Dochodziła ósma rano kiedy Wojownicy jak co dzień zebrali się w jadalni by zjeść wspólnie śniadanie.
-To była naprawdę pracowita noc. - powiedział Preyas.
-Czy ja wiem... - Marucho przetarł oczy. - Zdążyliśmy tylko przejrzeć dane widmowe.
-I znaleźliście coś? - spytała Julie smarując tost dżemem brzoskwiniowym.
-O dziwo tak. Dokopaliśmy się do informacji do których Keith dojść nie zdążył. Co prawda jeszcze nie skończyliśmy ich rozszyfrowywać, ale jesteśmy na dobrej drodze. Nie mniej jednak sądzę że pomoc Spectry i tak by nam się przydała.
-A gdzie doktor Michael? - spytała Runo omiatając wzrokiem Wojowników zgromadzonych przy stole. - Nie przyjdzie na śniadanie.
-Pewnie jeszcze śpi. - uśmiechnęła się Alice.
-No i dobrze. Musicie mieć siłę obydwaj. - powiedziała Julie. - Hm. Ciekawe czy nasze śpiące królewny się już obudziły...
-Masz na myśli Ace i Mirę? - zagadnęła Runo.
-Nie, Dana i Elz.
-Mam nadzieję że podczas tego nocnego spaceru zdążyli się już uspokoić. - Marucho przetarł szkła okularów ściereczką.
-Och, nie mogę się doczekać jak im powiemy że zgadzamy się na ten ich pomysł. - zaśmiała się Makimoto.
-Żeby tylko nie byli na nas źli że tak późno...no wiecie. - powiedziała Elajza.
-Może nie będą. Przecież...my chcieliśmy dobrze. - powiedziała Runo.
-No to niech już przyjdą. - powiedziała srebrnowłosa.
-Julie, niech się wyśpią. Tyle emocji towarzyszyło im wczorajszego wieczoru. Muszą trochę odetchnąć i pomyśleć. - próbował bronić graczy Gorem.
-Jak nie przyjdą na śniadanie to pójdziemy do nich, co wy na to? - zaproponowała Australijka.
-To dobry pomysł Mistrzyni Julie. - ucieszył się Baron.
-Oby tylko chcieli z wami gadać. - rzucił chłodno Shun.
-Na pewno będą chcieli! - zawołała Julie.
-To akuratnie można by poddać pod dyskusje. - wtrąciła Ingram.
-Świetnie się składa. Ja i Gus pójdziemy z wami. Maści już przyszły, a i Mira i Ace czują się już lepiej. - powiedziała Elajza.
-Serio już przyszły? - spytała Tigrerra.
-Tak. Poszłam je odebrać przed śniadaniem o siódmej.
-A oni się już obudzili? - spytała wojowniczka Tigrerry, mając na myśli dwóch rannych graczy.
-Nie, ale już wyglądają lepiej.
Kwadrans później kiedy już wszyscy skończyli jeść, Julie wstała od stołu.
-Okej. Nie przyszli, więc my przejdziemy się do nich.
Runo i Baron również wstali. Tak samo jak Gus i Elajza.
-My pójdziemy zobaczyć co tam u naszych rannych.
Cała piątka wyszła.
-Ja pójdę zanieść herbatę i coś do jedzenia dziadkowi. Może już się obudził.
-A może on już jest w centrum dowodzenia? - spytał Marucho. - Pójdźmy tam, może go tam zastaniemy.
Pozostali również wyszli, uprzednio zostawiając po sobie porządek.
***
Gus i Elajza udali się prosto do Miry i Ace'a.
Spectra prawie że nie odchodził od swojej siostry. Wychodził z pokoju tylko po to aby wykonać standardowe czynności odnośnie higieny, lub żeby się czegoś napić, tak więc jego widok wcale nie zdziwił Grav'a i Karo.
-Ona...w krótce się obudzą. Zobaczysz. - powiedziała Elajza do Spectry.
-Zbyt długo leży już nie przytomna.
Phantom jak zwykle zajął się zmienianiem opatrunku Miry, a Elajza i Gus zajęli się Ace'em.
W pewnym momencie kiedy Elajza spojrzała na Spectrę zauważyła że wpatruje się on w Mirę w bezruchu. Nie wiedziała o co chodzi więc podeszła do łóżka rudowłosej. To co zobaczyła wprawiło ją w osłupienie.
Mira patrzyła na Keith'a z wpół przymkniętych powiek.
-Keith... - jej szept był ledwo dosłyszalny.
-Ym...co się dzieje? Gdzie ja jestem? - spytał rozkojarzony Ace i rozejrzał się po sali.
-O matko! Obudziliście się! - zawołała uradowana czarownica.
Keith jednak zdawał się nie słyszeć okrzyków radości wydobywających się z ust Karo. Wpatrywał się w Mirę i nie mógł uwierzyć że jego siostra się obudziła.
-Mira, nic ci nie jest? Wszystko w porządku? - spytał Ace podnosząc się z łóżka.
-Ym...co? - spytała rudowłosa gdy oprzytomniała.
-Wszystko w porządku? - powtórzył.
-W najlepszym. - odpowiedziała powoli, niepewnie patrząc na Spectrę.
-Moglibyście...zostawić nas na chwilę samych? - spytał blondyn.
-Jasne. Ace, jesteś w stanie...
-Jestem. - odpowiedział na niedokończone pytanie Elajzy. Zabrał Percival'a który "otworzył" się na dźwięk głosu swojego przyjaciela, i wyszedł wraz z Gus'em i Elajzą.
-Keith ja... - Mira zawiesiła się na moment, aby łzy mogły spłynąć po jej policzkach. - Ja cię tak strasznie przepraszam. Nie powinnam w ogóle poruszać tematu ojca, wtedy w pałacu. Nie powinnam w ogóle chcieć się z nim spotkać. Przepraszam cię. - mówiła przez łzy.
-Ciiiiiii - Spectra szeptał i starł łzy z jej policzków. - Nic nie mów. To ja powinienem cię przeprosić. Nie potrzebnie się zezłościłem, a przecież ty nie zrobiłaś nic złego.
-Och Keith. - Fermin rzuciła się bratu na szyję.
Spectra objął ją czule i wtulił się w nią, a ona w niego.
-Drugi raz cię straciłam. - szepnęła.
-I drugi raz mnie odzyskałaś. - odszepną jej. - Tyle czasu który mogliśmy spędzić razem, zostało zmarnowane, ale nadrobimy to. Obiecuję. - wyszeptał i ujął jej dłonie w swoje.
