Rozdział dedykuję Kagayaki Shirubie i Vanessie :)
Blondyn o fiołkowych oczach westchną. Myślami wrócił do białowłosej Wojowniczki.
Spojrzał na medalion który trzymał w dłoni.
Chciał go jej dać. Ten medalion miał być symbolem jego miłości. Zakochał się w niej jeszcze za nim spotkali się osobiście. Wtedy myślał że to tylko zauroczenie. Jednak kiedy się spotkali i poznał ją zrozumiał że ją kocha. Ale czy można zakochać się w kimś po trzech rozmowach? No bo w końcu rozmawiał z nią tylko trzy razy! Ale podczas tych rozmów okazał jej tyle zaufania. Powierzył jej swój sekret. O matce, o jej śmierci, o ojcu...Ona zresztą zrobiła to samo. Również powiedziała mu o rodzicach. Na Ziemi nazywa się to: "Miłość od pierwszego wejrzenia." Hydron podszedł do okna i otworzył je. I znów przed oczami zobaczył gwiazdy i bezkresną pustkę.
Czuł się tak jak wczorajszej nocy.
Bał się że dziewczyna go odrzuci. Jego i jego uczucia. Pamiętał przecież jak zareagowała na jego słowa w azylu. Odwrócił się plecami do okna. Jego wzrok padł na mały stoliczek. Na nim leżał jego gantlet i mała granatowa szkatułka ze złotymi zdobieniami w której to na poduszeczce z aksamitu spoczywała mała brązowa kulka- Dryoid. Na stoliczku leżały także: koperta, kartka papieru, pióro i małe pudełeczko. Te cztery rzeczy książę zwiną z w nocy z którejś z pałacowych komnat i przekradając się cicho niczym mysz przez korytarze wrócił do swej komnaty. Chciał uniknąć niepotrzebnych pytań ze strony Vexosów.
Usiadł na luksusowej kanapie naprzeciwko stoliczka i westchną. Jak by tu zacząć? Droga? A może najdroższa? Hydron nie był za dobry w pisaniu listów. Zresztą nigdy nie musiał ich pisać. Vestalskie panny zawsze się za nim uganiały. Wystarczył byle jaki komplement, a wszystkie były jego. Nigdy jednak w żadnej z nich się nie zakochał. Ba! Nigdy się nawet nimi nie interesował. Był przekonamy że one uganiają się za nim bo jest księciem. Myślał że zależy im tylko na kasie. A tu nagle znalazła się dziewczyna która nie patrzyła na to jak dużo kasy miał, nie zwracała żadnej uwagi na to że jest księciem. Patrzyła na niego jak na normalnego nastolatka. Jej planetą nie była Vestalia, tylko Ziemia. Westchną i spojrzał na swojego bakugana. W tej chwili żałował że Dryoid nie jest żywy. Że nie jest prawdziwym bakuganem. Może gdyby potrafił mówić to doradziłby mu co ma napisać? Hydron odwrócił wzrok od bakugana.
Przed oczami miał teraz wiszący w ukrytym pomieszczeniu obraz matki. Zacisną palce na medalionie. Napisze. Musi napisać. Tylko w ten sposób będzie mógł poprosić ją o spotkanie. Trzeba zacząć zwyczajnie.
Napisał pierwsze słowo, a potem następne. Liścik miał być krótki. I miał zawierać jedynie samą prośbę, bez zbędnych wyjaśnień po co, jak, dlaczego.
