niedziela, 30 października 2016

One-shot #6: "Szczęśliwy dzień Ace'a."


-Wygrałem! - Ace z uśmiechem złapał Percival'a.
-No nieeeeee... - zajęczała Elz podnosząc z ziemi swojego bakugana.
-Czekaj...które to już moje zwycięstwo dzisiaj? Piąte? Chyba tak. - Ace podszedł do białowłosej i oboje uścisnęli sobie dłonie.
-Następnym razem nie wygrasz bo użyję takiej super mocy że padniesz już w pierwszej rundzie!
-Jasne, jasne.
Mira, Julie i Elajza przyglądały się sprzeczce Wojowników z pobłażliwymi uśmiechami na twarzach.
-Eh...dzień bez kłótni, dniem straconym. - powiedziała Julie ze śmiechem.
-Muszę przyznać - zaczęła Elajza z uśmiechem. - że Ace ma dziś naprawdę dobrą passę. Wygrał już pięć bitew. Warto dodać że nie byli to byle jacy przeciwnicy, ale sami następcy Starożytnych.
- To fakt. - przyznała Mira również się uśmiechając. Patrzyła na Ace i przypominała sobie poprzednie jego starcia. Walczył z Runo, Julie, Marucho, Elajzą, a teraz z Elz. Fakt faktem Tigrerra i Gorem może nie mieli tyle punktów mocy co Percival, ale i tak liczyło się to zwycięstwo. Jakby nie patrzeć oni kiedyś byli najpotężniejszymi bakuganami ze swoich domen.
-To kto następny? - spytał Ace.
-Ty tak nie szarżuj z tymi bitwami nasz Wojowniku bo ci żyłka pęknie. - zaśmiała się Elajza.
-Może Kazami zechce stanąć do bitwy. - zastanawiał się Ace.
-Może lepiej nie.
-A to niby czemu? - zapytał Ace, Brettley.
-Bo wiesz...Shun ma większe doświadczenie w bitwach bakuganów, był w końcu kiedyś numerem jeden i...
-I chcesz powiedzieć że nie dam sobie z nim rady?
-Nie to miałam namyśli. Chodzi o to że skoro Shun jest tak dobry to...możesz się poważnie zawieść na tej bitwie. Wiemy że masz nadzieję go pokonać i że myślisz że ci się to uda, ale...z Shunem nie jest tak łatwo wygrać. Wiem co mówię. Kiedyś ja, Runo i Marucho stanęliśmy do bitwy w trójkę przeciwko niemu jednemu i przegraliśmy.
-Naprawdę Shun pokonał całą waszą trójkę? - zapytała Mira ze zdziwieniem. Wiedziała że Kazami jest dobry, ale nie wiedziała że aż tak.
-Yhym. - przytaknęła fiołkowo-oka.
-No bez przesady. Na pewno aż tak dobry nie jest. Musiał go ktoś kiedyś pokonać. - powiedział Ace.
-No...był taki jeden... - odparła Elz z wahaniem.
-Kto?
-Maskarad.
Ace załamał ręce. Miał nadzieję że Elz wypowie imię jakiegoś innego Wojownika. Co prawda nie znał Maskarada i nie stoczył z nim ani jednej bitwy, ale z tego co o nim słyszał mógł śmiało wywnioskować że koleś był naprawdę dobry. Ba! Dobry to mało powiedziane.
-A ktoś inny z nim wygrał?
-Chyba Dan...przynajmniej tak mi się wydaje. Wiesz oni mieli tyle spin ze sobą że licho wie. - powiedziała Julie.
-I tak stanę z nim do walki.
I jak Ace powiedział, tak też zrobił. Wyszli z BakuPrzestrzeni i całą piątką zaczęli szukać ninji.
Nie mogli go jednak nigdzie znaleźć.
-I gdzie on jest? - Grit się coraz bardziej niecierpliwił.
-Spokojnie Ace. - Percival próbował załagodzić złość swojego partnera. 
-Hej co jest? - Dan zjawił się na korytarzu na którym obecnie stał Ace i dziewczyny. - Czemu jesteś taki zły?
-Ace chce znaleźć Shun'a żeby stanąć z nim do walki. - wyjaśniła Elz.
Dan zareagował na to śmiechem.
-A myślałem że już ci przeszło. Ta akcja w Alfie to już przeszłość stary. Poza tym...z tego co słyszałem to miałeś dziś dobrą passę jeśli chodzi o bitwy...
-I? - szarooki spojrzał na szatyna.
-I nie szkoda ci tego przerywać?
Ace otworzył szeroko oczy. Wiedział dobrze co Dan chciał przez to powiedzieć. Kuso chodziło o to że Grit najzwyczajniej w świecie mógłby przegrać starcie z Shun'em tym samym "przerywając swoją dobrą passę".
-O rany! Przecież ten koleś nie jest niepokonany! - zwołał miętowo-włosy.
-Owszem nie jest, ale na pewno jest jednym z najmocniejszych graczy jakich znam. - powiedziała Elizabeth.
-To prawda. - zgodził się Dan. - Nie wiesz nawet jak trudno było mi z nim wygrać. Dużo bitew z nim rozegrałem więc wiem co mówię. 
-Niejednokrotnie Dan przegrał z Shun'em. - dopowiedziała Julie.
-Ale on też nie miał ze mną łatwo. - rzucił Wojownik Pyrusa.
-Też prawda. - przyznała Julie.
Grit zacisną dłoń w pięść.
-Mówcie sobie co chcecie. Ja i tak z nim wygram. - oświadczył i ruszył przed siebie zostawiając Wojowników samych na korytarzu.

