Wpatrywałam się w Runo z wyrazem niedowierzania na twarzy. To jakiś żart! To nie może być prawda! Nie może po prostu nie może!
-Runo błagam cię powiedz mi że żartujesz.
-Niestety Elz to nie jest żart.
-Ale...ale jak?
-Nie wiem. Ace nic konkretnego nam jeszcze nie powiedział.
-A gdzie on teraz jest? Prawdopodobnie w salonie z resztą, ale mogę się mylić. Spotkaliśmy go tuż przy wejściu. Powiedział że Percival stracił energię domeny. Potem od razu pobiegłam po ciebie.
-No to co my tu jeszcze robimy? Chodźmy się go zapytać co się stało!-powiedział Centurion.
Obie z Runo kiwnęłyśmy zgodnie głowami i szybko pobiegłyśmy do salonu mając nadzieję że tam zastaniemy wszystkich Młodych Wojowników. Nie myliłyśmy się. Wszyscy już tam byli. Ace siedział na kanapie lekko przygnębiony.
-Kto odebrał Percivalowi energię domeny?-spytał Dan.
Ace milczał. Widać było że nie chce się przyznać kto odebrał jego bakuganowi energię domeny.
-...Shadow Prove.-powiedział po dłuższej chwili.
-Cholera.-zaklną Dan.
-Spokojnie Dan.-próbował uspokoić Kuso Drago.
-Więc...co teraz zrobimy?-spytał Marucho. Nie uzyskał odpowiedzi. Jeszcze jedna stracona domena i będziemy mogli pożegnać się z naszymi bakuganami.
-Możemy zrobić tylko jedno.-odezwał się Dan. Wszyscy na niego spojrzeliśmy.-Pokonać Vexosów. A żeby to zrobić to musimy dostać się do ich pałacu.
-A jak chcesz się tam dostać Dan?-spytała Elajza.-Tylko Vexosi znają położenie pałacu.
Po słowach wypowiedzianych przez Elajzę wszyscy spojrzeli na Spectrę i Gus'a.
-Spectra ty...wiesz gdzie jest pałac Vexosów, prawda?-spytał Dan.
Spectra w odpowiedzi kiwną potwierdzająco głową, po czym wyszedł wraz z Gusem nie odezwawszy się do nikogo. Nikt go z resztą ani o nic nie pytał, ani nikt go nie zatrzymywał.
Zaczęłam wolno analizować to co powiedział Dan. "A żeby to zrobić to musimy dostać się do ich pałacu." Do ich pałacu. Na ich terytorium. Do ich azylu w którym władze mają oni. Będziemy tam zdani na ich łaskę. Jeśli przegramy to kto wie co z nami zrobią. NIE! Nie możemy tego zrobić! Nie możemy polecieć do ich pałacu. Odwróciłam się na pięcie i skierowałam w stronę drzwi.
-Dokąd idziesz Elz?-usłyszałam za sobą głos Miry.
-Idę...przemyśleć...to wszystko.-odparłam i wyszłam. Szybko popędziłam do swojego pokoju. Kiedy znajdowałam się na piętrze gdzie znajdywały się pokoje dziewczyn przystanęłam na moment.
-Nie martw się. Wszystko będzie dobrze. Pokonamy Vexosów.-szepną Centurion.
Te słowa choć proste dodały mi nieco otuchy.
-Dziękuję ci przyjacielu.
