niedziela, 12 lutego 2017

Rozdział 88: Cubiculo.*


Elajza biegła co jakiś czas rzucając spojrzenia za siebie. Jej czujnym spojrzeniem została obdarzona także każda napotkana przez nią kamera. Nie pierwszy raz tutaj byli. Nigdy jednak nie zwracali uwagi na pałacowy monitoring. Elajza zmarszczyła brwi. Skoro są tutaj kamery to chyba już dawno Vexosi powinni zorientować się o ich obecności. Prawda? Elajza wypuściła powietrze z płuc kompletnie nie rozumiejąc zachowania ich wrogów. Czemu jeszcze się nie zjawili, aby pokrzyżować im plany? Czemu ich nie atakują? Czyżby znaleźli sobie jakieś ciekawsze zajęcie? A może są zajęci Danem i Elz? Dziewczyna zamaszyście pokręciła głową. Musi się teraz skupić. Musi myśleć o zadaniu. W jakąś godzinę zdążyli dopracować jeszcze bardziej ten pomysł, wzbogacając go o szczegół bez wątpienia doskonały. Dzięki niemu mieli taki nieoficjalny plan B. Szczegół ten polegał na tym że Elajza rozdzieli się z rodzeństwem i przedostanie do głównego laboratorium profesora. Mira i Keith którzy w tym czasie będą w innym laboratorium, będą próbowali wyciągnąć ze swojego ojca i Vexosów informację o aktualnym położeniu Dana i Elz. Elajza będzie to wszystko obserwować na monitorze komputera, a gdy tylko już będzie wiadome gdzie przebywają Wojownik Pyrus'a i Wojowniczka Darkus'a od razu poleci do nich i zabierze ich stamtąd. Mira i Keith w tym czasie zajmą się ich bakuganami. A w razie jakiegoś niepowodzenia Elajza miała odstawić Kuso i Brettley do domu, a potem przylecieć po rodzeństwo Fermin.
Gdy dotarła w końcu do tej części korytarza w której po obu stronach znajdowały się drzwi do komnat Vexosów, zwolniła nieco. Chciała zachować się cicho. Niewykluczone iż w którejś komnacie mógł znajdować się jakiś Vexos.
Ruszyła w stronę ostatnich drzwi po prawej stronie. Czarownica miała wrażenie że to właśnie te drzwi. Na pewno! Te musiały prowadzić do sypialni Spectry.
Otworzyła je i weszła do środka. W komnacie tej dominował kolor czerwony, we wszystkich możliwych odcieniach, ale nie brakowało również brązu. Rozejrzała się szybko w poszukiwaniu szafy. Jest! Stała niedaleko łóżka. Poza dominacją koloru czerwonego i nieco mniejszą brązowego w oczy rzucało się także wielkie łoże z baldachimem z bordowego aksamitu. Biały marmurowy kominek wbudowany w ścianę na przeciwko łóżka zawierał liczne ornamenty. Od mebli i ogólnie od całego pokoju biło przepychem. Przypuszczenia Elajzy się sprawdziły. To była komnata Spectry. Dziewczyna szybkim krokiem podeszła do szafy. Nie miała czasu na dokładniejszą analizę pokoju. Zaczęła mocno pchać mebel. Zajęło jej to trochę, ale gdy tylko się udało zauważyła stare, zniszczone, zdobione drzwi. Sięgnęła do zardzewiałej również wzbogaconej o zdobienia klamki. Pchnęła drzwi. Ani drgnęły. Pchnęła drugi. I nic. Pchnęła trzeci i nadal nie drgnęły. Kopnęła je mocno jednak te nadal pozostały niewzruszone. Zdenerwowana Elajza odeszła od nich na pewną odległość i wziąwszy rozbieg naparła na nie całym swoim ciałem. W końcu ustąpiły. Weszła do środka. Uderzyła ją ciemność i zapach wilgoci i pleśni. Pstryknęła palcami które wydały przy tym dźwięk typowy dla zapalanej zapalniczki. Nad jej dłonią pojawił się płomyk którym skutecznie rozświetlała ciemności.
Było tu pełno kurzu. W niektórych miejscach w ścianach wybite były dziury, a tuż pod nimi na ziemi leżały kawałki tynku. Farba mocno łuszczyła się na ścianie, do tego stopnia że gdy Elajza dotknęła ściany to niebieska farba momentalnie odpadła.
