niedziela, 22 lutego 2015

Rozdział 4: Nowa Vestroia


 

-To jak? Wszyscy są gotowi?
-Tak, Dan wszyscy są już gotowi.-w głosie Elajzy słychać było lekką złość. Nie dziwiłam się jej. Te słowa Dan wypowiadał już chyba po raz setny tego ranka.
-Więc chyba możemy już zaczynać, prawda Dan?-zapytał bruneta Drago.
-Możemy Elajzo?-zwrócił się Dan do dziewczyny. Wyraz twarzy Elajzy momentalnie uległ zmianie. Nie była już niecierpliwa i lekko zdenerwowana jak przed chwilą. Teraz była jakby wystraszona?
-Tak.-odpowiedziała cicho.
-Ej poczekajmy na Runo i Julie.-zaproponowałam.
-One nie lecą z nami.-poinformowała mnie Mira.
-Co? Ale jak to?
-Ja i Julie uznałyśmy że nie przydamy się tam za bardzo. A bez nas szybciej uratujecie bakugany.-dobiegł nas głos niebieskowłosej. Odwróciłam się do nich.
-Ale Runo...
-Nie martw się Elz. Przecież się jeszcze zobaczymy.-pocieszyła mnie Julie.
-Właśnie. Przecież nie żegnamy się na zawsze.-przytaknęła słowom Julie Runo.-Poza tym, ty i Elajza musicie przypilnować Dana.
-Co?! Nie potrzebuję niańki Runo!-oburzył się Dan.
-No nie wiem, nie wiem. Po tobie można się wszystkiego spodziewać Danny.-pokręciłam głową nad głupotą Daniela. Czasami nie dało się z nim wytrzymać.
-Co to miało znaczyć, że po mnie można się wszystkiego spodziewać?!
-Mam ci wymienić sytuację w których...
-Ej przestańcie się kłócić.-próbował załagodzić konflikt Marucho.
-Właśnie, kłótnie nigdy nie przynoszą nic dobrego.-włączyła się Elajza.
-Przepraszam że przeszkadzam, ale mamy tu bakugany do ocalenia.-wtrącił się Wilda.
-Racja, nie uratujemy ich jeśli będziecie się kłócić.-włączył się Percival.
-Percival i Wilda mają rację. Musimy się już zbierać.-odezwał się Gus.
-Okej. Dziewczyny trzymajcie z nas kciuki.-zwróciłam się do Runo i Julie.
-Jasne, będziemy. Cześć dziewczyny.-Julie rzuciła się żeby uściskać mnie i Elajzę. Runo poszła w jej ślady.
-Możemy ruszać?-spytał Spectra. Uuuuuu...ktoś tu się niecierpliwi. No, ale to w końcu były lider Vexos.
-Jasne.-powiedziała Elajza uwalniając się z uścisku Julie i Runo które odeszły na bezpieczną odległość. Spojrzałam na nie ostatni raz i ze zdziwieniem zauważyłam że Runo jest smutna. Wiedziałam że jej smutek nie wynika z tego że nie zobaczy mnie i Elajzy. To było coś innego. Odruchowo spojrzałam na Dana. On także był smutny. Rozłąka z ukochaną osobą...nie chciałabym czegoś takiego przeżyć. "Nie martw się. Wkrótce się zobaczymy. Wrócę cały i zdrowy z Vestroii razem z naszymi bakuganami."-zdawało się mówić jego spojrzenie kiedy popatrzył na Runo. Zazdrościłam Runo. Ma dużo mocnych cech charakteru. Jej bakugan pokonał Lars Lion-jedną z siedmiorga starożytnych bakuganów. No i najważniejsze: ma cudownego chłopaka. Nie że czuję coś do Dana. Po prostu uważam że jest świetnym wojownikiem. Zresztą nie mogłabym czuć czegoś więcej poza przyjaźnią do chłopaka który jest już zajęty. A zwłaszcza po wydarzeniach poprzedniej nocy.
-Okej, no to zaczynamy.-wyrwał mnie z rozmyślań głos Elajzy. Karo wyciągnęła z dobrze ukrytej kieszeni w sukience Kartę Teleportacji Enigmy. Karta zaczęła rozsiewać wokół  jasne, tęczowe światło. które po chwili nas pochłonęło. Po chwili znaleźliśmy się Vestroii.
-To było super! Mistrzyni Elajzo czy ja też mógłbym dostać taka kartę?
-Wybacz Baron, ale  to nie jest możliwe. Żeby mieć taką kartę musiałbyś mieć w sobie negat...-Dan nie dokończył bo Elajza (celowo) nadepnęła mu na stopę.
-AAAAAAAAAAŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁUUUUUUUUUUUUUUUUUU!!!-wrzasną Dan. Wszyscy zakryli uszy żeby ochronić się przed ostateczną głuchotą.
-Daaaaan.-odezwałam się jako pierwsza.
-Co?
- CZY WIESZ ŻE SWOIM WRZASKIEM MOŻESZ ŚCIĄGNĄĆ NA NAS NIEPOŻĄDANĄ UWAGE VESTALIAN???!!!-krzyknęłam.
-A czy wiesz że wydzierasz się równie głośno co ja?!
-Wybacz.
-Nie musiałbym się tak drzeć gdyby Elajza nie nadepnęła mi na nogę.-powiedział już spokojniej Dan.
-Przepraszam Dan, ale ty...-nie dokończyła. Elajza popatrzyła na niego wzrokiem który mówił: " Prawie wyjawiłeś im naszą tajemnicę."
-Przepraszam...-Dan spuścił wzrok.-Ja nie chciałem.
