Pip. Pip. Pip.
Od dwóch minut słyszę tylko jakieś wyjątkowo denerwujące pipczenie. I znowu. Tym razem głośniejsze. Tak jakby źródło tego pipczenia znajdowało się tuż przy moim uchu. Otwieram oczy i...
-POBUDKA!-słyszę krzyk Dana.
Pisnęłam wystraszona.
-Co ty tu robisz Dan?!-zawołałam.
-Budzę cię. I przy okazji wielkie dzięki. Swoim piskiem właśnie załatwiłaś mi kolejną wizytę u laryngologa.
-Ty sam ją sobie załatwiłeś!
-Ale to nie z moich ust wydobywał się ten pisk.
-To ty pierwszy wydarłeś mi się do ucha!
-To trzeba było wstać dwie minuty temu kiedy włączył się budzik!
-Skąd miałam wiedzieć że to budzik?!-zawołałam.
-Mogłaś otworzyć oczy!
-Nie, nie mogłam! Byłam zajęta spaniem!
-O drugiej?!
-To już jest druga?!
-Tak śpiąca królewno! Jeszcze się do końca ze snu nie wybudziłaś?! Uważaj bo książę ci ucieknie!
Kuso przerwał na moment wrzaski i zamachał mi przed twarzą budzikiem który trzymał w ręce. Dan się nie mylił- 14:08.
-Jak ja mogłam spać do tej godziny? Przecież zazwyczaj budzę się wcześniej.
-Nie wiem. Sam wstałem jakieś trzydzieści minut temu.
-A ile osób już obudziłeś? Poza Elz oczywiście.-spytał gracza Pyrusa Centurion.
-No właśnie Elz jest pierwsza.
-A dlaczego akurat ja?!
-A taki miałem kaprys. Miałem do wyboru ciebie, albo Elajzę. Ale jej pokój mnie za bardzo przeraża. Widziałaś w ogóle co ona trzyma w walizkach?
-Nie.
-To masz szczęście.
-A co trzyma?-zapytałam z ciekawości. Znam Elajzę nie od wczoraj, i wiem że ona nie pierwszy raz mieszka u Marucho, ale jakoś nigdy nie miałam okazji się dowiedzieć co ona trzyma w pokoju.
-Masę ksiąg, jakieś dziwne fiolki i słoiki wypełnione czymś czego wolałbym nie jeść. Nie wiem jak ona to wszystko mieści w tych walizkach.
-Przecież ona jest czarownicą.-mruknęłam do siebie przewracając oczami.
-Już wiem! Przecież ona jest czarownicą!
-No brawo, brawo.-spojrzałam na Dana wymownie.
-Kiedy mówiłem że nie wiem jak ona to wszystko mieści w tych walizkach to kłamałem. Przecież wiem że Elajza jest czarownicą.
Nadal patrzyłam na niego znacząco.
-No nie gap się tak na mnie!
-To przestań zgrywać takiego idiotę!
-To przestań się na mnie wydzierać!
-To ty pierwszy zacząłeś się drzeć!
-Wcale że nie!
-Wcale że tak!
-O matko. Czy ta dwójka choć na chwilę nie może się uciszyć?-załamał się Centurion.
-Wierz mi przyjacielu ja też mam tego dość.-powiedział Drago.
-Wcale że nie!
-Wcale że tak!
-Przestań Elz!
-To przestań zaprzeczać!
-Co tu się dzieje?-Mira weszła do pokoju a za nią Ace i Julie.
-Dlaczego tak wrzeszczycie?-zapytała Julie.
-Mogę się założyć że wasze wrzaski słychać w całej Vestali, że już o Ziemi nie wspomnę.-Ace uśmiechną się złośliwie.
-Taka poranna kłótnia. Chcecie się przyłączyć?-zapytał Centurion nowo przybyłych.
-Nie!-wrzasnęliśmy oboje z Danem.
-Jeny wam po tym balu to chyba odbija.-stwierdził Ace.
-Czemu?-zapytałam głupio.
-Żeby o drugiej po południu drzeć się na cały regulator...
-A co u was w Vestali nie ma czegoś takiego jak poranna kłótnia?-zapytał Dan.