Znów zaczęłam iść. Minęłam drzwi do pokoju Elajzy i zobaczyłam że są otwarte. Już miałam je zamknąć, ale zobaczyłam nikłe fioletowe światło wydobywające się z pokoju. Weszłam do środka. Wszędzie było prawie ciemno. Prawie bo światło księżyca wpadające do pokoju przez okno nieco rozświetlało przestrzeń. Podążyłam wzrokiem za światłem srebrnego globu(czyt. księżyca). Chłodne światło padało na ścianę na przeciwko okna. Oświetlało ją i jakiś materiał na niej zawieszony. Przyjrzałam mu się i spostrzegłam że spod niego wydobywa się to dziwne fioletowe światło. Podeszłam do materiału zawieszonego na ścianie. Zbliżyłam rękę do niego chcąc zobaczyć co jest pod spodem, ale nagle zawahałam się. Elajza nigdy nie grzebała w moich rzeczach. Nigdy nie ruszała ich bez pytania. Może nie powinnam? Nie może tylko na pewno! A może jednak? Sama nie wiem jak to się stało, ale materiał spadł ze ściany odsłaniając piękne duże zwierciadło w czarnej owalnej obramówce która układała się w różne wzorki. Od całego zwierciadła biło piękne, a zarazem straszne fioletowe światło. Przejrzałam się w nim. Wyglądałam tak jak zawsze. Moje włosy jak zwykle były do ramion, oczy jak zawsze fioletowe, a cera normalna tylko troszkę bledsza. Niczym się chyba nie wyróżnia to zwierciadło. Delikatnie dotknęłam jego powierzchni. I nagle usłyszałam odgłos kroków na korytarzu. Odwróciłam się w stronę drzwi i zamarłam. Po chwili odgłos kroków zaczął się oddalać. Uff! Co za ulga. Odwróciłam się z powrotem do zwierciadła i żołądek podskoczył mi do gardła. W zwierciadle nie było już mojego odbicia. Zamiast mnie w zwierciadle ujrzałam dziewczynę o fioletowych włosach i w granatowej masce. Na jej twarzy dostrzegłam lekko kpiący uśmieszek. Wiedziałam kim jest.
-Myrna...-wyszeptałam.
-Zgadza się.
-Myrno dlaczego ja cię widzę i co się stało z moim odbiciem?
-Nie widzisz swojego odbicia bo to zwierciadło pozwala dostrzec twoje prawdziwe oblicze. Dlaczego...
-Widzę ciebie.-dokończyłam ze strachem wypisanym na twarzy.
Myrna potwierdzająco kiwnęła głową.
-Nienawidzę cię.-powiedziała i odwróciła głowę.
-C-co?
-Jesteś podła! Jak mogłaś mnie tak okłamać?!-krzyknęła, a zwierciadło na moment zadrżało od głośnego brzmienia jej głosu.
-Ale ja cię...nie...nie okłamałam.-wybełkotałam.
-Dlaczego wciąż kłamiesz?! Co?!
-Myrno o co ci chodzi?
-Tamtego dnia obiecałaś mi coś.
I wtedy sobie przypomniałam. Rzeczywiście. W ten pamiętny dzień kiedy Naga został zgładzony. Obiecałam Myrnie że nigdy nie pozwolę się pokonać, że nigdy nie pozwolę by kiedykolwiek ktokolwiek za mnie o czymś decydował i że zawsze będę starała się walczyć w dobrej sprawie. Myrna prosząc mnie o to miała nadzieję że jeśli ja będę czyniła już zawsze dobro to ona w ten sposób zmaże swoje winy.
-Okłamałaś mnie. Okłamałaś samą siebie. Jesteś okropna. To już moje czyny były mniej okrutne.-spod maski Myrny spłynęła jedna samotna łza. Nigdy nie widziałam żeby ktoś taki jak Myrna płakał. Co się stało z tą okrutną, tajemniczą i rządną zagłady świata wojowniczką? Co się stało ze mną?
-Myrno ja...
-Zamknij się! Żałuję że nie odeszłam kiedy miałam okazję! Maskarad opuścił Alice i ja też chciałam cię opuścić, ale nie zrobiłam tego. Kiedy widziałam jak słabą wojowniczka jesteś zrobiło mi się ciebie żal. Nie chciałam żebyś stoczyła Centuriona i moją reputacje na samo dno. Dlatego zostałam. I żałuję...
-Myrno...poczułam jak łzy spływają mi po policzkach.
-NIE! MAM CIĘ DOŚĆ!-siła głosu Myrny sprawiła że tafla zwierciadła pękła, a ona zniknęła. Odwróciłam się i osunęłam się na kolana. I w tym momencie zobaczyłam Spectrę stojącego w drzwiach. Nie przestraszyłam się. Było mi obojętne czy to wszystko słyszał i widział. Było mi obojętne że prawdopodobnie wie o Myrnie i o tym że to ja nią jestem.
