Volt oparł się plecami o drzwi. I co teraz? Myślał że da radę zmienić nastawienie reszty Vexosów do całej sytuacji, ale mu się nie udało.
"Nie zamierzam przykładać to tego ręki. Nie chcę krzywdzić niczemu winnych ludzi. Nie ma sensu tutaj siedzieć. Moje słowa nie wzbudziły u pozostałych takiej reakcji jaką chciałem. W ogóle ich nie obeszły. Najlepiej będzie jeśli jeszcze dziś spakuję swoje rzeczy i się stąd wyniosę."-pomyślał. Zapalił światło.
Spojrzał w stronę szafy. Podszedł do niej i otworzył jedną z trzech szuflad umieszczonych na samym dole. Znajdowała się w niej złożona torba. Wyciągną ją i otworzył drzwi szafy. Zaczął przekładać rzeczy które się w niej znajdowały do torby. Kiedy już skończył podszedł do komody na której leżał gantlet i Boriates. Schował gantlet. Wziął do ręki mechanicznego bakugana.
"Szkoda że nie jesteś Brontes'em."-zacisną palce dłoni na małej kulce.
Brontes.
Najcenniejszy bakugan jaki znalazł się w rękach Luster'a. Dla niego był najcenniejszy. Najlepszy. Jedyny w swoim rodzaju. Co prawda Volt wcześniej walczył innymi bakuganami, ale z żadnym z nich nie poczuł takiej więzi jak z Brontes'em. Może to dlatego że Brontes był chętny do rozmów? A może to dlatego że po prostu się dogadywali? Tak to na pewno to. Brontes nie był dla Volta tylko strażniczym bakuganem. Był kimś więcej. Był jego kompanem, najlepszym przyjacielem. I co?
Mylene go wyrzuciła. Potraktowała go jak nic nie wartego śmiecia. Jak rzecz bez duszy.
Luster westchną.
I czemu on się dziwi? Przecież to Mylene.
Przypomniał sobie jak znalazł Brontes'a. Było to dawno, jeszcze zanim dołączył do nich Gus.
"Wszyscy Vexosi znajdowali się w swojej głównej siedzibie w mieście Gamma.
Spectra jak zwykle wpatrywał się w wielki obraz na ścianie który przedstawiał Helios'a.
Nikt nawet nie śmiał mu przeszkadzać. Z resztą żadnego z Vexosów nie obchodziło czym zajmuje się teraz ich lider.
Volt spojrzał na Lync'a. Chłopiec wydawał się spokojny, chociaż widać było że tak jak reszta wyczuwa obecność wszechobecnej nudy. Luster przeniósł wzrok na Mylene. Dziewczyna podobnie jak Lync wydawała się spokojna, wyraźnie nad czymś myślała. Gracz Haos'a powędrował spojrzeniem w stronę Prov'a. Albinos dosłownie zasnął. Siedział po turecku na podłodze. Miał zamknięte oczy, prawą dłonią podtrzymywał głowę, równo oddychał od czasu do czasu mamrocząc coś w stylu "Bakugan bitwa!", albo "Super moc aktywacja!".
Czerwonowłosy popatrzył na ich lidera. Spectra stał do nich plecami i jak zwykle myślami był w swoim własnym świecie. Szczerze? Luster'a czasami ciekawiło o czym w tedy myślał Phantom. I na pewno nie tylko jego. Chłopak był na sto procent pewien że reszta też była tego ciekawa. O czym takim mógł myśleć ten tajemniczy, niebezpieczny, okrutny, arogancki, skryty za maską wojownik Pyrusa? Spectra był jedynym Vexosem o którym nic nie wiedzieli. No może poza tym że gra Pyrus'em, i jest najlepszym wojownikiem w Vestali.
Luster otrząsną się z zamyślenia. Ruszył w stronę wyjścia. Postanowił się przewietrzyć.
Skierował się prosto do pomieszczenia które znajdowało się trzy piętra niżej.
W pomieszczeniu tym ulokowano wszystkie statki Vexosów. Staną przed drzwiami. Wpisał kod i wszedł do pomieszczenia. Podszedł do panelu przy ścianie i zaczął wciskać właściwe przyciski. Potężne metalowe drzwi po drugiej stronie ogromnej hali otworzyły się. Volt wsiadł do statku Haos'a. Odpalił silniki i wzniósł się do góry. Jak strzała wyleciał z budynku. Opuścił miasto Gamma i rozpoczął lot po Vestroi.
Przeleciał przez pustynie i dotarł do zalesionych terenów świata bakuganów.
Wylądował.
Opuścił statek.
Przyleciał tu bo chciał choć na chwilę oderwać się od Vexosów, bitew bakuganów, zawodów, huku, oraz fanów którzy pewnie nie daliby im spokoju gdyby nie fakt że przebywali obecnie w swojej bazie.
Włożył ręce do kieszeni spodni. Szedł po lesie nieśpiesznym krokiem. Od czasu do czasu rzucał ukradkowe spojrzenia w kierunku Wontu które również spoglądały na niego ukradkiem zza kwiatów, liści, drzew. Udało mu się nawet dostrzec Jelldon'a i Atchibee które zaczęły uciekać gdy tylko go zobaczyły.
Po paru minutach dotarł do rzeki i wodospadu. Było to piękne miejsce, a patrząc na gorąc jaki panował tego dnia, można było powiedzieć że także orzeźwiające. Usiadł na ziemi. Zamkną oczy.
"Te bitwy naprawdę potrafią wykończyć."-pomyślał.
Ten hałas który robiła widownia podczas walk naprawdę był straszny głośny, wręcz nieziemsko. Dopiero teraz Luster sobie to uświadomił.
Jakiś dźwięk zaburzył tę ciszę.
Chłopak otworzył oczy. Na niewielkim kamieniu leżącym nieopodal leżała mała biało żółta kulka. Bakugan domeny Haos. Ów bakugan otworzył się nagle tylko po to by dwie sekundy później zamknąć się z powrotem.
"Musiał wejść na ten kamień. To pewnie stąd ten dźwięk."-przeszło przez myśl Luster'owi.
Bakugan ponownie się otworzył. Zaczął przyglądać się Volt'owi, a Volt jemu.
Patrzyli tak na siebie do puki z pobliskich krzaków nie doszedł ich czyjś szept.
-Brontes wracaj. Wracaj! To Vexos nie widzisz? Uciekaj zanim cię złapie!
Zarówno Volt jak i Brontes przenieśli swoje spojrzenia w te krzaki.
Kulka w barwach domeny Subterra wyjrzała ze swojej kryjówki.
Był to Verias.
-Verias przecież ten Vexos cię słyszy!-zawołał jakiś głos. Należał on do Haos Kotwicozaura.
-Twoi kumple cię wołają.-zwrócił się Volt do Brontes'a.
Bakugan spojrzał na niego nie mówiąc nic dłuższą chwile.