-Poranna? Chyba popołudniowa.
-Znalazł się ekspert od pór dnia.-fukną Dan.
-Jak nie będziesz darł ryja kiedy śpię to ja nie będę ci się tu wymądrzał!
-To fajnie, zapamiętam to sobie!
Ja, Mira, Julie i Elajza przyglądałyśmy się kłótni chłopców w ciszy.
-CO TU SIĘ DZIEJE?!-zagrzmiał Legroid wylatując z kieszeni spodni od piżamy Elajzy.-Po waszych wrzaskach wnioskuję że bakugan nie może się w tym świecie spokojnie zdrzemnąć!
-Zamknij się!-wydarli się na Legroida Ace i Dan.
-Trzeba ich uciszyć zanim obudzą resztę.-powiedziałam.
-Spoko. Zaklęcie uciszające raz. Moradus.
Magia wystrzeliła z ręki Elajzy tak szybko że nim się obejrzałyśmy Ace i Dan mieli usta zaklejone taśmą izolacyjną. Dan zaczął wydawać z siebie dziwne odgłosy.
-On chyba chce coś powiedzieć.-stwierdziła Elajza. Uniosła się w powietrze i podleciała do Dana.
Kuso mrukną coś niezrozumiale i wywrócił oczami.
-Proponuję zejść do jadalni na śniadanie.-zaproponował Wilda.
-A nie obiad?-zapytała Julie.
-Wszystko jedno. Grunt żeby ci dwaj byli cicho i dali nam w spokoju zjeść.-rzuciła Elajza ziewając.
W czasie drogi do jadalni Dan i Ace rozmawiali, a raczej gestykulowali ze sobą.
-Elajzo jesteś pewna że taśma izolacyjna wystarczy?-zapytała nastoletnią czarownicę Mira widząc jak Dan usiłuje zedrzeć sobie taśmę z ust.
-Wystarczy, wystarczy. To nie jest zwyczajna taśma.
-Nie?-zainteresowała się Julie.
-Nie. To taśma zaczarowana. Tylko ja mogę ją zdjąć.
Dan odwrócił się w naszą stronę i wydał z siebie zdziwiony pomruk.
-Tak. Tylko ja mogę ją zdjąć Dan. Więc lepiej bądź grzeczny.
W jadalni zastaliśmy tylko Kato. Nikogo innego poza nim nie było.
-Witajcie.-przywitał nas uprzejmie.
-Kato a gdzie są inni?-zapytałam.-Jeszcze się nie obudzili?
-Reszta Młodych Wojowników zjadła śniadanie już jakieś pół godziny temu.
-To przynajmniej tłumaczy dlaczego krzyki Dana i Elz ich nie obudziły.
-Masz absolutną racje Gorem.-zgodził się z przyjacielem Drago.
Dan mrukną coś obrażony i usiadł do stołu.
-Będę w kuchni gdyby państwo czegoś potrzebowali.
Kato wyszedł z jadalni. Dziewczyny i ja usiadłyśmy po jednej stronie stołu, a chłopcy po drugiej.
-Nie ma to jak płatki czekoladowe na śniadanie.-powiedziałam.
Ace rzucił winogronem w moją twarz.
-Ej!
Grit wskazał na swoje usta.
-A racja. Elazjo jak oni mają jeść z zaklejonymi ustami?
-Faktycznie zapomniałam o tej taśmie.
Karo pstryknęła palcami i taśma zniknęła z ust chłopców.
-No nareszcie. Już myślałem że jej nie odkleisz.-fuknął.
-Jak chcesz to mogę ponownie zakleić ci usta!
-Nie dzięki. Ale następnym razem pomyśl zanim coś zrobić. Mogliśmy się udusić!
-Nos masz od czegoś kretynie!
-Kretyn?! Ja?!
-A co nie dosłyszałeś?!
-Dosłyszałem idiotko!
-Jak śmiesz!
-A śmie.
-Kolejna kłótnia. Tym razem Elazja contra Ace!-powiedział Dan.
-Ty się nie wtrącaj!-wrzasnęli jednocześnie Ace i Elajza.
-Nie macie prawa mnie uciszać!
