Dan. Głupi Kuso.
Było gdzieś tak około godziny dwudziestej drugiej kiedy usłyszałam czyjeś rozmowy na korytarzu. Wrócili.
Nareszcie.
Usłyszałam odgłos zamykanych drzwi i czyjeś oddalające się kroki.
Dan.
Poczekałam jeszcze parę minut. Dan zapewne gdy tylko wróci do pokoju weźmie prysznic więc nie mam po co na razie tam iść. Siedziałam tak na łóżku przez dziesięć minut. W końcu postanowiłam pójść do pokoju szatyna.
Gdy weszłam zobaczyłam Dana leżącego na brzuchu na łóżku. Rozmawiał z Drago. Kuso przebrał się już w piżamę. Z kosmyków brązowych włosów od czasu do czasu kapały krople wody mocząc przy tym materiał kołdry.
-Łap.-rzuciłam mu telefon.
-O moja komórka.-powiedział Kuso pocierając kciukiem tylną obudowę Motoroli.
-Ktoś dzwonił.
-Kto?
-Nie wiem.
-To trzeba było sprawdzić.
-Nie trzeba było zmieniać telefonu. Ten z klapką był lepszy.
-Bo mogłaś mi bez skrępowania sprawdzać telefon?
-Nigdy nie sprawdzałam ci telefonu.
-A myślisz że ja tam wiem co ty robiłaś, a czego nie robiłaś?
Chłopak przejechał palcem po ekranie.
-To tata. Pewnie dzwonił w sprawie tej przeprowadzki. Później oddzwonię.
-Pewnie tak. Dobra suń się.
Rzuciłam się na łóżko obok Dana. Centurion wyskoczył z mojej kieszeni i ulokował się obok Drago.
-Jak było?-zapytałam.
-Gdzie?
-No z Runo. Powiedziałeś jej o przeprowadzce?
-No.
-I jak zareagowała?
-Yyy...-Kuso odwrócił wzrok jednocześnie zwlekając z odpowiedzią. Nie był pewien czy powiedzieć mi o reakcji Runo. W sumie to nie dziwię mu się. Ta dwójka nawet sama przed sobą nie przyzna się do uczucia które ich łączy, a co dopiero przed kimś innym. Jeśli Runo okazała Danowi jakieś uczucia podczas tego spotkania to zrozumiałe że ten teraz nie chce nic powiedzieć.
-Zwolnij bo nie nadążam.
Szatyn spojrzał na mnie i wybuchną śmiechem.
-Swoją drogą dzięki że spierdoliłeś z pokoju jak tylko zasnęłam.-powiedziałam i figlarnie dźgnęłam go łokciem w ramię.
-Ależ proszę. A ja dziękuję za pościelenie łóżka.-odwzajemnił kuksańca.
Chwilę milczeliśmy. Ciągle myślę o tej rozmowie ze Spectrą. Kurczę. Naprawdę nie powinnam mu nic mówić. Teraz będę chodziła taka przygnębiona, smutna a jednocześnie zła. Świetnie.
Mina musiała mi widocznie posmutnieć bo Dan przestał się uśmiechać i zapytał:
-Hej, co jest? Czemu jesteś smutna?
-Nie jestem smutna. Zdaje ci się.
-Nie chrzań smarku, tylko gadaj co ci na sercu leży.
-Naprawdę nic się nie stało.
Wiem że zabrzmię teraz jak taka niezwykle wkurzająca laleczka która ciągle mówi że nie chce zranić, zamęczyć i zasmucać przyjaciół swoimi problemami, ale, ale ja na serio nie chcę ich zasypywać swoimi smutkami.
-To jak? Powiesz mi co się stało?
Westchnęłam. Zgoda. Co mi szkodzi? Poza tym jeśli odpowiem "nie" to Dan będzie mnie męczył tak długo aż mu nie powiem.
-Tak. Ale obiecaj mi że nic nikomu nie powiesz. Przyrzeknij. Ale ja mówię poważnie.
Szatyn położył jedną dłoń na sercu a drugą uniósł jak do przyrzeczenia.
-Przyrzekam na życie Starożytnych.
-Ej!-krzyknęli Drago z Centurionem. -Żartowałem. Przyrzekam na...na...własne życie.
Było gdzieś tak około godziny dwudziestej drugiej kiedy usłyszałam czyjeś rozmowy na korytarzu. Wrócili.
Nareszcie.
Usłyszałam odgłos zamykanych drzwi i czyjeś oddalające się kroki.
Dan.
Poczekałam jeszcze parę minut. Dan zapewne gdy tylko wróci do pokoju weźmie prysznic więc nie mam po co na razie tam iść. Siedziałam tak na łóżku przez dziesięć minut. W końcu postanowiłam pójść do pokoju szatyna.
