piątek, 5 czerwca 2015

Rozdział 24: "Tam rzeka snuje się wirami, kmieć chodzi obok pól bruzdami , wieśniaczek płacze z kapturami, czerwienią wzgórza Camelot."

Rozdział dedykuję Vanessie, Layali N i Natalii B.
 
 
-Okej...-skwitowałam.
-Jednak ich tutaj nie ma, a to oznacza że...wygrałem.
-Cicho...ale i tak ci nie oddam rękawiczek.
-Wiadomo Elz.
-Dobra to teraz muszę uruchomić proces myślicielski i musze pomyśleć gdzie mogą oni być...Hmm...
-Może są w ogrodzie?
-Raczej nie. Pewnie są w jadalni i jedzą śniadanie.
-Po pierwsze: mówiłaś że darujesz sobie dziś śniadanie. Po drugie: a może oni już skończyli jeść?
-A może nie skończyli? No dobra przerwijmy tę bezsensowną rozmowę i chodźmy.
Szybko pobiegłam do schodów prowadzących na górę.
-Gdzie jest winda na balkon?-spytałam sama siebie.-O jest!
Dopadłam do drzwi windy które jak na komendę się otworzyły.
-A nie mogłaś skorzystać z windy piętro niżej?-spytał Centurion. Nooo...nieźle się zbłaźniłam...
-Eee...przemilczę to.
Wcisnęłam przycisk ze strzałką w górę. Winda ruszyła.
-Ciekawe czy się nie mylisz Centurionie.
-W sprawie?
-W sprawie ogrodu. No bo jaką mamy mieć pewność że nasi przyjaciele w nim są?
-Żadną.
-No właśnie.
Winda stanęła. Drzwi otworzyły się. Wyszłam wprost do zalanego słońcem ogrodu. W powietrzu unosił się subtelny zapach róż. Krzewy raziły przyjemną dla oka zielenią. W altanie siedzieli wszyscy Wojownicy. Podeszłam do nich z uśmiechem.
-No hej.-przywitałam ich.
-Cześć Elz. Spóźniłaś się na śniadanie, ale jeśli chcesz mogę poprosić Kato by coś dla ciebie przygotował.-powiedział Marucho.
-Nie trzeba. I tak chciałam dziś odpuścić sobie śniadanie. A o czym tak rozprawiacie?
-O tym że nie było cię wczoraj na imprezie.-powiedziała Julie udając obrażoną. Podeszłam do niej i ją uściskałam.
-Wiem, i przepraszam. Zasnęłam i obudziłam się dopiero rano. Ale następnej imprezy nie przegapię.
-No ja myślę.-zaśmiała się Julie.
-Cóż...za wiele chyba jak na razie nie mamy do roboty.-rzekła Mira.
-Tak. Jedyne co możemy zrobić jak na razie to czekać na ruch Vexosów.-przyznał Dan.
-Więc co będziemy robić do tego czasu?-spytała Mira.
-Już wiem!-Elajza  błyskawicznie wstała z miejsca i pobiegła w stronę windy.-Zaraz wrócę...chyba!-zawołał wchodząc do windy.
Ja, Runo, Alice i Julie wymieniłyśmy zdzwione spojrzenia.
-Co się stało Eajzie że tak nagle wybiegła?-spytała nas Mira widząc że patrzymy po sobie.
Wszystkie cztery wzruszyłyśmy tylko ramionami. Ace i Baron spojrzeli w stronę drzwi windy za którymi zniknęła Wojowniczka Darkusa.
-Może przypomniała sobie o jakichś swoich planach na dzisiejszy dzień?-podpowiedziała Runo.
Nie wydawało mi się to prawdopodobne. To nie pasowało do Elajzy. Na obcej planecie miałaby spędzać sama wolny czas? Raczej nie. Wprawdzie zna trochę Warnington...ale ta wiedza jest wciąż zbyt mała żeby mogła się połapać co jest gdzie. A z resztą Elajza zawsze lubiła z nami spędzać czas. Nigdy nie lubiła szwendać się samotnie po mieście. No chyba że coś się stało. Jednak takich sytuacji było stosunkowo niedużo. Pewnie pobiegła po coś do pokoju.
-Trochę nudno.-zaczął narzekać Dan. Przewróciłam oczami.
-A może dziś...każdy zorganizuje sobie sam czas wolny?-zaproponowała Runo.
-Dobry pomysł!-podjęła Julie.-A na koniec każdy jeśli będzie chciał opowie co dziś robił.
-Brzmi w porządku.-powiedział Shun i znikną używając jednej z technik ninja.
-Dobra.-zgodził się Dan z uśmiechem.
Tak więc wszyscy się rozeszli. Ja wróciłam do pokoju i położyłam się na łóżku.
-Chyba nie zamierzasz z powrotem wrócić do łóżka, prawda?-zapytał mnie Centurion.
