Usiadłam na krześle w jadalni w domu Marucho. Stół był zastawiony wszelakiego rodzaju potrawami. Spojrzałam na resztę. Wszyscy byli trochę jakby...spięci? No może nie wszyscy. Shun, Ace, Spectra i Gus jako jedyni wydawali się spokojni. Choć może to tylko pozory? Nie wiedziałam dlaczego reszta jest taka niespokojna. Może to ich zachowanie zostało spowodowane przybyciem moim i Elajzy? A może po prostu wszyscy byli tacy ''nie w sosie'' bo zdawali sobie sprawę z tego że jeżeli plan zniszczenia Kontrolera się nie powiedzie to nie uwolnią bakuganów? Spojrzałam na Elajzę która uśmiechnęła się do mnie niezręcznie. Najwyraźniej tęż czuła to napięcie wiszące w powietrzu. O tak, ta napięta atmosfera wszystkim najwyraźniej dawała się we znaki. Z moich rozmyślań wyrwały mnie wibracje mojego iPhone'a. Wyjęłam telefon. Dostałam esemesa od...Klausa.
Do: Elz
KLAUS: Witaj Elz. Znalazłyście już Dana?
Uśmiechnęłam się lekko i pokazałam esemesa Elajzie która także się cicho zaśmiała. Nasza chwilowa radość nie umknęła uwadze innych.
-Dziewczyny z czego się tak śmiejecie?-zadał pytanie Dan.
-A nic. Pokazałam Elajzie wiadomość którą właśnie dostałam od Klausa.
-Od Klausa?-spytał zdziwiony Dan.
-No tak. Po tym jak nie znalazłyśmy was w Vestroii poleciałyśmy na Ziemię i skontaktowałyśmy się z Joe i opowiedziałyśmy mu wszystko co nam się przytrafiło i co powiedzieli nam Centurion i Legroid.
-Z jakim Joe?-spytał Baron.
-Joe Brown czyli Webmaster Joe założyciel strony dla graczy bakugan.-wyjaśniła Elajza.
-No i Joe powiedział że nie miał od was żadnych wieści, ale powiedział też że może Klaus mógłby nam pomóc. Poinformował nas także że Klaus mieszka teraz w Vestali i że jest tam biznesmenem i ma tam własny zamek...
-Żartujesz?! Klaus w Vestali?!-zaśmiałam się widząc zdziwioną minę Dana.
-Jak to możliwe że Klaus jest w Vestali skoro doktor Michael jeszcze nie naprawił teleportu?-spytał Marucho.
-A prawie zapomniałam. Pamiętacie jak przenieśliście się do Vestroi która wcale nie wyglądała tak jak wcześniej? Walczyliście wtedy z tymi bakuganami hybrydami. Więc kiedy ty Dan i ty Drago byliście w tym świecie Pyrusa i Darkusa to nieźle oberwaliście od Centorriora i Drumana, prawda? No i w pewnym momencie Dan, powiedziałeś, cytuję: ''Drago, chciałbym żeby byli tutaj wśród nas''. Więc kiedy wypowiedziałeś to zdanie nieświadomie, a przynajmniej ja tak uważam użyłeś Karty Przyzywania która tak jakby przywołała do ciebie Maskarada, Myrnę a także Enigmę. W każdym razie ja, Alice i Elajza byłyśmy wtedy u Klausa. Więc zanim, wyruszyłyśmy nie ważne gdzie to dałam Klausowi Kartę Teleportacji Myrny. I to, zapewne tym sposobem Klaus dostał się na Vestalię. Po prostu użył tej karty.
- A po co byłyście u Klausa?-pytanie Miry prawie zwaliło mnie z krzesła.
- A wpadłyśmy do niego w odwiedziny. Chciałyśmy się dowiedzieć co tam u niego i u Syrenoid.-skłamałam. Przecież nie mogłam im powiedzieć po co tak naprawdę byłyśmy u Klausa!Szczerze sama nie do końca wiedziałam, po co do niego wtedy przyleciałyśmy. Może po prostu potrzebowałyśmy z kimś porozmawiać? Tak, to chyba najlepsza odpowiedź.
Do: Elz
KLAUS: Witaj Elz. Znalazłyście już Dana?