Gdy weszłam zobaczyłam Dana leżącego na brzuchu na łóżku. Rozmawiał z Drago. Kuso przebrał się już w piżamę. Z kosmyków brązowych włosów od czasu do czasu kapały krople wody mocząc przy tym materiał kołdry.
-Łap.-rzuciłam mu telefon.
-O moja komórka.-powiedział Kuso pocierając kciukiem tylną obudowę Motoroli.
-Ktoś dzwonił.
-Kto?
-Nie wiem.
-To trzeba było sprawdzić.
-Nie trzeba było zmieniać telefonu. Ten z klapką był lepszy.
-Bo mogłaś mi bez skrępowania sprawdzać telefon?
-Nigdy nie sprawdzałam ci telefonu.
-A myślisz że ja tam wiem co ty robiłaś, a czego nie robiłaś?
Chłopak przejechał palcem po ekranie.
-To tata. Pewnie dzwonił w sprawie tej przeprowadzki. Później oddzwonię.
-Pewnie tak. Dobra suń się.
Rzuciłam się na łóżko obok Dana. Centurion wyskoczył z mojej kieszeni i ulokował się obok Drago.
-Jak było?-zapytałam.
-Gdzie?
-No z Runo. Powiedziałeś jej o przeprowadzce?
-No.
-I jak zareagowała?
-Yyy...-Kuso odwrócił wzrok jednocześnie zwlekając z odpowiedzią. Nie był pewien czy powiedzieć mi o reakcji Runo. W sumie to nie dziwię mu się. Ta dwójka nawet sama przed sobą nie przyzna się do uczucia które ich łączy, a co dopiero przed kimś innym. Jeśli Runo okazała Danowi jakieś uczucia podczas tego spotkania to zrozumiałe że ten teraz nie chce nic powiedzieć.
-Zwolnij bo nie nadążam.
Szatyn spojrzał na mnie i wybuchną śmiechem.
-Swoją drogą dzięki że spierdoliłeś z pokoju jak tylko zasnęłam.-powiedziałam i figlarnie dźgnęłam go łokciem w ramię.
-Ależ proszę. A ja dziękuję za pościelenie łóżka.-odwzajemnił kuksańca.
Chwilę milczeliśmy. Ciągle myślę o tej rozmowie ze Spectrą. Kurczę. Naprawdę nie powinnam mu nic mówić. Teraz będę chodziła taka przygnębiona, smutna a jednocześnie zła. Świetnie.
Mina musiała mi widocznie posmutnieć bo Dan przestał się uśmiechać i zapytał:
-Hej, co jest? Czemu jesteś smutna?
-Nie jestem smutna. Zdaje ci się.
-Nie chrzań smarku, tylko gadaj co ci na sercu leży.
-Naprawdę nic się nie stało.
Wiem że zabrzmię teraz jak taka niezwykle wkurzająca laleczka która ciągle mówi że nie chce zranić, zamęczyć i zasmucać przyjaciół swoimi problemami, ale, ale ja na serio nie chcę ich zasypywać swoimi smutkami.
-To jak? Powiesz mi co się stało?
Westchnęłam. Zgoda. Co mi szkodzi? Poza tym jeśli odpowiem "nie" to Dan będzie mnie męczył tak długo aż mu nie powiem.
-Tak. Ale obiecaj mi że nic nikomu nie powiesz. Przyrzeknij. Ale ja mówię poważnie.
Szatyn położył jedną dłoń na sercu a drugą uniósł jak do przyrzeczenia.
-Przyrzekam na życie Starożytnych.
-Ej!-krzyknęli Drago z Centurionem. -Żartowałem. Przyrzekam na...na...własne życie.
-Dobra.
-Poczekaj.- Kuso dopadł do szuflady szafki nocnej i wyjął z niej nieco pogniecione opakowanie białej czekolady.-Tradycji musi stać się za dość.
Opowiedziałam mu od początku jak to było z tym telefonem i jak później nad rzeką spotkałam Keith'a, a także to co stało się potem.
O dziwo nie wstydziłam się mówić takich rzeczy Danowi.
-Ale masz jakieś ślady lub obrażenia na ramieniu?
-A wiesz że nawet nie wiem?
Zdjęłam kurtkę i obejrzałam ramię.
-Tylko czerwone. Za mocny to ten uścisk nie był.-stwierdził przypatrując się zaczerwienionemu ramieniu.
-Ale i tak bolało.
Ułamałam kostkę czekolady.
-Wiesz, tradycji nie do końca stało się za dość.-powiedziałam.
-Jestem tu ja, ty, czekolada...czego jeszcze brakuje?
-Muzyki.
-Ach racja.
Gracz Pyrusa odblokował ponownie telefon.
-Czego chcesz posłuchać?-spytał.
-Daj ostatnio odtwarzane.
-Feel Like Falling już słuchaliśmy. To może...hmm...o już mam.
Po chwili do moich uszu dobiegła melodia dobrze znanego mi utworu.
-Numb Linkin Park?