Skończywszy pisać blondyn włożył list do koperty, na którą wylał troszeczkę zabarwionego na czerwono wosku i odcisną na nim vestaliańską pieczęć. Potem założył gantlet i wpisał współrzędne miejsca do którego chciał się udać. Nie chciał korzystać z teleportu. Vexosom jak i królowi mogłoby wydać się to podejrzane. Wcisną przycisk na gantlecie, modląc się w duchu o pomyślne przeteleportowanie go. Nie bał się że gantlet nie zadziała. Ufał technologii skonstruowanej przez profesora Claya. W tej chwili martwiło go co innego. Bał się że ustawił złe współrzędne. Kiedy jednak zjawił się pod dość dużym drzewem z ulgą zauważył że teleportował się we właściwe miejsce. Podniósł oczy do góry i zmierzył spojrzeniem budynek który był jednocześnie siedzibą Młodych Wojowników. Jego wzrok padł na urządzenie ukryte w ścianie budowli.Szybko schował się za drzewo, przed czujnym okiem kamery. Ponownie wystukał współrzędne tym razem nieco dokładniejsze. Kiedy znalazł się na korytarzu, rozejrzał się w około. Było tu ciemno. Na zewnątrz świeciło słońce, a tu panowały istne egipskie ciemności. Mimo panującego na około mroku dostrzegł zarys drzwi. Usłyszał zbliżające się kroki.
Szybko otworzył drzwi i wślizną się do pomieszczenia. Lekko zostawił je jednak uchylone chcąc sprawdzić kto nadchodzi. Postać zbliżała się z każdą upływającą sekundą. Hydron wstrzymał oddech. Co jeśli ta osoba zechce otworzyć drzwi za którymi się ukrywał? Zostanie przyłapany. Co wtedy będzie? Jak wytłumaczy swoją obecność w Warnington Wojownikom? Poczuł niewysłowioną ulgę kiedy usłyszał znajomy głos.
-Centurionie? Centurionie powiedz coś.-Elz minęła drzwi za którymi ukrywał się chłopak. Nie odrywała wzroku od swojego bakugana.
-Elz!-zawołał ktoś.
Hydron nie wiedział do kogo należy ten głos. Wiedział jednak że należy on do dziewczyny.
Białowłosa podniosła wzrok na srebrnowłosą.
-Idziesz na śniadanie?-zapytała Julie. Pomimo ciężkiej atmosfery panującej w domu, dziewczyna uśmiechała się tak jak zawsze.
-Tak, za chwilę tylko pójdę po telefon do pokoju.
Hydron drgną.
-Poczekać na ciebie?
-Nie, nie trzeba.
-Dobra. To do zobaczenia na śniadaniu.
-Do zobaczenia.
Blondyn odczekał chwilę aż Makimoto zniknie na schodach, po czym wyszedł z ukrycia i pobiegł(najciszej jak się dało) za Elz. Kiedy zobaczył że dziewczyna przystaje przed jakimiś drzwiami schował się i obserwował ją. Białowłosa nacisnęła klamkę i weszła do pokoju, by chwilę później z powrotem z niego wyjść. Rzuciła okiem na ekran telefonu, wyjęła Kartę Teleportacji i zniknęła. Hydron upewniwszy się że nikt nie nadchodzi szybko wślizną się do jej pokoju. Zbliżył się do jej łóżka. Położył zapieczętowaną kopertę na poduszce i teleportował się z powrotem do pałacu.