Uśmiechnęłam się lekko i pokazałam esemesa Elajzie która także się cicho zaśmiała. Nasza chwilowa radość nie umknęła uwadze innych.
-Dziewczyny z czego się tak śmiejecie?-zadał pytanie Dan.
-A nic. Pokazałam Elajzie wiadomość którą właśnie dostałam od Klausa.
-Od Klausa?-spytał zdziwiony Dan.
-No tak. Po tym jak nie znalazłyśmy was w Vestroii poleciałyśmy na Ziemię i skontaktowałyśmy się z Joe i opowiedziałyśmy mu wszystko co nam się przytrafiło i co powiedzieli nam Centurion i Legroid.
-Z jakim Joe?-spytał Baron.
-Joe Brown czyli Webmaster Joe założyciel strony dla graczy bakugan.-wyjaśniła Elajza.
-No i Joe powiedział że nie miał od was żadnych wieści, ale powiedział też że może Klaus mógłby nam pomóc. Poinformował nas także że Klaus mieszka teraz w Vestali i że jest tam biznesmenem i ma tam własny zamek...
-Żartujesz?! Klaus w Vestali?!-zaśmiałam się widząc zdziwioną minę Dana.
-Jak to możliwe że Klaus jest w Vestali skoro doktor Michael jeszcze nie naprawił teleportu?-spytał Marucho.
-A prawie zapomniałam. Pamiętacie jak przenieśliście się do Vestroi która wcale nie wyglądała tak jak wcześniej? Walczyliście wtedy z tymi bakuganami hybrydami. Więc kiedy ty Dan i ty Drago byliście w tym świecie Pyrusa i Darkusa to nieźle oberwaliście od Centorriora i Drumana, prawda? No i w pewnym momencie Dan, powiedziałeś, cytuję: ''Drago, chciałbym żeby byli tutaj wśród nas''. Więc kiedy wypowiedziałeś to zdanie nieświadomie, a przynajmniej ja tak uważam użyłeś Karty Przyzywania która tak jakby przywołała do ciebie Maskarada, Myrnę a także Enigmę. W każdym razie ja, Alice i Elajza byłyśmy wtedy u Klausa. Więc zanim, wyruszyłyśmy nie ważne gdzie to dałam Klausowi Kartę Teleportacji Myrny. I to, zapewne tym sposobem Klaus dostał się na Vestalię. Po prostu użył tej karty.
- A po co byłyście u Klausa?-pytanie Miry prawie zwaliło mnie z krzesła.
- A wpadłyśmy do niego w odwiedziny. Chciałyśmy się dowiedzieć co tam u niego i u Syrenoid.-skłamałam. Przecież nie mogłam im powiedzieć po co tak naprawdę byłyśmy u Klausa!Szczerze sama nie do końca wiedziałam, po co do niego wtedy przyleciałyśmy. Może po prostu potrzebowałyśmy z kimś porozmawiać? Tak, to chyba najlepsza odpowiedź.
***
Spojrzałam na zegar zawieszony na ścianie. Cztery minuty po północy. Westchnęłam. Nie mogłam zasnąć. Po raz kolejny myślałam o tej niespokojnej atmosferze przy kolacji. Co ją mogło wywołać? Niestety nie znałam odpowiedzi na to pytanie.
-Nad czym tak rozmyślasz?-spytał Centurion.
-Centurionie, czy ty też zauważyłeś to napięcie i niepokój przy stole?
-Oczywiście ze zauważyłem.
-A nie zastanawiałeś się dlaczego tak a nie inaczej wyglądała ta kolacja?
-Owszem zastanawiałem się nad tym, ale chyba nie myślałaś że wszyscy będą się śmiać i radować, co nie? W końcu nie mieli żadnego powodu do świętowania. Bakugany jeszcze nie zostały uwolnione.
Przez chwilę nic nie mówiłam.
-Elz, wiesz przecież że mnie możesz wszystko powiedzieć.