-Jesteś większym kretynem niż Grit!
-Jesteś większym kretynem niż Grit.-powtórzył za czarownicą Ace.
-Nie powtarzaj po mnie.
-Nie powtarzaj po mnie.
-Ace zamknij się albo oberwiesz Avada Kedavrą!-zagroziła niebieskowłosemu Karo.
-Elajzo potrafisz używać zaklęć z Harry'ego Pottera?-zapytałam.
-Nie wiem.-mruknęła do mnie.
-Co wyście brali wczoraj na tym balu że dziś wam tak odbija?-zapytał Centurion.
-Ja nic, ale ta dwójka chyba coś brała.-wskazałam na Elajzę i Ace'a.
-A ja myślałam że to Dan i Elz są nie do zniesienia.-szepnęła Julie.
Zaśmiałam się.
-Jesteśmy aż tak okropni?-zapytał Dan.
-Może...na pewno jesteście lepsi od tej dwójki.-Julie wskazała na kłócących się Ace'a i Elajzę.
-Można coś zrobić żeby przestali się kłócić?-spytała Mira.
-Nie.-odpowiedzieliśmy jej z Danem.
-Ace, ostrzegam cię po raz ostatni. Zamknij się!
-Bo co mi zrobisz?
-Bo...bo...inaczej ukażę cię-Elajza zaczęła się rozglądać po stole. Chwyciła słoik z masłem orzechowym po czym podniosła go do góry.-W imieniu producentów masła orzechowego!
-WTF???-spojrzałam na czarownicę zdziwiona.
-Nie no to jest to! Elazjo ogłaszam cię mistrzynią spontanicznej improwizacji!-Dan poderwał się ze swojego krzesła.
-Nie wiem dlaczego, ale to co powiedziałeś Dan wydaje mi się strasznie absurdalne.-dziewczyna o czarno-białych włosach odłożyła słoik z masłem na stół.-Na czym to my...A tak! Zamknij się Ace!
-A ty znowu to samo!-wrzasną na nią gracz Darkusa.
-Radzę ci dobrze nie zadzieraj ze mną!
-Bo?!
-Bo mam...nożyczki i nie zawaham się ich użyć!-w dłoni dziewczyny pojawiły się srebrne nożyczki.
-O matko, ratunku! Ona mi grozi nożyczkami do papieru!
-Może odłożycie swoje kłótnie na później?-zaproponowała Mira.
-Po śniadaniu będziecie mogli kłócić się do woli.-powiedziała Julie.
-Dziewczęta mają rację. Najpierw zjedzcie, potem się kłóćcie.-przytakną ich słowom Percival.
-Kłótnie rodzą konflikty, a konflikty rodzą bitwy, te z kolei zmieniają się w wojny, a jak pewnie wiecie z wojen nie wychodzi nic dobrego.-powiedział Legroid.
Dwoje graczy Darkusa usiadło z powrotem na krzesłach i zajęło się śniadaniem. Dan, ja, Julie i Mira dołączyliśmy do nich.
-Jak myślicie gdzie wywiało resztę?-zaczął temat Dan.
-Zapewne łażą gdzieś po mieście.-rzuciłam dłubiąc łyżką w misce płatków.
-Albo są w BakuPrzestrzeni.-dodała Julie.
-Na pewno tam są! Ciekawe czy Keith i Gus dowiedzieli się czegoś od tego informatora.-ożywił się Dan.
Kiedy skończyliśmy jeść każdy rozszedł się w swoją stronę. Chłopcy wraz z Mirą i Julie poszli do BakuPrzestrzeni, ja do swojego pokoju, a Elazja...sama nie wiem gdzie. Usiadłam na podłodzie i oparłam się plecami o łóżko.
-O czym myślisz Elz?
Westchnęłam cicho.
-Trochę dziwnie się czuję po tym balu.
-Dlaczego? Co się tam stało?
-No właśnie nic. Wszystko było super! Były tańce, tajemniczy chłopak w masce i...
-Tajemniczy chłopak w masce?
-Tak. Bo ten bal był balem maskowym, ale Marucho zapomniał nam o tym wspomnieć.
-A wracając do tego chłopaka...