-Nom.
-Widzę że twoja top lista się nie zmieniła.-zaśmiałam się.
-Jasne że nie. Ale In The End zawsze pozostanie najlepszą piosenką Linkin Park.
-Może masz racje.
-Grozi nam zagłada, a wy rozmawiacie o piosenkach?-zapytał Centurion.
-Tak.-odpowiedzieliśmy z Danem jednocześnie.
Dragonoid westchną.
-Może skupcie się na czymś co...no jest bardziej istotne. Odpoczynek odpoczynkiem, ale wszystko ma określony czas trwania.-zaproponował Drago.
-Dobra, ale jak Dan powie Wojownikom o przeprowadzce.
-OK powiem im, ale jak ty przestaniesz być wnerwiającym smarkiem.
-Spadaj. Nie jestem wnerwiającym smarkiem, smarku.
Zepchnęłam go z łóżka. Zaśmiałam się. Po chwili Kuso dołączył do mnie.
Muzyka, czekolada i Dan- idealna broń na smutki. Zawsze jak było mi smutno to brałam czekoladę, telefon i szłam do Dana. To samo robił on. To chyba taki nasz sposób na smutek. Taki lek na złe chwile. Poprawiał humor, rozpraszał ciemne chmury i podnosił poziom cukru.
-A tak w ogóle to co z Zenoheldem?-zapytał Centurionix.
-Właśnie. Jutro musimy coś wymyślić. Pomysł wykradnięcia im planów nie wypalił, więc przydałoby się coś nowego.-podjął Dan.
-Mhm.-mruknęłam opierając policzek o ramię szatyna.
-Elz tylko tu nie uśnij...znowu.
-No dobrzeeee.-ziewnęłam głośno.
-Rany. Następnym razem jak Myrna znowu każe mi się w siebie zmienić przypomnij mi że mam jej nie posłuchać.
-Wiesz że to i tak nic nie da.
-No wiem. Tak tylko poprosiłam. Dobra czas się zbierać.
Wygramoliłam się z łóżka.
-Chodź Centurionie.
Bakugan ponownie wskoczył do mojej kieszeni.
-Dobranoc.-rzuciłam na odchodnym do Dana.
-Dobranoc.-odpowiedział mi tym samym.
Wyszłam na korytarz i skierowałam się do sypialni.
Wyszłam na korytarz i skierowałam się do sypialni.
***
(narracja 3 os.)
-Mam już dosyć tego nic nierobienia! Kiedy w końcu będziemy mogli zniszczyć Wojowników? No kiedy?!-krzyczał Shadow.
-Cierpliwości Prove.-uspokoił albinosa król.
-No to kiedy wyruszymy na Ziemię żeby ich załatwić?!
-Uważaj na słowa. Rozmawiasz z królem.-syknęła do białowłosego.
Zenoheld jednak nie przejmował się Vexosem Darkusa.
-Przecież jutro mamy tam lecieć Shadow. A tak konkretnie to ja i Mylene.-poinformował go Hydron.
-Ale czemu akurat wy?!
-Spójrz prawdzie w oczy Prove. Nie jesteś wystarczająco dobry żeby zmierzyć się z Wojownikami i wystarczająco godny tego by odebrać im Drago i Centuriona.
-Coś ty powiedział?!
-Zamknij się!-Mylene uciszyła po raz kolejny Shadow'a.
-Pamiętacie co macie robić?-król zadał pytanie Vexosom Aquosa i Subterry.
-Tak panie.-odpowiedziała mu niebieskowłosa.
-To dobrze. W razie gdyby ten plan się nie powiódł wcielimy w życie plan XY.
-Panie jesteś pewien?-zapytała Mylene.
-Ale przecież Delta...-zaczął Hydron.
-Wasza Wysokość czy jesteś pewien że to dobry pomysł?-próbowała upewnić się Farrow.
Vexosi byli niemało zdziwieni że ich król chce wcielić w życie plan XY. Ten plan. O którym wiedzieli tylko członkowie Vexos i rodziny królewskiej.
-Tak. Jestem pewien. Lepiej dla Wojowników byłoby żeby plan A wypalił. Ci durni ziemianie nie wiedzą w co się pakują.-usta króla wykrzywiły się w uśmiechu.
~~~~~~~~~~~~
Lync: Cześć.
Shadow: Lync ty nie umiesz. -,- Powinieneś to powiedzieć z większym entuzjazmem. O tak: CZEŚĆ!!! :D
Lync: ==
Raiko: Shadow przestań udzielać Volan'owi mało przydatnych porad i skup się na komentowaniu.
Lync: Od kiedy to jesteśmy na ty? ==
Raiko: Od nigdy.
Lync: Aha. Fajnie wiedzieć.
Cleo: Gdzie jest Ryuga, Dan, Elz i Ryuto?
Raiko: Nie wiem.
