czwartek, 28 maja 2015

Rozdział 23: Sny bramą do...wariatkowa! Czyli Elz i jej dziwne sny.

 

Rozległ się głośny wybuchł gdzieś daleko w przestworzach. Wszyscy na moment zamarli oczekując  spadających z nieba kawałków Systemu Zniszczenia i skrawków martwego ciała Dragonoida. Nic takiego nie nastąpiło.
-DRAGO!!!!!!!!!!!-krzykną Kuso. Nie otrzymał odpowiedzi. Odpowiedziała mu głucha cisza.
-Czy...Drago...-zaczęła Runo ale przerwał jej Kuso.
-Nie kończ...błagam cię Runo nie kończ.
Runo widząc zmartwioną minę swojego chłopaka umilkła.

***
 
-Wasza Wysokość.-twarz profesora Claya wyświetliła się przed Zenoheldem, jego synem i Vexosami.
-Co się stało profesorze?
-Wasza Wysokość coś wysysa energię z Systemu Zniszczenia Bakuganów.
-CO?!-zagrzmiał były król Vestali.
-To na pewno sprawka Wojowników...-zaczął Hydron.-Odkąd...
-Zamknij się Hydron!-rozkazał swojemu synowi Zenoheld. Chłopak mimo woli zamilkł. Choć tak na prawdę tego nie chciał. "Zobaczysz kiedyś cię zładzę królu Zenoheldzie."-pomyślał Hydron i zacisną rękę w pięść tym samym próbując powstrzymać się od wybuchnięcia i wydarcia się na ojca. Chciał mu powiedzieć że go nienawidzi, że wolałby żeby to on został otruty zamiast jego matki(od autorki: trochę pokręcone wiem i przepraszam), ale nie mógł." Nie teraz. Teraz nie jest czas na mszczenie się. Jeszcze nie."-pomyślał blondyn jednak szybko wrócił do słuchania raportu z obserwacji Systemu Zniszczenia który mówił Clay.
-To niemożliwe! Przecież Mylene i Shadow Prove ich powstrzymali!-wściekły król spojrzał na dwójkę Vexosów.
-Chcieliśmy ich powstrzymać panie, lecz...-zaczęła Mylene.
-LECZ CO?!
Młoda Vexoska pokornie spuściła głowę.
-...Lecz ktoś nam przeszkodził.-dokończyła.
-Kto to był?
-Nie wiemy Wasza Wysokość.-odpowiedziała Mylene.
-I wy macie czelność nazywać siebie najlepszymi graczami w bakugan z Vestali?!
-Ależ panie...przecież ty sam nas wybrałeś i zleciłeś nam napaść na Nową Vestroię.-powiedziała Mylene starając się zachować chłodny lecz pokorny ton głosu.
-ZAMILCZ!-król wymierzył Mylene policzek. Dziewczyna upadła i zacisnęła zęby powstrzymując tym samym napływające do oczu łzy.-Jak śmiesz coś takiego mówić?!
Nagle rozległ się wielki wybuch. Pałac się zatrząsnął. Zaczęły wyć syreny.
-Co się dzieje?! PROFESORZE CLAY!
-Panie System Zniszczenia...on...wybuchł.-powiedział Clay. Nie śmiał spojrzeć królowi w oczy.
-CO PROSZĘ???!!!
  ***
 