***

-Ochłoń. - Percival zwrócił się do swojego gracza. - Przecież nikt ci nie każe walczyć z Shun'em jeszcze dzisiaj.
-Wiem. - warkną przez zaciśnięte zęby.
-Czemu aż tak bardzo chcesz wygrać z Shun'em? Złość na niego ci jeszcze nie przeszła?
-Trochę przeszła, ale po tym co dzisiaj mi powiedzieli...wiesz Elz, Dan i dziewczyny...no wkurzyłem się i muszę z nim stoczyć bitwę żeby odreagować i się uspokoić.
Chłopak zaprzestał jednak dalszych poszukiwań Kazami'ego w domu. Wyszedł na zewnątrz mając nadzieję że natknie się gdzieś na Wojownika Ventus'a.
Kiedy słońce powoli zachodziło postanowił poszukać chłopaka na mieście chodź wiedział że to głupie bo Shun'a na sto procent tam nie ma. Chodził tak bez celu kilkanaście minut. W końcu postanowił wejść do jakiegoś baru. Panował w nim mały ruch. W środku znajdowało się jedynie kilku klientów. Radio stojące za ławą barową na szafce pełnej butelek z alkoholem grało właśnie utwór Donny Summer Hot Stuff. Szarooki gracz Darkus'a usiadł przy barze. Stojąca za barowym blatem barmanka czyściła kieliszki i spoglądała na niego z ciekawością.
-Co podać? - spytała przesuwając się w jego kierunku.
-A co proponujesz?
-Coś bezalkoholowego. - zaśmiała się. Była ubrana w koszulę w granatowo-białą kratę i zwykłe dżinsowe rurki. - Nie widziałam cię tutaj nigdy wcześniej. - powiedziała przecierając szklankę szmatką.
-No to teraz już mnie widzisz. - chłopak odwzajemnił uśmiech dziewczyny.
-Polecam colę, albo sok wiśniowo-jabłkowy.
Ace sięgną do kieszeni spodni w nadziei że znajdzie w niej portfel. Jednak go tam nie było. No super! Jak już raz wiedział jak posługiwać się ziemskimi pieniędzmi i miał okazję żeby ich użyć to nie wziął portfela!
-Wiesz co...może innym razem. Zapomniałem kasy.
Jakiś mężczyzna podszedł do lady. Widać było że był już po kilku mocnych drinkach.
-Hej laleczko! Jeszcze dwa razy to samo poproszę. - wybełkotał i postawił dwa kieliszki na blacie.
Dziewczyna przewróciła oczami i zabrała kieliszki. Kiedy facet odszedł Ace spojrzał na nią zaskoczony.
-Pozwalasz im się tak nazywać? Nie przeszkadza ci to?
-Przeszkadza, ale co poradzę na to że koleś jest nieźle najebany?
-No w sumie nic. Jak masz na imię?
-Harper. A ty?
-Ace.
-Miło poznać. - dziewczyna wyciągnęła do chłopaka dłoń. Ten uścisną ją.
Harper zabrała się za robienie drinków. Kiedy już skończyła, zagwizdała. Koleś który złożył zamówienie chwiejnym krokiem podszedł do baru i zabrał kieliszki.
-Dzięki skarbie. - już miał odejść kiedy Ace złapał go za ramię. Mężczyzna mało co nie wylał swojego zamówienia.
-Ej koleś...coś ci nie pasuje? - zapytał napity gość.
-Tak. Nie pasuje mi to jak zwracasz się do tej dziewczyny. Może okazałbyś jej trochę szacunku? Zważywszy że dziewczyna stoi sama za barem.
-Ace zostaw go. Nie pierwszy raz mi się coś takiego zdarza.
Grit puścił pijaka który odszedł do swojego stolika przy którym siedzieli jego kumple.