-Coś ty. Po prostu...hmm...nie wiem co robić. Kompletnie nie mam pomysłu na zagospodarowanie wolnego czasu. Co ja dziś będę robiła?
-Może odwiedź galerię handlową?
-Nie, to dobre zajęcie dla Julie.
-Więc co chcesz robić?
Przez chwilę milczałam. Jednak po jakiejś minucie to milczenie wydało mi się bezcelowe i w ogóle niepotrzebne. Otworzyłam szufladę i wydobyłam z niej małe pudełeczko po czym wyjęłam z niego bakugana pułapkę.
-Choć.-zwróciłam się do swojego bakugana. Centurion wskoczył mi na ramię, a ja wyjęłam Kartę Teleportacji.
-Gdzie nas przeniesiesz?
-W miejsce w którym będę mogła spokojnie pomyśleć.
-Nowa Vestroia.-powiedział Centurion kiedy znaleźliśmy się pośrodku lasu świata bakuganów.
-Tak. Tutaj będę mogła w spokoju rozważyć ostatnie wydarzenia i swoje dziwne sny.
-Dlaczego go wzięłaś?-spytał mnie Centurion. Mówiąc "go" miał na myśli Darksnajdera.
-Nie wiem. Tak jakoś.
Zaczęłam iść leśną ścieżką gdzie nie gdzie wydeptaną przez bakugany.
-Jak myślisz o co chodzi w moich snach?
-W tych ostatnich?
-Nie. Tak ogólnie. Jakieś urywki z przeszłości  mi się śnią i to nawet nie mojej przeszłości.
-Przeszłości?
-Tak. Dan opowiedział nam przecież o wszystkim co się działo w Nowej Vestroii. O tym jak pokonał Spectre i jak wraz z Ruchem Oporu zniszczyli Kontrolery Wymiaru w miastach Alfa i Beta. No i jeszcze Mira dorzuciła swoje trzy grosze opowiadając nam jak to walczyła ze Spectrą i jak to się dowiedziała że to on jest jej bratem. I właśnie śniło mi się to o czym opowiadała Mira. A także wiele innych.
-A ten sen w którym Drago rozmawiał z Werną?
-Hmm...może on z nią rozmawiał kiedyś. A może to tylko mój mózg stworzył taką sytuację? Nie wiem. Ale na pewno...
-Ciiiii.-sykną Centurion i wzniósł się do góry.
-Co się stało?-spytałam szeptem.
Bakugan nie odezwał się. Poleciał nieco na przód przede mnie.
-Co się stało?-ponowiłam pytanie.
-Zdawało mi się...a zresztą nie ważne.
-Powiedz.
-Zdawało mi się że słyszę odgłos silnika.
-Silnika?
-Tak. Silnika od statku kosmicznego.
Rozejrzałam się po niebie. Nigdzie nie było widać żadnego statku.
-Może się przesłyszałem.
-Pewnie tak.
 Centurion wrócił na moje ramię. Zaczęłam ponownie iść. Rozejrzałam się jeszcze raz po niebie.
-Jak myślisz kto mi go dał?-spytałam trzymając na wyciągniętej dłoni Darksnajdera.
-Nie wiem.
-Nie uważasz że to trochę podejrzane? Ktoś zostawia pod moimi drzwiami pudełeczko z bakuganem i karteczką i nawet się na niej nie podpisuje. Zupełnie tak jakby ta osoba nie chciała żebym wiedziała że ten "prezent" jest od niej.
-Może to jakiś cichy wielbiciel?
Parsknęłam śmiechem.
-Tak jasne. W takim razie ten wielbiciel jest bardzo oryginalny. Żeby dawać dziewczynie bakugana?
-A co nie trafił w twe gusta?
-Centurionie! Mówisz tak jakbym dostała jakiś przedmiot! A tymczasem dostałam bakugana. Żywego bakugana.
-Wiem. Przepraszam.
-Nic się nie stało.
-A co do twoich snów...-zaczął Centurion.
-No?
-Może po prostu jesteś przemęczona? I dlatego masz takie dziwne sny.
-Pewnie tak. Ciekawi mnie jeszcze kim była ta kobieta. Przyjaciółką? Ciotką? Daleką krewną? A może to po prostu jakaś...no nie wiem...koleżanka z pracy...albo...
-ELZ UWAŻAJ!-krzykną Centurion wyrywając mnie zza myślenia. Nie patrzyłam dokąd idę. Potknęłam się o jakiś kamień i sturlałam się z niezbyt wysokiego pagórka na który weszłam. Kiedy już się zatrzymałam poczułam że jestem mokra. Lekko otworzyłam oczy. Zobaczyłam wodę. Leżałam chyba nad brzegiem jeziora. Chyba bo nie jestem do końca pewna. Podniosłam oczy ku niebu i zobaczyłam kawałek czegoś czerwonego. Czyżby to był...statek? Zamknęłam oczy.
 