-Naprawdę? - spytała z uśmiechem dziewczyna odrywając się od niego. Patrzyła prosto w maskę blondyna, zupełnie tak jakby chciała prześwietlić ją na wylot i spojrzeć mu w oczy. Nie kłamał. Młodsza Fermin po chwili zastanowienia skarciła siebie samą w myślach. Czy ona naprawdę przed chwilą chciała upewnić się że jej brat nie kłamie? Aż tak się od siebie oddalili że zaczęła wątpić w prawdziwość jego słów? Kiedyś wierzyła i ufała mu bezgranicznie, ale po tych wszystkich wydarzeniach w Nowej Vestroi to zaufanie z lekka się skruszyło, z czego Mira nie zdawała sobie sprawy. Bywało tak że jej podświadomość wysyłała jej sygnały ostrzegawcze informujące że Spectra kłamie, ale bywało też i tak że miała wrażenie że mówi prawdę. Przez to Mirze ciężko było stwierdzić kiedy Vexos kłamie, a kiedy mówi prawdę. Całą sprawę komplikowała także maska Spectry która skutecznie zakrywała nie tylko oblicze blondyna, ale i jego uczucia. Jednak zawsze kiedy rudowłosa czuła że Spectra kłamie, odzywało się takie dziwne uczucie które zaprzeczało temu pierwszemu. Nie był to ani głos rozsądku, ani szept podświadomości, ani też karcący krzyk sumienia. O nie. To było coś innego. Coś co nie zawsze jest dobre. To był głos serca. Ilekroć w Mirze odzywał się głos podświadomości mówiący o kłamstwach Spectry, to zawsze odzywało się razem z nim serce. Serce które szeptało że Spectra mówi prawdę. Ono zawsze wiedziało co powiedzieć. I zawsze prowadziło ją do brata.
Ono nie pozwalało przestać kochać ojca.
Ono nie przestawała wierzyć w odnalezienie Keith'a.
Ono nie pozwoliło jej o nim zapomnieć.
Ono zawsze pomagało podjąć jej decyzję.
Chociażby wtedy kiedy dołączyła do Spectry zdradzając tym samym przyjaciół i częściowo samą siebie. Wtedy Mira w głębi duszy wiedziała że robi źle. Wiedziała że to nie jest dobre, tak wystawiać przyjaciół, nawet jeśli kierowały nią dobre intencje: chęć uratowania drogiego brata.
"Serio w niego zwątpiłam? Przecież on nigdy we mnie nie wątpił, a ja w niego, aż do teraz...zawsze starałam się mu wierzyć i choć momentami bywało to trudne to...nigdy nie przestałam mu ufać."
Spectra skinął głową twierdząco, a kąciki jego ust delikatnie uniosły się do góry. Jednak widząc zamyślenie Miry ściągną brwi, czego nie było widać przez maskę.
-Mira. Co jest? - spytał unosząc lekko jej podbródek.
-Nic, tak tylko się...trochę...zamyśliłam. To naprawdę nic. - odparła z uśmiechem. Szybko uciekła wzrokiem w bok. Kto jak kto, ale Keith zawsze wiedział kiedy ona kłamie, a kiedy nie. Szkoda że w odwrotną stronę to nie działało. Spectra zbyt dobrze potrafił ukrywać uczucia. Nie lubił ich okazywać, co nie znaczyło że nie trafiały się wyjątki. Takim wyjątkiem była na przykład Mira. Ten jego chłód momentami smucił jego siostrę, ale z drugiej strony co począć? Taka była jego natura. Chłodna. Beznamiętna. Arogancka. Niebezpieczna.
-Kłamiesz. - stwierdził Spectra bez ogródek, a ton jego głosu stał się chłodny.
-Nieprawda. Ja serio się zamyśliłam.
Phantom westchną. Nie chciał, aby wybuchła między nimi jakaś sprzeczka.
-A powiesz mi o czym myślałaś? - spytał już nieco spokojniejszym tonem.
Mira spuściła głowę zawstydzona. Co miała mu odpowiedzieć? Nie mogła mu wyjawić swoich myśli. Przecież one dotyczył właśnie niego. A ściślej mówiąc tego czy nadal mówi prawdę.
-Nie. - wyszeptała przytulając się mocno do niego. - To moja tajemnica.
Blondyn ponownie westchną i również sam się do niej przytulił. Postanowił nie drążyć tematu. Mira ma prawo do własnych tajemnic. W końcu on sam miał ich przed nią tak wiele. I nadal kilka ma. Zmarszczył brwi coś sobie uświadamiając. Właśnie okazywał uczucia. Robił coś niezgodnego ze swoją naturą. Jednak dla Miry było warto. Tylko tak mógł zasypać przepaść która między nimi powstała. Dzięki wzajemnej miłości, wsparciu i zaufaniu. W końcu od tego ma się rodzinę.
-Wspomniałeś coś o nadrabianiu zmarnowanego czasu. - zaczęła temat.
Spectra roześmiał się krótko na co na twarzy Miry wykwitł jeszcze większy uśmiech. Tak długo nie słyszała tego dźwięku. Tak długo nie słyszała śmiechu Keith'a, ze już niemal zapomniała jak on brzmi.
-Więc? - brnęła naprzód.
-Co powiesz na...ten piątek?
-Za trzy dni? Dobrze. Spędzimy go tylko my?
-Tak. I kto wie...może nawet zawalczymy jak za dawnych czasów.
-Naprawdę? - ucieszyła się Mira. Tak dawno z nim nie walczyła. Tak dawno nie grała z nim w Bakugan. Ostatni raz wtedy kiedy...przeszła na jego stronę. W tedy kiedy zdradziła przyjaciół.
Niebieskooka potrząsnęła lekko głową, próbując przegnać tę myśl. To było kiedyś. To już jest przeszłość, a teraz trzeba skupić się na teraźniejszości i przyszłości.
-Znowu się zamyśliłaś. - powiedział Keith tym samym wyrywając ją z jej osobistego kącika rozmyślań. - Teraz też myślałaś o tym o czym wcześniej zaprzątałaś sobie głowę, a o czym nie chcesz mi powiedzieć?
-Powiedzmy.
Ponownie się do niego przytuliła.
-Tak bardzo mi ciebie brakowało. - szepnęła.
-Mi ciebie też.
Mira jeszcze chwilę trwała tak, przytulona do brata, po czym spojrzała na Wildę.
-Wilda, a z tobą wszystko dobrze? - spytała bakugana.
-Tak. Martwiłem się o ciebie. Nic cię już nie boli?
Mira spojrzała z uśmiechem na brata. On również się uśmiechał.
-Teraz już nie. - szepnęła.
-Ym...wybaczcie że przeszkadzam, ale... - do pokoju weszła Elajza. - trzeba by wyleczyć w końcu te rany, nie uważasz Mira? - spytała z uśmiechem machając jakimś pudełeczkiem. - To maść która pomoże w gojeniu ran. Ace też ją dostał. Zaleca się używanie jej rano i wieczorem. - podała Vestaliance pudełko.
-A jesteś pewne że ona poskutkuje? - spytał z powątpieniem Grit wpatrując się w swoje pudełeczko z maścią. - Nie sądzę żeby się sprawdziła.
-Weź nie pierdol, tylko bierz jak dają. - rzucił jak zwykle zirytowany Legroid.
Szarooki posłał mu gniewne spojrzenie, ale bakugan ciemności nic sobie z tego nie zrobił.
-Jeszcze nawet nie zacząłeś jej stosować. - rzekła Elajza spokojnie.
-No ale...ja uważam...
-Elajza zarwała całą noc, żeby znaleźć ten lek. - powiedział Gus.
Ace lekko zaczerwienił się ze wstydu. Nic już nie powiedział.