Dziewczyna zbliżyła prawą dłoń do płomyczka na lewej dłoni. Chciała się trochę ogrzać. Panował tu straszny chłód.
Elajza podeszła do ściany. W dziurze która powstała w odpadającej farbie coś dostrzegła. Uważając żeby ogień niczego nie zajął, zbliżył dłoń do dziury. Zobaczyła w niej dwa kolory: dwa odcienie szarości. Jeden ciemniejszy, a drugi jaśniejszy. Oddzielał je wąski pasek betonu.
-Jesteśmy w jakiejś starej części pałacu Vexosów. - powiedziała powoli i rozejrzała się po suficie.
-Co?
-Spójrz. - wskazała na odsłonięty fragment ściany. - Pałac był przebudowywany. Najwyraźniej kiedy przydzielano Vexosom pokoje, zapomniano o tych drzwiach. Spectra musiał je odkryć i tak pewnie doszedł do starego laboratorium. To tłumaczy skąd o nim wiedział.
-Nie jesteśmy tu po to żeby podziwiać ściany tego zakichanego pałacu! - zawołał jak zwykle wkurzony Legroid.
Elajza pokręciła delikatnie głową przewracając przy tym oczami. Zdążyła się już przyzwyczaić do charakteru Legroida. Przekierowała spojrzenie na betonową zaprawę łączące jasnoszare bloki od tym ciemnoszarych. W jej umyśle zagościła nowa myśl. A może...
-Ekhm.
-Już lecę.
Zaczęła biec prosto przed siebie.
Natrafiwszy na zakręt w lewo, skręciła w tamtą stronę.
 Podłoga całego korytarza była przykrywa zdobionym dywanem. Chrzest deptanego tynku robił się nie do zniesienia. Na dodatek Elajza podczas biegu nieumyślnie sprawiała że tumany kurzu wzbijały się w powietrze. Jak na razie nie natknęła się na żadne drzwi.
Kolejny zakręt tym razem w prawo. W tej części korytarza również nie było żadnych drzwi. Ani jednych.
Elajza pokręciła głową. Czy Spectra mógł się pomylić? Nie. Więc co jest?
"Może tę część pałacu też przebudowywano? Może zrobiono to po odejściu Spectry i Gus'a od Vexos? No bo jak inaczej można wytłumaczyć fakt że jeszcze nie natknęłam się na żadne drzwi?"
-Musimy znaleźć te drzwi Legroidzie i to szybko. - wymamrotała.
Natrafiwszy na kolejny zakręt, wiedźma o mało co nie krzyknęła radośnie.
Na całej długości korytarza, po obu jego stronach znajdowały się zwykłe drewniane, lecz dość okazałe drzwi.
Po krótkim momencie jednak euforia Elajzy wygasła niczym blask w oczach świeżego nieboszczyka.
Karo dostrzegła bowiem że drzwi nie mają klamek.
Drzwi bez klamek? Czyżby kolejne Bogu winne ofiary prawdopodobnej przebudowy pałacu? A może po pałacu grasują jakieś klamkokrady?
Dziewczyna wypuściła powietrze z ust tak jakby właśnie wypuszczała z nich dym wydobywający się z papierosa.
-Nie sądzę żeby za którymiś z tych drzwi było to laboratorium o którym mówił Spectra, jeśli o tym myślisz. - głos bakugana Wojowniczki zakłócił ciszę zalegającą na korytarzu.
-No to musimy porozglądać się za tymi właściwymi. Znajdziemy je choćby nie wiem co. Powodzenie planu po części od tego zależy. - oświadczyła.
Przygląda się każdym odrzwiom, ich zdobieniom oraz odchodzącej z nich farbie, a także miejscom w których powinny być klamki.
Spojrzała na swoje stopy obute w czarne botki na grubej podeszwie sięgające nieco powyżej kostek. Zlustrowała dokładnie przyozdabiające je klamry i westchnęłam.
"Eh...a mogłam pożyczyć czarne martensy Elz. Lepiej byłoby mi w nich uciekać, w razie jakiejś niefortunnej sytuacji."
-Znajdź te drzwi. O zakupach pomyślisz kiedy indziej.
-Ja tylko... - umilkła, nie dokończywszy zdania.