 
***

 Otworzyłam lekko oczy. Leżałam na czymś chłodnym. Coś połaskotało mnie w policzek. Było mi tak ciepło jakbym była pod kocem. Szerzej otworzyłam oczy. Chciałam się podnieść.  Podparłam się prawą ręką o coś i poczułam okropny i ostry ból w nadgarstku. Syknęłam wściekła. Z trudem podniosłam się do pozycji siedzącej. Omiotłam ledwo przytomnym wzrokiem pomieszczenie w którym się znajdowałam. Beżowo. Byłam w pokoju o beżowych ścianach i suficie w dodatku pokój był...pusty.Spojrzałam na swoje okrycie. Byłam przykryta płaszczem...Spectry...Jego płaszczem...ZARAZ! Skoro jestem przykryta jego płaszczem to znaczy że...muszę być na jego statku. Ach! Więc to było to czerwone "coś" które zobaczyłam nim straciłam przytomność.
-Elz.-usłyszałam głos Centuriona tuż przy uchu.
-Centurionie. Co się stało?
-Potknęłaś się o coś i sturlałaś się na brzeg jeziora, a potem straciłaś przytomność. Na twoje szczęście przelatywał nad nami Vestaliański Niszczyciel. Spectra zobaczył jak leżysz na brzegu jeziora. Zabrał cię stamtąd na statek. Opatrzył twój nadgarstek. Tak właściwie to Spectra uratował ci życie. Ponieważ kiedy już znaleźliśmy się na jego statku to Gus poinformował go że radar wykrył obcy statek. Czyli Vexosów. Oni też byli w Vestroii. Gdyby Spectra cię nie znalazł to...najprawdopodobniej znaleźli by cię oni.
Wpatrywałam się w swojego bakugana oczami pełnymi zdziwienia. Czy coś mi się stało z uszami? Swoje spojrzenie z bakugana Darkusa przeniosłam na swoją rękę. Miałam zabandażowany nadgarstek.
-Ale co mi się stało w tę rękę?
-Słyszałem jak Gus mówił że jest stłuczony. Najprawdopodobniej stłukłaś go sobie kiedy turlałaś się po zboczu.
-Aha. Nie wiesz gdzie może być teraz Spectra?
-Najprawdopodobniej w centrum dowodzenia.
Skinęłam głową. I wstałam. Wzięłam płaszcz Spectry i Centuriona i wyszłam z pokoju. Stanęłam na korytarzu kompletnie nie wiedząc gdzie jest to centrum dowodzenia.
-I gdzie teraz?-zwróciłam się do bakugana.
-Nie masz przypadkiem wgranego GPS-u na gantlecie?
-Raczej nie.-wymamrotałam.
-Więc idź tak jak ci rozum dyktuje.
Posłuchałam rady Centuriona i poszłam za rozumem. Trochę mi zajęło nim dotarłam do centrum dowodzenia.
-Coś się stało?-spytał mnie Centurion kiedy przystanęłam przed drzwiami.
-Kod. Trzeba wpisać kod.-powiedziałam wskazując na niewielką klawiaturę z małym ekranikiem do wyświetlania kodu.
Centurion zastanowił się chwilę po czym rzekł:
