-ZWARIOWAŁEŚ?!-zagrzmiała Runo. Plan Dana o "włamaniu" się do pałacu Vexosów, wydawał jej się absurdalny i lekkomyślny.
-Ale o co ci chodzi Runo? Przecież to jest świetny plan. Przeteleportujemy się do pałacu, wślizgniemy do pokoju z głównym komputerem, poszukamy ich planów, skopiujemy je, a na końcu uciekniemy niezauważeni.
-Ten plan jest zdecydowanie za głupi, nawet jak na ciebie. Co ci strzeliło do łba żeby wymyślić coś tak idiotycznego i niebezpiecznego?!-zapytał wściekły Ace.
-Och przepraszam że troszczę się o życie naszych bakuganów!-fukną Dan w stronę Grita.
-Wystawiając nas- ostatnią nadzieję Vestroi na niebezpieczeństwo robisz coś przeciwnego do tego co przed chwilą powiedziałeś!-powiedziałam równie wściekła co Ace i Runo.
-Przypominam ci że jeśli nie dowiemy się co planuje Zenoheld to nasze bakugany zginą!
-Myślisz że my o tym nie pamiętamy?!-zawołała Runo.
-Spokojnie Runo.-próbowała uciszyć błękitnowłosą Wojowniczkę Tigrerra.
-JAK MAM BYĆ SPOKOJNA SKORO TEN KRETYN CHCE WYDAĆ NAS JAK NA TACY WROGOWI?!-zagrzmiała.
-A ja się zgadzam z Danem.-powiedziała Elajza. Ja, Ace i Runo natychmiast skierowaliśmy na nią swoje spojrzenia. -No co? Dan ma rację. Czas płynie niebłaganie, a my nie możemy się dłużej zastanawiać. Musimy działać. Jeśli nie zrobimy pierwszego kroku, nikt nie zrobi go za nas. Elz ma racje. Jesteśmy ostatnią nadzieją bakuganów. Nie możemy teraz pozwolić sobie na błędy. Jeden nieostrożny ruch i wszystkie bakugany zapłacą za to życiem.-mówiła czarownica, spoglądając na każdego z osobna.-Więc jak będzie Wojownicy?-zapytała i weszła na niski stolik.-Pozwolimy by Vexosi nas pokonali? Czy będziemy walczyć? Staniemy w obronie świata, czy oddamy zwycięstwo tym łajzom walkowerem?
Zapadła na moment cisza. Zapewne każdy zastanawiał się co jej odpowiedzieć. Czy pozwolimy by chory plan(wprawdzie nie znamy go jeszcze, ale nie trzeba być Einsteinem żeby wiedzieć że jest chory) Zenohelda się ziścił? Nie. Przynajmniej ja tak uważam.
-Więc jak będzie?-zapytała Elajza schodząc ze stołu.
-Będziemy walczyć.-powiedziała Mira, na co wszyscy zgodnie kiwnęli głowami.
-Świetnie.-Elajza poprawiła swoje czarno-białe włosy.
-No, ale kto poleci do pałacu?-zapytał Marucho.
-Co?-Dan skierował na blondyna w okularach zdziwione spojrzenie.
-Przecież nie może lecieć tam wszyscy. Łatwo byśmy wpadli.-zauważył Marucho.
-Aaa...racja...no...to ten...ja mogę tam lecieć nawet sam jeden.-powiedział Dan.
-Okej, ale jak skompromitujesz się przed tymi kretynami to spodziewaj się że w niedługim czasie publikowana zostanie książka mojego autorstwa pt.: "Od bohatera do zera. Czyli jak to było kiedy Dan Kuso okrył hańbą Wojowników.". W książce tej dokładnie opiszę jak to demonstrowałeś Vexosom swoje umiejętności walki, a na koniec oni spuścili ci niezłe bęcki.-powiedziała. Już nie byłam wściekła na Dana.
Dan i Elajza wymienili spojrzenia po czym spojrzeli na mnie znacząco.
-No co? Ja tylko starałam się rozluźnić nieco atmosferę którą ty podgrzałeś swoim jakże "wspaniałym" pomysłem.
-Elz to nie jest śmieszne.-powiedziała poważnie Mira.
-Świetnie zdaję sobie sprawę z tego że moje słowa były zdecydowanie nie na miejscu i że zrobiłam źle wypowiadając je w obecnej (dość napiętej zresztą) sytuacji. Ale wy nie rozumiecie że one były poniekąd potrzebne? Pomyślcie tylko. Sytuacja nie jest za wesoła. Naszym bakuganom grozi śmierć musimy więc zacząć trzeźwo myśleć. Ale jeśli będziemy ciągle mieć przed oczami zgładzenie Zenohelda to nic nie osiągniemy. Podczas ostatecznego starcia każdy z nas będzie myślał tylko o jednym- żeby wysłać tego starego dziada na samo dno Hadesu! Każdy będzie zaślepiony żądzą zgładzenia go, a przecież musimy działać trzeźwo. Ta żądza nas oślepi w skutek czego nie będziemy w stanie dostrzec kolejnego zagrożenia jakie stanowią Vexosi. Oni kiedy wyczują odpowiedni moment zaatakują nas, a wtedy koniec!-nie byłam do końca pewna czy to co mówię ma jakikolwiek sens.