Shadow: 0.0 Jak to? Nie wiedz gdzie są twoi bracia? Co z ciebie za siostra? 0,0
Raiko: Wiesz jakoś mało mnie obchodzi gdzie oni są. Im z resztą też zwisa to gdzie ja jestem. |
Cleo: Ech te bariery, bariery. Na całe szczęście ja i Nile tak nie mamy.
Dan: Ty jesteśmy!^^*macha łapką w stronę Cleo*
Cleo:*wprawie swoje obie łapki w ruch i odmachuje Danielowi*
Shadow: Ale jak to nie wiesz gdzie są twoi bracia?*pyta Raiko jednocześnie drążąc temat*
Raiko: No nie wiem.
Shadow: Ciągle ten sam obojętny wyraz twarzy. Rety dziewczyno!
Raiko: Spadaj.
Shadow: Jesteś bezczelna. I narcyzowata. I myślisz że jesteś niepokonana. I za to cię nie lubię.
Raiko: Nie znasz mnie. Nie wiesz jaka jestem.
Dan: Ja osobiście sądzę że każdy, ale to KAŻDY kto jest w jakimś stopniu (mniejszym bądź większym) spokrewniony z Ryugą musi mieć takie coś co mówi: "Świecie jestem krewnym Smoczego Cesarza." Albo coś w tym stylu.
Shadow: Czyli jednak pojawienie się Myrny nie było przypadkowe...ciekawe...
Dan: Co masz na myśli?
Shadow: No sam pomyśl...Elz(w pewnym sensie)opętała negatywna energia rdzenia Ciszy(która stała się negatywna przez Nagę jak dobrze zrozumiałem), a Ryuga został opętany przez Mroczną Moc która była rozsiewana przez L-Drago. Zbieg okoliczności? o.O
Vesta: Czekaj bo nie zrozumiałem.
Shadow: A to ponoć JA jestem debilem. Eh...wyjaśnię ci to ten jeden jedyny raz.
-Elz została opętana(tak wiem -,-) przez negatywną energią rdzenia Ciszy
-Ryuga został opętany przez Mroczną Moc
-Elz stała się zła(tak, to też wiem -,-)
-Ryuga stał się zły
-Negatywna energia rdzenia była wytwarzana przez Nagę( po raz kolejny: tak, tak wiem)
-A Mroczna Moc pochodziła od L-Drago.
Shadow: Teraz jarzysz? Dotarło coś do ciebie po moich wyżej się znajdujących wyjaśnieniach?
Vesta: Sporo tu zgrzytów. Np. Naga nie wytwarzał negatywnej energii. On tylko PRZEMIENIAŁ dobrą energię w negatywną. On bezpośrednio nie wytworzył tej energii. On ją tylko przemienił.
Shadow: A czytałeś to co pisałem w nawiasach? Ja o tym wiem, starałem się to tylko tak ułożyć żeby pasowało.
Dan: I znowu podsumowanie rozdziału będzie dłuższe niż notka. Elz coś ostatnio krótko lubi pisać. Mam nadzieję że się to zmieni. o,O
Elz: Ja też. %.% No nic. Mam nadzieję że się wam podobało.
Dan: Jak miło słyszeć ten entuzjazm w twoim głosie.
Elz: Wiem. Jestem do kitu.
Shadow: Oj jesteś, jesteś.
Elz*płacz*
Dan: Aleś ją pocieszył*przewraca oczami*
Elz: Dan chodź tu. Albo nie. Najpierw idź po czekoladę, i dopiero potem tu przyjdź. I weź Motorole. Mnie się bateria rozładowała.
Dan: Wcale ci się nie rozładowała, ale dobra.
Shadow: Okej. Kuso poleciał po antydepresanty dla Elz, a my się z wami żegnamy^^
Dan: Ona popadła w depresje przez ciebie.
Elz: Wcale nie popadłam w depresje. Shadow mnie po prostu zasmucił. Shadow: Widzisz? Widzisz?!*wskazuje na Dana oskarżycielsko i tańczy taniec zwycięstwa*
Dan: Eh...z jakimi ja ludźmi żyję? -,-Pozdrawiamy
Shadow i Elz: Pozdrawiamy ^^
-Mam już dosyć tego nic nierobienia! Kiedy w końcu będziemy mogli zniszczyć Wojowników? No kiedy?!-krzyczał Shadow.
-Cierpliwości Prove.-uspokoił albinosa król.
-No to kiedy wyruszymy na Ziemię żeby ich załatwić?!
-Uważaj na słowa. Rozmawiasz z królem.-syknęła do białowłosego.
Zenoheld jednak nie przejmował się Vexosem Darkusa.
-Przecież jutro mamy tam lecieć Shadow. A tak konkretnie to ja i Mylene.-poinformował go Hydron.
-Ale czemu akurat wy?!
