poniedziałek, 27 lipca 2015

Rozdział 36: "Ej, zostaw moją gitarę! Masz pojęcie ile legend grunge'u na niej grało?!"

 
 
Elajza wyjęła z mojej torby małą szklaną buteleczkę z różową zawartością.
-Elajzo co to takiego?-zwróciła się do dziewczyny Mira.
-Eliksir który wyleczy Elz.-odpowiedziała ściszonym tonem.
-Aaa...no i wszystko jasne.-Dan założył sobie ręce za głowę.
-Już go skończyłaś?-zapytałam ze zdziwieniem.
-Tak. Przecież mówiłam ci wczoraj że dziś będzie gotowy. Jak go wypijesz to twoje rany się zagoją i będziesz zdrowa.
Dotknęłam bandaża na brzuchu.
-A co powiesz lekarzom?-zapytałam.
-Oto się nie martw. Już się tym zajęłam. Na lekarza który się tobą zajmuje rzuciłam zaklęcie posłuszeństwa. Rozkazałam mu żeby w twojej historii napisał że rany szybko się zagoiły. Zaklęcie to będzie działać jeszcze przez jakieś dwie godziny wiec musisz to szybko wypić i zmywamy się stąd.
-A kiedy rzuciłaś to zaklęcie?-spytał Ace.
-Jakąś godzinę temu. Przez ten czas uciekałam przed tymi pielęgniarzami którym to Dan i Elz zrujnowali psychikę.
Ja i Dan zaśmialiśmy się z załopotaniem.
-No dobra pij.
Podała mi buteleczkę. Spojrzałam na nią z niechęcią. Czy naprawdę to jedyne rozwiązanie?
-Mam nadzieję że smakuje to równie dobrze jak wygląda.
Wyjęłam korek i wypiłam całą zawartość za jednym razem. Fuuuujjjjjjj. Ohyda. Skrzywiłam się.
-Aż tak to źle smakuje?-zapytał Dan.
-To smakuje jak przeterminowany majonez wymieszany ze zgniłymi grzybami.
-Nie moja wina że tak smakują składniki tego eliksiru.-broniła się Elajza widząc że wszyscy na nią patrzą.
Nagle poczułam ciepło w okolicy ran.
-Elajzo. Robi mi się ciepło.
-To oznacza że mój eliksir zaczyna działać.-ucieszyła się Wojowniczka Darkusa.
Moje rany pulsowały. Robiło mi się coraz cieplej. Już mnie nic nie bolało. Już nawet nie czułam tego durnego nadgarstka. W końcu moje ciało przestało się nagrzewać. Powoli mój organizm się ochładzał. Dotknęłam swojego lewego boku. Nie poczułam bólu. Uśmiechnęłam się.
-Już wszystko gra?-zapytała mnie Elajza.
-Tak.
-Mistrzyni Elajzo udało ci się!-powiedział Baron z uśmiechem.
-Tak, udało mi się.-Elajza również się uśmiechnęła i przytulił mnie.-Może jest szansa że kiedyś w przyszłości zostanę tą prawdziwą czarownicą.
-Na pewno! Już ja tego dopilnuję!-zawołałam.
-Dobra to teraz musisz się jeszcze przebrać. Jak leciałam do szpitala to wpadłam na Rikimaru. Powiedział mi o twojej metamorfozie i dał mi to.-Elajza wyjęła z torby moje nowe ciuchy.
-Metamorwoza? Jaka metamorfoza?-zdziwił się Dan.
-A taka tam niewinna przemiana. Zmiana stylu, fryzury. Riki mi to załatwił.
-Zmieniłaś fryzurę?-zapytali jednocześnie Dan i Ace.
-A co nie widać?
Obaj  przybliżyli się i z uwagą mi się przyjrzeli.
-Nie.-odparli jednocześnie.
-Oj przestańcie kłamać.-poprosiła Mira.-Oczywiście że widać twoją nową fryzurę Elz. Jest śliczna.
-Dzięki.
-Ale na serio nie widać żadnych zmian.-upierał się Dan.
-Na pewno? Przyjrzyj się uważnie Dan.-powiedziała Runo.
Dan przyjrzał mi się uważnie przybierając przy tym zamyśloną minę.
-Hmmmm...no faktycznie grzywkę masz krótszą.