-Elz...tak jak ci rozum dyktuje...
Tak jak mi rozum dyktuje? Przecież nie zawsze rozum ma rację. Czasami to serce dobrze nam mówi. W moim przypadku to drugie miało przewagę i górowało nad rozumem. Julie zawsze się śmiała że to typowe dla jak to ona określiła "nieodkrytych artystycznych dusz". Westchnęłam. I już zbliżyłam dłoń do małej klawiatury kiedy drzwi same się otworzyły. Byłam tak zdziwiona że przez chwilę trwałam w bezruchu.
-Idź.-szepną Centurion. Weszłam do centrum dowodzenia. Spectra stał przy szybie odwrócony do mnie tyłem i ze(najprawdopodobniej) skrzyżowanymi rękami.
-Widzę że już się ocknęłaś.-powiedział nadal stojąc do mnie tyłem.
-Tak.-mruknęłam cicho.
-Jak się czujesz?-spytał i odwrócił się. Podszedł do mnie.
-Dobrze...proszę-powiedziałam podając mu płaszcz. Miękkie czarne pióra jego płaszcza połaskotały mnie w rękę. Spectra wziął ode mnie płaszcz po czym ubrał go.
-Zaraz będziemy w Warnington.-poinformował mnie.
Skinęłam głową.
-Yyy...Spectra?
-Tak?-spojrzał na mnie.
-Co robiłeś w Nowej Vestroii?-spytałam cicho.
-Chciałem sprawdzić czy Vexosi znów czegoś nie wykombinowali.-wyjaśnił.
-Rozumiem.-szepnęłam nie podnosząc na niego wzroku.-To...ja może nie będę ci przeszkadzać. Wrócę do tego pokoju.-powiedziałam już lekko normalnie i odwróciłam się na pięcie i ruszyłam w stronę drzwi. Nie wiem dlaczego byłam przy nim taka jakaś nie swoja. Może Spectra...nie pała do mnie aż taką nienawiścią? No bo w końcu gdyby mnie tak strasznie nienawidził to zostawiłby mnie w Vestroii na łasce Vexosów. Tylko...skąd ten jego chłód i nienawiść w stosunku do mnie? Nie wiem, ale jedno wiem na pewno: on jest w porządku. W połowie drogi przystanęłam. Nie wiem dlaczego. Podeszłam do Spectry i pocałowałam go w policzek.
-Dziękuję że mnie uratowałeś.-wyszeptałam i szybko się odwróciłam chcąc ukryć przed nim rumieniec. Nie widziałam jego reakcji. Podeszłam do drzwi i wyszłam. W drodze do pokoju minęłam Gus'a. Uśmiechnęłam się lekko do niego.
-O Elz.-zaczął zdziwiony.-już się obudziłaś?
-Tak.-odparłam z uśmiechem. Byłam radosna...choć nie do końca wiem skąd wzięła się ta moja radość. Z tego że przekonałam się że Spectra nie jest taki okropny czy może z tego że go pocałowałam? W prawdzie w policzek, ale jednak. Przez całą drogę do domu Marucho czułam rumieńce na twarzy. Lekko się zaniepokoiłam czy reszta Wojowników ich przypadkiem nie zauważy...