-Spójrz prawdzie w oczy Prove. Nie jesteś wystarczająco dobry żeby zmierzyć się z Wojownikami i wystarczająco godny tego by odebrać im Drago i Centuriona.
-Coś ty powiedział?!
-Zamknij się!-Mylene uciszyła po raz kolejny Shadow'a.
-Pamiętacie co macie robić?-król zadał pytanie Vexosom Aquosa i Subterry.
-Tak panie.-odpowiedziała mu niebieskowłosa.
-To dobrze. W razie gdyby ten plan się nie powiódł wcielimy w życie plan XY.
-Panie jesteś pewien?-zapytała Mylene.
-Ale przecież Delta...-zaczął Hydron.
-Wasza Wysokość czy jesteś pewien że to dobry pomysł?-próbowała upewnić się Farrow.
Vexosi byli niemało zdziwieni że ich król chce wcielić w życie plan XY. Ten plan. O którym wiedzieli tylko członkowie Vexos i rodziny królewskiej.
-Tak. Jestem pewien. Lepiej dla Wojowników byłoby żeby plan A wypalił. Ci durni ziemianie nie wiedzą w co się pakują.-usta króla wykrzywiły się w uśmiechu.
~~~~~~~~~~~~
Lync: Cześć.
Shadow: Lync ty nie umiesz. -,- Powinieneś to powiedzieć z większym entuzjazmem. O tak: CZEŚĆ!!! :D
Lync: ==
Raiko: Shadow przestań udzielać Volan'owi mało przydatnych porad i skup się na komentowaniu.
Lync: Od kiedy to jesteśmy na ty? ==
Raiko: Od nigdy.
Lync: Aha. Fajnie wiedzieć.
Cleo: Gdzie jest Ryuga, Dan, Elz i Ryuto?
Raiko: Nie wiem.
Shadow: 0.0 Jak to? Nie wiedz gdzie są twoi bracia? Co z ciebie za siostra? 0,0
Raiko: Wiesz jakoś mało mnie obchodzi gdzie oni są. Im z resztą też zwisa to gdzie ja jestem. |
Cleo: Ech te bariery, bariery. Na całe szczęście ja i Nile tak nie mamy.
Dan: Ty jesteśmy!^^*macha łapką w stronę Cleo*
Cleo:*wprawie swoje obie łapki w ruch i odmachuje Danielowi*
Shadow: Ale jak to nie wiesz gdzie są twoi bracia?*pyta Raiko jednocześnie drążąc temat*
Raiko: No nie wiem.
Shadow: Ciągle ten sam obojętny wyraz twarzy. Rety dziewczyno!
Raiko: Spadaj.
Shadow: Jesteś bezczelna. I narcyzowata. I myślisz że jesteś niepokonana. I za to cię nie lubię.
Raiko: Nie znasz mnie. Nie wiesz jaka jestem.
Dan: Ja osobiście sądzę że każdy, ale to KAŻDY kto jest w jakimś stopniu (mniejszym bądź większym) spokrewniony z Ryugą musi mieć takie coś co mówi: "Świecie jestem krewnym Smoczego Cesarza." Albo coś w tym stylu.
Shadow: Czyli jednak pojawienie się Myrny nie było przypadkowe...ciekawe...
Dan: Co masz na myśli?
Shadow: No sam pomyśl...Elz(w pewnym sensie)opętała negatywna energia rdzenia Ciszy(która stała się negatywna przez Nagę jak dobrze zrozumiałem), a Ryuga został opętany przez Mroczną Moc która była rozsiewana przez L-Drago. Zbieg okoliczności? o.O
Vesta: Czekaj bo nie zrozumiałem.
Shadow: A to ponoć JA jestem debilem. Eh...wyjaśnię ci to ten jeden jedyny raz.
-Elz została opętana(tak wiem -,-) przez negatywną energią rdzenia Ciszy
-Ryuga został opętany przez Mroczną Moc
-Elz stała się zła(tak, to też wiem -,-)
-Ryuga stał się zły
-Negatywna energia rdzenia była wytwarzana przez Nagę( po raz kolejny: tak, tak wiem)
-A Mroczna Moc pochodziła od L-Drago.
Shadow: Teraz jarzysz? Dotarło coś do ciebie po moich wyżej się znajdujących wyjaśnieniach?
Vesta: Sporo tu zgrzytów. Np. Naga nie wytwarzał negatywnej energii. On tylko PRZEMIENIAŁ dobrą energię w negatywną. On bezpośrednio nie wytworzył tej energii. On ją tylko przemienił.
Shadow: A czytałeś to co pisałem w nawiasach? Ja o tym wiem, starałem się to tylko tak ułożyć żeby pasowało.
Dan: I znowu podsumowanie rozdziału będzie dłuższe niż notka. Elz coś ostatnio krótko lubi pisać. Mam nadzieję że się to zmieni. o,O
Elz: Ja też. %.% No nic. Mam nadzieję że się wam podobało.