-No brawo!-pochwalił go Centurion który wydostał się z szuflady.
-Centurionie co ty robiłeś w szufladzie?-zapytałam.
-Ukrywałem się przez pielęgniarkami.
-Ej, na serio Rikimaru ci załatwił tę metamorfozę?-zapytał Dan.
-Tak.
-Ale ten Rikimaru?
-No tak.
-No nieźle. W życiu bym się tego po nim nie spodziewał.
-Dobra to wy wyjdźcie.-Mira zwróciła się do Shuna, Dana, Ace'a, Barona, Gus'a i Spectry.
Oni wyszli bez gadania, a ja tymczasem zdjęłam piżamę i bandaże. Po ranach nie było najmniejszego śladu. Założyłam swoje nowe ciuchy.
-O matko Elz wyglądasz odlotowo!-zawołała Elajza na mój widok.
-Dzięki.
Karo pstryknęła palcami i pojawiło się przede mną...wiadro z wodą...
-Ups, to nie to co chciałam.-Elajza pokręciła głową usiłując się skupić. Jeszcze raz pstryknęła palcami. Wiadro zniknęło.-Może teraz się uda.
Ponownie pstryknęła. Tym razem pojawiło się przede mną ogromne lustro. Zmierzyłam swoje odbicie wzrokiem. Miałam na sobie zestaw który przygotowali dla mnie moi nowi przyjaciele. Zestaw ten składał się z: ciemno fioletowej kurtki, czarnego topu, ciemno fioletowych rurek, czarnych skórzanych kozaków sięgających do kolan, szerokiego czarnego pasa ozdobionego srebrnymi ćwiekami i rękawiczek.
-Mogę się założyć że jak Julie cię zobaczy to zacznie bombardować cię pytaniami: skąd? z czego? kiedy?-zaśmiała się Runo.
-Prawda.-przyznałam.
-Już skończyłaś?-wydzierał się Dan stojąc wraz z resztą za drzwiami.
-Tak.-odkrzyknęłam.
Weszli z powrotem do sali.
-Dobra czas stąd spadać.
Elajza wyjęła z kieszeni Kartę Teleportacji. Nim zdążyłam się obejrzeć byliśmy już w salonie w domu Marucho.
-Ciekawe gdzie są Marucho, Julie i Alice.-zastanawiałam się.
-Panicz Marucho udał się wraz z panienką Julie i panienką Alice do swoich rodziców. Państwo Marukura chcieli porozmawiać z synem. Zaraz powinni wrócić.-rzekł Kato który właśnie wszedł do salonu.
-Porozmawiać?-zainteresowałam się.
-Tak.
-Ej może Marucho poprosił swoich rodziców o pomoc? Może jego tata wymyśli coś co pomogłoby nam w walce z Zenoheldem.-szepnęła Runo.
-O błagam!-zawołała Elajza.
-O co chodzi Elajzo?-zapytał dziewczynę Shun.
-Musimy się wyluzować bo inaczej przez tą całą sprawę z Zenoheldem popadniemy w paranoję.
-Bez przesady.-Dan uśmiechną się lekko.
-Bez przesady?! Przypomnij mi Dan o jakich rzeczach rozmawialiśmy przez ostatnie kilka dni?
-O Elz, o tym że jest w szpitalu, o Zestawie Bojowym Drago i o...Zenoheldzie.
-No właśnie. Musimy choć na chwilę o nim zapomnieć.
-Akurat to nie będzie trudne.-Marucho wszedł do pokoju w towarzystwie Alice i Julie.
-Co masz na myśli Marucho?-zapytał Dan blondyna.
-Wczoraj moi rodzice wezwali mnie na rozmowę. Dostali zaproszenie na bankiet czy może raczej bal od swoich znajomych. Ci znajomi świętują czterdziestolecie swojej firmy więc wydają jutro wieczorem uroczysty bal z tej okazji.
-A to dlatego wczoraj gdzieś zniknąłeś.-rzekła Elajza.
-A dziś wezwali mnie dlatego bo chcieli zapytać czy nie mielibyście ochoty towarzyszyć nam na tym balu. Ich znajomi się zgodzili.
-Więc zostaliśmy zaproszeni na najprawdziwszy bal?!-zawołała Runo.
-Tak. Oczywiście jeśli chcecie.