-Nie. Drago nie mógł zginąć!-krzyknęła Elajza. Dan jeszcze bardziej posmutniał.
-Czyli...ten cały System Zniszczenia Vexosów...został zniszczony?-spytała niepewnie Julie.
-Tak.-odpowiedziała na jej pytanie Mira.
-Więc dlaczego Drago jeszcze nie wraca?-spytał Baron.
Wszyscy milczeli. Nie wiedzieli lub nie chcieli mu odpowiadać. Każdy z nich myślał co innego. I każdy z nich nie chciał swoich myśli wypowiedzieć na głos.
-Nie.-szepną Dan. Wszyscy na niego spojrzeli.-To...nie może...być prawda. Drago...nie mógł zginąć...
-Dan...-zwróciła się szeptem do Dana Runo.
Nastała kolejna chwila ciszy. "Czy Drago aby na pewno zginą?"-zapytała sama siebie w myślach Elajza." Czy mógł zginąć? On który pokonał Apollonira- starożytnego bakugana domeny Pyrusa?"
-Ej, spójrzcie!-zawołał Ace i wskazał jakiś punkt na niebie. Wojownicy podnieśli głowy o góry. Zobaczyli coś dużego lecącego w ich stronę. Niestety to "coś" był niezbyt wyraźne.
-Co to jest?-spytał Baron.
Ten niezidentyfikowany obiekt był coraz bliżej. Elajza zmrużył oczy by lepiej zorientować się co to może być.
-Czy to...-zaczęła, ale jej wypowiedz została przerwana przez Kuso:
-Drago!
-Dan!-zawołał bakugan w locie.
-Drago!-zawołali inni i pobiegli w stronę bakugana..
-Drago jesteś cały i zdrowy!-zawołała Mira.
-Więc udało ci się zniszczyć ten System!-uradował się Marucho.
-I widzę że znów ewoluowałeś.-zauważył Dan.
-Tak. Teraz jestem Helix Dragonoidem.-odparł bakugan domeny Pyrusa.
-A więc Drago znów ewoluował.-bardziej stwierdził niż powiedział Spectra.
-Tak.-powiedział Helios.
-Mistrzu Spectra czy mam...-zaczął Gus.
-Oczywiście.-odpowiedział natychmiast Phantom. Gus posłusznie teleportował ich na statek swego Mistrza.
***


-Dan...mówisz poważnie? Ta postać to była Myrna?-zapytała szatyna Mira kiedy już byli na statku. Od jakichś dziesięciu minut po teleportacji ich rozmowa z tematu o ewolucji Drago zeszła na temat o Myrnie.
-Tak. To była ona.
-Jesteś pewien? Przecież nie widziałeś jej twarzy.-powiedział Ace.
-Ace Myrnie i tak nie widać twarzy bo zasłania ją maska.-zdanie wypowiedziane przez Elajzę sprawiło że Ace cały zapłoną ze wstydu i zmieszania.
-Szczegół.-mrukną.
-Dlaczego Myrna po pokonaniu Mylene i Shadowa tak po prostu zniknęła? Przecież mogła do nas dołączyć.-zauważyła Mira.
-Nie wiem. Może uznała że jeszcze nie jest odpowiednia pora na to by do nas dołączyć.-odpowiedział jej Dan i od razu dostał w żebra z obu stron od Runo i Elajzy.-Ała. To bolało.
-No i dobrze. Miało boleć.-powiedziała oschle Elajza.
Między Wojownikami zapadło milczenie.
Elajza spojrzała na Phantoma. Zastanawiała się czy Keith wyjawi Wojownikom prawdę o Myrnie.
Nic. Milczał. Milczał tak jak Myrna podczas bitwy z Shadow'em i Mylene.
-Ciekawe czy Elz lepiej się już czuje.-odezwała się Mira.
-Z pewnością.
-A tak w ogóle to dlaczego Mistrzyni Elz nie mogła z nami lecieć?-zadał pytanie Baron. Dan i Elajza wymienili się spojrzeniami. Nie spodziewali się takiego pytania z ust któregokolwiek z członków Ruchu Oporu.
-Eee...-zaczął Dan. Chciał jakoś wybrnąć z tej kłopotliwej sytuacji lecz nie wiedział jak.
-To jest nie ważne Baron. Nie mogła z nami lecieć i tyle.-powiedziała i uśmiechnęła się lekko do chłopca.
-No dobrze.-powiedział Baron i nie zadawał już więcej pytań.
-Mistrzu Spectra za niedługo powinniśmy już być w Warnington.-poinformował Keith'a Gus.