Witajcie! Mam nadzieję że beznadziejny nie jest.
Dan: Jest -.-
Elz: Cicho!
Dodałam też nową zakładkę.
Dan: To ja ją zmusiłem żeby ją dodała^^. Ta zakładka to jest właśnie ta zemsta za to że Elz próbuje mnie wcisnąć do tego one shota.^-^
A właśnie. Mam do was sprawę kochani. Na http://piorem-kolibra-historia-pisana.blogspot.com/ mam zamiar napisać One Shot o bakugan. Będzie to taka inna wersja "Alicji w Krainie Czarów". Tylko nie wiem kogo dać na głównego bohatera: czy Dana, czy Alice(od razu mówię że ja odpadam.)
Dan: No pewnie. Sobie wzięłaś najlepszą rolę! -,-
Puszczę to mimo uszu. Oczywiście w tym one shocie nie wszyscy z Bakugan wystąpią. Mogę powiedzieć tylko tyle że na pewno wystąpi Julie, Spectra, Shadow, Lync i Volt.
Spectra: Tylko mi masz nie dawać jakiejś głupiej roli.
Elz: Jak mi dasz całusa to ci nie dam^^.
Spectra: Jeszcze nie czas na to. Nie wychodźmy poza scenariusz opowieści.
Elz: No tak racja.
Dan: Tylko jak macie się całować to nie w miejscu publicznym, ok?
Elz: Ja się tu zaraz załamię. Przecież my się nie będziemy całować. Na razie^^.
To jak? Pomożecie?
Dan(desperacko wskazuje na Alice): Nie ja. Ona. Ja nie chcę brać w tym udziału. Błagam(rzuca się na kolana)
Runo i Elajza: Głosujcie na niego. Może się w końcu zamknie.^^
To do 25 rozdziału i One Shota:).(dobrze odmieniałam o.O?)
 


12 komentarzy:

  1. Amazing! Cud miód! Rozdział jest super! ^^ Nie mogłam oderwać się od czytania. Dobra chwilka musze pozbierać mysli i dać sensowny komemtarz... Mmm a więc tak: jestem zaszokowana zachowaniem Spectry o.O. Raz jest oschły, chłodny i wogóle ignoruje Elz.a tu prosze taka miła niespodzianka. Spectra uratował Elz przed Vexosami :)) Fajno :)))) Tylko nie wiem dlaczego potraktowal tak Elz po pęknieciu zwierciadła Elajzy. Cóż moze taki jest.
    A co do One Shota to na ten moment musze sie przyznac ze nie wiem. Ale jak mnie olśni to dam ci znać na gg ;)
    To do nastepnego
    ~Pozdrawiam~ ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. A i jeszcze jedno: bardzo bardzo ślicznie dziękuje za.dedykacje :* <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję:)). Nom Spectra jeszcze nie raz nas zaskoczy^^. Oj nie raz.^-^,
      Dan: Tak! I z całą pewnością stwierdzam iż ten rozdział był wstępem do paringu Electra!
      Dziękujemy Dan.
      Dan: Tylko nie myśl że zapomniałem o tym one shocie! T^T
      Wiem, wiem.
      Więc będę zaglądać na gg ;)
      Jeszcze tylko muszę wkręcić Hydrona i ciotki Elz do następnych rozdziałów.
      Dan: Ej zaraz, to po to był ci potrzebny ten stłuczony nadgarstek? Żeby cie ciotki...
      Elz: CIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIII. Nie zdradzaj fabuły!
      Dan: To kolejna część słodkiej zemsty.
      Elz: T-T.
      Również pozdrawiam:))

      Usuń
  3. Z całego serca dziękuję za dedykację - nie spodziewałam się jej ale się ucieszyłam^^
    Rozdział super:)
    Zachowanie Spectry wobec Elz mnie zaskoczyło - najpierw był oschły i ją ignorował a teraz ją uratował przed Vexosami. No proszę, jaka zmiana;)
    Życzę weny i pozdrawiam:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ proszę:)). I cieszę się że rozdział ci się podoba:)). Spectra jest zdecydowanie trudną postacią do rozgryzienia^^.
      Dan: Zgadzam się. Jego czasami ciężko zrozumieć.
      Ale na szczęście teraz będzie nieco milszy dla Elz.
      Dan: I całe szczęście. Odetchnąłem z ulgą. Uf!
      A może z czasem między nimi się coś poważniejszego zrodzi.^^
      Dan: jakieś głębsze uczucie? Odlot!
      Dziękuję i pozdrawiam :D

      Usuń
  4. Wywołałaś uśmiech na mojej twarzy i za to ci dziękuję^*^ Rozdział jest bardzo bardzo bardzo fajny i czekam na następny.
    A tak na marginesie ten uśmiech to stąd że było buzi buzi ze Spectrą co prawda w policzek ale zawsze coś ^*^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:)). Nom kto wie może będzie coś więcej ze Spectra^^.
      Następny też chyba pojawi się szybko, lecz cudów nie obiecuję;)
      Pozdrawiam:))