-A no tak. Znowu zaczęłam paplać o czymś innym. Ten chłopak był ubrany cały na biało, miał białą maskę, i blond włosy. Ale nie wiem jakiego koloru były jego oczy. A i jeszcze wspaniale tańczył. Musiał to być jakiś arystokrata. Prawdziwy angielski szlachcic.
-Przedstawił ci się?
-Nie.
-Więc wychodzi na to że wszystko było wspaniale.
-Kurczę...bal był cudowny, a ja mimo to czuję się dziwnie...
W zadumie dotknęłam swoich ust.
Nawet nie zauważyłam kiedy drzwi do pokoju otworzyły się i weszła przez nie Elajza.
-Cześć Elz.
Dziewczyna obiema rękami trzymała moja torbę.
-Cześć.
-Przyszłam oddać co torbę.
Czarownica przykucnęła koło mnie.
-Dzięki.-wzięłam od niej torbę i ze zdziwieniem poczułam że jest odrobinę cięższa niż zazwyczaj.
Rozsunęłam zamek. W środku oprócz moich rzeczy znajdował się jakiś przedmiot zawinięty różowym aksamitem.
-Zwierciadło?-zapytałam upuszczając kawałek aksamitu. Trzymałam w ręku srebrne ozdobione wyszlifowanymi ametystami o głębokim fioletowym kolorze.
-Tak. Chciałam ci dać go już w szpitalu razem z tym eliksirem leczącym, ale tyle się działo że postanowiłam że poczekam z tym. Nie chciałam też mówić przy Ruchu Oporu do czego jest to zwierciadło.
-A do czego ono jest?
-Pamiętasz zwierciadło które Harry Potter dostał od swojego chrzestnego Syriusza?
-No oczywiście. Za pomocą tego zwierciadła Harry kontaktował się z Syriuszem. To zwierciadło które teraz trzymasz działa podobnie. Dzięki niemu będziesz mogła kontaktować się z Myrną.
Usta same otworzyły mi się w zdziwieniu.
-Jak to możliwe? Jak ty to zrobiłaś?
-To tajemnica. Nie możemy zdradzić.-wtrącił się do rozmowy Legroid.
-Dokładnie tak. Jak wypowiesz jej imię to ona pojawi się w zwierciadle. Ona może podobnie robić. Więc się nie zdziw jak w którymś momencie usłyszysz jej głos.
-To jest takie dziwne, straszne, a jednocześnie odlotowe.
-Cieszę się. A właśnie pokażę ci jeszcze taki trik. Dzięki niemu będziesz mogła mieć to zwierciadło zawsze przy sobie. Pstryknij dwa razy palcami.-poleciła.
Wykonałam polecenie i zwierciadło zniknęło.
-Gdzie ono jest?
-Gdzieś w bezpiecznym miejscu.-odpowiedziała tajemniczo.- A teraz ponownie pstryknij dwa razy.
Ponownie pstryknęłam palcami. Zwierciadło pojawiło się w mojej dłoni.
-Odlot.
-Co nie? Teraz będziesz mogła w każdej chwili pogadać z Myrną i nikt ci nie będzie mógł odebrać tego zwierciadła.-uśmiechnęła się czarownica.
Na mojej twarzy również pojawił się uśmiech, ale po chwili zszedł ustępując miejsca smutkowi.
-Elz? Wszystko gra?
-Tak tylko...ja...Elajzo mam do ciebie pytanie...
-Słucham.
~~~~~~~~~~~~
Cześć wszystkim!*macha do czytelników jak wariatka*
Dan: Elz-chan co tobie jest?
Elz: Macham do czytelników nie widzisz?
Dan: A czemu?
Elz: Bo tak. A właśnie Dan. Trzymaj*podaje mu jakiś papierek*
Dan: Co proszę?! Ty chyba sobie żartujesz!
Elz: Nie, ja nie żartuję. Właśnie straciłeś robotę.
Dan: A kto mnie zastąpi?
Elz: Kastiel^^
*Kastiel wchodzi, a za nim Elajza*
Dan*szepcze do Elajzy*: Właśnie straciłem robotę.
Elajza: Wiem. I nie podoba mi się że to właśnie Kastiel ją dostał. Nie ufam mu.
