sobota, 21 stycznia 2017

Rozdzał 82: Pogoń za ogniem i ciemnością.


Odgłos kroków rozbrzmiał w pomieszczeniu napawając nas strachem.
Na moment one ucichły, ale chwilę potem znów było je słychać. Ich dźwięk narastał z każdą chwilą, zupełnie tak jakby osoba zbliżała się do garderoby. Złota klamka delikatnie się poruszyła, a ja i Dan mało nie dostaliśmy zawału. Oboje wstrzymaliśmy oddech, czekając na to co zaraz nastąpi. I wtedy zdarzył się cud. Opatrzność musiała nad nami czuwać bo w pokoju profesora otworzyły się drzwi i ktoś się odezwał:
-Profesorze Clay, król Zenoheld chce pana widzieć.
Po głosie rozpoznałam że był to Lync.
-Dobrze, już idę.
Usłyszeliśmy odgłos oddalających się kroków, i zamykanych drzwi. Wypuściliśmy powietrze z płuc dokładnie w tym samym momencie.
-Mało brakowało. - odetchnął Dan.
-I to jak mało.
-Boże dzięki ci. - Kuso złapał się za lewą pierś i osunął się na ziemię. - Myślałem że dostanę zawału.
-Może najpierw uratujmy, nasze bakugany, a najwyżej potem wrócimy tu i sprawdzimy czy Clay ma na laptopie jakieś plany Zenoheld'a. - powiedziała przenosząc wzrok na urządzenie.
-Nie. Trzeba wykorzystać okazję. Drago i Centurion nie mogą czekać to fakt, ale jeśli jest to ostatnia szansa na dokładniejsze poznanie planów wroga...to nie możemy odpuścić. Hm...Zadzwoniłbym do Marucho, gdyby nie fakt...
-...że oni nie wiedzą że tutaj jesteśmy. - dokończyłam za niego.
-Dobra, wymyślmy coś dobrego. Mamy mało czasu, a nie zapominajmy po co tu tak naprawdę przyszliśmy.
-Próbowaliśmy już kombinacji z jego imieniem i nazwiskiem, z nazwą jego planety, z imionami jego dzieci, nawet wymyśliliśmy hasło które zawiera imię Zenoheld'a. Ymmmmm...gdybyśmy tylko wiedzieli jak miała na imię jego żona. Ciekawe którego on się urodził!
-Ja wiem. Mira mi kiedyś mówiła.
-Serio?
-Tak, ale to było jeszcze zanim dołączyłyście do nas z Elajzą, w sensie do misji i Ruchu Oporu Bakugan.
Spojrzałam na ekran.
-"ClayFermin45"? - przeczytałam.
-No co? To hasło ma wszystko co powinno mieć. Duże litery, imię i nazwisko, liczby.
-Dobra to daj zatwierdź.
-Co? - spytał Kuso kiedy po raz już enty tego dnia wyświetlił się na ekranie czerwony komunikat, informujący że hasło jest niepoprawne.
Oparłam się o kremową ścianę pokoiku i podciągnęłam nogi do siebie. Zaczęłam zastanawiać się jakie hasło może tu pasować, kiedy doznałam olśnienia. Popatrzyłam na Dana, on też wyglądał jakby coś wymyślił.
-Wpadłeś na coś?
-Tak, a ty?
-Też.
-No to dajemy na trzy cztery.
-Daty urodzin Keith'a i Miry! - powiedzieliśmy w tym samym momencie. Staraliśmy się wypowiedzieć to głośno, aczkolwiek nie za głośno.
Spojrzeliśmy na siebie zdziwieni. Wymyśliliśmy to samo.
-Wiesz kiedy mają urodziny? - zapytałam.
-Tak. - gracz domeny ognia szybko wpisał to co miał wpisać i ku naszej radości hasło było poprawne.
-Pecieciku mój kochany, pokaż nam Zenousia plany. - mamrotał z uśmiechem Dan, na co ja się zaśmiałam i nachyliliśmy się nad komputerem.
-Panie Kuso nie ładnie tak grzebać w cudzych rzeczach. - rzuciłam z uśmiechem.