***
(perspektywa Elz)
Zegar wybił godzinę 10:00. Poprzedniej nocy nikt z Wojowników nie zmrużył oka. Wszystko szlag trafił jednymi słowy! Wraz ze stworzeniem przez Keith'a JetKora pojawiła się nadzieja na pokonanie Zenohelda. Ale teraz kiedy JetKor się roztrzaskał ta nadzieja runęła...tak jak wszystko inne. Przemierzałam korytarz wolnym krokiem. Na śniadaniu zjawili się tylko Julie, Runo, Baron i ja. Marucho i Mira pomagali Spectrze i Gus'owi naprawić JetKora, Shun uciekł do lasu by tam w spokoju medytować, Alice zadzwoniła do doktora Michaela z zamiarem poproszenia go o pomoc. W prawdzie doktor Michael nie zna się za dobrze na vestaliańskiej technologii, ale posiada rozległą wiedzę która(jak sądziła Alice) może przydać się chłopakom i Mirze przy naprawie Zestawu Bojowego. Oni z tego co mi wiadomo nie mieli nic przeciwko dodatkowej pomocy. Dan poleciał do miasta nie wiadomo po co. Najprawdopodobniej chciał być po prostu sam. Gdzieś tak o godzinie piątej słyszałam jak się z kimś kłócił. Chyba z Runo. Nadal jest mu wstyd za to że rozwalił Zestaw Bojowy i sprawił swojemu bakuganowi tyle bólu. Ace gdzieś też znikną, ale nie wiem gdzie. Elajza natomiast od czwartej rano siedzi w swoim pokoju zamknięta na klucz. Prosiła żeby jej nie przeszkadzać. Od czasu do czasu z jej pokoju wydobywa się zapach siarki, czasami też słychać małe eksplozje. Nie wiem jednak co ona tam robi. Centurion od czasu opuszczenia BakuPrzestrzeni nie odezwał się do mnie ani razu. Kilka razy pytałam go o powód tego milczenia, ale za każdym razem odpowiadała mi cisza. Doprawdy nie wiem dlaczego on tak milczy. Wetchnęłam cicho. Nacisnęłam klamkę. Drzwi cicho zaskrzypiały. Weszłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. Centurion wyskoczył z kieszeni mojej skórzanej kurtki. Przez dłuższą chwilę nic nie mówił, po prostu wpatrywał się we mnie, w końcu jednak odezwał się:
-Przepraszam. Moje milczenie nie wynikało z tego że się na ciebie obraziłem. Chciałem po prostu poukładać myśli.-rzekł spokojnie.
-A już się bałam że się na mnie fochnołeś.-uśmiechnęłam się słabo. Spojrzałam na otaczającą mnie ciemność. Wiem że z byt częste przebywanie w ciemnościach jest nie zdrowe, ale mnie to nie przeszkadza.-Chciałabym się czymś zająć, ale nie wiem czym.-szepnęłam.
-Może zdrzemnij się chwilę? Dawno nie spałaś.
-Nie.
Wstałam z łóżka i podeszłam do okna. Jednym ruchem odsłoniłam zasłony. Fala słonecznego światła wlała się do pomieszczenia. W pokoju było teraz jasno, czyli tak jak powinno w nim zawsze być.
-Chodź Centurionie przejdźmy się...-urwałam. Na drugiej poduszce na łóżku leżała jakaś koperta. Czyżby kolejny liścik? Zabrałam ją z poduszki.
-Kolejny liścik od Spectry?-spytał Centurion.
Koperta była zaklejona pieczęcią. Podeszłam z powrotem do okna. Centurion pofruną za mną. Przyjrzałam się symbolowi odbitemu na czerwonym wosku. To pieczęć...Vestali. Drżącymi palcami zdarłam pieczęć i otworzyłam kopertę. Był tam mały arkusik papieru. Było tam coś po vestaliańsku, a pod spodem było tłumaczenie.
Droga Elizabeth!
Spotkajmy się dziś o 10:30 w naszym azylu.
książę Hydron
Wpatrywałam się w karteczkę z szeroko otwartymi oczami. Hydron chce się ze mną spotkać?
-Może to pułapka?-rozległo się pytanie Centuriona tuż przy moim uchu. Siedział mi właśnie na ramieniu.
-A co jeśli nie?
-A co jeśli tak? Elz to naprawdę może być pułapka! Ty tam pójdziesz, Vexosi cię złapią, a potem zaszantażują naszych przyjaciół. Los Nowej Vestroii od nas zależy. Nie możemy ryzykować.
-Przecież w razie czego mam Kartę Teleportacji Myrny.-próbowałam go przekonać. Sama denerwowałam się spotkaniem z Hydronem. Nie widziałam go od tamtej rozmowie w azylu.
Bakugan domeny Darkusa milczał przez chwilę. Pewnie zastanawiał się jaką podjąć decyzję.
-No dobrze.-rzekł w końcu.
-Dziękuję.
