środa, 21 stycznia 2015

Rozdział 1: Pytania i wyjaśnienia

 
 
-Potem poleciałyśmy do Runo która nam wszystko wyjaśniła. Powiedziała nam że Dan poleciał do Nowej Vestroii i w ogóle. Chciałyśmy jak najszybciej przenieść się do Vestroii. Ale nie wiedziałyśmy jak. W końcu Elajza wymyśliła że najprościej będzie użyć Karty Teleportacji. więc tak zrobiłyśmy. Kiedy już znalazłyśmy się w Nowej Vestroii to zaczęłyśmy was szukać. I tak szukałyśmy przez cztery dni i cztery noce, ale was nie znalazłyśmy, ale dotarłyśmy do jakiegoś miasta. Jak mi Elajza powiedziała że widzi miasto na horyzoncie to myślałam że widzi fatamorganę, ale nie. To było bodajże miasto Alfa?
-Tak dotarłyśmy wtedy do Alfy.-potwierdziła moje słowa Elajza.
-No i jak już tam dotarłyśmy to spotkałyśmy jakichś tam Vexosów. I oni powiedzieli że muszą odebrać nam nasze bakugany. No to my do nich żeby spływali. I taka dziewczyna o krótkich błękitnych włosach powiedziała że skoro nie chcemy oddać im naszych bakuganów po dobroci to oddamy je po złości.  Ona i jakiś mocno świrnięty koleś wyzwali nas na pojedynek. I wyciągnęli taki coś czyli gantlet, ale my wtedy nie wiedziałyśmy że to gantlet. Dopiero Klaus nam wyjaśnił co to jest.
-Zaraz Klaus? Klaus von Hertzon?-spytał z niedowierzaniem Baron.
-Ale jak to Klaus wam wyjaśnił czym jest gantlet?-spytał Marucho.
-Kim jest ten Klaus?-spytała Mira.
-Zaraz, zaraz. Wszystko po kolei. Najpierw pozwólcie mi dokończyć. Nie mogłyśmy stanąć z nimi do bitwy bez gantletów więc najzwyczajniej w świecie wyjaśniłyśmy im że nie mamy pojęcia o co to jest. Na to ten świr zaczął się z nas nabijać. I wtedy taki koleś o czerwonych włosach powiedział że najlepiej będzie jeśli zabiorą nas do księcia. Bałam się że odbiorą nam nasze bakugany więc powiedziałam Elajzie że musi uciekać.
-A ja na to:''Przecież cię nie zostawię.'' 
-Więc ja jej odpowiedziałam: ''Jeśli porwą tylko jedną z nas to porwą też tylko jednego bakugana, więc nie wiele im to da bo i tak będą musieli złapać drugą.''
-Przez kilka sekundo trochę się opierałam, ale koniec końców zrobiłam tak jak powiedziała Elz.
-Czyli Vexosi zabrali cię do księcia Hydrona?-spytał Ace.
-Tak.
-Pytał cię o coś?-spytała Mira.
-Na przykład?
-No na przykład czy znasz Ruch Oporu Bakugan?
-Nie.
-Więc co dokładnie wydarzyło się w pałacu księcia Hydrona kiedy tam byłaś?-spytał Drago. Jednak nie usłyszał ode mnie odpowiedzi. Nie żebym nie pamiętała co wydarzyło się u księcia. Pamiętałam wszystko bardzo dobrze tylko...nie byłam pewna czy mówić im wszystko ze szczegółami. Chciałam żeby wiedzieli co powiedział mi książę Hydron, ale jednocześnie bałam się że pomyślą że...zmyślam. Przymknęłam oczy i wróciłam do wydarzeń z przed dwóch dni. Vexosi zabrali mnie do pomieszczenia w którym znajdował się teleport. Ta dziewczyna o niebieskich włosach(z rozmowy którą prowadziła z białowłosym w drodze do teleportu dowiedziałam się że ma na imię Mylene, zaś sam białowłosy chyba Shadow) podała strażnikowi współrzędne pałacu księcia i...zniknęliśmy tylko po to by chwilę później pojawić się ponownie w pomieszczeniu które było bardzo podobne do poprzedniego. Nim się spostrzegłam staliśmy już w drzwiach prowadzących do sali tronowej. Chłopak o czerwonych włosach otworzył je a ja zostałam siłą wciągnięta do środka przez Shadowa i chłopca o błękitnych oczach.  Kiedy książę Hydron zobaczył że Vexosi  przyprowadzili mu mnie wstał z tronu i rzucił tylko:
-Możecie odejść.