-Czyli...co mamy robić?-zapytała Julie.
-Teraz przede wszystkim musimy zapamiętać jedno: Młodzi Wojownicy są silni tylko wtedy gdy są razem!
-No dobrze, ale kto poleci do pałacu?-zapytał Shun, przywołując pytanie które wcześniej zadał Marucho.
Spojrzałam na Dana. Milczał, ale po chwili odpowiedział Kazami'emu:
-Ty, ja, Spectra i Gus.-powiedział z uśmiechem co natychmiast spotkało się z sprzeciwem żeńskiej części drużyny.
-Nie ma mowy! My też chcemy lecieć!-zawołała Runo, ona i Dan zaczęli się kłócić.
-Dość!-krzyknęła Mira.-Zrobimy losowanie, i bez dyskusji!
Dan burkną coś niezrozumiałego, na co stojąca obok niego Runo zdzieliła go pięścią w łeb.
-Ała! Runo, za co?
-Za to że jesteś takim kretynem!
I ponownie zaczęli się kłócić. Mira westchnęła zrezygnowana. Nadal nie mogę uwierzyć że Dan i Runo są parą. Naprawdę! Oni przecież nie mogą wytrzymać jednego dnia bez kłótni ze sobą. No, ale patrząc na ich silne charaktery...
-No to kto w końcu poleci do tego pałacu?!-zapytał Legroid?
-Dobrze, już dobrze.-westchną Dan.-Polecimy tam ja, Mira, Spectra, Gus , Elz i Elajza.
-Zaraz, a dlaczego to one mają tam lecieć?!-zapytał Ace patrząc na mnie i Elajzę. Kolejny który uważa że dziewczyny są na to za słabe. Miry nie wskazał bo (jak mówiła Elajza) zakochał się w niej.
-Bo Elajza jest Enigmą i może się tam przydać, a Elz...-Dan ugryzł się momentalnie w język. Ja pobladłam, a Elajza patrzyła na Dana wzrokiem który zdawał się mówić:" Cicho bądź Dan!". Wiedziałam dobrze że Dan chciał powiedzieć że jestem Myrną, ale w porę się opanował. Musiał sobie przypomnieć że ja jeszcze nie powiedziałam im o...
-A Elz?-zapytała Mira. Chciała dowiedzieć się co Dan zamierzał powiedzieć.
-A Elz ma silnego bakugana, więc dlatego może się przydać.-ku mojemu zdziwieniu tego zdania nie wypowiedział Dan, lecz Spectra. Spojrzałam na niego. Jego twarz nie wyrażała żadnych uczuć. Uśmiechnęłam się do niego lekko. Chciałam mu jakoś okazać swoja wdzięczność. Dzięki niemu nie będę musiała wyjawiać Ruchowi Oporu prawdy o Myrnie. Ale nie jestem do końca pewna czy to był taki życzliwy gest z jego strony, czy po prostu Spectra nie miał ochoty wysłuchiwać tych wszystkich pytań ze strony Ruchu.
-Silnego? Przecież Drago jest tak samo silny jak Centurion!
Centurion i Drago westchnęli. Danowi znowu odwalało.
-Niezupełnie.-sprzeciwił się słowom Daniela Phantom.
-Jak to nie zupełnie?-zapytał Dan.
Spectra spojrzał na mnie. W jego ślady poszli też inni.
-Yyyy...bo widzicie Centurion ewoluował.-powiedziałam ciszej niż zamierzałam.-Teraz to jest Darkus Nighter Centurion.
-CO?! I ty dopiero teraz nam o tym mówisz?-zapytał Dan. Jego mina była bezcenna, ale nie ośmieliłam się zaśmiać.
-No wiesz tak jakoś wyszło.
-Tak jakoś?-spytał Kuso.
-Oj przestań już Dan.-uspokoił go Drago.
-Kiedy to...-Dan przerwał. Sam nie wiedział najwyraźniej co powiedzieć.
-No okej. Więc postanowione. Dan, Mira, Keith, Gus, Elajza i Elz polecą do pałacu Vexosów.-rzekła Runo.
***
Zegar wybił dwudziestą drugą trzydzieści. Jednym, szybkim ruchem odrzuciłam kołdrę i wstałam z łóżka. Zapaliłam lampkę nocną. Podeszłam do szafy i wyjęłam potrzebne mi ubrania. Kiedy już byłam gotowa, zabrałam Centuriona i gantlet po czym zgasiłam światło i wyszłam na korytarz. Ani jednej żywej duszy. Zamknęłam drzwi i już chciałam ruszyć w stronę salonu kiedy wpadłam na kogoś.
-Ałć. Kto to?-rozległ się pośród ciemności głos Dana.
-To ja Elz.-szepnęłam.
-Przypomnij mi dlaczego wybrałem akurat taką późną godzinę?