Wyjęłam telefon. Była 10:09. Mam jeszcze sporo czasu. Ale co jeśli Hydron przyjdzie wcześniej?
-Poczekamy. To tylko dwadzieścia jeden minut.-powiedział Centurion.
Skinęłam głową, na znak że się zgadzam.
~~~~~~~~~~
Witam wszystkich :))
Ten rozdział to taki prezent na (prawie) koniec wakacji:))
Dan: Zbyt szybko je dodajesz, ci powiem.
Wiem, ale od roku szkolnego zwolnię tempa. Będę się starała wrzucać rozdziały co tydzień- w piątki, lub soboty, ale cudów nie obiecuję. ^^
A co do następnej soboty...nie wiem czy pojawi się wtedy rozdział bo będę miała spotkanie do bierzmowania i zanim wrócę do domu to mi trochę zajmie.
Dan: Oczywiście Elz odłoży wszelkich starań aby rozdział się ukazał. :)
Co do rozdziału 44...będzie on z perspektywy Dana więc ostrzegam.
Dan: Nareszcie będę miał swoje pięć minut! :D*zaciesz*
Taaa...W tym rozdziale znajdą się przemyślenia młodego Kuso, a także wspomnienia dotyczące czasów za żywota Maskarada.
Dan: Ale na serio Elz. Zwolnij z tymi rozdziałami.
Przecież wiem że za szybko je dodaję. Czy ty w ogóle słuchałeś co przed chwilą powiedziałam?
Dan: Yyyy...to ja spadam do Runo, nara.*wybiega z domu niczym struś pędziwiatr*
Pozdrawiam :))
Po pierwsze dziękuje najśliczniej jak mogę za dedykacje :** A po drugie rozdział znowu cudowny *.* Prezencik na koniec wakacji extra. No co ja jeszcze mogę powiedzieć? Nie mogę się doczekać kiedy Hydron da Elz ten medalion oraz rozdziału gdzie będzie perspektywa Dana :D
OdpowiedzUsuńTo tylko tyle odemnie jeszcze raz dziękuje za dedykacje i pozdrawiam :))))) :*
Proszę^^
UsuńDan: Elz pozwoli że wszelkie hołdy ja pozbieram bo to dzięki mnie napisała ten rozdział.
Elz: No już lecę.
Shadow: To nie ty jej pomogłeś tylko ja.
Dan: No chyba w twoich marzeniach!
Elz: Dan, Shadow zamknijcie się. -,-
Dan: Oj Hydron da jej ten naszyjnik, ale bynajmniej nie na tym spotkaniu.
Shadow: No, na nim da jej coś innego.
Elz: Ciiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii.
Dan: Rozdział z mojej perspektywy będzie taki...fajny...
Shadow: Hehehe, a to dobre. :D
Elz: To my się żegnamy^^
Pozdrawiam :*
Dziękuję za dedykację :) Fan nie czepiaj się! Jak dla mnie rozdziały pisane są w odpowiednim odstępie czasowym! W tym komie niestety nie będzie Kin coś zułego planuje na blogu o Fairy Tai xD Na blogu o bakuganach też za miło nie będzie... Powiek tak... Jak Kin coś pisze na blogach znaczy to że rozdział/oneshot mają być chore i zue xD
OdpowiedzUsuńMinto: No i takie są...
Shi: Min-min! Co tu robisz?!
Min: Kin wysłałam mnie tutaj abym pomogła ci z komem. :D
Shi: Jaki jest haczyk? -,-
Min: Ne oszukała bym cię Q.Q
Shi: Niech ci będzie...
Min: Fajny rozdział Elz-san! Miło się czytało tę wewnętrzną walkę Hydrona <3
Shi: Nie raduj się tak... To że znalazłam dla Keitha dziewczynę nie znaczy że cię z nim nie zeswatam...
Min: Jesteś zua ;-;
Shi: To Kin jest zła! Ja jestem szczera!
Keith: Nie mam nic przeciwko Min i w sumie...