Vexosi skłonili się mu i wyszli. Zanim jednak wyszli Shadow ''na do widzenia'' popchnął mnie tak mocno że aż upadłam.
Po części  cieszyłam się że nie będę musiała na nich patrzeć a po części byłam zaniepokojona faktem że zostałam sama z Hydronem.
-Witaj Elizabeth w moim pałacu.-zwrócił się do mnie i podał mi rękę żeby pomóc mi wstać. Skorzystałam z tej pomocy. Dopiero kiedy podniosłam się z zimnej posadzki mogłam mu się przyjrzeć. Wcale nie był brzydki, wręcz przeciwnie, był całkiem, całkiem. Miał blond włosy i naprawdę prześliczne fiołkowe oczy. Był ubrany w elegancki biało-czarny strój i brązowe eleganckie buty do kolan. Wyglądał naprawdę królewsko(no, ale czego można się spodziewać po księciu?).
-Wybacz moim sługom. Niestety nie nauczono ich jak traktować damy.-powiedział i uśmiechną się nonszalancko.
-Nic nie szkodzi. Yyy...ja chciałam...
-Tak?
-Chciałam spytać co ja tu w ogóle robię?
-Widzisz Elizabeth ty i twoja przyjaciółka Elajza, tak samo jak Dan Kuso posiadacie starożytne bakugany które kiedyś razem z pięciorgiem innych uratowały Nową Vestroię.
-No tak, ale co z tego?
-To że  do mojej kolekcji brakuje mi tylko waszych bakuganów.
-Kolekcji? Jakiej kolekcji?-spytałam na co on uśmiechnął się tajemniczo podszedł do tronu i wcisną kilka przycisków na podłokietniku. Nagle ściana za tronem rozsunęła się i moim oczom ukazało się pięć posągów z brązu. I jak na zawołanie przyszło to niepożądane uczucie: szok. Od razu je rozpoznałam. Skyress, Tigrrera, Gorem, Preyas i...Hydranoid. Przyjaciele. Poczułam wściekłość. Spojrzałam na Hydrona który stał przed posągiem Hydranoida. On także spojrzał na mnie. Uśmiechną się kiedy zobaczył moją zszokowaną  minę. Miałam ochotę podejść do niego i dać mu w twarz, ale nie mogłam. Coś powstrzymywało mnie przed zrobieniem tego. A najgorsze że nie wiedziałam co to. Po chwili moja wściekłość przemieniła się w strach. W strach o Centuriona. O mojego przyjaciela.-Chwila, skoro do tej twojej ''kolekcji'' brakuje ci tylko naszych bakuganów to... czy to oznacza że zabierzesz mi mojego Centuriona?
Hydron podszedł do mnie.
-Mógłbym to zrobić. Ale nie chcę żeby taką śliczną twarz wykrzywił smutek i cierpienie.-ostatnie zdanie wypowiedział szeptem i z uśmiechem na ustach.
-Czyli...nie zabierzesz mi Centuriona?
-Nie.
-Więc skoro nie chcesz odebrać mi bakugana to po co mnie tu ściągnąłeś? No bo jakoś trudno mi uwierzyć w to że Vexosi znaleźli nas od razu po tym jak dotarłyśmy do Alfy i od razu tak prosto z mostu powiedzieli czego chcą. A kiedy nie chciałyśmy dać im tego czego chcą postanowili zabrać nas do ciebie. To nie mógł być przypadek.
-Masz rację tyle że zjawiłaś się u mnie tylko ty. Powiedz Elizabeth czy ty i Elajza jesteście przyjaciółkami?