-Twierdziłeś że taka będzie najlepsza. Obstawiałeś że Vexosi będą już dawno spali o tej godzinie.
-Dlaczego nie wybiliście mi tego z głowy?
Nie no to już jest przegięcie.
-Próbowaliśmy!-powiedziałam głośniej niż zamierzałam.
-Co się tak drzecie?-zapytał półgłosem Ace.
-Ace?-zapytał Dan.
-Tak. Kto mówi?
-Dan.
-I Elz.-dodałam.
-Dlaczego nie zaświecicie światła?-zapytał gracz Darkusa.
-Eeee...-zawiesił się Kuso.
-Nieważne. Chodźcie.-ponagliłam ich.-Ałć. Ace nadepnąłeś mi na stopę.
-To nie on. To ja.-przyznał Dan.
Błądzenie w ciemności zajęło nam zdecydowanie zbyt długo. Kiedy dotarliśmy już do salonu reszta Wojowników już tam na nas czekała.
-I znowu dochodzimy na miejsce jako ostatni.-mruknęłam.
-Wiesz jak to mówią: "Ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi."-rzekł Dan.
-Jak chcecie dostać się do pałacu?-zapytała Julie.
-Moim zdaniem najbezpieczniej będzie użyć Karty Teleportacji.-powiedział Spectra.
-W porządku.-zgodziła się Elajza i wyjęła z kieszeni ową Kartę.
-Powodzenia.-powiedziała Alice.
-Dacie radę!-zawołała radośnie Julie.
-Powodzenia i przepraszam za tamto.-mimo że Runo mówiła szeptem i tak ją usłyszałam. Dan uśmiechną się do swojej dziewczyny. Za tamto? O co może chodzić Runo? O tą kłótnię?
-Dzięki.-powiedział Dan.
-Postaraj się tego nie zawalić.-poprosiła błękitnowłosa.
-Przecież mnie znasz Runo.
-Ale i tak bądź ostrożny.-poprosiła.
-Nie ma sprawy.
Elajza odchrząknęła.
Dan jakby się ockną i dołączył do mnie, Elajzy, Miry, Gusa i Spectry.
Karo wyjęła Kartę Teleportacji.
Kiedy tęczowe światło zniknęło znaleźliśmy się w pałacu Vexosów.
-I co teraz?-zapytał Dan.
-Musimy znaleźć główną pracownię profesora Claya.-powiedział Spectra.
Rozejrzałam się wokoło. Panował tu półmrok, co dodatkowo utrudniało nam sytuację.
Ruszyliśmy za Spectrą i Gus'em ciemnym korytarzem.
-Skąd oni wiedzą gdzie iść?-zapytałam szeptem Mirę.
-Wiesz, Keith i Gus spędzili w tym pałacu wystarczająco dużo czasu żeby orientować się co gdzie jest.-odszepnęła Mira.
-Nie o to mi chodziło. Zastanawiałam się jakim cudem oni wiedzą jak unikać wpadania na ściany itp. U Marucho to normalnie w nocy można się zabić, a tu.
-Wyczucie. Pamiętają te korytarz, wiedzą gdzie się kończą, gdzie zaczynają. Tak już jest. Po prostu nie tracą zmysłu orientacji.
Skinęłam głową ze zrozumieniem. Nikt nic nie mówił więc ja też się nie odezwałam. Przeszliśmy może z osiemnaście metrów kiedy ciszę panującą w pałacu rozproszył sygnał przychodzącego SMS-a. Esemesa do Dana.
-Przepraszam.-powiedział Dan i wyją komórkę z kieszeni. Światło padające z niej rozproszyło ciemności wokół.
-Dan!-wydusiłam i rzuciłam się na Kuso. Oboje polecieliśmy na ziemię.-Ty ćwoku słyszałeś kiedyś o ciszy nocnej?!
-A ty słyszałaś o sądzie cywilnym?! Bo jeśli zniszczysz mój telefon tam właśnie się spotkamy!
-Nie drzyjcie się tak.-syknęła Elajza.-Spectra jak daleko jeszcze do laboratorium profesora Claya?
-Już nie daleko.-odpowiedział jej Phantom.
-Ej słyszycie?-zapytała Mira.
Wszyscy ucichliśmy. Z początku nic nie mogłam usłyszeć, ale po chwili do moich uszu dobiegł odgłos kroków. Bardzo pośpiesznych kroków.
-Straże.-szepnęła Elajza z przerażeniem.
~~~~~~~~~~
Ohayo moi mili ^^
Dan: Wiesz który dzisiaj? -,-
Elz: Tak wiem że się z rozdziałem spóźniłam i gomen za to^^"
Dan: Pójdziesz na stracenie, wiesz o tym?
Elz: Wiem.
Dan: Cieszę się.