Może jeśli zdobędziemy dokładne plany Alternatywnego Systemu Zniszczenia to zdołamy jakoś w ten sposób pomóc naszym bakuganom i reszcie wszechświata przy okazji.
-Panno Brettley nie ładnie tak naigrywać się ze swojego lidera. - zaśmiał się. Sprzedałam mu przyjacielskiego kuksańca.
-No dobra, zobaczmy co to maleństwo ma w sobie. - Dan wszedł w dokumenty, jednak nic w nich nie był, a przynajmniej nic co dotyczyłoby planów zagłady wszechświata.
Wszedł do folderu ze zdjęciami. Tu też nie było nic ciekawego. Chociaż...
Kuso wszedł w jeden z folderów. Znajdowały się w nim zdjęcia Keith'a i Miry. Dan klikną na jedno zdjęcie. Przedstawiało ono Keith'a i Mirę jako maleńkie dzieci. Keith wyglądał na sześć lat, a Mira na trzy. Leżeli na fiołkowym kocyku. Keith miał lekko kręcone włosy w kolorze eozyny oraz nosił błękitną podkoszulkę i beżowe spodenki, a Mira miała ładne rude loczki i ubrana była w różową sukienkę. Poczułam jakieś dziwne ukłucie w środku.
-Słuchaj Dan może lepiej przestańmy oglądać ich zdjęcia. To jest naruszenie cudzej prywatności. - powiedziałam przypomniawszy sobie jak niegdyś ciocia Melinda przeglądała mojego własnego laptopa.
-Teoretycznie nie robimy nic złego. Może on ma gdzieś zdjęcia jakichś planów, bądź projektów. - odpowiedział. - Z resztą, Keith i Mira nie zabiją nas chyba za to że przeglądamy ich zdjęcia...co nie?
-Noooo teoretycznie nie powinni. - odpłaciłam mu się tym samym.
Krótki chichot wydobył się z gardła chłopaka.
Wojownik Dragonoid'a klikną na inne zdjęcie. Przedstawiało Keith'a jak trzyma Mirę która  zdmuchuje świeczki na urodzinowym torcie. Kolejne przedstawiało Keith'a i Mirę pośród krzaków róż. Na następnym widać było park i ławkę. Na ławce siedział Keith (na oko mógł mieć trzynaście lat) z przyciągniętymi kolanami pod brodę, uśmiechał się delikatnie. Na ziemi siedziała roześmiana Mira, i w sumie nie byłoby w tym zdjęciu nic dziwnego gdyby nie to że obok Spectry siedziała jakaś dziewczyna. Siedziała ona w identyczny sposób jak on i stykała się z nim plecami. Na jej ustach również był uśmiech. Miała różowe oczy i długie sięgające za kolana włosy w kolorze delikatnego fioletu z różem.
-Co to za dziewczyna? - spytał Dan.
-Czekaj najedź na to zdjęcie. - wskazałam obrazek.
Dan otworzył je. Na tym zdjęciu widać było jedynie Keith'a i tę dziewczynę. I też w parku, pośród różanych krzaczków.
-"Keith i Gwen". Tak podpisane jest to zdjęcie. - przeczytał Daniel.
-Ciekawe kim jest ta dziewczyna. - zastanowiłam się ku własnemu zdziwieniu czując delikatne ukłucie w sercu. Nie byłam ze Spectrą blisko, ledwo udaje mi się z nim dogadać przez to jego chłodne podejście w stosunku do mnie, a mimo to patrząc na to zdjęcie czuję coś jakby...zazdrość? Tylko czemu? Jak już wcześniej wspomniałam nie jestem z nim blisko. Imponuje mi swoimi umiejętnościami w grze, i swoim dojrzałym podejściem do sytuacji, i chciałabym w sumie żeby traktował mnie na równi z innymi, ale naprawdę tylko tyle wystarczy żebym poczuła się zazdrosna o kogoś kogo nie znam? - Ciekawe, nie powiem.