-Ty się jeszcze pytasz?! No jasne że chcemy!-krzykną rozradowany Dan.
-A gdzie będzie ten bal?-zapytała Mira.
-W ambasadzie w Anglii.
-Żartujesz?-moje oczy rozszerzyły się w zdziwieniu.
-Nie, nie żartuję Elz.
-Anglia, najprawdziwsza Anglia!-zapiszczała radośnie Elajza.
-Więc załatwione. Powiem rodzicom że się zgadzacie.
Marucho wybiegł z salonu.
-Elajzo twoje życzenie się spełniło!-zawołałam.- Na jedną noc zapomnimy o Vexosach i ich porąbanym królu!
-Ale najpierw musimy się przygotować!.-Julie podbiegła do nas wraz z Alice.
-Dziewczyny spokojnie. Przecież ten bal jest dopiero jutro wieczorem.-uspokajał nas Dan.
-Ale trzeba się przygotować.-Julie pociągnęła mnie, Elajzę, Alice, Mirę i Runo w stronę drzwi.-Dziewczyny idziemy na zakupy. Wam też radzę się przygotować.-zwróciła się do chłopaków.
 
 
***
 
-Julie siedzimy tu już cztery godziny.-zawołałam.
-Możemy już iść?-zapytała Elajza.
-Nie ma sensu żebyśmy dłużej tu siedziały skoro i tak nic nie wybrałyśmy.-powiedziała Runo.
Julie wyszła z przebieralni w jasnoniebieskiej, krótkiej, koronkowej sukience.
-Nie.-odparłyśmy wszystkie trzy jednocześnie.
-W sumie macie rację. Ona nie jest najodpowiedniejsza.-Julie wróciła do przymierzalni.
-Mam nadzieję że chociaż Alice i Mira coś znalazły.-powiedziała Runo.
-Wiecie, ja chyba nie chcę lecieć do ambasady na ten bal.-mruknęłam.
-Co? Czemu?-zapytała Elajza.
-Tak od razu. Dopiero co wyszłam ze szpitala, po tym jak straciłam przytomność!
-Przecież mój eliksir cię wyleczył.
-Ale nie poprawił mi samopoczucia.
-A swoją drogą to dlaczego zemdlałaś?-zapytała Julie wychylając głowę przez drzwi przymierzalni.
-Bo...-odwróciłam wzrok. Ta kobieta...ona wyglądała jak ta z mojego snu. Ze snu z mamą, i maleńką mną. Tak. Ta czarnowłosa ze szpitala była bardzo podobna do tej ze snu. A może wyglądała identycznie? Nie wiem. Nie pamiętam.-zaczęłam biec.
-Biec?-podchwyciła Elajza.
-Tak. Biegłam i poczułam ostry ból w okolicach brzucha i ramienia. I wtedy upadłam. A potem obudziłam się w sali szpitalnej.
-Randka z Keith'em była aż tak okropna że musiałaś uciekać?-zapytała Elajza.
-TO NIE BYŁA RANDKA!
-No przecież tak sobie żartuję.-Elajza przystanęła obok mnie.
-Znalazłyście coś?-zapytała Alice. Razem z Mirą podeszła do nas.
-Nie.-odpowiedziała jej Runo.-A wy?
-Też nic.-odparła Mira.
-Ej Elz a może ci twoi nowi styliści mogliby nam pomóc?-zapytała Julie. Kiedy opowiedziałam dziewczynom że to znajomi Rikimaru mnie tak odmienili nie mogły w to uwierzyć.
-Julie jesteś genialna!-zawołałam.-Chodźcie!
Wybiegłam ze sklepu, a dziewczyny za mną.
-Elz dokąd ty biegniesz?-zawołała Alice.
-Do moich stylistów.-odpowiedziałam.
Po kilku minutach biegu dotarłyśmy na miejsce.
-Darkclub?-zapytała zdzwiona Runo.-To ten klub do którego chodzą narkomani i homoseksualiści?
-Nie. Ten klub jest zupełnie innym miejscem. Powiem tyle: pozory mogą mylić.
Weszłyśmy do środka. W klubie nie było tłumów tak jak ostatnio. Kręciło się tu tylko kilka osób.
-Siema mała.-podszedł do nas chłopak o czarno-czerwonych włosach.
-Cześć Kastiel. Mały ruch dzisiaj macie.