Ach jeny...nie wiem co napisać xD
Jestem zmęczona dzisiejszym dniem i marzę o położeniu się do łóżka, z drugiej jednak strony jeśli teraz bym poszła spać to musiałabym przepisać ten piątek na straty (no bo w końcu 21:15 jest i noc jest jeszcze młoda, można jeszcze jakiś fajny film oblukać). Mam nadzieję że następny rozdział również zdołam szybko napisać. Jakoś ostatnio opuszcza mnie energia do pisania. Nie to że nie mam weny, bo wiem co pisać tylko...brakuje mi takiej iskry która doda mi kopa i sprawi że będę chciała pisać...ta szkoła naprawdę wykańcza...
Dan: No co ty nie powiesz -..-
Was też tak czasami energia i chęć do pisania opuszcza?
Dan: No dobra, przestań bo dołujesz nam czytelników
Elz: #.#
Dan: To my się żegnamy i dobranoc^^
-Ale o co ci chodzi Runo? Przecież to jest świetny plan. Przeteleportujemy się do pałacu, wślizgniemy do pokoju z głównym komputerem, poszukamy ich planów, skopiujemy je, a na końcu uciekniemy niezauważeni.
-Ten plan jest zdecydowanie za głupi, nawet jak na ciebie. Co ci strzeliło do łba żeby wymyślić coś tak idiotycznego i niebezpiecznego?!-zapytał wściekły Ace.
-Och przepraszam że troszczę się o życie naszych bakuganów!-fukną Dan w stronę Grita.
-Wystawiając nas- ostatnią nadzieję Vestroi na niebezpieczeństwo robisz coś przeciwnego do tego co przed chwilą powiedziałeś!-powiedziałam równie wściekła co Ace i Runo.
-Przypominam ci że jeśli nie dowiemy się co planuje Zenoheld to nasze bakugany zginą!
-Myślisz że my o tym nie pamiętamy?!-zawołała Runo.
-Spokojnie Runo.-próbowała uciszyć błękitnowłosą Wojowniczkę Tigrerra.
-JAK MAM BYĆ SPOKOJNA SKORO TEN KRETYN CHCE WYDAĆ NAS JAK NA TACY WROGOWI?!-zagrzmiała.
-A ja się zgadzam z Danem.-powiedziała Elajza. Ja, Ace i Runo natychmiast skierowaliśmy na nią swoje spojrzenia. -No co? Dan ma rację. Czas płynie niebłaganie, a my nie możemy się dłużej zastanawiać. Musimy działać. Jeśli nie zrobimy pierwszego kroku, nikt nie zrobi go za nas. Elz ma racje. Jesteśmy ostatnią nadzieją bakuganów. Nie możemy teraz pozwolić sobie na błędy. Jeden nieostrożny ruch i wszystkie bakugany zapłacą za to życiem.-mówiła czarownica, spoglądając na każdego z osobna.-Więc jak będzie Wojownicy?-zapytała i weszła na niski stolik.-Pozwolimy by Vexosi nas pokonali? Czy będziemy walczyć? Staniemy w obronie świata, czy oddamy zwycięstwo tym łajzom walkowerem?
Zapadła na moment cisza. Zapewne każdy zastanawiał się co jej odpowiedzieć. Czy pozwolimy by chory plan(wprawdzie nie znamy go jeszcze, ale nie trzeba być Einsteinem żeby wiedzieć że jest chory) Zenohelda się ziścił? Nie. Przynajmniej ja tak uważam.
-Więc jak będzie?-zapytała Elajza schodząc ze stołu.
-Będziemy walczyć.-powiedziała Mira, na co wszyscy zgodnie kiwnęli głowami.
-Świetnie.-Elajza poprawiła swoje czarno-białe włosy.
-No, ale kto poleci do pałacu?-zapytał Marucho.
-Co?-Dan skierował na blondyna w okularach zdziwione spojrzenie.
-Przecież nie może lecieć tam wszyscy. Łatwo byśmy wpadli.-zauważył Marucho.
-Aaa...racja...no...to ten...ja mogę tam lecieć nawet sam jeden.-powiedział Dan.
-Okej, ale jak skompromitujesz się przed tymi kretynami to spodziewaj się że w niedługim czasie publikowana zostanie książka mojego autorstwa pt.: "Od bohatera do zera. Czyli jak to było kiedy Dan Kuso okrył hańbą Wojowników.". W książce tej dokładnie opiszę jak to demonstrowałeś Vexosom swoje umiejętności walki, a na koniec oni spuścili ci niezłe bęcki.-powiedziała. Już nie byłam wściekła na Dana.
Dan i Elajza wymienili spojrzenia po czym spojrzeli na mnie znacząco.
-No co? Ja tylko starałam się rozluźnić nieco atmosferę którą ty podgrzałeś swoim jakże "wspaniałym" pomysłem.
-Elz to nie jest śmieszne.-powiedziała poważnie Mira.