-EJ LUDZIE! - zawołała zdyszana Julie wpadając do pomieszczenia. Za nią przybiegli Runo i Baron.
-Matko, Julie co się stało? - zapytała Elajza.
-Coś z Danem i Elz? - spytał srebrnowłosą Gus.
-Jakbyś zgadł. Zniknęli. - wydyszała.
-Jak to?! - zawołała Elajza.
-Poszliśmy najpierw do Dana, ale nie zastaliśmy go w pokoju, potem poszliśmy do Elz, ale jej pokój też był pusty. - wytłumaczyła Runo.
-A co jak polecieli do pałacu Vexosów? - zapytał Baron.
-No właśnie! - poparła Leltoy'a Julie.
-Spokojnie, to że ich nie było w tym czasie w pokojach wcale nie świadczy o tym że polecieli do Vexosów. - próbował uspokoić ich Gus.
-Zabrali gantlety. - powiedziała Julie, powoli łapiąc oddech.
Wszyscy spojrzeli po sobie.
No i moje ferie dobiegły końca.
Dan: Trzeba wrócić do szkoły. :'(
Trzeba nauczyć się łaciny :'(
Shadow: Oj już tak nie beczcie.
Aż tak źle nie będzie.
No fakt.
I w końcu nastąpił ten cudowny
moment kiedy to Ace i Mira się przebudzili.
Tak. Oto po 22 rozdziałach w końcu się
ocknęli.
Dan: Z naciskiem na "22".
No, może z małym.
Dan: =="
Niedziela ładna, ale ten mróz już
niezbyt.
I choć jest zimno to muszę przyznać
że ciężko mi się pogodzić z faktem że
to już prawie luty, a co za tym idzie -
zima się kończy, wolno, ale jednak.
Dan: Ciekaw jestem kiedy będą
te odwilże o których tak wszyscy mówią.
Shadow: Chyba ich nie dożyjemy.
Dan: Nom.
W sumie nie wiem co mogłabym tu
jeszcze napisać więc...
Pozdrawiamy i miłej (kończącej się)
niedzieli życzymy^^.
Omega: Misja ratunkowa? Ja się pisze! *pobiera energie elektryczną, która ją otacza* co ja mam z tymi Vexos'ami że raz ich lubię, ale ich strony nie popieram a raz nie lubię i jestem w stanie ich zabić?
OdpowiedzUsuńMiju: Z tym drugim na bank kłamiesz
Omega: nie kłamię *robi się lekko nerwowa*
Beta: Jak będzie akcja ratunkowa i ty się w nią mieszasz to wrogowie i tak mają kogoś kogo nie zaatakujesz
Omega: Ta niby kogo? Bo jeśli mojego ojca to ja go zaatakuję i zabiję za to co zrobił *łza*
Beta: Imię osoby, której byś nie zaatakowała zaczyna się na S a kończy na W
Omega: Nie wiem o kogo ci chodzi. Wojownicy jak będzie szturm na Vexos'ów to pomogę chętnie ^^
Miju: Nie radze jej brać bo wykorzystają tego co jest jej słabym punktem
Ja: Życzę dalszej weny (Shadow i Omega jako jeden z wielu paringów wystąpią w moim One Shot walentynkowym)
"Omega: Misja ratunkowa? Ja się pisze! *pobiera energie elektryczną, która ją otacza* co ja mam z tymi Vexos'ami że raz ich lubię, ale ich strony nie popieram a raz nie lubię i jestem w stanie ich zabić?"
UsuńDan: Czyżby to przez Shadow'a?
"Beta: Imię osoby, której byś nie zaatakowała zaczyna się na S a kończy na W"
Dan: Shadow? o.O
Runo: Dziękujemy za pomoc Omega ^^
UsuńDan: Ooooo czyli jednak po nas przylecicie.
Julie: Tak i dostaniecie ochrzan.
Dan: To chyba wy powinniście go dostać.
Julie: =="
"Ja: Życzę dalszej weny (Shadow i Omega jako jeden z wielu paringów wystąpią w moim One Shot walentynkowym)"
~Ojejuniu *-* Dannnnnnnn czytaj ^^
Dan:*czyta* Jeśli Omega wytrzyma z nim w tym shocie to postawie wszystkim czekoladę.
Elz: Umowa stoi.
Lync: Jej będzie darmowa czekolada ^^
~Ja także życzę mnóstwo weny :** i pozdrawiam serdecznie :)
Omega: Mi nie trzeba czekolady mam zapasvw szafie. Na Ziemi mają lepsze czekolady niż na Rutii.
UsuńBeta: Zdaliście to Shadow serce Omegi podbił.....chwila gdzie Omega?
Miju: powiedziała że musi się nauczyć pewnego triku.
Omega:*pojwia się ale po chwile upada i kuli się z bólu* aaau!!!!
Miju: Omega co jest?
Omega: To przejściowy ból
Shadow: Omega to na pewno tylko przejściowy ból?
UsuńDan i Lync: *wymieniają się znaczącymi spojrzeniami po czym zaczynają chichotać*
Jinx: Ym...a im co?
Shadow: Nie wiem, od rana są jacyś dziwni.
Jinx: A to spoko, przejdzie im.
Dan: Shadow martwi się o Omegę (ͦ͡ ͜ ˓ ͦ͡ )ↄ
Shadow:...*odwraca głowę żeby Kuso nie zobaczył że się czerwieni*
Dan: Hahahaha, i tak będę się z ciebie nabijał Prove :D
Omega: Tak *dalej nie może wstać ból ją paraliżuje*
UsuńAvery: nie sądze być mówiła prawdę
Miju:*pomaga Omedze wstać* Omega gadaj co jest
Omega: Nic mi nie jest *upada ból zbyt wielki*
Shadow: Pomogę ci. *podchodzi do Omegi*
UsuńDan: O.O
Lync:*szeptem do Dana* Co mu się stało?
Dan: Nie wiem. To Prove, a jego ciężko ogarnąć.
Lync: W sumie fakt.
Jinx:*podchodzi do Dana i Lync'a i szepcze* Ej pacany, dam wam radę: Jak chcecie się dowiedzieć co z Shadow'em to się go zapytajcie.
Dan: Nie. Jego nie można tak po prostu zapytać, bo nie odpowie.
Jinx: =="
Omega:*wstaję, ale nieco się chwieje* jak widać będę musiała niefo dopracować tą zdolność
UsuńJa: Coś mi mówi że predko nmtego nie dopracujesz
Omega: Dan,Jinx, Lync wiecie że to slyszałam?
Ja: Wygląd Mylene zainspirował mnie do stworzenia postaci do bloga o Miju
Omega: *sprawdza pomysł* popieran popieram i jeszcze raz popieram ^^ każdy kto nienawidzi premiera czyli mojrgo ojca to mój sojusznik
Miju: Omega wiem że ojca nie znosisz bo gdy dowiedział się że masz się urodzić to porzucił twoją matkę i związał się z inną i gdy miałas dwa lata narodziła im się córka, ale zniszczenie go staję się powoli twoją obsesją
*^*
OdpowiedzUsuńJessie: Angel?
