialny plan. XD Pewnie wpadną Wojownicy, ale on i tak by coś wymyślił, prawda? W końcu to Spectra Phantom.
    Ace: Widzicie, ja mówiłem, że...
    Jesse: *szepcze* dobrze, że nie komentował 95.
    Joanne: *odszeptuje* dopiero byłby problem.

    Jak to zabrali Heliosa? HELIOSA? Heliosa nie da się zabrać przecież.xD
    Spectra jak zwykle myśli o wszystkim. On by sobie poradził i bez Bakugana, pewnie?

    Wgl to pomyślałam, że zawsze Elajza może zmienić się w Enigmę, gość chyba też potrafi sobie poradzić bez Legroida, prawda?
    Jeju! Co by to było, gdyby "demoniczne" Trio powróciło! Myrna, Maskarad i Enigma. Dodajmy jeszcze Spectrę do kompletu i wkurwionego Ace'a, który wszystko porozwala...z pałacu Vexosów nie zostałby nawet ślad!
    Mylene i jej szantaże...racja, Spectra by się nie przejął, ale w takiej sytuacji, gdy psychopata dzierży laserowy nóż...
    Shadow: Kogo nazywasz psychopatą?
    A nie?
    Ace: Dawny Spectra by się wgl nie przejął, co nie? Tak jak swoją siostrą.
    ... Ja wiem, że jesteś zazdrosny i wgl, ale ogarnij się!

    Krew...to "tamowanie" pewnie na skutek mocy...i może drugiej osobowości? To możliwe?
    Obstawiamy zakłady, że Elajza zamieni się w Enigmę?

    Ace: Shadow! Ostrzegam Cię! Serio, gdybym tam był...
    Chyba będziesz, chociaż nie wiem, Elz się pytaj.
    Ace: Stłukę go na miazgę! Pozwól mi Elz! Proszę Cię!

    No jasne, że Keith wiedział. On wie wszystko. xD
    Ace: To czemu ją naraził, skoro wiedział?!
    Ren: A może domyślił się później? Pozwolił jej, bo nie chciał się kłócić...pewnie stwierdził, że da radę sam o nią zadbać.
    Ace: To go nie usprawie...EJ! SHADOW! Dziewczyn się nie bije!
    Ren: Alice, masz może na składzie jeszcze ten środek uspokajający?

    Keith zawsze coś ma. Jego bronią nie jest tylko gantlet, czy Helios. Głownie jego umysł. Ta umiejętność planowania i wgl...
    Gus: Czy ja właśnie zostałem nazwany "przydupasem"?
    Shadow: To jest inaczej?
    Gus: ...

    Ace: W tym momencie muszę Ci pogratulować, Spectra. Ładnie powaliłeś tego skretyniałego psychopatę. W ogóle kto przeprowadzał rekrutację do Vexosów?!
    No dobra, mogę się zgodzić z czterema wyborami.
    Ace: Ale zawsze mnie zastanawiało kto wybrał tego cieniasa i psychopatę. Jakim cudem są najlepsi w Vestalii? Nie mierzyli się z setką przeciwników tej samej domeny, bo ktoś na pewno by zmienił zdanie.
    Ren: Na przykład z Tobą? XD
    Ace: Ja nigdy tego nie chciałem.
    Tu się zgodzę.
    Właśnie mi przyszedł na myśl pomysł na "one-shot" "Co by było, gdyby Ace był Vexosem".
    Jesse: A to by było całkiem ciekawe.
    Shadow: *obraża się*

    Ace: Shadow! TY JESTEŚ POPIER...ZOSTAW JĄ!
    Ren: No nie panowie, tak być nie może.
    Jesse: Idźmy stłuc tego psychopatę.
    A Ty przypadkiem nie ohajtasz się z siostrą tego psychopaty? XD
    Jesse: Ale to jeszcze nie teraz.

    Nawet Shadow...a nie, jest taki głupi żeby dać się sprowokować do bitwy. Ale jednak teraz tego nie zrobi. Bo ma przewagę liczebną :/
    "Kiedyś"? On nadal jest najlepszym z najlepszych! Może stracił respekt u Vexosów, bo już nim nie jest, ale to wciąż Spectra Phantom.
    Jeden z najlepszych Wojowników we wszechświecie!
    Dokłądnie! "Zawsze niepokonany".
    Ren: Serio, Shadow? Spectra by z Tobą wygrał jednym mrugnięciem oka.

    Ace: SHAAAAAAAADOW! ZGINIESZ! ZABIJĘ CIĘ!
    Dobra, masz moje pozwolenie na działanie. Tylko nie zapędź się zbytnio, dobra? Tam wciąż są Wojownicy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ren: Elz uważaj, Ace idzie zabić Shadowa.
      Ace: JAK TYLKO TAM DOTRĘ TO STOCZĘ Z NIM BITWĘ STULECIA! BĘDZIE MNIE PAMIĘTAŁ RUSKI ROK! I ONI WSZYSCY!
      Ren: Myślałem, że masz większe wymagania co do przeciwników.
      Ace: Załatwię ich wszystkich!!!!!!!ZNISZCZĘ!
      Dobra! Idę z Tobą! XD


      Trochę trudno mi opisać ten fragment z Hydronem, bo muszę przeczytać jeszcze raz 94, bo nie pamiętam. xD
      Ale chyba wiem, o co chodziło.
      "Sukinsyn" o tak, dokładnie XD
      Nie wierzę, że to mówię, ale Dan ma całkowitą rację. Wszyscy Młodzi Wojownicy są jak rodzina.

      Aa, opuściłam moment, w którym zranili Spectrę. Oczywiście całkowity twardziel. XD Jego nic nie ruszy.
      Oprócz szczeniaczków. Szczeniaczki poruszą nawet największego twardziela XD

      I tak wszyscy znaleźli się w jednej celi. Teraz tylko czekać na odsiecz reszty...bo kiepsko to wygląda.
      No chyba, że Elajza się ocknie. Ale nie wiadomo, czy będzie miała dość sił...
      A może, to co mówiłam, zmieni się w Enigmę? Gość by na pewno rozwalił głupie drzwi.
      Mimo wszelkich przewidywań, których tu wszystkich nie wymieniłam, czekam na resztę Wojowników!
      Do boju! :D


      Usuń