-Świetnie zdaję sobie sprawę z tego że moje słowa były zdecydowanie nie na miejscu i że zrobiłam źle wypowiadając je w obecnej (dość napiętej zresztą) sytuacji. Ale wy nie rozumiecie że one były poniekąd potrzebne? Pomyślcie tylko. Sytuacja nie jest za wesoła. Naszym bakuganom grozi śmierć musimy więc zacząć trzeźwo myśleć. Ale jeśli będziemy ciągle mieć przed oczami zgładzenie Zenohelda to nic nie osiągniemy. Podczas ostatecznego starcia każdy z nas będzie myślał tylko o jednym- żeby wysłać tego starego dziada na samo dno Hadesu! Każdy będzie zaślepiony żądzą zgładzenia go, a przecież musimy działać trzeźwo. Ta żądza nas oślepi w skutek czego nie będziemy w stanie dostrzec kolejnego zagrożenia jakie stanowią Vexosi. Oni kiedy wyczują odpowiedni moment zaatakują nas, a wtedy koniec!-nie byłam do końca pewna czy to co mówię ma jakikolwiek sens.
-Czyli...co mamy robić?-zapytała Julie.
-Teraz przede wszystkim musimy zapamiętać jedno: Młodzi Wojownicy są silni tylko wtedy gdy są razem!
-No dobrze, ale kto poleci do pałacu?-zapytał Shun, przywołując pytanie które wcześniej zadał Marucho.
Spojrzałam na Dana. Milczał, ale po chwili odpowiedział Kazami'emu:
-Ty, ja, Spectra i Gus.-powiedział z uśmiechem co natychmiast spotkało się z sprzeciwem żeńskiej części drużyny.
-Nie ma mowy! My też chcemy lecieć!-zawołała Runo, ona i Dan zaczęli się kłócić.
-Dość!-krzyknęła Mira.-Zrobimy losowanie, i bez dyskusji!
Dan burkną coś niezrozumiałego, na co stojąca obok niego Runo zdzieliła go pięścią w łeb.
-Ała! Runo, za co?
-Za to że jesteś takim kretynem!
I ponownie zaczęli się kłócić. Mira westchnęła zrezygnowana. Nadal nie mogę uwierzyć że Dan i Runo są parą. Naprawdę! Oni przecież nie mogą wytrzymać jednego dnia bez kłótni ze sobą. No, ale patrząc na ich silne charaktery...
-No to kto w końcu poleci do tego pałacu?!-zapytał Legroid?
-Dobrze, już dobrze.-westchną Dan.-Polecimy tam ja, Mira, Spectra, Gus , Elz i Elajza.
-Zaraz, a dlaczego to one mają tam lecieć?!-zapytał Ace patrząc na mnie i Elajzę. Kolejny który uważa że dziewczyny są na to za słabe. Miry nie wskazał bo (jak mówiła Elajza) zakochał się w niej.
-Bo Elajza jest Enigmą i może się tam przydać, a Elz...-Dan ugryzł się momentalnie w język. Ja pobladłam, a Elajza patrzyła na Dana wzrokiem który zdawał się mówić:" Cicho bądź Dan!". Wiedziałam dobrze że Dan chciał powiedzieć że jestem Myrną, ale w porę się opanował. Musiał sobie przypomnieć że ja jeszcze nie powiedziałam im o...
-A Elz?-zapytała Mira. Chciała dowiedzieć się co Dan zamierzał powiedzieć.
-A Elz ma silnego bakugana, więc dlatego może się przydać.-ku mojemu zdziwieniu tego zdania nie wypowiedział Dan, lecz Spectra. Spojrzałam na niego. Jego twarz nie wyrażała żadnych uczuć. Uśmiechnęłam się do niego lekko. Chciałam mu jakoś okazać swoja wdzięczność. Dzięki niemu nie będę musiała wyjawiać Ruchowi Oporu prawdy o Myrnie. Ale nie jestem do końca pewna czy to był taki życzliwy gest z jego strony, czy po prostu Spectra nie miał ochoty wysłuchiwać tych wszystkich pytań ze strony Ruchu.
-Silnego? Przecież Drago jest tak samo silny jak Centurion!
Centurion i Drago westchnęli. Danowi znowu odwalało.
-Niezupełnie.-sprzeciwił się słowom Daniela Phantom.
-Jak to nie zupełnie?-zapytał Dan.
Spectra spojrzał na mnie. W jego ślady poszli też inni.
-Yyyy...bo widzicie Centurion ewoluował.-powiedziałam ciszej niż zamierzałam.-Teraz to jest Darkus Nighter Centurion.
-CO?! I ty dopiero teraz nam o tym mówisz?-zapytał Dan. Jego mina była bezcenna, ale nie ośmieliłam się zaśmiać.
-No wiesz tak jakoś wyszło.
-Tak jakoś?-spytał Kuso.
-Oj przestań już Dan.-uspokoił go Drago.
-Kiedy to...-Dan przerwał. Sam nie wiedział najwyraźniej co powiedzieć.
-No okej. Więc postanowione. Dan, Mira, Keith, Gus, Elajza i Elz polecą do pałacu Vexosów.-rzekła Runo.
***
Zegar wybił dwudziestą drugą trzydzieści. Jednym, szybkim ruchem odrzuciłam kołdrę i wstałam z łóżka. Zapaliłam lampkę nocną. Podeszłam do szafy i wyjęłam potrzebne mi ubrania. Kiedy już byłam gotowa, zabrałam Centuriona i gantlet po czym zgasiłam światło i wyszłam na korytarz. Ani jednej żywej duszy. Zamknęłam drzwi i już chciałam ruszyć w stronę salonu kiedy wpadłam na kogoś.