-Wiem Centurionie. Po prostu zastanawiam się...może ten cały niepokój przy stole...może to przeze mnie i Elajzę. Przez to że się tak nagle pojawiłyśmy? Może gdybyśmy po wyjściu z kawiarenki rodziców Runo zadzwoniły do Dana albo Marucho i uprzedziły ich że wpadniemy to... to może wszystko wyglądałoby inaczej? Wiesz gdyby Dan i reszta uprzedzili Ruch Oporu że przyjdziemy to może nie byłoby tej całej dziwnej atmosfery?
-Mam jedno pytanie: kim jesteś i co zrobiłaś z Elz Brettley?
-Co? O co ci chodzi Centurionie?
-Rozpaczasz z powodu takiej błahostki a przecież obiecałaś jej że będziesz odważna, silna i nie pozwolisz aby ktokolwiek kiedykolwiek tobą manipulował i decydował o czymkolwiek za ciebie.
-Wiem i z całego serca chciałabym dotrzymać danego jej słowa.
-Oczywiście że dotrzymasz. Znam cię bardzo dobrze. Zawsze dotrzymujesz słowa, cokolwiek by się nie działo.
-Dziękuje, przyjacielu.
-Ależ proszę.
-Pójdę się przejść. Mały spacerek pomoże mi pozbierać myśli.-powiedziałam i wstałam z łóżka. Zdjęłam czarną bawełnianą koszulę nocną i włożyłam swoje codzienne ciuchy. Wzięłam Centuriona i wyszłam z pokoju na korytarz. Cisza jak makiem zasiał. To dobrze. Nie chciałam nikogo budzić.
Zaczęłam iść korytarzem kiedy nagle usłyszałam czyjeś kroki. Wystraszyłam się. No bo kto normalny chodzi po domu podczas "godziny duchów"? He, he ja xd. Przystanęłam na moment. Ale na poważnie! Wszyscy byli zmęczeni wydarzeniami dzisiejszego dnia, więc nie sądzę żeby komuś chciało się wstawać. Zresztą jeśli ktoś wyszedłby z pokoju to na pewno zaświeciłby światło na korytarzu. No chyba że...nikt nie wyszedł z pokoju. Może wszyscy smacznie sobie spali a ja po prostu słyszałam...złodzieja? Nie to jest niemożliwe! Przecież dom Marucho jest bardzo dobrze strzeżony! A może mam tu do czynienia z jakimś genialnym złodziejem? Nie no genialny złodziej serio? Ja chyba naprawdę jestem zmęczona.
-Dlaczego się tak skradasz?-wzdrygnęłam się słysząc głos Centuriona. Całkiem o nim zapomniałam.
-Ciiii!-syknęłam możliwie cicho aby nie spłoszyć złodzieja. Byłam już przy zakręcie kiedy czyjaś ręka złapała mnie za ramię i dość mocno przygwoździła do ściany. Jęknęłam z bólu i zamknęłam oczy.
-Co się dzieje?!-zapytał głos dobiegający z któregoś z pokojów. Chwilę później usłyszałam odgłos otwieranych drzwi i odgłos zapalanego światła na korytarzu. Otworzyłam oczy żeby spojrzeć na napastnika. Myślałam że zobaczę złodzieja z kominiarką na twarzy. Pudło. Zamiast złodzieja ujrzałam chłopaka w wieku(na oko)dziewiętnastu lat o blond włosach i błękitnych oczach. Kiedy i on mnie zobaczył od razu mnie puścił mamrocząc szybkie: "przepraszam".
-Keith!-zawołał ktoś. Spojrzałam w stronę z której dochodził głos. To Mira zawołała blondyna.
-Elz, co się stało?-spytała Runo.
-Mistrzu Spectra co się stało?-spytał zaniepokojony Gus.
Zaraz, zaraz. Czy Gus nazwał go...
- Elz co robiłaś o tak późnej porze na korytarzu?-to pytanie zadała Elajza.
-Chciałam się przejść.
-Kim jesteś i dlaczego zaatakowałeś Elz?-zwróciła się do Keitha Elajza.
-Yyy...Elajzo, Elz, Mira, Keith chodźcie na chwilę.-powiedział Dan i zaprowadził nas do swojego pokoju.
-Chyba należą się nam jakieś wyjaśnienia. Nie uważasz Danie Kuso?-spytałam ironicznie. Tak naprawdę nie chciałam tak się do niego odezwać, ale sytuacja tego wymagała. Po raz kolejny się na nim zawiodłam! I tak mają wyglądać teraz Młodzi Wojownicy Bakugan? Jak tak dalej pójdzie to stoczymy się na dno!
-Powinienem wam od razu wszystko wyjaśnić, przepraszam.
Przez następne pół godziny Dan i Drago opowiedzieli nam wszystko od początku. Opowiedzieli jak trafili do Nowej Vestroii, o tym jak spotkali Ruch Oporu, o decydującym starciu Dana ze Spectrą itp. I w ten oto sposób ja i Elajza dowiedziałyśmy się: że KEITH I SPECTRA TO TA SAMA OSOBA, Spectra i Gus należeli kiedyś do Vexosów, Mira i Keith to rodzeństwo, poznałyśmy imiona bakuganów Ruchu Oporu(w tym Gusa i Spectry) oraz imiona bakuganów Shuna i Marucho i ogółem dowiedziałyśmy się wszystkiego co powinnyśmy wiedzieć.
-Rozumiem, mam tylko jeszcze jedno pytanie...-zaczęłam spokojnie i cicho.-A NIE MOGŁEŚ NAM TEGO WCZEŚNIEJ POWIEDZIEĆ?!
-Elz co się z tobą stało? Nigdy się tak nie unosiłaś.-zauważył Dan.
-To przez Myrnę.-wyjaśniłam i natychmiast ugryzłam się w język.
-Przez Myrnę?-zaciekawiła się Mira. A niech to!
-...A tak w ogóle to co ty Keith robiłeś na korytarzu?-zapytałam jednocześnie zmieniając temat. Nie chciałam żeby się dowiedzieli. Już mi wystarczyło że Hydron o tym wiedział. A to nie był dobry znak. Nie że mam coś do Hydrona tylko...Dan mówił że to jest nasz wróg.
-Chciałem się przejść.-wyjaśnił niczym nie wzruszony.
-Ale dlaczego mnie zaatakowałeś?-spytałam.
-Wziąłem cię za złodzieja.
-No to skoro wszystko już sobie wyjaśniliśmy to możemy wracać do łóóóóóżeeeeeek.-powiedział Dan ziewając.
-Jutro musimy obmyślić plan jak wrócić do Nowej Vestroii.-powiedział Helios-bakugan Spectry/Keitha.
-Racja.-przyznał Legroid.
-No nic to ja już pójdę, dobranoc wszystkim.-rzuciłam i wyszłam z pokoju. Kiedy już prawie doszłam do swojego pokoju ze zdziwieniem zauważyłam że chce mi się spać. Może mój mózg "obiecał sobie" że nie odpocznie dopóki nie pozna odpowiedzi na dręczące mnie pytania? Jeśli tak, to teraz spokojnie będę mogła zasnąć.
No drugi rozdział. Idę jak burza! Myślałam ze wyjdzie mi dłuższy no ale nic:)Przepraszam jeżeli jakaś treść tego rozdziału była niezrozumiała.
-Oczywiście ze zauważyłem.
-A nie zastanawiałeś się dlaczego tak a nie inaczej wyglądała ta kolacja?
-Owszem zastanawiałem się nad tym, ale chyba nie myślałaś że wszyscy będą się śmiać i radować, co nie? W końcu nie mieli żadnego powodu do świętowania. Bakugany jeszcze nie zostały uwolnione.
Przez chwilę nic nie mówiłam.
-Elz, wiesz przecież że mnie możesz wszystko powiedzieć.
-Wiem Centurionie. Po prostu zastanawiam się...może ten cały niepokój przy stole...może to przeze mnie i Elajzę. Przez to że się tak nagle pojawiłyśmy? Może gdybyśmy po wyjściu z kawiarenki rodziców Runo zadzwoniły do Dana albo Marucho i uprzedziły ich że wpadniemy to... to może wszystko wyglądałoby inaczej? Wiesz gdyby Dan i reszta uprzedzili Ruch Oporu że przyjdziemy to może nie byłoby tej całej dziwnej atmosfery?
-Mam jedno pytanie: kim jesteś i co zrobiłaś z Elz Brettley?