Dan: Mówisz tak dla tego bo się w tobie zakochał. Na całe szczęście w opowiadaniu tego nie ma.:D
Elajza: Taaa...
Elz: To ja się z wami żegnam^^. Może dobije do 50 rozdziałów^^
Dan*wychodzi*
Elz: Dokąd idziesz Dan?
Dan: Do pośredniaka.
Pozdrawiam:)
A i jeszcze takie 3 małe ogłoszenia.
1. Zaczyna coś mi się dziać z komputerem więc jeśli w pewnym momencie(nie jestem w stanie stwierdzić kiedy może za miesiąc, a tydzień) nie będzie notek przez dłuższy czas to będzie to spowodowane właśnie tym że komputer będzie w naprawie. Ale oczywiście nie mówię że jest to coś poważnego. Pewnie tylko mi się zacina, a ja jak zwykle dramatyzuję. Ale tylko uprzedzam żeby ktoś sobie nie pomyślał że bloga zawieszam, bo nie zawieszam.:)
2. Założyłam nowego bloga. Tak wiem trochę dużo ich mam. Na całe szczęście robię teraz z nimi porządek.^^--------->Link
3. Ostatnio obczajam nowe anime- Diabolik Lovers i tak się wciągnęłam że planuję napisać one-shota o tym anime na tym właśnie blogu.
Dan: Nie rób tego! Ty się idź lepiej wyspowiadaj, a nie mi tu z jakimiś satanistycznymi anime wyjeżdżasz!
Elz: Bez przesady. Bardziej satanistyczne jest Ao no Exorcist.
Dan: Oglądałaś to? O.O
Elz: Nie tego anime nie oglądałam i nie zamierzam. W końcu jestem wierząca. I jak wam moi drodzy podoba się pomysł na one-shota? Jeśli ktoś z was nie zna tego anime to radzę się zapoznać z chociaż z jego fabułą. Oczywiście nie zmuszam was żebyście to oglądali, ale zapoznajcie się proszę chociaż z fabułą, bo wolałabym żebyście się na to przygotowali^^".
Rzecz jasna ja nie muszę pisać akurat one-shota o tym anime. Ale to do was należy decyzja czy chcielibyście przeczytać coś co rujnuje psychikę(w małym stopniu oczywiście^^").
-Elajzo jesteś pewna że taśma izolacyjna wystarczy?-zapytała nastoletnią czarownicę Mira widząc jak Dan usiłuje zedrzeć sobie taśmę z ust.
-Wystarczy, wystarczy. To nie jest zwyczajna taśma.
-Nie?-zainteresowała się Julie.
-Nie. To taśma zaczarowana. Tylko ja mogę ją zdjąć.
Dan odwrócił się w naszą stronę i wydał z siebie zdziwiony pomruk.
-Tak. Tylko ja mogę ją zdjąć Dan. Więc lepiej bądź grzeczny.
W jadalni zastaliśmy tylko Kato. Nikogo innego poza nim nie było.
-Witajcie.-przywitał nas uprzejmie.
-Kato a gdzie są inni?-zapytałam.-Jeszcze się nie obudzili?
-Reszta Młodych Wojowników zjadła śniadanie już jakieś pół godziny temu.
-To przynajmniej tłumaczy dlaczego krzyki Dana i Elz ich nie obudziły.
-Masz absolutną racje Gorem.-zgodził się z przyjacielem Drago.
Dan mrukną coś obrażony i usiadł do stołu.
-Będę w kuchni gdyby państwo czegoś potrzebowali.
Kato wyszedł z jadalni. Dziewczyny i ja usiadłyśmy po jednej stronie stołu, a chłopcy po drugiej.
-Nie ma to jak płatki czekoladowe na śniadanie.-powiedziałam.
Ace rzucił winogronem w moją twarz.
-Ej!
Grit wskazał na swoje usta.
-A racja. Elazjo jak oni mają jeść z zaklejonymi ustami?
-Faktycznie zapomniałam o tej taśmie.
Karo pstryknęła palcami i taśma zniknęła z ust chłopców.
-No nareszcie. Już myślałem że jej nie odkleisz.-fuknął.