-Na całe szczęście. Ale za to wczoraj było tu tyle ludu że właściciele pobliskich sklepów grozili że wezwą policję.
Spojrzałam na niego zdzwiona.
-Oczywiście pierwszy raz nam się coś takiego zdarzyło. A w czym mogę wam pomóc?-zapytał chłopak widząc że nie jestem sama.
-Wiesz gdzie jest Jaspro?
-I ty się jeszcze pytasz? Chodźcie.
Kastliel poprowadził nas dobrze znaną mi drogą do pokoju w którym ostatnim razem gościłam wraz z Rikim.
Otworzył drzwi. W pokoju znajdowały się tylko Jaspro i Alex. Jaspro siedziała na kanapie, a Alex na podłodze oparta o nogi przyjaciółki. Blondynka brzdąkała jakiś utwór na gitarze elektrycznej. Obie były wsłuchane w ostatnie takty piosenki Smells Like Teen Spirit Nirvany.
-Drogie panie.-zaczął Kastiel nonszalancko.-Macie gości.
Obie dziewczyny odwróciły się w naszą stronę.
-Elz!-zawołały obie i szybko poderwały się z kanapy. Podbiegły do nas.
-Hej dziewczyny.-powiedziałam tuląc je do siebie.-Wpadłyśmy do was bo potrzebujemy pomocy.
-OMG! Jaspro czy ty widzisz to samo co ja?-Alex zaczęła potrząsać ramieniem różowowłosej.-To są, to są...-zaniemówiła.
-Przepraszam was za nią. Alex uwielbia Młodych Wojowników Bakugan. Tak przy okazji Jasrpo jestem. A ta blondi obok mnie to Alex. Za to tego przystojniaka już chyba poznałyście? -Jaspro wskazała na Kastiela.
-Nic się nie stało.-odpowiedziała jej Runo.
Przestawiłam im Mirę(bo dziewczyn nie musiałam) po czym Jaspro zapytała:
-No więc? Co się stało?
-Młodzi Wojownicy zostali zaproszeni na bal który będzie odbywał się w ambasadzie Anglii. No i my nie wiemy w co mamy się ubrać. Przeszukałyśmy całą galerię Warnington i nic.-wyjaśniłam.-Pomożecie?
-No ba! W życiu nie odmówimy wam pomocy.
Ja i dziewczyny wymieniłyśmy szczęśliwe spojrzenia.
-Poczekajcie tylko na Naomi i Riki'ego. Poszli na zakupy, ale zaraz powinni przyjść.
-A może zadzwońmy do Naomi? Bo prawdopodobnie przydadzą się tkaniny.-podsunęła Alex.
-Nie trzeba.-Kastiel przejął jej gitarę.-Wczoraj przyszła dostawa.
-Ej zostaw moją gitarę! Masz pojęcie ile legend grunge'u  na niej grało?!-Alex wyrwała chłopakowi instrument.
-Yyy...żadna?-strzelił.
-No dobra, dobra. Koniec gadania. Kastiel leć po te tkaniny. Alex wyjmij maszynę do szycia, a wy dziewczyny rozgośćcie się. Spoko my nie gryziemy.-zaśmiała się Jaspro kiedy wypowiadała ostatnie zdanie.
Wszystkie usiałyśmy na kanapach. A Kastiel i Alex biegali w te i we w te.
-Dobra jeśli macie zadziwić angielską ambasadę musicie wyglądać obłędnie. Jeśli chodzi o krój kiecek to tym zajmiemy się później. Najpierw powiedzcie jakie mają być kolory waszych kreacji.
-Nie!-zawołała Alex.-My wam sami wybierzemy kolory. Tak jak wybrałyśmy odlotowy strój dla Elz!
-Okej. Pasuje wam propozycja Alex?
 Wszystkie pokiwałyśmy zgodnie głowami.
-Za to dodatki same już będziecie musiały sobie dobrać. A jak przyjd...
Wtem drzwi pokoju otworzyły się i wpadli przez nie Naomi i Rikimaru cali obwieszeni torbami różnej wielkości.
-Naomi! Riki!-Alex podbiegła do nich.
-Co to ma być? Wyglądacie jakbyście właśnie obrabowali Sephore.