-Ałć. Kto to?-rozległ się pośród ciemności głos Dana.
-To ja Elz.-szepnęłam.
-Przypomnij mi dlaczego wybrałem akurat taką późną godzinę?
-Twierdziłeś że taka będzie najlepsza. Obstawiałeś że Vexosi będą już dawno spali o tej godzinie.
-Dlaczego nie wybiliście mi tego z głowy?
Nie no to już jest przegięcie.
-Próbowaliśmy!-powiedziałam głośniej niż zamierzałam.
-Co się tak drzecie?-zapytał półgłosem Ace.
-Ace?-zapytał Dan.
-Tak. Kto mówi?
-Dan.
-I Elz.-dodałam.
-Dlaczego nie zaświecicie światła?-zapytał gracz Darkusa.
-Eeee...-zawiesił się Kuso.
-Nieważne. Chodźcie.-ponagliłam ich.-Ałć. Ace nadepnąłeś mi na stopę.
-To nie on. To ja.-przyznał Dan.
Błądzenie w ciemności zajęło nam zdecydowanie zbyt długo. Kiedy dotarliśmy już do salonu reszta Wojowników już tam na nas czekała.
-I znowu dochodzimy na miejsce jako ostatni.-mruknęłam.
-Wiesz jak to mówią: "Ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi."-rzekł Dan.
-Jak chcecie dostać się do pałacu?-zapytała Julie.
-Moim zdaniem najbezpieczniej będzie użyć Karty Teleportacji.-powiedział Spectra.
-W porządku.-zgodziła się Elajza i wyjęła z kieszeni ową Kartę.
-Powodzenia.-powiedziała Alice.
-Dacie radę!-zawołała radośnie Julie.
-Powodzenia i przepraszam za tamto.-mimo że Runo mówiła szeptem i tak ją usłyszałam. Dan uśmiechną się do swojej dziewczyny. Za tamto? O co może chodzić Runo? O tą kłótnię?
-Dzięki.-powiedział Dan.
-Postaraj się tego nie zawalić.-poprosiła błękitnowłosa.
-Przecież mnie znasz Runo.
-Ale i tak bądź ostrożny.-poprosiła.
-Nie ma sprawy.
Elajza odchrząknęła.
Dan jakby się ockną i dołączył do mnie, Elajzy, Miry, Gusa i Spectry.
Karo wyjęła Kartę Teleportacji.
Kiedy tęczowe światło zniknęło znaleźliśmy się w pałacu Vexosów.
-I co teraz?-zapytał Dan.
-Musimy znaleźć główną pracownię profesora Claya.-powiedział Spectra.
Rozejrzałam się wokoło. Panował tu półmrok, co dodatkowo utrudniało nam sytuację.
Ruszyliśmy za Spectrą i Gus'em ciemnym korytarzem.
-Skąd oni wiedzą gdzie iść?-zapytałam szeptem Mirę.
-Wiesz, Keith i Gus spędzili w tym pałacu wystarczająco dużo czasu żeby orientować się co gdzie jest.-odszepnęła Mira.
-Nie o to mi chodziło. Zastanawiałam się jakim cudem oni wiedzą jak unikać wpadania na ściany itp. U Marucho to normalnie w nocy można się zabić, a tu.
-Wyczucie. Pamiętają te korytarz, wiedzą gdzie się kończą, gdzie zaczynają. Tak już jest. Po prostu nie tracą zmysłu orientacji.
Skinęłam głową ze zrozumieniem. Nikt nic nie mówił więc ja też się nie odezwałam. Przeszliśmy może z osiemnaście metrów kiedy ciszę panującą w pałacu rozproszył sygnał przychodzącego SMS-a. Esemesa do Dana.
-Przepraszam.-powiedział Dan i wyją komórkę z kieszeni. Światło padające z niej rozproszyło ciemności wokół.
-Dan!-wydusiłam i rzuciłam się na Kuso. Oboje polecieliśmy na ziemię.-Ty ćwoku słyszałeś kiedyś o ciszy nocnej?!
-A ty słyszałaś o sądzie cywilnym?! Bo jeśli zniszczysz mój telefon tam właśnie się spotkamy!
-Nie drzyjcie się tak.-syknęła Elajza.-Spectra jak daleko jeszcze do laboratorium profesora Claya?
-Już nie daleko.-odpowiedział jej Phantom.
-Ej słyszycie?-zapytała Mira.
Wszyscy ucichliśmy. Z początku nic nie mogłam usłyszeć, ale po chwili do moich uszu dobiegł odgłos kroków. Bardzo pośpiesznych kroków.
-Straże.-szepnęła Elajza z przerażeniem.
~~~~~~~~~~
Ohayo moi mili ^^
Dan: Wiesz który dzisiaj? -,-
Elz: Tak wiem że się z rozdziałem spóźniłam i gomen za to^^"
Dan: Pójdziesz na stracenie, wiesz o tym?