-Co? O co ci chodzi Centurionie?
-Rozpaczasz z powodu takiej błahostki a przecież obiecałaś jej że będziesz odważna, silna i nie pozwolisz aby ktokolwiek kiedykolwiek tobą manipulował i decydował o czymkolwiek za ciebie.
-Wiem i z całego serca chciałabym dotrzymać danego jej słowa.
-Oczywiście że dotrzymasz. Znam cię bardzo dobrze. Zawsze dotrzymujesz słowa, cokolwiek by się nie działo.
-Dziękuje, przyjacielu.
-Ależ proszę.
-Pójdę się przejść. Mały spacerek pomoże mi pozbierać myśli.-powiedziałam i wstałam z łóżka. Zdjęłam czarną bawełnianą koszulę nocną i włożyłam swoje codzienne ciuchy. Wzięłam Centuriona i wyszłam z pokoju na korytarz. Cisza jak makiem zasiał. To dobrze. Nie chciałam nikogo budzić.
Zaczęłam iść korytarzem kiedy nagle usłyszałam czyjeś kroki. Wystraszyłam się. No bo kto normalny chodzi po domu podczas "godziny duchów"? He, he ja xd. Przystanęłam na moment. Ale na poważnie! Wszyscy byli zmęczeni wydarzeniami dzisiejszego dnia, więc nie sądzę żeby komuś chciało się wstawać. Zresztą jeśli ktoś wyszedłby z pokoju to na pewno zaświeciłby światło na korytarzu. No chyba że...nikt nie wyszedł z pokoju. Może wszyscy smacznie sobie spali a ja po prostu słyszałam...złodzieja? Nie to jest niemożliwe! Przecież dom Marucho jest bardzo dobrze strzeżony! A może mam tu do czynienia z jakimś genialnym złodziejem? Nie no genialny złodziej serio? Ja chyba naprawdę jestem zmęczona.
-Dlaczego się tak skradasz?-wzdrygnęłam się słysząc głos Centuriona. Całkiem o nim zapomniałam.
-Ciiii!-syknęłam możliwie cicho aby nie spłoszyć złodzieja. Byłam już przy zakręcie kiedy czyjaś ręka złapała mnie za ramię i dość mocno przygwoździła do ściany. Jęknęłam z bólu i zamknęłam oczy.
-Co się dzieje?!-zapytał głos dobiegający z któregoś z pokojów. Chwilę później usłyszałam odgłos otwieranych drzwi i odgłos zapalanego światła na korytarzu. Otworzyłam oczy żeby spojrzeć na napastnika. Myślałam że zobaczę złodzieja z kominiarką na twarzy. Pudło. Zamiast złodzieja ujrzałam chłopaka w wieku(na oko)dziewiętnastu lat o blond włosach i błękitnych oczach. Kiedy i on mnie zobaczył od razu mnie puścił mamrocząc szybkie: "przepraszam".
-Keith!-zawołał ktoś. Spojrzałam w stronę z której dochodził głos. To Mira zawołała blondyna.
-Elz, co się stało?-spytała Runo.
-Mistrzu Spectra co się stało?-spytał zaniepokojony Gus.
Zaraz, zaraz. Czy Gus nazwał go...
- Elz co robiłaś o tak późnej porze na korytarzu?-to pytanie zadała Elajza.
-Chciałam się przejść.
-Kim jesteś i dlaczego zaatakowałeś Elz?-zwróciła się do Keitha Elajza.
-Yyy...Elajzo, Elz, Mira, Keith chodźcie na chwilę.-powiedział Dan i zaprowadził nas do swojego pokoju.
-Chyba należą się nam jakieś wyjaśnienia. Nie uważasz Danie Kuso?-spytałam ironicznie. Tak naprawdę nie chciałam tak się do niego odezwać, ale sytuacja tego wymagała. Po raz kolejny się na nim zawiodłam! I tak mają wyglądać teraz Młodzi Wojownicy Bakugan? Jak tak dalej pójdzie to stoczymy się na dno!
-Powinienem wam od razu wszystko wyjaśnić, przepraszam.