-Czego nie chciałeś Dan?-zapytała Mira. Dan, Elajza i ja popatrzyliśmy na nią zdziwieni. Ups, zapomnieliśmy że oprócz nas jest tu też parę innych osób.
-Yyy...nie chciałem...wydrzeć się tak głośno.-wybełkotał Dan. Mira patrzyła na Dana w milczeniu rozważając jego tłumaczenie.
-Chodźmy.-zakomenderowała.
-Dokąd?-zapytałyśmy z Elajzą jednocześnie. Mira odwróciła się do nas i z uśmiechem na ustach powiedziała:
-Do bazy Ruchu Oporu Bakugan.
Wszyscy ruszyli za Mirą. Nikt się nie odezwał. Najwyraźniej wszyscy wiedzieli o co chodzi z wyjątkiem mnie i Elajzy. Szliśmy w milczeniu. Ja i Elajza szłyśmy na końcu tuż za Spectrą i Gusem.
Zaczęłam się zastanawiać nad tytułem nowej książki kiedy usłyszałam pytanie Spectry.
-Co chciał powiedzieć Dan.-zwrócił się do nas nie odwracając się.
-Co?-zapytała jakby nieobecna Elajza. Hmm...pewnie też się nad czymś zastanawiała.
-Co takiego chciał powiedzieć Dan że nie pozwoliłaś mu dokończyć?
Elajza spojrzała na mnie przerażona.
-Eee...on chciał powiedzieć że...no, ten...-bełkotała cały czas Elajza nie spuszczając ze mnie wzroku.
-To słowo a raczej słowa których nie dokończył Dan to: negatywna energia.-powiedziałam.
-Doprawdy?-w głosie Spectry słychać było nutkę kpiny.-Więc co Dan miał na myśli kiedy chciał powiedzieć Baronowi że nie ma w sobie negatywnej energii?
-Danowi chodziło...chodziło o to że Baron nie jest wojownikiem Darkusa. No bo wiesz, słowo negatywna kojarzy się najczęściej z czymś złym, mrocznym, ciemnym, a przecież domena Darkusa właśnie z takimi rzeczami się najczęściej kojarzy, no nie?
-Chcesz powiedzieć że tej karty może użyć wyłącznie gracz Darkusa?
-Tak, to chciałam powiedzieć.
-Ale z tego co wiem Klaus von Hertzon nie jest wojownikiem Dakusa, czyż nie?
No to mnie ma. I jak tu wyjść z niezręcznej sytuacji? Wiem! Udam że nie wiem o co chodzi!
-Nie rozumiem.
-Z twoich tłumaczeń wynika że Karty Teleportacji może użyć tylko osoba której domeną jest Darkus.
Przytaknęłam.
-Więc jakim cudem Klaus von Hertzon użył tej karty skoro jego domeną jest Aquos?
-Yyy...no więc...na moją prośbę Myrna, hmm...jak by to powiedzieć? O już wiem...na moją prośbę Myrna tak jakby przeprogramowała te kartę tak żeby Klaus mógł jej użyć.
-Więc to co teraz powiedziałaś jest sprzeczne z twoimi wcześniejszymi wyjaśnieniami na temat działania tej karty.
Poczułam rumieńce wstydu na twarzy. Kurcze! Miałam nadzieję że pogubi się trochę w moich wyjaśnieniach i nie zada już więcej żadnego pytania, ale nie! Hmm...chyba zapomniałam że Spectra nie ma piętnastu lat tylko(z tego co mi wiadomo)dziewiętnaście więc to logiczne że nie jest taki głupi.
-Masz rację. Chodzi o to że Myrna, Enigma i Maskarad nie wyjaśnili do końca mi, Elajzie i Alice jak działają te karty.
-A dlaczego oni dali te karty akurat wam?
O mój Boże! I co ja teraz zrobię? Co mu odpowiem? Teraz muszę dobrać słowa ostrożnie tak żeby nie zasugerować mu przypadkiem kto jest Myrną, Enigmą i Maskaradem! Westchnęłam.
-My same tego nie wiemy.-wyznałam cicho. Spectra i Gus zatrzymali się. Ten pierwszy odwrócił się i spojrzał na nas spojrzeniem pełnym...pogardy? Zdziwienia? Nie wiem co kryło się w jego oczach. Ta maska sprawiała że jego osoba budziła respekt w drugim człowieku. Spuściłam wzrok jednak po krótkiej chwili spojrzałam na niego. Jego spojrzenie się nie zmieniło. Patrzył na nas chłodnym wzrokiem.
-Mistrzu Spectra dotarliśmy.-powiadomił swojego Mistrza Gus. Spectra odwrócił się.
-Elz popatrz!-powiedział Centurion. Spojrzałam w stronę bazy Ruchu Oporu. Otworzyłam usta ze zdziwienia. Ich baza przypominała wielki pojazd!
-Wow.-wyrwało się Elajzie.
-I jak wam się podoba?-zapytała Mira podchodząc do nas.
-Dwa słowa: TOTALNY CZAD!
-Legroidzie spójrz.-Elajza wyjęła małą czarno-fioletową kulkę i  uniosła ją trochę do góry.
-Dziękuję że przerwałaś mi mój sen!
-Przepraszam. Nie chciałam.
Jak to dobrze że Legroid i Centurion się nie zmienili. Mój bakugan pozostał taki jak dawniej: rozważny, opanowany, dobry, czyli taki jak Drago. A Legroid? On też jest taki jaki był. Czasami jest arogancki, bezczelny, niecierpliwy(no, ale przebywanie w obecności Enigmy musiało zostawić jakiś swój ślad w Legroidzie). Jednakże mimo tych kilku wad Legroid jest dobrym bakuganem. Jemu tak samo jak nam zależy na uwolnieniu Vestroii. Weszliśmy do środka bazy.