-Zostanę.-powiedział w końcu.-Jesteś Vexosem...
-Zgadza się.-odpowiedział Volt.
-Jak się nazywasz?
-Volt Luster.
-Miło mi. Jestem Haos Brontes."
Tak. To naprawdę miłe wspomnienie.
No nic. Trzeba się zbierać.
Zabrał torbę i wyszedł z pokoju, gasząc wcześniej światło.
Poszedł prosto do przed siebie. Wiedział dokąd ma iść. Schodził po schodach nie śpiesząc się. Parę minut i kilkadziesiąt stopni później znalazł się przed drzwiami. Wstukał kod i drzwi się otworzyły. W środku panował półmrok. Jakież było jego zdziwienie kiedy dostrzegł pośród ciemności Mylene.
-Nie bądź głupi Volt.-powiedziała Vexoska, ze splecionymi rękami na piersiach.-Oboje dobrze wiemy że ten stary dziad nigdy nie odpuszcza. Jak już się za coś weźmie to nie ma zmiłuj. Nic go wtedy nie powstrzyma.
-Mylene nie rozumiem jak możesz patrzeć tak obojętnym wzrokiem na jego poczynania. Przecież on chce zniszczyć Vestalię. Niewinni mieszkańcy mają cierpieć bo jemu zachciało się władzy?
-Nie powiedziałam że się z nim zgadzam. Ja po prostu sądzę że najlepiej będzie zostawić go w spokoju i pozwolić na to żeby dalej się staczał. Stawianie w tym momencie oporu nie ma sensu. Ten staruch napalił się strasznie na tę władzę, więc każde najmniejsze niepowodzenie potraktuje bardzo surowo. To stary wariat. Szkoda cierpieć przez kogoś takiego.
-Może i masz rację, ale ja nie zamierzam brać udziału w tym jego porąbanym planie.
-Wiesz co się stanie jeśli odejdziesz.
Luster mrukną, po czym poszedł w kierunku platformy teleportu. Staną na niej.
-Bądź czujny Volt. Teraz na każdym kroku będziesz musiał się pilnować. Dobrze ci radzę: miej oczy szeroko otwarte.
-Wiem.-odpowiedział krótko Luster i znikną.
-Powodzenia...przyjacielu.
***
(3 os. narracja)
Volt i Mylene rozmawiali i nawet nie podejrzewali że na korytarzu w mroku czai się tajemniczy podsłuchiwacz.
Volt i Mylene rozmawiali i nawet nie podejrzewali że na korytarzu w mroku czai się tajemniczy podsłuchiwacz.
Słyszał każde ich słowo. Każde.
Jednak nie usłyszał jednego: kroków Mylene zbliżających się do drzwi.
Kiedy drzwi się rozsunęły Vexoska zobaczyła odzianego w zbroję królewskiej straży mężczyznę.
-Czego tu szukasz?!-warknęła.
-N-niczego panno Farrow.-odpowiedział drżącym głosem.
-Podsłuchiwałeś?!
-N-nie, o-oczywiście że n-nie.
-Kłąmiesz!
-Nieprawda.
Nim strażnik zdążył się obejrzeć na jego szyi zacisną się elektryczny bat.
-Powiedziałam: kłamiesz.-wysyczała mu cicho do ucha Mylene.
Jej głos był tak lodowaty że mężczyzna miał wrażenie że krew zamarza mu w żyłach.
-P-prze...praszam.-wydusił strażnik próbując złapać oddech.
Mylene zabrała bat i odeszła bez słowa.
Członek królewskiej straży padł na kolana.
Złapał się za szuję.
Choć bał się Vexoski Aquos'a wiedział że nie może zataić przed królem czegoś tak ważnego jak zdradza jednego z Vexosów. Od razu gdy tylko serce odzyskało swój wcześniejszy rytm popędził do króla.
-Wasza Wysokość!-zawołał, wbiegając do sali tronowej. Uklękną przed królem.
-Czego chcesz?!-warkną król. Widać że był zdenerwowany. Rozmawiał właśnie z profesorem Clay'em.
-Ja...panie...chciałem...
Król uniósł dłoń w uciszającym geście.
-Clay uznaję tę rozmowę za zakończoną. Radzę ci zakończyć sprawę z Drago i Centurionem jak najszybciej.
-Dobrze.-odpowiedział profesor i ukłonił się.
Hologram który przedstawiał profesora Clay'a znikną.
-Więc? Czego chcesz?
-Volt Luster, jeden z Vexosów on...uciekł.-strażnik spuścił wzrok. Wiedział że tym jednym zdaniem wkurzy króla jeszcze bardziej, ale co miał zrobić?
-CO?!-zawołał król, a jego wrzask odbił się echem od pałacowych ścian.
Jego poddany który poinformował go o zdradzie Vexos'a spuścił głowę przestraszony. Powinien jeszcze wspomnieć o tej rozmowie Volt'a i Mylene. O tym że Farrow wie że Volt ich zdradził. O tych wszystkich złych słowach którymi określali króla Zenoheld'a. Tylko...czy wyjdzie mu to na dobre jeśli to powie? Mylene od samego początku budziła grozę, jednak nie tak wielką jak Spectra Phantom, ale odkąd Spectra i ten jego piesek zdradzili Vexos to ona przejęła brożkę najstraszniejszej. Gdyby powiedział o tym wszystkim królowi to Mylene na pewno by się wkurzyła. Jest przebiegła - i co najgorsze - mściwa więc, na pewno znalazła by jakiś sposób by zemścić się na nim. Chociaż z drugiej strony jeśli on nie powie o tym królowi to...to tak jakby sam dopuścił się zdrady. Ponieważ zataił przed swoim władcą, informację o Vexos'ach obrażających go za jego plecami.
-Jaki z niego głupiec.-głos króla sprawił że strażnik podniósł głowę i przestał rozmyślać o konsekwencjach które go czekają jeśli wyśpiewa królowi coś jeszcze. -Panie...ja...
Zenoheld spojrzał na niego.
-Możesz odejść. Hydron!
Książę stojący u dołu schodów prowadzących do tronu staną przed królem.
-Tak ojcze?
-Masz załatwić tego zdrajcę.
-Dobrze.-blondyn skłonił się.
***
(Volt)
Vestalia.
Mój dom.
Wróciłem.
Nareszcie.
Zacząłem iść przed siebie. Szedłem przez teren który był takim złomowiskiem. Slumsy były ulokowane na samym dole. Na samym dnie. Zostały zepchnięte jak jakieś śmieci do dziury. A mieszkający w nich ludzie podzielili ich los. Vestalian którzy tu mieszkali nikt nie traktował z szacunkiem. Znaczy...znalazłoby się kilka pojedynczych jednostek którzy nie żałowali pomocy tym ludziom, ale cała reszta...