-Jak chcesz to mogę ponownie zakleić ci usta!
-Nie dzięki. Ale następnym razem pomyśl zanim coś zrobić. Mogliśmy się udusić!
-Nos masz od czegoś kretynie!
-Kretyn?! Ja?!
-A co nie dosłyszałeś?!
-Dosłyszałem idiotko!
-Jak śmiesz!
-A śmie.
-Kolejna kłótnia. Tym razem Elazja contra Ace!-powiedział Dan.
-Ty się nie wtrącaj!-wrzasnęli jednocześnie Ace i Elajza.
-Nie macie prawa mnie uciszać!
-Jesteś większym kretynem niż Grit!
-Jesteś większym kretynem niż Grit.-powtórzył za czarownicą Ace.
-Nie powtarzaj po mnie.
-Nie powtarzaj po mnie.
-Ace zamknij się albo oberwiesz Avada Kedavrą!-zagroziła niebieskowłosemu Karo.
-Elajzo potrafisz używać zaklęć z Harry'ego Pottera?-zapytałam.
-Nie wiem.-mruknęła do mnie.
-Co wyście brali wczoraj na tym balu że dziś wam tak odbija?-zapytał Centurion.
-Ja nic, ale ta dwójka chyba coś brała.-wskazałam na Elajzę i Ace'a.
-A ja myślałam że to Dan i Elz są nie do zniesienia.-szepnęła Julie.
Zaśmiałam się.
-Jesteśmy aż tak okropni?-zapytał Dan.
-Może...na pewno jesteście lepsi od tej dwójki.-Julie wskazała na kłócących się Ace'a i Elajzę.
-Można coś zrobić żeby przestali się kłócić?-spytała Mira.
-Nie.-odpowiedzieliśmy jej z Danem.
-Ace, ostrzegam cię po raz ostatni. Zamknij się!
-Bo co mi zrobisz?
-Bo...bo...inaczej ukażę cię-Elajza zaczęła się rozglądać po stole. Chwyciła słoik z masłem orzechowym po czym podniosła go do góry.-W imieniu producentów masła orzechowego!
-WTF???-spojrzałam na czarownicę zdziwiona.
-Nie no to jest to! Elazjo ogłaszam cię mistrzynią spontanicznej improwizacji!-Dan poderwał się ze swojego krzesła.
-Nie wiem dlaczego, ale to co powiedziałeś Dan wydaje mi się strasznie absurdalne.-dziewczyna o czarno-białych włosach odłożyła słoik z masłem na stół.-Na czym to my...A tak! Zamknij się Ace!
-A ty znowu to samo!-wrzasną na nią gracz Darkusa.
-Radzę ci dobrze nie zadzieraj ze mną!
-Bo?!
-Bo mam...nożyczki i nie zawaham się ich użyć!-w dłoni dziewczyny pojawiły się srebrne nożyczki.
-O matko, ratunku! Ona mi grozi nożyczkami do papieru!
-Może odłożycie swoje kłótnie na później?-zaproponowała Mira.
-Po śniadaniu będziecie mogli kłócić się do woli.-powiedziała Julie.
-Dziewczęta mają rację. Najpierw zjedzcie, potem się kłóćcie.-przytakną ich słowom Percival.
-Kłótnie rodzą konflikty, a konflikty rodzą bitwy, te z kolei zmieniają się w wojny, a jak pewnie wiecie z wojen nie wychodzi nic dobrego.-powiedział Legroid.
Dwoje graczy Darkusa usiadło z powrotem na krzesłach i zajęło się śniadaniem. Dan, ja, Julie i Mira dołączyliśmy do nich.
-Jak myślicie gdzie wywiało resztę?-zaczął temat Dan.
-Zapewne łażą gdzieś po mieście.-rzuciłam dłubiąc łyżką w misce płatków.
-Albo są w BakuPrzestrzeni.-dodała Julie.
-Na pewno tam są! Ciekawe czy Keith i Gus dowiedzieli się czegoś od tego informatora.-ożywił się Dan.