-W folderze jest pełno zdjęć tej dziewczyny z Keith'em jak i zdjęć jego samego z Mirą. - powiedział Dan.
Spojrzałam na ekran chcąc jeszcze przez chwilę przyjrzeć się zdjęciu Gwen, kiedy zauważyłam że tym razem Dan wyświetlił inny obraz. Widniał na nim wizerunek kobiety o długich rudych włosach i niebieskich oczach w takim samym odcieniu jak oczy Miry oraz...profesor Clay. Obejmował on kobietę. Oboje byli uśmiechnięci, a patrząc na rudowłosą dostrzegłam delikatnie zaokrąglony brzuszek.
-Ta kobieta to mama Miry i Keith'a. - wymamrotał Dan. Fotografia ta podpisana była jako: "Velsoria i Clay". Kolejne zdjęcie zrobione zostało w szpitalu. Ta sama rudowłosa kobieta siedziała na łóżku i trzymała w objęciach maleńkie dzieciątko, a obok Velsorii siedział Keith i patrzył radosnym wzrokiem na dziecko którym musiała być Mira. Pod obrazem był podpis: "Dzieci z mamą".
Potem było jeszcze kilka zdjęć, ale na wszystkich widniała mama rodzeństwa, trzyletni Keith i Mira która różniła się zaledwie tym że miała kilka miesięcy. Jedna fotografia szczególnie przykuła uwagę Dana. Nie różniła się niczym od poprzednich poza ubiorami osób przedstawionych na niej i scenerią, a także napisem zamieszczonym pod nią: "Ostatnie zdjęcie Miry i Keith'a z matką".
-O matko. - wyrwało się mi i Danowi.
Nie byliśmy w stanie nic więcej powiedzieć.
Przecież Mira na tym zdjęciu wyglądała na kilka miesięcy, a Keith na trzy latka. Więcej bym im nie dała.
-W niedługim czasie po zrobieniu tego zdjęcia ich mama musiała...umrzeć. - wymamrotał Dan.
I kiedy wpatrywałam się tak w to zdjęcie, a po głowie chodziły mi słowa Dana w uszach zaczęło mi dźwięczeć jedno słowo: śmierć.
Śmierć.
Śmierć.
Śmierć.
Śmierć.
ŚMIERĆ.
ŚMIERĆ.
ŚMIERĆ
.
ŚMIERĆ.
Ś m i e r ć.
Ś m i e r ć.
Ś m i e r ć
.
Ś M I E R Ć.
Ś M I E R Ć.
To jedno słowo przypomniało mi o czymś. Jednak z początku nie wiedziałam o czym, nie musiała się długo zastanawiać, bo dość szybko dotarło do mnie co to jest to "coś".
Drago i Centurion.
-Drago i Centurion. - wyszeptałam patrząc na Dana.
On z początku nie wiedział o co mi chodzi, po chwili jednak wszystko do niego dotarło. Zostawił laptop nawet go nie wyłączając i nie odkładając na miejsce. Zerwaliśmy się na równe nogi i szybko wdrapaliśmy się z powrotem do tunelu. Staraliśmy się szybko przemieszczać, ale niestety rozmiary szybu wentylacyjnego znacznie nam to utrudniały. Zużywaliśmy przy tym potrzebne siły i nerwy.
Po kilku z trudem przebytych metrach zatrzymaliśmy się, a żeby odsapnąć i nabrać sił.
-Mam tylko nadzieję że kiedy odnajdziemy nasze bakugany, to w ich pobliżu nikt nie będzie się kręcił. - powiedział Dan.
-Również na to liczę.
-Coś mi jednak mówi że tak się nie stanie.
-Módlmy się by jednak twoje przypuszczenia były mylne, i obyśmy zastali ich samych. - powiedziałam.
-Oby bo inaczej ciężko będzie nam...
Dwa potężne rozdzierające przestrzeń, przesiąknięte bólem i cierpieniem ryki dobiegły do uszu naszej dwójki, i tym samym sprawiły że słowa zamarły na ustach Dana.
Drago i Centurion.