Znów się wściekłam. Już po raz drugi nazwał mnie Elizabeth! Sama nie wiem dlaczego, ale nie lubię jak kto mnie tak nazywa. Kiedy ktoś nazywa mnie ''Elizabeth'' to mam wrażenie że nazywa mnie tak tylko po to żeby sobie ze mnie pokpić. Chociaż...kiedy Hydron wymówił pełną wersję mojego imienia w jego głosie nie było słychać kpiny. Po prostu nazwał mnie ''Elizabeth''.
-Tak.
-Hmm...a to ciekawe. Czy prawdziwa przyjaciółka zostawiłaby swoją przyjaciółkę w obliczu ''niebezpieczeństwa''?
-Nie, ale...
-No właśnie. Czyli wychodzi na to że Elajza nie jest twoją prawdziwą przyjaciółką skoro cię zostawiła.
-Elajza uciekła bo ja jej kazałam. Chciałam ochronić ją i...Legroida.
-Czyli nie zależało ci na bezpieczeństwie własnego bakugana?
-Zależało, ale...
Zamilkłam. No bo co niby miałabym mu powiedzieć? Że w tamtym momencie nie myślałam co robię? O nie...czegoś takiego na pewno mu nie powiem. Jeszcze weźmie mnie za niepoczytalną. Dziewczyna która nie wie co robi. Nie brzmi to zbyt normalnie.
-Ale?-dopytywał książę.
-Już nic. Powiesz mi  w końcu co ja tu robię?
- Jesteś naprawdę dobrą wojowniczką Elizabeth . Więc chciałbym żebyś  dołączyła do Vexosów.
-Po tym jak najechaliście Nową Vestroię i uwięziliście bakugany? Nie dzięki.
-Wiem że postrzegasz Vexosów jako czyste zło, ale ty sama nie jesteś lepsza.
-Co?! Nie mam pojęcia o czym ty mówisz.
-Myślisz że nie wiem kim jesteś Elizabeth? Czy może raczej powinienem powiedzieć Myrno?
-Co?!!!!!!!!!!!!! Skąd wiesz o Myrnie?!
-Jestem księciem a to oznacza że mam swoje źródła.
-Ja pytam poważnie.
-Skoro każdy słyszał o ośmiorgu starożytnych bakuganach to musiał też słyszeć o Młodych Wojownikach oraz o ich największych nemezis i o tym kim tak naprawdę byli. Chociaż... prawda o sługach Nagi znana jest tylko nielicznym. Jednak ten drobny szczegół nie przeszkodził mi w znalezieniu odpowiedzi na moje pytania.
-A na jakie pytania szukałeś odpowiedzi jeśli mogę spytać?
-Na przykład jak to się stało że ośmioro zwyczajnych bakuganów zyskało taką silną potęgę i moc która zdołała pokonać samego Nagę Ciszy? Albo jak na Ziemi pojawiły się bakugany?
- Wiec dlaczego najechaliście Nową Vestroię? Co takiego zrobiły wam bakugany że chcecie zniszczyć im życie?
-Nasza planeta była przeludniona. Kiedy mój ojciec król Zenoheld odkrył Nową Vestroię postanowił ją podbić. I kiedy już podbił to miejsce postanowił zamieszkać tu z częścią naszych poddanych.
-To nie usprawiedliwia waszych czynów!
-Nie? A co usprawiedliwia twoje czyny?-spytał a ja spuściłam głowę. Przyznaje, umiał obrócić sytuację na swoją korzyść. Przez dłuższą chwilę milczeliśmy oboje. W końcu uznałam że czas się zmywać.
-Wybacz książę, ale muszę już iść.
-Pozwól że odprowadzę cię do teleportu.-powiedział i wyszliśmy z sali tronowej.
-Jak poznałaś Młodych Wojowników?
-Chodzi ci o to książę jak poznałam Dana i resztę?-spytałam głupio(niemądra ja).
-Nie musisz zwracać się do mnie per ''książę'' możesz przecież przejść ze mną na ty.