*^*
Jessie: O matulu, Ekipa zbierać się, Autorka nam się wzruszyła! *klaszcze w dłonie i przywołuje wszystkich (no prawie, bo Shadow, Dan i Mick grają w coś na padach i pożerają chipsy) do porządku* Mamy dwa rozdziały do skomentowania, więc do roboty!
Mick: Co ty się taka nagle szefowa zrobiłaś?
Jessie: *patrzy na niego spode łba* Ktoś musi
Mick: Ale ty się nie nadajesz xD
Jessie: Vice versa >.>
84:
Akane: Hydron oszukał...Czego wyście się spodziewali?! Że da wam kwiatki i pokaże wyjście? Kretyni! Wy serio bez nas zginiecie!
Jessie: Aki, ale Elz nie obrażaj. Nie jej wina, że mieli napiętą sytuację no i pobiegli za tym pajacem ;-;
Dan: Nie wiem, czego się drugiego mnie czepiasz. Pięknego sierpowego sprzedał Hydronowi! I to z jaką klasą!
Akane: Phi, po mojej i Jess wizycie ten książęcy kundel nie będzie miał twarzy, tylko jedną wielką opuchliznę.
Dan: A ja myślałem, że ty będziesz takim Jess głosem rozsądku
Akane: Pozory mylą, Danielu Kuso
*mordują się nawzajem wzrokiem*
"Co tam. Raz kozie śmierć."
Akane: *parodiuje głos Dana* Najwyżej zginiemy i cały plan ratowania świata pójdzie w pizdu.
Jessie: Wybaczcie za nią. Od kilku dni ma podły humor ^^''
"-Bo ja w porównaniu do ciebie wiem co to znaczy być człowiekiem. - odparła beznamiętnie."
Jessie: Piękny pocisk, Elz ^^ Lepiej nie mogłaś mu powiedzieć! ^^
Akane: A ty Hydron to jednak masz syndrom sztokholmski. Niby wiesz, że twój ojciec to wariat, a i tak się go trzymasz. I obrywasz *kręci głową z politowaniem* Naiwny idiota
Jessie: Ooo bro, Elz idziecie na najniższe piętro pałacu? Powiedzcie mi potem, jak się tam dostać ^^
Fludim: Schodami?
Jessie: Próbowałam i nie wyszło
Fludim: Bo to były podziemia
Jessie:....Oj tam, oj tam *wzrusza ramionami*
85:
UsuńAkane: Brawooo, Grit. Ocknąłeś się po tym jakże niesamo..*taśma zakleja jej usta*
Jessie: Przestań być taka wredna dla innych *ignoruje fakt, że sama potrafi być jeszcze gorsza ^^''* Oi, skoro się ocknęliście i wiecie, że wasza zgoda na plan troszkę w czasie nie pykła, to może tak zamiast stać bezczynnie lećcie po Dana i Elz? ;-;
Leaus: Wiesz co ci powiem Jess? Że to jest chyba wielkie ostrzeżenie dla ciebie i Akane, żeby sobie odpuścić wyprawę!
Jessie: Nope.
Fludim&Leaus: Dlaczego wy nigdy się nie słuchacie?
Jessie: Keith dalej nad tym myśli
Keith: Po prostu jesteś zbyt uparta by przyznać mi rację
Jessie: Nie? Ja mam rację
Keith: Tak, tak, a Zenoheld to miły koleś
Jessie: -.-
Lync: Znów ze sobą rozmawiacie?
Jessie: Niee, co ty. Piszemy na kartkach
Lync: haha, aleś zabłysnęła. Jak żarówka setka
Jessie: Uważaj gówniarzu, bo taka żarówka wyląduje w twoim gardle
Akane:*zerwała taśmę z buzi* Nie gadajcie o bzdurach, tylko notujcie, że to pierzaste coś w durnej masce, potrafi okazywać uczucia
Jessie: Jakby nie potrafił, to sama bym wybiła z głowy Elz pomysł hajtnięcia się z nim
Ekipa: O.O
Jessie: Co?
Ekipa: Nie...nic.
Jessie: ?
"Taka była jego natura. Chłodna. Beznamiętna. Arogancka. Niebezpieczna."
*przydałby się ktoś, kto temu zaprzeczy, ale nikogo takiego nie mamy xD*
"-Kłamiesz. - stwierdził Spectra bez ogródek, a ton jego głosu stał się chłodny."
Jessie: Powiedział Spectra Phantom. Daj już Mirze spokój, nie musi ci się zwierzać z wszystkiego.
Akane: Dokładnie! Wielki pan i władca się znalazł!
Shadow: Zaraz...jak to się stało, że Akane przejęła moją robotę komentatora?!
Akane: Tak, że jestem w niej lepsza, Prove ;*
Shadow: Nikt nie jest lepszy ode mnie! T.T
Akane: Brzmisz jak Kuso
Shadow: Weź mnie tak nie jedź, co?
Dan: -_-
Jessie: *tuli szatyna* Już, już jesteś silny ^^
Nene, a kto wypowie się o scenie z rodzeństwem? *ignoruje wyciągniętą ręką Akane i Shadowa, bo wie jak to się skończy* Jess?
Jessie: Czemu ja?
Bo jedyna masz starszego brata
Jessie: Ty też >.>
Ale ja się nie umiem wypowiadać *^* Ta scena była taka...no piękna po prostuuu! *pociąga nosem*
Jessie: A co ja mam powiedzieć?
Akane: Że...*milknie przez spojrzenie Autorki* A mam taką okazję, by się ponabijać! ;-;
Ace: Masz jakieś problemy?
Akane: Ara, widzisz, że jest twoja dziewczyna i już przychodzisz. Tylko uważaj, bo Phantom tu jest ^^
Ace: O czym ty..*nie dokańcza, bo Akane zaczyna chichotać*
Akane: Przypominam, że za niedługo walentynki i lepiej byś coś dobrego kupił Mirze ^^
Shadow: No popatrz, a ciebie Gus w końcu nie zabrał do restauracji >.> Lync, forsa!
Jessie: *trzepie Prove książką w głowę* Idioto, to było tajne przez poufne!
Akane: Jess...
Jessie: Yyyy....Ettoo...Już wiem!
"Keith ja... - Mira zawiesiła się na moment, aby łzy mogły spłynąć po jej policzkach. - Ja cię tak strasznie przepraszam."
Jessie&Autorka&Akane: Za co ty przepraszasz? O.o
Akane: nigdy nie zrozumiem kobiet...
Ace: Jesteś nią -.-
Akane: Szczegół.
Jessie: Ale się pogodzili i jest dobrze *głos się jej lekko łamie* O fuck...*wybiega, bo jej uczucia się ujawniają*
Akane: Ara, ara ^^
"-Weź nie pierdol, tylko bierz jak dają. - rzucił jak zwykle zirytowany Legroid."
Dan: Krótko zwięźle i na temat
Shadow: Nie wiedziałem, że znasz tyle słów, Dan
Dan: Ciesz się, że u nas jesteś martwy
Shadow: U.U
Akane: To jest taka trochę Jane xD
Jane: He?
Akane: Niiiic *uśmiech niewiniątka*
Podsumowając, chcę jeszcze :3 Naprawdę rozdziały są boskie i ja nie wiem, jak dotrwam do kolejnych ;-; Musze trenować cierpliwość. I przeżyć jutro..