-Czego chcesz?-spytałam przez łzy.
-Nie tym tonem.
-Bo co?!
Spectra podszedł do mnie. Nachylił się nade mną i wyszeptał:
-Radzę ci dobrze okazuj należny mi szacunek bo inaczej twój sekret ujrzy światło dzienne.
Spojrzałam na niego wystraszona. Miałam wrażenie że serce i wątroba zamieniają się miejscami.
-Spectra, proszę...-tylko tyle mogłam z siebie wydusić.
Spectra ruszył w kierunku drzwi. Nim jednak wyszedł odwrócił się i spojrzał na mnie z wyższością.
-Jesteś doprawdy żałosna.-powiedział i wyszedł zostawiając mnie samą z bólem, strachem obrzydzeniem do samej siebie i rozbitym zwierciadłem.
-Elz.-szepną Centurion.
Ukryłam twarz w dłoniach. To...to musi być jakiś żart! To...to nie może...być prawda. Nie może!
-Elz.-szepną ponownie Centurion.
-Centurionie, powiedz mi co mam robić...proszę.-wyszeptałam błagalnie.
-Najpierw musisz się uspokoić.
-Ale...ale ja nie potrafię.
Z trudem podniosłam się z podłogi.
-Co ja powiem Elajzie?-spytałam spoglądając na pęknięte zwierciadło.-Myrna...Myrna...ona mi nigdy nie wybaczy. Złamałam daną jej obietnicę.
-Elajza zrozumie.
-Ja myślałam że z Myrną już potrafię się dogadać. Że mam z nią w dobrych relacjach...Najwyraźniej się myliła.
-Elz musisz wyjaśnić wszystko Młodym Wojownikom. I tylko im.
-Dobrze, ale najpierw trochę się zdrzemnę.
-Dobrze.
Wyszłam z pokoju i skierowałam się od razu do swojej sypialni. Kiedy już się w niej znalazłam od razu wśliznęłam się do łóżka. Zasnęłam.
Ace milczał. Widać było że nie chce się przyznać kto odebrał jego bakuganowi energię domeny.
-...Shadow Prove.-powiedział po dłuższej chwili.
-Cholera.-zaklną Dan.
-Spokojnie Dan.-próbował uspokoić Kuso Drago.
-Więc...co teraz zrobimy?-spytał Marucho. Nie uzyskał odpowiedzi. Jeszcze jedna stracona domena i będziemy mogli pożegnać się z naszymi bakuganami.
-Możemy zrobić tylko jedno.-odezwał się Dan. Wszyscy na niego spojrzeliśmy.-Pokonać Vexosów. A żeby to zrobić to musimy dostać się do ich pałacu.
-A jak chcesz się tam dostać Dan?-spytała Elajza.-Tylko Vexosi znają położenie pałacu.
Po słowach wypowiedzianych przez Elajzę wszyscy spojrzeli na Spectrę i Gus'a.
-Spectra ty...wiesz gdzie jest pałac Vexosów, prawda?-spytał Dan.
Spectra w odpowiedzi kiwną potwierdzająco głową, po czym wyszedł wraz z Gusem nie odezwawszy się do nikogo. Nikt go z resztą ani o nic nie pytał, ani nikt go nie zatrzymywał.
Zaczęłam wolno analizować to co powiedział Dan. "A żeby to zrobić to musimy dostać się do ich pałacu." Do ich pałacu. Na ich terytorium. Do ich azylu w którym władze mają oni. Będziemy tam zdani na ich łaskę. Jeśli przegramy to kto wie co z nami zrobią. NIE! Nie możemy tego zrobić! Nie możemy polecieć do ich pałacu. Odwróciłam się na pięcie i skierowałam w stronę drzwi.
-Dokąd idziesz Elz?-usłyszałam za sobą głos Miry.