-Nawet mi nie mów. Była obniżka do 70% na cały asortyment. Grzechem byłoby nie skorzystać. Później jeszcze wstąpiliśmy do Rossmana. Musiałam kupić kilka odżywek.
Oboje rzucili torby na ziemię.
-Cześć Rikimaru.-przywitała się z chłopcem Elajza.
-Ooo...cześć dziewczyny. Co wy tu robicie?
-Szukamy pomocy.
-Widzę że kolejne duszyczki przyszły do Naomi na metamorfozę.-Naomi zatarła ręce.
-Bal, ambasada, Anglia. Rozwiąż ten rebus.-zwróciła się do Naomi Jaspro.
-Uuu...ostro siostro.-przyznała czarnowłosa.-Kiedy właściwie jest to Danse macabre ?
-Jutro wieczorem.-odpowiedziała Runo.
-Dobra, dziewczyny tu wyczarują coś dla was, a ja wymyślę dla was iście seksowne fryzury, z tym że fryzury zrobię wam dopiero przed balem. Więc jutro przed odlotem do Anglii przyjdźcie do mnie. Będę siedziała tutaj więc szybko mnie znajdziecie.
-Ok to my idziemy czarować. Wy się stąd nie ruszajcie bo będziecie nam potrzebne.
Żebyśmy nie podglądały odgrodzili swoje miejsce pracy wielkim parawanem w kremowym kolorze z wypisanymi tekstami piosenek Nirvany, Blind Melon, Pearl Jam i Foo Fighters. Sporo tego, a dodam że te wszystkie teksty wypisane były maczkiem. Jak rozpoznałam że to teksty piosenek? Bo u góry parawanu czerwonym sprejem było wypisane zdanie:"Lyrics grunge legends".
Przez następne dwie godziny dziewczyny latały koło nas i mierzyły nas taśmą krawiecką gdzie się tylko dało.
Nam to oczywiście nie przeszkadzało.
W końcu Jaspro wypowiedział tak wyczekiwane przez nas słowa:
-Skończone!
Alex zabrała parawan i zobaczyłyśmy sześć manekinów. Każdy z nich był ubrany w przepiękną sukienkę. Manekiny miały też przyczepione numerki.
-Jeśli te kiecki nie sprawią że te angielskie sztywniaki zaczną bić przed wami pokłony kiedy wejdziecie do sali to możecie mnie zabić plastikową łyżką.-powiedziała Jaspro.-Wiec tak. Elz, dal ciebie jest sukienka numer 1. Dla ciebie Elajzo suknia numer 2, dla Runo 3. Julie ty masz suknie numer 4. Mira numer 5, a Alice numer 6. Oczywiście jeśli coś się wam w nich nie podoba to powiedzcie. Jeszcze wszystko możemy zmienić.
Podeszłyśmy do naszych sukni.
Kreacja numer 1 była to suknia w kolorze ciemnego fioletu bez ramiączek i bez pleców. Była długa. Tak długa że ciągnęła się nawet po ziemi(oczywiście był to efekt zamierzony).
Suknia Elajzy była długa i biała. Zdobiła ją srebrna koronka co nadawało jej bogaty a zarazem delikatny wygląd.
Dla Runo dziewczyny uszyły błękitną prostą sukienkę której delikatne grube ramiączka opadały luźno na ramiona nico je przy tym odsłaniając.
Julie dostała suknię w granatowym kolorze z bufiastymi rękawami i z granatową różą na lewej piersi. Prosta lecz elegancka.
Mira miała suknię w czerwonym kolorze. Była ona wykonana w stylu wiktoriańskim.
Dla Alice zaś uszyto elegancką czarną suknię bez ramiączek.
-Wszystkie eleganckie, długie do samej ziemi i żywcem wzięte z pokazów mody haute couture.-powiedziała z dumą Jaspro.
-Dziewczyny one są przecudne. Naprawdę dziękujemy.-powiedziała Mira nabożnie dotykając swojej sukni.
-Przecudne?! One są zbyt doskonałe żeby określić je takim słowem jak "przecudne"!-zapiszczała radośnie Julie.
-Obyście zabłysnęły w Anglii.-powiedział Kastiel.
-W tych kieckach i w fryzurach które dla was przygotowałam na pewno zabłyśniecie.-rzekła Naomi.
-Jeszcze dodatki!-podpowiedziała Alex.
-Racja.