-W środku jest jeszcze lepsza niż na zewnątrz.-powiedziałam. Mówiłam szczerze. Każdy milimetr kwadratowy tego pojazdu był zrobiony z najnowszej technologii.
-Chodźcie pokażę wam wasze pokoje.-odezwała się do mnie i Elajzy Mira.-Baron mógłbyś pokazać Gusowi i Keithowi( od autorki:nie wiem czy dobrze odmieniłam) ich pokoje?
-Jasne.
-Lepiej ja to zrobię.-wtrącił się Ace.
-No dobrze.
Gus i Keith zaczęli iść za Acem.
-No to chodźcie dziewczyny.
Mira poprowadziła nas w stronę znajdujących się nie daleko schodów.
-O co chodziło Ace'owi?-zapytała Elajza.
-Ace nie ufa Keithowi i Gusowi.
-Aha.
-O czym rozmawiałyście z moim bratem?
-Jak to? Nie słyszałaś?-zdziwiłam się. Byłam pewna że każdy słyszał naszą rozmowę.
-Szliście w pewnym oddaleniu od reszty.
Ja i Elajza nic nie powiedziałyśmy. W sumie mogłybyśmy skłamać, ale co nam by to dało skoro Mira może sama się wszystkiego dowiedzieć od swojego brata?
-Twój brat pytał nas co takiego chciał powiedzieć Dan że Elajza go kopnęła.
-Aha.
-I?
-I co?
-I tylko tyle?
-Co tylko tyle?
-Wiesz Mira myślałyśmy że będziesz chciała wiedzieć troszkę więcej.-powiedziała Elajza.
-To o czym i z kim rozmawia mój brat to jego sprawa.
-Posiadanie rodzeństwa musi być super.
-Ktoś tu się rozmarzył?-spytała figlarnie Elajza posyłając mi przyjacielskiego kuksańca.
-No może trochę. Ja nie mam rodzeństwa, chociaż chciałabym mieć, ale za to mieszkam z kuzynem i kuzynką.
-Ile mają lat? Jak się nazywają?
-Oboje mają po jedenaście lat. Kuzyn-Max, a kuzynka-Susan.
-Nie nudzisz się z nimi, co?
-Nie.
-Z tą dwójką nie da się nudzić. Żałuj że nie byłaś u niej w domu! Ba! Żałuj że nie byłaś u niej w pokoju. Jak ja pierwszy raz tam weszłam to myślałam że trafiłam do Disneylandu!
Mira spojrzała na nas tak jakby nie wiedziała o co chodzi.
-Nie wiesz czym jest Disneyland?
-U nas w Vestali nie ma czegoś takiego.
-Disneyland to taki wielki park rozrywki dla dzieci.-wyjaśniła Mirze Elajza.
-Wiem, mojej sypialni przydałaby się mała metamorfoza.
Wszystkie trzy zaczęłyśmy się śmiać. Kiedy już skończyłyśmy zaczęłyśmy dalej iść.
-To jest twój pokój Elajzo a obok jest pokój Elz.-powiedziała Mira kiedy stanęłyśmy przed drzwiami do pokoju Elajzy.
-No to obejrzyjmy tę twoją komnatę.-nacisnęłam klamkę i drzwi się otworzyły. Weszłyśmy do pokoju o białych ścianach w którym panował minimalizm. Łóżko naprzeciwko okna, szafa pod ścianą na lewo od okna i biurko po drugiej stronie.
-Wiem że nie są to takie warunki do jakich jesteście przystosowane, ale...
-Mnie tam pasuje, wszystko jest lepsze od Disneylandu Elz.-przerwała Elajza Mirze i podeszła do biurka. Wyjęła z kieszeni małą fiolkę z jakimś różowym płynem i dwa małe bryłki w kształcie prostokąta.
-Elajzo co robisz?-zapytała Mira.
Elajza nie odpowiedziała. Wyjęła korek z fiolki i polała dwa prostokąty jej zawartością. Owe prostokąty zaczęły powoli rosnąć aż w końcu spadły ze stołu.
-Co to jest?
-To są walizki. Jedna jest moja a druga Elz.
-Chyba nie myślałaś że polecimy do Vestroii nie zabrawszy wcześniej potrzebnych nam rzeczy?-spytałam. Musiałam mieć przy tym naprawdę głupi wyraz twarzy bo Elajza parsknęła śmiechem.
-A wracając do najistotniejszej rzeczy: kiedy zabieramy się za niszczenie Kontrolera?-zadała pytanie Elajza kiedy już się uspokoiła.
-Cóż...dziś na pewno nie pójdziemy do miasta Gamma, ale mam na dzieję że jutro lub po jutrze wcielimy nasz plan w życie. A właśnie Elz, choć pokażę ci twój pokój.
Wyszłyśmy wszystkie trzy z pokoju Elajzy i powędrowałyśmy do sąsiedniego pomieszczenia.
-Wow.-tylko tyle udało mi się z siebie wydusić kiedy zobaczyłam jak wygląda "moje zakwaterowanie". Pokój wielkości pokoju Elajzy. Okno znajdowało się tam gdzie okno w pokoju Elajzy. Pod oknem było łóżko a reszta tak jak u Elajzy.
-Masz rację Elajzo. Wszystko jest lepsze od Disneylandu.-powiedziałam siadając na łóżku.
-No co ty nie powiesz?
Parsknęłam śmiechem. W ślad za mną poszły Mira i Elajza.