-Idę...przemyśleć...to wszystko.-odparłam i wyszłam. Szybko popędziłam do swojego pokoju. Kiedy znajdowałam się na piętrze gdzie znajdywały się pokoje dziewczyn przystanęłam na moment.
-Nie martw się. Wszystko będzie dobrze. Pokonamy Vexosów.-szepną Centurion.
Te słowa choć proste dodały mi nieco otuchy.
-Dziękuję ci przyjacielu.
Znów zaczęłam iść. Minęłam drzwi do pokoju Elajzy i zobaczyłam że są otwarte. Już miałam je zamknąć, ale zobaczyłam nikłe fioletowe światło wydobywające się z pokoju. Weszłam do środka. Wszędzie było prawie ciemno. Prawie bo światło księżyca wpadające do pokoju przez okno nieco rozświetlało przestrzeń. Podążyłam wzrokiem za światłem srebrnego globu(czyt. księżyca). Chłodne światło padało na ścianę na przeciwko okna. Oświetlało ją i jakiś materiał na niej zawieszony. Przyjrzałam mu się i spostrzegłam że spod niego wydobywa się to dziwne fioletowe światło. Podeszłam do materiału zawieszonego na ścianie. Zbliżyłam rękę do niego chcąc zobaczyć co jest pod spodem, ale nagle zawahałam się. Elajza nigdy nie grzebała w moich rzeczach. Nigdy nie ruszała ich bez pytania. Może nie powinnam? Nie może tylko na pewno! A może jednak? Sama nie wiem jak to się stało, ale materiał spadł ze ściany odsłaniając piękne duże zwierciadło w czarnej owalnej obramówce która układała się w różne wzorki. Od całego zwierciadła biło piękne, a zarazem straszne fioletowe światło. Przejrzałam się w nim. Wyglądałam tak jak zawsze. Moje włosy jak zwykle były do ramion, oczy jak zawsze fioletowe, a cera normalna tylko troszkę bledsza. Niczym się chyba nie wyróżnia to zwierciadło. Delikatnie dotknęłam jego powierzchni. I nagle usłyszałam odgłos kroków na korytarzu. Odwróciłam się w stronę drzwi i zamarłam. Po chwili odgłos kroków zaczął się oddalać. Uff! Co za ulga. Odwróciłam się z powrotem do zwierciadła i żołądek podskoczył mi do gardła. W zwierciadle nie było już mojego odbicia. Zamiast mnie w zwierciadle ujrzałam dziewczynę o fioletowych włosach i w granatowej masce. Na jej twarzy dostrzegłam lekko kpiący uśmieszek. Wiedziałam kim jest.
-Myrna...-wyszeptałam.
-Zgadza się.
-Myrno dlaczego ja cię widzę i co się stało z moim odbiciem?
-Nie widzisz swojego odbicia bo to zwierciadło pozwala dostrzec twoje prawdziwe oblicze. Dlaczego...
-Widzę ciebie.-dokończyłam ze strachem wypisanym na twarzy.
Myrna potwierdzająco kiwnęła głową.
-Nienawidzę cię.-powiedziała i odwróciła głowę.
-C-co?
-Jesteś podła! Jak mogłaś mnie tak okłamać?!-krzyknęła, a zwierciadło na moment zadrżało od głośnego brzmienia jej głosu.
-Ale ja cię...nie...nie okłamałam.-wybełkotałam.
-Dlaczego wciąż kłamiesz?! Co?!
-Myrno o co ci chodzi?
-Tamtego dnia obiecałaś mi coś.
I wtedy sobie przypomniałam. Rzeczywiście. W ten pamiętny dzień kiedy Naga został zgładzony. Obiecałam Myrnie że nigdy nie pozwolę się pokonać, że nigdy nie pozwolę by kiedykolwiek ktokolwiek za mnie o czymś decydował i że zawsze będę starała się walczyć w dobrej sprawie. Myrna prosząc mnie o to miała nadzieję że jeśli ja będę czyniła już zawsze dobro to ona w ten sposób zmaże swoje winy.