Potrząsnąłem głową próbując pozbyć się tych myśli. Muszę myśleć pozytywnie. W końcu wyrwałem się z tego piekła, którym był pałac Vexosów. Taaaa Vexosów. Ja już nim nie jestem. Od teraz jestem po prostu Volt. Volt Luster. Nie Vexos domeny Haos'u Volt Luster, ale po prostu Volt. Mogę zacząć wszystko od nowa. Mogę naprawić to co zniszczyłem. Mam czystą kartę. Zaczynam nowe życie.
Stanąłem w progu prawie zawalonego budynku.
Dom. Mój dawny dom.
~~~~~~~~~~~~
Eh...wreszcie coś dodaję.
Dan: No, masz refleks powiem ci. Dodajesz rozdział tak późno.
Elz: Późno jakie tam późno?^^"
Dan: -,-
Hmm...no i co by tu...początek w liceum za mną, szkoła puki co fajna, to samo tyczy się klasy i profesorów, zobaczymy jak to będzie dalej ^^. Się okaże czy tę szkołę pokocham czy może znienawidzę :). Jeszcze wstawię dwa rozdziały z Voltem, zginie dopiero w 70, ale cóż...to co ja mam tam jeszcze do napisania jeśli chodzi o notki? Hmm...najpierw zabiję mięśniaka, potem będą Wojownicy, potem pozbędę się tego różowego gówniarz...
Lync: Ej!
...a potem coś tam coś tam.^^
A jak tam u was po wakacjach? :)
Pozdrawiam kochani :**
Vestalia.
Mój dom.
Wróciłem.
Nareszcie.
Zacząłem iść przed siebie. Szedłem przez teren który był takim złomowiskiem. Slumsy były ulokowane na samym dole. Na samym dnie. Zostały zepchnięte jak jakieś śmieci do dziury. A mieszkający w nich ludzie podzielili ich los. Vestalian którzy tu mieszkali nikt nie traktował z szacunkiem. Znaczy...znalazłoby się kilka pojedynczych jednostek którzy nie żałowali pomocy tym ludziom, ale cała reszta...
Potrząsnąłem głową próbując pozbyć się tych myśli. Muszę myśleć pozytywnie. W końcu wyrwałem się z tego piekła, którym był pałac Vexosów. Taaaa Vexosów. Ja już nim nie jestem. Od teraz jestem po prostu Volt. Volt Luster. Nie Vexos domeny Haos'u Volt Luster, ale po prostu Volt. Mogę zacząć wszystko od nowa. Mogę naprawić to co zniszczyłem. Mam czystą kartę. Zaczynam nowe życie.
Stanąłem w progu prawie zawalonego budynku.
Dom. Mój dawny dom.
~~~~~~~~~~~~
Eh...wreszcie coś dodaję.
Dan: No, masz refleks powiem ci. Dodajesz rozdział tak późno.
Elz: Późno jakie tam późno?^^"
Dan: -,-
Hmm...no i co by tu...początek w liceum za mną, szkoła puki co fajna, to samo tyczy się klasy i profesorów, zobaczymy jak to będzie dalej ^^. Się okaże czy tę szkołę pokocham czy może znienawidzę :). Jeszcze wstawię dwa rozdziały z Voltem, zginie dopiero w 70, ale cóż...to co ja mam tam jeszcze do napisania jeśli chodzi o notki? Hmm...najpierw zabiję mięśniaka, potem będą Wojownicy, potem pozbędę się tego różowego gówniarz...
Lync: Ej!
...a potem coś tam coś tam.^^
A jak tam u was po wakacjach? :)
Pozdrawiam kochani :**
Jessie: Bym cię Volt pocieszyła, ale pewna menda z mordą Golluma cię ściga, więc tak trochę słabo.
OdpowiedzUsuńJenny: W sumie to Hydron z nim przegrał, ale przecież musiał rzucić tą kulę pułapkę, bo jego ojciec czyli dziadyga by się wściekł >.> To jest sprawa dla Interwencji po prostu.
Jessie: *zastanawia się* Jakim cudem taki staruch budzi strach?
Ja: Właśnie nie wiem. Chyba go zrzucę z tronu.
Spectra: Ale on już nie jest królem.
Ja; Cholera wie czym on jest.
Jenny: Gościem z kompleksami.
Lync: Mnie tam zastanawia czemu matka Hydrona *zapomniał imienia xD* się z nim ożeniła.
Jenny: Po pijaku można wszystko.
Hydrona: Mówił ci ktoś kiedyś, że jesteś wkurwiająca?
Jenny: Nie jeden raz.
Hydron: Nie dziwie się.
Jenny: *bije brawo* Możesz stąd wyjść?
Gus; To ma tak bardzo związek z rozdziałem, że aż wcale.
Ja: *turla się po podłodze*
Jenny: *prowokuje Hydrona*
Jessie: *suszy włosy*
Spectra: Ja pierdolę.
Ja: Spectra to pewnie myślał, ile butelek wina wyżłopie i czy rekord pobije.
Jessie: A jaki ma?
Ja: 10?
Jenny: Słabiak :)
Ace: Ogarnijcie się!
Dan: *śmieje się ze zdjęć sióstr*
Jessie: Mick >.<
Jenny: To ja mam zdjęcie z dzieciństwa? O.o
Ja: Coś tam wygrzebałam ^^
Gus: Jak raz nie ja.
Jessie: Stożek xD
Gus: -.-
Shadow: *smuta* Angel, jesteś złem.
Ja: Nie. Złem jest mój wuefista, którego ubóstwiam ^^
Spectra: Jej nauczyciel we wredocie.
Lync: Ona go przebiła.
Ja: Zacznijmy komentować do rzeczy
*wjeżdża kurtyna, która zasłania widowisko i...
Shadow: Rooozpiskę ukradlii! *biegnie za tajemniczą postacią*
Ja: Złodzieje! *biegnie z łopatą*
Jenny: Ogólnie rzecz mówiąc rozdział czysta zajebioza, ten Volt to nawet okej koleś, a ty Zenuś siedź na dupie i przestań warczeć, bo jeszcze na zawał zejdziesz i nie będzie zabawy.
Jessie: Po kim Hydron ma charakter? xD
Spectra: Żeś wjechała z tematem.
Jessie: No co?
Ja: Powiem tyle w kwestii szkoły: po świętach będzie lepiej xD
Przesyłamy toooooooooooooooooooooooooooooooooooooony weny i czekamy na next i mord Volta
Ps> Jessie: *maślane oczka* A Hydron nie może zginąć za Volta?
Hydron: -.-
Dan: Gollum? Shadow już wiem gdzie jest Pierścień!
UsuńShadow: Really? o,o
Dan: Nom. Dzwoń po Aragorn'a i resztę ferajny.
Shadow:*leci po telefon*
Belfra: Oszustwo jest nietaktowne i ogólnie dopuszczają się go sami frajerzy więc...
Hydron: Ej!
Belfra:*celuje w niego bronią* No co się tak gapisz księżniczko?