Kiedy skończyliśmy jeść każdy rozszedł się w swoją stronę. Chłopcy wraz z Mirą i Julie poszli do BakuPrzestrzeni, ja do swojego pokoju, a Elazja...sama nie wiem gdzie. Usiadłam na podłodzie i oparłam się plecami o łóżko.
-O czym myślisz Elz?
Westchnęłam cicho.
-Trochę dziwnie się czuję po tym balu.
-Dlaczego? Co się tam stało?
-No właśnie nic. Wszystko było super! Były tańce, tajemniczy chłopak w masce i...
-Tajemniczy chłopak w masce?
-Tak. Bo ten bal był balem maskowym, ale Marucho zapomniał nam o tym wspomnieć.
-A wracając do tego chłopaka...
-A no tak. Znowu zaczęłam paplać o czymś innym. Ten chłopak był ubrany cały na biało, miał białą maskę, i blond włosy. Ale nie wiem jakiego koloru były jego oczy. A i jeszcze wspaniale tańczył. Musiał to być jakiś arystokrata. Prawdziwy angielski szlachcic.
-Przedstawił ci się?
-Nie.
-Więc wychodzi na to że wszystko było wspaniale.
-Kurczę...bal był cudowny, a ja mimo to czuję się dziwnie...
W zadumie dotknęłam swoich ust.
Nawet nie zauważyłam kiedy drzwi do pokoju otworzyły się i weszła przez nie Elajza.
-Cześć Elz.
Dziewczyna obiema rękami trzymała moja torbę.
-Cześć.
-Przyszłam oddać co torbę.
Czarownica przykucnęła koło mnie.
-Dzięki.-wzięłam od niej torbę i ze zdziwieniem poczułam że jest odrobinę cięższa niż zazwyczaj.
Rozsunęłam zamek. W środku oprócz moich rzeczy znajdował się jakiś przedmiot zawinięty różowym aksamitem.
-Zwierciadło?-zapytałam upuszczając kawałek aksamitu. Trzymałam w ręku srebrne ozdobione wyszlifowanymi ametystami o głębokim fioletowym kolorze.
-Tak. Chciałam ci dać go już w szpitalu razem z tym eliksirem leczącym, ale tyle się działo że postanowiłam że poczekam z tym. Nie chciałam też mówić przy Ruchu Oporu do czego jest to zwierciadło.
-A do czego ono jest?
-Pamiętasz zwierciadło które Harry Potter dostał od swojego chrzestnego Syriusza?
-No oczywiście. Za pomocą tego zwierciadła Harry kontaktował się z Syriuszem. To zwierciadło które teraz trzymasz działa podobnie. Dzięki niemu będziesz mogła kontaktować się z Myrną.
Usta same otworzyły mi się w zdziwieniu.
-Jak to możliwe? Jak ty to zrobiłaś?
-To tajemnica. Nie możemy zdradzić.-wtrącił się do rozmowy Legroid.
-Dokładnie tak. Jak wypowiesz jej imię to ona pojawi się w zwierciadle. Ona może podobnie robić. Więc się nie zdziw jak w którymś momencie usłyszysz jej głos.
-To jest takie dziwne, straszne, a jednocześnie odlotowe.
-Cieszę się. A właśnie pokażę ci jeszcze taki trik. Dzięki niemu będziesz mogła mieć to zwierciadło zawsze przy sobie. Pstryknij dwa razy palcami.-poleciła.
Wykonałam polecenie i zwierciadło zniknęło.
-Gdzie ono jest?
-Gdzieś w bezpiecznym miejscu.-odpowiedziała tajemniczo.- A teraz ponownie pstryknij dwa razy.
Ponownie pstryknęłam palcami. Zwierciadło pojawiło się w mojej dłoni.
-Odlot.
-Co nie? Teraz będziesz mogła w każdej chwili pogadać z Myrną i nikt ci nie będzie mógł odebrać tego zwierciadła.-uśmiechnęła się czarownica.
Na mojej twarzy również pojawił się uśmiech, ale po chwili zszedł ustępując miejsca smutkowi.
-Elz? Wszystko gra?
-Tak tylko...ja...Elajzo mam do ciebie pytanie...
-Słucham.
~~~~~~~~~~~~
Cześć wszystkim!*macha do czytelników jak wariatka*
Dan: Elz-chan co tobie jest?