-Okłamałaś mnie. Okłamałaś samą siebie. Jesteś okropna. To już moje czyny były mniej okrutne.-spod maski Myrny spłynęła jedna samotna łza. Nigdy nie widziałam żeby ktoś taki jak Myrna płakał. Co się stało z tą okrutną, tajemniczą i rządną zagłady świata wojowniczką? Co się stało ze mną?
-Myrno ja...
-Zamknij się! Żałuję że nie odeszłam kiedy miałam okazję! Maskarad opuścił Alice i ja też chciałam cię opuścić, ale nie zrobiłam tego. Kiedy widziałam jak słabą wojowniczka jesteś zrobiło mi się ciebie żal. Nie chciałam żebyś stoczyła Centuriona i moją reputacje na samo dno. Dlatego zostałam. I żałuję...
-Myrno...poczułam jak łzy spływają mi po policzkach.
-NIE! MAM CIĘ DOŚĆ!-siła głosu Myrny sprawiła że tafla zwierciadła pękła, a ona zniknęła. Odwróciłam się i osunęłam się na kolana. I w tym momencie zobaczyłam Spectrę stojącego w drzwiach. Nie przestraszyłam się. Było mi obojętne czy to wszystko słyszał i widział. Było mi obojętne że prawdopodobnie wie o Myrnie i o tym że to ja nią jestem.
-Czego chcesz?-spytałam przez łzy.
-Nie tym tonem.
-Bo co?!
Spectra podszedł do mnie. Nachylił się nade mną i wyszeptał:
-Radzę ci dobrze okazuj należny mi szacunek bo inaczej twój sekret ujrzy światło dzienne.
Spojrzałam na niego wystraszona. Miałam wrażenie że serce i wątroba zamieniają się miejscami.
-Spectra, proszę...-tylko tyle mogłam z siebie wydusić.
Spectra ruszył w kierunku drzwi. Nim jednak wyszedł odwrócił się i spojrzał na mnie z wyższością.
-Jesteś doprawdy żałosna.-powiedział i wyszedł zostawiając mnie samą z bólem, strachem obrzydzeniem do samej siebie i rozbitym zwierciadłem.
-Elz.-szepną Centurion.
Ukryłam twarz w dłoniach. To...to musi być jakiś żart! To...to nie może...być prawda. Nie może!
-Elz.-szepną ponownie Centurion.
-Centurionie, powiedz mi co mam robić...proszę.-wyszeptałam błagalnie.
-Najpierw musisz się uspokoić.
-Ale...ale ja nie potrafię.
Z trudem podniosłam się z podłogi.
-Co ja powiem Elajzie?-spytałam spoglądając na pęknięte zwierciadło.-Myrna...Myrna...ona mi nigdy nie wybaczy. Złamałam daną jej obietnicę.
-Elajza zrozumie.
-Ja myślałam że z Myrną już potrafię się dogadać. Że mam z nią w dobrych relacjach...Najwyraźniej się myliła.
-Elz musisz wyjaśnić wszystko Młodym Wojownikom. I tylko im.
-Dobrze, ale najpierw trochę się zdrzemnę.
-Dobrze.
Wyszłam z pokoju i skierowałam się od razu do swojej sypialni. Kiedy już się w niej znalazłam od razu wśliznęłam się do łóżka. Zasnęłam.
***
Otworzyłam powoli oczy. Nie wiem ile spałam. Poczułam jak szczypie mnie skóra na policzkach. Dotknęłam jej. Łzy musiały zaschnąć mi na policzkach kiedy spałam.
-Jak to dobrze że nareszcie się obudziłaś.-powiedział ktoś.
Podniosłam się do pozycji siedzącej i spojrzałam na...Elajzę. Poczułam jak żołądek podskakuje mi do gardła.
-Elajzo...ja...
-Elz wiem o zwierciadle i wiem co się z nim stało.
Zaschło mi w ustach.
-Spectra...Spectra ci powiedział?
-Nie. Sama do tego doszłam. A co ma z tym wszystkim Spectra wspólnego?