Hydron: Nie nic O.O
Sereniti: Nie po pijaku moja droga tylko z miłości. Jak się zakochasz to zrozumiesz o co mi chodzi. Poza tym mój mąż wcześniej był dobrym władzą. To po prostu moja śmierć go tak zmieniła. Nie miejcie mu tego za złe. Dotknęło go to. Ja też bym się załamała gdybym go straciła.
Hydron: Ym? Mama? O,O
Shadow: Tak btw Lync. Ożeniła? Żenią się mężczyźni. Kobiety wychodzą za mąż.
Dan: Serio Spectra myślał o winie? Kiedy? O.O
Shadow: Nie smutaj Jess będzie git ;)
Dan: Złodzieje?! Rozpiskokrady grasują! O.O
Shadow: Więc wenokrady pewnie też! O.O
Dan i Shadow: Elz!
Lync: Charakter Hydron'a powiadacie? Hmm...obstawiam że po matce.
Dan: Po świętach będzie lepiej?^^ To wam chociaż dobrze. U nas to chyba dobrze będzie dopiero po maturze^^.
Elz: Ej no brother. Jeszcze nawet rok szkolny się dobrze nie rozkręcił a ty mi tu wyjeżdżasz z maturą ;-;
Shadow: Wy to się lepiej postarajcie bo jak zawalicie ten rok to pozamiatane. Nie dostaniecie się na studia.
Dan i Elz: Tak, tak.
Elz: Niestety, ale Hydron nie może za niego zginąć, jest mi potrzebny więc...^^"
Dan: To fajnie, ale mi się on nie przyda.
Elz: Również życzę Ci całe tony weny i pozdrawiam :**
Jenny: Straciłem żonę, więc z rozpaczy zniewole bakugany i będę gnoił własnego syna. Fuck logic.
UsuńKyoya: To że ty nie masz uczuć, to nie znaczy, że wszyscy nie mają.
Jenny: *ignoruje go* Seretini ty się z Reiko zgadałaś, że taki najazd z zaświatów zrobicie?
Ja: UE mnie Zenuś to czyste zło, które zabiło własną żonę.
Spectra: Uroczo.
Ja: Wiem.
Spectra: Winie czyli alkoholu, kretynie.
Ja: *straciła wene na kom*
OdpowiedzUsuńKelly: *niecierpliwi sie*
Ja: Jak zwykle po przeczytaniu nie wiem co napisac..........
Ness: Rozdział super! ^^
Ja: O wiem. Wy komentujcie ja nie mam siły
Kelly: Ja chce niedziele, ja chce niedziele!!
Megi: A co jak Iskra nie wroci?
Kelly: Nawet tak nie mow! Ona musi wrócić. Inaczej osobiście ją znajdę i zawleke do nas!
Ness: Czy mi sie przewidzialo czy Mylen powiedziała na Volt'a.... Przyjacielu....?
Kelly: Czemu Volt musi zginac?
Kai: *szybka analiza* Przecież on nie jest blondynem.
Kelly: *ignoruje Smith'a*
Megi: *ogarnia co robi Vanessa* Czy z nia wszystko okey?
Ja: *z zamyslona mina buja się na krześle.*
Kelly: Nie. No niedzielo nadchoooooodz.
Ness: U nas po wakacjach.... Hmm.. Ciężko. Klasa Vanessy jest bardzo fajna, szkoła labirynt a nauczyciele - Harpie. Najbardziej mecza nas dojazdy
Kelly: Zwłaszcza jak biegniesz na autobus a on sie spóźnia 10 minut -.-
Megi: Albo jest zatloczony ze stoisz przy samych drzwiach
Ness: nasz rekord: kilometr w siedem minut.
Megi: *ogarnia co Vanessa zmieniła w opowiadaniu o niej* Jprdl.
Ness: No to tak: Czekamy na następny rozdzial i slemy duuuuuuuuzo weny i sily, i motywacji, i czasu do pisania ^^
Shadow: Kelly skarbie cierpliwość jest cnotą.
UsuńDan: Noooo to za to "skarbie" ona cię głowy pozbawi, ale Kelly spokojnie. Wena wyjechała, ale chyba lepiej że kiedyś wróci co nie? Bo chyba nie chcesz żeby twoja mama napisała jakiś BezWenowy rozdział?
Shadow: Iskra wróci, takie jak ona zawsze wracają. Chociaż ostrzegam, bo prawdopodobnie w pobliżu grasują wenokrady.
Elz: Ci najlepsi zawsze giną. :"(
Dan: Zenoheld, Barodius i Mag Mel też? >.>
Elz: No dobra. Oni nie są najlepsi. NIEKTÓRZY najlepsi giną.
"Ness: U nas po wakacjach.... Hmm.. Ciężko. Klasa Vanessy jest bardzo fajna, szkoła labirynt a nauczyciele - Harpie."
Dan: Hah, jakbym czytał opis naszej szkoły xD. Vanesso może my uczęszczamy do tej samej szkoły średniej? ^^
Elz: Fajnie by było ;))
Shadow: Ale Vanessa chodzi do technikum. >.>
Dan i Elz: Oł xD.
Shadow: Poza tym nie przesadzajcie nauczyciele u was nie są tacy źli.
Dan: NARAZIE. Przecież zawsze trzeba zrobić dobre pierwsze wrażenie nie wiesz? <.<
Shadow:...
Dan: Megi zmiany są dobre!^^
Shadow: Właśnie! :) Chociaż nie każde...ale i tak!^^
Elz: Dziękuję :). Również ślę mnóstwo weny i sił oraz motywacji i czasu do pisania :**
Dan: Pozdrawiamy^^
Megi: Nie wszystkie, nie wszystkie... *obraca w dloniach Valcirie* Czemu my mamy tak przerabane w zyciu....
UsuńKelly: *taniec zwyciestwa* Upragniony 11 wrzesnia okazal sie extrasnym dniem! Vanessa powrocila do pisania, jej! ^^
Ja: Nie chw dnia przed zachodem. No ale raczej powrocilam :) Jej ale zarabiscie by bylo chodzic do tej samej szkoly *.* szkoda ze tak nie jest xP
Kelly: Nie odetne ci glowy katana Shadow bo mam dobry dzien.
Kai: Laskawca.
Kelly: A ty musiales swoje piec groszy wtracic? *wzdycha*
Ja: I jutro znowu piec dni w Mordorze... Byle do ferii a potem do wakacji xD
OdpowiedzUsuńMimo że Volt jest (a raczej był) Vexosem jest naprawdę porządnym człowiekiem. Bardzo mi się podoba jego nastawienie do całej sytuacji, nie chce krzywdzić niewinnych, obiecywał chronić Vestalię. W anime również mi się podobało. Lubiłam go. Był szlachetny i honorowy. Szkoda, że zginął przez niehonorowy trik.
Szkoda, że zginął. Znaczy według mnie teoretycznie nie umarł, tylko wessało go do jakiegoś innego wymiaru.