      Usuń
  5. Pędzisz z tymi rozdziałami jak szalona. Podziel się weną. :Q

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję za dedykację! :) Jest mi bardzo miło.
    Jak zaczęłaś historię z dialogami, z którego każdy kończyło się "powiedział/oznajmiła/itd", tak tutaj całkiem mi tego brakowało. :( Jak i przecinków, w niektórych, dość istotnych miejscach, a także czasem zdarzyło Ci się zjeść słówko. Na przykład już na początku tego rozdziału masz zdanie: "No dobra przerwijmy tę bezsensowną chodźmy". Czasem można się zgubić podczas czytania.
    Za to nie dajesz miejsca na błędy logiczne, które od razu usuwasz. Np. to zapytanie Centuriona, czemu Elz wcześniej nie skorzystała z windy, skoro była w tym budynku. O.o Chociaż z tym pudełeczek to mnie rozbroiłaś. Jak ktoś się nie podpisuje pod prezentem, raczej na pewno chce pozostać anonimowy, zatem nie powinno być w rozdziale żadnych miejsc na zdziwienia. :p
    No tak, nie ma jak standardowe kreowanie Julii na dziewczynę, co lubi imprezy i niełatwo odpuszcza komuś bycie na niej nieobecnym. :D Sama jakoś inaczej sobie tej wojowniczki wyobrazić nie potrafię. Okropnie nie podoba mi się, że Mira wciąż żyję. xD Biją sie z Vexosami, dlaczego nie padła?! Tak bardzo bym tego chciała, hehe.
    Jedna sprawa. Mówimy "Chodź", gdy ktoś ma z nami iść. "Choć" jest skrótem od "chociaż."
    Swoją drogą (bo nie pamiętam, czy było to we wcześniejszych notkach, sporo ich już jest, a ja, w przeciwieństwie do Elz, mogę cierpieć na sklerozę w tak młodym wieku xD) skąd Elz ma bakugana pułapkę?
    Jak zwykle najbardziej podobało mi się, gdy był fragment z Elz i ze Spectrą, a to dlatego, że do Spectry mam słabość. xD Kurczę. Moja Maura nie pochwala całowania go w policzek, więc niech lepiej Elz uważa. xD
    A ogólnie to rozdział bardzo fajny. :) Dużo się działo.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Weną się nie podzielę bo jej po prostu nie mam. Dlatego ostatnio te moje rozdziały są takie...cienkie...ale mam nadzieję że na wakacjach będzie lepiej :). "Chodź" i "choć" zawsze mi się myliły. A jeśli chodzi o błędy interpunkcyjne to cóż...no wolę przemilczeć ten temat^^". Strasznie ich nie lubię. Wiem zgubić się można i za to przepraszam^^'. Ludzie moja polonistka ma rację...ten wrurny analfabetyzm naprawdę mi zagraża O-O. Skąd Elz ma bakugana pułapkę? No właśnie dostała go w tym pudełeczku, ale kto jej go dał to nie zdradzę^^.
      Dan: Jeśli mogę się wtrącić...
      Elz: Dan!
      Dan: Daj mi dojść do słowa...no...ten...ten rozdział z tym bakuganem pułapką wyszedł ci trochę dziwnie...
      Elz: -,-
      Bardzo ci dziękuję że zauważyłaś te błędy. Teraz mogę zobaczyć gdzie popełniłam błędy i je poprawić.:) I dziękuję że się tak rozpisałaś:D Jej...ja to chyba mam jakieś klapki na oczach...zawsze jak piszę te rozdziały kompletnie zapominam o tym że to wszystko ma się kleić. Moja polonistka padłaby chyba na zawał jakby to przeczytała.
      Dan: Wiesz zawsze możesz udostępnić jej link do tej szmiry.
      Elz: A po co? Ona i tak ma to na kompie. -_-
      Jeszcze raz dziękuję i przepraszam że kom tak późno^^"
      Pozdrawiam:))

      Usuń