-Elajzo...on wie. Spectra wie że to ja jestem Myrną.
Elajza spojrzała na mnie wzrokiem pełnym przestrachu.
-Jak to?
-Widział jak kłócę się z Myrną.-cała zalałam się łzami.
-O co się z nią pokłóciłaś?
-Ona...się na mnie obraziła bo ją okłamałam.
Zaczęłam opowiadać Elajzie całą historię.
-Och Elz...-Elajza przytuliła mnie.
-Najgorsze w tym wszystkim jest to że Spectra wie. I ja nie wiem co mam teraz zrobić.
-Nie polecisz z nami do pałacu Vexosów. Nie w takim stanie.-postanowiła Elajza.
-Co?-spojrzałam na nią z niedowierzaniem.-Elajzo ja muszę z wami tam lecieć.
-Nie. Jesteś wykończona fizycznie jak i psychicznie. Musisz odpocząć. Powiem Danowi o wszystkim.
-Ale...
-Żadnych "ale". Nie możesz tak lecieć do Vexosów. Nie możesz. Zaraz wrócę.-powiedziała i wyszła.
Opadłam na łóżko.
***
(z innej perspektywy)
Elazja weszła do salonu.
-Dan mogę cię prosić na momencik?
-Co się stało Elajzo?
-Zaraz ci powiem.
-O co chodzi?-spytał kiedy już znaleźli się poza salonem.
-Elz nie może lecieć z nami do pałacu Vexosów.
-Dlaczego?
-Bo Elz się pokłóciła z Myrną.
-Co proszę?
-Tak. Elz pokłóciła się z Myrną. Dan wiesz o tym że jestem czarownicą.
-No tak.
-I wiesz o tym że jestem córką Czarnej Damy Karo.
-Mhm.
-I wiesz o tym że mam takie specjalne zwierciadło któe ukazuje prawdziwe oblicze człowieka.
-Owszem.
-Chodzi o to że Elz spojrzała w to zwierciadło i ujrzała w niej Myrnę. Myrna na nią nawrzeszczała i się z nią pokłóciła i zbiła zwierciadło, a potem Elz pokłóciła się ze...Spectrą.
-Co? Ze Spectrą?
-Tak. Spectra wie o tym że to Elz jest Myrną. Dlatego Elz nie może z nami lecieć.
-Dobrze. Tylko co powiemy reszcie?
-Powiemy że Elz się źle czuje.
-Niech będzie.
***
-Dlaczego Mistrzyni Elz z nami nie poleci?-spytał Baron. Wszyscy Młodzi Wojownicy i Ruch Oporu siedzieli w salonie i słuchali słów Dana.
-Elz się źle czuje. Nie może więc z nami lecieć.-odparł Dan.
-Ale dlaczego się źle czuje?-spytała Mira.
-Elz nie może z nami lecieć i już!-wrzasnęła Elajza.
-Elajzo.-głos Runo lekko zadrżał.
-Przepraszam. Po prostu martwię się o nią.
-My też.-pocieszyła Elajzę Mira.
-A więc postanowione. Elz nie leci z nami.-odparł smutno Marucho.
-Spectra możemy polecieć do pałacu twoim Vestaliańskim Niszczycielem?-zwrócił się do Phantoma Kuso.
-Już go przygotowałem.
-Szybko jesteś.-stwierdził Dan.
Keith lekko się uśmiechną, po czym wcisną kilka przycisków na glantlecie. Po chwili wszyscy byli już na jego statku.
***
Po kilkunastu minutach oczom Wojowników ukazał się pałac Vexosów.
-Gus przygotuj teleport.
-Już to zrobiłem mój Mistrzu.
-Więc chodźmy.
Wszyscy podążyli za Spectrą do pomieszczenia w którym znajdował się teleport.
-Wow. Vexosi nieźle się urządzili.-stwierdził Dan kiedy już znaleźli się w pałacu. Pałac był iście królewski. Żaden inny zamek nie mógł dorównać mu przepychowi. Pałac króla Zenohelda był połączeniem nowoczesności z tradycją.