Dan: Spokojnie, chemia, Pan Tadeusz, fizyka i geo zajmą ci czas do piątku
Idź w cholerę, Kuso -.-
Mick: *odpowiada Jinx na pytanie spod 83* Mówię to tylko tym, które są naprawdę śliczne ;)
Akane: My się już żegnamy *wychodzi za Jess* O co chodziło z tą restauracją?!
Jessie: Dan albo Shadow ci z chęcią powiedzą!
Dan: Ej no sis!
Jessie; Gomen, bro ^^''
Ślemy mnóstwo weny i czekam z następne ^^
"Akane: Hydron oszukał...Czego wyście się spodziewali?! Że da wam kwiatki i pokaże wyjście? Kretyni! Wy serio bez nas zginiecie!"
UsuńDan: A co mieliśmy zrobić? Cała sprawa była stresująca, w takich momentach człowiek chce myśleć logicznie, ale nie potrafi. Zależało nam tylko na uratowaniu bakuganów, owszem z początku nie byłem za tym żeby za nim iść, ale koniec końców podjąłem się ryzyka.
Elz: Ja się nie obrażam.
"Dan: Nie wiem, czego się drugiego mnie czepiasz. Pięknego sierpowego sprzedał Hydronowi! I to z jaką klasą!"
Dan: Wszyscy w rodzinie Kuso mają to w genach :3
"Akane: *parodiuje głos Dana* Najwyżej zginiemy i cały plan ratowania świata pójdzie w pizdu.
Jessie: Wybaczcie za nią. Od kilku dni ma podły humor ^^''"
Elz: Spoko.
Dan: Nic się nie stało.
"Jessie: Piękny pocisk, Elz ^^ Lepiej nie mogłaś mu powiedzieć! ^^"
Elz: Czy ja wiem czy piękny. Przy waszych tekstach wypada dosyć blado. :D Ja po prostu nie chciałam wdawać się z nim w dyskusję, a jednocześnie po prostu chciałam mu uświadomić to że tylko bestie tak traktują inne istoty.
"Jessie: Ooo bro, Elz idziecie na najniższe piętro pałacu? Powiedzcie mi potem, jak się tam dostać ^^"
Dan i Elz: Ym...wiesz ja nie patrzyłem/patrzyłam gdzie idziemy bo cały czas patrzyłem/patrzyłam się w podłogę.^^"
Shadow: Ooooo i znowu gadają jednocześnie.
Dan: Jakoś średnio w tamtym momencie interesowało mnie to dokąd nas prowadzą. Myślałem tylko o Drago.
Elz: A ja o Centurionie.
Dan: Ale wiesz Jess są też plany zamku. Jak dobrze poszukasz to je znajdziesz. :)
"Jessie: Przestań być taka wredna dla innych *ignoruje fakt, że sama potrafi być jeszcze gorsza ^^''* Oi, skoro się ocknęliście i wiecie, że wasza zgoda na plan troszkę w czasie nie pykła, to może tak zamiast stać bezczynnie lećcie po Dana i Elz? ;-;"
Ace: To Elz urwała w takim momencie.
~Chciałam nadać rozdziałowi nieco dramaturgii >.<
Ace: Nie wyszło ci.
"Jessie: Jakby nie potrafił, to sama bym wybiła z głowy Elz pomysł hajtnięcia się z nim
Ekipa: O.O
Jessie: Co?
Ekipa: Nie...nic.
Jessie: ?"
Elz: ?
Dan: ?
Mira: ?
"Shadow: Zaraz...jak to się stało, że Akane przejęła moją robotę komentatora?!
Akane: Tak, że jestem w niej lepsza, Prove ;*
Shadow: Nikt nie jest lepszy ode mnie! T.T
Akane: Brzmisz jak Kuso
Shadow: Weź mnie tak nie jedź, co?"
Dan: Shadow...grabisz sobie. >>
Harley: Pamiętaj braciszku: Wszystko co od tej chwili powiesz na pewno zostanie użyte przeciwko tobie.
Shadow: Co to ma być? Coś ty zrobił?
Dan: Wynająłem adwokata?
Shadow:...
Dan: No co? Ja sam jeszcze nie mogę nim być bo nie skończyłem studiów, no to musiałem kogoś znaleźć.
""Keith ja... - Mira zawiesiła się na moment, aby łzy mogły spłynąć po jej policzkach. - Ja cię tak strasznie przepraszam."
UsuńJessie&Autorka&Akane: Za co ty przepraszasz? O.o
Akane: nigdy nie zrozumiem kobiet...
Ace: Jesteś nią -.-
Akane: Szczegół.
Jessie: Ale się pogodzili i jest dobrze *głos się jej lekko łamie* O fuck...*wybiega, bo jej uczucia się ujawniają*
Akane: Ara, ara ^^"
"-Czy on nic nie rozumie?-powiedział Keith przez zaciśnięte zęby.-Dlaczego on nadal jest wierny temu staremu...
-Ale może tata w końcu...zrozumie że...
-Że co? Mira jego totalnie zaślepiła władza, chęć stworzenia doskonałej, niszczycielskiej broni.-powiedział Spectra po czym westchną.-Niech to się już skończy.-wyszeptał."
Mira: Gdybym wtedy się nie odezwała to Keith by się na mnie nie pogniewał. Mogłam się zamknąć, a nie zaczynać temat.
Dan: Aaaaaaaaaa czyli to przez waszego ojca mieliście te ciche dni.
"Podsumowając, chcę jeszcze :3 Naprawdę rozdziały są boskie i ja nie wiem, jak dotrwam do kolejnych ;-;"
~Rozdziały będą dzisiaj ^^
Dan: Choć miały być wczoraj. <.<
~Nie wyrobiłam się z pisaniem komentarzy tak? >.>
Dan: Jak się Harry'ego oglądało to się nie dziwię.
~Draco ♥.♥
Dan: -_-
~On jest boski, taki przystojny i wgl.
Dan: Mówisz tak bo jest popularny czy po prostu dlatego że masz słabość do blondynów? <.<
~Mówię tak bo on jest super. S-U-P-E-R jarzysz? >.>
Dan: Nieeee <.<
"Mick: *odpowiada Jinx na pytanie spod 83* Mówię to tylko tym, które są naprawdę śliczne ;)"
Jinx:*uśmiecha się delikatnie* Hm. Nie poruchasz, wybacz.
Shadow: Tobie to tylko jedno w głowie.
Jinx: A skąd ty to wiesz, co Prove? ;)
Shadow: Bo wiem.
~Dziękuję bardzo ^^. Też życzymy tony weny i pozdrawiamy ciepło :**
"Jinx:*uśmiecha się delikatnie* Hm. Nie poruchasz, wybacz."
UsuńDan:...
Jinx: No co? Ja taka łatwa nie jestem ;)
Dan:...
Jinx:*macha mu dłonią przed twarzą* Ej Kuso. Zawiesił się.
Shadow: To trzeba go odwiesić.
Jinx: Jak?
Shadow: Hejjjjjjjjjjjjjjjjjj Runoooooooooooooooooooooooo!
Julie: Ona wyszła.