-A właśnie co do dodatków. Może wszystkie przyozdobimy się diamentami?-zaproponowała Runo.
-Hmm...no diamenty w sumie całkiem nieźle pasują do tych sukienek. Tylko nie takie same dodatki okej?-poprosiła Naomi.
 Wszystkie zgodnie pokiwałyśmy głowami.
-To teraz je przymierzcie. Kastiel wyjdź.
-Czemu?-zapytał chłopak.
-Bo tak. Przecież dziewczyny muszą się gdzieś przebrać, a przymierzalnia jest za mała.-Jaspro ponagliła go ruchem dłoni.
Chłopak wyszedł niechętnie.
-Ty też Rikimaru.
-No okej.-Rikimaru wstał z kanapy i ociągając się podszedł do drzwi. Chyba też nie chciał wychodzić. Oczywiście nie chciał zostać w pokoju po to żeby nas podglądać. Chciał po prostu być z nami.
-Jestem strasznie ciekawa jak będziecie wyglądać w tych sukienkach.-powiedziała Alex. Nie kazałyśmy czekać jej długo. Szybko przebrałyśmy się w nowe suknie i stanęłyśmy przed dziewczynami.
-Po prostu Francja elegancja!-Alex z radości podskoczyła do góry kilka razy.
-W tych sukniach podbijecie całą Anglię ja wam to mówię!-zawołała radośnie Jaspro.-Wyglądacie po prostu bo-sko!
-Dziękujemy, to miłe.-uśmiechnęła się Julie.
-A ty Naomi? Co powiesz?-zwróciła się do czarnowłosej Jaspro.
-Powiem tyle-zaczęła dziewczyna siadając na oparciu kanapy obok Jaspro i Alex.-Gdyby wygląd mógł zabijać to wam groziłoby dożywocie.
Wszystkie zaśmiałyśmy się serdecznie.
-Ale teraz czas na dodatki i moje fryzury. Od razu mówię nie u wszystkich z was dziewczęta coś w fryzurze zmienimy. Już same suknie i biżuteria wystarczą. Mira, Elajza, Elz u was fryzury zostaną takie jakie są.
Elajza, Mira i ja skinęłyśmy głowami.
-Za to u was drogie panie-Naomi podeszła do Runo, Alice i Julie.-coś nie coś pozmieniamy. Alice tobie upniemy włosy w wysokiego kucyka. Masz długie i gęste włosy więc będzie to idealnie wyglądało. Idealnie też ta fryzura będzie komponować z tą czarną suknią. Runo tobie rozpuścimy kucyki i nieco je podrasujemy lokówką. A tobie Julie rozpuścimy włosy i je nico pofalujemy.
Dziewczyny uśmiechnęły się z zadowoleniem.
-A teraz czas na błyskotki!-Jaspro wybiegła z pokoju.
Spojrzałyśmy na dziewczyny lekko zdziwione.
Naomi zaśmiała się delikatnie.
-Poleciała po tę biżuterię. Jaspro chowa takie rzeczy w specjalnym sejfie. Tylko nie myślcie sobie że skoro Jaspro takie rzeczy chowa w sejfie to tutaj dochodzi do kradzieży. To porządny klub i wszyscy się tutaj znają i szanują jednak czasami wpadają tu także nowe osoby, a wtedy już niestety trzeba się pilnować.
Jaspro wróciła do pokoju niosąc ze sobą średniej wielkości kuferek. Na szyi miała zawieszony kluczyk, najprawdopodobniej do tej skrzyneczki. Dziewczyna postawiła kuferek na stole i włożyła do niego kluczyk. Przekręciła dwa razy w prawo i drewniane pudełko się otworzyło.
-Ja nie mogę.-oczy Julie zaświeciły się z zachwytu na widok mieniących się jasnym blaskiem diamentów.
-Jaspro skąd ty masz tyle takich pięknych diamentów?-zapytała Alice.
-Mój wujek i ciotka mają sklep jubilerski tutaj w Warnington. Co roku na urodziny coś niecoś od nich dostaję z tego sklepu.-odpowiedziała.-Pożyczę wam je na bal. Ale jak chcecie to mam też inne. Rubiny, szafiry...
-Nie, wszystkie ozdobimy się diamentami. To będzie taki wasz podpis.-przerwałam jej z uśmiechem.
-Racja.