-Nowym znajomym trzeba pomagać, wiesz? - zapytał dziewczynę.
Ta w odpowiedzi postawiła przed nim szklankę coli i talerzyk z szarlotką z lodami.
-Wiem. - puściła do niego oko. - Na koszt firmy.
Chłopak uśmiechną się. Kto by pomyślał że nowa znajoma poprawi mu humor.
-A tak w ogóle to co cię tu sprowadza o tak późnej porze? - zapytała wróciwszy do czyszczenia szklanek.
Gracz zdziwił się nieco. Późna pora? Wyjrzał przez okno. Rzeczywiście. Na zewnątrz było już ciemno.
Piosenka Donny Summer się skończyła i zaczęła grać następna. Tym razem Glorii Gaynor I will survive. -Lubię tę piosenkę. - powiedziała barmanka.
-Gustujesz w starszych piosenkach?
-Tak. Bardzo je lubię. - powiedziała odgarniając z twarzy długie brązowe włosy. W pewnym momencie kichnęła i włosy znowu znalazły się na jej twarzy. Ace na ten widok roześmiał się.
-I co cię tak bawi co? - zaśmiała się dziewczyna.
-Twoja mina. - Ace powoli zaczął się uspokajać.
-A wracając do mojego pytania. Co tutaj robisz o takiej godzinie?
-Spędzam miło czas w towarzystwie nowej znajomej.
Tym razem to Harper się zaśmiała.
-A tak na serio?
Mina Ace'a nagle się zmieniła. Kąciki ust opadły a z oczu zniknęły iskierki radości.
-Hej co jest? - zapytała dziewczyna i szturchnęła go łokciem mając nadzieje że chłopak się roześmieje.
-Grałaś kiedyś...w Bakugana? - spytał. Cała jego radość zniknęła.
-Tak, ale to było kiedyś.
-A miałaś tak że...-upił łyk coli. - chciałaś z kim zawalczyć, ale nie mogłaś bo ten ktoś znikną ci z oczu?
-Nie. Nigdy.
-A ja tak właśnie mam. Chce zawalczyć z jednym gościem. Wszyscy twierdzą że jest mega dobry, ale ja chcę pokazać że jest inaczej.
-A co to za "gość" jeśli mogę wiedzieć?
-Shun Kazami. - Grit ponownie napił się coli.
-Żartujesz?
-Słyszałaś o nim?
-Czy słyszałam? Człowieku on był kiedyś najlepszym graczem na świecie, puki z tego miejsca...
-Nie wykopał go Maskarad. - dokończył za nią Ace i znowu się napił. - Ile ty w ogóle masz lat? Sorry że tak pytam, ale z tego co słyszałem to o Bakuganie wiedziały kiedyś tylko dzieciaki.
-Teraz? Mam osiemnaście.
-Nie wyglądasz na tyle.
-Serio?
-Mhm. Dałbym ci szesnaście.
-Dlatego że sam masz tyle?
-Skąd wiesz?
-Nie wyglądasz na osiemnaście. - puściła do niego oko.
Wojownik Percival'a roześmiał się głośno. Brunetka po krótkiej chwili dołączyła do niego.
-A więc w czym rzecz się ma? Kazami odmówił ci pojedynku czy po prostu nie wie że chcesz go na niego wyzwać?
-No właśnie nie wie że chcę z nim walczyć. Szukałem go, ale nigdzie nie znalazłem.
-Wiesz, siedzisz tu już długo więc...może teraz go znajdziesz?
-Aż taki jestem nieznośny, że chcesz się mnie pozbyć?
-Nie coś ty. Spoko koleś z ciebie, serio.
-Hmm...Może rzeczywiście już wrócił, gdziekolwiek był...Dobra. Dzięki. Na razie.
Członek Ruchu wstał z krzesła i podszedł do drzwi.
-Na razie. Wpadaj kiedy chcesz. - dziewczyna uśmiechnęła się do niego na pożegnanie.
Ace pomachał jej na "do widzenia" i opuścił lokal.
Teraz pora znaleźć ninje.