Shi: Keith! Zdradzasz fabułę... Już i tak dużo powiedziałam mówiąc że znalazłam ci dziewczynę...
Keith: Która w anime z którego pochodzi jest mocno jebnięta... Dzieki za wybór... -,-
Shi: Ciebie nie zabije... W końcu ona jest dobra, miła...
Keith: Wszyscy mówią że jest jak Mylene...
Shi: Niech tylko Elz i Dan (prędzej Elz xD) się skapnął która to to cię powieszę za jaja na moim blogu i dopiero później zabiję... *Keith ucieka piszcząc jak mała dziewczynka*
Min: Jesteś okrutna...
Shi: No co? Zdradza fabułę...
Min: No w sumie... Dobra wracaj do rozdziału...
Shi: Powiem to w trzech słowach: Jest kurwa zajebisty! XD Mam nadzieję że się pocałują... No i kto ją do kurwy nędzy pocałował na tym balu!? Nosz Hydron chyba odpada... Czyli Keith! Tak to na pewno KEITH! No bo najpierw traktujesz dziewczynę jakby nie istniała, a później ją całujesz...
Min: XD Ja z Hydronem nigdy nie będę mieć takiego problemu xD
Shi: Po ostatniej kłótni?
Min: Ja wiem że i tak mnie kocha <3
Shi: Tak czy siak. Wenę ślę razy 2 bo jeszcze za Kin która planuje zuo... XD oj kurwa będzie jazda koszmary i zuo xD
Min: Czy ty się reklamujesz?
Shi: I tak i nie xD
Min: Nie ważne...
Shi: Hydron taki uroczy :3 A i nie wiem czy przeczytałaś odpowiedź z mojego bloga więc... Wybacz Hydron nie mogę się z tobą umówić bo mam już chłopaka od randek...
Sting: I łapy precz od mojej Shi *Shiru kopie go w dupe z taką siłą że wylądował zapewne na księżycu*
Shi: Przepraszam za niego... Straszny zazdrośnik...
Min: Normalnie jak Hydron!
Shi: -,- Taa.... Zastanawiam się czy go jednak nie zabić... xc A tak serio... Rozdział boski. Wysyłam wenę za dwie i czekam na kolejną część twej historii...
Ps: Shi: Rybki nie umierają od przekarmienia? >.<
Min: Teletubisie mówią pa pa!
Proszę^^
UsuńDan: Ja i tak się będę czepiał.
Shadow: Weź nie wciskaj kitu Kuso.
Dan: Zamknij się!
Elz: A co do nowej dziewczyny Keith'a...
Dan: Cicho siedź! Chcesz żeby on żył? To cicho bądź!
Elz: Ok.
Keith: Dzięki.
Elz: Nie ma za co.^^
Hydron: Pocałunek będzie tylko nieco później...
Co do pocałunku na balu to...nie no ja nie mogę!
Dan: Ja bym powiedział, ale wtedy to już nikt zaskoczony nie będzie. Ale Gus może ci to powiedzieć.
Gus: Nie mogę. Mistrz Spectra powiedział że mam nikomu nic nie mówić. Ups...O.O
Dan: Nie martw się, nie ma go tu.
Gus: Uf!
Widziałam odpowiedź i niestety książę też ją widział.
Hydron: Nikt mnie nie kocha!
Elz: Ja cię kocham, Minto cię kocha, twoje fanki cię kochają.
Hydron: Dzięki :)
Dan: Tak zabij Hydrona!
Hydron: Nie! Protestuję!
Dan: Tyle że ty nie masz tu nic do gadania.
Hydron: :(
Dziękuję za wenę i również ją ślę:)).
Dan: I ja też ją ślę!^^
Shadow: Nie rybki nie umierają od przekarmienia. Wiem, bo próbowałem je przekarmić, a skubance nadal żyją!
Elz: Pozdrawiam:)))
Super! Czekam na następny :-)
OdpowiedzUsuń