Idąc korytarzem muskała dłońmi poobdzierane drzwi, zastanawiając się co może się za nimi kryć. Nasłuchiwała bacznie, czy nikt się nie zbliża. Kiedy dotarła do następnego zakrętu, zobaczyła ściany świecące pustkami, jeśli rzecz jasna nie liczyć odpadającej tapety.
"Najpierw drzwi nie ma, potem są, a teraz znowu nie ma. Tak się chyba pałaców budować nie powinno."
Skrzywiła się lekko i puściła się biegiem. Starała się biec tak żeby ograniczyć możliwie jak najbardziej jakiekolwiek głośniejsze dźwięki. Pokonawszy w ten sposób około dwieście metrów, zwolniła nieco. Przez cały te bieg rozglądała się uważnie na wszystkie strony. Niestety - na całym odcinku swojej trasy nie napotkała żadnych drzwi. Z czasem, jej wolny bieg, zmienił się w trucht, a ten w spokojny chód. Zaczęła się zastanawiać ile minut mogło minąć od kiedy rozstała się z rodzeństwem, kiedy nagle jej oczom ukazała się część korytarza na której końcu znajdowały się drzwi. I już wiedziała że to TE drzwi. Wyglądały na typowe laboratoryjne, bez klamki...nawet jeśli gdzieniegdzie pokrywała je rdza. Kilkoma szybkimi krokami pokonała odległość dzielącą ją od wrót prowadzących do świątyni najnowocześniejszej techniki. Gdy już się przy nich znalazła przyjrzała się im dokładnie. Rdza, rdza, rdza. Dużo rdzy. Otworzenie ich nie powinno więc stanowić dla niej problemu. Obok wejścia do pomieszczenia w ścianę wbudowana była mała klawiatura na której należało wystukać kod będący hasłem dostępu.
-Użyj magii. Rzuć szybko jakieś zaklęcie i miejmy to już za sobą.
Karo zastanowiła się chwilę. Nie była pewna czy powinna posłuchać Legroid'a. Niechciała używać czarów.
-Masz zamiar stać przed tymi drzwiami cały dzień?
-Nie. - odpowiedziała spokojnie, ale dobitnie.
-No to rób co masz robić! No dalej!
Westchnęła i zbliżyła palec do drzwi po czym szepnęła:
-Apertus.**
Drzwi otworzyły się przed nią.
-Nie zmuszaj mnie więcej do tego.
-Na domenę Darkus'a, Elajza! Przecież ty do cholery jesteś czarownicą! Twoim zadaniem jest właśnie czarowanie!
-W świecie ludzi wolę korzystać z magii tylko wtedy kiedy jest to konieczne. - wycedziła przez zaciśnięte zęby wchodząc do laboratorium.
Zmarszczyła brwi próbując przypomnieć sobie co powiedział Spectra.
"Jeśli pójdziesz tą drogą to dotrzesz do komnat Vexosów. W mojej komnacie za szafą jest tajne przejście do starego laboratorium. W nim pod podłogą jest inne przejście które zaprowadzi cię do właściwego laboratorium profesora Clay'a, a potem to już wiesz co robić. Spotkamy się później na miejscu."
-Po podłogą, tak? - spytała stukając prawą stopą o jedną z metalowych płyt którymi wyłożone było laboratorium.
Zaczęła krążyć po pomieszczeniu, stukając przy tym głośniej czarnymi botkami.
W pewnym momencie usłyszała jakiś głuchy dźwięk. Wzdrygnęła się. Jak do tej pory żadna z płyt po których stąpała nie wydała ani jednego dźwięku, a tu proszę.
Skierowała dłoń w dół i powiedziała:
-Reinventa!***
Metalowy kawałek podłogi na którym chwilę wcześniej stała, wystrzelił w górę i upadł z przeraźliwym łoskotem.
Zajrzała przez otwór w podłodze. Uśmiech wpłyną na jej usta niczym księżyc na atramentowe niebo.
Miała ochotę zakrzyknąć głośno i wyraźnie "TAK!!!", ale wiedziała że nie może. Zamiast tego zeskoczyła w dół prosto do właściwego laboratorium.
-A jednak użyłaś zaklęcia. - parskną szorstko Legroid.
Czarownica udała że go nie słyszy. Podeszła do głównego komputera i uruchomiła go.
Poszperała w nim trochę, a po chwili w powietrzu wyświetlił się obraz Spectry  i Miry stojących w laboratorium tuż na przeciwko...profesora Clay'a.
O-oł. Niedobrze.