Na początek chciała bym powitać
was w nowym roku 2017. :)
No teoretycznie mogę mówić że mam 17 lat.
Dan: Jeszcze jakieś 4 miesiące...jakoś tak.
Nie było mnie tu jakieś 22 dni, co daje nam prawie
miesiąc.
Ferie mi trwają, i staram się nie myśleć o szkole,
ale jak sobie pomyślę co mnie czeka
po powrocie to...ble.
Na półrocze oceny w miarę dobre, z samopoczuciem gorzej.

W prawdzie nie mam żadnego zagrożenia
(tak, sytuacja z
matematyki opanowana ^^, przynajmniej na razie >.>)
ale mam wrażenie że mogłam się bardziej postarać...
przynajmniej z tych przedmiotów które mam na
poziomie rozszerzonym >.>
Tak się zastanawiam czy nie miałam dodać czegoś
jeszcze do rozdziału...Nie, chyba jest wszystko.
Dobra, nie będę gadać o szkole, są ferie,
trza korzystać.
W sumie wypadałoby wyjaśnić tak długą nieobecność.
Nie publikowałam nic ponieważ miałam
problemy z Internetem.
A dokładniej z jego brakiem.
No, ale na całe szczęście przyszli mili panowie
i oddali mi mój Internet.
I niech mi go więcej nie zabierają, dobrze im radzę >.>
~Dalsza część podsumowania pod rozdziałem 83
bo pod tym mi się już nie chce.~
Nie no żart :D Oczywiście że mi się chce pisać ^.^

5 komentarzy:

  1. I bum! Po kilku nieudanych próbach się udało włamać do lapka profesorka, hehe. I pomyśleć że to data urodzin rodzeństwa Fermin. Czyli że w ten sam dzień obchodzą urodziny.
    Bella: no brawo, Sherlocku, brawo... *kołysze dzieci w kołyskach, by zasnęły*
    Jaki synchron, Elz, normalnie jakbyście czytali sobie w myślach;)
    No, zdjęcia są piękne... I że taki oschły profesor ma schowane takie fotki... Nic dziwnego, że ukrywa stratę żony takim charakterkiem. Ostatnie zdjęcie z mamą - to naprawdę bardzo smutne, sama coś o tym wiem bo ostatnie zdjęcia z nieżyjącymi już ładnych parę lat dziadkami mam ze swojej komunii 2004r. Rok po niej zmarła babcia. Jak za nią płakałam;-; Dziadek trzy lata po mojej komunii. Tylko pozostały po nich wspomnienia i zdjęcia.
    Bella: nie wiedziałam... Ja też tak mam, nie znałam w ogóle swojego taty bo zmarł zaraz po moich narodzinach, zostały po nim tylko zdjęcia... I opowieści mojej mamy za jej życia...
    Dobra, lećcie ocalić bakugany, powodzenia, pozdrawiamy serdecznie i dobrej nocki kochani 😘😘😘😍😍😍😊😊😊😪😪😪💤💤💤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj kurczę, chyba źle to sformułowałam. >.< Chodziło mi o różne daty ich urodzin, a napisałam to tak że wygląda to teraz jakby urodzili się tego samego nie, muszę to poprawić. Kiedy to pisałam nie miałam na myśli że mają tę samą datę urodzin, ale najwyraźniej chcąc "pójść na skróty" wprowadziłam was (oczywiście niecelowo) w błąd^^"

      Usuń
    2. Elz, nic nie szkodzi, mi to nie przeszkadza :) w końcu człowiek uczy się na błędach jak to mówią. Każdemu się zdarzy popełnić jakiś błąd. ☺