Dan: Jak miło słyszeć ten entuzjazm w twoim głosie.
Elz: Wiem. Jestem do kitu.
Shadow: Oj jesteś, jesteś.
Elz*płacz*
Dan: Aleś ją pocieszył*przewraca oczami*
Elz: Dan chodź tu. Albo nie. Najpierw idź po czekoladę, i dopiero potem tu przyjdź. I weź Motorole. Mnie się bateria rozładowała.
Dan: Wcale ci się nie rozładowała, ale dobra.
Shadow: Okej. Kuso poleciał po antydepresanty dla Elz, a my się z wami żegnamy^^
Dan: Ona popadła w depresje przez ciebie.
Elz: Wcale nie popadłam w depresje. Shadow mnie po prostu zasmucił. Shadow: Widzisz? Widzisz?!*wskazuje na Dana oskarżycielsko i tańczy taniec zwycięstwa*
Dan: Eh...z jakimi ja ludźmi żyję? -,-Pozdrawiamy
Shadow i Elz: Pozdrawiamy ^^
Jessie: *wyciąga łom z szafy siostry* Jak palnę tego dziada to mu te debilne pomysły pójdą precz?
OdpowiedzUsuńSpectra: Szybciej trafisz do lochu.
Jessie: Wszędzie byle nie z tobą i tymi osłami *wskazuje na Vexosów*
Shadow: Ty nas ewidentnie nie lubisz U.U
Jessie: Porwał cię ktoś kiedyś?
Shadow: *rozmarzony ton* Fanki...
Jessie: Dobra nie było pytania...eee no i mnie wybił z rytmu!
Izumi: Czekolada najlepsza na smutki ^^
Harumi: Centaurion i tak bardziej gadają di rzeczy niż Jenny.
Jenny: *wpółprzytomna* Taa..ej to robimy tą pizzę?
Patrick: Jeszcze kuchnię wysadzimy, bo ktoś *przeciągły wzrok na Jenny* Nie wie co trzyma w przyprawach.
Jenny: To ty zrobiłeś bum!
Harumi: I chciałeś mi dać benzynę jako ugaszacz!
Alice: Istnieje takie słowo? O.O
Jenny: Mniejsza...odbiegamy od tematu. Powiem standardową formułkę i idę po kawę: Spectra ma wyraźny problem z psychiką. Dziękuje, dobranoc.
Fludim: *wzdycha* Jess uczesz się.
Jessie: Ale nie jest najgorzej!
Julie: Masz ołówek we włosach *z błyskiem w oczach zbliża się ze szczotką*
Jessie: A kysz! Gienia!!!
Dan: Gienia?
Jessie: Mój kurczak.
Dan: Powinien być Gienior!
Shun: On był martwy.
Jessie: Miał uczucia!
Ja: Od siebie powiem tyle, że czekam na next *.*
Dan: Na Zenohelda to nawet łom by nie podziałał.
UsuńShadow: Serio? o.O
Dan: No. Ale porządne manto powinno załatwić sprawę ^^
Mylene: Zapomnij. Nawet to nie pomoże.
Dan: Skąd wiesz?
Mylene*patrzy na Lync'a i Volta niosących jakiś duży worek z materiału(Dan: Kurczę nie wiedziałem że my mamy takie duże worki xD)*:Chociaż...
Lync:*przerywa błękitnowłosej* Zapomnij Lene. Nawet to nie pomogło.
Shadow i Dan: Lene?! WTF?!
Lync*szepcze do Prove'a*: Odkąd wyniosłeś się do Wojowników zrobiła się spokojniejsza. A przynajmniej zrobiła się mniej sukowata. Znaczy nadal jest taka jaka była tyle że teraz już nie chce mnie zabić za byle co. No i wymyśliłem jej przezwisko.^^ Lene.
Shadow: O.O Rany.
Lync: Oczywiście taka jest POZA opowiadaniem. W opku jest nadal taka jak na Mylene przystało.
Mylene: Słuchaj Lync. To że ostatnimi czasy nie próbuję cię zabić nie oznacza że zrobiłam się milsza. Więc przestań wygadywać takie głupoty!
Shadow:*szepcze do Lync'a* Nadal jesteś pewien że zrobiła się milsza?
Lync: Dobra. Cofam to. Nadal jest wredna.*uśmiecha się miło i słodko(Dan: Miło? Serio? To on potrafi być miły? I słodki?) i patrzy na Elz, Dana i Shadow'a* Przygarniecie mnie?
Elz, Dan, Shadow wymieniają się spojrzeniami.
Elz, Dan i Shadow: Nie.
Lync: No weźcie. Jak będę spał w nocy to Farrow mi gardło podetnie.
Dan: Twój problem.
Lync: Ej no. Shadow'a przygarnęliście, a mnie nie przygarniecie?
Elz: Tyle że Shadow'a można wrobić w sprzątanie, a ty jesteś od niego mądrzejszy więc...