* - z łac. 'w komnacie'
** - z łac. 'otwórz'
*** - też z łaciny, jednak już zapomniałam
dokładnie co oznacza. To słowo zostało
przekształcone przeze mnie
poprzez dodanie na końcu "a".



3 komentarze:

  1. Koniec środka tygodnia dobiega powoli końca.
    Gdyby mnie ktoś teraz zabił to byłabym wdzięczna...
    Ace: Joanne, mama kupiła Ci gorącą czekoladę.
    Joanne: *biegnie do kuchnii i wraca szczęśliwa*

    Co do odpowiedzi spod 86 i 87:
    Mówisz walka z Shunem i jeszcze parę innych...HEJ, ACE słyszysz?!
    Ace: Słyszę.
    Zadowolony? Co do spojrzenia Spectry...xD
    Ace: !!!
    Nie słyszałeś tego.
    Ace: Ech, no dobra. Nie, no spoko Elz. :D Wcale się już nie gnie...ee, co? Jakie odcięcie od Miry? :O *robi się czerwony*
    Ace...
    Ace: *uspokaja się*
    Psst, Elz, a co z twardym przedmiotem, który oberwie jego głową?
    To serio mi się nigdy nie znudzi. :D
    Ace: *udaje że nie usłyszał* Co do 87...Shadow?
    Ja mam maturę za mniej więcej roczek. Ech, człowiek dopiero zaczął szkołę średnią, a zaraz ją kończy. Ze względu na praktyki, chodzę do szkoły jedynie do kwietnia (a są święta, także około 2,5 msc nauki), potem w maju biegam na praktyki
    i wracam w czerwcu, także już koniec. I potem wrzesień, październik, listopad,
    Ace: ogółem 8 miesięcy, odejmując ferie i święta i dwa tygodnie praktyk w czwartej klasie i nieprzewidziane sytuacje to około 6, góra 7...pozostało Ci około 7 miesięcy szkoły ogółem.
    To ja mam się tu prawo denerwować! XD
    Ace, ja Cię rozumiem, że nie chcesz, żeby się coś Mirze stało.
    Ace: *czerwieni się* SHADOW, IDĘ CIĘ ZABIĆ!

    Czego Ty się stresujesz, wszyscy i tak o tym wiedzą. :D
    Ace: ... Możesz łaskawie przejść do rozdziału?

    Mogę. Kto dzisiaj komentuje razem ze mną, nie licząc Ciebie?
    Ace: Pomyślmy...Ren ma bana, a Jesse siedzi na dachu i tworzy nowe wiersze...ninja biega po lesie, Klaus się gdzieś schował, a Spectra jest zajęty.
    Hm...wiesz co, ale "nie jesteś sam to jest Bakugan", łapiesz?
    Ace: Jasne. Bakugan bitwa! Bakugan start! Darkus Północny Percival!