      Usuń
    3. Ja wiem, ale potem to aż głupio się tłumaczyć z tak banalnych błędów. Naprawdę ^^"
      Shadow: Jak dla mnie to był przypadek że wpadli na to samo w tym samym momencie.
      Dan: Wmawiaj to sobie dalej :)
      Shadow: Przypadek i tyle O.o
      Dan: Ciekawi mnie w sumie teraz co on tam jeszcze trzyma oprócz zdjęć swoich dzieci, no i jeszcze kłania się pytanie: czemu on trzymał tego laptopa w szafie. o.o
      ~Ja pamiętam że chyba dwa lata temu (możliwe że trzy, ale ja mam krótką pamięć do dat) byłam na pogrzebie brata mojej babci. Ja osobiście nie płakałam bo go nie znałam, ale pamiętam że babcia strasznie płakała, a jej drugi brat (miała 1 siostrę i 3 braci: dwóch młodszych i 1 starszego, i właśnie to był pogrzeb tego starszego) tak strasznie płakał, że przez całą mszę pogrzebową stał, ani razu nie usiadł. Dla mnie osobiście było to takie ym...nie wiem jak to nazwać...takie niespotykanie, a zarazem smutne przeżycie. Niespotykanie dlatego że pierwszy raz w życiu uczestniczyłam w pogrzebie gdzie ciało w trumnie stało w kościele. A smutne dlatego no że ktoś z rodziny umarł, i choć go nie znałam to smutno było patrzeć na babcie która rzadko kiedy płacze.
      Dan: No i popatrz. Tak to życie się kończy. Jednego dnia człowiek jest, następnego już go nie ma.
      ~Mówisz jak moja babcia, więc przestań.
      Dan: No, ale taka prawda.
      ~Ja wiem, ale smutno mi się robi jak myślę o śmierci.
      I widzisz Bella, ty nie znałaś taty, a ja dziadka (babcia rozwiodła się z nim zanim się urodziłam, i do tej pory w sumie nie mają kontaktu).
      Dan: Dobrze już nie będę.
      Shadow: Uratować bakugany...uratować bakugany...hmmmm...
      Dan: Już przestań to powtarzać. Bo podobne teksty słyszałem od ciebie wczoraj pomiędzy 22 a 23 w nocy. >.>
      Shadow: ^^"
      Dziękujemy, dziękujemy również pozdrawiamy serdecznie i ciepło bo ta zima nadal trzyma.
      Dan: Od kilku dni mówią że ma być odwilż, ale ja jej jak na razie nie zauważyłem. Jak dalej będzie tak zimno w nocy to na pewno będzie odwilż.
      Shadow: Myśl pozytywnie. Dawno takiej zimy nie było! :)
      Dan: No w sumie.
      Jeszcze raz dziękujemy i pozdrawiamy 😘😘😘😘😘😍😍🌟🌟🌟🌟

      Usuń
    4. Shadow, przypadek? Nie sądzę. Ja swoje wiem i tyle w temacie. Ta, takie momenty są naprawdę dołujące, gdy ktoś, kogo bardzo się kocha, odchodzi. Jak to mówią : spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą... Najlepsze jest to, że po śmierci dziadka nie płakałam na jego pogrzebie, za to moja babcia tak cierpiała, że aż chciała skoczyć w dół by z nim być, tak go kochała.
      Bella: jej (⊙o⊙)
      Nom, też mnie zamurowało, ale dobrze, że tata z wujem ją trzymali, bo byłaby tragedia... Za to płakałam po nocach. Kilka dni po pogrzebie właśnie śnili mi się zmarli dziadek z babcią, mówiąc żebym nie płakała i żyła dalej, bo mam ich w sercu i wspomnieniach. Oczywiście po cichu, nikt nie wiedział że płakałam. I co roku, we wszystkich świętych popołudniu podczas spaceru, zdarzy mi się rozpaczać po nich, ale rzadko.
      Bella: no, popatrz jak się rozumiemy w niedoli wszystkie...
      Dziękujemy, również pozdrawiamy;)

      Usuń