-A wiec jesteśmy na miejscu.-powiedział Drago.
-Tak jesteśmy w pałacu Vexosów. Jesteśmy na terytorium nieprzyjaciela.-powiedziała Elajza.
Cześć! Przepraszam że końcówka trochę mdła, ale musze się uczyć na test z Niemca więc pisałam koniec tak na szybko^^". Wybaczcie mi tę drobna wpadkę. Mam nadzieję że rozdział się podobał:). Obiecuje że 22 będzie lepszy.:))
Super rozdział! ^^ Mi bardzo się podobał. To będzie istna masakra jak wojownicy stracą ostatnią domenę. Podobało mi się zajscie z Myrną. Wiem już trochę jak wygląda... ale nie spodziewałam się.że ona... może płakać. Oby Spectra nic nie powiedział wojownikom o prawdziwym obliczu Elz.
OdpowiedzUsuńRozumie cię, szkoła potrafi dopiec. W szczególności jeśli masz trzy klasówki pod rząd i jedną kartkowke -.-
Nie uważam że końcówka jest mdła. Jest normalna (czyta. super jak cała reszta ) . Trzeba było jakoś wprowadzić wojowników do pałacu Vexosów. Czekam niecierpliwie na dalszy rozwój wydarzeń.
Ps. Odsluchalam melodie i podoba mi się ^^ . Osobiście najbardziej lubie nagrania Jay'a Vincenta.
Czekam nn
~Pozdrawiam~
Bardzo dziękuję:)). No niestety w następnym rozdziale Drago straci domenę Pyrusa. No Myrna jeszcze niejednym nas zaskoczy^^. Nie Spectra nie puści pary z ust. Tak szkoła to istne piekło.
UsuńDan: Nie przesadzaj mogłaś trafić w gorsze miejsce.-,-
Elz: Jak na przykład?
Dan: Pośredniak-,-
Elz: O_O Ej bez przesady jeszcze nie jestem pełnoletnia!
Dan: No dobra.
Co do Jay'a Vincenta to posłuchałam sobie go na YT i powiem tyle: lubię to! Będę częściej słuchać jego twórczości.^^
Pozdrawiam:D
Co ty mówisz? Rozdział jest fajny. Ciekawi mnie co stanie się z Myrną, bo ona wróci, prawda? A o wydarzenia w pałacu Zenohelda, już nawet nie pytam, tylko poczekam jak normalny ludź (ale ja normalna ani zdrowa psychicznie nie jestem xd) ^.^
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję:)). Tak Myrna wróci, oj wróci^^. Ja też nie jestem całkiem normalna.
UsuńDan: Prawda. Widać to chociażby po twoich rozdziałach-.-.
Elz: =.=
Pozdrawiam:D
Jeju
OdpowiedzUsuńTak weszłam sprawdzić jakie mam zaległości i tak patrzę 21 rozdział. Podług ciebie mój bakuganiec bardzo kuleje ;)
Szkoła to zło. Nie zawsze niestety mamy czas aby ją ogarnąć. No i jeszcze naukę. Ale na całe szczęście za niedługo wakacje i wolność na dwa miesiące;) Mam "drobne" zaległości na tamtym blogu i u siebie również ^^". Cieszę się że zajrzałaś:))).
UsuńMasz mega nagłówek ^^
OdpowiedzUsuńDziękuję:)). Ale jak mam być szczera to dla mnie jest taki średni, będę go i tak poprawiać^^
UsuńOjeny, to Ty masz już tu z 21 rozdziałów?^^ Doganiasz mnie w zawrotnym tempie. Co nie znaczy, że masz się zatrzymywać - nie, nie, nie, pisz dalej!
OdpowiedzUsuńNo, to biorę się za czytanie. :)
Bardzo dziękuję:))). Czy tempo zawrotne to bym się jeszcze posprzeczała^^
UsuńDan: Piszesz w tempie ślimaka Brettley-,-
Elz: Nie dołuj mnie Dan. I tak mi coś ostatnio pisanie nie idzie...-_-"
Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam:)