-Dobra, Hydron. Więc...hmm...-zastanawiałam się nad odpowiedzią. Nie byłam pewna czy powinnam mu powiedzieć o tym jak poznałam Dana i resztę paczki, ale z drugiej strony co może się stać? Zaryzykuję. Do odważnych świat należy jak to mówią.-Dana poznałam na czacie dla graczy bakugan założonego przez Joe Browna znanego również jako Webmaster Joe(od autorki: dla nie wtajemniczonych -Webmaster Joe czyli Admin Joe). Później poznałam resztę Wojowników i Elajzę i  postanowiliśmy wspólnie założyć grupę o nazwie Młodzi Wojownicy Bakugan.
-Rozumiem. A twoi rodzice nie mieli nic przeciwko temu że grasz w bakugany?
Spuściłam wzrok. Zatrzymałam się więc Hydron również się zatrzymał.
-Moi rodzice...nie żyją. Zginęli w wypadku kiedy miałam dwa lata więc przez całe życie wychowywały mnie moje trzy ciotki.-powiedziałam smutno i otarłam łzy które zaczęły spływać mi po policzkach. Hydron zapewne nie wiedział co powiedzieć.
-Wybacz ja nie wiedziałem.-powiedział i objął mnie delikatnie ramieniem. Hmm...zna mnie zaledwie kilkanaście minut i już porywa się na takie(jak dla mnie po tak krótkim czasie znajomości) odważne gesty? Z drugiej strony to jego pałac więc może robić co chce.
-Nic się nie stało. Przecież nie wiedziałeś.-powiedziałam cicho i od razu się zarumieniłam bo uświadomiłam sobie że Hydron nadal obejmuje mnie ramieniem. Uprzejmie zasygnalizowałam wzrokowo Hydronowi że już się czuję lepiej i może zabrać rękę. Kiedy ją zabrał zaczęliśmy dalej iść. W końcu dotarliśmy do pomieszczenia z którego kilkanaście minut wcześniej wyszłam z Vexosami(szczerze nie mam zielonego pojęcia jak oni nazywają te pomieszczenia. No bo skapnąć się które jest które, a dodam jeszcze że na żadnych drzwiach które mijaliśmy z Hydronem nie było ani jednej tabliczki po której można by się dowiedzieć co to za pomieszczenie. Więc niech będzie! Pomieszczenie w którym znajduje się teleport będę od dziś nazywała Pokój Teleportacji-wiem oryginalne;)) Hydron zaczął wystukiwać jakieś współrzędne. Potem podszedł do mnie.
-Miło było cię poznać Elizabeth. Mam nadzieję że jeszcze się spotkamy.-powiedział i ucałował moją dłoń na pożegnanie a ja poczułam że płonę jak piwonia. Jeszcze nigdy żaden chłopak nie używał wobec mnie takich dżentelmeńskich gestów.
Weszłam na platformę(czy jak to się tam zwie)od teleportu. Na pożegnanie lekko uśmiechnęłam się do Hydrona po czym zniknęłam. Kiedy otworzyłam oczy wszyscy patrzyli na mnie wyczekująco.
-Nie rozmawiałam z Hydronem zbyt długo. Głównie rozmawialiśmy o moim i Elajzy bakuganie. Pokazał mi swoją ''kolekcję'' a potem zaprowadził mnie do teleportu. Kiedy znów znalazłam się w Alfie przez około godzinę szukałam Elajzy. Kiedy ją znalazłam szukałyśmy was dalej.
-A kiedy nas nie znalazłyście poleciałyście na Ziemię?-spytał Marucho.
-Tak.
-Mistrzyni Elz, Mistrzyni Elajzo powiedźcie że pomożecie nam uwolnić bakugany!-radość Barona nie miała końca.
-Jeśli tylko jesteście gotowi wytrzymać z takimi osobami jak my to chętnie wam pomożemy.-zaśmiała się Elajza. Po chwili ja też się zaśmiałam.
-Jasne że jesteśmy gotowi Mistrzyni Elajzo!-zawołał Baron.
-W takim razie witam was w Ruchu Oporu Bakugan.-powiedziała Mira uśmiechając się do nas. Odwzajemniłyśmy uśmiech.












Pierwszy rozdzialik jest już za mną! A co do tytułu rozdziału-wiem oryginalny:) W tej całej retrospekcji Elz można się trochę pogubić wiem i za to wielkie sorry i wybaczcie.







1 komentarz: