środa, 13 maja 2015

Rozdział 20: "Nie wie, w czym klątwy tkwi zła treść, więc nić swą równo może pleść, i życie bez trosk może wieść, Pani na Shalott."

 
 
Byłam w jakiejś wielkiej hali. U góry tuż pod sufitem znajdowała się szyba która biegła wokół całej sali, a za nią dostrzegłam mężczyznę w okularach o błękitnych oczach i łososiowych włosach(?). Zaraz to profesor Clay! Co on tu robi?! A no tak. Jestem w laboratorium. Usłyszałam za sobą ryk. Odwróciłam się i zobaczyłam Hydranoida. I wtedy spostrzegłam że Hydranoid jest rażony prądem.
-HYDRANOIDZIE!-zawołałam. Nie usłyszał mnie. Za bardzo cierpiał.
 Spojrzałam na nogi Hydranoida. Stał na czymś w rodzaju platformy. Już miałam się odwrócić kiedy zobaczyłam że za Hydranoidem ktoś stoi. Był to młody chłopak który był podobny do profesora Claya. Chwilka, jest do niego podobny? Skoro tak to musi być najprawdopodobniej jego synem. Ale...przecież profesor Clay ma tylko jednego syna i jest nim Spectra. A może ten chłopak to właśnie Keith zanim stał się Spectrą? Zapewne tak. Usłyszałam cichy pisk jakiejś dziewczyny. Spojrzałam w górę. Za szybą zobaczyłam biegnącą Mirę. W pewnym momencie Mira prawie się potknęła. Aby nie stracić równowagi oparła się o szybę.
-Rób co chcesz gadzie. My się nie poddamy!-powiedział Hydranoid do Miry. Zobaczyłam jak Mira rusza ustami co jasno sugerowało iż coś mówiła niestety przez szybę za którą stała nie mogłam jej usłyszeć. Później spojrzałam na Hydranoida który nagle został otoczony mgłą. Po chwili wszędzie była mgła. Minęła sekunda a ja już byłam gdzieś indziej. To były magazyny na tyłach wesołego miasteczka które przyjechało do Warnington!
-Spectra pokaż mi swoją twarz.-usłyszałam głos...Miry?
Odwróciłam się. Tak to Mira i Julie? Spectra i Gus?
-Mistrzu nie rób tego.-powiedział Gus.
Podeszłam bliżej.
-Julie co się dzieje?-spytałam szeptem srebrnowłosą. Nie odpowiedziała. Ach! Oni mnie nie słyszą!
-Obietnica to obietnica.-zaczął Spectra.-Może teraz nareszcie uwierzysz że jestem przyjacielem bakuganów...i kimś na kim ci zależy.-to powiedziawszy Spectra zdjął maskę. W jednej sekundzie Mira stanęła jak sparaliżowana.
-Keith...-tylko tyle mogła wydusić.
Po niespełna dziesięciu sekundach obraz znów zaszedł mgłą. W jednej chwili znalazłam się na jakimś skalistym terenie. Niebo było czarno fioletowe. Wszędzie tylko skały. Gdzie ja właściwie jestem? Zaraz...ja poznaje to miejsce...to jest...Wymiar Zagłady. Trafiłam do Wymiaru Zagłady. Nagle tuż za moimi plecami rozległ się potężny huk. Odwróciłam się. Zobaczyłam Dana, Drago i...Centorriora i Drumana. Siła wybuchu sprawiła że Centorrior i Druman odlecieli dobre kilkanaście metrów od Dana i Drago. Spojrzałam w stronę z której pochodził wybuch. Wielka chmura pyłu sprawiała że nic nie mogłam zobaczyć. Jednak po krótkiej chwili dostrzegłam trzy sylwetki. Kiedy pył nieco opadł mogłam ich zobaczyć. Blondyn w niebieskiej masce i białym płaszczu po środku. Z prawej jego strony dziewczyna w granatowej masce o długich fioletowych włosach do połowy ud i w czarno-fioletowej skurzanej kurtce i skórzanych butach(no tak ubiór godzien wojownika Darkusa). Po lewej zaś jego stronie szedł chłopak o białych włosach z czarną maską na twarzy ubrany w czarny płaszcz i no cóż on cały był ubrany na czarno. Maskarad, Myrna i Enigma szli w kierunku Dana i Drago, a za nimi podążały ich bakugany. Za Maskaradem Hydranoid, za Myrną Centurion, a za Enigmą Legroid. Podeszłam bliżej i spojrzałam na swoje alter ego. Dziwnie się czułam patrząc na samą siebie. Nawet jeśli patrzyłam na tę gorszą mnie.
-To wy.-powiedział Dan i podniósł się z ziemi.
-A wiec jednak podjąłeś decyzję o użyciu Karty Przyzywania.-powiedział Maskarad.
-Zhańbiłeś się Drago. Myślałem że jesteś o wiele potężniejszym bakuganem. Nie mogę uwierzyć że z tobą przegrałem.-powiedział Centurion.-Ale mimo to...nie żałuję tej porażki.
-Dziękuję Centurionie.
-No proszę, proszę kogo ja widzę. Podłych zdrajców którzy ośmielili się stanąć przeciwko Mistrzowi Nadze.-powiedział Centorrior.
-No proszę, proszę kogo ja widzę.-papugowała bakugana hybrydę Myrna.-Dwóch żałosnych sługusów Nagi.
-Uważaj na słowa dziewucho!-powiedział Druman.
-Jak śmiesz żałosny bakuganie!-powiedział Legroid.
-Kogo nazywasz żałosnym bakuganem?!
-Ciebie.-powiedziała Myrna.
-To wy jesteście żałośni i do tego słabi.-powiedział Druman.
-Jeszcze zobaczymy. Super moc aktywacja! Koszmar Indygo!-powiedział Maskarad. Hydranoid wystrzelił trzy olbrzymie kule prosto w Drumana. Niestety nie zdążyłam zobaczyć czy chybił czy trafił ponieważ obraz znów zaszedł mgłą.
-Elz!-usłyszałam głos Centuriona niosący się echem po tej nicości w której byłam.-Elz!
Przymknęłam oczy. Gdy na powrót je otworzyłam zobaczyłam Centuriona tuż przed moim nosem.
-Co jest?-spytałam i przetarłam oczy.
-Wstawaj bo znów spóźnisz się na śniadanie.
-Już.-powiedziałam i gramoliłam się pod kołdrę.
-Bo wytoczę ciężką artylerię.-zagroził bakugan.
-Mhm.-mruknęłam spod kołdry.
-Elz.-powidział Centurion.
-Tak?-spytałam i podniosłam się do pozycji siedzącej jednocześnie odgarniając z siebie pościel. I to był błąd. W jednej sekundzie poczułam na twarzy i ogólnie całym ciele lodowato zimną wodę.-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!-pisnęłam.
-Pobudka!-zawołała radosnym tonem Julie.
-Czas wstawać śpiochu.-powiedziała Runo.
-Co ty robisz w nocy że tak późno wstajesz?-spytała z uśmiechem Elajza.
-Piszę.-odpowiedziałam.
-A co? Nową książkę czy wiersze?-zaciekawiła się Runo.
Otworzyłam szufladę i wyjęłam z niej małe pudełeczko, a z niego wyjęłam mały kluczyk. Wstałam i podeszłam do walizki. Z niej wyciągnęłam futerał na skrzypce. Otworzyłam go kluczem. W środku było pełno kartek z wierszami.
-Po co ci klucz do futerału?-spytała Julie.
-Właśnie, nikt ci tych skrzypiec nie ukradnie. A swoją drogą gdzie są te skrzypce?-spytała Elajza.
-Zostawiłam je w domu. Nie chciałam żeby się zniszczyły.
-Ty i tak nie grasz już na nich od dwóch lat.-zauważył Centurion.
-Wiem. Ale ciotki chcą mnie wysłać znowu na prywatne lekcje.
-Współczuję.-powiedziała Elajza.
-No dobrze Elz. Przebierz się i choć z nami.-powiedziała Runo. Szybko wypełzłam z łóżka i pobiegłam do łazienki. Wzięłam naprawdę szybki prysznic i w ekspresowym tempie się przebrałam. Potem wyszłam z Runo, Julie i Elajzą z pokoju.
-Ciekawe co dziś się wydarzy.-zastanawiała się na głos Tigrrera.
-Dlaczego miałoby się coś wydarzyć?-spytała Runo.
-Wczoraj odwiedził nas Billy więc i dziś pewnie się coś wydarzy.-powiedziała Tigrrera.
-Oby nie.-powiedział Centurion.
Weszłyśmy do jadalni. Pusto. Nikogo nie było.
-Gdzie się wszyscy podziali?-spytała Julie.
-Nie wiem.-odpowiedziałam.
-Czekajcie bo Danny mówił coś wczoraj że dziś zjemy śniadanie w ogrodzie różanym.-powiedziała Elajza.
-Więc chodźmy.-powiedziała Julie.
Wszystkie wybiegłyśmy z jadalni. Kiedy już wbiegałyśmy na schody zatrzymała nas Elajza.
-Poczekajcie.
-Co jest Elajzo?-spytałam.
-Po co biegać? Użyjmy tego.-powiedziała i wyciągnęła Kartę Teleportacji Enigmy.
-Ale Elajzo. Przecież z waszymi Kartami Teleportacji coś nie gra...-zaczęła Runo, ale Elajza jej przerwała:
-Coś nie gra z Kartą Teleportacji Elz. Tak naprawdę nie wiemy czy z moją też coś jest nie tak.
-No dobrze, ale jeśli wylądujemy gdzieś gdzie nie powinnyśmy wylądować...-zaczęłam.
-To wtedy będziecie miały pełne prawo by posłać mnie na lincz.-powiedziała Elajza. Karta Teleportacji rozbłysła i w mgnieniu oka znalazłyśmy się w ogrodzie u Marucho.
-O cześć dziewczyny.-przywitał nas Dan.
On i reszta Młodych Wojowników siedzieli w altanie.
-Dziewczyny gdzie byłyście?-spytała Mira.
-A byłyśmy obudzić takiego jednego śpiocha.-odparła Elajza i potargała mi włosy. Roześmiałam się.
-I kto to mówi? Mam ci przypomnieć jak podczas lotu do Doliny Bakuganów spałaś jak zabita?
-Cicho.-powiedziała Elajza i uśmiechnęła się. Weszłyśmy do altany.
-Co ty robisz nocami że tak późno wstajesz?-spytał Ace.
-Dokładnie o to samo ją pytałam.-powiedziała Elajza.
-Piszę.-odrzekałam cicho.
-Naprawdę? A co?-spytała z autentycznym zainteresowaniem Mira.
Spuściłam wzrok. Młodzi Wojownicy wiedzieli o tym że lubię pisać, ale Ruch Oporu już nie.Spojrzałam na każdego z naszych vestaliańskich przyjaciół. Zatrzymałam się dopiero na Spectrze. Ten sen...kiedy on był wtedy tam w laboratorium...nie by Spectrą. Nie był liderem Vexosów. Był wtedy Keithem. Tylko nim. A ta scena potem? Kiedy Spectra odsłonił są twarz przed Mirą? Ale co miała znaczyć ta scena na koniec? Ta z udziałem Maskarada, Myrny i Enigmy...hmm...
-Zapraszam na śniadanie.-wyrwał mnie z rozmyślań głos Kato.
Wszyscy podążyliśmy w stronę stolika nakrytego białym obrusem.
-Dziś jest piękna pogoda. Mam pomysł. Może pójdziemy po śniadaniu na spacer?-zaproponowała Elajza.
-Elajzo przecież dobrze wiesz że na razie nie jest to zbyt dobrym pomysłem.-powiedział Dan.
-No wiesz co. Musiałeś popsuć mi humor.-zwróciła się do bruneta Elajza.
-Jak dla mnie to dziś moglibyśmy zrobić sobie wolne.-powiedział Wilda.
-Zgadzam się.-powiedział Centurion.
-Zrobić sobie wolne i czekać aż Vexosi odbiorą nam pozostałe energie domen. To w istocie wspaniały pomysł!-odrzekł z sarkazmem Legroid.
-Oj Legroidzie przestań.-upomniała bakugana Elajza.
Wszyscy się roześmiali.
-Wilda ma rację. Jeden dzień odpoczynku nam nie zaszkodzi.-przyznał Drago.
-No to postanowione! Ogłaszam iż dzisiejszy dzień jest Dniem Nic Nie Robienia!-powiedziała Elajza.
Ja i Runo roześmiałyśmy się radośnie. Mira i Julie uśmiechnęły się z zadowoleniem.
Chłopcy też byli uśmiechnięci. Nawet na twarzy Spectry dostrzegłam leciusieńki uśmieszek. WOW. Pierwszy raz widzę by Spectra Phantom lider i zarazem najokrutniejszy z Vexosów się uśmiechał! Cóż za zmiana.
-Może skończmy najpierw śniadanie?-zaproponowałam.-Im szybciej je zjemy tym szybciej zaczniemy Dzień Nic Nie Robienia.


***

-To co teraz będziemy robić dziewczyny?-spytała Runo.
Spojrzałam na Alice.
-My z Alice chyba zabierzemy się za czytanie.-powiedziałam.
-Wy ciągle o tych książkach. Tylko je ciągle czytacie. Przecież teraz nie mamy szkoły! Teraz mamy wakacje!-powiedziała Julie.
-Taa...i Vexosów na karku.-powiedziałam.
-Świat się nie zawali jeśli dziś nie przeczytacie książek. A tak to mogłybyśmy pójść na zakupy.-powiedziała Julie i uśmiechnęła się do mnie zachęcająco. Hmm...zakupy...brzmi całkiem ciekawie, ale...
-To może zrobimy tak. Ty Runo, Elajza i Mira pójdziecie na zakupy, a ja i Alice pójdziemy czytać książki. I kiedy już skończymy to do was dołączymy, dobra?
-Właściwie to na razie nie chce mi się iść na zakupy. Więc z chęcią zostanę z wami.-powiedziała Mira patrząc na mnie i Alice.
-Dobrze. To jak skończycie to dołączcie do nas.-powiedziała Julie.
-W sumie to mnie też się jakoś nie bardzo chce teraz buszować po galerii.-odparła Elajza.
-To my też zostaniemy.-powiedziała Runo patrząc na Julie.
-Nie! Macie iść do galerii. Jeśli tutaj zostaniecie to kto zajmie nam najlepsze ciuchy?-spytałam.
-Właśnie.-podjęła Elajza.-Dołączymy do was gdy tylko skończymy.
-No dobrze.-powiedziała Runo z uśmiechem.-Tylko gdzie się spotkamy?
-Może pod twoją kawiarenką?-zaproponowałam.
-Dobra.
Runo i Julie skierowały się do wyjścia, a my poszłyśmy do salonu. Nim jednak tam weszłyśmy Alice pobiegła do swojego pokoju po książkę.
-Jaką książkę teraz czytasz Alice?-spytałam kiedy obie usiadłyśmy na podłodze i oparłyśmy sieo kanapę.
-"Wybrani" autorstwa C.J. Daugherty. A ty Elz co będziesz czytać?
-Najchętniej poczytałabym "Legendy o królu Arturze". Tyle ze tą książkę zostawiłam w domu.
-Nie ma sprawy.-powiedziała Elajza i pstryknęła palcami mieniącymi się filetową poświatą. W jednej chwili na moich kolanach pojawiła się owa książka.
-Dziękuję Elajzo.
-Kim jest król Artur?-spytała Mira siadając obok nas.
-Ten król zasłyną głównie z tego że wyją z kamienia miecz. Ogarniasz to Miro? Wystarczy że wyjmiesz miecz ze skały i już zyskujesz nieśmiertelną sławę. Osobiście uważam że to trochę nie fair. Niektórzy musieli przelać krew by po śmierci pisano o nich chwalebne pieśni, a tu zjawia się młody chłopak, wyjmuje miecz ze skały i BUM! Staje się legendą.-powiedziała Elajza.
-Jak dla mnie on jest bardzo ciekawą postacią, ale może sądzę tak dlatego bo naoglądałam i naczytałam się za dużo "Liceum Avalon", ale tak czy siak uważam że zasłużył na chwałę i na to by byś legendą. No bo ilu władców potrafi wyciągnąć ze skały miecz, ilu władców potrafi zbudować zamek którego nazwę w przyszłości będzie znał każdy?
-To że wyciągnął ze skały Excalibur i zbudował legendarny Camelot nie oznacza że...-zaczęła Elajza, ale przerwała jej Alice.
-Dziewczyny nie kłóćcie się, proszę.
-No dobrze.
Alice wróciła do czytania swojej książki, a ja swojej. Elajza pisała coś na telefonie, a Mira patrzyła jak ja i Alice czytamy.
-O czym jest ta książka?-zwróciła się do Alice Mira.
Przez chwilkę Alice patrzyła na Mirę tak jakby nie wiedziała co ma na myśli.
-Ale pisze tu...-Alice urwała w pół zdania.-Ach zapomniałam Miro że ty nie znasz języka ziemian.
-To jest o takiej dziewczynie o imieniu Allie której świat legł w gruzach bo jej brat zagną, a ona została aresztowana po raz kolejny. I jej rodzice postanawiają wysłać ją do takiej szkoły z internatem która nazywa się Akademia Cimmeria. I ta szkoła nie jest taka jak inne szkoły bo panują w niej jakieś takie dziwne zasady. I w ogóle uczniowie tej szkoły to po prostu bogate dzieciaki. I pewnego dnia w tej szkole zostaje zamordowana uczennica. I wtedy Allie musi wybrać komu zaufać gdy wszyscy wokół kłamią.-wyjaśniła za Alice Elajza.
-Czytałaś?-spytała Mira.
-Nie, ale recenzje tak.
-Co to jest?-spytała Mira i wskazała na niewielki plik pomarańczowych karteczek wystający zza następnej strony.
-To są moje ulubione wierszyki, fragmenciki z tej książki.-powiedziałam wyciągając plik karteczek. "Krosno rzuciła, trud przerwała, z sali wybiegła wreszcie śmiała. Kwiat nenufaru zerwać chciała, hełm z piórem w dali wnet ujrzała. Spojrzała w stronę Camelot."
-Piękne.-przyznała Mira.
-"Tafla się mieni rycerzami. Jadą samotnie lub dwójkami, wiernego serca brak czasami Pani na Shalott."
-Szybko kończcie to czytanie. Bo wam ciuchy uciekną.-powiedział Legroid.
Zaśmiałyśmy się wszystkie.
-A Elz?-spytała Mira.
-Tak?
-Co to za zdjęcie?-zapytała Mira jednocześnie wyciągając z pomiędzy stron zdjęcie. Spojrzałam na nie. Na tym zdjęciu byłam ja, Alice i Elajza. Alice po środku, ja po prawej jej stronie, a po lewej Elajza. O NIE! szybko wyrwałam Mirze zdjęcie i wsadziłam je pomiędzy strony książki.
-O co chodzi Elz?-spytała Mira.
-Nie o nic. Ja po prostu nie mogę pokazać ci tego zdjęcia.
-Na nim jesteś ty, Alice i Elajza.-zauważyła Mira. Zerknęłam na dziewczyny. Alice i Elajza wymieniły wystraszone spojrzenia. Dobrze wiedziały o co chodzi z tym zdjęciem. One także miały takie zdjęcia. Jednakże Mira nie mogła dowiedzieć się o co chodzi w tym zdjęciu, a przynamniej na nie na razie.