Elz: Wiem.
Dan: Cieszę się.
Ach jeny...nie wiem co napisać xD
Jestem zmęczona dzisiejszym dniem i marzę o położeniu się do łóżka, z drugiej jednak strony jeśli teraz bym poszła spać to musiałabym przepisać ten piątek na straty (no bo w końcu 21:15 jest i noc jest jeszcze młoda, można jeszcze jakiś fajny film oblukać). Mam nadzieję że następny rozdział również zdołam szybko napisać. Jakoś ostatnio opuszcza mnie energia do pisania. Nie to że nie mam weny, bo wiem co pisać tylko...brakuje mi takiej iskry która doda mi kopa i sprawi że będę chciała pisać...ta szkoła naprawdę wykańcza...
Dan: No co ty nie powiesz -..-
Was też tak czasami energia i chęć do pisania opuszcza?
Dan: No dobra, przestań bo dołujesz nam czytelników
Elz: #.#
Dan: To my się żegnamy i dobranoc^^
Wreszcie new chapter! ^^
OdpowiedzUsuńKelly: Muszę przyznać że ja też nie mogłam się doczekać :) Vanessa, trzy razy dziennie sprawdzała czy jest nowy rozdział. Jeśli nie więcej.
Ja: I akurat gdy była przerwa na reklamę na naszym kochanym tvn'enie oczywiście w najlepszym momencie filmu ((-.-)) wszedłam na twojego bloga i już mam poprawiony humor :D
Nie no plan Dana nie jest taki zły.... Nie było trzeba się tak na niego drzeć...
Kelly: Ja popieram Elz Runo i Ace'a. Chcociaz jak się badziej zastanowić...
Ja: Ale Dan why tak późno?
Jak jest ciemno u mnie na przedpokoju a ja idę np do łazienki i tu nagle ŁUBUDU! Wpadam na suszarke przy okazjo budząc wszystkich xD. Spectra, Gus nauczcie mnie jak się tak poruszać w ciemności. Ploszeee. Dan wyciszaj telefon! Przez to was przyłapią. Oby nie.
Kelly: Ale jak by wyciszył i byłaby wibracja aby jej nie rozpoznał to co wtedy?
Ja: Nie proszę nie przypominaj mi tego. Jeszcze jak był w 2 klasie, pisaliśmy test z histori. I nagle w środku lekcji czyjś telefon zadzwonił ale miał włączone wibracje. A Glegoła (historyczka) takie: Jak to nie rozpoznajesz swojej wibracji?! Ten tekst rozwalił system xD
Kelly: A wracając....
A wracając rozdział świetny. Nie ważne że spózniony ważne że jest! Tak ta szkoła dobija i to masakrycznie. Ja na ten tydzień mam już 2 klasowki i 3 kartkówki + 1 wypracowanie na polski. A więc zaje...... fajnie. Mam nadzjeje że szybko odnajdziesz siłę aby...
Kelly: THOR NIE!!!!! Nie możesz umrzeć!!!! Listen me!! Nie umieraj!
Ja: Co?! Jak Thor nie zyje?!
Dobra kończąc nie poddawaj się. Walcz do końca. Wieżę że nie odpuścisz. A więc powodzenia!
Pozdrawiam.... Tylko ja bo Kelly jest przyklejona do ekranu. Wysyłam wenę+ siłę :)) Trzymaj się :**
Kin: Dziś bez Shi bo ta kombinuje co napisać na bloga o Shan i Bakugan (radzę się spodziewać rozdziału na blogu o bakugan xD) no i jednocześnie kłuje na techniki fryz... Ma tylko 4, a na koniec chce mieć piątkę z tego przedmiotu... Po 10 latach nauki zaczęła uczyć się dopiero teraz...
OdpowiedzUsuńHydron: Weź nie ubliżaj Shi-chan... Nie jej wina że nie ma głowy do nauki...
Kin: Zamknij ryj złote dziecko...
Hydron: Elz-chan! Powiedz że w następnym rozdziale ja i Elz odkryjemy przed wojownikami nasz związek ^^
Minto: -,-
Hydron: No co? Po ostatnim rozdziale uważam że mnie nie lubisz, a ja nie będę wiecznie czekać... =^•^=
Minto: A wiesz co Hydron... Pierdol się... I tak zginiesz na tym blogu, a na blogu Shi może również zdechniesz, a wtedy pobiegnę do Spectry xc
Keith: Właściwie to ja również wolę Elz... Ona jest miłą dziewczyną która nie ma drugiej osobowości, duszy znienawidzonego przez wszystkich bakugana i ona się nie tnie!
Minto: ;-;
Hydron: To było podłe... Poza tym odrzuca cię to że Min się tnie? Powinieneś jej pomóc z tego wyjść, a nie jeszcze bardziej dobijać....
Minto: Chwila... Gdzie jest Kin-san? *przez drzwi wchodzi Kin... Wpycha z pomocą Shadow'a miękką kanapę i wyjmuję popcorn*
Kin: Nie przeszkadzajcie sobie... Nas tu nie ma *wskazuje Shadow'a, Gus'a i Mylene*
Wszyscy: Co tu robi ta suka!? *wskazują Mylene*
Kin: Potrzebuje nowego tematu plotek...