***
 
Usiadłam na parapecie i podziwiałam widoki z okna domu Marucho. Byłam już sobą. Niestety nie wiem od jakiego czasu. Centurion tak jak ja nic nie pamiętał. Nic, a nic.
-Ciekawe za ile oni wrócą...-zastanawiałam się.
-Nieprędko...chociaż...-najwyraźniej Centurion też się nad czymś zastanawiał.
-Ciekawa jestem jak Myrna powstrzymała Vexosów.
-Mnie też to ciekawi Elz, ale musimy poczekać aż oni wrócą. Kiedy już...
-Ciii.-uciszyłam Centuriona.
-Co się stało?
-Kroki...słyszę czyjeś kroki.-powiedziałam. Cicho podeszłam do drzwi i przyłożyłam do nich głowę. Tak to były czyjeś kroki. I to bynajmniej nie były kroki Kato.-Wrócili.
-Elz szybko schowaj się.
Oderwałam się od drzwi i szybko w panice zaczęłam biegać po pokoju szukając dobrego miejsca na kryjówkę.
-Schowaj się do łóżka.
Wpadłam wprost do łóżka i momentalnie zakryłam się kołdrą. W samą porę bo akurat w tym momencie drzwi do pokoju się otworzyły.
-Hej Elz.-powitała mnie Runo.
Odchyliłam lekko pościel starając się wyglądać na zaspaną. Chociaż tak na prawdę przy Runo nie musiałam udawać. Za Runo stał Dan, Shun, Elajza i reszta Młodych Wojowników oraz Ruch Oporu.
-Cześć.-odpowiedziałam.
-Wszystko już w porządku? Dobrze się czujesz?-spytała z troską w głosie Mira. Odruchowo spojrzałam na Spectrę, ale szybko odwróciłam wzrok.
-Tak.-szepnęłam. Nie wiedziałam co mam jej odpowiedzieć. "Hej Mira twój brat wyzwał mnie od żałosnych"? Nie, czegoś takiego nie mogłam jej powiedzieć. Jakby to zabrzmiało? Na samo wspomnienie chłodnych i raniących słów Spectry łzy cisnęły mi się do oczu. Nie wiem dlaczego. Doprawdy nie wiem.
-A wam jak poszła misja?-szybko zadał pytanie Centurion.
-Dobrze.-odparł z lekkim uśmiechem Dan. I ja nie mogłam powstrzymać się od lekkiego uśmiechu.
-I...jego już nie ma? Tego Systemu?-spytałam.
-Nie ma. W całości został zniszczony przez Drago.-odrzekł z dumą Dan. Dumą? Dan i duma? Ach, tak! No przecie. Prawie zapomniałam że Dan nigdy za skromny nie był, a przynajmniej tak mi się wydaje...
-Co za ulga. A już się bałam że coś poszło nie tak.
-I spójrz.-Dan wskazał na Drago spoczywającego na jego dłoni.-Drago ewoluował. Teraz to jest Helix Drago.
-Dan, może trochę skromności?-upomniał Wojownika Pyrusa Drago.
-Wiem że skromność jest cnotą, ale dziś mamy szczególny powód do świętowania.
-Jeszcze nie czas na świętowanie. To że unicestwiliśmy System Zniszczenia nie oznacza że unicestwiliśmy też Vexosów. Oni wciąż są. I wciąż zagrażają bakuganom i przy okazji nam.-powiedział Keith.
-Ale chyba małe przyjęcie nie zaszkodzi?-spytała Julie.
-Racja.-przyznała Elajza.-Chodźcie dziewczyny. Przygotujemy wszystko.
Elajza wraz z Runo, Julie, Alice i Mirą ruszyły w kierunku drzwi. Nim wyszły Alice odwróciła się i spojrzała na mnie.
-Choć z nami Elz.-Gehabich uśmiechnęła się do mnie lekko.
-Nie, dzięki. Idźcie same.
-Ale Elz...-zaczęła Runo, ale szybko jej przerwałam.
-Jestem jeszcze trochę zmęczona...Kiedy odpocznę na pewno przyjdę.
Na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Wprawdzie wymuszony, ale jednak. Nie chciałam żeby dziewczyny pomyślały że jestem smutna lub coś w tym stylu.
-Dobrze, więc odpoczywaj.-powiedział Dan i razem z resztą wyszedł z pokoju. Ja tymczasem przykryłam się na powrót kołdrą.