I właśnie. Volt chyba jako jedyny z Vexosów czuł taką więź ze swoim Bakuganem, z Brontesem. Taką potężną więź. To nie było tylko tak: Bakugan-wojownik, czy partner-partner. To było dwóch najlepszych kumpli.
Tym bardziej: cholerna Mylene. Ale no cóż się dziwić...w końcu to Mylene, masz rację Volt.
To wspomnienie jak znalazł Brontesa było piękne. Na początku tak zwyczajnie- wszyscy Vexosi się nudzą. No...prawie wszyscy. Spectra jak zwykle był w innym świecie. Haha, czemu mnie nie dziwi, że Shadow śpi?
Poszedł się przejść...i znalazł najlepszego przyjaciela...Tak, to było piękne. Nie poszedł na poszukiwania Bakugana, nie brał go siłą. Nawet powiedział, żeby poszedł, bo go kumple wołają. Może Brontes wyczuł, jaki naprawdę jest Volt?
Tak, to piękne wspomnienie.
Odszedł, nie bacząc na konsekwencje. To co mówiłam: Volt jest naprawdę porządnym człowiekiem.
Spotkał Mylene...puściła go, teoretycznie mogła spróbować zatrzymać, ale po co? Można powiedzieć, że są przyjaciółmi, a ona przecież też nie zgadza się z królem...Ech, ale została. Przestrzegła go jeszcze i nazwała przyjacielem. To aż dziwne słowo w ustach surowej, bezuczuciowej Mylene Farrow. Jednak w anime zawsze mnie śmieszyły jej wspólne sceny z Shadowem.
A ten jeszcze wyciąga te rdzenie?
Ten donosiciel. Gdyby nie on, król szybko by się nie zorientował, że Volt uciekł. A raczej odszedł, wrócił do domu.
Ej, ten strażnik w ogóle nie ma mózgu. Znaczy...wiadomo, że to strażnik i że bezwzględnie musi słuchać Zenohelda, ale no...:/
Taa, jakby naskarżył jeszcze na Mylene, to długo by nie pożył! Ale niech ten strażnik się nie martwi, utajenie informacji o obelgach nie jest takie straszne, żeby uznawać to za zdradę.
Ha! Książę Hydron! Przecież on nigdy nie załatwiłby Volta, gdyby nie kula-pułapka! W "Nowej Vestroi"
przegrał walkę, prawie zginął, a jeszcze użył podstępu. Bardzo mnie to ciekawi, jak to opiszesz :D
Volt wrócił do domu.
Czekam niecierpliwie na kolejne rozdziały. :D Już nie mogę się doczekać :D
I na Wojowników, haha.
Ren: Ty czekasz tylko na Ace'a, bo go kochasz.
Tak!
Ren: Nie kochasz mnie już :(
Kocham...ale Ciebie w tej części nie ma. A nie...właściwie pojawiasz się przez sekundę w 52 odcinku.
Ren: ...
Skargi składaj do twórców.
Ren: Dobra, wygrałaś. Już przestańmy się kłócić i chodźmy robić funkcje wymierne, bo mamy jutro kartkówkę.
Odezwał się matematyk. XD
To ja lecę, do zobaczenia, Elz!
Ren: Dużo weny i...weny!
Ren, przydajesz się w matmie. Dostaliśmy czwórkę.
UsuńRen: *dumny* A jak! Teraz czekamy tylko na wyniki sprawdzianu z tego samego działu.
W sumie to nie wiem, czemu ludzie tutaj piszą z perspektywy bohaterów Bakugan, ale to fajne. XD
Ace: Elz, przypominam Ci, że Joanne za mną tęskni. Ta dziewczyna mnie uwielbia.
Ren: Uwielbia nas obu.
Ace:No w końcu jesteśmy wojownikami Darkusa, nas się kocha.
Ren: Dobra stary, mimo że pochodzimy z dwóch serii i tak jesteśmy kumplami, a teraz idziemy zagonić Joanne do angielskiego. W końcu przemowa na 10 minut z pamięci to problem, jak się człowiek nie nauczy.
Ace: Stary, racja. Na środę nie mamy nic poważnego, bo cały tydzień nie ma matematyki (a może i więcej nie będzie), więc zaspamimy bloga Elz jutro wieczorem.
Ren: Jasne.
Ren i Ace: JOANNE DO NAUKI!
Ale...
Ren i Ace: ALE JUŻ!
No niech im będzie...do jutra Elz ;)
Ace: I nie zapomnij o mnie! Ja chcę mieć jakąś super odjechaną akcję!
Na razie leżysz, leniu. :*
Ace: Cicho tam...
Ren: Ech...to my lecimy. Do jutra, Elz :D
Ace:Narka!
Siemka! :*
Harley: Według mnie należy pozbyć się Hydrona i wskrzesić wszystkich którzy przez niego zginęli.
UsuńLync: Quinn wypad. To my jesteśmy tu głównymi komentatorami.
Halrey: Nope.
Pierrette: Zenohelda też?
Halrey: Nie, Zenohelda nie. On zasłużył na śmierć. >.>
Pierrette: Ale to mimo wszystko człowiek.
Jinx: Nie to nie jest człowiek.
Lync: Shadow zabierz je stąd.
Shadow: Harley, Pierrette chodźcie. Odpowiecie na koma kiedy indziej.
Pierrette: Nie...
Harley:...ma...
Harley i Pierrette:...mowy.
Shadow: ._.
Jinx: Fakt przyznaje szkoda gościa. Niestety mi nie będzie dane go poznać. Bo on już dawno będzie martwy.
Ace: Tobie jest kogoś szkoda? A myślałem że już mnie nic nie zdziwi.
Elz: Ja też tak myślałam. Puki nie poszłam do liceum.
Ace: Ale my nie rozmawiamy o matematyce Elz.
Elz: Oł...to ten...nie przeszkadzajcie sobie.
Jinx: Powiadasz że to rozmowa? Bo mnie to bardziej wygląda na monolog.
Ace: Spadaj.
Jinx: Oj no nie fochaj się *rzuca się Ace'owi na szyję*
Ace: Nie dotykaj mnie.
Jinx: A kto mi zabroni?
Ace: Hmmm...no nie wiem...ja?
Jinx: Phiii to do mnie nie trafia.
Ace: Do ciebie nic poza głosem Spectry nie trafia.
Jinx: Trafia, wiele rzeczy. Tylko ty po prostu tego nie zauważasz.
Lync: O.O
Jinx i Ace: Co?
Lync: Jestem zdziwiony że jeszcze się nie pozabijaliście. Normalnie gadacie, tak normalnie.
Jinx: Dobra. Zmiana tematu. Wracamy do koma. Ja też nie cierpię Mylene. Jest wredna. I ma taki sam kolor włosów jak ja. Z tym że ja mam ładniejszy.
Lync: Ta kobieca logika.
Shadow: Ja zawsze przysypiam. Najczęściej na wykładach Spectry i jak jest nudno.