Przez następne pół godziny Dan i Drago opowiedzieli nam wszystko od początku. Opowiedzieli jak trafili do Nowej Vestroii, o tym jak spotkali Ruch Oporu, o decydującym starciu Dana ze Spectrą itp. I w ten oto sposób ja i Elajza dowiedziałyśmy się: że KEITH I SPECTRA TO TA SAMA OSOBA, Spectra i Gus należeli kiedyś do Vexosów, Mira i Keith to rodzeństwo, poznałyśmy imiona bakuganów Ruchu Oporu(w tym Gusa i Spectry) oraz imiona bakuganów Shuna i Marucho i ogółem dowiedziałyśmy się wszystkiego co powinnyśmy wiedzieć.
-Rozumiem, mam tylko jeszcze jedno pytanie...-zaczęłam spokojnie i cicho.-A NIE MOGŁEŚ NAM TEGO WCZEŚNIEJ POWIEDZIEĆ?!
-Elz co się z tobą stało? Nigdy się tak nie unosiłaś.-zauważył Dan.
-To przez Myrnę.-wyjaśniłam i natychmiast ugryzłam się w język.
-Przez Myrnę?-zaciekawiła się Mira. A niech to!
-...A tak w ogóle to co ty Keith robiłeś na korytarzu?-zapytałam jednocześnie zmieniając temat. Nie chciałam żeby się dowiedzieli. Już mi wystarczyło że Hydron o tym wiedział. A to nie był dobry znak. Nie że mam coś do Hydrona tylko...Dan mówił że to jest nasz wróg.
-Chciałem się przejść.-wyjaśnił niczym nie wzruszony.
-Ale dlaczego mnie zaatakowałeś?-spytałam.
-Wziąłem cię za złodzieja.
-No to skoro wszystko już sobie wyjaśniliśmy to możemy wracać do łóóóóóżeeeeeek.-powiedział Dan ziewając.
-Jutro musimy obmyślić plan jak wrócić do Nowej Vestroii.-powiedział Helios-bakugan Spectry/Keitha.
-Racja.-przyznał Legroid.
-No nic to ja już pójdę, dobranoc wszystkim.-rzuciłam i wyszłam z pokoju. Kiedy już prawie doszłam do swojego pokoju ze zdziwieniem zauważyłam że chce mi się spać. Może mój mózg "obiecał sobie" że nie odpocznie dopóki nie pozna odpowiedzi na dręczące mnie pytania? Jeśli tak, to teraz spokojnie będę mogła zasnąć.
No drugi rozdział. Idę jak burza! Myślałam ze wyjdzie mi dłuższy no ale nic:)Przepraszam jeżeli jakaś treść tego rozdziału była niezrozumiała.
Hej :3
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że teraz komentuję, ale wcześniej nie miałam czasu :(
No więc tak.
Pierwsze co chcę powiedzieć to sprawa odnośnie prologu.
Prolog ma to do siebie, że są w nim zawarte informacje odnośnie wydarzeń poprzedzających główną fabułę.
Ty natomiast zrobiłaś w pierwszym dziale kontynuację prologu.
Jak dobrze się orientuję, to nie jest poprawne.
Mogłaś zacząć normalnie od pierwszego działu.
Prolog nie jest wymagany.
Druga sprawa to tytuł.
Chodzi mi oto, że twoje tytuły są zawarte już w miejscu, gdzie pisze się główną treść.
A jest na to specjalne miejsce, u góry, nad miejscem do pisania głównej wypowiedzi.
Może trochę marudzę i niejasno tłumaczę, jednak uważam, że to cenne informacje.
Co do rozdziałów, to...
Miałam identyczny pomysł z moją główną bohaterką :D
Też chciałam ją zrobić byłą współpracownicą Maskarada :D
Jednak zrezygnowałam z tego.
Fajnie, że tu jest ten wątek.
Spectra niegrzeczny.
Bez maski wielu rzeczy nie widzi xD
No cóż...
Elz będzie miała guza ;p
Czekam na NN.
Buziaki ;33
No cóż nie mam co dodać od siebie bo już wszystko napisała Patrycja ;) Tak,że ten tego obyś dalej prowadziła swojego boga i nie poddawała się pod wpływem krytyki ;) Pozdrawiam ;>
OdpowiedzUsuń