Shadow: Kurwa. Akurat wtedy kiedy jest nam potrzebna.
Julie: Życie, ale może ja pomogę? :)
Shadow: Dan nie kontaktuje. Potrzebujemy czegoś co go ocuci.
Julie: Hej Dan. *podchodzi do niego i macha mu dłonią przed twarzą od czasu do czasu pstrykając palcami* Ziemia do Daniela.
Drago: Chyba osłupiał przez zboczenie Jinx?
Jinx: Moja wina że z niego taki prawiczek?*wyciąga telefon i dzwoni do kogoś*
*2 minuty później*
Jinx: Ok.*rozłącza się*
Shadow: ?
Jinx:*podchodzi do Dana i chwyta go za kołnierz kurtki po czym przyciąga do siebie i całuje w usta*
*po długim pocałunku, Jinx w końcu odrywa się od Dana i odpycha go lekko od siebie*
Dan:*oszołomiony mruga oczami*...Ym co?
Shadow i Julie: O.O
Jinx: No co?
Shadow: Ty go pocałowałaś. POCAŁOWAŁAŚ. W USTA. U-S-T-A. A on ma przecież dziewczynę!
Jinx: Tak się składa że zadzwoniłam do Runo. Powiedziała żebym pocałowała go w jej imieniu i że to go na pewno ocuci.
Shadow: Runo pozwoliła ci go całować?
Jinx: Nom.
Shadow:...
Jessie" Haha, Jinx uwielbiam cię :D *rzuca kilka ciastek do obrażonej na cały świat Akane* Oj ogarnij już dupę
UsuńAkane:....
Jessie: I tak prawie od tygodnia *wzdycha i rozkłada ręce* A podobno to mnie trudno ogarnąć
Shadow: Wasza dwójka jest taką zagadką, ci powiem
Jessie: Dla ciebie na pewno
Shadow: >.>
"Jinx:*uśmiecha się delikatnie* Hm. Nie poruchasz, wybacz. "
Jessie: xD
Mick: Ale to ja myślę tylko o jednym =.=
Dan nie marudź, Draco jest piękny <3
Jessie: Zvyt mi księciunia przypomina >.>
Nie wyzywaj go tak ;-;
Hydron: -.-
"Elz: Czy ja wiem czy piękny. Przy waszych tekstach wypada dosyć blado. :D"
Jessie: E tam, ja po prostu mam niewyparzony język xD
Fludim: Który kiedyś wpędzi cię do grobu
Jessie: Już niedługo :*
Fludim:..
Oni się serio zbierają o 8 rano? Toż to środek nocy!
OdpowiedzUsuńNie no, żartuję. To całkiem niezła pora na wstawanie. Jak czasami trzeba wstać o 5:30, żeby zdążyć na 7:10 na lekcje, to ósma rano wydaje się cudowną godziną, jeśli chodzi o wstawanie.
Mimo wszystko, bardzo pracowita noc. Niby tylko przejrzeli dane widmowe- ale tu nie powinno być tylko, bo "aż". Te dane zawierają mnóstwo danych (Tak, to zdanie jest bez sensu) i chociaż pobieżny ich przegląd to pół nocy roboty, a co dopiero jak przeglądali całe.
Jesse: Tosty są świetne.Dżem brzoskwiniowy jest zajebisty.
O tak, popieram. Chociaż truskawkowy też jest niczego sobie.
Jesse: Za to porzeczkowy jest najlepszy.
O tak! Porzeczkowy jest nad wszystkimi! Dżem porzeczkowy jest uzależnieniem...
Shadow: I gdzie tu czasy, gdzie była Nutella...
Nutellę się jadło łyżkami prosto ze słoiczka. xD Ale wracając do dżemu...
Jesse: Tobie też się go zachciało. I wiesz...chyba nawet jest w lodówce.
*idzie sprawdzić* Jest! *robi sobie kanapkę* Teraz mogę iść komentować.
Jesse: Najpierw zjedz, potem umyj łapy, żeby nie upaprać klawiatury.
*kilka minut później* Dobra, zjadłam. W ogóle jeśli ktoś byłby zainteresowany, to polecam ser biały (taki do smarowania na kanapkę) z powidłami. Mieszanka nie wygląda zachwycająco, ale smakuje świetnie.
Jesse: Kolejne uzależnienie.
Zabierzmy się lepiej do komentarza, bo zaraz się okaże, że jego połowa to wywody o dżemie. XD
Pomoc Spectry jest zawsze nieoceniona. Przyznajmy, gość jest niesamowity w tych sprawach komputerowych i "bakuganowych". On pierwszy stworzył Zestaw Bojowy, złączył te informacje z danych ze sobą, tworząc broń.
Jesse: śpiące królewny. XD
Tu jednak chodziło o Dana i Elz, drogi Jesse. Tak, Marucho zdążyli się uspokoić...nawet nie podejrzewasz jak bardzo. :)
Jesse: Julie, spóźniony zapłon. Ich to już nie obchodzi, czy wyrażacie zgodę. :D Sami ją sobie uzielili.
Ohoho, widzę że nasze właściwie "śpiące królewny", a raczej "królewna i królewicz" jak ostatnio nazwał ich Jesse...
Jesse:...czują się już lepiej. Ach, przyda się ich pomoc- pisaliśmy już to pod rozdziałem 84.
A mając na względzie 86...już czekam na kolejny piątek!
Poza tym podobają mi się te "informacje" po prawej stronie :D Bardzo są przydatne i
Jesse: I przynajmniej uspokajają Joanne :D
Co nie zmienia faktu, że będę siedzieć do piątku na szpilkach! (bo 3 to piątek, prawda?) Ale cieszy mnie to, że regularnie dodajesz, już kiedyś o tym wspominałam. :D I widzę, że masz napisany już też 87, więc ekstra! :D :D
Keith taki opiekuńczy. Prawie w ogóle stamtąd nie wychodził :')
Nadchodzi długo wyczekiwany moment...
Jesse:
5...
4...
3...
2...
1...
Cała ekipa: ACE!!!!!! MIRA!!!!! <3 <3 *rzucają się na nich z radością*
Nareszcie się obudzili! Taaaaaak! A teraz ruszajmy na Zenohelda!
No, osobiście mu się nie dziwię, że jest rozkojarzony. W sumie chyba każdy byłby skołowany po takiej akcji.
Jesse: No i patrz! Ledwo się obudził, a już się pyta Miry co z nią! To miłość!
Rany, Jesse, odkryłeś Amerykę.
Jesse: No ja wiem, że Ty wiesz i wszyscy wiedzą oprócz Miry. xD Nawet Spectra to wie...
I tu się pojawia kwestia (co nam Elz powiedziała) początku 86 rozdziału...
Jesse: Może się w końcu weźmie, hm?
Dowiemy się w piątek :D
Jak widać ma full energii, bo "jest w stanie" a nawet nie zaprotestował. :o
Percival również żyje! :D Towarzysz na dobre i na złe, prawda?
Ale ja z tym posiadaniem Bakugana to na serio...też bym chciała mieć takiego Bakugana, takiego przyjaciela...
Ech. :< Wiem, może to dziwne. To strasznie dziwne. Ale co ja poradzę, noo...