Lync: Volt'owi się aż w oczach łzy zbierają jak sobie przypomni jak znalazł Brontes'a.
Shadow: A ty skąd to wiesz?
Lync: Bo jak Elz napisała ten 68 rozdział to poszedł do swojego pokoju i nie wychodził z niego ponad godzinę. Więc to logiczne że płakał, albo próbował płakać.
Lync: Mylene został żeby się ratować. Tchórz.
Mylene: Zatłukę...Jak psa.
Lync: No sorry taka prawda.
Shadow: Też mnie zdziwiło zachowanie Mylene. Ej zaraz. Volt'a nazwałaś przyjacielem, a mnie nie? ;-;
Mylene: ==
Shadow: Ten sparing z Mylene...zawsze spoko.
Mylene: Ja tego konfidenta jeszcze dorwę. A jak go dorwę to będzie żałował że się urodził. Dopilnuję tego.
Jinx: Zenoheld niestety ma skłonności do zatrudniania niekompetentnych ludzi.
Pierrette i Harley: Ej nie obrażaj Shadow'a!
Jinx: Sorki.
Hydron: Do celu po trupach.
Elz: Mogę zapewnić że w kolejnej części opowiadania Rena będzie dużo, ojjjj dużooooo :D
Shadow: Szkoda że nie w drugiej części będę już martwy. Niezłą bekę bym se pocisną z tego całego aktorzyny, jak mu tam...Jessie?
Harley: Ej nie obrażaj mojego boy'a!
Shadow: Co proszę?
Harley:...Nic.*ucieka*
Shadow: Harley wracaj tutaj i się tłumacz! Natychmiast!
Elz: Gratuluję czwórki z matematyki :) Matko...ja nawet nie pamiętam kiedy ja ostatnio dostałam cztery z matmy...to straszne.
Shadow: To ja już wiem czemu polazłaś na human'a.
Elz: ^^ Ace nie martw się, pojawisz się ale mam nadzieję że się nie obrazisz jak jeszcze raz wylądujesz na szpitalnym łóżku?^^"
Shadow: Ciesz się to wyróżnienie. Na serio.
Elz: Ja ci nawet Ace załatwię sparing z...no nie ważne z kim, z resztą sam zobaczysz.
Shadow: Ej, może tak nie szarżuj z tym spam'em ok? >.>
Elz: ^^" No, ale ja już bym chciała opisać Harley, Pierrette i Jinx i...
Shadow: No wiem, wiem ja też tego chcę.
Elz: Ale wam dobrze było. Ja cały ten tydzień pisałam karktówki. Każdego dnia jedna:
-w poniedziałek - polski,
-we wtorek - edb,
-w środę - wok,
-w czwartek - niemiecki,
-w piątek - angielski,
Shadow: Haha to muszę przyznać że fajnie miałaś :D
Elz: Dzięki -,-
Shadow: Ależ proszę.
Elz: Bardzo dziękuję za wenę przyda się i to bardzo ^^ Pozdrawiam :**
On się nie obrazi za kolejne wylądowanie w szpitalnym łóżku.
UsuńAce:No nie obrażę. Ale daj mi czasem wygrać jakąś porządną bitwę. A sparring...hm...zaciekawiłaś mnie. Kiedy 69?
Ren:To ostanie źle zabrzmiało.
Ace: A Ty tylko o jednym.
Rena Będzie mnie dużo? To się cieszę. :D
Ja też :D <3
Jesse: Ej, ogólnie ona zapomniała napisać, że mnie też lubi.
No prawda. Zapomniałam o Jessim. Do dziś cofam tą jego reakcję w odtwarzaczu na "aktorzyno".
Jesse: -.-
Shadow weź zostaw Jessego w spokoju, no!
Dzięki. XD Co dziwne jestem na rozszerzeniu (technikum informatyczne tak bardzo ma na każdym profilu rozszerzenie z matmy)
Ace: Ogólnie sorry za spóźnienie z komentarzem, ale na 18stce byliśmy no i wypadło nam parę rzeczy.
No, robimy prawo jazdy.
Ace:Pf. Tak to Ci to potrzebne...
To że Ty prowadzisz tę kupę złomu bez prawa jazdy, nie znaczy że ja też mogę samochodem.
Ace: Spadaj.
Ciekawe tylko, czy on z kolejnym razem wylądowania na szpitalnym łóżku, wyląduje z Mirą czy bez niej. Cholerka, zaciekawiłaś mnie bardzo. Czekam! :D
Ace: Cicho!
A w którym to będzie rozdziale? XD
Jesse: Ren, spadamy, oni znowu zaczynają się kłócić.
Ren: Racja.
Nie no, przestańcie.
Shun: Wszyscy najlepiej się uspokójcie.
Ech. Co do kartkowek to współczuję bardzo. Żeby ludziom robić dzień po dniu to grzech. :( Na jutro też mam bardzo pięknie :( Dwie kartkówki i sprawdzian.
Szczerze też miałam iść na humana. Ale postanowiłam iść do technikum i w ten sposób jestem na grafice i przerabiam zdjęcia kolegi na Jokera. xD
Jeszcze raz pozdrawiamy całą szajką i przesyłamy litry weny! :* :*
Aha i Jinx, zostaw go! On jest mój! :D
Papa :***
Pisałam tego koma trzy razy. Mam dość ;-; Gomene Elz-chan, ale ja więcej nie wymyślę >.< Naprawdę przepraszam. Weny i pomysłów T^T I tak Shadow. Możesz być chrzestnym xD
OdpowiedzUsuńMin: -,-
Shi naprawdę nic się nie stało. W sumie to ja powinnam przeprosić że tak późno odpowiadam ^^"
UsuńDziękuję serdecznie za wenę, przyda mi się w czasach kryzysu. Znaczy nie to że teraz mam kryzys czy coś, bo ja wiem co mam pisać, ale wiesz, jakby mi pomysły uciekły to zawsze się przyda ^^
Shadow: Szczególnie jak twoje pomysły mają kształty koników My Little Pony i gonią za weną z waty cukrowej która przypomina królika-lisa. >.>
Elz: Ehhhh :D
Shadow: Jest! Będę chrzestnym. :D
Nadrobiłam! W końcu! I nie mam teraz czego czytać... Tak, że ten... Nie ładnie jest spojlerować i jeszcze chcesz mojego Lyncusia zabić ;-;
OdpowiedzUsuńNie ważne, że jest on wrednym bachorem i tak było w animcu. Ja się nie godze!
Lync: Irsu...
Irs: Tak wiem, mam rysować.
L: Tak
I: i nie zmieniać co chwilę rozdziałów
L: tak
I: i Konkursy
L: tak
I: i zamknąć cię z powrotem w szafie
L: tak
I: razem z Voltem
L: tak... Czekaj co?!
I: Rio w pakiecie, pa!
L: Ja się nie zgadzam na to, ej! Wypuść mnie!