***
Siedziałam właśnie na łóżku w swoim pokoju. Była godzina dwudziesta pierwsza czterdzieści jeden. Czytałam "Legendy o królu Arturze".
-Elz nie martw się. Mira na pewno się nie obraziła za to że nei chciałaś jej pokazać tego zdjęcia.-pocieszył mnie Centurion.
Uśmiechnęłam się do niego z wdzięcznością.
-Wiem.-odparłam i wyjęłam owe zdjęcie zza kartek papieru. Ja, Alice i Elajza. Wszystkie trzy. Wszystkie Wojowniczki Bakugan skrywające sekret. Po kilku chwilach zdjęcie zmieniło się. Teraz na nim nie było już naszej trójki. W miejscu gdzie była Alice był Maskarad, na moim miejscu była Myrna, a na miejscu Elajzy Enigma. Oto cała tajemnica tego zdjęcia. Kiedy ono ujrzy światło dzienne od razu się zmienia. Tak bardzo nie lubiłam tej fotografii. Przypominała mi ona o tym kim jestem i co zrobiłam. Ale mimo to że jej nienawidziłam cieszyłam się że ją mam. To było jedyne zdjęcie Myrny. Jedyne jakie miałam. Usłyszałam pukanie.
-Proszę.-powiedziałam w stronę drzwi które otworzyły się i stanęła w nich Runo. 
-Elz stało...stało się coś strasznego. Percival stracił energię domeny.
-C-co?



Witajcie! Wiem że rozdział nudnnnnnnnnnnnnnnnyyyyyyyyyyyyyyyyy, ale spokojnie. Następny będzie lepszy. W następnym polecą już do pałacu Vexosów, a w 22 już oficjalnie pojawi się Myrna^^. Mam nadzieje że choć odrobinkę ten rozdział się podobał.
Dan: Ni liczył bym na to-,-.
Elz:-_-.
Wiec do 21!:)











4 komentarze:

  1. Fajny rozdział :))). Przyznaje sie na samym początku nie wiedziałam co jest grane. Najpierw Hydranoid poźniej Spectra Gus Mira i Julie... Ale kapnełam sie. :D. Ciekawe zajście z Myrną Enigmą i Maskaradem... Czemu z kartą Elajzy nic sie nie stało? Czemu ona działa bez szwanku? o_O...Ciekawe zdjęcie. Zmienia sie gdy ujży światlo dzienne.
    (Og ale chaotyczny komentarz 0.0 )
    to tyle odemnie czekam na pojawienie sie Myrny i kolejny rozdział. Mam nadzieje ze nie zabraknie ci weny i następny rozdział pokawi sie tak szybko jak ten:)))))))
    ~Pozdrawiam~ ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:). Trochę nudnawy, ale musiałam jakoś zabrać Ace'owi te domenę. Ale jeszcze tylko energia Pyrusa, a reszt pójdzie z górki;). Mam taką nadzieję^^". To co się dzieje z Kartą Teleportacji Elz jest ściśle związane z jej przyszłością kiedy to dowie się ona że jest szamanką, ale to dopiero w trzeciej części;)). Co do weny to też mam nadzieję że jej nie zabraknie:D. Rozdział na pewno pojawi się szybko;).
      Pozdrawiam:))))

      Usuń
  2. Świetny rozdział!! Doczekałam się.!! Dziękuję! Dziękuję! Dziękuję! Nie mogę się doczekać następnego :-D. Licze, że w następnych rozdziałach rownież pojawią się Enigma , Maskarad i Myrna :-) Kiedy następny? Pozdrawiam i życzę weny ;-)

    OdpowiedzUsuń