***
 
Wszyscy Wojownicy zgromadzeni w BakuPrzestrzeni z niedowierzaniem patrzyli na arenę.
Ace odniósł swoje szóste tego dnia zwycięstwo.
Pokonał Shun'a Kazami'ego.
Młodzi Wojownicy zbiegli na pole bitwy żeby pogratulować obydwóm graczom.
-No, Ace zaszalałeś dzisiaj. - przyznała Elajza.
-I to ostro. - zawtórowała jej Elz.
-Dzięki.
-Ale przyznaj że łatwo niebyło. - powiedział Dan.
-No niebyło. - odparł Ace patrząc na Shun'a. Gracz Ventus'a uśmiechał się lekko i wyglądał tak jakby się tą porażką wcale nie przejął. Uśmiech ten jednak nie był wcale wredny, tylko taki szczery i radosny.
-Nieźle ci poszło. - przyznał Shun. - Ale nie licz, że następnym razem dam ci wygrać.
-CO? Więc ty mi celowo dałeś wygrać?
-Może.
-No nie!
-Ogarnij się. Wygrałeś uczciwie. - ninja położył dłoń na ramieniu Grit'a.
-Dzięki.
***

Vestalianin o miętowych włosach stał na balkonie i wpatrywał się w nocne niebo. Nadal nie mógł w to uwierzyć. Tyle wygranych bitew. Aż sześć. Jednego dnia. To naprawdę niesamowite. Uśmiechną się do siebie. Niesamowite.
-Nie śpisz? - chłopak odwrócił się na dźwięk głosu Miry.
-Nie. Wciąż przeżywam ostatnie walki. - uśmiechną się do dziewczyny.
-Wcale się nie dziwię. - odwzajemniła uśmiech.
-Ciekaw jestem kogo następnym razem pokonam. Może Dana? Albo Spectrę? - mrugną porozumiewawczo do rudowłosej vestalianki.
-Zapomnij, Keith'a nigdy nie pokonasz.
-No, ale serio. Kto jest lepszy w Bakugana? Ja czy on?
-Obydwaj. - zaśmiała się.
-A ja sądzę że to ja jestem ten lepszy. - odrzekł figlarnie chłopak.
Mira zaśmiała się, ale wcale nie złośliwie. Grit również się roześmiał.
- Wiesz...w sumie to ja...nie pogratulowałam ci tych dzisiejszych zwycięstw. - rzekła Mira, po czym nachyliła się w stronę chłopaka.
Wojownik wiedząc co się zaraz stanie, objął ją w tali. Ich usta złączyły się w słodkim pocałunku.
-Takie gratulacje mógłbym przyjmować codziennie. - wyszeptał kiedy już oderwali się od siebie.
Clay słysząc te słowa zaśmiała się.