***
-No przyznać się kto gotował?-spytała Elajza z figlarnym uśmieszkiem. Wszyscy spojrzeli na Barona. Kiedy Baron spostrzegł że wszyscy się w niego wpatrują od razu oblał się rumieńcem.
-Nie martw się Baron. Jedzenie mi smakuje. Pozazdrościć talentu kulinarnego.-Elajza uśmiechnęła się lekko.
-Dziękuję.-odparł nieśmiało chłopiec.
-Baron skąd ty wiedziałeś że spaghetti to moje ulubione danie?-zapytałam.
Baron w odpowiedzi spojrzał na Dana. No tak. Zaśmiałam się. Wszyscy spojrzeli na mnie.
-Elz co cię tak rozśmieszyło?-zapytał mnie Marucho.
-Nic, ja tylko...-i znowu zaczęłam się śmiać.
-Nie przejmujcie się. Elz po prostu dostała ataku głupawki.-wyjaśniła Elajza.
-Co to jest głupawka?-zapytał Ace.
-To taka choroba.
-A czy ona jest zaraźliwa?-Baron miał przerażony wzrok.
Tym razem to Elajza się zaśmiała.
-Nie, nie jest zaraźliwa. Głupawka to choroba z którą rodzi się większość ludzi. W tym przypadku Elz.
-No wiesz co? Ranisz.-zrobiłam obrażoną minę.
-Oj no nie bocz się.
Milczałam.
-Przecież wiem że z tym obrażaniem się to żartujesz.
Uśmiechnęłam się lekko. W starciu "ja i moje kłamstwa contra Elajza" jestem na przegranej pozycji.
-A właśnie Mira pokażę ci pokój Elz.-powiedziała Elajza i z kieszeni sukienki wyjęłam kamerę którą dostała ode mnie na urodziny.-No i? Co powiesz?