    Percival: Elajza ma rację. Vexosi na pewno już wiedzą o ich obecności, czy to z kamerami, czy bez.
    Tylko dlaczego ich tutaj nie ma? Czemu nagle nie pojawił się swoim zwyczajem Shadow z psychopatycznym śmiechem?
    Podejrzane...
    Ace: Pewnie gdzieś się chowają i czekają na odpowiedni moment.
    Aktualne położenie Dana i Elz...ciekawe czy z własnej woli by im powiedzieli XD Chociaż znając Spectrę...
    Percival: Drago, Centurionie...
    Ace: Już widzę, jak Dan i Elz godzą się zostawić swoich partnerów, nawet jeśli zajęłoby się nimi rodzeństwo. Oni przylecieli po Bakugany...i bez nich nie wyjdą. W sensie, że nawet nie pozwolą na to, by Elajza ich zabrała, a Mira i Keith bakugany. W końcu się po nich fatygowali sami, co nie? Po swoje Bakugany. A pozostali mieli to gdzieś, a gdyby chodziło o ich własne bakugany postąpiliby tak samo!
    Ejej, nie przesadzasz troszkę? Sprawę "nie-zgadzam-się-na-ten-plan" mamy już rozwiązaną, poza tym trochę za ostro mówisz. To nie było takie proste.
    Ace: Stanąłbym za Danem.
    Dzieci i ryby oraz nieprzytomni głosu nie mają. XD
    Ace:...
    Percival: Ace, uspokój się.

    Łoo, przejście do Narnii! A nie czekajcie, to nie Narnia. :D
    Jakie to szczęście, że Elajza jest czarownicą.
    Percival: Tak, Spectra napewno musiał odkryć to przejście.
    Ciekawe jak to zrobił. :D Co on robił z tą szafą?
    Legroidzie. :D Jesteś genialny.

    Shadow: Jaki jest sens istnienia drzwi bez klamek?
    Ace: Pomyślmy...może po to, żeby nikt nie mógł tam wejść?!
    Klamkorady. XDDDD
    Ace: Skoro Spectra mówi, że tam gdzieś jest laboratorium to jest na pewno.
    Musiał je odkryć zapewne w nocy...jak zwykle pewnie nie spał. xd
    Ace: Ty już nie wnikaj, co Spectra robi po nocach...

    Percival: Czekajcie...ile czasu zajęło jej dotarcie do tych właściwych drzwi?
    Czy ja wiem...kilkanaście minut?
    Percival: Czyli Spetrze też.
    Nocne eskapady Keitha Fermin'a alias Spectry Phantoma. :D

    Hah, Legroid ponownie. Dalej, Elajzo!
    "-Nie zmuszaj mnie więcej do tego.
    -Na domenę Darkus'a, Elajza! Przecież ty do cholery jesteś czarownicą! Twoim zadaniem jest właśnie czarowanie! "- racja XDD
    Swoją drogą całkiem fajne powiedzenie "Na domenę Darkusa". Ace, zapisz to. xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaklęcia też bardzo ładnie brzmią. To z łaciny, tak?
      Ace: Na dole masz przypis.
      Oł. Faktycznie.

      I faktycznie...niedobrze. Rodzeństwo wpadło na tatę. No...to będzie ciekawie.
      Percival: Będzie, będzie. Idźmy dalej *zwija się w postać kulistą*
      Ace: *łapie Percivala* to idźmy do 89.


      Usuń
    2. "Psst, Elz, a co z twardym przedmiotem, który oberwie jego głową?
      To serio mi się nigdy nie znudzi. :D"


      ~Kiedy dokładnie to się wydarzy to nie jestem w stanie powiedzieć. Jednakże mogę zapewnić że na pewno się to stanie, oj stanie. :))
      Ace: Ale się boję.
      Dan: Wierz mi masz czego.
      Ace: Czekaj czyli ty wiesz co się stanie?
      Dan: Teoretycznie tak.
      Ace: Teoretycznie? Kuso nie chrzań tylko mów wszystko co wiesz.
      Dan: Nie mogę.
      Ace: -_-

      "Ace: *czerwieni się* SHADOW, IDĘ CIĘ ZABIĆ!"