One-shot ten został napisany
z okazji wczorajszych urodzin
drogiej Joanne Isbell ;)
Kochana, chciałabym Ci złożyć
serdeczne życzenia(w końcu to nie byle
jakie urodziny^^). Przede wszystkim dużo, dużo,
dużo zdrowia, bo zbliża się zima i o chorobę nie
trudno w czasie tej pory roku. Szczęścia i
radości bo trzeba czymś przeganiać smutne,
i złe chwile :).
Jak najlepszych ocen i już teraz chciałabym
Ci życzyć powodzenia na egzaminie
zawodowym i maturze ;)).
Spełnienia najskrytszych marzeń i
bardzo, bardzo dużo uśmiechu :D.
Na koniec jeszcze kartka urodzinowa(przepraszam
za słabą jakość^^"):


Jeszcze raz Wszystkiego Najlepszego!!! 💖💖💖
Ps. Na pozostałe komentarze pod rozdziałem 70
odpowiem w najbliższym czasie i postaram
się też nadrobić zaległe notki na waszych blogach ;) 
Tak w ogóle to jeszcze chciałabym wam
życzyć kochani szczęśliwego Halloween. ^^

 

5 komentarzy:

  1. wywaliło mi komentarz...:/ Ten będzie nieco inny niż ten pierwszy. Jak coś mi się przypomni to dopiszę :D

    Na początek bardzo, przeogromnie DZIĘKUJĘ za dedykację, życzenia i piękną kartkę <3 <3 <3 :* :* :*
    Pika, pika. :D
    Kocham Cię, Elz <3 Dziękuję, że to napisałaś :D :D
    Dziękuję za tego one-shota!
    Ha, genialny!! DZIĘKUJĘ!!!
    Cały one-shot się szczerzyłam do monitora i szczerzę się nadal.
    Haha, pięć zwycięstw z rzędu, brawo jestem dumna XD Może to, że go tak lubię jest dziwne, ale no w końcu każdy ma swojego ulubionego bohatera w książkach, filmach itd.
    "Dzień bez kłótni, dniem straconym"- hahaha, doskonale to pasuje do Ace'a. On jest tak bardzo kłótliwy i niecierpliwy...A passę ma właśnie całkiem dobrą. 5 bitew...
    Widzisz Ace, już przestań zanudzać Elz "wygraniem porządnej bitwy", cały rozdział jest o Tobie. Pięć bitew...właściwie to sześć.
    Ace: Okej! Bardzo dziękuję <3!
    Powiedz, że ją kochasz!
    Ace: Ale...
    JUŻ!
    Ace: Kocham Cię, Elz!

    On dzisiaj zbytnio nie będzie komentował, bo by mi przeszkadzał. XD
    Walka z Shunem? Więc to jest ten sparring, o którym mówiłaś? Super! :D To dopiero będzie ciekawe! Wiatr i Ciemność...W sumie jest tak, jak mówił Baron w anime: "Shun i Ace są jak woda i ogień".
    Ace jest niecierpliwy, Shun opanowany, on naprawdę może z nim mieć bardzo ciężką przeprawę. Shun...numer jeden wśród wojowników. On jest świetnym graczem. Właśnie...ten moment w Alfie co się kłócili, jednak potafili się dogadać i razem wygrać.