Shadow: Co proszę?! On mądrzejszy?! Wypraszam sobie!
Elz: No dobra może przesadziłam.
Shadow: Może? =.=
Dan: To Patrick zrobiła bum? A nie Kyoya? o.O
Shadow: Też bym go obstawiał. Ej, a może Kyoya pozbył się też mojej złotej rybki?
Dan: Na bank. Nie wierzę że to robię i mówię. Kyoya!
Shadow: Nie wierzysz że co robisz i co mówisz?
Dan: Nie wierzę że wołam tu Kyoye. Gdzie ten szczyl?
Kyoya: Ja ci dam szczyla szczylu.
Shadow: Kyoya gadaj co zrobiłeś z moją złotą rybką?!
Kyoya: Ja nic z nią nie zrobiłem.
Shadow: A właśnie że zrobiłeś.
Kyoya: A właśnie że nie.
Shadow: A właśnie że tak.
Dan: Zrobiłeś i koniec tematu!
Elz: Mogę wiedzieć dlaczego obwiniacie Yoyo o śmierć twojej rybki Shadow.
Dan: Na kogoś trzeba zwalić, nie wiesz?
Elz: No w sumie.
Shadow: Czekaj a skąd ty wiesz że moja rybka umarła? O.O
Elz: Yyyy...O.O Dan?
Dan: Zapomnij nie pomogę ci.
Elz: Dzięki -.- Nie wiem że umarła. Ale skoro nie pokazała się przez tyle dni no to pewnie już nie żyje.
Dan: Albo spier*** na Kanary ekspresem pierwszej klasy o nazwie kibel.
Elz: Albo to. Mam takie wrażenie że ten kom jest taki nie bardzo na temat ;-;
Dan: Swoją drogą co ty tu robisz? Miałaś blogi nadrabiać!
Elz: Eeee...he, he to ten ja spadam! Dan biorę twojego laptopa!
Dan: Czemu mojego?!
UsuńElz: Bo wy z Shadowem siedzicie na kompie, a Prove laptopa nie ma.
Dan: ==
Shadow: Ale możesz mi kupić :3
Elz i Dan: W marzeniach.
Shadow: Jesteście okropni :'(
Elz i Dan: Życie.
Shadow: Jessieeeeeeeeeee! Ty masz kurczaka? A ma on może jakieś super moce?
Dan: Dlaczego kurczak miałby mieć super moce? ==
Shadow: No bo kurczak Shuna ma super moce.
Dan: Jeny...jak to brzmi. Mam skojarzenia.
Elz: Nie ty jeden Dan. Nie ty jeden.
Lync: To Shun ma kurczaka?
Dan i Elz wybuchają śmiechem i zaczynają tarzać się na podłodze w pokoju.
Shadow*ignoruje te dwa świry*: Tak. To ten (i tu pozwolę sobie zacytować samego siebie) "nieopierzony kogut".
Lync: A to*znudzony*
Elz i Dan podnoszą się z podłogi.
Shadow: Już się ogarnęliście?
Dan i Elz: No.
Elz*zabiera laptopa Kuso i wdrapuje się pod drabince na górne łóżko*: Zabieram go Dan.
Dan: Ok. Tylko ma do mnie wrócić w stanie nie naruszonym.
Elz: Dobra.*odpala bloga Angel i zaczyna czytać* Przydała by się muzyczka dla zrobienia klimatu, Shadow puść coś.
Shadow: Dobra. Włącza Battle City Imagine Dragons.
Dan: Wiecie. Mnie też wydaje się że ten komentarz nie jest na temat. Jakoś tak odpowiadamy, ale tak jakoś dziwnie odpowiadamy. Angel, Jessie nie gniewacie się za ten tość dziwny komentarz odpowiadający...prawda? ;-;
Shadow: Jak się gniewacie to mogę kupić wam czekoladę. Chcecie? Tylko powiedzcie smak :)
Dan: To my pozdrawiamy i weny życzymy :))
Ja: *macha ręką* A gdzie tam ^^ my takie odpowiedzi bardzo lubimy ^^ ale czekoladę możesz kupić :D (Fludim: Pazerna jak nikt)
UsuńJessie: *pokazuje Shadowi kurczaka* To jest Gienia. Jej zasługą było to, że sprała Phantoma ^^ Dan jaki idzie robienie odznaczenia?
Dan: Perfekcyjnie!
Fludim: Zaczynacie mnie przerażać O.O
Ja: Mój rozdział wyszedł lekko...głupawy xD miałam za dużo głupoty a za mało czasu by ją wydalić. I wyszło co wyszło.
Jessie: *chowa kurczka do zamrażalki* Kto kupił tyle fanty...?
*cisza*
Shun: *bierze zapasy i wylewa je do zlewu*
Dan: Nie tak gwałtownie kolego :D
Jessie: Miałam coś powiedzieć...eeee
Dan: Skleroza nie boli :D
Shadow: *puszcza metal* Jak się bawicieeee?!!