  No i mamy 4 rozdzialik. Jej! Wybaczcie że tak późno, ale byłam chora. A na co zachorowałam? Na chorobę o nazwie lenistwo połączoną z ZBW czyli Zespołem Braku Weny. No nic.Jak zareagowała Mira? Co powiedzą inni o super wypasionym pokoju Elz? O tym i o innych rzeczach dowiecie się w następnym rozdziale(wiem zachęcające).












5 komentarzy:

  1. no,no bardzo fajny rozdział ;> Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki;) A kiedy u ciebie będzie nowy rozdział? A przeczytałaś poprzednie rozdzialiki?

      Usuń
    2. U mnie jak już zauważyłaś pojawił się nowy rozdział,a nawet trzy ;) Masz świetne opowiadania i oby tak dalej ;) No i oczywiście czekam na nowy rozdział i zapraszam do mnie ;3

      Usuń
  2. Przepraszam, przepraszam i jeszcze raz przepraszam.
    Nie komentowałam, ponieważ nie miałam czasu :(
    Szkoła mnie po prostu wykańcza :(
    Mam nadzieję, że się nie gniewasz.
    No ale do rozdziału.
    Poprzedni przeczytałam wcześniej.
    Jest ok.
    Uwielbiam Hydrona, że tak rzeknę.
    Przystojniutki *.*
    A teraz ten rozdział.
    Nowa Vestroia!
    Kocham, wielbię i w ogóle! <3
    Spectra dociekliwy- normalka.
    Dan za dużo gada- normalka.
    Runa smutna, że Dan odjeżdża i wzajemnie- normalka.
    Baron gotujący- nie, to już nie jest normalne ;p
    Ogólnie coraz milej mi się czyta twoje rozdziały :D
    Czekam na ciąg dalszy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko nie gniewam się:) Rozumiem, szkoła obowiązek każdego Polaka do lat 18. Mnie też zaczyna ona doprowadzać do szału. Dziękuję za miłe słowa:) Pozdrawiam:)

      Usuń