    Maskarad...To dopiero byłaby bitwa! Maskarad kontra Ace. Chociaż w tym wypadku Hydranoid miałby mniej punktow mocy niż Percival, Maskarad i tak by pewnie wygrał.
    Charakter Ace'a zarówno podczas walki z Shunem jak i (niemożliwej) walki z Maskaradem stałby się przyczyną jego przegranej. Już widzę jak tam się wkurza, hahahaha.
    Ale trzeba mu przyznać...jest całkiem niezły w Bakugan.
    Poza tym zawsze mnie śmieszyło jak się wkurza. XD

    No i widzicie państwo! Już się niecierpliwi! A Dan, swoją drogą go nieźle zgasił, hahahahaha. Jednak to nie zmienia faktu, że Shun jest potężnym przeciwnikiem, ale Ace też jest mocny.
    Percival znowu go uspokaja, hahaha. "Ochłoń"- dokładnie! Właściwie...jak ktoś ma dobrą passę w czymś i chce to kontynuować, a ktoś mu mówi, że na pewno mu nie wyjdzie, to...kto by się nie denerwował? Kto by tego nie próbował udowodnić?
    Oj, jak bardzo go wszyscy wkurzają xD
    Hahahahaha, właśnie go sobie wyobraziłam jak biega po mieście i szuka Shuna. :D :D hahahahahah Szkoda, że nie wpadł na pomysł poszukania go na dachu domu albo w lesie xD
    Ja się ciągle szczerzę do tego monitora, wiesz? :D :D :D
    I w tym wszystkim trafił do baru? HAHAHAHAAHHAHAHAAHA.Dlaczego mnie to tak rozbawiło?
    Poznał Harper...fajne spotkanie :D Naprawdę, fajny fragment :D
    A ten już się bawi w rycerza, haha. Ech, ten Ace...
    W ogóle już dawno powinny mi pęknąć mięśnie twarzy, haha :D

    No, trafił na dziewczynę, z którą od razu złapał wspólny język :D Halo, halo! Nawet zna Shuna i też mu wyjechała z tekstem, że był najlepszy.
    Hahahah, ta gadka z wiekiem była genialna :D
    Ta...nie wiem, czy wiesz, Elz (Albo może wiesz i zrobiłaś to specjalnie)- upodobniłaś Harper trochę do mnie. Stare kawałki (siedzę w rocku), 18 lat (hahaha, kilkudziesięciu godzin)...



    I wygrał! Brawo Ace! Chociaż właściwie, pewnie Shun dał mu wygrać (haha) (albo i nie), ale cieszmy się szóstym zwycięstwem Ace'a. Brawo, geniuszu! XD
    No, niełatwo było, to z góry było wiadome. Kazami jest mocny.Hahahahaha, ale troszeczkę mu podniósł ciśnienie. Hahahahahahaha :D

    I ostatni fragment...Sześć bitew, a jaki dumny z siebie! Zwyciestwa są słodkie. Aż taką ma adrenalinę, że nie może spać? :D


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. #nie zmieściło się w pierwszym
      #ten drugi usunęłam, bo nie wklepała mi się jedna ważna rzecz...

      Ech, ja sądzę, że Dana by pokonał. Też mają podobne charaktery...Dwa "ognie" właściwie...Oni są na podobnym poziomie, jeśli nie takim samym. Jakby na to spojrzeć Dan nigdy nie pokonał Ace'a...i odwrotnie też. Co do Spectry, to trochę trudniej...jakby odrzucić Zestawy Bojowe i wszystkie ulepszenia Heliosa to i tak byłoby mu bardzo ciężko. Spectra to jednak mistrz nad mistrzami. Wirtuoz walki. To dopiero byłoby wyzwanie!