I: Skoro Lynca mam z głowy, to ja z czekam na następny rozdział i idę bazgrać dalej koncept albo postacie ^^
Oczywiście wszystkich tam traktuje humanitarnie, jakby kto pytał ^^
Powodzenia w pisaniu!
Lync: Odkąd Elz wpadła na pomysł żeby mnie zabić powtarzam jak że jest rąbnięta ale do niej to nie dociera ;-;
UsuńDan: To dlatego że jest teraz na lekcji Lync.
Lync: Serii Wy jeszcze macie lekcje
Irs: Z chęcią bym cię Lync przygarnęła, ale już jednego Lyncusia mam XD
UsuńLync: Ale mogłabyś mnie z szafy już wypuścić
Irs: Nie, przecież masz towarzystwo, co narzekasz
Lync: Ja się tak nie bawię!
Irs: Chyba trzeba jakoś tą szafę dźwiękoszczelną zrobić... Swoją drogą, Elz mam dziwny pomysł, a raczej propozycję nie do odrzucenia XD
Lync: Nie słuchaj jej
Irs: Zróbmy Volan vs Volan, proszę XD
Lync: Ale fajnie brother będzie fajnie! ^^
UsuńElz: Ok, ok zgadzam się na taką propozycję ^^
Shadow:*wchodzi i od razu jego wzrok pada na dwóch Lync'ów* Jprd widzę podwójnie O.O
Lync:*zanosi się śmiechem*
Dan: Coś czuję że miał dziś dobry dzień w szkole. Btw Lync kto z tobą siedzi w tej szafie? Volt? >.>
Irs; Wyczuwam zacny one-short
UsuńLync; Volt i nie tylko
Rio; ^^
Lync; się tak nie zacieszaj bo cię oficjalnie jeszcze nie ma.Irs wypuść mnie!
Irs; hai, potrzebny jesteś to masz.
Volt; a ty nadal z dwóch kont uskuteczniasz?
Irs; uskutecznia to mój słownik, ale tak trochę
Lync: Słuchaj Lync dam ci radę: zabieraj ze sobą zawsze do szafy gaz pieprzowy, i słoik dżemu koniecznie porzeczkowego, pozbędziesz się wszelkich kłopotów.^^ O ranyyyyyy...zaczynam gadać jak Shadow. Nie jednak nie bierz żadnych słoików, ani gazów. To głupia rada.
UsuńDan: Lync kto cię nauczył dawać takie dziwne rady? o.O
Lync:*wymowne spojrzenie* No zgadnij.
Dan: Że ja?!
Lync: Nie Wróżka Zębuszka wiesz? Swoją drogą wisi mi 2,50 za ostatniego mleczaka.
Shadow: To ty masz jeszcze mleczne?
Lync: Nie. Jak dołączyłem do Vexosów to pozbyłem się ostatniego mleczaka. I od tamtej pory tej skrzydlatej ząbkowej złodziejki nie widziałem -,-
Shadow: No mówię ci że zęba zaje*** , a kasy nie zostawiła.
Lync: Sam do tego doszedłem wiesz? >.>
Elz: Hejjjjjjjj Rioooooooooooo ^^
Dan: Jprd kobieto ty to masz wejście.
Elz: Też tak sądzę^^
Dan: -_-
Lync; ja już mam swoje sposoby
UsuńIrs; tak wiem. Właśnie Elz ja dobrze pamiętam, że to ty masz mojego gadulca? Jak tak to się możemy tam zgadać o one-shorta ^^
Shadow: Sposoby? Czyli jest coś lepszego od dżemu porzeczkowego? o,o
UsuńElz: Tak, mam twój numer gg^^.
Dan: One-shot z udziałem Lync'ów? *idzie schować się w bunkrze*
Shadow: Yyyyyyyyy a jemu co?
Dan:*śmieje się nerwowo* Lync pamiętasz ten dzień kiedy wysmarowałem twój płaszcz musztardą?^^"
Lync: Pamiętam.
Dan:...
Elz: Danny chyba liczył na odpowiedź: "Nie pamiętam."
Lync: To jego problem.
jak ja tego telefonu nie lubię -,-
OdpowiedzUsuńZablokował się tylko i cały kom zniknął.
Więc Elz jak będziesz miała chwilkę to daj znać na GG. Jestem cały czas, a jak mnie nie ma to znaczy, że tel znów mi wyłączył wifi.
Do usłyszenia, idę wywalczyć pączki dla moich ciap ^^
Naprawde uwielbiam to opowiadanie <3 najlepsze jakie czytałam :D czo ten Spectra? :/ może sie w końcu ogarnie
OdpowiedzUsuńA witam, witam ^^
UsuńBardzo mi miło że ci się podoba.
Jezu jak mi się miło na sercu robi jak czytam że komuś się podoba moje opowiadanie :D
Shadow: To jest Spectra niestety. I stwierdzenie u niego czegokolwiek jest naprawdę trudne. Ale obstawiam że się ogranie jak się Mira obudzi. Albo zostanie już w tym stanie do późnej starości.
Spectra: -,-
Shadow: No co?
Pozdrawiam :**
Wreszcie skomciam bo czasu nie było.
OdpowiedzUsuńDan:no wreszcie się wzięłaś,wiesz?
No wiem,ale praca i wgl
Dan:winny zawsze się tłumaczy
Wiem,Daniel,a teraz spindalaj stąd łosiu durny!
Dan:ej!*wychodzi*
No,trochę późno ale jest kom.
Shun:lepiej późno niż wcale.
Dokładnie,tu się z tobą zgodzę. A gdzie twoja kochana Bella?
Shun: trenuje swoje umiejętności zarówno ninja jak i magiczne.
Tej to nic nie powstrzyma,nawet paskudny deszcz.
Shun:nie chce wypaść z rytmu,chce być dobra w te klocki*^-^*
No proszę... Wracając do rozdziału:super. Volt dobrze robisz,spierdzielaj stamtąd jak najdalej.
Piękne wspomnienie o Brontesie... Szkoda bakugana,durna Mylene,musiała go wygwizdać ze statku.
Jak widać szpiedzy i konfidenci są normą w pałacu tego pogwizdanego dziadygi. Czemu mnie to nie dziwi...
Po wakacjach(dłuższych) jest ciężko ale daję radę. Pracuję na siebie,dorobiłam się nowego super autka(mały Mercedes),ogólnie w porządku.
Na koniec życzę weny i pozdrawiam ciepło(przyda się na takie zimne dni,jak i ciepły przytulas,który również przesyłamy razem z ferajną)i serdecznie. Moja ferajna również dołącza się do życzeń.
Wszyscy: Miłego dnia!^^
Dan nie czepiaj się Nati. No przepraszaj mi ją teraz, ale już. >.> Chwila moment, gdzie ty wychodzisz? Wracaj tu natychmiast >.>
UsuńMnie naprawdę nie przeszkadza kiedy wstawiacie komentarze, nie przeszkadza mi data wstawienia koma.