Rozmowa brata z siostrą...
UsuńJesse: Nie no, on nawet w takiej chwili ma tę maskę! Poezja krzyczy z bólu!
Oj Mira, już nie zadawaj sobie takich "Czy ona naprawdę przed chwilą chciała upewnić się że jej brat nie kłamie? Aż tak się od siebie oddalili że zaczęła wątpić w prawdziwość jego słów? " Bez przesady. Naprawdę. Keith nie kłamie...nie kłamałby w takiej chwili.
W końcu bardzo się przejął, kiedy niemalże zginęła...
Jesse: Dziękuj Ace'owi.
Ale koniec końców to Helios rzucony przez Spectrę na "pole" ich złapał.
Jesse: Tak. Ale gdyby Ace nie złapał Miry za rękę, spadłaby wcześniej i nie wiadomo, czy Spectra by zdążył.
Nie no...od kiedy jesteś tak bardzo po stronie Ace'a? Zawsze się z nim kłócisz.
Jesse: To braterska miłość przecież. :D
Ech...a niech Ci będzie.
Wracając...Keith się przejął, siedział przy niej, więc nie wydaje się, żeby kłamał.
Dodatkowo serce mówi jej, że to prawda.
Jesse: Ach serce, serce, kim by byli ludzie bez Ciebie...
Jesse. Stop.
Jesse: :<
No właśnie. "Serce, które szeptało, że Spectra mówi prawdę". I to właśnie ono jej pomogło go odnaleźć, odzyskać. Mimo że zostało to odebrane przez zdradę...
Jesse:...ona się kierowała wtedy sercem. Poszła za głosem serca, mimo że to była zdrada...mimo że wiedziała, że wystawia przyjaciół. Mimo wszystko...bo robiła to dla brata. Z miłości do niego.
Chciałabym mieć taki kontakt ze swoimi siostrami :| Przepraszam za wyrażenie, ale cholernie mi przykro przez to, co się między nami dzieje. Od zawsze.
Dlaczego ja nie mam brata? :(
Podobało mi się to opisywanie serca, te wersy z "ono". Bardzo piękne :')
Jednak Keith zawsze wie, jak z Mirą jest coś nie tak. I owszem, racja, on byt dobrze potrafi ukrywać uczucia. Inaczej byłoby już dawno po nim...
Tak, ten chłód czasami aż boli. Smuci. Ale jednak ten chłód jest takim nieodłącznym atrybutem charakteru Spectry.
Jesse: Stary, ale już nie chłódź. XD Przecież ona dopiero co się obudziła.
On sam zdaje sobie z tego sprawę, bo nie chce doprowadzić do sprzeczki, Jesse.
Dobrze! Dobrze, że uznał, że jego siostra też ma prawo do własnych tajemnic. On ma? Ma? To dlaczego Mira ma nie mieć? Dobrze, że doszedł do takiego, a nie innego wniosku. :))
Ale okazuje uczucia...no właśnie! To dość dziwne, ale przecież to jego siostra, jego rodzina. Nie musi przecież ukrywać przed nią swoich uczuć.
Jesse&Joanne: :OOOOO On się śmieje!
Jesse&Joanne: Żądamy opisu tego piątku! Prooooooooosimy *oczy kota ze Shrek'a*! Pięknie prosimy!
xDDDDDDDDD
XDDDDDDDD
"Weź nie pierdol, tylko bierz jak dają."- Legroidzie, uwielbiam Cię :D Krótko, zwięźle i na temat oraz jak zwykle gasząc człowieka. XD
No, ale jak się dowiedział, że Elazja zarwała nockę, żeby mu i Mirze pomóc, żeby znaleźć tę maść, to przynajmniej się zachował.
Jesse: ZAWSTYDZIŁ SIĘ! ALE NUMER! XD
Dziwisz się? Przynajmniej się zachował.
Jesse: I uwaga, uwaga...ZORIENTOWALI SIĘ!
Nie ma Dana i Elz, nie ma gantletów- to oznacza tylko jedno :D
Jesse&Joanne: POJECHALI DO VEXOSÓW!
Dalej Wojownicy, brać tyłki w troki i lecieć mi tam! Ale już! Do boju, do boju!
Jesse: Perspektywa piątku wydaje się taka odległa...
Co prawda, to prawda. Jednak nie marudź. Mnie satysfakcjonuje co tygodniowe publikowanie- to taka wisienka na torcie końca tygodnia. Cieszę się Elz, że dodajesz często i regularnie, dzięki Tobie zawsze mam co czytać i na co czekać.
Jesse: I czym się zachwycać i czym się denerwować (denerwować w sensie między rozdziałami: you know, nagłe zakończenie akcji itp)
Oba rozdziały są świetne! I w końcu śpiące królewny się obudziły...wait? To naprawdę 22 rozdziały? Ojeeeeeej, kupa czasu.
Jesse: Ale przynajmniej nasz Ace przestanie marudzić :D
XD Bardzo mi się podobały oba rozdziały i standardowo- czekam z ogromną niecierpliwością na następny!
Przesyłamy oceany weny, dziękujemy i pozdrawiamy! <3 <3 <3 :* :* :*
Jesse: No i widzicie, jednak połowa komentarza to wywody o dżemie.
UsuńJoanne: XD
Julie: Ja najbardziej lubię dżem brzoskwiniowy. Jest taki, taki...taki brzoskwiniowy *-*
UsuńShadow: Yyyyyyyy...Julie?
Julie: Hm?
Shadow: Dobrze się czujesz?
Julie: Tak.
~...
Shadow: A tobie co?
~Nico.
Shadow: Aha.
~I co?
Shadow: Co "co"?
~Tylko tyle? Nie zapytasz mnie co mnie tak wkurzyło?
Shadow: Aaaa czyli ty jesteś zła, no popatrz...Nie, jakoś nie mam ochoty wtrącać się w twoje życie.
~I dobrze. Bo i tak nie zamierzam ci niczego mówić.
Shadow: To fajnie...
~NO DOBRA! Skoro tak bardzo nalegasz to ci powiem.
Shadow:...
~Wkurzyła mnie ta nowa wersja Atomówek. Jest taka ble. Atomówki to jedna z bajek mojego dzieciństwa, wychowałam się na Cartoon Network (i Disney'u, ale nie o tym tu teraz) i na lecących na nim kreskówkach. A jedną z tych moich ulubionych były właśnie Atomówki. Jak zobaczyłam tę nowszą wersję to omg...kreski nawet nie skomentuję. Odcinki w uj krótkie, i ta atomówkowa magia gdzieś zniknęła!~
Shadow:
~Te nowe atomówki kojarzą mi się z tą okropną nową wersją Młodych Tytanów. Znaczy wiesz, fajnie że stare bajki wracają i wgl, ale no błagam! Trzeba być arcymistrzem żeby zjebać takie dobre kreskówki. Tytanów zniszczyli, Atomówki zniszczyli. To okropne. Tak się po prostu niszczy dzieciństwo. ;-;
Shadow:...Ym...sorry że przerywam twoje żale, ale mam pytanie...
~Jakie? ;-;
Shadow: Czy ty na pewno jesteś w liceum?