Jessie: Nie ma to jak mieszkać razem z Vexosami...O przypomniałam sobie! *puszcza marsz pogrzebowy* Dan chodź tu!
Dan&Jessie: Ku chwale złotej rybki, której zwłoki płyną gdzieś w ściekach. Będziemy cię ciepło wspominać *minuta cisz i zaczynają się śmiać*
Shun: Co wyście brali?
Dan: Jeszcze nic!
Fludim: Jeszcze?! Znowu będziecie w toalecie spać?
Jessie: No ej! Było ciemno!
Dan: Jasneee.
Mylene: *w maseczce* Co się tak drzecie?
Dan: K-kosmita! *ucieka*
Mylene: Wal się Kuso -_-
Ja: Również pozdrawiamy i ślemy tony weny :D
Muzyka i czekolada, tak to zawsze działa. Rozdział jes super. Z niecierpliwością czekam na następny. :-)
OdpowiedzUsuńDan: W imieniu Elz bardzo dziękuje :)
UsuńShadow: My.
Dan: Co?
Shadow: Dziękuje-my.
Dan: Aha. No nic. Następny pewnie pojawi się jak tylko Elz nadrobi zaległości na blogach ^^
"Może być szybki kom? *zero odpowiedzi* A no tak dzis pisze sama. Dziewczyny gdzieś mi wcięło. Nie wiem co kombinują. Wybiegł gdzie nagle i tyle je widziałam. Dzieci mi rosną...
OdpowiedzUsuńPlan XY? Zenoheld gnido co kombinujesz?! Słodkości i ulubiona muzyka. Tak to lekarstwo na wszystko. W moim przypadku moze być nawet bez czekolady. Whee ostatnio zakochałam się się Numb LP *.* In the end jeszcze nie znam.... zagra odslucham . No i co jeszcze. Jejku bez dziewczyn to tu tak pusto krótki bd ten kom... 😯
Nie mam weny. Troche mialam i zapisalam pol strony zeszytu ale Wena znowu uciekla przez okno. U Angel też powinnam skomentować... nic chce jutro do szkoły. Dobra przydałoby się zakończenie. Rozdział bardzo fajny czekam na next
Pozdrawiam ;)
Hmm gdzie one są...? Chyba ze.... Tak to jest prawdopodobne.
Matko nie wypowiem sie jaki to komentarz. Beznadziejny. Dobra gdzie jest czekolada i słuchawki? Ej to miało już być zakończenie!
To cześć czekam na next :)
Shadow: Jasne że może ^^
OdpowiedzUsuńDan: Szybki, wolnyyyyy to bez znaczenia, my się z każdego cieszymy :)
Shadow: Dziewczyny ci gdzieś zwiały? A to ciekawe bo nam Elz też O.o
Dan: Obstawiam że wszystkie popłynęły na twojej złotej rybce na Kanary.
Shadow: To czemu mnie nie zabrały? ;-;
Dan: Ale ja nie wiem gdzie one są. Tylko przypuszczam.
Shadow: Ty, a może one poszły z Hao i Jonathanem na lody?
Dan: Trzeba zawiadomić Marcie!
Lync: Ej, a może one poszły na zakupy? Nie przyszło wam to do głowy...geniusze? ==
Dan: Czy ja wyczułem kpinę w twoim głosie? ==
Lync: Nie wcale. *sarkazm*
Dan: -.-
Shadow: Beznadziejny kom? Ja ci dam beznadziejnego koma! :)
Dan: Również pozdrawiamy i weny życzymy ^^
Shadow: Volan, Kuso idźcie po siatki na motyle!
Dan: Co weny idziemy szukać?
Shadow: Nie. Elz.
Kelly: *wpada do domu z resztą ekipy cała mokra*
UsuńJa: *czyta ksiazke* Co burza was przegoniła?
Letty: *wyzyma włosy do zlewu* mozna tak powiedzieć.
Ja: A nie mogłaś posłużyć się Draco?
Letty: Nie bede go do każdej zmiany pogody używać.
Ja: W sumie. A nie była z wami Elz?
Meg: Nie a co?
Ja: Bo Shadow już poszedł jej szukac
Letty: Niech zgadne. Z siatką na motyle?
Kelly: O widze już sama skomentowałaś rozdział.... Prosze prosze prosze. Co ja tu widze? "beznadziejny"?
Ja: Eee... *drapie sie w tyl głowy* Tak mi się napisało...
Kelly: Jasne bo ci wieże. Nie chce mi się isc po ksiazke. A jak tam 4 fabuła?
Ja: A dobrze. Mam mglisty zarys :)... Shadow i jak macie Elz? A wog dziewczyny gdzie byłyście?
Meg: Długo by gadać...
Ja: Ale ja z chęcia posłucham.