Zaczęłyśmy dobierać odpowiednie biżuterie do naszych kreacji. Jaspro twierdziła że butami nie mamy się co przejmować bo i tak nie będzie ich widać spod sukni. Wtedy została skarcona przez Naomi. Gotka powiedziała że buty też są ważne i że zaraz poszuka dla nas jakichś wystrzałowych szpilek.
-Dobra znalazłam takie buty, mam nadzieję że będą pasować do sukienek.-powiedziała wchodząc do pokoju z naręczem butów.
-Czy wy prowadzicie tutaj jakiś sklep?-zapytała Julie.-Jesteście lepiej zaopatrzone niż galeria w Warnington!
-Dzięki. Nie, nie prowadzimy sklepu. Po prostu gromadzimy tutaj różne rzeczy. To taki nasz drugi dom.-powiedziała z dumą Jaspro.
-A ty jesteś tu gospodarzem.-zaśmiała się Naomi. Jaspro odpowiedziała jej uśmiechem.
-Gospodarzem?-zaciekawiła się Runo.
-Tak. Cioteczny kuzyn Jaspro jest właścicielem tego klubu.-wyjaśniła Alex.
-To skoro już sobie pogadałyśmy to załóżcie te błyskotki.-poprosiła Jaspro.
Zrobiłyśmy jak poleciła. Tak samo postąpiłyśmy z butami wybranymi przez Naomi. W końcowym efekcie ja miałam na sobie ciemnofioletową suknię, czarne szpilki, naszyjnik z diamentów i diamentowe kolczyki. Elajza miała białą suknię, diamentowe kolczyki i skromny srebrny łańcuszek z dużym diamentem oraz białe buciki na średnim obcasie. Runo ozdobiła szyję kolią z diamentów. Kolczyki jej były z małych diamencików tworzących swego rodzaju dwie małe gwiazdki. Do tego błękitna suknia i błękitno-białe buciki na małym obcasiku. Julie zdecydowała się na podobny naszyjnik do mojego, ale bez kolczyków, granatowa suknia i pasujące kolorystycznie granatowe obcasy. Mira zdecydowała się na skromny zestaw: cienką obróżkę z diamentów na szyi i równie skromne kolczyki w uszach. Alice zaś miała bogaty diamentowy naszyjnik(Alice chciała założyć coś skromnego tak jak Mira, ale Naomi przekonała ją że do tej sukni idealnie będzie pasował bogaty naszyjnik)i diamentowe kolczyki które świetnie współgrały z jej czarną kreacją i czarnymi butami na średniej szpilce.
-Ja się popłaczę za chwilę z zachwytu.-Jaspro wtuliła się w ramię Alex.
-No już nie płacz Jaspro.-blondynka pogładziła przyjaciółkę po ramieniu.
-Angielska ambasado strzeż się bo nadchodzą Wojownicy.-powiedziała Naomi.
Dziewczyny i ja wymieniłyśmy uśmiechy.


~~~~~~~~~~
Oto przybywam do was z mega długim rozdziałem!:)
Jak wam się podobają stylizacje dziewczyn? Robią wrażenie?
Dan: Tak. A najbardziej to Runo*-*
Ha, ha wiedziałam że to powiesz xD
Mnie się wszystkie podobają.^^ A następny rozdział to bal! Ale się cieszę^-^.
Pozdrawiam was moi drodzy czytelnicy:))))



1 komentarz:

  1. Wheee będzie baaaaal, tralalalala *.* :D wyczekiwany bal wreszcie się pojawi. No dobra trzeba przyznać, że rozdział jest dłuuugi nie da się zaprzeczyć, ale jest fajowy ;) Stylizacje dziewczyn są bombowe! *o* Trzeba przyznać, że styliści się postarały, nawet bardzo. Odwalili kawała dobrej roboty. Dziewczyny podbijcie tą Anglię! :D Elz no ciemu nie chcesz iść na ten bal? T e n bal, tak długo wyczekiwany. (przynajmniej przeze mnie ) To teraz czekac tylko na kolejny wpis. A ty dziewczyno bijesz rekordy w dodawaniu rozdziałów. Jednego dnia dwa rozdziały... Jedno słowo: szacunek. ;)))
    Czekam nn
    ~Pozdrawiam~

    OdpowiedzUsuń