I tak jestem wdzięczna że w ogóle wstawiacie :**
"Dokładnie,tu się z tobą zgodzę. A gdzie twoja kochana Bella?"
Dan i Shadow: Uuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu Kazami nie chwaliłeś się że masz dziewczynę :D
Shadow: Ty patrz i jeszcze nie zaprzeczył. :D
Dan: Uuuuuuuuuuuuuu.
Jinx: Zenoheld ma po prostu istny talent do zatrudniania pracowników. Tylko pogratulować takich podwładnych.
Elz: A jaki kolor Mercedes'a? *.* Ja w sumie to też już zaczynam się zastanawiać nad samochodem, 18 za niecałe dwa lata i przydałoby się już wymyślić prezent. Niby mi babcia powiedziała że mi kupi auto(Smart - bardzo jej się spodobał, jak dla mnie w sumie też jest fajny, taki mały, aczkolwiek boję się trochę jak to będzie jeździć takim małym autem, jego rozmiar mnie trochę stresuje bo łatwo o wypadek takim samochodem, a i nie jest też za bardzo praktyczny, ale się zobaczy co to będzie^^)
Shadow: Nie ma to jak wymyślanie prezentu dla samego siebie. Poza tym skąd wiesz że dostaniesz właśnie Smarta na 18? Ba! Skąd wiesz że w ogóle dostaniesz samochód? Twoja siostra nie mówiła przypadkiem że mama i babcia dadzą ci na osiemnaste urodziny kasę na kurs prawa jazdy (hah, skończą się te darmowe podwózki, nie ma tak dobrze. Teraz będziesz sama się wszędzie woziła.:3 I za paliwo też będziesz płacić :P)
Dan: Matko wy się tak rozgadaliście o tych najważniejszych urodzinach w życiu, a nawet nie wiecie jak to będzie. Skąd macie pewność że Elz dostanie na te urodziny to o czym wy tutaj piszecie?
Shadow: A dlaczego miała by nie dostać?
Dan: A dlaczego sądzisz że dostanie?
Shadow: Nie chcesz żeby była szczęśliwa?
Dan: Chcę, ale...
Shadow: No co ale? >.>
Oj teraz się niestety zimno robi :P. Dzisiaj niby rano było ciepło jak z kościoła wracałam, ale to i tak za mało. Szczerze żałuję że słonka wczoraj nie było. Byłam na pielgrzymce w Czudcu (trzeba się było wybrać, w końcu Rok Miłosierdzia) i pogoda za dobra nie była >.<
Dan: Za dobra, to mało powiedziane, ale w sumie to nam to różnicy nie zrobiło bo autem byliśmy ^^
Shadow: Lenie patentowane. Tyłków wam się ruszyć nie chciało <.<
Dan: Odczep się. Myślisz że chciałoby mi się zapier*** dwie i pół godziny w zimnie i chłodzie aż do Czudca?
Elz: W sumie to chyba aż tak zimno nie było, ale nie mogę powiedzieć że ciepełkiem ten dzień grzeszył.
Dan: Niestety.
Elz: Dziękujemy :** Również tulimy ciepło ^^
Dan: No Elz, teraz podostawałaś tyle weny że powinnaś mi tu teraz zapier*** z rozdziałam jak szalona.
Elz: Będę jak będę pisać o Wojownikach. Bo piszę teraz śmierć Volt'a i jakoś tak...nie czuję tego tematu. Muszę się nastroić. Ale jak na razie jeszcze nie zajęłam się tą jego ostateczną bitwą.
Dan: xp
Elz: No co?
Dan: Nie nic.
Shadow: Również życzymy miłego dnia ^^
Dan: Chyba miłej nocki.
Shadow: To też.
Dan: <.<
Pozdrawiamy i dobranoc ^^ :**
Dan :trochę przegiąłem, wiem. Ale przeprosiłem przecież! I do tego dałem czekoladowe pierniczki na zgodę. Słodyczom nie odmówiła *uśmiech*
OdpowiedzUsuńNie zaczynaj znowu bo będzie wpierdziel.
Dan:zawsze musi być na mnie
😒(>_<)
Bo ty zwykle zaczynasz łosiu!
Dobra spoko, dobrze wiedzieć.
Shun:nie zaprzeczam bo i tak to nie ma sensu a i tak to by się kiedyś wydało. Tak, jesteśmy razem i nie ukrywam tego jak niektóre osoby *spogląda na Dana*
Dan: mnie w to nie mieszaj *spalił buraka*
Shun:przyznaj się. A ty i Runo to co?! Pies?!
Wiem co i jak a to się nie ukryje hehe
Dan:uwzięliście się na mnie czy co?! Dobra przyznaję, my z Runo też jesteśmy razem *kolejny spalony burak na twarzy* i btw. Wasza dwójka ma się ku sobie a nawet więcej hihi hajtnęli się!*cwaniak*
Tak wiemy Dan, wszyscy się ustatkowali, poza tym Runo trochę cię ogarnęła przynajmniej mniej głupiejesz i jesz normalnie jak człowiek
Dan:ok *spalił buraka ze wstydu*
Ok cały Zenoheld, nic nas nie zdziwi.
Oj tam przestańcie my tam wiemy że Elz dostanie wymarzone autko a wam gały wyjdą na wierzch z zazdrości hehe. 😉😉😁😁
Moje autko jest w moim drugim ulubionym
Kolorze - zielonym (pierwszym jest fioletowy a w tym kolorze mam aparat)
UsuńJa dostałam na 18-stkę to co chciałam - aparat cyfrowy fioletowego koloru, komplet delikatnej biżuterii,srebrną bransoletkę i do tego kasę z której część poszła na spłatę mojej imprezy a reszta na prawo jazdy i jestem wreszcie niezależna! *^▁^**^▁^**^▁^**^▁^*
Dan:Dasz mi się z tobą przejechać???
Spier*****,masz swoje a poza tym najwyżej mogę przejechać ale ciebie!
Dan:lepiej nie będę z tobą zadzierał bo to się marnie dla mnie skończyO_o•﹏•π_π
A ten jak zwykle bierze to dosłownie -,-'' nie i koniec, po prostu.
Niestety robi się coraz zimniej a co będzie zimą...
Dan:Ty już lepiej nie wyjeżdżaj z tą zimą, bo dobrze jesień się nie skończyła -,-"
Wiem tylko że będzie zimowo, szczegół
Drobiazg i również dziękujemy 😍😘😍😘
Ech Dan, Elz w końcu napisze rozdział, spokojnie niecierpku bo ci kiedyś żyłka pęknie.
Dziękujemy i wzajemnie kochani;****
Również pozdrawiamy i dobranoc :***
Ferajna:Miłej nocki i kolorowych, słodkich snów;****.
(Trochę dziwnie początek napisany, ale to przez tą głupią klawiaturę - musiała się w tym miejscu zaciąć, ale wszystko już ok)