Hydron: Wracając... Jak możesz tak traktować Min-chan!
Keith: A ty jak traktujesz... Ten... No...
Minto: Wasza dwójka cicho już! Ni widzicie że mają z nas ubaw! *wskazuje vexosów i Kin zajadających się popcornem*
Keith: Ja stąd spadam. Mam jeszcze kilka rzeczy do zrobienia.
Hydron: Nie skończyłem z tobą!
Minto: Przestańcie! *trójka wojowników wychodzi, a za nimi sporo obserwatorów. Zostaje tylko Shadow i Kin*
Kin: Robię z komów Shi telenowele... To chore xD
Shadow: E tam... Idziemy na kawę? Ostatnio cierpię z powodu niewysypiania się.
Kin: Dlaczego?
Shadow: Dowiesz się jak Shi wstawi nowy rozdział xc
Kin: Ahhh... To może chodźmy na tą kawusię, ale najpierw... Do następnego Elz! Świetny rozdział, on tak dalej, weny i pozdrowionka :*
Shadow: Dwa sadystyczne Teletubisie mówią pa pa! :D
Praktyki fryzjerskie? Ja też chcę*-*
UsuńDan: Ty najpierw napisz test na dobrą ocenę a później staraj się o szkołę średnią, a nie mi tu z nieosiągalnymi celami wyskakujesz. A z resztą ty nie miałaś iść na hotelarstwo? o.O
Elz: Eeee...nadal się zastanawiam.
Dan: To się szybciej zastanawiaj. -.-
Elz: Co do odkrywania związku to powiem tak...albo nie, tego powiedzieć nie mogę.^^"
Dan: Ale ja mogę. Więc tak...
Elz: Cicho bądź!
Dan: o.o
Elz: Keith słodki jesteś <33, ale skąd tam wiesz? Miłość zmienną jest. Nie odepchniesz Minto. No i z resztą nie masz prawa nawet tego zrobić. W końcu nie dysponujesz mocą którą posiadają tylko Wszechmocni Autorzy Swych Blogów. Ale i tak miło mi.^^
Dan: A skąd wiesz że nie odepchnie?
Elz: Bo jestem wróżką i przewiduję przyszłość^^
Dan: Ja cie sole wróżka OωO
Elz: Nie rób takiej miny bo mnie przerażasz.
Dan: Ale jakiej?
Elz: No takiej - OωO
Dan: Słyszałem że jak Mylene się o czymś dowie to zaraz cała Vestalia o tym wie...To prawda?o.O
Elz: Eeee...nie mogę powiedzieć że to jest prawda, ale nie mogę też potwierdzić xD
Dan: Yyyy...że co, że jak? A tak w ogóle to ja tam lubię telenowele ^o^
Dziękuję^^. Również wysyłam mnóstwo weny :*
Pozdrawiam^^
Ojej tyle czekałam na rozdział. Codziennie patrzyłam czy dodałaś... i jest super
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję:)). Niezmiernie mi miło^^.
UsuńFajny 😊
OdpowiedzUsuńDziękuję ^^, miło mi :))
UsuńThank you! :**
OdpowiedzUsuńDan: Niestety tvn przerywa zawsze w najlepszych momentach. Jakby to czy kulminacyjny moment puszczą teraz czy później, robiło im jakąś różnicę.-,-
Elz: Nom, ale jak widać, robi im i to dużą. :(
Runo: Niestety trzeba było. Ten ciołek zasłużył sobie na opier...
Elz: Runo bez łaciny proszę T^T
Runo: No okej...
Dan *notuje coś w notesie Elz* : Zapamiętać. Wyciszać telefon podczas misji.
Elz: Ej!
Dan: No co?
Elz: To mój notes!
Ha, ha^^. Telefon w środku lekcji? Skąd ja to znam xD
Współczuję z kartkówkami. Ja mam test z historii i (prawdopodobnie) z fizyki, aczkolwiek librus mógł kłamać.
Dan: To nie możliwe. System nigdy nie zawodzi.
Elz: Zenohelda jakoś zawiódł ;-;
Dan: Szczegół. -,-
Że what?! Thor! Nie! Marvelu! Ocal go!
Dan: Ocal. Na Thora nie ma mocnych! :3
Elz: No wiem ;)
Dziękuje. Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy <3
Również wysyłam ci Vanesso wenę i siłę.
Pozdrawiam :**
Ups. Coś mi się źle klikło.
UsuńPowyższy kom jest miał być odpowiedzią na koma Vanessy a klikłam go jako nowego koma^^"
Też masz librusa??? Czyli moja szkoła nie jest jedyna :D
UsuńBle jaki mam brzydnki profil. *szpera w telefonie* okey zmienione. A i takie jeszcze pytanko: Elz też chcesz iśc na hotelarstwo? Bo ja tak. Już nawet szkołę mam upatrzoną ^^
Usuń