      Shadow: Nie ty pierwszy, nie ty pierwszy. :)

      "Percival: Elajza ma rację. Vexosi na pewno już wiedzą o ich obecności, czy to z kamerami, czy bez."

      Elajza: Oni chyba mają w głowach jakieś radary które uruchamiają się za każdym razem kiedy jesteśmy w pobliżu. >>

      "Tylko dlaczego ich tutaj nie ma? Czemu nagle nie pojawił się swoim zwyczajem Shadow z psychopatycznym śmiechem?
      Podejrzane...
      Ace: Pewnie gdzieś się chowają i czekają na odpowiedni moment."


      Shadow: Masz racje Ace. Ta okazja nadarzyła się dość szybko, chociaż mnie to w sumie nie cieszy.
      Julie: Czemu?
      Shadow: No bo jak mam się radować będąc świadomym że w 91 rozdziale ktoś zrobi ze mnie dupka?
      Julie: Nie wiem. Tylko ty jeden jesteś w stanie odpowiedzieć sobie na to pytanie.

      "Aktualne położenie Dana i Elz...ciekawe czy z własnej woli by im powiedzieli XD Chociaż znając Spectrę..."

      Spectra: Oni myślą, że nas przechytrzyli, ale tak naprawdę sami dali się przechytrzyć.
      Shadow: Czy ty coś sugerujesz?
      Spectra: Nie.
      Shadow: ._.

      "Ace: Już widzę, jak Dan i Elz godzą się zostawić swoich partnerów, nawet jeśli zajęłoby się nimi rodzeństwo. Oni przylecieli po Bakugany...i bez nich nie wyjdą. W sensie, że nawet nie pozwolą na to, by Elajza ich zabrała, a Mira i Keith bakugany. W końcu się po nich fatygowali sami, co nie? Po swoje Bakugany. A pozostali mieli to gdzieś, a gdyby chodziło o ich własne bakugany postąpiliby tak samo!"

      Dan: I dobrze myślisz Ace. Wolałbym umrzeć niż zostawić mojego Drago.
      Elajza: I to będzie kolejny powód do ochrzanienia nas.
      Dan: A co myślałaś? Mała reprymenda się wam należy.
      Elajza: Szkoda tylko że nie dostrzeżesz tego że chcieliśmy wam pomóc.
      Dan: Dostrzegę, kiedy się uspokoję.
      Elajza: To dobrze, będziesz mógł trzeźwo myśleć.

      "Ace: Stanąłbym za Danem."

      Dan: Nie wierzę ci Ace. << Musisz to udowodnić. <<

      "Ciekawe jak to zrobił. :D Co on robił z tą szafą?
      Legroidzie. :D Jesteś genialny."


      Shadow: Małe przemeblowanko. :)) No chyba nie sądziliście że te nasze komnaty od początku były takie zajebiste. :D

      "Ace: Skoro Spectra mówi, że tam gdzieś jest laboratorium to jest na pewno."

      Dan: Ace czy ja dobrze słyszę? o.O Czy ty właśnie w pewnym sensie stanąłeś po stronie Spectry?
      Gus: Czy ty właśnie stwierdziłeś rzecz oczywistą?
      Shadow: A mnie nadal zastanawia jakim cudem Elajza wytrzymuje z Legroid'em. O.o
      Elajza: Siła przyzwyczajenia.

      "I faktycznie...niedobrze. Rodzeństwo wpadło na tatę. No...to będzie ciekawie."

      Shadow: No faktycznie będzie ciekawie, zaprzeczyć nie mogę. Tylko pytanie kto będzie bardziej niezadowolony z tego spotkania - Clay czy może jego dzieci?
      Lync: Obie strony będą niezadowolone?
      Shadow: No w sumie tak też może być.

      Usuń