~Tak. ;-;
Shadow: Czy ty w ogóle usłyszałaś moje pytanie? Pytałem cię czy ty na pewno jesteś w LICEUM. W SZKOLE ŚREDNIEJ.
~Tak, jestem pewna Shadow. Po prostu boli mnie że oni tak niszczą dzieciństwo ludziom.
Shadow: Oj nie przesadzaj. To tylko bajka.
~Tak, tylko że tyle miłych wspomnień jest z nią związanych.
Shadow: Przestań...
~I tak fajnie się ją oglądało.
Shadow:...już.
~A Młodzi Tytani? A Ed, Edd i Eddy? A Robotboy? A Wyspa Totalnej Porażki(+ inne sezony), a Harcerz Lazlo, Laboratorium Dextera, Dom dla zmyślonych przyjaciół pani Foster, Scooby Doo, Chojrak - tchórzliwy pies, Kryptonim - klan na drzewie, Chowder, Xiaolin - pojedynek mistrzów, Bakugan, Zwariowane Melodie i wiele, wiele innych. Te wszystkie kreskówki nas czegoś nauczyły, to one pozwalały odróżnić dobro od zła, one rozśmieszały, one pocieszały kiedy było się smutnym, one uruchamiały wyobraźnie. A to co jest teraz? Omg, o zgrozo i na wszystkich twórców kreskówek! Większość tych kreskówek które teraz są emitowane na Cartoon'ie po prostu ogłupiają dzieci. Już nie uczą, ale ogłupiają. Chociaż w sumie to tylko moja opinia, bo ktoś może twierdzić inaczej. Pewnie mówię tak dla tego bo należę do pokolenia które uchowało się na tych starszych produkcjach, no, ale błagam! Stworzenie czegoś dobrego to nie przestępstwo. Mogliby się trochę postarać, a nie tworzą jakieś głupie bajeczki.
Shadow: Słuchaj ja rozumiem że to twoja opinia, ale no już tak nie przesadzaj. Może młodszemu pokoleniu to się podoba.
~Na przykład?
Shadow: Dzieciom z gimbazy? Nie no żartuję. Dzieciom z podstawówki. No nwm. Może te nowe kreskówki się komuś podobają, nie znam się na tym więc nie wiem.
~Uh...no uspokoiłam się trochę.
Shadow: Emocje opadły?
~Ńom.
Shadow: Widzisz Jesse. U was połowa koma o dżemie, a u nas o kreskówkach XD
"W ogóle jeśli ktoś byłby zainteresowany, to polecam ser biały (taki do smarowania na kanapkę) z powidłami. Mieszanka nie wygląda zachwycająco, ale smakuje świetnie."
UsuńShadow: I zrobiłem się głodny. ;-; Serio XD. Hah, akuratnie mamy taki ser w lodówce XD, tylko powideł brak, może coś się z szafki wygrzebie ^^.
Dan: Na bank się wygrzebie bo nie wszystko zostało zjedzone.
Shadow: To idę przeszukiwać szafki.
Dan: Jest już noc.
Shadow: I?
Dan: I ty chcesz teraz jeść?
Shadow: A czemu nie?
Dan:...A w sumie nie wiem.
Shadow: Widzicie? Wszyscy się martwili tym że leżycie tacy bez przytomności i bez życia.
Dan: Bez przytomności?
Shadow: Nom.
Dan: No ok.
"Jak widać ma full energii, bo "jest w stanie" a nawet nie zaprotestował. :o
Percival również żyje! :D Towarzysz na dobre i na złe, prawda?
Ale ja z tym posiadaniem Bakugana to na serio...też bym chciała mieć takiego Bakugana, takiego przyjaciela...
Ech. :< Wiem, może to dziwne. To strasznie dziwne. Ale co ja poradzę, noo..."
~To nie jest dziwne! :D Ja sama chciałabym mieć bakugana. Czasami nawet wyobrażałam sobie że jak zobaczę spadającą gwiazdę to zażyczę sobie żeby ta Bakugan istniało naprawdę. Bo wtedy można by mieć bakugana i grać ^^
Dan: Do tej pory wierzysz że to życzenie się kiedyś spełni. <.<
~No bo się spełni durniu >.>
Dan: Chciałoby się.
~Cicho Dan. >.>
"Oj Mira, już nie zadawaj sobie takich "Czy ona naprawdę przed chwilą chciała upewnić się że jej brat nie kłamie? Aż tak się od siebie oddalili że zaczęła wątpić w prawdziwość jego słów? " Bez przesady. Naprawdę. Keith nie kłamie...nie kłamałby w takiej chwili."
Mira: Ja wiem, że nie powinnam się dręczyć takimi pytaniami, ale ja po prostu tak dawno z nim nie rozmawiałam że...
Ace: Już dobrze.*wyprowadza Mirę z pokoju*
"No właśnie. "Serce, które szeptało, że Spectra mówi prawdę". I to właśnie ono jej pomogło go odnaleźć, odzyskać. Mimo że zostało to odebrane przez zdradę...
Jesse:...ona się kierowała wtedy sercem. Poszła za głosem serca, mimo że to była zdrada...mimo że wiedziała, że wystawia przyjaciół. Mimo wszystko...bo robiła to dla brata. Z miłości do niego.
Chciałabym mieć taki kontakt ze swoimi siostrami :| Przepraszam za wyrażenie, ale cholernie mi przykro przez to, co się między nami dzieje. Od zawsze.
Dlaczego ja nie mam brata? :("
~Oj ja też bym chciała żyć w zgodzie ze swoją siostrą, ale się niestety tak nie da bo się za często kłócimy ^^"
Shadow: No, już przestań, ostatnimi czasy nawet gadacie ze sobą ci powiem.
~Heh, OSTATNIMI CZASY. Mówisz tak jakbyśmy przez całe życie żyły w niezgodzie.
Shadow: Teoretycznie żyłyście, chociaż nie wiem czy kłócenie się można nazwać życiem w niezgodzie. W końcu to tylko małe kłótnie.
"Jesse: Tak. Ale gdyby Ace nie złapał Miry za rękę, spadłaby wcześniej i nie wiadomo, czy Spectra by zdążył."
Spectra: Zdążyłbym.
Ace: Akurat.
Spectra: Z tobą się jeszcze policzę.
I wreszcie śpiące królewny się obudziły jupi, teraz można w pełnym składzie działać z zestawem bojowym i zapierdalać do Vexosów uratować Dana, Elz i ich bakugany. "Weź nie pierdol, tylko bierz jak dają." - Legroidzie jesteś bezbłędny;)) Totalnie gaszący Ace'a pocisk, jebłam ze śmiechu XD
OdpowiedzUsuńBella;:nie ty jedna. Piękna rozmowa rodzeństwa, pogodzili się. Urocze 😍😘😚😍
O rety, jaki zapłon, zamiast się dziwić bierzcie dupy w troki i zjeżdżajcie pomóc przyjaciołom w potrzebie!
Pozdrawiamy, weny życzymy i czekamy na dalszy rozwój wydarzeń :))):***^_^<3<3<3
O której będzie rozdział? c:
OdpowiedzUsuńZa chwilę, już wstawiam ;))
Usuń