***
 
Ciemno. Wszędzie było ciemno. Pusta, ciemna, nieprzenikniona przestrzeń i światło od którego biła czystość i dobroć.
-Gdzie ja jestem?-spytał ktoś. Rozejrzałam się i dostrzegłam...Drago?!
-Nie lękaj się Drago...jesteś bezpieczny...tutaj nic ci nie grozi.-odparło światło.
Drago przybliżył się nieco do światła zupełnie tak jakby rozpoznał jego głos.
-Werna.-szepną, a ja spojrzałam zdzwiona na światło które zaczęło formować smukłą smoczą sylwetkę. Tak, to była Werna.
-Tak Drago.
-Tyle czasu...minęło od...-bakugan urwał.
-Mojej śmierci.-dokończyła za niego Werna.
-Tak.
-Drago, najdroższy...ja zawsze będę przy tobie. Nigdy cię nie opuszczę. Tak samo jak nie opuszczę Joe.
-Joe bardzo za tobą tęskni Werno, nawet nie wiesz jak bardzo.-wyszeptałam.
-Werno dane nam będzie jeszcze się spotkać?-spytał Drago.
-Oczywiście Drago.-odpowiedziała Werna i zaczęła znikać.
-Do zobaczenia najdroższa.-pożegnał swą ukochaną Drago. Drago znikną po chwili, a ja znowu zostałam otoczona ciemnością. Minęło kilka sekund, a mnie nie otaczała ciemność. Otaczały mnie drzewa. A raczej kilka drzew. Świeciło słońce. Wiał lekki wietrzyk. Usłyszałam czyjeś głosy. Podeszłam do jednego drzew i wyjrzałam zza niego. Na ławce siedziały dwie kobiety. Podeszłam do nich. Jedna z  nich miała piękne długie białe włosy splecione w warkocz. Miała jasną cerę i fiołkowe oczy. Wyglądała zupełnie jak ja(z tym że ona miała dłuższe włosy i nie miała grzywki)...a może raczej to ja wyglądałam jak ona? Przeniosłam spojrzenie na drugą z kobiet. Miała długie czarne włosy, mlecznobiałą karnację i piękne szafirowe oczy. Obie uśmiechały się w stronę stojącej przed nimi kołyski. Zerknęłam do niej. W kołysce pod śnieżnobiałą kołderką leżało małe dziecko. Miało oczy tego samego koloru co pierwsza z kobiet i troszkę włosów na delikatnej jeszcze główce...Radośnie śmiało się do obu kobiet.
-Widzisz Odesso?-zaczęła czarnowłosa. Zaraz Odesso...przecież to imię...- Widzisz jak Elizabeth pięknie się śmieje?
-Tak.-fioletowooka pocałowała dzieciątko w czółko. Przyglądałam się im z takim skupieniem że dopiero po krótkiej chwili przypomniałam sobie jak to dziecko ma na imię. Elizabeth. Białe włosy i fiołkowe oczy. To...to dziecko to ja...a ta kobieta o białych włosach to...moja matka. Ale skoro to jest moja matka to kim jest ta druga nieznajoma? Jej przyjaciółką? Bo moją ciotką na pewno nie jest. Wyciągnęłam dłoń by dotknąć policzka rodzicielki, ale wtem wszystko na nowo otoczył mrok.
Otworzyłam oczy. Leżałam na łóżku. Podniosłam się do pozycji siedzącej i spojrzałam na zegarek. Była 9:34 następnego dnia.
-Dzień dobry Elz.-przywitał mnie Centurion.
-Dzień dobry.
-Jak się spało?
-Dobrze...tylko...miałam dziwny sen.
-Jaki?
-Śnił mi się Drago...i Werna, a potem oni zniknęli. Zamiast nich widziałam drzewa i dwie kobiety siedzące na ławce. Jedną z nich była moja matka. Tam byłam też ja. W kołysce. Rozmawiały. I na tym mój sen się zakończył.
Centurion w ciszy rozważał mój sen.
-Kim była ta druga kobieta?
-Nie wiem. Nawet nie wiem jak ma na imię. W każdym razie nie znam jej.
-Rzeczywiście dziwny sen.
Jeszcze raz spojrzałam na zegarek. Oni już dawno zaczęli albo nawet skończyli śniadanie.
Wyskoczyłam z łóżka i pobiegłam pod prysznic. Zdjęłam ubranie i puściłam zimną wodę. Tym razem nie martwiłam się że chłodny strumień może sprawić że zachoruję. Było mi to obojętne czy woda jest zimna czy ciepła. Po trzydziestu minutach wyszłam z łazienki owinięta ręcznikiem.
-Długo ci to zajęło. Spóźnisz się.
-Bez przesady. Wcale nie tak długo. No, a teraz się odwróć.
Bakugan "zwiną" się w kulkę, a ja szybko włożyłam czystą bieliznę i resztę garderoby.
Kiedy już się przebrałam szybko wzięłam Centuriona i wyszłam z pokoju.
-Oni na pewno skończyli już śniadanie. Jesteś chyba największym śpiochem wśród Młodych Wojowników.-zaśmiał się Centurion.
-Wiem.-również się zaśmiałam.-Ale co ja na to poradzę?
-Nic.
Parę minut później stałam przed drzwiami do salonu.
-Zakład że tam są?-rzuciłam do Centuriona z chytrym uśmieszkiem.
-Zakład że ich nie ma?-odpowiedział pytaniem na pytanie Centurion.
-No to o co się założymy?
-Najlepiej o nic. Będąc w tej postaci niewiele mam do zaoferowania.
-Za to ja dużo, mogę odstąpić ci moje najukochańsze rękawiczki, co ty na to?
-Elz...
-Żartowałam! Przecież wiem że i tak byś ich nie założył.-roześmiałam się. Centurion nic mi nie odpowiedział. Uznawszy rozmowę za zakończoną nacisnęłam klamkę i otworzyłam drzwi. Nie musiałam nawet wchodzić do środka, żeby zorientować się...że nikogo nie ma w salonie.

 
 
Przepraszam że rozdział taki mdły. Wiem że nie dotrzymałam terminu opublikowania go, ale jak penie wiecie zbliża się koniec roku i mam niestety zaliczenia itp. Poza tym przechodzę ostatnio jakiś mały kryzys twórczy, ale powinnam się z niego wygrzebać;).  Następny rozdział będzie ciekawszy to wam mogę obiecać;). Będzie się działo oj będzie:).
Dan: Taa jasne...
Elz: Daj mi spokój. Idź podręcz Shadowa-_-
Dan: OK.
To do 24:)




6 komentarzy:

  1. Supcio rozdział ^^ nie mogłam się doczekać. Nareszcie rozwalili system zniszczenia i utarli nosa byłemu władcy. Należało mu się. Myślałam że zejde czekając na to aż Drago wróci. Ale wszystko dobrze sie skonczylo. Elz faktycznie ma dziwne sny. Ciekawi mnie kim była kobieta siedząca obok Odessy. Hmm...
    Doskonale cię rozumiem. Ostatnie tygodnie szkoły są maaaasakryczne. Klasówka za klasówką. Łoj. Maskra. Mam nadzieje ze wena prędko do ciebie wróci i długoooo nie opóści ;)
    To do następnego
    ~Pozdrawiam~ ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:)). Przepraszam że dopiero teraz odpowiedziałam na twój komentarz, ale ta szkoła...Nom nie ma to jak skopać tyłek Zenoheldowi^^. Tożsamość tej kobiety siedzącej obok matki Elz pozostanie na razie tajemnicą. Oczywiście ona pojawi się w tej część w realu, ale to kim jest wyjaśni się dopiero w trzeciej części.
      Dan: Trochę długo...za długo -.-
      Elz: Oj przestań. Maruda z ciebie niesłuchana.
      Może dziś opublikuję 24 rozdział, ale jeszcze nie wiem.;)
      Pozdrawiam:))

      Usuń
  2. Przepraszam, że tak późno komentuje ale nie mam kiedy. A rozdział jest suuuuuuuper! Nie mogłam się na doczekać aż go dodasz. Szkoła najgorszym utrapieniem! Ale mam nadzieję, że w wakacje rozdziały będą częstsze :^D Co do samego rozdziału ciekawi mnie kobieta obok Odessy i ty naprawdę chcesz żebym na zawał zeszła, tak bardzo mnie przestraszyłaś tym że Drago "zginął" . Cieszę się że dodałaś nowy rozdział :)
    Pozdrawiam :^)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic się nie stało:). To ja w sumie powinnam Cię przeprosić że tak późno odpowiadam na twój komentarz. Eh ta szkoła...Nie chcę żebyś zeszła na zawał. Na szczęście Drago żyje i to jest najważniejsze.:D
      Dan: Potwierdzam.
      To kim jest ta kobieta może się wyjaśni, a może nie...nie no żartuję wyjaśni się to, ale bynajmniej nie w tej części.
      Dan: :(
      Również pozdrawiam:))

      Usuń
  3. hej hej hej tu Kira ^^ fajnie, że wpadłaś na mojego bloga strasznie się cieszę ^^ Twój blog jest po prostu genialny :D bardzo mi się podoba połączenie magii i bakugan. Elz ma extra sny xD takie zazdro xdxd tyle emocji w tym rozdziale uff xdxd z niecierpliwością czekam na nexta i zapraszam do siebie ^^ wybacz, że taki krótki komentarz nastopnym razem będą dłuższe ;) pozdrawiam Kira!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No witam, witam^^. Nie ma za co. Ja również dziękuję że odwiedziłaś to moje beztalencie. Piszesz że mój jest genialny?! To twój jest genialny! Ja uważam że ten rozdział jest taki nijaki.
      Z chęcią wpadnę do ciebie, mam nadzieję że tym razem z moderacją będzie wszystko dobrze.:)
      Pozdrawiam:))

      Usuń