Elz: Macham do czytelników nie widzisz?
Dan: A czemu?
Elz: Bo tak. A właśnie Dan. Trzymaj*podaje mu jakiś papierek*
Dan: Co proszę?! Ty chyba sobie żartujesz!
Elz: Nie, ja nie żartuję. Właśnie straciłeś robotę.
Dan: A kto mnie zastąpi?
Elz: Kastiel^^
*Kastiel wchodzi, a za nim Elajza*
Dan*szepcze do Elajzy*: Właśnie straciłem robotę.
Elajza: Wiem. I nie podoba mi się że to właśnie Kastiel ją dostał. Nie ufam mu.
Dan: Mówisz tak dla tego bo się w tobie zakochał. Na całe szczęście w opowiadaniu tego nie ma.:D
Elajza: Taaa...
Elz: To ja się z wami żegnam^^. Może dobije do 50 rozdziałów^^
Dan*wychodzi*
Elz: Dokąd idziesz Dan?
Dan: Do pośredniaka.
Pozdrawiam:)
A i jeszcze takie 3 małe ogłoszenia.
1. Zaczyna coś mi się dziać z komputerem więc jeśli w pewnym momencie(nie jestem w stanie stwierdzić kiedy może za miesiąc, a tydzień) nie będzie notek przez dłuższy czas to będzie to spowodowane właśnie tym że komputer będzie w naprawie. Ale oczywiście nie mówię że jest to coś poważnego. Pewnie tylko mi się zacina, a ja jak zwykle dramatyzuję. Ale tylko uprzedzam żeby ktoś sobie nie pomyślał że bloga zawieszam, bo nie zawieszam.:)
2. Założyłam nowego bloga. Tak wiem trochę dużo ich mam. Na całe szczęście robię teraz z nimi porządek.^^--------->Link
3. Ostatnio obczajam nowe anime- Diabolik Lovers i tak się wciągnęłam że planuję napisać one-shota o tym anime na tym właśnie blogu.
Dan: Nie rób tego! Ty się idź lepiej wyspowiadaj, a nie mi tu z jakimiś satanistycznymi anime wyjeżdżasz!
Elz: Bez przesady. Bardziej satanistyczne jest Ao no Exorcist.
Dan: Oglądałaś to? O.O
Elz: Nie tego anime nie oglądałam i nie zamierzam. W końcu jestem wierząca. I jak wam moi drodzy podoba się pomysł na one-shota? Jeśli ktoś z was nie zna tego anime to radzę się zapoznać z chociaż z jego fabułą. Oczywiście nie zmuszam was żebyście to oglądali, ale zapoznajcie się proszę chociaż z fabułą, bo wolałabym żebyście się na to przygotowali^^".
Rzecz jasna ja nie muszę pisać akurat one-shota o tym anime. Ale to do was należy decyzja czy chcielibyście przeczytać coś co rujnuje psychikę(w małym stopniu oczywiście^^").
Rozdział bombowy:D
OdpowiedzUsuńTe kłótnie tak mnie rozbawiły że aż płakałam ze śmiechu. Chyba po tym balu trochę im odbiło:)
Zwierciadło do rozmów z Myrną - pomysłowy prezent od Elajzy.
Mam nadzieję że problem z komputerem szybko zniknie i wstawisz rozdział:)
Życzę weny i pozdrawiam;)))
Poranne a raczej popołudniowe kłótnie zawsze poprawiają mi nastruj :D w szeczególności w tak upalny dzień jak ten... Na tym balu to chyba faktycznie coś brali skoro tak im odwala XD Elajza wpadła na niezły pomysł z tym zwierciadłem :)) Teraz Elz będzie mogła sobie porozmawiać w każdej chwili ze swoim alter ego. 1) mam nadzieję, że twój komputer szybko się naprawi. 2) Co do nowego bloga to chętnie na niego zajże. 3)Hmm postaram się zajżeć do fabuły, a kto wie może jeszcze polubie tą anime. Pomysł na one-shota mi osobiście się podoba. ;))
OdpowiedzUsuńTo ja czekam nn
~Pozdrawiam~