      OHOHO! ELZ! TUTAJ TO MNIE ZASKOCZYŁAŚ!
      Taka końcówka...Mira pocałowała Ace'a... W końcu się spełniło jego marzenie (złośliwy uśmieszek), hahahahahaha. Genialne zakończenie!
      Hej, Ace, jeśli chcesz mieć takie gratulacje codziennie to się staraj i wygrywaj codziennie po sześć bitew, to wtedy Mira się zastanowi!
      Jego naprawdę nie męczą te walki, tylko coraz bardziej nakręcają.
      Ojeeeeeeeej...czekaj, ja to przeczytam jeszcze raz.
      Czekaj. Jeszcze raz.
      A może jeszcze jeden?
      Okej. Ciągle się uśmiecham :D
      No jaki fajny one-shot! :)

      Bardzo Ci dziękuję Elz, jeszcze raz, za wszystko! Do napisania! :* :*

      Usuń
    3. A, no jeszcze co dodam:
      Co do podobieństwa mojego i Harper-również podobno nie wyglądam na lat 18. xD
      Jeszcze co do wirtuoza Spectry- Dan może i jest dobry, ale nie jest właśnie takim wirtuozem walki jak Phantom.
      Okej, lecę spać.
      Papa :*

      Usuń
  2. One-shot bombowy!!! Uśmiałam się do łez ze śmiechu!!
    Bella:tylko żebyś nie miała czasem głupawki, to nie weekend.
    Wiem, kochana o tym. Pięć zwycięstw Ace'a i jeszcze mu mało. Co za chojrak z niego.
    Bella:no po prostu drugi Dan, są tacy podobni w kwestii bitew.
    Ale trochę różni. Rozbroiła mnie reakcja Ace'a na słowa reszty wojowników o Shunie - jak się wkurzył hihi
    Bella:dziwię się że mu żyłka nie pękła hahaha XD.
    Nom. Poszukiwania Shuna, hehe, a to dobre, już to wyobraziłam sobie, jak za nim biegał😁😁
    Bella:i tak go nie znalazł hihi
    Ty to masz ubaw co nie?
    Bella:i to jaki. Ja tak nie miałam gdy walczyłam z kumpelami. I nie zależało mi czy wygram a i tak się udało. Pięć walk w jeden dzień to dla mnie dość.
    Dobra, chwalipięto. Odpoczynek w barze, czemu nie.
    I nowa znajoma, która wie o Shunie, heh. I ta mina gdy rozgryzła jego wiek - bezcenna. Ja też nie wyglądam na 21 lat, niektórzy sądzą że mam 19. No i kolejna wygrana bitwa - z Shunem. I ta reakcja po słowach Kazamiego - uśmiałam się! Nieźle wkręcił Ace'a przez moment, hihi.
    Bella:Shun jest mocny, nie ukrywam tego. Sama miałam z nim ciężką przeprawę - przegrałam z nim 2 razy - w bakugan i w walce wręcz, jednak za trzecim razem się to udało i tak, i tak. Ze mną też miałby Grit ciężko, bo jestem równie dobra co Shun, no może odrobinę lepsza, Ace się o tym przekonał na własnej skórze...
    Tak, wiem, 2 razy go pokonałaś bez trudu, skończ przechwałki bo zalatuje tu Danem.
    Bella:o nie, tego jeszcze brakowało! Jeszcze zarazi mnie głupotą, przebywanie w pobliżu niego źle wpływa.
    Myślisz, że nie wiem?
    Ja i Bella: jasne, że jego głupota czasem nie zna granic i powala... Co zrobić... 😔😌😔😌😔😌
    Ale już mniej głupkuje.
    Jaki dumny z bitew - normalnie jak paw.
    Bella:żeby czasem nim nie był hehe.
    I jakże piękna scena na koniec - cudowne dostać taką nagrodę.
    Bella:tylko nie przywyknij do tego czasem bo nie często tak będzie.
    Nom. Życzymy wam dużo weny i serdecznie pozdrawiamy
    Buziaki, papatki! :*****

    OdpowiedzUsuń